Konie czystej krwi arabskiej

Jak dla mnie to ewidentnie jest przyszły siwek 😉 Teoretycznie można sprawdzić, czy w ogóle była szansa na inną maść, ale musiałabyś podać maści rodziców ojca.
Rodzice ojca to kasztan i siwy, ogólnie w paszporcie małej są tylko kasztany i siwki a tu nam nagle takie coś wyszło haha
No to teoretycznie mogła jeszcze wyjść kasztanka, ale raczej nie skasztanowacieje  😁
Haha urocze może są, ale nie mamy pojęcia co jej wpisać w paszport, teraz to prawie kara jest haha

Sami wypisujecie paszporty?
Masz inne zdjęcie tych kropek na zadzie? Widać je na skórze? W okolicy sromu też widać kropki? Jeśli tak, to trzeba brać pod uwagę inną możliwość

Przychodzi stary Żyd do Rabina i pyta:
- Ty mnie rabbi powiedz, jak to jest możliwe. Ja mam 80 lat. Niedawno ożeniłem się z młodą dziewczyną i teraz urodziło nam się dziecko. Ty mnie powiedz, co ja mam o tym myśleć?
Na to rabin:
- Ja ci odpowiem na przykładzie. Ty sobie wyobraź, ze mam bardzo roztargnionego przyjaciela. Pewnego razu, będąc w Afryce na safari, zamiast strzelby zabrał ze sobą parasol. Zauważył lwa. Podchodzi bliżej, składa się do strzału, parasol otwiera się, a lew pada martwy.
- Ależ rabbi... to niemożliwe! Musiał strzelić ktoś z boku.
A rabin na to unosząc palec w górę.
- No właśnie...
🤣  Lubię to!

Ja kiedyś miałam zagwozdkę, bo Eufona ma rodziców siwych i zachodziłam w głowę czy faktycznie ona mogła wyjść gniada z tego połączenia, ale taka właśnie jest prawda. Piękny brąz.
z róznistych maści może wyjśc inna maść, jedynie z krzyżówki kasztan x kasztan jest 100% pewne, że wyjdzie kasztan. Reszta to loteria 🙂
z róznistych maści może wyjśc inna maść, jedynie z krzyżówki kasztan x kasztan jest 100% pewne, że wyjdzie kasztan. Reszta to loteria 🙂


Loteria? Trzeba wywalić te wszystkie zajęcia z genetyki z listy zajęć uniwersyteckich,  nie ma co...
jeju, nie o to mi chodziło 🙂 ale o to, że z krzyżówki kasztan x siwy teoretycznie moze wyjsc kazda maść, siwy, kary, gniady, kasztan... a jedynie z kasztan x kasztan wynik jest 100% pewny, bez zaglębiania sie w to, jakie wczesniej maści wystepowały w rodzinie, czy np. ogier jest homozygotycznie kary czy nie itd itd... 😉
ogurek nie, ale jak ostatnio opisywali źrebaka to nawet na niego nie spojrzał jakoś dokładniej, spytał jaka maść, wpisał i tyle.

Tak, widać na skórze, nie wchodzą na srom.
Zdjęcia dokładniejsze mogę porobić jutro 😀
jeju, nie o to mi chodziło 🙂 ale o to, że z krzyżówki kasztan x siwy teoretycznie moze wyjsc kazda maść, siwy, kary, gniady, kasztan... a jedynie z kasztan x kasztan wynik jest 100% pewny, bez zaglębiania sie w to, jakie wczesniej maści wystepowały w rodzinie, czy np. ogier jest homozygotycznie kary czy nie itd itd... 😉


Tak,  może wyjśc każda maść,  ale jeśli mówimy o tarancie, to trzeba brać pod uwagę geny odpowiadające za "zmiany" maści.
U tej klaczki wygląda to,  jak Spotted Blanket,  ale prawdopodobieństwo,  że rodzic-arab go miał jest bardzo niewielkie. I jeśli o maść podstawową chodzi,  to tak - jest praktycznie losowa,  acz są bardziej i mniej prawdopodobne z danych krzyżówek. Ale te dodatkowe geny,  odpowiadające za plamki,  rozjaśnienie etc. nie biorą się znikąd,  rodzic musi je mieć. : )

Koniuszek,  chyba pozostają Ci tylko badania genetyczne,  skoro ma kropki na skórze.
możesz napisać co to za rodzice? źrebak ma arabski paszport?
Pan Pikan pozdrawia🙂
Tatuś mojej gniadej? 🙂
Możesz swoim znajomym szepnąć, że córka do dzierzawy. 🙂
Emittan na wiecznym urlopie, pozdrawia zimowo znad jeziorka 😉

u Was też tak zimno ?? za tydzień ma być już wiosna, czekamy !
Warszawo - ktoś, coś wie na temat Magdy Żółkiewicz, korzystał z jej usług ?
gosiuus, mega ujęcie!  😍

