Mięsień międzykostny - urazy, objawy, leczenie, prognozy

Moj koń jakiś rok temu miał zapalenie ściegna miedzykostnego, pytałam się weta jak leczyć i czy opłaca sie komórkami macierzystymi, powiedział ze do komorek to loteria na trzy konie dwa sie uda a jeden nie no i kosztowne to bo kosztuje 1600zł i im szybciej sie zareaguje tym wieksza szansa wyleczenia, ale wracajac do mojego konia, wet nakazał trzy miesiace stepa w karuzeli, nie było przerwy na stanie w boksie, potem powoli wprowadzanie pod siodło najpierw tydzien stepa zwiekszajac az doszlo do godizny potem do jazd wprowadzenie po 5 min klusa na jazde. Trzy dni po 5 min klusa w ciagu godiznnej jazdy, po trzech zwiekszenie o 5 min klusa, az doszlo do 30 min klusa trwalo to chyba z miesiac badz dluzej, potem wprowadzanie galopu najpierw na jazde po jednym przejechaniu calego placu galopem na kazda strone po 4 dniach zwiekszenie, dopiero po 3 miesiachac pierwsze skoki.
A i USG było wykonae po 3 miesiachac stepa w karuzeli ładnie sie wyleczyło wszystko. Dobre wprowadzenie w trening to podstawa. bo w maju pojechałam na pierwsze zawody zaczełysmy LLka, a w tym miesiacu koń zaczał śmigac pierwsze N, zima jest bosy bo ma mocne kopyta i jest hala, za to na sezon letni kuty na przod na NBSy bardzo dobrze sie sprawdzaja przy takiej kontuzji bo odciazaja ściegna a do tego powoduja ze szybciej noga odrywa sie od podłoża



Z mojej wiedzy wynika, że międzykostny powinien się zaleczać poprzez chodzenie od piętki a nie szybsze oderwanie nogi od podłoża.
Chodzi ci pewnie o to, że koń na NBS nie ma takiego punktu przełamania jak chodzący w normalnej podkowie..?
(Wg mnie gdyby miał krótki pazur to efekt by mógł być podobny, a nie upośledzałoby to krążenia krwi w kopycie.
Może mnie ktoś poprawić 😉
Na takie kucie zaproponował kowal zwykłe odpadało, a ze kon chodzi w sporcie i miałbyc sezon otwarty co wiarze sie ze startami na trawie trzeba było podkuć. Tak chodziło o to ze noga szybciej odrywa sie od podłoża, nie ma takiego obiążenia ściegna podczas ruchu. Bo tak by musiałbyc koń bosy, Zawsze ma krótki pazur nigdy nie miała werkowanych tak by zostawał długi. Kopyta jej szybko rosna i po dwóch już wymagały delikatnej korekty, sama jej poprawiałam, ale jak pisałam kuta tylko i wyłacznie ze zwgledu sezonu letniego, gdzie zdarzaja się parkury trawiaste, więc z przodu na NBS a z tyłu na zwykłe.
Mary :* U nas nie było urazu międzykostnego, tylko ścięgna, ale rehabilitacja wyglądała podobnie jak u blackstones 🙂
3,5mies stępa w ręce, potem wsiadanie - przez tydzień sam stęp, potem po kółku kłusa na prawo i lewo (w sumie wypadało ok.minuty, bo hala spora). Co drugi dzień dokładaliśmy kółko kłusa 😉 na początku jeździłąm tylko po obwodzie hali, jakieś wielkie koła 30m zaczęłam robić jak już kłusowaliśmy ok.10minut. Potem doszło kilka przejść stęp-kłus-stęp, jakieś zatrzymania ze stępa.

Jak już doszliśmy do 30 minut kłusa, to zaczęly się galopy w takiej samej kombinacji, co drugi dzień minuta więcej. I potem dokładalam przejścia, zmiany kierunku, ustępowania i łopatki (takie elementy mocniej obciążają ścięgna niż galop, stąd też czekałam do konkretnego rozruchu). No i tak powoli powoli gimnastykowałam 😉

Koń doznał urazu w połowie października, 1.02 wsiadłam, w połowie maja miałam pierwszy normalny trening ujeżdżeniowy, taki około N-klasowy.
