Aborcja - dyskusja

Dobrze, dobrze...niech zrobią całkowity, całkowity, absolutny zakaz aborcji. Błagam...niech zrobią!! To będę miała PEWNOŚĆ, że polecą z hukiem przy następnych wyborach. ( a te 2, 3 lata jakoś się wytrzyma)
Szkoda, że nie zrobią. Będą tak pitolić, ględzić mydlić ludziom oczy pierdołami i niestety nic nowego nie zrobią. Zdecydowana większość społeczeństwa popiera obecny stan rzeczy. A ewidentnie ZA i ewidentnie PRZECIW jest po tyle samo i są to mniejszości. Zostanie jak jest, tylko marnowanie czasu i mydlenie nam oczu.



dokładnie tak będzie i specjalnie jest to wywołane, bo właśnie przechodzi nowa składka Zus i umowa CETA.....   zawsze jak to bywa, kiedy ludzie się żrą między sobą, po cichu przechodzą takie ustawy, że głowa mała.... ale kogo obchodzi GMO czy nowe, dodatkowe składki ZUS.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 września 2016 15:53
Cierp1enie, tylko że ludzie nie mają już na nic wpływu - ani nie na kwestie aborcji, ani na zus, ani na gmo, ani na cokolwiek co nie w smak pis
Ale z tego co ja rozumiem,  to nie partia PiS chciała dyskutować o aborcji. To naród zebrał podpisy i z inicjatywą obywatelską oddał sprawę do sejmu. A sejm ma wtedy obowiązek to rozpatrzyć. No i ilością głosów zostało to oddane do dalszego rozpatrywania. Tak to rozumiem.
Ale z tego co ja rozumiem,  to nie partia PiS chciała dyskutować o aborcji. To naród zebrał podpisy i z inicjatywą obywatelską oddał sprawę do sejmu. A sejm ma wtedy obowiązek to rozpatrzyć. No i ilością głosów zostało to oddane do dalszego rozpatrywania. Tak to rozumiem.


Ale narod oddal tez wersje o liberalizacji aborcji. I ten projekt jakos odpadl w przedbiegach
Bo w sejmie dominują posłowie partii skrajnie prawicowych, ściśle związanych z KK. I dlatego zagłosowali, jak zagłosowali. Ale uczciwe trzeba przyznać PiS-owi, że jako PiS nie wyciągnęli tej aborcji sami. Wyciągnął ją naród skrajnie antyaborcyjny, upatrując teraz szansę by ugrać swoje skoro mają "swoich" większość w sejmie.
(co nie zmienia faktu, że uważam, że każda kobieta powinna mieć prawo decydować SAMA o swojej moruli, blastuli i zarodku i wczesnym płodzie. Każdym zarodku, a nie tylko uszkodzonym)
Jestem przeciwna stanowieniu pustego prawa. Uważam, że należy stanowić tylko takie, które daje się egzekwować. "Zakazu" aborcji nie da się egzekwować. Nie dziś w UE. Co prawda osłabia mnie, gdy czytam dziś o "szydełkach" i "podziemiu aborcyjnym". Rety! Gdy 3 tabletki antykoncepcyjne "po" - żadnej świadomości(!) ciąży nie będzie. Gdy na tabletki poronne czeka się 3 dni. Gdy wszędzie pełno "wywoływania miesiączki".
O co tu chodzi? O to, żeby terminacja życia własnego potomstwa była bezpłatna i dostępna w kiosku? O to, żeby została publicznie uznana za postępowanie chwalebne (lub obojętne moralnie)?
A co z takim: "Niewinni są nietykalni a silni mają obowiązek ich chronić?" Kto się ujmie za dziećmi, które przecież nie zagnieżdżają się w macicach złośliwie, skoro nie robią tego ich matki? A jak się dziwić matkom, skoro "społeczeństwo" w d* ma ich los?
Ja bym chciała maleńko: żeby NIKT nie Nazywał przerwania życia własnego potomka "wywołaniem miesiączki", "pozbyciem się kłopotu". Bo to jest Życie. Własnego. Dziecka. Nie intruz, nie wróg. Własne dziecko. Które, jeśli go nie zabijemy, zacznie się słodko uśmiechać, mrugać rzęsami itd. Albo i będzie następną Mireille Mathieu (jedna z... 18 rodzeństwa).

