szkółki jeździeckie, rekreacja w okolicach Warszawy, Warszawa

Chciałam nas zapisać do Oli ale jej nie ma na razie więc musimy się wstrzymać trochę.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
11 września 2013 20:26
korycka, skokowo to najfajniej zapowiada się Wierzbowy Gaj z tego co wymieniłaś. Jackowo na pewno nie skokowo, poland park sie przeniósł (na służewiec, na wyścigi) i dopiero będą budować hale więc póki nie wybudują to ceny jak dla mnie z kosmosu, na ich miejscu na ursynowie jest nowa szkółka, nic o niej nie wiemy jak na razie 😉
Hej!

Szukam stadniny, w której mogłabym uczyć się jazdy konnej. Zależy mi na rekreacji w fajnym miejscu, ale gdzie jednak będę się uczyła (nie zaczynam od zera, ale też nie jeździłam już ładnych parę lat). Mieszkam na Ursynowie - Kabaty, posiadam samochód, więc mogę dojeżdżać (choć wolałabym jednak nie jeździć dalej niż 20km). Zależy mi też żeby była możliwość terenów, ewentualnie hala do jazdy zimą.

Przeszukałam wątek i informacje są bardzo porozrzucane i nie do końca znalazłam coś dla siebie...

Będę wdzięczna za wszelką pomoc! 🙂
Kasia
witam, możecie polecić stajnię do nauki dla 7-letniego dziecka w Warszawie lub okolicach?
to byłby pierwszy kontakt z końmi, więc jakieś sprawdzone miejsce, żeby było bezpieczne i przystosowane dla dzieci, a nie typowa masówka
z góry dziekuję


Podbijajam zapytanie. Interesuje mnie stajnia z dobrym dojazdem z Pragi Północ, najlepiej w obrębie Warszawy, gdzie dzieci w wieku 5-6 lat mogłyby zacząć przygodę z jeździectwem. Dzieci maja już pierwsze kontakty z końmi za sobą, teraz rodzicom zależy na nauce jazdy od podstaw na dopasowanych pod względem wzrostu i temperamentu koniach/kucach. Ze względu na nadchodzącą zimę raczej stajnia z hala.
W wątku zostało opisanych wiele stajni gdzie prowadzona jest tzw. ambitna rekreacja, ale nie wiem, czy w tych miejscach mogą zacząć naukę dzieci w wieku 5-6 lat.
Przy dwóch powyższych wpisach po raz kolejny mogę polecić Huberta. Tereny odpadają ale można się czegoś nauczyć, jest hala, konie bardzo różne, jeżdżą tutaj naprawdę malutkie dzieci. Sporo napisałam wcześniej 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 września 2013 22:46
[quote author=Miszka link=topic=67378.msg1827123#msg1827123 date=1373881795]
witam, możecie polecić stajnię do nauki dla 7-letniego dziecka w Warszawie lub okolicach?
to byłby pierwszy kontakt z końmi, więc jakieś sprawdzone miejsce, żeby było bezpieczne i przystosowane dla dzieci, a nie typowa masówka
z góry dziekuję


Podbijajam zapytanie. Interesuje mnie stajnia z dobrym dojazdem z Pragi Północ, najlepiej w obrębie Warszawy, gdzie dzieci w wieku 5-6 lat mogłyby zacząć przygodę z jeździectwem. Dzieci maja już pierwsze kontakty z końmi za sobą, teraz rodzicom zależy na nauce jazdy od podstaw na dopasowanych pod względem wzrostu i temperamentu koniach/kucach. Ze względu na nadchodzącą zimę raczej stajnia z hala.
W wątku zostało opisanych wiele stajni gdzie prowadzona jest tzw. ambitna rekreacja, ale nie wiem, czy w tych miejscach mogą zacząć naukę dzieci w wieku 5-6 lat.
[/quote]