Mój kon też  połowie października miał kontuzje a w połowie maja jechałam na pierwsze zawody po kontuzji wiadomo nic wysokiego bo wprowadzanie
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
18 listopada 2014 20:28
Z przykrością i smutkiem dołączam i ja 🙁 Jak już prawie wyszłam z mojej kontuzji... Prawdopodobnie na padoku. Na szczęście nie jest to zerwanie. Wstępne rokowania: 2 miesiące stępa, od połowy stycznia stopniowy powrót do pracy pod siodłem, małe skoki od marca.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
18 listopada 2014 20:31
kontuzja międzykostnego, tak jak i ścięgien, to zazwyczaj jest proces...jasne, zawsze musi wydarzyć się coś, co dobije gwoździa, ale to nie jest tak, że zdrowy koń wychodzi na padok i "łapie" uszkodzenie międzykostnego...na taką kontuzję się "pracuje".....
Bawi mnie już to, że zewsząd słyszę, że jak komus koń sie kontuzjował, to "na padoku".
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
18 listopada 2014 21:13
Parę lat temu też usłyszałam, że mój koń złapał kontuzję "na padoku" (też międzykostnego), nawet usłyszałam od weta, że albo koń jest szczęśliwy (na padoku) albo bezpieczny (w boksie). Po czasie, gdy nie było postępu w leczeniu, okazało się, że kobyła zaczęła się tłuc z koleżanką z boksu obok (dwie wredne małpy tłukły się, jak nikogo nie było w stajni, całkiem przypadkiem je na tym złapałam) i najprawdopodobniej w ten sposób sobie zrobiła krzywdę, po przestawieniu błyskawicznie wyzdrowiała i o sprawie zapomniałyśmy...
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
18 listopada 2014 21:26
Klami to niech Cię bawi dalej skoro kontuzja czyjegoś konia jest dla Ciebie powodem do śmiechu. Eter w czasie kiedy ja nie mogłam jeździć miał infekcję, kaszel, gorączkę i generalnie mało chodził, ale jest koniem, który codzienne padokowanie rozpoczyna od dzikiej półgodzinnej galopady z kolegą. Któregoś dnia wrócił opuchnięty i znaczył, po jakimś czasie zeszło. Niestety ostatnio znów wrócił z tym samym i od tego czasu jest gorzej lub bez zmian dlatego zdecydowaliśmy wczoraj, że zrobimy USG. Cóż, Eter ma wyczucie. Na Święta kolka, na moje wczorajsze urodziny kontuzja... No ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
eterowa, to weź dwa oddechy i przeczytaj post Ktoś powyżej. Bawi mnie bardzo powszechne oskarżanie padoku o kontuzje ścięgien i nie kieruję tego bezpośrednio do Ciebie. Fakty sa takie, że ogromna większość takich kontuzji ma charakter przeciążeniowy/zmęczeniowy, a nie "nagły".  Ścięgno puszcza kiedy nie daje rady mięsień. Natomiast jak wynika z moich obserwacji mało kto ma ochotę przyznac się, że coś zrobił źle w procesie treningu, tylko z marszu pada "urwał mi się na padoku".
mój koń też zerwał się na padoku... W życiu się nie narobił za dużo a ja jeżdżę na nim rekreacyjnie, więc "da" się kontuzjować na padoku... Wystarczy, że nierozgrzany koń zacznie świrować, pogalopuje, jeszcze gdzieś się poślizgnie i uraz gotowy. Co prawda miał uraz ścięgna powierzchownego, ale ścięgno to ścięgno.
nie padok kontuzjuje konia, a jego stan fizyczny! takie kontuzje, a zwłaszcza ścięgna, czy przyczepy to zawsze efekt procesu który nabrzmiewał wcześniej. koń mógł być: za gruby, albo wręcz przeciwnie wycieńczony, mógł mieć wadę postawy która w czasie doprowadzała do nadwyrężenia, mógł być wyeksploatowany, lub wręcz przeciwnie zaniedbany ruchowo- przyczyna zawsze jest w stanie organizmu konia. a nie w padoku.
