Minął tydzień, a ja mogę się dopiero zabrać do pisania sprawozdania ze szkolenia.
Kurs trwał 3 dni, od rana do wieczora. Na każdego konia Wojtek poświęcał ok 1,5 -2 h, więc sporo. Było 6 koni i jeźdźców, oraz 4 wolnych słuchaczy.
Poziom kursu był podstawowy, bo wszyscy z wyjątkiem Kuby C dopiero zaczynali w pewnym stopniu jazdę west. Ja jedyna byłam od zera praktycznie, choć przez jazdę na sznurkach, dużo elementów miałam przerobione.
Mojego uczyliśmy skręcania, cofania od ręki, side passu, zagalopowania, ustępowania od nacisku wędzidła i łydki w tymże stylu.
Inne były spowalniane, bo mimo ujeżdżenia w tym stylu - o jogu i lope nie było nawet mowy. 2 konie chodziły w czankach, na jedną rękę, przygotowane do traila, na nie patrzałam z zachwytem 😍
Był też przymulony arabek, który wlókł się powolnie po ujeżdżalni i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to że był tępy na wszelkie pomoce, śmialiśmy się, że to zaprzeczenie araba - muł jakich mało 😁
Wojciech Adamczyk - bardzo dobry trener, psycholog ludzki i koński, do każdego podchodził indywidualnie, człowiek o stalowych nerwach, jak wsiadł na konia, który z uporem maniaka parł do przodu kłusem pędzącym, on sobie siedział na nim pracując tak długo, aż konik zaczął płynąć w wolnym rytmie prawie przechodząc w jog.
Przede wszystkim nie siłował się z końmi, wszystko było jasne zarówno dla koni jak i dla nas. Pozabierał tym koniom czanki, które nie były na to gotowe.
Zadał każdemu z nas zadanie domowe do odrobienia, zestaw ćwiczeń i system w jakim mamy je wykonywać.
Mam nadzieję, że uda mu się znowu przyjechać na weekend w lipcu.
cofanie od ręki - Gocia

wyginamy się

kłusik

Płotka (pół siostra Brzaska) galopy


wyginamy Płotkę

Brzask na drążkach

Hurrby aka Turbiś (hucuło małopolak o wyglądzie quoterka 😉)

Cacyk vel Siwy



Konik Polski Pancho - koń westowy i kaskaderski w jednym (w dodatku ogierek) 🙂



Arabkowe zaprzeczenie - Eland