Chipy, odpryski kostne

U nas lekarz prowadzący zabronił zarówno karuzeli jak i lonży. Za próbkę tego, co mnie czeka wystarczyło mi to, że wyprowadzając Skarego na kilka chwil na zewnątrz, żeby sobie kopyta na śniegu odmoczył- to stojąc w miejscu 30cm ode mnie wybił się z czterech w górę, po czym się wspiął. Mojego męża zatkało, mnie zresztą też, jak zobaczyłam przed sobą końskie kolana 🤔

Jedna pani doktor mi sugerowała wydzielenie mini mini padoczku, żeby się nie mógł rozpędzić, ale przecież on szału dostanie. Naprawdę czuję się lekko w kropce..
Ja po zabiegu, na pierwsze spacery podawalam sedalin w pascie, b. male ilosci, ale choc na troche uspokajaly go, a pozniej po po jakims czasi, kon jutro tez troche madrzejhe, wiecej moze, juz nie ma tego szalu po zamknieciu.. i staralam sie jak najczesciej z nim spacerowac , nawet po 2 minutki ale chocby 5 razy dziennie jak mozna..
a może jakieś suplementy uspakajające - ja nigdy nie musiałam używać, bo moja konina mocno opanowana nawet po aresztach boksowych ale znam kilka osób, które używały i były zadowolone z efektów
Na pewno zamówię. Na razie daję mu tylko zioła- głównie dziurawiec- i jakoś, odpukać, w miarę grzecznie stoi w boksie.
Ale nie będzie to proste zadanie, wsiadać na zastanego konia, na którym przeżyłam paskudny wypadek 🤔
Trzeba pomyslec w inny sposob:
- konina sie nacierpiala napewno , operacja zrobiona, musi byc okres rekonwalescencji, kosztowala napewno tez nie malo, wiec trzeba to tak dociagnac zeby byl efekt, i wiem ze sedalin/ watraba itd, to niestety czasem nie ma innej opcji, co z tego ze bedzie na kolcu jak bedzie podskakkiwal, caplowal i nie wiadomo co jeszcze robil i rozwali soie wszystko i znow operacja? narkoza itd..? A co jak sie wyrwie, kopnie Cie nawetw  glowe skoro tak wyskakuje w gore? Co jak spadniesz z nieog i ucieknie i bedzie zapierdzielal kilkanasic eminut galopem? wszystko szlag trafi...
Ja mimo sedalinu w pierwszych dniach, 2-3 tyg, chodzilam z nim na spacer jak byla cisza i spokoj, zadme dragi na hali nie spadaly, zadnych atrakcji nie bylo, wiem ze to nie latwe, ale mozna poprosic zeby na te 5-10 min spacerku ograniczyc biegajace psy , dzieci, zrzucanie slomy/siana i inne.
Mam pytanie - ile czasu od zdiagnozowania chipa robilyscie operacje?
I czy Wasze konie byly w tym czasie normalnie uzywane, czy tez odstawione kompletnie od wszystkiego i tylko boks lub boks/padok?
crazy, na pewno będę przyjeżdżać do stajni wtedy, kiedy nie będzie nikogo. Nawet, jesli miałoby to oznaczać 6 rano 😉 Warunki ciężkie, zima, hala, wszyscy chcą jeździć, ale na pewno uda się coś pokombinować.