...co innego złamania i pęknięcia kości, skręcenia lub zwichnięcia stawów, tu najlepszy atleta jak wsadzi nogę w dziurę to może aparat nie wytrzymać.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
18 listopada 2014 23:23
wrotki, masz rację, ja nie napisałam, że stało się to przez padok, a prawdopodobnie na padoku. Mało chodził przez długi czas, kilka dni stał, potem wyszedł, od razu szalał. Kiedy opuchlizna zeszła, normalne wdrożenie pracy i to mógł być błąd, ale kto się spodziewał... Skoro opuchlizna i kulawizna przeszła mogło się wydawać, że wszystko jest już w porządku. Nie ma co gdybać, nie jest to wyrok. Tym bardziej, że mięsień nie jest zerwany no i na miękkim koń nie kuleje.
Klami, coś dziwnego piszesz. I to ty? (jak sobie przypominam historię kontuzji Tenora - dobrze pamiętam?). Przecież bywa zwyczajny pech, czy ludzka (chwilowych opiekunów) niefrasobliwość.
Ścięgno nie puszcza wtedy gdy nie daje rady mięsień. Puszcza wtedy, gdy ścięgno nie daje rady, czego żądają mięśnie. Inaczej lekkoatleci (szczególnie ci "ciężcy" - miotacze np.) i ciężarowcy nie doświadczaliby kontuzji ścięgien i stawów. Bo mięśnie to oni mają po byku. Jeszcze trudniej jest z końmi - bo zbudowanie mięśni to mogą być 3 miesiące, a aparat stawów i ścięgien wymaga 3 razy dłuższego czasu na adaptację do obciążeń.

Jasne, że nie wszystkie, ale trochę koni doznało kontuzji właśnie na padokach - na skutek momentalnego urazu.
Mój kiedyś też - bo wypuściłam bez ochraniaczy (był jeszcze ogierem, więc nie był na padokach tyle, ile bym chciała) a konie, zazwyczaj spokojne, akurat wpadły w jakiś amok. I on też, tak skutecznie, że zwyczajnie się kopnął. Inny koń podciął sobie ścięgna (dosłownie) kretyńsko uwiązany na stanowisku na uwiązach z surowej skóry 🙁

Natomiast sam międzykostny... tu obserwacje wskazywałyby na narastające, zbierające się urazy 🙁 Szczególnie przy gwałtownym wzroście obciążeń treningowych i jakichś nietypowych akcjach, np. cykl sliding stopów u konia dotychczas bez abs, szybkie: wyżej, szerzej; u ujeżdżeniowców przy mocnym wprowadzaniu ciągów czy wyciągniętych...
Samo położenie międzykostnego nie wskazuje na podatność na jednorazowe urazy czysto mechaniczne.
Skoro człowiek moze sobie zerwać ściegno achilesa wstając z krzesła to i koń może sobie to zrobić w boksie, na padoku jak i na treningu. Wpływ też ma przegrzanie scięgien (ochraniacze), ponieważ za wysoka temperatura w nodze bedzie powodowała mikrouszkodzenia struktur ścięgien, a w ostatecznosci do zerwania. Mój koń np, na padoku lubi pędzić galopem i gwałtownie hamować przed ogrodzeniem, a wiadomo, że wtedy bardzo mocno nadwyręża nogi. Większość koni sporotwych nie chodzi na padoki, a jak juz to same, albo na nogach maja obowiązkowo ochraniacze (nogi stają się delikatniejsze jak ciągle koń chodzi w ochraniaczach nawet luzem biegając sobie), bo właściciele boją sie o to, że moze dojść do kontuzji.
halo, i napisze to jeszcze raz albo przeczytaj post wrotka, bo może mój jest zbyt skrótowy. P odcinanie sobie nogi czy mechaniczne rozbicie o coś ścięgna to inna para kaloszy. To nie jest najczęstszych mechanizm sciegnowych problemów.
