Dłuuuuga "kolka"

Moją jedną kolkującą generalnie zawsze z zapchania, zawsze muszę postawić na trociny inaczej zawsze się dodatkowo dopchnie i potem jest już dramat. Trociny i obcięcie żarcia to jest procedura standardowa w jej przypadku.
Moja kobyła po operacji stała na trocinach w klinice przez 1,5 miesiąca. Potem jak ją zabrałam to nie było żadnych przeciwwskazań by stała na słomie  😉
Mój stał 3 dni w klinice. Stał na słomie, ale w kagańcu, regularnie pojony i na ten czas miał zdejmowany jedynie. Po w sumie 2 dniach zdjęto mu kaganiec, ale nawet nie myślał o słomie, siano tylko wciągał 😉 Widocznie weterynarze obserwując jego zachowanie stwierdzili, że może stać na słomie, bo zastrzeżeń żadnych nie było. Gdyby miał tendencję do zapychania się nią stawiałabym na jakiś czas na trocinach i obserwowała. Mój kiedyś numer wywinął - lekka kolka, wet kazał ściółkę wynieść, ale że była zima nie chciałam, żeby stał na betonie i wysypaliśmy trociny. I dobrze, że obserwowałam - zaczął je zjadać jak głupi... Tak więc stał na betonie.
Witam,
mam pytanie czy ktoś z Was podaje koniom na polepszenie trawienia żywe kultury drożdży Yea-Sacc1026 ? Na runku jest kilka produktów zawierających ten szczep. Jakie macie doświadczenia?

Pozdrawiam
Mira
Ja teraz powoli zaczne wprowadzać słomę.
Po jakim czasie kon po kolce moze zacząc sobie skubać (doslownie skubać- nie objadać sie) trawe? Chcialabym go puścic na maly padok w zwiazku z kontuzją na inny nie moge, a tam dookola jest niewygryziona trawa.
U mojego wyglądało to tak: dostał kolki popołudniu w środę, zawieziony do kliniki późnym wieczorem, do stajni wrócił w sobotę około 17-18. Następnego dnia wyszedł na trawę na jakieś 30 min, ale taką dość wysoką i soczystą (na padok z mega krótką trawą ma szlaban gdyż bardzo łatwo się zapiaszcza - kiepski stan uzębienia i słabszy układ pokarmowy z racji wieku). Przez następne, chyba 3, dni chodził często na spacery i za każdym razem łapał do paszczy trochę wysokiej trawy. Potem zaczął wychodzić na padok, bardzo powoli miał wydłużany czas.
Dodam, że miał stwierdzone przemieszczenie okrężnicy dużej.
Może zawieś swojemu siatkę z sianem, zawsze jest szansa, że będzie wolał to niż trawę 🙂

+ Dodam jeszcze, że mój je trawę bardzo spokojnie i powoli, więc trochę bezpieczniej zawsze.
Aa to dość szybko. U mojego okazało sie zwykłe zatkanie, kolka byla równo tydzien temu, w srode wrocil z kliniki. W takim razie bede juz mu pozwalac troche poskubać  😉
Wypadło i na mnie, wczoraj i mnie nieszczęście o nazwie kolka dotknęło. Kobył prawie 2 lata u mnie, nigdy problemów nie było. Wczoraj wróciła popołudniu z pastwiska, za jakieś pół godziny przyszłam ją poczyścić. Koń oblany potem, 1 kupa biegunkowa w boksie i gazowała dość mocno. Wyprowadziłam oprowadzić 30 minut, koń trochę lepiej, pogazowała jeszcze, pogubiła trochę biegunkowej kupy. Odstawiłam do boksu, chwila spokoju, nie pociła się już. Po jakimś czasie zaczęło pojawiać się coraz więcej objawów wskazujących kolkę. Dzwonimy po weta. Do pani doktor, która jest pierwszego kontaktu, nie typowo od koni, ale zawsze coś. Nie mogłam się dodzwonić, no to szybko na internet szukać najbliższego weta od koni. 34 km najbliższy. Dzwonię, tłumaczę jak wygląda sytuacja, denerwuję się, bo z kolką nie miałam nigdy styczności na żywo. A szanowny pan doktor mało zainteresowany moimi wypocinami mówi, żebym dzwoniła do swojej prowadzącej, ta która szczepi mi konia. Mówię, że nie mogę się dodzwonić, a ten mi powiedział, że mam do niej jechać do domu i ją szukać, a on mi teraz nie przyjedzie, ewentualnie rano. Sama się sobie dziwię, że go nie zwyzywałam. Po tym telefonie totalnie mnie ścięło, rozryczałam się i zaczęłam panikować.