PGR Bródno
Niestety zarówno w PGR Bródno jak i TKKF Hubert na jazdy przyjmują dzieci w wieku 7-8 lat.  Dzwoniłam także do Poland Parku i Stajni Pociecha i tam także przyjmują starsze dzieci. W Wierzbowym Gaju oferują jazdy dla dzieci 5-6 letnich, ale ze względu na dojazd ta stajnia raczej odpada.
Czy jest jakaś stajnia w Warszawie, w której dzieci w wieku 5-6 lat nie będą skazane tylko na "oprowadzanki", a będą mogły czegoś się nauczyć? Nie chodzi mi o zaawansowane jazdy, ale naukę prawidłowego dosiadu, elementy gimnastyki na koniu, próby kłusowania.
Paulinaaa, ale po co uczyć pięciolatka? No owszem, gdyby woltyżerka gdzieś była...
Po prostu u maluchów percepcja ciała, przestrzeni, poleceń jeszcze nie ta 🙁 Taki maluch, owszem (przy dużej częstości zajęć) uczy się - jak małpka, wcale niekoniecznie prawidłowo.
A ja uważam, że to dosyć indywidualna sprawa, oczywiście jazdy dla pięciolatków to głównie zabawa na koniu na lonży, typu dotykanie uszu, ogona itp., ale też nauka anglezowania i jeśli dziecko dobrze sobie radzi to także kłus. Tylko wiadomo do takich jazd dla maluchów trzeba mieć odpowiedniego konia, który jest po pierwsze spokojny, a po drugie raczej mało wybijający. Mamy kilka stale przyjeżdżających 5-6-7 latek (stale+raz w tygodniu ze względów zdrowotnych, dla takich maluchów raz w tygodniu to i tak jest już dużo) i część 7 latków jeździ już nawet samodzielnie oczywiście cały czas ktoś jest blisko i na bardzo spokojnym koniu. Oczywiście nie mówię już o takich podstawach jak kask i kamizelka, ale akurat u nas to do 18 roku życia jest obowiązek, na skokach niezaleznie od wieku 😉 Przychodzi do nas dziewczynka, której mama jest pediatrą i rozmawiał z nią na ten temat dosyć długo i powiedziała, że nie ma żadnych przeciwskazań tylko trzeba pamietać o przerwach co kilka minut i o dobrej rozgrzewce, ja często robie z dziećmi krótką rozgrzewkę jeszcze przed wsiadaniem na konia 😉
Ale - PO CO?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
26 września 2013 20:40
a dlaczego by nie? Moja córka jak miała 5 lat też zaczynała, samodzielnie siodłała swego szetlanda,  jeździła i miała radochę
Paulinaaa spróbuj w Posterze.
To ja teraz może z własnych obserwacji : po pierwsze dzieci z którymi zaczynałam jazdy często były bardzo nieśmiałe i na każde pytanie odpowiadały kiwaniem głową, po pewnym czasie zarówno rodzice jak i ja zauważyliśmy dużą zmianę, teraz naprzykład dziewczynki przyciągają swoich rodziców do stajni na kilka godzin i zagadują każdą napotkaną osobę, wypytując się o każdego konia oddzielnie 😉 na jazdach też rozmawiają już ze mną normalnie, zrobiły się dużo śmielsze i często pomagają starszym dziewczynkom w siodłaniu i czyszczeniu, oczywiście to nie kwestia samej nauki jazdy konnej, ale moim zdaniem ma to pozytywny wpływ na psychikę dziecka 😉

Następną zauważalną zmianą jest koncetracja, jak na początku ciężko było utrzymać przez to półgodziny uwagę na sobie i skupienie na ćwiczeniach, to teraz tak naprawdę z dziećmi regularnie jeżdżącymi nie ma żadnego problemu i rozróżniają czas na naukę od czasu na luźną rozmowę.

Nie wspominam już o takich sprawach jak kordynacja ruchowa czy po prostu odwaga.

No i następna sprawa takie dzieci uczą się też na pewno odpowiedzialności, przynajmniej ja staram się zwracać na to uwagę np. przypominając, że po każdej jeździe idziemy na myjkę schłodzić nogi.

trzeszczki   kto nie miał rudego, ten nie miał najlepszego
27 września 2013 07:46
Trochę  🚫 bo nie o szkółce a o nauce dzieci.
To zależy od dziecka jak i kiedy zacząć uczyć. Moja córa kończy za tydzień 5 lat i od roku dosyć świadomie pomyka na koniu 3-4 razy w tygodniu po ok 25-30min. Na początku było to coś w formie hipoterapii. Owym koniem  jest moja 17-letnia kobyła 160cm bo córa nie chce na innym. Ma swoje małe siodełko syntetyczne. Wsiada sama ze schodków, które zrobił mój mąż. Jeździ samodzielnie stęp po całej hali wykonując zatrzymania-cofania-ruszenia, wolty, wężyki, ósemki, drążki w stępie. Kłus na lonży anglezowany i ćwiczebny. Śmieję się, że mam swojego luzaka bo później ja wsiadam 🙂  Przed i po jeździe czyści (tam, gdzie dosięgnie), szykuje przekąskę, chłodzi nogi na myjce. Ma na prawdę kupę radochy z tego. Jedyne co uważam to, że dzieci powinny być uczone jeden na jeden a max 3 dzieci w grupie. Dziecko potrzebuje zaangażowania instruktora, chwalenia, ciągłego kontaktu. Ważny jest też koń (nie do końca jego wielkość jak widać), jego charakter, cierpliwość i opanowanie. Niestety często kuce nie posiadają tych cech. Kiedy mieliśmy swoją stajnię, nasze kuce przywieźliśmy do Warszawy spod Piły bo tam znaleźliśmy niewredne.

