Styl western (dawniej kącik)

No na Sunnym! Mój Mały będzie w Krk w tym czasie...  🙁 Myślałam, że nie będziesz miała nic przeciwko, bo w tym czasie będziesz zaliczać  🥂

😁

Sorry, na telefonie piszę takimi skrótami, że potem wychodzą takie "kfiatki"  😁
Hihi, udała nam się wyjątkowo inteligentna rozmowa na poziomie 💃 zaraz nas wywalą 😉
Oj tam zaraz wywalą... piątkowa głupawka nas złapała, ot co! 😉

W każdym razie mam takie same plany względem swojego małego konika: że w maju jeszcze pojedę na Marka Shaffera jako słuchać a w przyszłym roku planuje już wziąć udział razem z Czeczenią  😉
wrzucałaś jakieś fotki Czeczenii tutaj? 🙂
Chyba nie... o dziwo chyba zaistniał tylko w wątku ślubnym/zaręczonowym  😉

Czeczenia z początku października, voila!



Ale tak po prawdzie, to Ty chyba też za dużo Sunnego nie wrzucasz. A chyba coś tam już rzeźbicie co? Chwaliłaś się, że już przyjechał do Warszawy. Jak Wam się żyje, napisałabyś coś więcej  :kwiatek:
kawał babeczki! 🙂 W jakim jest wieku?
Sunny naciągnął sobie na wybiegu staw pęcinowy więc teraz mamy przerwę 2-3 tyg w pracy. Z tego też powodu nie wezmę go na klinikę z Clausem, bo był plan, żeby pojechać na cos a'la trail in hand, żeby się koń oswajał z wydarzeniami 😉
Praca z ziemi idzie z nim migiem, bardzo szybko się uczy. Tutaj 2 fotki z telefonu z pasowania siodełka (uprzedzając komentarze- specjalnie jest za szerokie 😉). Musiałam go uwiązać, bo chce wszędzie chodzić za człowiekiem, żeby go głaskać 😉

kujka   new better life mode: on
07 listopada 2014 12:24
kasiakliczkowska, ale mlody Sierry to... ON 😀
Czeczenia to on? Świat się wali 😉
No ale za to budową mi bardziej teraz pasuje 😉))
Wybacz za wprowadzenie w błąd, gniady to ogierek 😀 W papierach nazywa się Catalysts Moonraker, ale wszyscy mówimy na niego Czeczen/Czeczenek. Czasem udając bardziej formalny ton mówię na niego per Czeczenia 😉

Jest z 2012, chyba z maja. Ale musiałabym zerknąć w certyfikat, bo nie pamiętam  😡 I żaden z niego "kawał", wybieram po prostu dobre zdjęcia 😉 Ma zad wciąż dwa pietra wyżej niż kłąb i ciągli zalicza kolejne skoki w górę. Efekt tego jest taki, że wygada od góry jak koń gruszka. Patrząc po zdjęciach twój Sunny wydaje mi się potężniejszy. Mierzyłaś go może? Wiesz ile ma wzrostu?




Nie mierzyłam, ale zanim go kupiłam był mierzony u hodowcy i chyba w wakacje miał 147 🙂
To wzrostu są raczej podobnego. Twój też chyba z 2012?

W takim razie trzymam kciuki żeby Sunny jak najszybciej wrócił do pełnej sprawności  :kwiatek:
Tak i też z maja 🙂 Fajnie, bo pewnie spotkamy się z nimi w przyszłym roku na klinikach koło Wwy 🙂 Ma skończylismy chłodzenie, zaczynami grzanie. Kolega zrobił RTG i na szczęście czysto, więc teraz tylko dr Czas .
Wątki pomyliłam!!! Chciałam o dzieciach a nie tu... Ale jak już tu wlazłam to się przyznam, że będziemy w Warszawie na kursie z Klausem jak nam się znowu coś nie zawali.
smartini   fb & insta: dokłaczone
07 listopada 2014 13:24
Na kliniki naprawdę warto jeździć- pod względem szkoleniowym oraz towarzyskim 🙂 Nawet na jeden dzień jeśli jest gdzieś blisko 🙂 Człowiek jest taki odświeżony i nawet, jeśli dany system mu nie przypasuje, to też wie, czego np nie chce robić i dlaczego 😉
Ja w tamtym roku, mimo, że jeździłam Miltonka ujeżdżeniowo wybrałam się najpierw na Shaffera do EZ, potem na Clausa Theurera, tak poglądowo- oba szkolenia zupełnie inne, ale oba bardzo fajne. Wiele ćwiczeń można robić w obu stylach, zwłaszcza podsatwy są b zbliżone przecież. Teraz jeszcze mam zamiar zaliczyć kurs z  Clausem w EZ (ktoś będzie z Was? 🙂😉, a na wiosnę Marka Shaffera jako słuchacz, a już następne kliniki mam nadzieję na Sunnym jak dojrzeje  😅
Nie byłam nigdy na szkoleniu reiningowym z zagranicznym gościem (no dobra, raz z Ch. Mantlerem ale miałam chyba 14 lat 😉 i to jako jeździec, hihi) więc nie wiem na ile mozna z niego wynieść nie jeżdząc reiningu, ale pewnie za jakiś czas się dowiem 😉


