Aborcja - dyskusja
NIGDZIE nie wypowiadałam się, czy i kiedy "godnie jest sprowadzić śmierć". O tym dopiero można rozmawiać, gdy się przyzna, że sprowadza się śmierć (czego, chyba, nastolatki w Rosji nie mają świadomości, a okazuje się, że dojrzałe kobiety w PL także nie).
Dalej nie rozumiem co chcesz nam tu udowodnić? Całkiem zgrabnie wywiodłaś, że w momencie zapłodnienia powstaje życie. O tym wie każdy średnio wykształcony człowiek. Aborcja przerwie to życie. To też jest dość oczywiste. Przerwie je też spirala umieszczona w macicy. No i? Czemu ten wywód ma służyć?
Teodora, a wkładki czynią środowisko pochwy zabójczym dla plemników i też przede wszystkim nie dopuszczają do zapłodnienia.
A jak z dostępem do lekarzy przez dzieci i dorosłych niepełnosprawnych? Do dentysty czekałam dzisiaj prawie 3 godziny, bo nikt nie chciał przepuścić osoby niepełnosprawnej. I jak się wkurzali, że ktoś chce się im wcisnąć!
Staram się nie polemizować z halo , żeby nie dawać jej powodu do obarczania mnie winą za całe zło tego świata , ale widzę że beze mnie też jest nieźle 😁
Widzę że nie jestem odosobniony w swoich poglądach , za to halo i owszem . 😵
Coś mi się przypomniało. Niemcy do boju szli z hasłem Goot mit uns ( bóg jest z nami ) ,ale jak zaczęli sromotnie dostawać po dupie to dopytywali się przełożonych.
Skoro bóg jest z nami , to kto jest z nimi ???? 😲 🙄
Smoku, w myśl zasady "kto się czubi, ten się lubi". Myślę, że oboje żyć bez siebie nie możecie 😉 😁
Smoku, w myśl zasady "kto się czubi, ten się lubi". Myślę, że oboje żyć bez siebie nie możecie 😉 😁
Jak PIS bez PO i vice versa 😁 😁 😁
[quote author=jujkasek link=topic=60588.msg2531306#msg2531306 date=1461008170]
Smoku, w myśl zasady "kto się czubi, ten się lubi". Myślę, że oboje żyć bez siebie nie możecie 😉 😁
Jak PIS bez PO i vice versa 😁 😁 😁
[/quote]
O taaak... Piękne porównanie 😀 Szorstki, ale stały forumowy związek przeciwstawnych dusz połączonych wspólną pasją 🤣 Bo w gruncie to się można pięknie różnić, a mam wrażenie że jak halo dostaje dreszczy i ciska inwektywami, to Ty Smoku z diabelską iskrą w oku chętnie kliknąłbyś "lubię to!". Szczęśliwie to nie fejs 😉
Przepraszam za OT. Udzielił mi się ten specyficzny romantyzm 😉
Jak w starym małżeństwie. Nawet już się nie obdzyndzala , tylko opier.... przy ludziach na forum . 😁 😁 😁
[quote author=halo link=topic=60588.msg2531245#msg2531245 date=1461001224]
NIGDZIE nie wypowiadałam się, czy i kiedy "godnie jest sprowadzić śmierć". O tym dopiero można rozmawiać, gdy się przyzna, że sprowadza się śmierć (czego, chyba, nastolatki w Rosji nie mają świadomości, a okazuje się, że dojrzałe kobiety w PL także nie).
Dalej nie rozumiem co chcesz nam tu udowodnić? Całkiem zgrabnie wywiodłaś, że w momencie zapłodnienia powstaje życie. O tym wie każdy średnio wykształcony człowiek. Aborcja przerwie to życie. To też jest dość oczywiste. Przerwie je też spirala umieszczona w macicy. No i? Czemu ten wywód ma służyć?
[/quote]
Ja już dałam sobie spokój z rozmową z halo, która to tak jak piszesz od wielu stron udowadnia zaciekle takie komunały jak żyjący zarodek oraz aborcja = przerwanie życia. Wiedzę tę posiadła będąc, jak to zgrabnie ujęła, kobietą wykształconą i logicznie myślącą w XXI w. Dodatkowo nadal wyłuskuje jakieś pojedyncze słowa z kontekstu lub nie czytając broni/atakuje inne osoby nie zadając sobie trudu przeczytania ich wypowiedzi. Co więcej obrzuca innych inwektywami twierdząc, że to deszcz pada. Litości.... ulatniam się już na dobre z tego wątku.