To na temat aborcji. Na temat eutanazji pre i postnatalnej nie chcę się wypowiadać. Dla mnie cezurą między jednym a drugim (aborcją a eutanazją) jest czas ciąży, w jakim urodziło się "najmłodsze" żywe i całkiem zdrowe dziecko na świecie.

Co do ustawy, swoje zdanie wyraziłam dawno temu: nie ruszać tego co jest! Teraz dodałabym jedynie Karanie matek, które usuną późną ciążę, pow. 6, powiedzmy, miesiąca. Bo już chyba nikt nie wierzy, że narodziny są jakąś szczególną cezurą rozwojową? To może ew. obchodzić właśnie niektórych chrześcijan - bo po narodzinach można dziecko ochrzcić, a w macicy nie bardzo. No i - bo przy porodzie niejedno może się zdarzyć, niestety. Ale jeśli ktoś zabija własne dziecko w takim wieku, że swobodnie przeżyłoby w inkubatorze, to jest bestią - a nie matką. I nie pojmuję, czemu taki ktoś miałby być bezkarny.
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,19954239,dziewit-meller-dla-wo-szydelko-drut-srubokret-do-aborcji.html?disableRedirects=true
Teraz zaczynam rozumieć reformę oświaty zakładającą powrót do systemu ośmiu klas. Jeżeli kobiety mają zająć się reprodukcją, to po co im wykształcenie wyższe?! Po ukończeniu szkoły podstawowej mają około 16 lat, mogą już zajść w ciażę i rodzić.  Z programu 500 + gromadka dzieci ma na jedzenie i do następnej ciąży - budżet się powiększy. W tym szaleństwie jest metoda. Kobieta niewykształcona, zajęta x dzieciakami nie myśli o buncie, nie wypisuje głupot na fecebooku na tematy polityczne.  Może z czasem powstanie nowa profesja Reproduktor o kodzie genetycznym jedynym i najlepszym. Nowa Rasa. Broń obosieczna - mąż ? do roboty, a nie do łóżka . Bo kobieta w obawie przed kolejną zagrożoną ciążą i możliwością śledztwa w razie poronienia nie dopuści go do łoża. Jak nie dopuści, to pójdzie gwałcić. Zawód Kurtyzan nie będzie istniał, bo karnie będą nadrabiały straty nierodzenia dzieci w więzieniach.  Małe dziewczynki zamiast grać w tenisa , jeździć konno będą pomagały przy odchowaniu rodzeństwa, jazda konna będzie zabroniona dla kobiet, bo mogą wykorzysywać ją w celu aborcyjnym. Uff gotowy scenariusz na film obyczajowy. Konkluzja jeżeli żyjemy w państwie katolickim, to powinien wystarczyć Dekalog. Jeżeli nie wystarcza to znaczy, że Kościół zawiódł Boga i zmarnował ponad 2000 lat. Człowek ma wolną wolę, ktoś to kiedyś powiedział  😉... środki antykoncepcyjne ? tabletki po ? po cichu znikają z aptek.
dea   primum non nocere
23 września 2016 20:55
Osiem klas implikuje brak wykształcenia wyższego?  🤔
ganasz, ty poważnie tak myślisz???
😎 prowokuję dyskusję
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 września 2016 21:52
Podkradłam, ale myślę, że każdy zwolennik całkowitego zakazu aborcji powinien zadać sobie takie właśnie pytania i odpowiedzieć szczerze - nie na zasadzie co myślę, że bym zrobił.

a do wszystkich zwolenników CAŁKOWITEGO zakazu aborcji, mam dzisiaj kilka pytań. sformułowanych w formie męskiej, ale panie zamienią sobie na odpowiednią dla siebie formę:

- ile razy dowiedziałeś się, że Twoja kobieta urodzi dziecko bez połowy czaszki, z mózgiem na wierzchu i wiszącą gałką oczną i powiedziałeś jej: spokojnie, to tylko kilka miesięcy, ponosisz je sobie w brzuchu, a później jakoś je przecież urodzisz?

