Sprawy sercowe...

Gillian   four letter word
30 listopada 2011 10:09
Breva, po co podtrzymujesz ten kontakt? zerwałaś to ZERWIJ. Bądź konsekwentna. Chłop Cię zna, wie jak Cię podejść a Ty mu na to pozwalasz. I tak małymi kroczkami...
A ja wierzę w powroty bo mam dwie koleżanki które wracały wielokrotnie po rozstaniach i mimo że doradzałam im aby tego nie robiły to teraz widzę że się da i można jeszcze stworzyć super związek. Ale...pytanie czy wraca się bo się bardzo kocha i wierzy się w szansę powodzenia czy wraca się bo szkoda faceta. W tym drugim wypadku nie ma chyba sensu bo prędzej czy później znów nastąpi rozstanie i będzie bolało tak samo albo i mocniej. Ale skoro kocha się bardzo, obie osoby chcą zmian i jest szansa aby te zmiany wprowadzić w życie to ja bym próbowała. Jednak małymi kroczkami, jakby od początku a nie znów skok na głęboką wodę.
JARA, jesteśmy:P i w weekendy przebywamy w jednym mieście. w tygodniu dzieli nas 100 km w jedną stronę.

Scottie, wszystko racja... emocje musza opaść i to wszystkie - te negatywne, te chęci zmiany, ten żal, współczucie... jak kurz opadnie to zobaczymy co zostanie...

Gillian, robiłam to, co uważałam za konieczne, stosowne i dobre w tej sytuacji. Obecnie kontakt został urwany. no i jest koniec tematu! także spokojnie😉

Muffinka, no właśnie.. ja czuję że teraz wróciłabym bo szkoda faceta. więc nie wracam. Ale powroty naprawdę się zdarzają i też znam niejedną parę, już po ślubie, ktora się nie raz rozstawała! zależy jaki ktoś ma "styl". Ja np. dłuuuugo jestem w związku nawet gdy czuję że to chyba nie to, po to by zerwać kiedy będę pewna że to już czas na ostateczną decyzję. A inni rzucają wielokrotnie pierścionkami, godzą się... bywa🙂

uff. dzisiaj już mi jest znacznie lepiej! od stycznia zaczynam  intensywną pracę nad sobą na warsztatach (strasznie się cieszę!🙂 ) i już czuję jak powoli rozwijam skrzydła🙂 z każdym dniem upewniam się że to była dobra decyzja🙂
trzynastka   In love with the ordinary
30 listopada 2011 13:15
shelly - jak już jesteśmy przy mądrościach sprzedawanych na studiach to też mam fajną teorię, którą można fajnie opisać związek.
Więc jesteśmy sobie z kimś dopóki nam się to opłaca i jesteśmy zadowoleni z wymiany, która z danym człowiekiem zachodzi. Wymieniać można wszystko, nie tylko przedmioty ale również wartości czy uczucia. My dajemy komuś bliskość, on nam poczucie bezpieczeństwa. My dajemy komuś oparcie, on nas komplementuje więc dba o nasze poczucie wartości. My zakazujemy mu spotykania się z Y, on nie pochwala naszych balang do bladego świtu... etc. etc.
W momencie w którym następuje zgrzyt, czyli zachwianie równowagi panującej w wymianie robimy w głowie podświadomie bilans zysków i strat. On nas skrzywdził ale prze X czasu dawał, to i to i to. I jak go zostawimy to stracimy poczucie bezpieczeństwa i komplementy ale zyskamy to w czym nas dany osobnik ograniczał. 😉 Czyli ważne jest by bilans zysków i strat był dla nas zadowalający.





wyższa matematyka  😀 do tego dochodzi rachunek prawdopodobieństwa 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 listopada 2011 13:26
Nine - czyżby mój ulubiony Geogre H.?
trzynastka   In love with the ordinary
30 listopada 2011 13:32
Bardziej Peter Blau 🙂
Jara ja się o te 0,5 nie obrażę 😉 uważam zwyczajnie, że: 'always look on the bright side of life' związki jakieś tam zalety mają, tam samo jak bycie singlem, kwestia tego co komu bardziej pasuje w jego aktualnym położeniu życiowym 🙂

breva nie ma sensu umawiać się na stopie koleżenskiej czy jakiejkolwiek. co z tego ze te dwa dni w tygodniu bedzie ci pokazywał swoją rzekomą zmianę, jak kiedy wszystko wróci do codzienności to on także? przecież to nie było pierwszy ani drugi raz! conajmniej czwarty raz, jak dobrze liczę miałaś problem z zainteresowaniem go swoją osobą w stopniu który cię zadowala..
escada, wiem, dlatego nie planuję! 😉
Wczoraj odezwał się W. Sms'y przyjmuje na spokojnie, bo przecież nic do niego nie mam, po prostu do siebie nie pasujemy i już. Chce się spotkać, ale ja nie mam czasu i jest to wymówka prawdziwa. Może później jak uznam, że można i nie będę żałować. Chłopak się nie poddał, ale nie robi to na mnie wrażenia. Teraz do mojej pracy wrócił pewien pan na P i trzeba go obadać... Koniecznie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 listopada 2011 15:19
Ehh =( nie trafiłam =(
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
30 listopada 2011 18:12
Czy mogę uwierzyć w uczucia chłopaka, który widział mnie zaledwie 15 minut, rozmawialiśmy 5 minut ... Piszemy prawie codziennie ze sobą ... ale dzielą nas km ... i język, którego ja się uczę teraz , żeby móc rozmawiać ...
Czy to ma sens ..  😵 Chciałabym ... bardzo bym chciała ... ale boję się ... czy to ma w ogóle jakiś sens ... Najszybciej spotkamy się za rok we wrześniu ..
ale co byś chciała i czego się boisz? związku?
jak dla mnie te przez internet są bez sensu.
subaru2009, zasadniczo wszystko jest mozliwe chociaz ja bym brala poprawke. Opowiadaj co tam za obcokrajowca wyhaczylas 😉
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
30 listopada 2011 18:35
Chciałabym zaryzykować ten związek, ale jeszcze może niekoniecznie teraz,bo go znam .. 2 miesiące.
Patrzę na dziewczyny, że są w związkach na odległość, tylko, że jest różnica - u nas za częste wizyty nie wchodzą w grę, bo przeloty drogie .. Raz, może dwa razy w roku ... 

