Fobie - czyli czego się boicie

Bo to na tle nerwowym 🙂 nakręcasz się i ból brzucha wzmaga brrr ....
Ja też cierpię na emetofobię - odkąd pamiętam zawsze bałam się wymiotować i reaguję na to podobnie jak opisujecie - robi mi się słabo, kręci w głowie i - co najgorsze- czasami nie mogę oddychać. Pamiętam tylko raz, kiedy to się nie zdarzyło bo "zapomniałam się bać" po pewnej ilości %  😁
Pewnie się zdziwicie, ale ja strasznie brzydzę się/boję pomidorów. Tomatofobia?  😉Nie wiem, czy tak to się nazywa, ale za nic nie dotknę przekrojonego pomidora i naprawdę dużo czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do tego, że ktoś w moim bliskim otoczeniu go konsumuje.
Uważam jednak, że takie "fobie" najczęściej mają swoje podłoże w przeszłości, tylko nieraz nie zdajemy sobie z tego sprawy. Ja np. kiedyś jadłam pomidory, ale w wieku 4 lat "złapała mnie" alergia pokarmowa i stąd pewnie wyżej opisane lęki.  😉
A jest coś takiego jak lęk przed dotykiem obcych osób, a raczej wstręt? Facet mój się kiedyś załamał jak się poryczałam s klepie, bo ktoś mnie trącał koszykiem. To samo w ciasnych autobusach. Nawet przyjaciółce nie wolno delikatnie mnie musnąć, ani broń Boże dotknąć mojego kolana - to jedno z najbardziej newralgicznych części mojego ciała.
Najdziwniejsze jest to, że jestem raczej towarzyską osobą, lubię kluby, koncerty, gdzie ociera się o mnie tłum i jak skupię się na zabawie, to nic się ze mną nie dzieje. Przytulać się też lubię  😎 Ale są sytuacje, w których mi odbija i nie panuję nad sobą, chociaż najczęściej kończy się na większym lub mniejszym dyskomforcie.
Chyba mam arachnofobię.
Jak widzę pająka to sztywnieję i zaczynam krzyczeć.
Ostatnio mały krzyżak chodził po framudze drzwi w salonie, a ja kucałam w progu i go nagle zobaczyłam. Tak wrzasnęłam, że aż rodzice się przerazili. Nie wiedzieli co się dzieje, a to tylko głupi pająk.  😁

Wymioty mnie obrzydzają (jak to każdego), powstrzymuję jak się da, po prostu dla mnie jest to ostateczność.
Ale nie sądzę, żeby w moim przypadku to jakaś fobia była.
Prowadziłam sobie spokojnie samochód, kiedy siedząca obok koleżanka gwałtownie wyciągnęła rękę przed siebie i zaczęła krzyczeć. Dałam po heblach, myśląc, że zaraz przejadę słodkiego kotka czy pieska lub obrzydliwego bachora, którego ona mi w panice pokazuje. Cudem uniknęłyśmy wypadku. Okazało się, że Jaga zobaczyła... pajączka, który nieskrępowanie bujał się na nitce przed jej twarzą. Pająki są zatem niebezpieczne  😉
Najgorsze jest to, że człowiek mający arachnofobię nie potrafi okreslić dlaczego boi się pająka, a druga sprawa jest taka, że dużo osób po prostu nas nie rozumie i w geście radości podkłada nam pająka na jakąś część ciała. Mój były kiedyś wepchnął mnie do klatki, w której siedział samiec komara (taki pająk tyle, że ze skrzydłami), mało się nie rozstaliśmy z tego powodu wtedy.
Dokładnie, niektórzy myślą, że arachnofobia wzięła sie stąd, ze ludzie obawiają sie ukąszenia pająka, a prawda jest taka, że w Polsce jest niewiele gatunków, które gryzą 😉
Mnie osobiście przeraża ich sam wygląd i sposób poruszania 😀
Nie należy nikogo wpychać do żadnej klatki 😉
A ja nie wiem co mnie w nich przeraża- wszystko  😜
Ja też nie wiem, są po prostu straszne. A gdyby mnie ktoś wepchnął do klatki z takim pająkiem, chyba bym się popłakała ze strachu. Ale tak wygląda leczenie tej fobii.
Leczenie fobii zaczyna się od pokazania pająka na obrazku, później w słoiku a gdzieś tak w dalekim końcu terapii daje się pająka do reki. Jakby na samym początku ktoś kogoś z arachnofobią wsadzil do klatki z pająkiem klient mógłby zejść na zawał.
a ja mam jakas fobie ogolna. Wszystkiego sie boje: wypadku, okradzenia, obcych ludzi, porażek, burzy, gradu i wszelkich niespodziewanych zjawisk atmosferycznych, bankomatów ze mi kase zjedza albo karte podskanuja, pobic, smierdzacyh zuli w busach, pijakow, chodzenia po zmroku nawet w okolicy, zwierzat w lesie (tych wiekszych), zawodów, przywiazania, ryzyka...hm czyzby lecznica psychiatryczna miała na mnie zarobic niedlugo...
Dokładnie. A co z osobami,którzy boją się pająka na wolności? też lecimy przez obrazki, słoiki itd.?
Ja prawie utopiłam kolegę, który mi wrzucił cienkonogiego pająka do pontonu na jeziorze. Do pająków przekonałam się, kiedy odwiedzając Uniwersytet Rolniczy kumpel wrzucił mi do ręki ptasznika. Przeszły mnie ciarki, ale podsumowałam to tak, że bardziej mi przypomina gryzonia niż pająka i da się z nim zakumplować  😉
Dokładnie. A co z osobami,którzy boją się pająka na wolności? też lecimy przez obrazki, słoiki itd.?