U ludzi to tez nie jest tak, że zdrowe dobrze rozwinięte i niezmeczone sciegno puści,  bo ktoś wstał z krzesła.  To jest finalna bezpośrednia przyczyną,  ale nie podstawowa.
Raczej skutkiem a nie przyczyna, czasem można nie wiedzieć czemu doszło do jakiejś kontuzji, a z tym ze ktoś wstał z krzesła i zerwał ściegno sobie nie wymyslilam, ale zna taki przypadek. Zdrowa dziewczyna siedziała przy komputerze ze 4 godziny a potem wstała. U konia jak cos w jego organizmie zaczyna sie dziać nie bedziemy wiedzieć, koń moze się wydawać zdrowy ale mikro uszkodzenia moga być o których nie bedziemy miec pojęcia. Na padoku koń też może sie pozrywać, jak i podczas treningu, wiele czynników wpływa na zerwanie ściegna.
Klami, trenowałam (o ile można tak powiedzieć, bo tam nie ma rywalizacji) Aikido. Cła sztuka treningu koni na tym polega (dobra, nie cała, ale w rezultacie(!) to jest najważniejsze), żeby tak wywoływać mikrouszkodzenia aparatu stawów/ścięgien/więzadeł, żeby samoleczenie dawało radę - i WZMACNIAŁO. Powolutku. Trening za treningiem. Z czasem/zbiegami na regenerację.
Tego się nie przestrzega, rzadko przestrzega. Dawaj - budujemy mięśnie! Są mięśnie? Jechane!!!  🏇
Kto by się np. przejmował starą zasadą, że wdrażanie konia do pracy po przerwie musi trwać co najmniej tyle, ile przerwa? Że weekendowa jazda jest szarpaniem? Nawet gdy obciążenia niewielkie - ale to jest nagły zryw z nieróbstwa.
A ile osób poważnie respektuje "bez kopyt nie ma konia"?
Ba! Ludzie traktują tak siebie samych: "Od dziś ćwiczę" - i heja na siłownię. "Boli? Ale ja MUSZĘ ćwiczyć!" Konie to przynajmniej zakuleją, gdy już nie dają rady. Ale z końmi trudniej, bo masa mięśni buduje się wiele łatwiej niż u ludzi, a ścięgna podlegają większym obciążeniom - takim gwałtownym, nagle mogą zostać przyłożone potężne siły.
Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Ja zgadzam się z teorią że to jest związane z nie odpowiednim przygotowaniem konia do wysiłku a stać się może wszędzie. Dlatego tez pytam o wprowadzanie konia w trening jest to najważniejsza część rehabilitacji po kontuzji. To że najpierw po stępie dodaje się po trochu kłus a potem galop to wiem i to prowadź nasz wet, ja natomiast jestem ciekawa waszych doświadczeń co potem bo sam kłus prze miesiąc a potem kolejny step,kłus ,galop nie zbuduje mięśni i nie przygotuje do startów. dlatego bardzo proszę opiszcie bardziej szczegółowo jak wprowadzaliście konia w porządną pracę na ziemi a potem skoki jak to wyglądało.