Myślę, że nadal można sporo wynieść 😉 w reiningu jest ogrom podstawiania, unoszenia grzbietu i egzekwowania natychmiastowej reakcji od konia na pomoce, więc jak się poinformuje trenera, że elementów się nie robi a chce się z koniem ogólnie popracować, to na pewno się dostosuje 😉
Teraz u Ste mieliśmy jednego zupełnie zieloniutkiego konia, chyba 3 latek nie miał tak więc przez całą klinikę rzeźbili prawidłowe przejścia między chodami, niewieszanie się na wędzidle (potwór wieszał się pierońsko i leciał na łopatki zamiast zmienić chód o jeden wyżej) no i praca zadu/łopatek. No i trochę siadania zadem 😀 Wszystko to myślę, że spokojnie mogłoby się przydać niejeżdżącym reining 😀
Sama przecież jeżdżę reining a startuję all-around i trening typowo reiningowy wbrew pozorom ogromnie mi to ułatwia bo koń z automatu jest plastyczny, podstawiony i wrażliwy na pomoce. Wprawdzie rama Budynia go dyskwalifikuje z konkurowania na wyższym poziomie, bo szyję ma ustawioną typowo reiningowo czyli 'za bardzo w łuk' i 'za bardzo pod siebie' no ale coś za coś 😉)

Sierra, po Bandicie? ;>
Oj Budy też miał zad w kosmosie... wyglądał przezabawnie. Wyrównał się dopiero jak miał chyba 4-5 lat  🙄

Kasia, zabieranie dwulatka do dobry pomysł i do tego częsta praktyka 😉 oswajają się z nowymi miejscami, nowymi końmi, obowiązkiem skupienia się w nowym otoczeniu i np. pod nową osobą.
A każdy trener pracował albo pracuje nadal z dwulatkami więc zawsze coś podpowie 😉
Kasia, zabieranie dwulatka do dobry pomysł i do tego częsta praktyka 😉 oswajają się z nowymi miejscami, nowymi końmi, obowiązkiem skupienia się w nowym otoczeniu i np. pod nową osobą.
A każdy trener pracował albo pracuje nadal z dwulatkami więc zawsze coś podpowie 😉

wiem, dlatego to planowałam 😉
kasiakliczkowska Super! Będziemy się naszymi wówczas trzylatkami rozbijać po klinikach, ot co! ... bo to zawsze raźniej. 💃

smartini Si, po Bandicie. Mały Bandit Jr! 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
07 listopada 2014 13:41
odbiegając na chwilkę od tematu klinik... warto mieć na facebooku strony typu Quarter Horse News
wpominka z 2010
230pkt ( 😲) w cuttingu. WOW!

https://www.facebook.com/video.php?v=1496841785901

Sierra, czad 😀 z maluchami po nim jeszcze nie miałam do czynienia  🏇 ale znając Bandita to zakładam, że dobrze się sprawuje? 😉 Podobny jest
A po której klaczy?
Głowę ma  - tfu tfu - fenomenalną. Podjazdkę zaliczył z ocena wzorową. Nie stworzył słownie żadnego problemu. Wszystko wyglądało tak, jakby to przygotowywał się do tego całe życie. Tylko czasem trochę go "zawiewało" z racji długich nóg i braku równowagi. Niestety wciąż jest raczej drobny i zalicza skoki w górę więc ciągle z niego taka gruszka na długich nogach. Myślę, że dopiero za rok zacznie mężnieć, na razie tylko idzie w górę. Nogi i łeb mu się sukcesywnie wydłużają  🤣 reszta próbuje gonić 😉

