własna przydomowa stajnia

Odpisałam.
Teoretycznie tak, ale w mojej okolicy takich miejsc jest bardzo mało. Oprócz siebie znam tylko jedną osobę z Gorzowa, która coś takiego ma.
gajara18   "Konia strzeż się z tyłu, psa z przodu, a kobiety
04 stycznia 2017 15:26
fabapi też o nich myślałam :-) w hodowli gdzie Dimer się urodziła takie są i wydają się spoko .
Zaraz się rozejrzę jak to cenowo ,tylko co dalej do betonu oprócz pastucha ? Mogę do tego jakoś deski doczepić czy te przęsła z pierwszego mojego postu ?

AnetaW nie mam do czego doczepiać tych karabińczyków ogrodzenia z tej krótszej ściany już prawie nie ma ... spróchniały słupki i się położyła spora część ....
Tak więc gdy tylko będzie cieplej i sucho planujemy wymianę całego ogrodzenia i powiększenie okólnika .
Ja mam pastucha z braku innych sensownych (niejadalnych) pomysłów
Mam pytanie do tych z Was, którzy trzymają konie wolnowybiegowo. Czy w  większe mrozy (koło -10 i więcej) zamykacie konie na noc do stajni? Jest to mój pierwszy rok z takim rozwiązaniem i sama nie wiem.  😵 Dodam, że są zdrowe, mają dostęp do  stajni i wiatę z dwoma osłoniętymi ścianami (najwięcej czasu spędzają właśnie tam). Liczę na ich inteligencję... Przed deszczem i wiatrem zwykle chowają się pod wiatę, natomiast latem, w upalne, bogate w owady dni koczują w stajni.
Będę ogromnie wdzięczna za radę  :kwiatek:
Bez względu na pogodę nigdy nie zamykam konia. Nie ważne jak zimno czy gorąco jest na dworze. Przy ekstremalnych mrozach czy upałach oraz deszczowej i jednocześnie wietrznej pogodzie nie wyganiam na pastwisko (bo tam nie ma wiaty), ale zostawiam klacz na trawie koło domu, żeby w każdej chwili mogła się schować albo na naszym tarasie, albo w stajni.
Ja tak samo robię jak kwagga, konie zawsze mają otwartą stajnie i dostęp do wybiegu niezależnie od pogody.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
04 stycznia 2017 19:39
U nas konie stoją w stajni tylko latem, gdy dokuczają owady. Zimą, przed wiatrem chowają się do dolinki, za drzewa albo wręcz stoją na otwartej przestrzeni tyłkami do wiatru i wcinają trawę. Grunt, żeby miały dostęp jedzenia.
Stajnia (jeszcze) otwarta non stop i nie ingeruje w zachcianki bab, bo jak chcą to wejdą, a jak nie to nie.
Najczęściej stoją pod wiatą, bo tu dostają owies i mają wodę. Miały tu też siano, ale wtedy przez całą zimę kroku dalej nie zrobiły. Postawiliśmy paśnik na końcu pastwiska, żeby miały trochę ruchu (ponad 200 m od stajni). I taka ciekawostka, która powtarza się zawsze: gdy temperatura spada poniżej -25 to idą na łąki i stoją w krzakach całą noc. Nie w otwartej stajni, nie pod wiatą, tylko na łące.
Nie obawiaj się trzymać ich na dworze. Nasze czwartą zimę już tak stoją i żaden nigdy nie chorował, ani nawet nie miał kataru. Przewinęło się przez stajnie w tym okresie 7 koni (same małopolaki).
Można spodziewać się spadku wagi przez zimę. Trzeba więcej je owsem futrować. Szczególnie starsze konie. Ale to nie musi być regułą. Mamy jeszcze za małe doświadczenie. Za mało zim i za mało koni, żeby jakieś ogólne wnioski wyciągać. Na razie jest to, wg mnie, najlepszy dla koni sposób trzymania koni.  I jeśli mają w lecie pastwisko, a w zimie nieograniczony dostęp do siana, to jest to też najmniej pracochłonny chów. I jak dla mnie- najtańszy.
Moje stadko już 3 zimę spędza wolnowybiegowo. Do dyspozycji mają wiatę z 2 ścianami, pod wiatą ciągle siano w siatkach. Nie dopuszczamy do momentu żeby były puste. Woda w rzece kawałek od wiaty więc muszą łazić. Do jedzenia oprócz siana mają też jęczmienną słomę i raz dziennie dostają rozrzuconą po wybiegu pastewną marchew z jabłkami, dostają też witaminy w formie cukierków, czasem jakaś choinka się trafi. I tyle. Futra mają porządne, nie pamiętam kiedy któreś smarkało. A stado dość zróżnicowane - dwa pół pociągusy, hucuł, kucyk i dwa osły. Pod wiatą najczęściej stoją osły.
A czy przy suchym kaszlu także wypuszczacie konie na dwór? Np. gdy pada śnieg i jest zimno ?
nokia6002, przy suchym kaszlu mierzymy temperaturę w tym samym czasie wzywając lek weta,i diagnozujemy i leczymy zgodnie z zaleceniami...
dwa konie miały taki kaszel. Niezależnie od pory roku. Nie zawsze. Miesiącami nie było i nagle się pojawiał. Diabli wiedzieli skąd się brał. Nie wiadomo jaka przyczyna. I wcześniej, w boksach pensjonatowych też kaszlały. Nie zamykaliśmy ich gdyż nie miało znaczenia czy chodziły po dworze czy stały w stajni.