Oddzwoniła do mnie pani doktor, popytała co się dzieje i przyznała, że jeśli oprowadzanie nic nie dało to ona nie będzie umiała pomóc i dała namiary dalej. Zadzwoniliśmy po miejscowego weta od dużych zwierząt, 10 minut i był na miejscu. Od razu powiedział, że spodziewał się gorszego przypadku. Zrobił krótki wywiad i wyszło, że to od koniczyny. Kilka zastrzyków, kazał konia oprowadzać, żeby się odgazował. Po jakiś 20 minutach pierwsza kupa poszła, normalna. Po następnych kilku minutach koń pociągnął do stajni i położył się. Zaraz wstał i dalej pochodzić. I znów za jakiś czas do stajni na chwilowe leżenie. Po tym jeszcze połaziłyśmy, w sumie to z dobrą godzinę stęp, ale dość szybki, bo kobyła chętnie narzucała tempo. Noc nam przebiegła spokojnie, kupy dalej normalne. Rano szyja po zastrzykach, wiadomo, obolała, siano i wodę trzeba pod nos podsuwać, bo się schylić nie może. Apetyt kobyłka ma, chętnie też pije.
Tylko martwi mnie to, że ciężko jej chodzić, a raczej ruszyć się z miejsca, bo jak już się rozbuja kilka kroków to jakoś idzie. Nie wiem czy to aż tak szyja ją boli i ją całą usztywnia? Miał ktoś podobny przypadek?
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 października 2014 17:35
Dziwne, że tak ją boli szyja od zastrzyku. Nie powinna. Jeśli chodzi o kolkę, to też średnio, że się jednak kładła, ale nie o tym chciałam pisać. Kiedyś miałam sytuację, że mój koń rozbił sobie głowę tuż obok oka i na szybko wet, która była w stajni, podała pyralginę do czasu aż koń nie będzie szyty. Tak czy inaczej następnego dnia szyja była mega nabrzmiała (jak u ogiera rozpłodowego) i właśnie obolała. To był jedyny taki przypadek, żeby wystąpiła reakcja na zastrzyk. Zadzwoniłam do weta i przyjechał podać steryd (z tego co pamiętam), bo wystąpiły powikłania po tej pyralginie, które mogły się nieciekawie skończyć. Jeśli Twojego konia szyja boli aż do tego stopnia, że nie może się schylić do siana, to czym prędzej wzywałabym weterynarza. to nie jest normalne.
Szyja już bardziej ruchoma, ale nadal się nie schyla, i gula po dożylnym się zmniejszyła, ogólnie to dostała zastrzyki w aż 5 miejsc na szyi  🤔 W sumie to nie nawet nie minęło jeszcze 24 h po podaniu leków, nie wiem czy to ma jakikolwiek wpływ. Ale najbardziej boję się o te problemy z ruchem 🙁 Rano zadzwonię do jakiegoś końskiego weta.
DJka jak dostała tyle zastrzyków to nie ma się co dziwić, że ma obolałą szyję. Wystarczy, że kropelka dostała się poza żyłę i już może się pojawić duży obrzęk.
Zawsze smarujemy takie gule liotonem albo alta dermem i schodzi bez problemu. Chyba, że jest na prawdę źle to dostają leki przeciwzapalne dodatkowo.
DJka, kamforówka rozgrzej szyje, na drugi dzien sladu nie bedzie.
Dzięki za porady  :kwiatek:
Byłam przed chwilą u kobyłki, szyją schodzi coraz niżej i ta gula coraz mniejsza, czyli jest lepiej. Wydaje mi się, że też z chodzeniem się troszkę poprawiło, więcej kręci się po boksie 💃 Zobaczymy jak to będzie rano wyglądać.