Poniżej moje dwie Kruszynki 🙂
w Trawersie w Paszkowie jest fajna rekreacja dla dzieci, z mozliwoscia przejscia do grupy sportowej.  no i dobry dojazd z wawy.
własnie postawili dużą hale 35x58
Dziękuję za pomoc  🙂
Przekażę rodzicom dzieci zainteresowanych jazdą namiary na Wierzbowy Gaj i Postera, bo w tych stajniach mają także ofertę dla 5-6 latków. Mam tylko nadzieję, że rodziców nie odstraszy odległość.
I zgadzam się z opiniami trzeszczki, Miranda i ElaPe, kontakt z koniem otwiera dziecko na świat, uczy odpowiedzialności i koncentracji.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
27 września 2013 10:25
a w aldragho nie ma jakiejś sekcji kucykowej?
Moje dzieci siadały na konie "od pieluch", zaczęłam je troszkę uczyć jako 5-6 latków i nadal, albo może właśnie dlatego - nie pojmuję idei. Co mają dać te 2-3 lata wcześniej wobec nikłego tempa uczenia się w tym czasie i (niemal nieuchronnego) nawyku dużej bierności? Motywowania w sumie na zasadzie "jak cudnie - jedziesz na koniku!  😜"
Kontakt z końmi - tak. Jakieś mini-mini ćwiczenia - czemu nie. Ale nauka Jazdy w warunkach zwykłej, opłacanej rekreacji? Imo - dla naiwnych. Rodziców. Bo przypadki szkolenia przez własnych bliskich to "nieco" co innego.
Owszem są dzieci, które rozwój, ogarnięcie i percepcję mają na poziomie 8-latka. Ale dopóki lewo myli się z prawo a łydka/udo/kolano to pojęcia abstrakcyjne - hmm...
Zresztą cały wątek był o tym "od kiedy można".
Zdecydowanie wolałabym dzieciakom w tym wieku zafundować fajną ogólnorozwojówkę, nauczyć pływać (bo pływać uczymy się częściowo instynktownie i perfekcję można wprowadzać "potem"😉 - jako "inwestycję ruchową". A jeśli jeździec Źle się nauczy - zostaje to w ciele i odruchach. Wystarczającym kłopotem jest przesiadka z kuców na duże.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
27 września 2013 17:23
i co z tego że ty nie pojmujesz. Inni pojmują i to bardzo. Dużo zależy od dzieciaka: czy sam chce czy rodzice zmuszają.
Moje dzieci siadały na konie "od pieluch", zaczęłam je troszkę uczyć jako 5-6 latków i nadal, albo może właśnie dlatego - nie pojmuję idei. Co mają dać te 2-3 lata wcześniej wobec nikłego tempa uczenia się w tym czasie i (niemal nieuchronnego) nawyku dużej bierności? Motywowania w sumie na zasadzie "jak cudnie - jedziesz na koniku!  😜"
Kontakt z końmi - tak. Jakieś mini-mini ćwiczenia - czemu nie. Ale nauka Jazdy w warunkach zwykłej, opłacanej rekreacji? Imo - dla naiwnych. Rodziców. Bo przypadki szkolenia przez własnych bliskich to "nieco" co innego.
Owszem są dzieci, które rozwój, ogarnięcie i percepcję mają na poziomie 8-latka. Ale dopóki lewo myli się z prawo a łydka/udo/kolano to pojęcia abstrakcyjne - hmm...
Zresztą cały wątek był o tym "od kiedy można".
Zdecydowanie wolałabym dzieciakom w tym wieku zafundować fajną ogólnorozwojówkę, nauczyć pływać (bo pływać uczymy się częściowo instynktownie i perfekcję można wprowadzać "potem"😉 - jako "inwestycję ruchową". A jeśli jeździec Źle się nauczy - zostaje to w ciele i odruchach. Wystarczającym kłopotem jest przesiadka z kuców na duże.


podpisuję się pod tym czterema kopytami 🙂
oprowadzanki tak!
nauka od 7-8 lat na dobrze wyszkolonych kucach.
a wsadzanie takich maluchów na duże konie jest już dla mnie skrajną nieodpowiedzialnością.
Już nawet nie mówię o tym że koń spokojny, ale zawsze dziecko może po prostu spaść, nawet jak koń drepcze kłusem i sobie zrobić sporą krzywdę.
A z kuca nie może po prostu spaść  😲
Jakbym uczyła dopiero jak się lewo nie myli z prawo, to połowie dorosłych klientów musiałabym odmówić lekcji  😁 🤔wirek:
eeee.....
jest 'nieco' niżej..........?????
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
27 września 2013 23:26
a wsadzanie takich maluchów na duże konie jest już dla mnie skrajną nieodpowiedzialnością.