Teraz to nagle jest komunał?
Halo dla mnie (choć jestem za mało inteligenta na Twoje posty) stanowisko rozumiem tak - zakaz aborcji .
Moje jest równo odwrotne , zakaz tak ale po 12 tygodniu ciązy. Ustawa i przepisy zprzed 1993r moim zdaniem były najlepsze i o takie chetnie bym walczyła nadal.
Zmiana ustawy nie spowodowała zmniejszenia ilości zabiegów , spowodowała jedynie sprawnie działające podziemie aborcyjne, wyjazdy zagranicę w celach aborcji , połykanie srodków poronnych itp. Ucierpiały jedynie kobiety biedne , niewykształcone , matki gromadki dzieci itp.
Halo mniej swoje stanowisko jakie chcesz , wszak kraj jest ppóki co wolny i kazdy ma prawo do swojego stanowiska. Gdy zajdziesz w ciązę w weku lat 40+ i ciąza (tfu , tfu bo nie zyczę Ci tego) będzie zagrożona postąpisz wg własnego sumienia.
I własnie o to mi chodzi aby każda kobieta mogła postępowac zgodnie z własnym sumieniem. Bo powtarzam to ona za taką a nie inna decyzje bedzie musiała z tym życ. Nie Ty i nie ja a już napewno nie państwo pomoże jej w wychowaniu chorego dziecka.
Zajmijmy sie lepiej problemem ludzi już zyjących , cierpiących w hospicjach. Niech kazdego chorego będzie stać na leki . Obecnie mój tesc za lek Xarelto płaci ponad 270 zł, do tego dochodzą jeszcze inne leki (ponad 7 róznych leków) zostawia co miesiąc ponad 800 zł w aptekach.
Nie podanie mu tych leków = eutaznazja. Ilu starszych ludzi stac na wykupienie tak drogich leków??? Ile operacji się nie wykonuje - bo za drogie i NFZ sie nie dokłada? To jest w swietla prawa eutaznazja. I tu powinno się walczyc o zmiane przepisów , kazdy ubezpieczony powinen miec zagwarantowane lecznie i potrzebne operacje i zabiegi! Nie walcz o zakaz aborcji, nie martw sie o zycie nie narodzone, trzeba zając sie tymi co zyją.
Faza, powiem Ci więcej. Moja Córka miała zabieg na sercu, kiedy miała rok i 4 mce. DZIĘKI SPRZĘTOWI WOŚP, do końca życia zapamiętam salę operacyjną, zespół 11 osób do zabiegu i sprzęt oklejony serduszkami. Tak, wykrzyczałam to, bo jest to dla mnie potwornie newralgiczny punkt. Bo państwa nie stać na aparaturę, zatem wyręczył je WOŚP, czyli my wszyscy. Kościół potępia WOŚP 😵
Faza- idealnie ujęłaś problem państwa!
Teraz to nagle jest komunał?
A czymże innym jest stwierdzenie, że życie kończy się śmiercią? Prawdą objawioną?
faza- nic dodac, nic ujac. I wszystko. Jesli zyjacy, swiadomi tego ze zyja i cierpia, beda mieli zapewniona pomoc jak nalezy, wtedy mozna sie zajac odgornie zlepkiem komorek bez ukladu nerwowego i jakiejkolwiek swiadomosci zycia. A tak.... decyzja co zrobic ze zlepkiem komorek powinna nalezec do kobiety i ojca.
Faza, nie czytałaś co pisałam, co?
Nie rozumiesz. Chciałabym, żeby nie było Żadnej ustawy. Żeby każda matka Wiedziała, że "zlepek komórek bez układu nerwowego i jakiejkolwiek świadomości życia" to jednak jej Dziecko. Co faktycznie robi "odmawiając" "swojego inkubatora" (najłagodniej). Wtedy, sądzę każda matka podejmowałaby Właściwą decyzję.