Moja kiedyś po zastrzykach dostała zapalenia mięśnia szyi, przez 2 dni nie mogła się w ogóle ruszyć z miejsca. To była tragedia, jak zrobiła kilka kroków to z wielkim trudem i szyja ciągle w jednym miejscu. Także z zastrzykami może być bardzo różnie.

Podaję mojej drożdże Yea-Sacc, poleciła mi je znajoma, której koń czasami miał problemy z kolką i przyznam szczerze, że odkąd stosują o problemach nie słyszałam. Może warto więc spróbować.
Po guli nie ma śladu, tylko zastanawia mnie jedno. Na spacerkach kombinuje już jak schylić po trawę i coraz sprawniej jej to idzie, w boksie widzę, że siano spod siatki ,,wymiecione", ale jak rzucę kawałek marchewki na ziemię to schyli głowę do połowy i patrzy na mnie, kiedy jej to podam... Zaczynam się zastanawiać, czy ona mnie nie wykorzystuje?  😁
Ogólnie jest znacznie lepiej, wczoraj nawet nawiała mi z boksu, dzisiaj na mnie pokwiczała i zrobiła małe kółko kłusem, tak sama z siebie  😅 W piątek przyjeżdża wet na kontrolę, zobaczymy co powie na temat tego schylania  😉
Hej ja mam tez pytanie bo nie wiem co mam robić może ktoś udzieli mi rady albo miał podobną sytuację. Oczywiście chodzi o kolkującego konia. Kupiłam ogiera 4 letniego w czerwcu tego roku w lipcu go wykastrowałam wszystko poszło bez zarzutu. Ale w sierpniu miał pierwszą kolkę ogolnie nie było tragicznie  ale weta wezwałam "pierwsza kolka"dał zastrzyk i ok ale od tamtej pory do wczoraj miał już 5 czyli średnio co 5 tyg... Jedną miał dość poważną trwała 12h przyjechał wet dostał zastrzyki kroplowki i przeszło ale było już na prawde źle🙁  z tym że to nie są kolki od jedzenia kichy mu grają jelita pracują puszcza bąki robi kupy... Kolki ma przeważnie rano jeszcze przed porannym posiłkiem a wieczór poprzedzający jest wszystko ok... Gdy był wet powiedział że to wrzody lub początek ale on ma apetyt i nie chudnie... gdy nie ma kolek jest w pełni zdrów. Oczywiście skonsultowalam sie z innym wetem i kazał mi odrobaczyć go pastą na tasiemce ale nic nie wyszło... U poprzedniego właściciela nigdy nie kolkował był wolnego chowu miał ciągły dostep do jedzenia w zasadzie nikt się nim nie opiekował raz na msc był jezdzony okaz zdrowia!! a tu nagle kolki... Na pewno wiem że to coś  z jelitami bo przy wczorajszej kolce zauważyłam że gdy chciał puscic gazy to napinal brzuch kopał w ziemi i sie wykręcał a po chwili jak już puścił przechodziło i nie patrzy typowo na brzuch tylko jak by chcial sięgnąć ogona... Nie wiem co robić myślicie że to mogą być wrzody czy to poprostu kolkujący koń czy może coś innego od 5 tyg wożę mu siemie lniane pażone około 1L je ze smakiem na czczo. Z tym że wcześniej takich sytuacji nie było i jestem pewna ze ten gospodarz u którego był od 7 miesiąca życia nie dbał o to czy ma kolke czy nie i wątpie że kiedykolwiek widział weta ... Proszę  pomoc tych co mogą mi udzielić jakiś odpowiedzi na tym forum... bo jak widać co wet to inna odpowiedź...
Gillian   four letter word
01 grudnia 2014 16:52
deszczowa, gastroskopia na JUŻ.
Wrzody ? Czy coś innego moze byc przyczyna ?
Gillian   four letter word
01 grudnia 2014 17:57
wygląda jak wrzody, u mnie było bardzo podobnie - im szybsza diagnostyka tym mniej cierpienia dla zwierzaka. Działaj!
dziekuje bardzo ... nie ma na co czekać zaraz się umawiam mam nadzieję że diagnoza zostanie postawiona! bo najgorsze jest to że 3 wetów i każdy coś innego... a możesz mi opisać w skrócie jak było u Ciebie? i jakie było leczenie?