- ile razy Twoja matka, siostra, żona była w ciąży pozamacicznej albo jakiejkolwiek innej, zagrażającej jej życiu, a Ty zabroniłeś lekarzom udzielać jej jakiekolwiek pomocy, bo przecież "życie", które w sobie nosi, jest święte?

- ile razy Twoja matka, siostra, koleżanka ze studiów została zgwałcona i dowiedziała się o dziecku, a Ty powiedziałeś, że spoko, jakoś to będzie, pomogę Ci je wychować, a zimą będę zabierał na sanki?

- ile razy trzymałeś na rękach dorosłego człowieka, który od urodzenia przejawia czynności życiowe na poziomie sukulenta? ile razy pomogłeś jego matce go umyć, przewinąć, nakarmić?

- ile razy zrobiłeś przelew o wartości choćby 10 zł na dzieci przeraźliwie okaleczone, nieuleczalnie chore, których rehabilitacja pochłania miesięcznie kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt tysięcy złotych? ile razy matce takiego dziecka pomogłeś zrobić choćby zakupy?

- ilu spośród Twoich znajomych to ludzie sparaliżowani, przykuci do łóżek, zdeformowani, niezdolni do samodzielnej egzystencji? ilu z nich zdążyłeś już powiedzieć, że będziesz się nimi codziennie zajmował, gdy ich rodziców zabraknie?

bo jeśli ani razu, to mam jedną prośbę: milcz, bo mówiąc o całkowitym zakazie aborcji, tak naprawdę nie masz pojęcia, o czym mówisz.


ganasz , prowokacja dość kiepska.

czy brak wykształcenia wyższego jest jakąś ujmą? zajmowanie się domem i dziećmi to coś złego?


edit:
przeraża mnie tylko ta logika, że dzieci z in-vitro to zuo, a z gwałtu cacy, a jak rodzone przez 12 latkę to już całkowicie super i ekstra  🤔wirek:
safie, tylko te pytania nie są na temat. To pytania na temat, czy mamy uśmiercać chorych, kalekich, niechcianych, obciążających 🙁 Czy śmierć jest lepsza od cierpienia i/lub bycia ciężarem.
sorry safie, nie zrozumiałaś. W takich przypadkach każdy zwraca uwagę na sprawę dla niego najważniejszą. dla ciebie np. to problem wykształcenia lub jego brak. Dla kogoś innego to problem prawa do dokonania wyboru.
Projekt całkowitej aborcji prawdopodobnie nie przejdzie.
halo to już wywody z pogranicza filozofii. Tak czasami śmierć jest lepsza od cierpienia i bycia ciężarem. Tak było jest i będzie, bo to decyzje i odczucia konkretnej jednostki, bo ilu ludzi tyle indywidualnych wyborów.
dea   primum non nocere
23 września 2016 22:42
Jest jeszcze istotna kwestia, że to dziecko - czy zdrowe, czy wymagające nadzwyczajnej opieki - nie wisi w próżni. Nie wystarczy wrzucić noworodka do słoika na x lat i wyjąć podatnika. Tego kochani politycy zdają się nie dostrzegać. Po drodze jest ... matka. To od tej matki zależy jakie warunki dorastania to dziecko będzie miało. Tego wyboru jej nie zabierze nikt. Ona może nie móc zadecydować "czy", ale zadecyduje "jak" będzie żyło to dziecko, ten człowiek. Chociażby dlatego dobrze tu matki jako wroga nie traktować, nie zmuszać, lepiej wesprzeć - żeby sama chciała. Bo wtedy nie tylko urodzi, ale też wychowa i zaopiekuje się lepiej, bo to będzie jej wybór - nie cudzy nakaz.
Ja nie mogę pojąć co ma wyniknąć dobrego z tego przymuszania. Że niby hormony wszystko załatwią? Nie załatwiają, czyta się o tym regularnie.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 września 2016 22:44
halo, moim zdaniem są. Zmuszając kobietę do urodzenia mocno upośledzonego płodu/dziecka i zostawiając ją samą, bez pomocy .... dla mnie to skur***two.
A znamy się na tyle na ile nas sprawdzili. Terlikowski może sobie gadać, że on by żonie kazał urodzić dziecko z gwałtu, może śpiewać, że 12latka, która urodziła jest taka dzielna (a pewnie dziecko nie wiedziało co się z nim dzieje i było jej wstyd itp), ale co by zrobił, gdyby to jego córkę zgwałcono? Dopóki taka sytuacja się nie zdarzy to nie może powiedzieć wprost co by zrobił. Może i by postąpił tak jak twierdzi, a może by się zasłonił "to była wyjątkowa sytuacja"
Sama pisałaś kiedyś, że rozważałaś aborcję, ale natura podjęła decyzję za Ciebie. A nie w każdym przypadku tak jest.