A ty piszesz tak:
Zajmijmy sie lepiej problemem ludzi już zyjących
Czyli, co? Embriony Jeszcze nie żyją? Naciskam na przyznanie, że ŻYJĄ. To jestem traktowana: "komunały". Widocznie nie takie komunały, skoro piszesz co piszesz. I Pani Dr 😉 pisze: zlepek. No, zlepek. Tyle, że ŻYWY, z kompletnym LUDZKIM DNA, z zaczątkami mózgu w 4 tyg!, i który, jeśli nie "przeszkodzimy" - urodzi się i stanie Dzieckiem. Naszym dzieckiem. Gdzieś mam ustawy. Ustawy, jak życie pokazuje, obchodzi się z lekkością motylka. Chciałabym, żeby Wszystkie kobiety wiedziały co robią. Co robią naprawdę. "Przed i Po". Tylko tyle i aż tyle.
Ja nie rozumiem dyskusji o tym czy embriony żyją, czy nie. No żyją, z technicznego punktu widzenia. Żyje też drzewo, glon w stawie, muchomor czy bakteria w kałuży. W każdej komórce zachodzą ,,procesy życiowe", wiec można uznać, że jest żywa. Ba, kiedyś umiera, a nawet może popełnić samobójstwo jeśli coś się w niej zepsuje (dla dobra reszty komórek organizmu). Czyli dochodzi do ŚMIERCI komórki.
Tylko, że śmierć śmierci nierówna. Mamy żałobę po obciętym paznokciu? Po zabiciu komara? Bo złamaniu gałązki drzewa? Po wydaleniu z macicy zlepka kilku komórek kiedy nie dojdzie do implantacji w macicy i kobieta nawet nie wie, że doszło w jej ciele do zapłodnienia? Nie.
Podobało mi się, kiedy ktoś tu wspomniał o pójsciu do nieba i o tym jak rzuca się nagle w tej osoby ramiona stado 50 dzieci krzycząc MAMA! W sensie, dusz tych... kilku komórek. Hm?
Dla mnie życie jest wszędzie dookoła mnie, ale osobiście stawiałabym zdrowie i życie matki przed zdrowiem i ŻYCIEM PŁODU. Pisząć o zdrowiu, mam też na myśli zdrowie psychiczne w przypadku ciężkich wad wrodzonych i dzieci początych w wyniku gwałtu. Ja nie chciałabym żyć ze świadomością, że dziecko w mojej macicy jest nieodwracalnie chore, obumrze jeszcze przed porodem, lub zaraz po porodzie, będzie (brzydko mówiąc) rośliną do końca życia. Może to brutalne, ale bardziej ludzkie wydaje mi się zakończenie ciąży na jej wczesnym etapie, niż patrzenie na taką egzystencję i poświęcenie (czasem przez lata) całej swojej uwagi, czasu (a kiedy czas dla innych dzieci, partnera, rodziny, przyjaciół?), pieniędzy (a przecież to opieka 24/7 więc jak się utrzymać? za mannę z nieba czy grosze od państwa?)
Co z teoria Maslowa? Wszystko w takim wypadku upada, od samego dołu piramidy.
Kobieta powinna MIEĆ PRAWO DECYDOWAĆ, czy chce się poświęcić i odczłowieczych odcinając się od normalnego życia i potrzeb, czy nie.
galopada_, ja pisałam o 50 dzieciątek 😀iabeł:
Tak, śmierć śmierci nierówna. Z tym, że embrion nie jest gałązką. Ani sałatą. Nie jest też urodzonym dzieckiem, to chyba jasne.
Co do paznokcia, to wielce się dziwię, bo... tak teraz uczą na medycynie? Że wytwory rogowe są Żywe?
A ja was uczą w przypadku poronień, gdy matka w rozpaczy? Że spoko, bo to przecież jak gałązka? Zlepek komórek?
Wg mnie takie dyskusje są potrzebne. Może kiedyś nadejdzie dzień, że żaden człowiek nie porówna ludzkiego embriona do paznokcia.
"Komunał", faktycznie 😕 Wiedza XXI wieku, taa.
Wiecie co? Ten "paznokieć" mnie osłabił. Zirytował też. Dam wyraz swojemu poczuciu bezsilności.