Gillian   four letter word
01 grudnia 2014 18:08
u mnie były dwie kolki i to jedyne objawy. Pierwsza lekka i za miesiąc druga - ponad 20h zanim koń w stanie bardzo ciężkim trafił do kliniki. Nie polecam wrażeń 🙂 daj znać co wyszło, doradzimy co i jak 🙂
dea   primum non nocere
01 grudnia 2014 18:43
Wrzody też podobno nie zawsze muszą być widoczne na gastroskopii (choć to oczywiście podstawa). Kiedy nasza miała gastroskopię w klinice i wyszło czysto w żołądku i dwunastnicy, to i tak dostała testowo pronutrin i ranitydynę, żeby sprawdzić czy zadziała. U niej to akurat był ten tasiemiec - też słabo diagnozowalny, ale objawy trochę inne - kolki były dzień po dniu (brzuch jej bardzo wzdymało podczas tych kolek, perystaltyka była bardzo mocna, też nie było nigdy ciszy w brzuchu). Powodzenia w diagnostyce!
tez słyszałam od weta ze niekoniecznie gastroskopia coś wykazuje... Ale trzeba działać najważniejsze to postawić diagnozę i właśnie tez przy kolce brzuch jak balon mu sie robi ale przy odrobaczeniu na tasiemca nic nie wyszło wiec trzeba diagnozować dalej jeden Wet w ogóle powiedział ze to koń kolkujacy i juz nic z tym nie zrobię ... 
dea   primum non nocere
01 grudnia 2014 19:14
Co rozumiesz przez "nic nie wyszło"? U nas w kale też nie było, nigdy, a to na 100% było to - dramatyczna poprawa po odrobaczeniu (skończyły się te kolki dzień po dniu)... choć jeszcze parę razy musiałam dać jej pastę częściej niż pozostałym. Też mi mówili że ona tak ma - g. prawda!!! Od tego czasu minęło parę lat i kolek zero, ale odrobaka bardzo pilnuję i dostaje dużą dawkę (tyle że normalnie 4 razy do roku).
W sensie po odrobaczeniu nic w kale nie było ... W lato odrobaczany był zwykła pasta a miesiac temu odrobaczylam go EQUIMAX em i tak miał kolkę ale nie aż tak silna teraz na wiosnę kolejny raz odrobacze tez eqimaxem słyszałam ze na tasiemcem najlepsza
deszczowa, robiłaś badanie kału, czy przeglądałaś sama?
Tak, czy siak moim zdaniem bez diagnostyki (przede wszystkim gastroskopii) to wróżenie z fusów
Poza tym proponuję poszukać porządnego weta hipiatry. Nei ma czegośtakiego, jak koń kolkujący "bo tak". Zawsze jest przyczyna. Można jej poszukać, lub olać i z czasem z dużym prawdopodobieństwem stracić zwierzaka.
deszczowa koń z wrzodami nie musi być chudy, moja była chuda tylko w momencie kupna, po miesiącu już miała nadwagę i od ponad 10 lat trzyma się formy kuli  😉 A wrzody ma  🙁
famka   hrabia Monte Kopytko
02 grudnia 2014 07:25
mój chudnie jak ma napaść wrzodów, potem dobija do normalnej wagi, prawda jest taka że gastroskopia oceni żołądek jeśli coś się dzieje dalej to marne szanse żeby to zobaczyć, do tego powinno być przeprowadzone badanie raktalne żeby "ręcznie" ocenić stan jelita ślepego
Nie nie robiłam badania kału bo wet mi powiedział że z kału mało co widać ;/ na razie postawię na gastroskopię pójdę w kierunku wrzodów zobaczymy bo jak już pisałam odrobaczałam go na tasiemca a i tak msc później miał kolkę... Przyczyny na pewno będę szukała bo chyba koń nagle nie stanie się kolkujący od tak ... Ale trzeba porządnego weta szukać bo każdy ma inna teorie ;/ Dzięki wszystkim za pomoc
deszczowa, bez badań kału (i dodatkowo krwi) nie ma możliwości stawierdzenia czy koń ma pasożyty, czy nie... jesli pasożyty wyjdą w kale, znaczy ze był koszmarnie zarobaczony 🤔
Poczytaj o polecanych wetach w odpowiednim - przyklejonym w końskim dziale - wątku.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się