zima, mój bardzo długo chodził z czipem. Pracował normalnie. dopiero jak czip zrobił się nadaktywny, to został zoperowany. Ale z perspektywy czasu powiem, że mogłam zrobić operację jak tylko się dowiedziałam o odprysku.
Moj pojechal bo niby wyszlo ze rysik pekniety, a po kolejnym badaniu przez innego weta  i w czasie operacji okazalo sie ze rysik caly tylko czip w stawie nizej  😵
Pytam, bo wlasnie jestem w takiej sytuacji.
Chip jest, decyzja o operacji tez, tyle ze pierwszy mozliwy termin to najwczesniej za dwa miesiace (bo musze go wykastrowac, przyuczyc do bukmany, bo waryjat🙂😉.
Kon jest tez w treningu, ale nie mocnym, mniej wiecej 4 - 5 razy w tygodniu, najpierw rozgrzewany na lonzy, potem jezdzony, ale calosc raczej godziny nie przekracza... Dodatkowo codziennie chodzi sobie na padoczek, na ktorym jest sam.
Wet, ktory prowadzi mi konie mowi, ze moze lekko chodzic, chyba ze cos sie pogorszy, wtedy oczywiscie out. Natomiast przyjezdza do nas dosc czesto inny wet i pokatnie slysze o jego rozmowach z innymi osobami, ze absolutnie kon nie powinien byc jezdzony. RTG nie widzial. Kon lekko znaczy lewym tylem w stepie, ale nie zawsze.
I zastanawiam sie co zrobic, bo nie podejrzewam faceta o zla wole, z drugiej strony mam zaufanie do mojego weta... A nie chce koniowi krzywdy zrobic.
Nie pytam oczywiscie o diagnoze, tylko o to jak to wygladalo u Was :kwiatek: Bo jesli trzeba go bedzie odstawic, zrobie to bez mrugniecia okiem (z pominieciem lonzy po kastracji... :zemdlal🙂
Ja bym jeździła. Chyba, że kulawy od czipa.
A nie mozna czipa i kastracji przy jednej narkozie zrobic? Ost slyszalam bardzo pozytywne opinie kastracji na lezaco.. byloby za jednym zamachem, zreszta pierwsze slysze ze do czipa kon ma byc juz wykastrowany.. dziwne.

Czip niszczy staw, wiec ja bym nie czekala jesli jest decyzja i finanse na tak.. 2 miesiace to jakies chore odlegle temirny, szczegolnie ze operacja artoskopia... zostawia pol cm naciecie ze szwem. i do domu mozna jechac.
Kulawy to za duze slowo. Lekko znaczacy, ale rzeczywiscie od chipa, dodiagnozowalismy go do konca mam nadzieje, stad operacja niedlugo, a nie kiedys tam w dalekiej przyszlosci.
Z jednej strony wydaje mi sie, ze krzywda mu sie nie dzieje - wczesniej latal z innym ogierem po dwuhektarowym pastwisku jak pajac, slizgajac sie w blocie, sniegu itp. (zanim go kupilam), tez lekko znaczyl, ale nic sie to nie zmienilo od tego czasu. No moze teraz ciut ciut mniej. Niemniej jednak dalej.
Z drugiej strony - nie chce wyjsc na nieczula wredna babe, ktora w dupie ma samopoczucie konia... Nie chce, zeby mu sie stala krzywda.
Tak czy siak dzwonie jutro, a wlasciwie juz dzisiaj, pomeczyc troche mojego weta.

Dopisuje:
Razem to chyba cienko, bo nie bedzie lazil na lonzy przez ten potrzebny czas.
A kastracja nie do czipa, tylko po prostu, bo juz czas najwyzszy. probuje to tylko jakos sensownie w czasie rozplanowac.
Kiedy po kastracji powinno się ruszać konia? My np. po operacji czipa musimy kwitnąć 6 tyg w boksie, czyli praktycznie dwa razy tyle co zaleca inny lekarz.

zima, mój ulubiony wet mówi, że koń nie znaczy. Koń kuleje.
Tak, tez to slyszalam... I w sumie ma racje.

Dodatkowo, zapomnialam w poprzednim poscie wspomniec, dwa miesiace sa tez stad, ze MUSZE go oblaskawic z bukmana. Kon dostaje furii w transporcie, wiec jak mi tak bedzie swirowal w drodze powrotnej, to szlag trafi caly efekt zabiegu... A niestety poprzedni wlasciciel nie dopilnowal tej umiejetnosci...

Generalnie, gdyby tu w gre nie wchodzilo kilka zmiennych, to juz pewnie stalby w Gliwicach po operacji, albo juz by wrocil do nas...
A nie mozna czipa i kastracji przy jednej narkozie zrobic? Ost slyszalam bardzo pozytywne opinie kastracji na lezaco.. byloby za jednym zamachem, zreszta pierwsze slysze ze do czipa kon ma byc juz wykastrowany.. dziwne.