Pisałam o leczeniu fobii. Jeżeli ktoś idąc na spacer zobaczy pająka - najlepiej poprosić kogoś o chlaśnięcie go czymś
honey, Podziwiam za opanowanie  🙂 Już nawet nie myślę o swojej reakcji na ptasznika na [swojej] dłoni  😉
tajnaa - "go" czyli pająka czy osoby z fobią ? 😁
😁 pająka
Widzisz problem w tym, że on przez to swoje futerko i grube nóżki naprawdę przypominał mi dorodną mysz  😉
Swoją drogą zawsze mnie zastanawia jak ludzie bojący się pająków mogą spędzać czas przy koniach, bo jak żyję nie spotkałam się ze stajnią w której nie byłoby ani jednej pajęczyny 😉
Oj, uwierz, jest ciężko. Nigdy nie zapomne jak na obozie sprzątałyśmy sufity z pajęczyn  😁 I swoją drogą, chyba wiem dlaczego boję się robaków - sytuacja z dzieciństwa, ja ok.5 lat, brat 16. I zawsze kiedy bylam niegrzeczna brał mnie na ulicy na ręce i mówił "puszcze cie do robaków, puszcze jak się nie uspokoisz ! ''  😁
Ja nie mam problemu dopóki w pomieszczeniu, w którym sypiam nie znajdzie się pająk, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby to to mogło na mnie wleźć 😉 W innych sytuacjach chyba się odczuliłam na pająkowe rewelacje  😉
Ja przez demotywatory teraz martwię się ile muszek, komarów i innych stworzeń przez sen zjadam.
a ja mam jakas fobie ogolna. Wszystkiego sie boje: wypadku, okradzenia, obcych ludzi, porażek, burzy, gradu i wszelkich niespodziewanych zjawisk atmosferycznych, bankomatów ze mi kase zjedza albo karte podskanuja, pobic, smierdzacyh zuli w busach, pijakow, chodzenia po zmroku nawet w okolicy, zwierzat w lesie (tych wiekszych), zawodów, przywiazania, ryzyka...hm czyzby lecznica psychiatryczna miała na mnie zarobic niedlugo...



