"Dni Grunwaldu 2010" - inscenizacja bitwy

asds   Life goes on...
12 lipca 2010 15:26
Ja tak moze nadmienię jeśli ktoś zainteresowany że Arkady666 też będzie razem  zswoim koniem jako litwin  😁
kochani! wazne!
macie moze informacje o tym czy jest jakis wet tam w okolicy? moze wiecie o jakims wecie, ktory bierze udzial w imprezie?
dempsey   fiat voluntas Tua
13 lipca 2010 12:14
katija, dzwońcie do p. Jacka Szymańskiego (jeden z dwóch gł. orgów)
jego żona jest technikiem wet, powinna byc na miejscu
a jak nie to on pomoze
Jacek Szymański Tel. 604 125 019
dempsey, wielkie ogromniaste dzieki :kwiatek:
jak spotkacie grupe ormianska, to taki czarny to moj sasiad, blondyn to moj malz, a maly to kowal- ten co za tatara ma robic 😉
Właśnie wracam z Grunwaldu.
Nasze stalowe rumaki na tle rumaków grunwaldzkich.  😉



Dziś piątek i dopiero ludzie się zjeżdżają. A już jest zatrzęsienie. Gorąco, parno, tłoczno. Masa ludzi, samochodów, namiotów, rycerzy, koni, aparatów, lodów i wszelkiego badziewia (wszystko się sprzeda).
Wieczorem miała być próbna bitwa, ale nawet na nią się nie załapaliśmy. Musieliśmy wracać, trudno.

Na razie na polu bitwy odbywają się jakieś mini próby, rozprężanie i oswajanie koni. Jeźdźcy jeżdżą to tu, to tam ku uciesze publiki. Duuuużo koni.  😉



Wśród tych jeźdźców wyczaiłam bardzo interesującego pana. Nie wiem kto to, ale nawet bez stroju prezentuje się super.



Na środku placu stoi pan reżyser (lub ktoś taki) i dyryguje jeźdźcom. ( widać ostatnie przygotowania  😉)



A co poniektórzy mają to w nosie i odpoczywają wraz z rumakami w cieniu.  😀



Wypatrywałam białogłowy, ale ponieważ jeźdźcy są oddzieleni od gapiów, to ciężko było je wyłapać. Kilka dziewczyn znalazłam, ale na fotkach mam tylko te.





I jeszcze takie..



Żałuję, że musieliśmy dziś wracać. Przecież to wszystko dopiero się rozkręca.  🙁 Buuuu  (ale dobre i to)



dempsey   fiat voluntas Tua
16 lipca 2010 15:56
Na środku placu stoi pan reżyser (lub ktoś taki) i dyryguje jeźdźcom.

to główny org,  osoba odpowiedzialna za tzw. WSZYSTKO, za całą organizację 😉
Gillian   four letter word
16 lipca 2010 15:57
a ja dotrę na Grunwald w niedzielę pod wieczór, jak się właśnie okazało bo chłop pojechał, dojechał i... praktycznie spalił mu się samochód  😵
pewnie już nic nie zobaczę  🙁
To jeszcze mi powiedzcie kim jest ten zaj....isty facet na czarnym koniu?
Nawet mój mąż z przekąsem przyznał, że "niezły".  😁
Dworcika   Fantasmagoria
16 lipca 2010 16:45
A ja właśnie pakuję rzeczy do samochodu i ruszam  🏇
Ja też za 15 minut w drogę 🙂
I pojechały.

Ciekawe czy zabrały gazetki do czytania na okres stania w korkach?  😁
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
16 lipca 2010 22:58
Ha ja na fotach tunridy widzę (chyba?) szanownego małżonka dempsey

🙂
Który to? Na której fotce? Bo może mam więcej jego fotek.  😀
Zresztą...tam była cała masa fajnych facetów.
(No ..wstyd mi, że po Grunwaldzie mam takie a nie inne wspomnienia.  😁 Może gdybym miała do wyboru bitwę i facetów, wybrałabym bitwę. Ale ponieważ nie chcieli się tłuc w piątek rano, więc zostało mi obcenianie płci rzekomo brzydkiej)
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
16 lipca 2010 23:04
Na foto z reżyserem jedzie na środkowym koni (srokaczu)
To mam jeszcze takie ujęcie tego pana.
Przykro mi, ale aparat mam cienki na takie zbliżenia.

bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
16 lipca 2010 23:16
To teraz na 100 proc jestem pewna, że to chłop dempsey
dempsey   fiat voluntas Tua
17 lipca 2010 08:15
bjoork oż Ty detektywie 😉
no jest, jest z kilkoma końmi jak co roku chyba od pierwszej czy drugiej inscenizacji
(ja od kiedy sa dzieci to jakos sie nie palę do jechania tam, nie jestem wystarczającym hardcorem 😉 bo są tam z dziecmi ludzie)

wiesci z frontu:
kociokwik lepszy niz zwykle, nalezy stamtąd się zwijać ASAP zaraz po wystepie
tłok ludzki i konny robi się niebezpieczny, wielu konnych obcych i nowych, nieogarniętych, słaba kontrola (już dwa zderzenia czołowe, dwa konie b.powaznie kontuzjowane  🤔  🤔 )
generalnie trzeba miec oczy dookola glowy bo jest niewesoło
ale konie dają radę jesli chodzi o upał (wzięli elektrolity itp)

współczuję pieszym, którzy muszą dziś nie tylko być na polu przez te 2h w blachach (40 stopni!!) ale także DOJŚĆ te nieszczęśne 300 m z obozu.  naprawdę czuje się człowiek aż niezręcznie mijając ich lekkim kłusikiem.. a oni brną, brną..
oby nikomu się nic nie stało  ❗

dojazdowe już nieprzejezdne od 8 rano kilka km przed. zawsze podziwiałam tych, co tam jadą jako widzowie..