Czip niszczy staw, wiec ja bym nie czekala jesli jest decyzja i finanse na tak.. 2 miesiace to jakies chore odlegle temirny, szczegolnie ze operacja artoskopia... zostawia pol cm naciecie ze szwem. i do domu mozna jechac.


Koń po kastracji musi być zdolny do ruchu , a po kilku dniach do ruchu w kłusie , aby rana szybko i bez powikłań się goiła więc jedo wyklucza drugie - kasracja i wyjęcię czipa.

My aktualnie nie moglismy wykastrować jednego ogiera z powodu "rodzącego się " nakostniaka. Koń kulał i na chwilę ocalił jajka. Ale tylko do dziś.
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
17 lutego 2010 08:45
U nas lekarz prowadzący zabronił zarówno karuzeli jak i lonży. Za próbkę tego, co mnie czeka wystarczyło mi to, że wyprowadzając Skarego na kilka chwil na zewnątrz, żeby sobie kopyta na śniegu odmoczył- to stojąc w miejscu 30cm ode mnie wybił się z czterech w górę, po czym się wspiął. Mojego męża zatkało, mnie zresztą też, jak zobaczyłam przed sobą końskie kolana 🤔

Jedna pani doktor mi sugerowała wydzielenie mini mini padoczku, żeby się nie mógł rozpędzić, ale przecież on szału dostanie. Naprawdę czuję się lekko w kropce..


Zen dobrze Cię rozumiem, moja kobyła (pamiętacie Smoczycę? 😉) po kontuzji stała i stępowała ok 2 miesiace... Już po dwóch tygodniach zaczęły się problemy mimo obcięcia żarcia itd. - koleżanka, która miała na nią wsiadać na stępa jak wyjechałam na dwa dni nie dała rady nawet w siodle zasiąść, bo kobyła wspięła się i przewróciła na plecy (na szczęście uff uff nic się nie stało). Stępowałam na czarnej wodzy, łeb do klaty, mimo to odliczałam minuty do końca stępa. Potem już tylko z ręki, właśnie przez to dębowanie. No i stała na środkach uspokajających (sedactive) ale efekt był marny 😉 po pierwszych kłusach i galopach (jak już je przeżyłam) było lepiej na szczęście.
Ja ze swoim stępowałam tylko z siodła. Siedząc na nim mam większą kontrolę, bo w ręku czasami ciężko jest go prowadzić nawet teraz, kiedy jest w normalnym treningu.
Tak więc Zen wierzę w Was i postaram się na Was nie trafiac na hali  😉
Ok, jestem po trzecim dniu stępowania w ręku- żyjemy 😉 Ale żeby to lajcik był, to nie powiem. O dziwo, dzisiaj oprowadzałam Skarego w towarzystwie konia na hali, na szczęście drugi koń akurat też mógł przez te kilka chwil stępować- i było lepiej niż wtedy, kiedy byliśmy sami. Zaliczyliśmy tylko jednego wypłosza.