nie zauważyłem w tzw miedzyczasie odpowiedzi Gagi.
Lekarze kilka lat wcześniej próbowali leczyć, ale bez skutku. Nie przeszkadzało to w użytkowaniu, gdyż kaszel nie był uciążliwy i kaszlały sporadycznie. W  ich wypadku kaszel nie był objawem czy skutkiem przeziębienia.
mkozak koniom mrozy nei przeszkadzają. Nawet takie -30 🙂
Dla nich najgorsza jest jesień i wczesna wiosna, czyli cieplej w dzień a zimno w nocy, wiatry + opady, przymrozki po opadach, marznący deszcz, do tego zmiana sierści itp
Jeśli temp. spada poniżej 10 stopni warto podawać dodatkową porcję kalorii. No i zawsze problematyczne jest (przynajmniej u mnie) pojenie. Konie niechętnie piją lodowatą wodę. Jeśli koni jest niewiele, warto podawać wodę z kranu, a najchętniej piją ciepłą🙂
nokia6002 zależy od przyczyny kaszlu. Jeśli to wirusowe/bakteryjne/chorobowe to pewnie lepiej konia zamknąć do stajni, o ile w stajni nie masz temp.+10 stopni. U mnie niestety taka opcja itak nei wchodzi w grę. Konie są tak przyzwyczajone do przebywania na dworze i tak zżyte, że zamknięcie jednego, albo i dwóch to dla nich katorga. Jeśli nie ma gorączki to moje zostają na pastwisku, sowicie suplementuję środkami "na odporność" i trzymam kciuki (oczywiście jak wdrożone jest leczenie to leczę)🙂

A może macie jakieś patenty na pojenie zimą?
Gaga  Oj chciałam tylko wiedzieć czy konie z kaszlem puszcza się na padok. A nie co się robi w przypadku kaszlu..  👀
nokia6002, to akurat zależy od przyczyny kaszlu. Jaka jest w Twoim przypadku?

k2arola, patenty na pojenie? podgrzewane poidła w stajni , a na zewnątrz kasta z wodą (letnią) a w niej pływak ze styropianu. Koń styropian naciska nosem i ma wodę. Co wieczór wylewałam wodę i nalewałam rano aby nie zamarzło do dna. Kasta stała zawsze w "opakowaniu" z trocin"
Gaga Póki co żadna nie kaszle.. Tfu Tfu.
Chodzą po padoku ile chcą mają stały dostęp do siana. Poję 2/3 razy dziennie, noszę wodę z wiadrem. Na noc zamykam w stajni
nokia6002 chyba raczej wiadro z wodą 😀 nie odbierz tego źle oczywiście, po prostu się szeroko uśmiechnęłam na wodę z wiadrem 😉
majek   zwykle sobie żartuję
05 stycznia 2017 09:47
na kaszel dobre sosnowe galezie. Igly plus patyki
Do ogryzania na padoku
Oj Szalona Zwał jak zwał hehe ale rzeczywiście wiadro z wodą lepiej brzmi 😀
k2arola jak nie masz podgrzewanych poideł to najlepiej zaopatrzyć się w plastikową kastę, bo "trzyma" dłużej wodę w stanie ciekłym niż np. metalowa wanna. Moje baby w taką pogodę zawsze wybierają najpierw opcje pierwszą,, a potem drugą.
U nas są stawy i regularnie rozbijamy na nich lód. Jak jest gruby trzeba użyć koparki 🏇
Zastanawiałam się nad jakimś patentem, żeby dostarczać koniom letniej wody. Czy chodzi o taką kastę:
http://archiwum.allegro.pl/oferta/kasta-budowlana-prostokatna-90-litrow-kastra-i3524012496.html

Jak długo woda w niej nie zamarza przy lekkich mrozach? Wodę macie jakoś doprowadzoną, taczką wozicie wiadra czy jak? Mamy ok. 15 koni - pieszo / ręcznie nie miałabym serca naszej drobniutkiej koniuszowej gonić 🤣
Tak, o takiej kaście pisałam. Trzyma dłużej, ale ile nie powiem. Widzę tylko taką zależność.
Ja mam też kasty na wodę na pastwiskach, ale okrągłe 90 litrowe. Plus tych kast jest taki, że nawet jak się zrobi lód na powierzchni to łatwo go rozbić, wystarczy nogą na zewnątrz stuknąć w bok kasty albo lekko ją potrząść. Mam też wannę i faktycznie zimą konie piją z niej o wiele rzadziej, a rozbijać lód w wannie to muszę szpadlem.
Poję z rzeki - mają stały dostęp do niej. Jak rzeka zamarza przy brzegu to 3 razy dziennie spacer z kilofem i rozkuwanie. Plus wyrzucanie łopatą lodu z przerębla jeśli jest taka potrzeba.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
05 stycznia 2017 11:53
W temacie zamarzania trochę pomaga wkopanie kasty w ziemię, pewnie obłożenie ziemią też zdałoby egzamin. Izabela ma racje, z kasty się wygodnie wyciąga wierzchnią warstwę lodu. Miałam w planie dolewanie wrzątku z dużego termosu, nie zdążyłam przetestować. Natomiast zupę z zamarzniętego węża parę razy gotowałam 😉

megi007, urocze towarzystwo 🙂
Przetestowałam dolewanie wrzątku, ale do wiadra na wodę  psa i u mnie się to nie sprawdziło, gdyż wrzątek (pełny czajnik) robi tylko wąską dziurę (ok 10 cm średnicy), na chwilę pomagało, ale po bokach tej dziury lód robił się coraz grubszy. 
I być może dlatego to się nie sprawdziło.
Ja mam beczkę metalową i przy morzach zamarza mocno i grubo. A jak dałam kaste to woda wylana i chulaj dusza z kasta po całym padoku. Pozostaje mi nosić i poic na bieżąco. Rano poję w stajni przed karmieniem później w poludnie 2-3 wiadra ok 20 litrów noszę i na wieczór tesz przed karmieniem poje.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się