Podstawą jest edukacja seksualna, która aktualnie jest fikcją. Dzieci dowiadują się o seksie z filmów i internetu, mają później jakiś spaczony obraz. A właśnie w tym zakresie też były głosy tego samego środowiska, że nie powinno się dzieciom o seksie mówić. I później są sytuacje, że nastolatka zaszła w ciąże bo przecież wszyscy to robią, kupno prezerwatyw jest czymś uwłaczającym, antykoncepcja hormonalna wymaga wizyty u lekarza (z tym też jest u nas problem!!! nie badamy się regularnie) i z resztą koleżance się nic nie stało to i mnie.

Dopóki nie będzie pracy u podstaw i nauki szacunku do ludzi i samych siebie nie ma sensu gmerać w przepisach.

A teraz co mnie boli tak osobiście:
Jestem antydzieciowa, nie chce dziecka, prawdopodobnie nie będę chciała. ALE jeżeli zaszłabym w ciążę i wszystko byłoby w porządku to bym nie podjęła decyzji o aborcji, poniosłabym konsekwencje swoich czynów i tyle. ALE nawet chcąc mieć dziecko, jeżeli bym się dowiedziała, że ma mózg na wierzchu i przez kilka dni mam się modlić, żeby umarło to owszem, chcę mieć możliwość * niedopuszczenia takiej sytuacji. Jestem osobą, która ryczy i rwie włosy z głowy nie mogąc pomóc zwierzęciu (przez psa z nowotworem płakałam kilka dni). Mogę się tylko domyślać jak niszcząca by to była sytuacja.

*bo też nie wiem na co bym się w takiej sytuacji zdecydowała

i jeszcze do tego się odniosę
Czy śmierć jest lepsza od cierpienia i/lub bycia ciężarem.

Ja uważam, że tak. Śmierć jest lepsza i moi osobiści rodzice mają zapowiedziane, że w razie W mają mi dać odejść. Nie wiem czy by się dostosowali, ale mam nadzieję, że tak.
I takie właśnie jest moje przekonanie, więc czemu miałabym postępować inaczej?