Rozważam jednak teraz karuzelę na tego stępa coraz mocniej- może go puszczę w nią za jakieś 2, 3 tygodnie. Do karuzeli jest przyzwyczajony, będzie w towarzystwie spokojnych, znanych mu koni. Zerwać się nie ma szans (już próbował i dostał teraz solidny kantar), więc co może sobie zrobić? Prędzej mnie wyszarpie na hali niż ruszy ramię karuzeli..
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
01 marca 2010 13:04
Zen, mam podobny przypadek.
Mój był operowany w SGGW  20 października. Miał usuwany odprysk kości kopytowej w prawym przodzie, który wywołał już duże spustoszenie w stawie.
Po 3 tygodniach wrócił do domu, bo droga daleka a doktor nie chciał ryzykować zbyt szybko długiej podróży.
Dostał areszt w boksie na 2 miesiące  🤔 Więc dość długo.
Po tym czasie oprowadzanie w ręku codziennie po 5 minut i co tydzień dodawane kolejne 5. Ale niestety 16 grudnia paskudnie złamałam nogę w 3 miejscach spadając z innego konia. I musiałam powierzyć oprowadzanie karego znajomym. I różnie to wyglądało i wygląda, bywało, że chodził 4 razy w tygodniu tylko  🤔
Niestety. Ale ja sama ledwo chodzę i nie mogę sie odpowiednio nim zająć.
Koń nie kuleje w stępie i trochę go roznosi, więc koleżanka prowadniczka zakłada kolec. Tak sobie pobrykuje niegroźnie  😁
Ale jak go czyszczę to stoi jak anioł  😍
Dostał międzyczasie 2 zastrzyki z kwasu hialuronowego, kolejny, ostatni gdzieś za 2 tygodnie. Dodatkowo przed zastrzykami dostawał doustnie (pyskowo  :hihi🙂 Cortaflex HA, ostatni miesiąc Cortaflex Glukozamina z MSM i jeszcze 2 miesiące to dostanie.
Minęły już 4 miesiące a ja nie wiem, co dalej robić, bo doktor wyjechał i nie mogę sie do niego dodzwonić  🤔
I tu moje pytanie: co dalej?

Dodam, że uprzedzono mnie, ze cudów nie będzie, ale koń ma być do kochania i rekreacji, bo nie mam sportowego zacięcia. Skończył 8 lat. Skakać też nie będzie, ale to dobrze, bo ja sie boję  😂
Mam nadzieję, że dojedzie do siebie ale w sumie mi sie nie spieszy...zanim zacznę normalnie chodzić minie jeszcze trochę czasu. A w siodło, na spokojne misie może za 2 miesiące... w miarę normalnie to późne lato/jesień chyba dopiero  🤔

Agnieszka, wiec o co pytasz skoro Ci sie i tak nie spieszy ?
A co do samego pytania. Bez decyzji lekarza prowadzacego robic to co do tej pory i czekac.
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
01 marca 2010 15:56
Pytam, bo chcę wiedzieć  🙂
No trudno, poczekam na powrót weta.
Myślałam tylko że ktoś, kto miał podobny przypadek podzieli się ze mną swoją wiedzą i doradzi...
U nas lekarz prowadzący zabronił zarówno karuzeli jak i lonży. Za próbkę tego, co mnie czeka wystarczyło mi to, że wyprowadzając Skarego na kilka chwil na zewnątrz, żeby sobie kopyta na śniegu odmoczył- to stojąc w miejscu 30cm ode mnie wybił się z czterech w górę, po czym się wspiął. Mojego męża zatkało, mnie zresztą też, jak zobaczyłam przed sobą końskie kolana 🤔


