Wątek przeciwowadowy, sposoby przeciw owadom, na muchy

aajusiaa   W grzywie wiatr, w kopytach magia... :)
19 lipca 2010 18:50
kpik Nie wiem czy zabicie np. tego bąka jest takie łatwe jak się jedzie w terenie w galopie 😉
Tak poważnie to naprawdę polecam derkę. Nie są to takie ogromne pieniądze a o ile koniom lżej 😉
kpik   kpik bo kpi?
19 lipca 2010 18:54
noo jak: ty zbijasz bąka na ziemie - koń depcze  😎  prooste
znam takiego delikwenta co gryzącą jusznice z klaty sobie zdjął i z wściekłością zjadł  😁

[code]ganasz Jeśli byłaś w terenie to Cię podziwiam i współczuje konikowi...[/code]
aajussia demonizujesz i źle nas oceniasz 😉 ja współczuję koniom które nie chodzą w teren albo chodza w derkach przy 30 stopniowych upałach lub lewitują w oczekiwaniu na samounicestwienie się owadów. Konikowi wspołczuć nie należy bo nie ma czego. Osobiście od kilku sezonów stosuję własnej produkcji środek na wszelkie latające badziewie-psikamy się równo- wychodzi średnio ok 30  zł za litr. Czasem coś dziabnie konia ale mniej niż na pastwiskach, ciekawe im bardziej koń spocony tym mniej owady się nim interesują. Co nie oznacza że nie krążą w pobliżu,stąd ten kamuflaż żeby klacz mogła sama odgonić to co jej bzyka za uchem. Normalnie zakładam frędzelki na naczółek ale tegoż dnia nie więc improwizowałam po drodze i okazało się bardzo skutecznie 😉

[code]Nie wiem czy zabicie np. tego bąka jest takie łatwe jak się jedzie w terenie w galopie [/code] oczywiście że się da 😀iabeł:
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
19 lipca 2010 21:11
Mój delikwent parę dni temu przy czyszczeniu zdjął sobie z klaty taką jedną mendę i zjadł  🤣
U mnie jak na razie działa Leovet, psikam 2 dzień i zero robactwa wokół nas.
A może po ostatnich deszczach jest ich mniej?
Nie wiem, ale najważniejsze, że koń spokojniejszy.
Bo wcześniej w czasie jazdy, a jeździmy w lesie, łapał mnie za nogę, żeby ogonić robale. A wtedy psikałam Polleną.
Zobaczymy jak będzie, kiedy wrócą upały.
Ale z tego co piszecie o chmurach robactwa, to u nas na wybrzeżu jest lajcik...
Zrobiłam dzisiaj zdjęcia klaty Dzionka po 2 (!!) dniach bez derki, bo się prała. Ja nie mogę, myślałam, że padnę:/ Wrzucę jakoś niebawem, ale wygląda to okropnie. Alleluja za derki!
aajusiaa   W grzywie wiatr, w kopytach magia... :)
19 lipca 2010 22:56
Może w czasie upałów lepiej odpuścić sobie tereny? 😉
My mamy odachowany lonżownik więc jest jak jeździć (bo konie chodzić przecież muszą) 😉
ganasz nie oceniam źle ale widziałam ostatnio co się dzieje w terenie i wątpie, że to co koń ma pod brzuchem albo z przodu na klacie dasz rade zabić w galopie ;P
Pozatym wole żeby mój koń się pocił a potem ją występować pożądnie niż męczyć bez derki ;P
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
20 lipca 2010 06:56
Jeżdżę wieczorami, bo późno kończę pracę.
Na maneżu jest dość głęboki piach a koń, zgodnie z zaleceniem weta, musi chodzić po twardym.
I nie mam wyjścia...
Na szczęście Leovet działa  💃
aajusia [code]Może w czasie upałów lepiej odpuścić sobie tereny?  [/code] litości te upały trwają b. długo i jeszcze będą i to zależy co dla kogo jest upałem 😉  lonżownik dla zdrowego konia to za mało, na ujeżdzalni duszno i sucho więc 2 godzinny teren wieczorkiem jest najlepszym rozwiązaniem - lepsza cyrkulacja powietrza. [code]wątpie, że to co koń ma pod brzuchem albo z przodu na klacie dasz rade zabić w galopie[/code] jak się doczytasz to ja mam konie "zaimpregnowane" jeżeli coś siada to wybiórczo i na pewno mniej niż na pastwisku. Owady są o tej porze roku zawsze i nie ma co wpadać w paranoję tylko problem rozwiązywać na bieżąco, bo w przeciwnym razie koń ze stajni nie wyjdzie. Latem upał, jesienia leje, zima -20 stopni, wiosną błoto i gruda. U nas konie w czasie wielkich upałów pasły się od bladego świtu do ok. 11, wieczorem szły pod siodło, a te grzeczne w tym moje 😍"biwakowały" dodatkowo na pastwisku w nocy. W terenie są miejsca gdzie owadów jest wiecej i łatwo je ominać np. w pobliżu wypasu krów, przy zagajnikach z bagienkami. Dla mnie derka w terenie nie jest do końca bezpiecznym rozwiazaniem, koń pod nią w wysokich temp na pewno się męczy-zaburzone odprowadzenie ciepła poprzez skórę, można gdzieś zaczepić, może pod nią wlecieć szerszeń,  zmasowany atak na części ciała odkryte. Wielu znajomych obserwuje u swoich "niedopieszczanych" derkami koni, że na początku sezonu jest dużo wiecej bąbli na skórze niż potem. Widocznie organizm jakoś się broni. Najgorsze są meszki ale tych u nas na szczęście brak. Ogólnie lato jest superowe 🏇
Może ktoś mi podać "przepis" na miksturkę domową na muchy i inne robactwo?  😁  Bo tradycyjna woda z octem nie pomaga... 🙄
Tak wyglądała wczoraj szyja Dzionka po 2 dniach bez derki. Zrobię fotkę za kilka dni, zobaczycie jaki będzie efekt 🙂