UWAGA MOCNE UPROSZCZENIE dla przykładu:
- jeżeli rodzice dziecka są weganami to nie będą dziecku dawać min. mięsa, bo takie jest ich przekonanie
- jeżeli rodzice dziecka są buddystami/muzułmanami/itp. to będą dziecko wychowywać w takiej religii, bo taka jest ich wiara (co prawda u nas w kraju jest mocne ciśnienie na katolicyzm, ale nie doszło jeszcze do narzucania religii)
- jeżeli rodzice są homofobami, bo nie będą dziecka uczyć, że homoseksualizm jest w porządku, tylko raczej na odwrót, bo takie są ich przekonania (społeczeństwo może to potępiać, ale nikt nie zabroni)

więc czemu jeżeli rodzice wierzą, że śmierć jest lepsza od umierania w cierpieniach, albo życia jako warzywo nie powinni móc podjąć decyzji zgodnie ze swoimi przekonaniami, tylko mają mieć narzucone zdanie jakiejś grupy (bo nawet nie większości).


I boli mnie, że wszystkie kobiety są zrównane do takich, które aborcję zrównują do antykoncepcji
safie, dea, ganasz, zasadniczo się zgadzam. Nie mam weny na roztrząsanie niuansów.
Chcę jedynie podkreślić, że nie chciałabym, żeby podejmowanie decyzji o śmierci w czyimś(!) imieniu było "błogosławione" prawnie.
I boli mnie, że wszystkie kobiety są zrównane do takich, które aborcję zrównują do antykoncepcji

Mnie rowniez, szczegolnie, ze to dobitnie pokazuje jaka pozycje w spoleczenstwie polskim zajmuja kobiety 🤔
Ja tam bym kobietom w wielu krajach życzyła faktycznej pozycji, którą w PL zajmują kobiety.
I nie sądzę, że "wszystkie kobiety są zrównane do takich, które aborcję zrównują do antykoncepcji".
Niestety, choćby ten wątek wykazuje, że "zrównujących" jest sporo. Czy tez tych kompletnie nieświadomych co robią, dokonując aborcji. Czy mających totalnie za nic życie swojego młodziutkiego potomstwa, w sam raz warte zera refleksji i spłynięcia w kiblu. To jest smutne i przerażające.
Chciałabym, żeby nie było trzeba żadnej ustawy. Żeby matki miały sumienia, a ich otoczenie też miało sumienia. Że matkami trzeba się opiekować, bo one opiekują się potomstwem.
Ale kryterium "dziś mi to nie na rękę" jest zbyt potężne, niestety. A niechęć do myślenia o sobie źle bez pardonu złoży w ofierze "nieważne" życie, choćby w tym celu (myślenia o sobie dobrze) trzeba było strugać głupa.
W Polsce są o wiele słuszniejsze sprawy, dotyczące kobiet, dotyczące matek i dzieci, o które warto walczyć niż prawo do bezkarnego i nielimitowanego (i bezpłatnego) zabijania potomstwa.
Co do terminacji życia ciężko uszkodzonych ludzi, to cieszę się, że nie przyjdzie mi decydować o prawie w tym zakresie, bo tu nie ma dobrych rozwiązań. Co do konfliktu: własna trauma a życie dziecka, to najlepiej by było, gdyby nieszczęsna matka miała zapewnione wszelkie wsparcie, żeby naciski na nią - aby zabić - były karane, ale żeby mogła rozstrzygnąć w zgodzie ze swoim sumieniem (i odpornością). Z tym, że podobno legalna aborcja z gwałtu była jedna(!) w historii obowiązywania obecnej ustawy. Zabijaniu dzieci np. miesiąc przed porodem mówię NIE, nawet jeśli matka ma 9 lat, a dziecko jest ciężko uszkodzone. Brakowi opieki terminalnej po urodzeniu dziecka krótko zdolnego do życia - także nie. Brakowi istotnego wsparcia dla rodzin opiekujących się niesamodzielnymi: nie, nie i nie. Brakowi wcześniejszej eutanazji abortowanych ludzi (płodów) w okresie już istotnego rozwoju układu nerwowego - także nie. Kociaki można uśpić w macicy, a ludzi nie???
Na jednej szali mamy traumy matek. Na drugiej - pochwalanie pewnych "mechanizmów" społecznych. Przerażających dla każdego, kto pojmuje, że ludzkie dziecko - to Człowiek. Matka to Człowiek. Ale dziecko - przecież także.
halo, wg. obecnego prawa nie ma możliwości wykonania aborcji na miesiąc przed porodem... Skąd ten pomysł???
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 września 2016 07:56