Zresztą dzieciaki po Bandicie z tego co wiem, mają statystycznie dobrą głowę i super charakter. Czeczen nie jest wyjątkiem, wręcz potwierdza regułę. To super słodki konik, uległy i towarzyski. Tfu, tfu! Od BB (Flyin BB Orima) 🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
07 listopada 2014 14:22
2 latka to jeszcze dzieciuch ;D aż przejrzałam moje stare zdjęcia klopsa... ŁO MATKO!  😜 on takie skoki miał, raz kluska, raz szczupak 😀
aż się oprzeć nie mogę

tutaj rok i 8 miesięcy, pierwsze i ostatecznie ostatnie oględziny Buły. Świr i czubek, ale jak wyszłam z roundpenu a koń olał trzymającego go trenera, wyrwał uwiąz i polazł za mną do wyjścia... no cóż, rozumiecie, byłam kupiona ;D


mama była przerażona, że malutki będzie i będę na nim wyglądać jak na kucyku (mam 173cm)... jakże się myliła ;D
tu już u nas, może już miał 2 latka


a tu już w ogóle kosmos... 1. w trakcie zajeżdżania, szczupaczek. 2 zimą w trakcie luzu w robocie. Stał i żarł a ja wsiadałam może raz na tydzień, dwa żeby nie zapomniał 😉 jak widać roztył się i był jako tako 'kształtny'. 3 początek pracy na wiosnę i 4... pierwsze zawody i równe 3 latka a dziecko znowu urosło w górę i przypominało jakiegoś wychodzonego folbluta xD


nawet jako 4latek był wąziutki


a tu już lat pięć i 'właściwe' Budyniowe gabaryty ;D na drugim zdjęciu widać dobrze jego wysokość :P a na dole, obok wielkopolako-ślązako-dużych :P


później już tylko mu dupa rosła ;D



tak więc obstawiam, że wasze też będą co kilka miesięcy wyglądać zupełnie inaczej ;D i to czasem nie do końca tak, jak można by zakładać :P
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
07 listopada 2014 14:30
to AQH zajeżdża się już jako 2latki ? 🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
07 listopada 2014 14:33
to AQH zajeżdża się już jako 2latki ? 🙂


Tak 🙂 zaczyna się jak skończą 2 lata. Oczywiście nie jest to obowiązek no i wymaga to specjalnego podejścia. W skrócie, trzeba mieć spore pojęcie jak powinien wyglądać program treningowy dwulatka, żeby nie zrobić mu krzywdy.
No i jak koń jest wyjątkowo drobny czy mentalnie niegotowy, to też się go nie rusza. Wszystko z głową.
Często, jeśli koń nie ma isć na futurity jako 3latek, zaczyna się go jak skończy dwa (czyli przeważnie latem) po czym na zimę zostawia się go i wraca do pracy na wiosnę 🙂
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
07 listopada 2014 14:34
Dzięki 🙂
smartini mój mniejszy i drobniejszy, ale patrząc pod twoich zdjęciach wygląda jakby właśnie zaczął zaliczac takie skoki jak twój w tym samym wieku 😉

subaru2009 AQH zaczyna się je wcześniej, ale jak napisała smartini przymusu nie ma. Sama miałam duży opór wewnętrzny przed oddaniem go do podjazdki w tak młodym wieku ale zaufałam specjaliście. Zresztą na ile obserwowałam podjazdkę Małego to byłoby to tak różne od zajazdek "klasycznych" które obserwowałam wcześniej... i z perspektywy czasu nie żałuje. Mały jest zawsze super zrelaksowany, wyciszony i bardzo spokojny. Chodzi dwa-trzy razy w tygodniu po kilkanaście minut. Łapię równowagę, tworzy pozytywne wspomnienia z pracy pod siodłem i z człowiekiem po czym wraca relatywnie świeżutki na padok bądź do boksu.