Dworcika to z Dominikany. W sumie poznałam 2ch. Z obojgiem utrzymuję kontakt. JD poznałam przy pływaniu z delfinami. Zaczęło się, że podeszłam i spytałam się co trzeba zrobić , żeby pracować z delfinami (to nic że przez 5 min mówi mi co innego bo jak się okazało potem on nie umie ang i strzelał o co pytałam haha). Potem zrobiłam im parę zdjęć ( w sensie jemu i reszcie grupy) i wzięłam namiar, żeby potem te zdjęcia przesłać. Ale on koniecznie chciał moje namiary - to dałam. I tak zaczęliśmy pisać. Ja ze słownikiem, książką, translatorem itp itd - on z cierpliwością do mnie. I powiedział, że mu się podobam, że chce ze mną być. I tak sobie piszemy. Na początku byłam bardzo anty ... a teraz ... zaczynam mięknąć , kiedy okazało się, że jest szansa, że on może w razie czego zjechać do Europy. Ja do RD nie wylecę, tam kompletnie nie mam perspektyw na życie ... Niestety do PL nie, bo tu pracy nie dostanie. Dalej nie jestem tego wszystkiego pewna ... ale coraz bardziej mięknę, coraz bardziej chcę ..
Drugi , od koni, też mi sugerował to i owo ... ale tu tego nie czuję, aż tak bardzo ... Dobrze mi się z nim pisze i ogólnie, ale tu nie chcę żeby coś się rozwijało... więc tu nie bardzo mam klopot :P
Eh ...
Przecież się zupełnie nie znacie... i nie jest to też zauroczenie od pierwszego wejrzenia... więc ja tu nie widzę nic totalnie, co by mi tłumaczyło, dlaczego niby masz być z tym facetem.
ovca   Per aspera donikąd
30 listopada 2011 18:57
subaru takie znajomości to zazwyczaj typowo wakacyjne przygody, jak wyobrażasz sobie zbudowanie jakiejkolwiek relacji przy takiej odległości? będziecie się widywać raz do roku?

wiem, że bardzo mało jest porządnych facetów, ale żeby szukać aż za oceanem? 😉
subaru2009, facet po kilku rozmowach i pewnie bazując na tym "że mu się podobasz" mówi że chciałby z Tobą być - uważaj!
subaru2009, ale ty tak serio 🙂? I zobaczycie się we wrześniu za rok? Cóż skoro pytasz to odpowiadam - odpuść sobie nie ma to najmniejszego sensu 😀
co trzeci Włoch takimi tekstami rzuca 😉
kujka   new better life mode: on
30 listopada 2011 20:16
co trzeci facet z kazdego turystycznego miejsca takimi tekstami rzuca.
nawet chyba kazdy haha 😀 Daj spokoj subaru 🙂
subaru - Ty tak na poważnie??
generalnie znajomość przecież możesz podtrzymywać - ale chyba bez zobowiązań...

ja generalnie Wam zazdroszczę tych uniesień, zakochania, fazy chodzenia za ręce
żałuję, że mnie to już nie spotka
Dodo, nigdy nie wiadomo!  😀
Dodo, moja ciotka zakochała się po 50. Szczęśliwie.
nie ten watek. uciszenie juz masz.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnmute.gif[/img] za paskudne spamowanie jednak ci jeszcze troche tego uciszenia doloze.
A ja mam nadzieję, ze dostaniesz bana za radosne i perfidne offtopowanie w przeróżych wątkach!  🏇

U mnie wielkie odliczanie do wyjazdu 😉
Pozostało... 20 dni!
ja mam wielką taką nadzieję  😤
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
30 listopada 2011 22:22
I chyba tego potrzebowałam, bo znajomi mówią "Idź w to". I chyba przez to też sama się zaczęłam nakręcać i tracić rozsądek ...
subaru2009, byłam na Dominikanie i stwierdzam, że Ci latynosi tak mają..... aczkolwiek poznałam Polkę, która wtedy (nie wiem jak teraz) była w związku z jednym animatorem, latała do niego 3/4 razy w roku i niby on miał do Wlk. Brytanii przylecieć jak załatwi sprawy papierkowe. Jak się skończyło - nie wiem. Ale to jednak są duuuuuuuuuuuuuże odległości.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się