Mięsień międzykostny - urazy, objawy, leczenie, prognozy

Bardzo ciekawe. Dziękuję.
Nasza pierwsza diagnoza przy macaniu koń zabierał nogę..

Powiedziano mi że może być to spowodowane kuciem na okrągło..

Glinka, boks, stęp
ushia   It's a kind o'magic
04 marca 2009 17:01
jeden z moich rekreantow ma/mial (oby!) przewlekle zapalenie tegoz wlasnie miesnia i przynaleznego mu sciegna
powod? wadliwe skatowanie i praca w szkolce
dlugo sie chlopak trzymal, ale w zeszlym roku stanal - nawracajaca kulawizna
dlugo stal, ponad pol roku, zastrzyki dostawowe, spacerki po 20 minut stepem w reku
odpukac - chodzi
wsadzamy lekkich ludzi, zawijamy i grzejemy
aien   wędrowiec
04 marca 2009 20:00
Przede wszystkim mięsień międzykostny jest całkowicie uścięgniony, stąd też jakiekolwiek urazy tego mięśnia są traktowane jak uraz ścięgna.. nie posiada wcale brzuśca, więc czas jego regeneracji jest wydłużony, gdyż pracował tylko jako ścięgno.
kucie na okrągło nie ma z tym ścięgnem nic wspólnego; powinno się kuć maksymalnie do najszerszej częsci kopyta, ze względu na nieograniczanie elementów elastycznych, jego strzałki gąbczastej, chrząstek koronowych. w razie braku odpowiedniego kucia zmiany w kopycie, zwane też zwyrodnieniami są właściwie nieodwracalne.
wracając do mięśnia, bardzo trudno zauważyć moment w którym powinno się wrócić do właściwej pracy, mój kobył jest po urazie ścięgna zginacza palca powierzchownego i po pół roku przerwy wracamy do właściwej pracy, ma drugiego konia więc wolałam dłużej odczekać i mieć pewność, że kulawizna nie wróci.
Jakie, prócz kulawizny, są objawy urazu mięśnia międzykostnego?
Obawiam się Vian, że oprócz kulawizny objawów może nie być żadnych. To niewdzięczna w diagnozie kontuzja.
"kucie na okrągło nie ma z tym ścięgnem nic wspólnego"

A mi powiedziano że konie kute na okrągło często mają uraz tego mięśnia właśnie  ❓
aien   wędrowiec
06 marca 2009 19:21
Dramka, nie można uważać, że gdy koń okuleje po kuciu na okrągło to napewno jest to mięsień międzykostny. Jest on ciężki do zdiagnozowania, czasem może wystąpić nie tylko uraz tego mięśnia ale np zginacza głębokiego (łączy się z nim ścięgnem). jeśli koń był kuty na okrągło to po pierwsze jego zmiany we wspomnianych wyżej strukturach kopytowych są tak znaczne, że kulawizny i innego rodzaju dolegliwości bólowych można się spodziewać w najmniej spodziewanych momentach. po pierwsze taki kowal, co ma tak cudowne pojęcie o kuci w ten sposób powinien dostać kopa w dupę od wszystkich koniarzy, najlepiej, żeby wszyscy Ci mieli na sobie buty z ćwiekami na czubach.
kopyto jest bardzo wrażliwym i czułym narządem, jak ktoś nie ma pojęcia jak kuć, niech nie robi tego wcale. bardzo łatwo nieumiejętnym kuciem doprowadzić do przemieszczenia kości kopytowej albo do rozległych urazów z przemieszczeniami związanych (wszystkie ścięgna zginaczy, prostowników i międzykostnego kończą się odpowiednio na kości koronowej, kopytowej i trzeszkowej, dlatego to bardzo ważne czy koń ma odpowiednie skątowane kopyta).
kopyto pracuje, jest elastyczne, to swoistego rodzaju amortyzator. w momencie dotknięcia ziemi kopyto sie rozszerza w czesci strzalkowej, wiadomo, ze przy skokach, galopach etc ta elastycznosc jest wieksza, a kiedy zablokujemy taki ruch amortycujacy poprzez podkowe przykuta na okraglo, konia to boli, to raz, a dwa powtórzę jeszcze raz: zmiany są nieodwracalne. cięzko schrząstnić skostniałe chrząstki kopytowe :/ kiedyś na wykładzie z anatomii facet powiedział nam, że jeśli będziemy chcieli okulawić konia to zakujmy go na okrągło i po kilku tygodniach pracy po koniu.
"po pierwsze taki kowal, co ma tak cudowne pojęcie o kuci w ten sposób powinien dostać kopa w dupę od wszystkich koniarzy, najlepiej, żeby wszyscy Ci mieli na sobie buty z ćwiekami na czubach."