Miał spory łysy placek cały we krwi i przyklejonych meszkach :/ Do tego płatami schodzi mu skóra, pewnie reakcja uczuleniowa. Czy wasze konie też tak mają, czy tylko mój taki delikacik?
mojej nigdy tak nie złaziła skróra  😲
Dzionka to wygląda to tak jakby się dodatkowo o coś nieźle sam wyczochral po tych ugryzieniach, albo powygryzał, proponuję porządnie wymyć i kurację maścią propolisową na skórę😉
No wygląda to masakrycznie, na zdjęciach i tak widać tylko z połowę "zniszczeń", bo cały ten obszar jest w małych krostkach z krwią na końcu 🙁 Na razie zlałam mu to porządnie wodą utlenioną i nawilżyłam maścią witaminową, plus oczywiście przykryłam derką i kapturem, bo tylko to ostatnio pomogło. Teraz go chyba do jesieni nie rozbiorę. Ech, biedny Dzion. Ale jego mina po założeniu wczoraj derki - bezcenna 🙂
Chciałam kupić Rokale na robactwo, tylko nie wiem czy brać takie :
http://animalia.pl/produkt,9614,541,Rokale_Mucken_Clean_preparat_przeciw_insektom.html

czy takie ?
http://animalia.pl/produkt,9661,541,Rokale_Bremsen_Clean_odstraszacz_na_owady.html


Teaż się zastanawiam włąśnie nad tym, chociaż bardziej skłaniam się do drugiego.
Zależy mi na skuteczności, u nas największym problemem są jusznice i dlatego pytam, bo dużo osób poleca Rokale, ale nie wiem któe  👀
Ja jednak zakupiłam właśnie => ten drugi.
Jak dojdzie to będę mogła powiedzieć.
U nas też jusznice główny problem. Nie pomaga dosłownie nic. Na pastwisku ma pacerny ubiór jak jest zmasowany atak, ale na spacer do lasu to nie ma możliwości pojechać.
aajusiaa   W grzywie wiatr, w kopytach magia... :)
20 lipca 2010 09:49
ganasz każdy ma swoje sposoby 😉
Nawiasem jeśli mówisz, że masz konie "zaimpregnowane" to może znasz jakieś skuteczne środki na te robactwa? 🙂
Wydałam mase kasy na środki któe działały kilka minut... Znasz coś skutecznego na dłuższy czas? 🙂
Yasmine
Zamówiłam też drugi. My mamy piękne lasy, ale niestety trzeba je w tym roku omijać szerokim łukiem - pojechałam raz i obsiadło nas gigantyczne stado jusznic  😵