"Wy" CHCECIE ustawy. Najlepiej takiej, która powie "przerywanie ciąży jest spoko, do x, potem już mniej spoko, ale też ok, nie ma co sobie zaprzątać ślicznej główki, czy ktoś się przejmuje obcinaniem paznokci?" Bo jak to tak, jawnym tekstem mówić: "zabijasz żywe, kompletne ludzkie DNA, rozwijające się w tobie twoje dziecko, ty- matka zabijasz swoje dziecko, totalnie bezbronną i zdaną na ciebie istotę". Przecież "matce" może się zrobić... przykro, niemiło, mało przyjemnie, niekomfortowo 😀iabeł: Nie daj Bóg 😤, jeszcze poczuje się Tragicznie, jakby to była Tragedia. A ma być miło i bezproblemowo. Co jest miłe to jest dobre, co niemiłe to jest złe. Zatem koniecznie zapiszmy w ustawie, że "moja macica, moje prawo, Nikogo nie krzywdzę", żeby nie wspominać nawet takiego brzydkiego słowa jak "sumienie".
Halo
Naprawdę sądzisz, że kobieta decydująca się przerwać ciążę traktuję to ja pozbycie się "zlepka komórek"? W większości przypadków ten zlepek komórek jest zaplanowany, wyczekiwany i otoczony troską i miłością. W tej chwili usuwane są tylko ciąże zagrażające życiu matki, z wadami genetycznymi albo ciąże w wyniku gwałtu. Choć pewnie zdarzają się przypadki usuwania zdrowych ciąż. Po zmianie ustawy też tak będzie (dla chcącego nic trudnego). W momencie gdy matka dowiaduje się, że jej dziecko jest bardzo chore, myśl o usunięciu nie jest łatwą decyzją. I na pewno wiedzą, że zabijają swoje dziecko, bezbronne i zdane tylko na nią. Dla nich to nie jest płód, zlepek komórek czy embrion. Dla nich to jest dziecko, ich dziecko, żywa istota. Naprawdę zdają sobie z tego sprawe... I na pewno nie jest jej miło i komfortowo w tej sytuacji. Dla nich to jest tragedia. Po zdecydowaniu się na taki krok wiedza, że są mordercami.
W momencie gdy dowiadują się, że ich dzieci są bardzo chore, nie przeżyją porodu albo umrą zaraz po, a w najlepszym przypadku będą roślinkami przez reszte życia, decydują się na "mniejsze zło". I to jest ich decyzja i to one żyją z nią do końca życia.
ania1986, może dla ciebie tak jest. Może dla wielu. Dla mnie, dla x, dla y... Ale dla wielu innych - paznokieć?
A ciebie zapytam: czyli ciąża z gwałtu nie jest zdrowa? I chodzi o "zdrową ciążę" czy o "zdrowe dziecko"? Bo to nie jedno i to samo.
Naprawdę na ten temat chciałabym tylko 3 rzeczy:
- Dyscypliny myślenia.
- Zdawania sobie sprawy z wagi "bycia w ciąży", z wagi nie dla siebie, tylko dla tego "wylosowanego zestawu ludzkiego DNA", którego życie się zaczęło, nieodwołalnie zakończy się śmiercią (zależy kiedy) a innej szansy nie ma - jest jedna jedyna dla "danego zestawu". Jakiegoś opanowania auto-mechanizmów obronnych, które każą współczesnym kobietom wypisywać... jakby tu... tezy kompletnie niezgodne z elementarną biologią.
- Tego, żeby embriony/płody/dzieci nie były traktowane TAK różnie, zależnie od tego czy są Chciane czy Niechciane, tak różnie, że jedno to "słodki dzidziuś" a drugie to "zlepek komórek"; jedno to "poroniony płód", choć się urodził (ciąża terminowana), a drugie to "straciłam dziecko", choć poziom rozwoju w życiu płodowym znacznie wcześniejszy. Tak, to wymaga, samo to, pewnego heroizmu. Choćby, żeby opłakać swoje Dziecko, o którego zdecydowanie zbyt krótkim życiu się zdecydowało. Ale Przynajmniej to jesteśmy IM to winni. Narodzonym by umrzeć (bo celowo za wcześnie). JesteśMY: matki i ojcowie.