Ale kryterium "dziś mi to nie na rękę" jest zbyt potężne, niestety. A niechęć do myślenia o sobie źle bez pardonu złoży w ofierze "nieważne" życie, choćby w tym celu (myślenia o sobie dobrze) trzeba było strugać głupa.
W Polsce są o wiele słuszniejsze sprawy, dotyczące kobiet, dotyczące matek i dzieci, o które warto walczyć niż prawo do bezkarnego i nielimitowanego (i bezpłatnego) zabijania potomstwa.



W Polsce nie ma aborcji na żądanie. Są głosy, żeby znieść zakaz aborcji - tak samo jak głosy, żeby jej zakazać, ale projekt liberalizujący prawo (ale też nie dopuszczający całkowicie do aborcji) nie przeszedł dalej - mimo zapewnień rządu, że każdy będzie rozpatrywany.

Tak, jak jest powinno zostać, bo w tym pokręconym kraju bardzo łatwo przepisy wykorzystać przeciwko obywatel(k)om. Zwłaszcza takie i zwłaszcza dopóki rządzą oszołomy religijne.
halo "NIE, nawet jeśli matka ma 9 lat, a dziecko jest ciężko uszkodzone"
Czyli rozród za wszelką cenę, a potem niech się dzieje co chce. Czy tylko safie widzi tutaj tragedię? Co jakiś czas pokazywane są akcje/apele ws. eutanazji nieuleczalnie chorych. Spójrzcie na to, co widać w tle, a nie tylko na pierwszym planie. Rodzina (a częściej tylko jeden rodzic, bo nie każdy potrafi znieść taki ciężar) porzuca całe swoje dotychczasowe życie by zająć się chorym dzieckiem. Do tego dochodzi zaledwie symboliczne finansowe wsparcie od państwa, brak środków na lekarstwa, osprzęt itp. Skazanie na życie w nędzy. I to wszystko w imię ochrony życia? Czyjego życia?
Po drugie, wszystkie kobiety niezależnie od wieku, mają prawo do godnego życia, wykształcenia i wyboru własnej drogi. Urodzą lub nie - jest to ich własny wybór. Jednak skazując je na poród wbrew ich woli, a zwłaszcza dzieci-matki, zabieramy im przyszłość.
Nie podoba mi się, kiedy stare dziady i baby (niezależnie od opcji politycznej lub religijnej) zabierają się za decydowanie o tym, co można lub nie zrobić z własnym, za przeproszeniem, tyłkiem. I tu zgodzę się z halo, niech będzie to wybór zgodny z sumieniem. Zawsze to jakiś wybór.
Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
25 września 2016 11:33
Mnie przeraża co innego, że ten kto tak głośno krzyczy 'NIE dla aborcji' nie ma w większej mierze pojęcia o czym mówi, bo go to nie dotknęło..
I pojęcia nie ma jak wiele kobiet, siedzi teraz przed telewizorami i z przerażeniem śledzą to co się dzieje w sejmie. Bo boja się o swoja przyszłość. Bo jest mnóstwo kobiet które czekają w tej chwili na wyniki inwazyjnych badań prenatalnych, które potwierdzą lub zaprzeczą bardzo ciężkim chorobom genetycznym. Po wynikach których dowiedzą się że ich dziecko ma np. zespół Edwardsa i nawet jeśli donoszą ciążę to przez kilka msc będą patrzyły jak ich dziecko UMIERA. Bo te dzieci, w ponad 99% nie dożywają pierwszych urodzin... I będą musiały na to patrzeć. Codziennie, patrzeć jak z ich wyczekanego dziecka z dnia na dzień lub z godziny na godzinę uchodzi życie. Naprawdę wg zagorzałych przeciwników TO jest humanitarne, a zapobieganie jego cierpieniu (i matki!) już nie?! Co jest w tym humanitarnego? O jakie życie w tym przypadku walczą Ci ludzie? Czy ktokolwiek wogóle się zastanowił jakie życie ma to bardzo chore dziecko? W jego przypadku nie można mówić nawet o komforcie, nie wspominając już o jakimkolwiek szczęściu takiego dziecka. Bo jemu już nikt nie pomoże, nikt nie sprawi że będzie żyło dłużej, że będzie się czuło dobrze, że będzie szczęśliwe. Bo dla tych dzieci nie ma ratunku i medycyna NIC nie może zrobić.