jak juz koń był wprowadzony do galopu i wszystko było ok, i jazda bez skakania juz wyglądała normalnie (czyli przejścia, wolty, nawet pare kroków ustepowania, rzucia z ręki) to mozna zacząc wprowadzać skoki i drązki, najpierw były to moze ze dwa trzy soki przez koperte co drugi, trzeci dzień, jeśli po takich skokach normalna jazda była ok , cyzli nic nie puchło kon nie kulał, to powoli zwiekszało się ilość skoków, to już trener jest od tego by stopniowo wprowadzać skoki i widzi jak idzie konikowi. Wprowadzanie konia w normalny trening trwa tyle co zaleczenie, u nas kon 3 miesiace był odstawiony i chodził w karuzeli więc i trzy miesiace go wprowadzałam, czyli od lutego do kwietnia stopniowo był wprowadzany, pod koniec maja pierwsze zawody. Nie musiałam odbudowywać muskulatury, bo kon w ogole nie spadł z masy ani mięśni. Pewnie do tego ze nie było ubytków w muskulaturze przyczyniło sie to, że koń w ogole nie stał, nie mam zaleconego aresztu boksowego, caly czas chodzi ale w karuzeli stępem (na poczatku 30 min dziennie potem po godzinie i potem jeszcze dodatkowo ja z nim chodziłam), żarcia nie miał zmniejszanego. Wszystko zalezy od stopnia kontuzji i od konia.
Mary :*, chodzi ci konkretnie o międzykostny? Wychodzi mi, że im dłużej i spokojniej to lepiej. Tak bez ciśnienia. No może trafiać w trakcie, bo przecież nie czuje się, że nadal poważna kontuzja, a tu (w znanych mi przypadkach) zakazane były wszelkie ustępowania i chody boczne, zakazane drążki... Nuuudy, i bardzo "na wstrzymanie".
Myślę, że przydatna byłaby rehabilitacja w wodzie: baseny, bieżnie wodne (gdyby u nas było do dyspozycji coś więcej niż czasem jeziora i rzeki 😉). Oby zima była śnieżna, żeby śnieg był głęboki a puszysty (ale ostatnio tak było ze 4 lata temu 🙁). Potrzebna będzie lekka, bardzo stopniowana robota siłowa po prostych. czasem mi się wydaje, że na wszelki wypadek każdy koń powinien być oprzęgnięty 🤔 i wszędzie dostępna lekka sulka/faeton. Podejrzewam, że warto bliżej przyjrzeć się kinezjotapingowi.
Jeśli chodzi o wprowadzanie do skoków, to unikałabym kawaletti (przez długi czas), tylko drążki na ziemi i też z umiarem i druga sprawa jest taka, że małe koperty to nie jest super pomysł, chodziłoby o to, żeby koń oddawał skoki niskie, ale obszerne, o spłaszczonej paraboli, bardzo rytmiczne, bez zrywów. Wcale nie łatwo tak zaaranżować, żeby takie skoki były, bardzo niskie a płynne i obszerne.
Dlatego pisałam ze jak koń juz normalnie zaczał chodzic w trzech chodach to wprowadzałam wolty, potem pare kroków ustepowań i to nie codziennie i tylko w stepie, potem drazki i sa potem skoki. Zalezy od stopnia kontuzji, skoro moj kon przez całe leczenie nie miał mieć aresztu boksowego i chodzic cały czas, ona nawet nie kulala. A się weta pytałam jak wprowadzac trening kiedy klusy kiedy, galop, a potem sie pytałam czy moża juz zaczać skakać. Już od kontuzji minął rok jakby koń źle byłby wprowadzony w trening to by mogła sie kontuzja powtórzyć szczególnie, że koń teraz chodzi na poziomie klasy N w skokach jak i ujeżdżeniu i nic sie z nim nie dzieje ma się dobrze. Ważne by treningu nie wporwadzać za szybko, a skoro koń skokowy nie skakał 5-6 miesiecy bo kontuzja a potem rehabilitacja to na kopercie oddawała takie zapasy jak nigdy. Fakt pierwsze poczatki rehabilitacji nudy bo tylko na prostych.
blackstones, w sumie potwierdzasz. Pewnie, że gdy koń przez koperty skacze płynnie, obszernie, to nie ma problemu. Problemem są takie dotupane skoki z wysoką parabolą, zrywem w górę, z bliska.
to już wina jeźdźca skoro skoki sa dotuptane albo zrywane, no chyba ze koń niedoświadczony, to bardzo szyko był kontuzjowany. Poprostu im spokojniej wprowadzi sie konia w trening tym lepiej, nie ma co sie spieszyc jak chce sie by do kontuzji juz nie doszło w przyszłości i żadne najnowocześniejsze metody nie pszyspiesza ani leczenia ani wprowadzania konia w trening, moga polepszyc blizne badż co często jest w przypadku zasosowania kuracji komórkami maciezystymi (jeśli w ogole zadziała) ścięgno.