Bo jednak, sama się przyłapałam, dotychczas myślałam, że "przerwanie ciąży" istnieje, że "istnieją Nienarodzeni". A przecież nie. W każdym wypadku następują Zdecydowanie Niewczesne Narodziny. Nie da się nie-urodzić/nie-zostać poronionym, jeśli już się zaistniało. Co najwyżej opuszczasz drogi rodne matki jako "zlepek komórek". Jednocześnie myślę, zgodnie z zasadą równego traktowania, że jednak to Człowieczeństwo, zaistnienie Człowieka, Musi następować znacznie później, niż zetknięcie się gamet. Taka natura. Rozwoju embrionalnego i szans biologicznych. Tylko dotychczas nie wiemy kiedy.
Chciałabym też świata (marzenie ściętej głowy) w którym żaden mężczyzna i żadna kobieta nie decydują się na pełen akt seksualny (jeśli są płodni) bez świadomości, że na skutek tego aktu Zawsze mogą począć dziecko. Bo Zawsze jest jakieś prawdopodobieństwo, że "zlepek komórek" zaistnieje. Ech, jakby to było pięknie, gdybyśmy "chodzili do łóżka" tylko z kimś, kogo widzimy jako potencjalnego ojca, potencjalną matkę - Naszego Dziecka.
Napiszę jeszcze jedną rzecz, wielce drażliwą. Co, jeśli zdecydowanie nie chcemy mieć dzieci, a nie chcemy też ich zabijać? W stałej parze rzecz jest możliwa, przynajmniej w 99%. Istnieje wazektomia. I tu już będzie super drażliwie. Jak to jest, gdy jesteś kobietą, twój mężczyzna nie chce mieć dzieci, ty to akceptujesz, ale on nie chce się poddać wazektomii? Czy to oznacza, że Z Tobą dzieci NIE, ale z kim innym, kiedyś, może owszem? 🙁 Wiem, że to nie jest takie proste 🙁 Jest jedynie logiczne.
Zaznaczam, że powyższe poglądy nie mają NIC wspólnego z poglądami religijnymi, akurat katolickimi. Bo w KK jest tak, że Każdy grzech (niemal), nawet straszliwy, może być wybaczony, pod pewnymi warunkami ( w tym najważniejszy jest Szczery żal), Bóg jest Nieskończenie miłosierny, a przemyślenia Duchowe związane z powoływaniem życia to zupełnie inna sprawa niż powyższe. To jest wnioskowanie oparte na elementarnej biologii i zasadzie "rób co chcesz, dopóki NIKOGO nie krzywdzisz". Embrion zawsze(!) jest naszym potomstwem, przecież to nie numerek lotto. Czyli dzieckiem, bo ludzkie potomstwo to dzieci. Co najwyżej może być dzieckiem dopiero w fazie "wtóroustego", mieć ogon, nie mieć zorganizowanego układu nerwowego itd.
Nasze prawa, dorosłych - "organizmów macierzystych", to zupełnie inna rzecz. Chodzi o ICH prawa, naszego potomstwa. Czy, i kiedy, jakichś nabywają?
halo, fakt, paznikiec dosc niefortunnie i z rozpedu tu trafil 😉
Edit. Myslalam jednoczesnie o zyjacych kom i materiale dna zawartym w kom i nie sprecyzowalam tego w swojej wypowiedzi 😉
Zlepek komorek jest zywy. I bedzie z niego powstawal coraz bardziej zlozony twor. I z prymitywnego zarodka, bedzie stawal sie mlodym organizmem w ciele matki. Pojawi sie coraz bardziej zlozony uklad nerwowy i cholera wie kiedy pojawi sie swiaxomosc (nie jestesmy w stanie zbadac kiedy).
Niczego to nie zmienia w moim mysleniu.
Aborcja nie jest dobra, ale czasami to mniejsze zlo. I poniewaz tokobieta sie bedzie bujac w zyciu z przyslym potomkiem ( bo panstwo ma to ogolnie w dupie) to powinna miec mozliwosc wyboru! Jej zycie, jej moralnosc, jej wiara, jej macica, jej wybor i jej konsekwencje tego wyboru.
I zadne filozofowanie, dlubanie w nazewnictwie nie zmienia podejscia takich osob jak ja.