Jest wiele matek które za jakiś czas dostaną wynik badania, albo już dostały. I wystarczającym, OGROMNYM obciążeniem dla nich będzie samo PODJĘCIE DECYZJI czy próbować donosić i patrzeć na śmierć swojego dziecka czy przerwać jego cierpienie już teraz. Dorzucanie im zmartwień typu CZY BĘDZIE MIAŁA PRAWO do podjęcia tej decyzji jest potworne.
Z racji że temat chwilowo jest mi bliski nie mogę uwierzyć że ludzie nazywają przymus donoszenia i urodzenia potwornie chorego dziecka humanitarnym...
I bardzo współczuje kobietom które są w tej chwili w opisanej przeze mnie sytuacji. Nikt kto się w niej nie znajduje nie jest w stanie do końca tego zrozumieć.
Nawet jeśli tak jak ja, całe życie twierdził że choćby nie wiem co donoszę nawet b.chore dziecko. Kiedy sprawa staje się realna, kiedy dotyka Cię bezpośrednio, kiedy dotyczy Ciebie a nie tylko kogoś obok, radykalnie zmienia się wszystko. Bo jak wybrać pomiędzy donoszeniem dziecka i patrzeniem jak z dnia na dzień umiera w cierpieniach, a przerwaniem ciąży kiedy wszyscy krzyczą że będziesz zabójcą swojego dziecka? Już samo to jest wystarczająco ciężkie.
A dodatkowo odebranie tego wyboru, i nakazanie kobietom rodzić chore dzieci i przeżywać koszmar miesiącami.. Nie mieści mi się obecnie w głowie.
Bardzo ciężki temat.  🙁
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
25 września 2016 12:50
Zabijaniu dzieci np. miesiąc przed porodem mówię NIE, nawet jeśli matka ma 9 lat, a dziecko jest ciężko uszkodzone.

Ja też uważam, że miesiąc przed porodem, to już za późno na aborcję w każdym przypadku.
I zgadzam się z Tobą halo w tym stwierdzeniu.
Tylko uważam, że ten, kto przez swoje działanie lub jego brak doprowadził do tego, że 9 latka jest miesiąc przed porodem i już musi urodzić, powinien iść do pierdla jak za gwałt z informacją dla współwięźniów, że wsadzono go za gwałt, żeby mu zrobili keczup w dupie. Czy to będą rodzice, czy to będzie policjant/prokurator olewający sprawę, czy lekarz odmawiający wykonania aborcji, czy ksiądz grożący nieudzieleniem rozgrzeszenia albo "tylko" namawiający do donoszenia ciąży (samą dziewczynkę, czy jej opiekunów).
Nie mówiąc o tym, że sprawca ciąży, to już w ogóle do pierdla (lub poprawczaka, jeśli sam nieletni), bo to się rozumie samo przez się.
ElMadziarra, idea mi się podoba.
Astra, rzecz w tym, że niemal na całym świecie, za coś takiego (miesiąc przed porodem) jest karana Także matka. Chyba, że są powody do niepoczytalności np.
Jak Cie czytam w tym watku Halo, to jakos mi sie ten obrazek nasuwa
ElMadziarra, idea mi się podoba.
Astra, rzecz w tym, że niemal na całym świecie, za coś takiego (miesiąc przed porodem) jest karana Także matka. Chyba, że są powody do niepoczytalności np.