Mam bardzo podobnie.czesto w wielu rzeczach doszukuje sie czego czego wcale nie ma.na wszsytko uwazam,zawsze dmucham na zimne,jestem przewrażliwiona i bardzo ostrożna w każdej sytuacji  bo przecież wszystko dookoła wiąże sie z ryzykiem utraty zdrowia czy życia.
paranoja jakaś.  😀iabeł:
Ja się strasznie boję os. Już drżę na myśl, że one niedługo znów się pojawią (sierpień). Os i ewentualnie szerszeni, no ale tych boją się chyba wszyscy, bo są po prostu niebezpieczne, na szczęście dużo rzadziej spotykane i nie dążą tak do kontaktu z człowiekiem jak osy. Os boję się dość mocno i jeśli jestem w zamkniętym pomieszczeniu, nie mogę skupić się na niczym innym niż śledzenie, czy osa nie podlatuje zbyt blisko, a jeśli to zrobi, niestety uciekam. Jeśli  mnie już "osaczy" nie mogę zapanować nad machaniem rękami i wkurza mnie strasznie, jak ktoś mnie poucza, że nie należy machać rękami ani uciekać - ludzie z fobią nad tym naprawdę nie panują... Dziwne jest, że mój strach dotyczy tylko os, tych wścibskich, złośliwych, żółto-czarnych... Pszczółki lubię, bo one mają swoją robotę, lecą do kwiatka i ani im w głowie wtryniać się w czyjeś jedzenie czy picie, nawet bym pogłaskała taką. Ostatnio do jadącego auta (byłam pasażerem) wleciała pszczółka i kierowca wiedzący o mojej fobii już z niepokojem na mnie spoglądał, czy zacznę wrzeszczeć, a ja 100% spokoju 😉 Nawet sama się zaskoczyłam, że mam 0 stresu - pszczółka sobie wyleciała zaraz drugim oknem. Nie wiem, skąd  mi się to wzięło, chyba z poronionej psychiki 😉 Jako dziecko bałam się na zmianę różnych rzeczy. Miałam okres bania się psów, potem bania się czegośtam innego, potem gdy miałam jakieś 6-7 lat byłam w lesie na jagodach i "gonił" mnie rój os leśnych 😉 Tzn. wydawało mi się, że coś użądliło mnie w kostkę, słyszałam te osy wokół i zaczęłam przed nimi uciekać. Uciekałam kilkadziesiąt metrów, stwierdziłam że już nic mnie nie goni i wróciłam. Od tamtego czasu strach przed osami się pogłębił, ale nie wiem, czy to wydarzenie było źródłem, czy już przejawem fobii.
Co do innych irracjonalnych strachów to boję się zachłyśnięcia/uduszenia. Kilka razy zdarzyło mi się źle coś przełknąć (zazwyczaj jakiś płyn) i zachłysnęłam się tak, że zacisnęła mi się krtań. Powietrze nabiera się wtedy bardzo wąziutką szparką, wydając bardzo donośne "piszczenie". Przy pierwszych kilku razach byłam przerażona, później nauczyłam sobie z tym radzić, by nie nabierać tego powietrza panicznie za wszelką cenę, co pogłębia skurcz głośni, tylko żeby spróbować resztkami sił z płuc wykaszlnąć to, co wpadło. Lekarz powiedział mi, że jest tu duża komponenta psychiczna i że mam brać coś na uspokojenie, ale jaki jest sens, skoro ten problem dotyczy mnie jakieś 2-4 razy w roku? Z tego też względu boję się wymiotować. Ostatnio tak się bałam, że się jednak zachłysnę, że oczywiście to się stało. Myślę, że moje fobie nie są do końca fobiami, bo koncentrują się na rzeczach, które są jednak w jakimś stopniu zagrożeniem: osy mogą użądlić, od zachłysnięcia można się udusić. A taka fobia wszechotaczającego asfaltu na przykład? 😀 😀 😀
A jest coś takiego jak lęk przed dotykiem obcych osób, a raczej wstręt? Facet mój się kiedyś załamał jak się poryczałam s klepie, bo ktoś mnie trącał koszykiem. To samo w ciasnych autobusach. Nawet przyjaciółce nie wolno delikatnie mnie musnąć, ani broń Boże dotknąć mojego kolana - to jedno z najbardziej newralgicznych części mojego ciała.
Najdziwniejsze jest to, że jestem raczej towarzyską osobą, lubię kluby, koncerty, gdzie ociera się o mnie tłum i jak skupię się na zabawie, to nic się ze mną nie dzieje. Przytulać się też lubię  😎 Ale są sytuacje, w których mi odbija i nie panuję nad sobą, chociaż najczęściej kończy się na większym lub mniejszym dyskomforcie.


Honey, jakbym sama to pisała... NIE-NA-WI-DZĘ. Na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które mogą mnie dotykać, a i to nie zawsze. Nie wiem skąd mi się to wzięło. Niektórzy (zwłaszcza ci "ekspresyjni", którzy w ogóle dużo łapami machają, dotykają etc.) patrzą na mnie jak na wariatkę - prawie piana z ust mi leci. Z drugiej strony lubię to swoje dziwactwo. Nikt nie będzie mnie bezkarnie macał  😀iabeł:

PS. "Pająkowe" dziewczyny  przepraszam za avatar. Mam w domu 7 takich stworów w różnych rozmiarach 😉
Janna - mnie nie musisz przepraszać, ja się boję tylko kontaktu z takim  🙂
ushia   It's a kind o'magic
14 lipca 2010 17:22
Ja tez pająkowa - fobia wyuczona, odziedziczona po mamie. Niestety przynajmniej czesciowo ja nauczylam jej moje dzieci - nie jestem w stanie kontrolowac sie tak, zeby nie zauwazyly, ze sie boje.
A wlasciwie brzydze - . Tak jak martwych owadow - zywe moga byc, ubite - masakra.

I tez nie nawidze jak ktos mnie dotyka. Przy czym nie mam tu obajwow lekowych tylko mnie to wkurza niemilosiernie

honey - tez sie dziwie 😉 Najczesciej udaje ze ich tam nie ma
Graba.   je ne sais pas
14 lipca 2010 17:34
również nie lubię jak ktoś mnie dotyka. Ale nie nazwałabym u siebie tego fobią, po prostu wkurza mnie dotyk innych na moim ciele.
Nienawidzę ślimaków i innych takich, ale powoli przezwyciezam swoj strach! 😀
Moja mama jak była w szpitalu, poznała faceta który panicznie bał się rekinów, mimo że wiedział że w jeziorze ich nie ma i tak nie wchodził do wody.
Nienawidzę pająków... Kiedyś na widok pająka był pisk - teraz od razu zabijam. Mam świadomość, że są pożyteczne ale jak taki stanie mi na drodze to jestem spokojniejsza kiedy go zabiję.  😡

Swoją drogą dziwi mnie to, że wszyscy bojący się pająków których znam, są poniekąd związani jakoś z jeździectwem..  👀

ja też boję się pająków. 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się