Nie chcesz, nie usuwaj! Twoj wybor. Nikt ci przeciez nie kaze! Dlaczego ktos probuje mi kazac dbac o nie chciany, uszkodzony zarodek, ktory DLA MNIE jest tylko zarodkiem, ktory bedzie dla mnie olbrzymim problemem (wady, choroby, gwalt) ktorego ja jestem pewna, ze NIE CHCE! Jesli chce to przerwac, przerwac dalszy rozwoj tego zarodka i tak zakonczyc jego istnienie i nie pozwolic na jego zamiane w coraz bardziej zlozony organizm, to uwazam ze powinnam miec do tego prawo.
Takie jest moje zdanie i nic go nie zmieni!
Napiszę jeszcze jedną rzecz, wielce drażliwą. Co, jeśli zdecydowanie nie chcemy mieć dzieci, a nie chcemy też ich zabijać? W stałej parze rzecz jest możliwa, przynajmniej w 99%. Istnieje wazektomia. I tu już będzie super drażliwie. Jak to jest, gdy jesteś kobietą, twój mężczyzna nie chce mieć dzieci, ty to akceptujesz, ale on nie chce się poddać wazektomii? Czy to oznacza, że Z Tobą dzieci NIE, ale z kim innym, kiedyś, może owszem? 🙁 Wiem, że to nie jest takie proste 🙁 Jest jedynie logiczne.
Ja akurat w zupełności rozumiem odmowę. Sama nie chcę mieć dzieci, mieć ich nie będę, ale to nie zmienia faktu, że świadomość przynajmniej teoretycznej możliwości posiadania ich w jakiś sposób jest dla mnie ważna. Gdybym np. dowiedziała się, że jestem bezpłodna, to byłby to dla mnie duży problem, mimo że nie zamierzam ze swojej płodności korzystać. Jakoś widzę różnicę między nieużywaniem swoich możliwości (w tym wypadku rozrodczych) a pozbawieniem się ich na stałe, mimo że nie umiem logicznie wyjaśnić, dlaczego to ma znaczenie.
Dla mnie jajko nie jest jeszcze kura. Tarczka zarodkowa na zoltku tez nie jest kurczakiem. To zaczatek kurczaka. Pozlepiane komorki, z ktorych wyrosnie kurczak. Kurczaka puszczasz na trawe i jest szczesliwy. Z dzieckiem jest inaczej. Trzeba chciec je miec. Wiec jesli nie chcesz, to przerywasz ten rozwoj. I przez cale zycie zyjesz z mysla, ze przerwalas rozwoj. Twoje myslenie, twoje problemy, twoja moralnosc czynu. Ale moim zdaniem czasami tak moze byc lepiej. Dla tych, ktorzy juz sa. Tu i teraz. A nie dopiero beda.
Halo
Tak czytam Cię i nie rozumiem. Albo inaczej rozumiem i bardzo się dziwię. Dziwię sie ,ze masz takie a nie inne poglady ,ze są one na pograniczu fanatyzmu!
Masz prawo do swoich poglądów, tak uważasz i okey ale nie zmuszaj innych do stosowania sie do swoich zasad i do bycia zgodnym z Twoimi poglądami. Bawisz się nazewnictwem , bawisz się tyle.
Szczerze? Nawet nie chcę mi się dokładnie czytac i analizować tego co piszesz dla mnie to absurd i FANATYZM w czystej postaci.
Jak możesz nazwać zabijaniem zarodka (zlepka komórek i czegoś tam jeszcze) zdrowej ciązy u kobiety zgwalconej. Nożesz i co z tego ,ze ta ciąza jest zdrowa. Psychika i komfort zycia tej kobiety jest i powinno byc 10000 x ważniejsze od tego zdrowego zlepka (zarodka czy jakoś tam).
Bardzo sie dziwię takiemu podejsciu i to kobiety która teoretycznie moze miec jeszcze dzieci. Halo naprawdę urodziłabyś, donosiłabys swiadomie ciąze gdybyś wiedziała ,że dziecko do końca życia będzie "roslinką" ?
Ja mam w rodzinie 2 takie "roślinki" nikomu nie zyczę czekac na smierć własnego dziecka , bo mała ma kłopoty z mięsniem przełyku i w kazdej chwili może sie udusic.I to własną sliną. To wzywanie pogotowia co pare dni, te słowa do Ojca wypowiedziane przez lekarza "niech się pan zastanowi czy następnym razem warto wezwać pogotowie". Z dzieckiem zero kontaktu, nie chodzi, nie siedzi. Czy gdybys wiedziała ,że tak bedzie chciałabys świadomie urodzic takie dziecko? A co jak zabraknie rodziców? Nie Halo ! Nie mozna byc tak bezdusznym i kazać kobiecie świadomie donoscić ciąze gdy dziecko jest bardzo chore.