Szczerze mówiąc nie wiem co z tym ma wspólnego kowal jeżeli mi weterynarz powiedział o tym że często konie kute na okrągło spotyka taki los..i nie miał na myśli konie żle kute na okrągło czy że mój był żle kuty bo był dobrze.

"Kiedyś na wykładzie z anatomii facet powiedział nam, że jeśli będziemy chcieli okulawić konia to zakujmy go na okrągło i po kilku tygodniach pracy po koniu."

W takim wypadku dlaczego tyle skoczków chodzi podkutych na okrągło??

Kucie na okrągło stosuje się przy urazach mięśnia międzykostnego jako korekcyjne, taki sposób kucia odciąża bowiem mięsień międzykostny. Jest to jednak metoda uznana za przestarzałą: po zdjęciu często dochodzi do remisji ze względu na gwałtowny wzrost obciążenia. Wielu skoczków kuje często tył "na okrągło" po pierwsze żeby zawsze odciążyć mięsień międzykostny, bo dla konia skokowego uraz mięśnia międzykostnego tylnej nogi oznacza koniec sportu, po drugie, że można umieścić dodatkowe hacele. Z punktu widzenia weterynaryjnego takie kucie zapobiegawcze nie ma większego sensu, ale wielu zawodników się przysięga że działa. 😉

edit
Więc, nie obraź się, aien ale tutaj akurat błysnęłaś bzdurą.  😁
Ja spotykam zazwyczaj konie z chorymi trzeszczkami kute na okrągło. I słyszałam że kucie na okrągło konia ze zdrowymi kopytami może mu zrobić ogromną krzywdę.
Nie tylko kucie na okrągło odciaza mięsień, wystarczy też zywykłe kucie z podkładką . Faktycznie raczej takiej terapi sie nie stosuje.
aien   wędrowiec
07 marca 2009 18:28

a róbcie sobie co chcecie. ja mówię to co wiem, a nie są to moim zdaniem bzdury bo podparte naukową wiedzą. nie wspominam tu o kuciu korekcyjnym- to zupełnie inna para kaloszy, ja piszę o zwykłym kuciu kiedy kowal nie mający pojęcia krzywdzi konia (przykładu szukać daleko nie trzeba -koń przyjaciólki...) wbijając podkowiaki za najszerszą linią kopyta. a jakie kucie co leczy, z tym nie do mnie, o tym mam wiedzę tylko powierzchowną (jak narazie).

EDIT
Lets go  potwierdzasz moją tezę, "I słyszałam że kucie na okrągło konia ze zdrowymi kopytami może mu zrobić ogromną krzywdę." , więc nie rozumiem tutaj czegoś^^ kują skoczkowie na okrągło ale to niweluje elstayczność kopyta, próbuję wam to wytłumaczyć  🤔
Dramka, potwierdzasz to co napisałam ja. Ja dodatkowo zargumentowałam swoją wypowiedź.
Kowal kuje za głeboko nie dobrze, za płytko też nie dobrze  🤬 Kowale odpowiadają za całe zło na tym świecie widzę 🤬

Aien Ja tu nikogo nie popieram ani żadnej strony nie trzymam, piszę tylko to co mi powiedziano przez weta.