Raczej nadgarstki  😉
Podzielę się moimi odkryciami z dziś:
Nie pozwól żeby koń był przodem do Ciebie lub tuż za Tobą. Bezpiecznie jest tylko z boku.
Dziś akurat oprowadzałam konia Agnieszki i było mi przez pierwsze 10 minut bardzo ciężko, bo nie dość że rozsadza go energia i próbuje podbrykiwać, to jeszcze był straszny wiatr płoszący go dodatkowo.
Czułam się bardzo niekomfortowo, bo on najchętniej chciałby iść za mną, opierając czoło o moje plecy (a to naprawdę kawał dużego konia, ze 170 w kłębie i ze 700 kg wagi jak na moje oko) więc bałam się że albo popchnie mnie niechcący głową, albo nadepnie przy próbie wspinania się.
Starałam się iść obok niego a nie przed nim, ale on albo zwalniał, albo brykał, albo próbował spychać mnie do środka koła po którym chodziliśmy. Już zaczęła mnie boleć ręka...
I nagle wpadłam na genialny pomysł, żeby przełożyć wodze do lewej ręki (luźno, za końcówkę wodzy) i iść obok niego na wysokości jego boku (coś jakbym miała go na lonży) i prawą ręką pomagać sobie naciskając na jego bok tak jak łydką, lub czasem nawet wbijając mu paznokieć w boczek, gdy się na mnie pchał.
W kilka minut prowadzenie stało się proste i przyjemne, mogłam iść szybciej, tak żeby naprawdę żywo tym stępem maszerował i nie bałam się że mnie popchnie lub nadepnie. Iście szybciej okazało się bardzo ważne, bo gdy szliśmy wolno on się najzwyczajniej w świecie nudził i kombinował.
Bardzo polecam taką metodę, która przy okazji konia uczy ustępowania od nacisku i nie ma obawy, że na Ciebie wlezie niechcący, lub zahaczy kopytkiem gdy się będzie próbował wspinać.
Bez problemu dało się go także prowadzić z prawej strony (czyli w tym momencie końcówka wodzy w prawej ręce, a lewa ręka naciska w razie potrzeby boczek).
😀
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
01 marca 2010 17:06
  🚫 ( chodzi o moje podziękowanie  🙂 )
Dzięki Julie i liczę na Twoją dalszą pomoc  :kwiatek:
Jaki off topic ❓ Bardzo na temat to jest, oprowadzanie rekonwalescentów jest jak widać dużym problemem  😉
A Bakarata bardzo lubię Aguniu i z przyjemnością z nim będę chodzić. Cieszę się że mogę coś dla Was zrobić :*
Agnieszka, tylko zauwaz. Nikt z nas nie jest wetem, a tymbardziej nie mamy pojecia o waszej konkretnej sytuacji / przebiegu leczenia itp.
Szczegolnie, ze z tego co czytam to jestescie na etapie, na ktorym przed jakimikolwiek dalszymi dzialaniami nastepuje kontrola lekarska.
No właśnie. Tu nie ma reguł i gotowych przepisów na okres rekonwalescencji.
Każdy koń jest indywidualnym przypadkiem, zwłaszcza taki Baks Agnieszki, u którego usunięcie czipa to pikuś 😉
On jest ogólnie trzeszczkowy i krzywy...
Koń mojej znajomej Kasi miał usuniętego niedawno drugiego czipa w drugiej nodze i u niego rekonwalescencja jest prosta: od razu po operacji 3 tygodnie stępa w ręku, 3 tygodnie pod siodłem i gotowe.
Z Bakaratem nie będzie tak łatwo, ale mam nadzieję, że da się go uruchomić na tyle, żeby Aga mogła się dalej cieszyć leśnymi spacerami na nim, łącznie z radosnymi galopkami 🙂
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
01 marca 2010 19:25
Klami, nie chodzi mi o poradę weterynaryjną,  tylko o podzielenie się doświadczeniem osób ktore miały podobne przypadki ze swoimi końmi  🤔wirek:
Agnieszka, tylko, ze trudno mowic tu o podonym przypadku. Wiekszosc wypowiadajacych sie tu osob ma / mialo doczynienia z usuwaniem odprysku (o tym watek przeciez 😉 , od kilku stron dzielimy sie doswiadczeniami, czytalas watek ? ), ale jak juz napisalam i ja, i Julie, przypadki sa rozne i nie ma regul.
Nie oczekujesz porady weterynaryjnej, ale pytasz nas co dalej robic. ?? To to samo wlasciwie. Jedyna rade jaka moge dac to do kontroli lekarskiej robic to co do tej pory. Inna jest w stanie Ci dac tylko lekarz.
Ale Klami...
Aga siedzi w domu ze złamaną nogą i tak sobie głośno myśli...
Nie jest tak głupia żeby robić cokolwiek bez konsulatacji z wetem. Po prostu pyta czy ktoś ma podobny problem.
Poleciłam jej (a znamy się od lat) forum re-volta jako przyjazne i dobre źródło informacji zrzeszające miłośników koni.
Nie bądź niemiła 🙂
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
01 marca 2010 19:44
Klami, po co jest ten wątek i dyskusja na 5 stron 🤔
Zeby dzielic się doświadczeniem chyba. Dyskusję czytałam.  Chciałam porozmawiać.
Bez weta nic nie zrobię, nie po to wydałam tyle pieniedzy żeby to zespuć.
No ale może tak traktuje sie nowych na tym forum, w takim razie nie mam pytań... 🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się