Właśnie dowiedziałam się, że miałam nieodpowiedzialnych instruktorów. Trzeba było poczekać z 10 lat, aż ktokolwiek zaczął myśleć o kucach w tym kraju, a nie pchać się na te, nomen omen, posterowe konie...
No tak, jak się spada z kuca, to nie można sobie zrobić krzywdy... Dziwne, że ja upadki z kuców wspominam najmniej przyjemnie...
Ja też jestem nieodpowiedzialna i uczę dzieci jeździć na dużych koniach  🏇
Ej, przeczytajcie to co piszecie i sie zastanówcie.
Nie piszmy jak było kiedyś, tylko pomyślmy jak powinno BYĆ!
Oczywiście, że można spaść i z kuca i sobie zrobić krzywdę, bo jeździectwo to nie szachy i ryzyko zawsze jest, ale nie trzeba chyba dorosłym osobom tłumaczyć, że jak dzieciak spadnie z wysokości 170 to jest o wiele wieksze prawdopodobieństwo, że dozna urazu niż jak spadnie z 110.

A to, że 20 lat temu kucy praktycznie nie było i jeździło się na dużych nie jest dla mnie ŻADNYM argumentem.....kiedyś ludzie srali za chałupą i nikt tego nie wypomina ludziom, ktorzy sobie kibel w domu stawiają.
Świat się rozwija i świadomość ludzka z rożnych zagrożen też. Również w jeździectwie. Staramy się chyba podwyższać standarty bezpieczeństa, tak? W coraz większej ilości klubów dzieci już jeżdżą w kamizelkach i to jest dobre.

Prawda jest taka, że jeździectwo dziecięce w Polsce kuleje, przez właśnie taki "bylejakizm" i "jakośtobędzizm" i zamiast spoglądać w przyszłość cały czas usprawiedliwiamy swoją nieudolność tym sławetnym "a kiedyś było tak i było dobrze".  KOMUNO WRÓĆ!!!  🏇 🏇 🏇

No i na koniec- jakoś nie zauważyłam, żeby dzieci się tak ochoczo wsadzało na duże rowery, gdzie nie dosięgają pedałów 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 września 2013 15:06
Myślę, że jazda na kucach jest o tyle lepsza, że jeździec i koń są pi razy drzwi dostosowani wzrostem. A ciężko, żeby dziecko nauczyło się dobrze dawać łydkę i używać pomocy jak mu nóżki ledwo zza siodła wystają.
Choć kiedyś słyszałam teorię, że z kucy gorzej się spada, bo jest bliżej do ziemi i człowiek nie ma się jak
przygotować" na upadek 😎 😁
Choć kiedyś słyszałam teorię, że z kucy gorzej się spada, bo jest bliżej do ziemi i człowiek nie ma się jak
przygotować" na upadek 😎 😁


ja też tak kilka razy słyszałam.
I powiem szczerze, że u mnie się sprawdziło. Z dużych spadałam i żyłam, z araba spadłam i do dziś mam pamiątkę. Może zbieg okoliczności 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 września 2013 15:54
Ja sobie nigdy nie zrobiłam nic przy upadku z dużych koni, a jak zleciałam raz z kucyka to miałam pęknięty mostek 😵
Bischa   TAFC Polska :)
28 września 2013 16:09
Bo jak spadać, to już lepiej z dużego 😁
gosiaopti, poważnie Uczysz jeździć 5-6 latki na dużych koniach?
ElaPe, NIC nie zależy od dziecka, nic od jego chęci. Wszystko - od dojrzałości fizycznej i dojrzałości Układu Nerwowego, a to jest nie do przeskoczenia. Owszem, jazda na koniu może wspomagać układ nerwowy, wyrównywać rozwój, poprawiać percepcję psycho-senso-motoryczną, ale to już w kategoriach hipoterapii, nie - sensownego szkolenia Jeździeckiego.
Dla dzieciaków, to super jest woltyżerka.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się