A prawda jest taka że kij ma 2 końce
caroline   siwek złotogrzywek :)
07 marca 2009 21:00
Kowale odpowiadają za całe zło na tym świecie widzę 🤬
wielka mi nowość - nie od dziś wiadomo, ze bez nóg / bez kopyt nie ma konia (jakoś tak to szło, nie?)
a kto przy nich robi...?
poza tym zwyczajnie wypadałoby, żeby kowale pracując mieli tego świadomość - że jeden ich błąd może spowodować lawinę nieszczęść dla konia i dla jeźdźca.

ja mam serdecznie dość nibyprofesjonalistów co to nigdy niczemu nie są winni 🙄
Widać złych kowalów wzywasz  😁

Ja tam pretensji do kowalów nie mam..

W sumie do nikogo nie mam.

Jedynie może do siebie że mój koń jest kulawy..
caroline A co tam u melepety? Jeszcze kulasek?
caroline   siwek złotogrzywek :)
07 marca 2009 21:08
Widać złych kowalów wzywasz  😁
taaa, jasne. odezwała się... zona kowala.
powiem krótko - nie piernicz.

koni popsutych i skulawionych przez kowali widziałam dosyć.
a mojego konia od roku wyprowadzam z patologii jaką kowal-debil mu zrobił.
gwoli ścisłości - wyprowadzam rekami kowali do których pracy nie mam zastrzeżen.

i dla ścisłości - ani jedni ani drudzy to nie "twoj" kowal.



edit
[quote author=lets-go link=topic=3365.msg195271#msg195271 date=1236459983]
caroline A co tam u melepety? Jeszcze kulasek?
[/quote]
w przyszłym tygodniu mamy wizyte naszego weta prowadzącego, bedzie kontrola i pewnie usg. we'll see what we shall see 😉
na razie tylko stęp 😉
Wow. Nie wiedziałam że jestem uważana jako "żona kowala" 😁

Ale swoją drogę cieszę się że to nie "mój" kowal.  🙇

PS. Skąd wierz że teraz masz "dobrego" kowala?
caroline   siwek złotogrzywek :)
07 marca 2009 21:21
napisałabym bardziej precyzyjnie jako kto jestes uwazana, ale na 100% dostałabym wtedy ostrzeżenie  😁

wiem, ze mam dobrego kowala, bo wiem do kogo nie dzwonić :P
i tyle wystarczy w temacie "dyskusji" z tobą  😎
😵

To napisz mi na PW bo umieram z ciekawości  🙇
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
09 marca 2009 18:46
a jakie macie doświadczenia z blistrowaniem? czy podczas wcierania tego specyfiku koń miał stać w boksie czy mógł chodzić na spacery stępem? jak w ogóle to znosił?

my bujamy się z różnego rodzaju zapaleniami, naderwaniami, trzeszczkami, cudami od ponad pół roku. zdecydowałam się na blistrowanie. przed nami kolejne 2 miesiące stępa. już się przyzwyczaiłam do myśli, że mam bardzo drogą kosiarkę do trawy, tudzież dużego psa na spacery😉

Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
13 marca 2009 12:55
podbijam. nikt nie miał blistrowanego konia?
Diakonka Z blistrowaniem na międzykostny się nie spotkałam. O blistrowaniu w ogóle niechętnie się pisze, bo "niehumanitarne".
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
13 marca 2009 13:21
wiem, że to kontrowersyjna metoda 🙁 ale u mojego kontuzja się odnawia - już pół roku jest problem. co zaleczymy to kilka fiknięć i rundek po padoku, a mój koń lubi pobiegać i znowu dupa. więc zdecydowałam się na drastyczniejszą metodę. i areszt na 2 miesiące conajmniej - tylko spacerki stępem. a - i wet pozwolił mi z siodła. powiedziała, że jestem lekka, więc nie będę dla konia obciążeniem. ale tu mam wątpliwości - jednak to zawsze coś.