A dziś testowałyśmy moskitierę od LOVELY  😅

Zależy mi na skuteczności, u nas największym problemem są jusznice i dlatego pytam, bo dużo osób poleca Rokale, ale nie wiem któe  👀


Właśnie. Ponowię pytanie.
🤔trzałka: CZY KTOKOLWIEK POTWIERDZA DZIAŁANIE JAKIEGOKOLWIEK PREPARATU NA JUSZNICE?

Ja potwierdzam działanie czarnej absorbiny, ale trzeba nią zlać konia od stóp do głów (nie popsikać, tylko wetrzeć gąbką) i wtedy jusznice nie gryzą, a tylko siadają na chwilę na koniu, a koń i tak wkurza się na nie prawie tak samo jakby gryzły 🙂
Więc nie można powiedzieć, że nie działa. Przez godzinę działa, owszem.
Tylko musiałabym wszystkie konie zlewać tym codziennie, więc musiałabym wydać około milion pięćset sto dziewięćset zł miesięcznie na absorbinę  😅
mi absorbina starczyła na porządne spryskanie 6 koni 2 razy, mimo to jusznice siadały, gryzły i miały to głęboko w ..
Mi dzisiaj Leovet Phaser też NIC nie pomógł - całą jazdę gryzły mi konia jusznice, nie dało się przejść do stępa a i w kłusie żarły w najlepsze. Czarna rozpacz, przecież nie będę jeździć w derce :/

Czyli ogłaszamy wszem i wobec, iż:

WSZYSTKIE ŚRODKI MOŻNA O KANT DUPY ROZBIĆ.  🏇

Byle do jesieni!
🙂
albo założyć hodowlę nietoperzy
Julie, niestety, to chyba jedyny słuszny wniosek po przeczytaniu tego wątku 🙂
Po sprawdzeniu na swoich koniach mogę polecić preparat "Deltix" prod Vet-Agro , pozw. 2436/05.
Przeznaczony do zwalczania owadów na bydle i owcach, rozprowadzony na koniu działa odstraszająco przez około 3 tygodnie. Oczywiście nie jest tak, że odstrasza wszystkie egzemplarze owadów, ale różnica jest diametralna. Dawka na konia to około 15 ml, a butelka 250 ml u weta powinna kosztować około 70-80 zł ( zależnie od marży), więc wystarcza na długo.
Dobrze działają też wszelkie preparaty odstraszające robione na wyciągu z geranium ( tzw. anginka) ale koszt znaczny.
strzeszynopieku: Ale czy na jusznice to działa?
Ja już też spotkałam się z tego rodzaju środkami dla bydła, które działały w zastosowaniu u koni, ale w ubiegłych latach nie przypominam sobie takiej plagi tego cholerstwa. I widzę, że tak jest w całej Polsce, na podstawie przebywania w stajni pod Białymstokiem, w trójmieście i na podstawie tego wątku.
Cała reszta robali przeszkadza mniej, a przez jusznice nie da się w ogóle jeździć.
Byłam w ten weekend na Mazurach, pod Szczytnem dokładniej, i robactwa typu jusznice było tam zdecydowanie mniej niż w Warszawie. Dało się spokojnie jeździć nawet na spoconym koniu. Dzisiaj u mnie się nie dało.
u mnie najwięcej zwykłych much - dają czadu jak się chce konia wyczyścić, ale podczas jazdy jest w miarę ok, prędzej człowiekowi robactwo oczy wybije. Ostatnio byłam na rajdzie-5 godzin, spsikałam hucuły octem z czosnkiem- jakieś 150 ml mi wyszło, dowaliłam do tego maść z DEET i pojedyncze sztuki tylko się przewijały. Ale za to taka pojedyncza sztuka mi ugryzła konia obok popręgu i tydzień jazd z głowy. Nawet myślałam że to zapoprężenie póki strupa na sczycie tej bulwy nie znalazłam.
armara, Bremsen- bardziej śmierdzi, bardziej działa.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się