Dobrze, ale mnie cały świat nie interesuje, za to Polska i owszem. Nie słyszałam nigdy, podkreślam NIGDY o takiej sytuacji w naszym kraju. Jest to przestępstwo ścigane z urzędu i bez problemu można zgłosić to do prokuratury.
Tak podchodząc trochę bardziej na luzie:

a ja dzisiaj rozmawiałam z moją córką. Na WOS rozmawiali o aborcji. Na 30 osobowa klasę 10 dziewczynek wiedziało o co chodzi. Reszta miała w dupie. Ich to nie dotyczy...Jakieś przemyślenia? obawiam się, że lata prania mózgu właśnie przynoszą efekty.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 września 2016 20:28
- Tym projektem wyznaczamy nowe standardy praw człowieka i równamy do tych państw świata, które przewidują ochronę życia człowieka na każdym etapie rozwoju - stwierdziła przedstawicielka Ordo Iuris. Państwa niemal całkowicie zakazujące aborcji - do których Polska miałaby "równać" - to m.in. Sudan, Mali, Iran, Jemen, Afganistan, Panama, Gwatemala i będąca wyjątkiem w państwach rozwiniętych Irlandia.
[...]
- Nie ma popytu na przestępczość aborcyjną, czyli na aborcje dokonywane niezgodnie z prawem -  stwierdziła Banasiuk. Co innego zdają się pokazywać statystyki. Co roku na świecie przeprowadza się 21 milionów  nielegalnych aborcji - głównie w krajach Afryki i Ameryki Południowej.

Równamy do "najlepszych"  😵
w stylu "nie wiem ale sie wypowiem"....

fakty są takie - legalnych aborcji w Polsce dokonano w 2015 r 1812 razy. Uwaga 1812 aborcji w ciągu roku.... mało? dużo???
Mało...

nieoficjalnie różne źródła podają, że nielegalnych aborcji dokonano na 80 - 200 tys ...

o co więc ten cały szum??
o te 1812 aborcji? za które zapłaciło "państwo" - czytaj "my" ze składek... czy o te np. 80 tys, ze które trzeba by zapłacić

dla mnie to temat zastępczy - cała ta ustawa.... bo dotyczy naprawdę bardzo małej liczby kobiet... (tych legalnych)

czy kobiety te 80 tys zrobiłyby legalnie aborcję? nie... bo jak widać nie miały możliwości - i musiały pokątnie zapłacić... bo w myśl obecnej ustawy i tak nie mogły...

mnie dziwi ten szum medialny, "ograniczanie" - chyba żyję w innym świecie... dla mnie aborcja w dzisiejszych czasach jest na wyciągnięcie ręki i to niekoniecznie za dużą kasę
znam przynajmniej z 2 ginów co dokonają aborcji bez problemu za małą kasę i do tego oficjalnie w szpitalu... ot "wypalanie polipów" wpiszą w karcie

rozumiem, że jak ktoś mieszka na wiosce, ma mały dostęp do lekarza czy środków anty to ma problem, ale jakoś te 80 - 200 tys ciążę usunęło... znikąd się to nie bierze

najbardziej mnie śmieszy np. liczba aborcji w 2015 roku (lagalnych) w Lubuskim = 2 (dwie).... że niby tacy religijni i uświadomieni... a g. prawda... Lubuskie? za 30 -50 km masz dobrą klinikę w Niemczech z polskimi lekarzami, gdzie od razu z pocałowaniem w rękę przyjmują i usuwają ...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się