halo a z jakim blistrowaniem się spotkałaś? jakie efekty? jakie postępowanie po?
Mam najnowsze wiadomości z "frontu" MIĘDZYKOSTNEGO. Jak byłam teraz w klinice z kulaskiem, dopytałam się tematu urazu mięśnia międzykostnego. Dr. wet., która jest prowadzącym kulaska wetem, jest też zaangażowana w badania DOKR (niemiecki jeździecki komitet olimpijski) i WKKW. Uczestniczyła w badaniach nad leczeniem urazów ścięgien u koni WKKW. I badania zdecydowanie pokazały, że wszystkie metody typu smarowanie, wcieranie, injekcje dożylne (np. Fenylbutazon) itd. itp. nie są, lub są tylko w małym stopniu skuteczne, ponieważ nie "docierają" bezpośrednio w miejsce urazu lub docierają nie wystarczająco. Pierwszym krokiem w terapii powinien być zastrzyk w miejsce urazu (np. bezpośrednio w mięsień międzykostny, pod kontrolą USG). Później jest jeszcze oczywiście terapia shock waves i przeszczep komórek. Napisałabym więcej, ale jestem w trakcie przeprowadzki i nie mogę się na razie w niczym odnaleźć.  🤦
Lets-go Pewnie mają/masz rację. "Praktyczne" obserwację na to wskazują.
Diakonka Osobiście z żadnym blistrowaniem się nie spotkałam 🙂 Trzy "moje" konie miały zerwane x% ścięgna zginacza (klasyczna "faja"😉. 2 - poza chłodzeniem na szybko - rozgrzewaniem później - nic nie miały robione, tylko 6 miesięcy stania/stępa.
Drugi jeszcze parę lat chodził wysokie skoki, pierwszy tez skakał, ale lżej. Trzeci koń: nie kulał, vet określił, że 15% uszkodzenia i... pozwolił puścić na padok 🤔wirek: I było 30%. Terapia szokfalami, stęp, potem stopniowo kłus po twardym. OK. Prawie rok. Potem apiat'. Vet: do ścięgna dostała się woda, to w połowie! przypadków się zdarza 🙁. Małż ("stary" WKKWista) nie wytrzymał: "Doktorze, myśmy swoje blistrowali rtęcią, pół roku i był spokój do końca kariery". Vet:" 😎 Też czasem żałuję, że rtęci już nie wolno stosować  😀iabeł:. Nowoczesne "blistrowanie" to już nie to".
Dochodzę do wniosku, że ze ścięgnami jest jak z katarem, tyle, że 6 miesięcy  🤔. Nie radzę nikomu liczyć, że szybciej. Chyba, że nowoczesne terapie, o jakich próbuje pisać lets-go.
caroline   siwek złotogrzywek :)
13 marca 2009 14:18
Dochodzę do wniosku, że ze ścięgnami jest jak z katarem, tyle, że 6 miesięcy  🤔. Nie radzę nikomu liczyć, że szybciej. Chyba, że nowoczesne terapie, o jakich próbuje pisać lets-go.
uhm... do tego samego wniosku dochodze... niestety 🤔

u nas aktualnie: 3 mies (juz wystepowane) + 1,5 mies z szokfalami (przed nami) + we'll see...

ja piernicze, jedno głupie potknięcie i taki cyrk... konie 👿
ja piernicze, jedno głupie potknięcie i taki cyrk... konie 👿

No właśnie. Najgorzej, że to takie "głupie". Zły grunt, złe stąpnięcie, zły zakręt bukmanką 🙁, czasem trochę głupoty ludzkiej. Z "moimi" było tak: 1. Na czas zawodów przeprowadzony z boksu do stanowiska. "Urwał się" o uwiąz  🤔wirek:. 2. "Pozbył" się mnie z siodła i prawdopodobnie o wodze. 🙁 3. W piątek po treningu było wszystko OK. W poniedziałek wyszła z boksu - a tu opuchlizna  (padok)❓. A ten z międzykostnym (wówczas "nie mój"😉 to huk wie. Pewna znajoma, z kolei, na czas zgrupowania założyła wysokie ochraniacze na tyły - tył załatwiony  😤.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
13 marca 2009 17:35
Mój był blistrowany na międzykostny. Dokładniej tworzący nakostniak urażał mięsień. Dostał zastrzyk z kwasu w to miejsce + blistrowanie. Było to ponad 5 lat temu i cały czas jest z tym spokój (tfu tfu!).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się