Mozna takie wprowadzanie w trening troche porównac do tego jak byśmy dzis stwierdzili, że chcemy nauczyc się szpagatu, troche nam zajmie to czasu az porościagamy mięśnie ścięgna i więzadła im spokojniej i im lepiej bedziemy się rozciągać to nie doprowadizmy do urazu. Struktóry takie jak ścięgna poczebują dużo czasu by się zregenerować i znów móć się naciągać.
blackstones, to właśnie z doświadczonymi końmi jest problem 🙁 Konflikt między wyuczoną ekonomiką skoku, że przez kopertę to aby-aby a roznoszącą rekonwalescenta energią.
Sama napisałaś z kolei: "oddawała takie zapasy jak nigdy" - to gdzie tu łagodne wprowadzenie? To jest sztuka, jak te pierwsze skoki zaplanować, żeby były zwyczajnie łagodne, płynne.
były super techniczne składała giry, bo mój kon szczerze technicznie kiepski, ale ma serce do skoków, nie składa gir wisza jej, a wtedy po tej przerwie skupiona równy najazd i pełen okrągły skok i tylko dwa trzy skoki, a przed kontuzja kon chodził Lki do tego skakała jak królik w góre brak skoku w góre i do przodu tylko szła w sama góre. Po kontuzji po rehabilitacji kon jest duzo duzo lepszy, skacze lepiej choc i giry nadal wisza, ale nie wylamuje i bardzo szybko progresował bo z LLki w maju szła N w listopadzie.
Dzięki Dziewczyny za wszystkie rady. Podsumowując jeżeli koń przez 5 miesięcy stepuje to tyle samo trzeba go wprowadzać w trening . na początku stopniowe wprowadzanie kłusa, następny miesiąc stopniowo dodajemy galop na dużych kołach. kolejny miesiąc to wprowadzenie delikatne w pracę na ziemi. w czwartym miesiącu można zacząć wprowadzać elementy skokowe. piąty i szósty to praca nieujeżdżenia plus stopniowy trening skokowy. Mój koń oczywiście jest pod stałą opieką wet i trenera więc na pewno nic nie będę robiła bez ich wiedzy 🙂 ale jak każdy lubię wiedzieć o czym mówię 🙂😉)
moim zdaniem tak jak podsumowałaś Mary :*
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
06 grudnia 2014 19:01
O rety, a u mnie wieści wręcz wybitne! Kontuzja jest to ciężka jak wszyscy wiedzą, miał Siwy spacerować w ręku do połowy stycznia, a tymczasem noga goi się fantastycznie! Wszyscy jesteśmy w szoku 🙂 Pani weterynarz za tydzień zrobi kontrolne USG i wtedy podejmie decyzję co do powrotu Siwka pod siodło. Oczywiście nigdzie nam się nie spieszy. Jestem bardzo zadowolona z leczenia!! 😉 A Eter, cóż, od samego początku roznosi go energia i ma dobry humor. No kurczę, koń jak złoto, prawdziwy wojownik!
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
07 grudnia 2014 11:14
eterowa, u Etera może występować syndrom odstawienia od pracy 😉 U koni przyzwyczajonych do pewnej rutyny dochodzi do załamania psychicznego, a w efekcie fizycznego, gdy nagle rutyna znika...

Żeby było śmieszniej u mnie też występuje syndrom "odstawienia koni" - z każdą przerwą wracają bóle kręgosłupa a jak jeżdżę nic mnie nie boli ;p ach te endorfiny
albo jak przestałam trenować akrobatykę to dopiero powychodziły mi kontuzje 😉 itd itp
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się