ps. dodatkowa atrakcja: zanikają sieci komórkowe, chodzą plotki ze to BOR zakłóca
rekonstrukcja już się odbyła? będzie to gdzieś w TV?
Graba.   je ne sais pas
17 lipca 2010 13:59
ankers, idzie właśnie na TVP info 🙂
Ja oglądałam na TVP Historia.
I ciesze się, że nie pojechałam, ja ciężko znoszę upały a w tle cały czas było karetki słychać...
Bronze   "Born to chase and flee.."
17 lipca 2010 15:24
Niesamowite, ze kon moze ze stoickim spokojem podchodzic do takiej imprezy i wszystkiego, co sie dzieje wokol. Dla mnie to prawie niewyobrazalne, no ale ja jestem skrzywiona, bo mialam konia, ktory panikowal nawet na widok wlasnego cienia 😉
Szkoda, ze Grunwald tak daleko ode mnie, chcialabym kiedys cos takiego zobaczyc, ale jako jezdziec to bym sie chyba nigdy nie odwazyla, to jednak trzeba miec sporo odwagi 😉
Dworcika   Fantasmagoria
18 lipca 2010 14:23
Mnie udało się dojechać bez stania w korku 😉 Może pod koniec, już dojeżdżając do samego parkingu, ale to raczej dlatego, że dużo ludzi chodziło, więc turlaliśmy się pomaluśku z 15-20 minut. Wyjazd też na luzie 🙂
Zdjęć mam pełno, właśnie je ogarniam, później Was zarzucę 🙂 Co prawda samej bitwy nie oglądałam za bardzo, bo byłam z drugiej strony pola (za wozami), ale widoki na tyłach też ciekawe (bitwę obfotografował za to Tata).

A najciekawsza była noc z piątku na sobotę 😎
Pewnie dlatego, że spotkałaś panterke 🙂  🏇
Dworcika   Fantasmagoria
18 lipca 2010 18:05
I już nie wróciłam, bo po bitwie ledwie żyłam :[
Ale spotkanie było miłe, dzięki 🙂
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
18 lipca 2010 19:23
Byłam, ale "zaległości towarzyskie" w RR okazały się tak duże, że na inne revoltowe spotkania czasu zabrakło.
Za to na Grunwald pojechałam z drugim właścicielem Wielbłądów i dostałam w koncu wolną rękę na przyuczenia Mikrokonia do pracy pod puszką.
Może już za rok młode pokaże się publicznie  🏇 
(niestety, reprezentacyjne konie duże odpadły w przedbiegach - Kulesław odmówił współpracy już przy strzelaniu z łuku z jego szanownego grzbietu, a Jantar jest takim histerykiem, że padłby na zawał serca na dźwięk pierwszej próby nagłośnienia. Zostało nam nasze dzielnie gniade 158 w kłębie w bujna czupryną)

Aparat już dawno umarł, została jedynie małpken-kamerka, ale kilka nieostrych fot mam
(zakładam, ze konie i konni nas tylko interesują  😎 ):





Ja tak moze nadmienię jeśli ktoś zainteresowany że Arkady666 też będzie razem  zswoim koniem jako litwin  😁

A na czym On pojechał? Na kocie?? 😉
Wrócił cały i żywy??

He he he
Jak masz jakies fotki, to bardzo o nie prosze 😉

Ja pojechalam motorem pod Grunwald ... jechało sie bdb, ale podziwiam tych, którzy stali na E 77 w samochodach. Korek był już ze 20 km. przed skrętem na pole bitwy.
Z wyjazdem był problem, no i to, że karetki nie miały jak przejezdzac, mroziło mi krew w żyłach (ciekawe, jakie są straty w ludziach).
Temperatura chyba tez pobila tego dnia rekord. W cieniu miałam w pewnej chwili 42 stopnie.

Dworcika   Fantasmagoria
18 lipca 2010 22:09
A moje zdjęcia chyba nigdy się nie kończą  😵
Siedzę nad nimi od 13😲0 i mam jeszcze jakieś 150 do końca. Dempsey'owego męża chyba mam, zaraz wstawię 🙂

edit.
To Ten? 🙂


Gillian   four letter word
18 lipca 2010 22:17
hehe a ja dopiero na Grunwald wyruszam... mam zapłon, nie? 🙂
Dworcika   Fantasmagoria
18 lipca 2010 22:50


🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się