Teraz pomimo iż psychicznie jest super, fizycznie jest na tyle jeszcze drobny że podjęliśmy decyzję że w zimę będzie pauzował. Na Futurity nie jedzie, więc nie ma pośpiechu.  😉 😉 😉 Przywozimy go na zimę do Warszawy, będzie jadł, padokował się i pracował na linie troszkę. Dopiero na wiosnę wraca do Krakowa, kontynuować zajazdkę i w trening 🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
07 listopada 2014 15:05
No dokładnie jak Sierra napisała 🙂

dwulatki chodzą sobie na luzie pod siodłem 10, góra 20 minut i to nie codziennie. To raczej zabawa w pracę niż trening i znam konie, które naprawdę czerpały z tego radochę (Budyń chociażby)
Głównie chodzi na nauczenie respektu do pomocy, złapania równowagi i skojarzenia - siodło wcale nie oznacza cięzkiej pracy. Już na tym poziomie wyrabia się w końskim umyśle prostą zależność - jesteś miły i robisz o co Cię proszę - kończysz pracę. A jak będziesz wyjątkowo fajny, to na następne dwa dni dostaniesz wolne. Na tym głównie bazuje zajeżdżanie dwulatków. Póżniej wkraczają w następny etap (po przerwie dłuższej lub krótszej, zależy od aspiracji) ale koń się już wtedy nie buntuje. Bo stopniowo jest zwiąkszana długość treningu i wymagania i koń nie zauważa, kiedy tak właściwie zaczął chodzić godzinę a nie dziesięć minut bo zasada nadal jest ta sama - jesteś miły to kończymy.

Oczywiście cały proces pracy pod siodłem jest poprzedzony pracą z ziemi, łącznie z uczeniem reakcji na działanie wędzidła jeszcze z ziemi.

Ja też nie żałuję zaczęcia pracy z Budyniem jako dwulatkiem. Wszystko wziął na luzie i jako dodatkową rozrywkę
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
07 listopada 2014 15:10
Czaje 🙂 Dzięki za odp  :kwiatek:
.
Nie siedziałam. Ale Michał siedział  🤣

Nabijają się ze mnie, że jeszcze na nim nie siedziałam, ale jestem twarda.  😎 Ja schudnę, on w tym czasie nabierze masy i robimy duet. Na razie separacja!  😂
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
07 listopada 2014 15:17
Fajnie się czyta takie podejście do dwulatków. Takie.. sympatyczne to jest. Ile ja bym dała, żeby moja miała również tak pozytywne skojarzenia z pracą - cóż, folbluty się najczęściej zupełnie inaczej traktuje jak zaczynają robotę po skończeniu 2 lat. Ciekawe jak by xx zareagował na taką westową zajazdkę od a do z.
smartini   fb & insta: dokłaczone
07 listopada 2014 15:25
Żeby zobrazować : Trudo i jego piętnasta(?) jazda pod siodłem, tutaj już koła w galopie a nie proste (proste robi się najpierw, dla pierwszej równowagi)


swoją drogą, takiego wspaniałego dwulatka nigdy w życiu nie widziałam... gdybym miała fundusze, to brałabym za każdą cenę  😍 ruch, umysł... diament!
U nas w ogóle było  śmiechowo, bo mały z racji gabarytów się czasem ciut "zataczał" jak stracił równowagę albo coś kombinował. Więc widziałam kilka jego sesji, które wyglądały mniej więcej tak: siodłanie, stęp, chwila pracy na linie kłusie. Noga w strzemię, wsiadanie z lewej, prawej i zsiadanie. Klepanie (takie prawdziwe KLAP, KLAP, KLAP po zadzie w rękawicy dla odgłosu), znowu wsiadanie prawa, lewa strona. Małe kółko stępa w jedną i w drugą stronę. I stój. Klap, klap po szyi. I mój mały konik tak stał sobie kilka, kilkanaście na środku placu a wszyscy dookoła jeździli, trenowali, robili elementy. Klacze, ogiery, wałachy. A on miał stać. I stał, łapał równowagę, drzemał albo ziewał 😀 Potem zsiadanie, KLAP, KLAP po całym ciele i do boksu. Popracował? Popracował. Był grzeczny? Był. To do boksu 😉

Naprawdę, nie wiem czy to wszędzie tak wygląda ale ja byłam naprawdę zachwycona. I dlatego nie żałuje że zaufałam trenerowi. Teraz mały idzie na jazdę jak stary i naprawdę nie ma głupich pomysłów. Bo po co? Skoro można postać, popatrzeć zamiast biegać czy brykać  😀 Acha, zajazdka była najpierw na halterze a potem na bosalu. Więc w ogóle dla mnie pozytywny szok!

Zdjęcie z takiej sesji (tu akurat na wędzidle znalazłam):

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się