Nie chcę mi się juz na ten temat pisać , zwyczajnie nie chce mi sie ,ponieważ znam znaczenie słowa fanatyzm a Ty Halo w tym temacie jesteś fanatyczką i taka osoba choćby wysłuchała miliona innych argumentów zdania nie zmieni. Zreszta ja tez nie , nie zmienie swojego stanowiska i swoich poglądów. I dlatego uważam za dalszą dyskusję w tym temacie za bezcelową.
Faza, mnie się wydaje, że to nie fanatyzm, tylko zamiłowanie do mikrobiologii. Samo dłubanie dla dłubania. Taka słowna i emocjonalna masturbacja (za którą mam nadzieję, już mi się nie oberwie, ale dla wszelkiej pewności to METAFORA, idealna w moim odczuciu).
Troszkę nie na temat ale daje fajny obraz naszego kraju, społeczenstwa. To kartka z poradni rodzinnej
A ja podam jeszcze jeden przykład na to, że liczy się tu i teraz osób żyjących. I że wybieranie mniejszego zła jest bardzo istotne.
Rodzina, mąż, żona, 2-je dzieci. Kochają się jako tako, nie na zabój. Bardziej przyzwyczajenie, obowiązki? Tak się dzieje na świecie. Na imprezie żona popije i na skutek głupoty bzyka się z mniej lub bardziej sobie znanym kolegą, facetem, kimś tam. Ten ktoś tam też ma żonę, dzieci i jakąś tam rodzinę.
Powiecie- fuj,tak nie można. No nie można !! Ale tak się dzieje na świecie. Nie było gumek, oni pijani, ona miała mieć teoretycznie dni niepłodne. Łubudu i ciąża. Dziecka nikt nie chce, ani ona, ani on. Urodzić? Rozbić 2 rodziny, niech się dzieci dowiedzą że tatuś ma kolejne dziecko z kimś tam? Wychowywać dziecko z bzyknięcia? Cierpi nie tylko kobieta za głupotę własną, ale caluśkie 2 rodziny! A może, teoretycznie, kobieta w życiu już się z nikim nie bzyknie, bo tylko ten raz ją tak naszło? I tego faceta też? I ogólnie to im głupio, wstyd i żałują.
W imię zarodka, którego de facto NIKT NIE CHCE niszczyć życie pełnych 2 rodzin? Ich stabilizację? Ryzykować wojny domowe, obciążać dzieci które są świadomością syfu?
Powiecie...dobrze jej tak, trzeba było myśleć PRZED. No..trzeba było. Ale się nie pomyślało. I teraz w imię niepomyślenia kobiety mają cierpieć wszyscy wokół?
To jest wybór mniejszego zła. I to powinna być decyzja tej kobiety co zrobi.
Faza- nie wierzę!!! Powiedz że to poradnia rodzinna kościelna a kartka jest sprzed 100 lat!!! A jeśli nie, to ktoś sobie po prostu jaja robi i tyle! 🙂 To jedyne rozsądne wytłumaczenie i nie ma co nad tym gdybać. 🙂
Nie ,kartka jest i wsi cały czas TERAZ , w poradni rodzinnej przy urzędzie gminy...
tunrida dlatego jestem za starą ustawa która uwzgledniała nie tylko zgrożenie ciązy, gwałty czy zdrowie kobiety ale również ważne aspekty społczen i ekonomiczne.
Każdą decyzja o ciązy , donoszeniu jej i konsekwencjach powinna podejmować kobieta. To jej zycie , zycie jej rodziny i jej sumienie. Dla mnie tyle w temacie.
i kropka!
Jeśli ta kartka wisi w jakimś urzędzie gminy NAPRAWDĘ, to nie ma się co dziwić, że mamy kraj jaki mamy. Średniowiecze i tyle. Trzeba się nauczyć w średniowieczu i tym co nam gotuje nowy rząd jakoś żyć i radzić sobie po swojemu.
Skoro większości narodu tak pasuje....ok.... ja sobie jakoś poradzę