Nasze dwie Pesalki miały niedawno urodziny. Fabira (od lewej) skończyła 13 a Pensacola 11  😅

I pytanie do osób startujących; jak wyglądały wasze pierwsze starty w zawodach? Jak przygotowaliście do tego konie? Chciałabym pojechać jakieś towarzyskie w tym roku, ale po zeszłorocznych wyjazdowych konsultacjach to sama nie wiem jak to zrobię 😀 Konie mają mało bodźców z zewnątrz, nie mają kontaktu z obcymi ludźmi (znają może z 5-6 osób), w stajni jest cisza, spokój.
W zeszły roku wybraliśmy się na konsultacje ujeżdżeniowe.Ppierwszy dzień naszych konsultacji był bardzo kiepski, bo koń totalnie był rozproszony i zestresowany, a dodam, że przyjechaliśmy jeszcze dzień wcześniej, aby trochę się wyciszyła i zapoznała z terenem. Drugiego dni była znaczna poprawa, bo zaczęła bardziej interesować się pracą, natomiast podjechanie do ławeczek gdzie siedzieli obserwatorzy nie wchodziło w grę. Zastanawiam się czy da się jakoś przyzwyczaić do całego tego szumu i zamieszania czy zwyczajnie kilka razy muszę pojechać tylko po to, żeby konie zobaczyły i obyły się z nową sytuacją.
Kontestacja, jak piszesz o tych swoich pierwszych konsultacjach, to przypomniały mi się moje pierwsze i jedyne ze Scarem... Na miejscu, w jego własnej stajni. Jak usłyszał głośniki i zobaczył mały tłumek ludzi , którzy przyszli jako słuchacze, to dostał paniki. Dosłownie paniki, mimo że był przecież u siebie. Ze szkolenia wyszłam więc z taką samą wiedzą, jakbym przyszła jako słuchacz, a nie z koniem. : P
Przed aktualnym sezonem prawdopodobnie postaram się zajrzeć ze 2 razy do stajni obok, zostawić go na padoku na chwilę czy coś w tym stylu, żeby się zaznajomił... Może też spróbuj, jeśli masz jakąś stajnię w pobliżu, żeby sobie do niej pojechać wierzchem?
Po to właśnie są zawody towarzyskie
Po to właśnie są zawody towarzyskie


Że po to, żeby przygotować konia do zawodów wyższej rangi...? Pierwsze słyszę, ale jak kto woli. Zawody towarzyskie są według mnie dla osób, które nie czują się na siłach, by jechać zwykłe klasy L lub nie chcą się bawić w w papierologię zawodów regionalnych (licencja konia i jeźdźca, rejestracja konia i jeźdźca). Zazwyczaj są to zawody z uproszczonymi programami/zmniejszony wysokościami, właśnie dla osób, które chcą spróbować, ale nie chcą się od razu pakować w startowanie na poważnie. Ale nigdy bym nie pomyślała, że zawody towarzyskie są od przygotowywania konia do stresu związanego z zawodami. Od dopiero 3 lat podlegają w ogóle pod jakiekolwiek przepisy, wcześniej to była tylko czysta samowolka, z której młody jeździec mógł co najwyżej wynieść błędne informacje na temat przebiegu takich zawodów.
Nie chcę się kłócić, po prostu się nie zgadzam. Pewnie znajdą się osoby, które z takich zawodów wyniosły same pozytywne wspomnienia i naukę przed "prawdziwymi" zawodami, ale najczęściej widuję osoby, które jak już zaczęły jeździć towarzyskie, to na regionalnych już nigdy nie wystartowały, bo się kiszą w towarzyskich.
Sivrite, Najbliższa stajnia jest paręnaście kilometrów dalej i nie da się dojechać tam nie jadąc ruchliwymi ulicami. Ale myślałam, żeby spakować konia w przyczepę i pojechać gdzieś na trening w obce miejsce. Jak będą w naszym regionie organizowane konsultacje, to na pewno się znów wybierzemy.

Do zaznajomienia się z czworobokiem czy parkurem organizowane są parkury/czworoboki szkoleniowe. Niestety mieszkam w takiej dziurze, że do  dwóch miast, gdzie coś się dzieje mam po 80 km w jedną stronę, dlatego też zanim się gdzieś wybiorę to chciałabym jakoś konia przygotować od strony psychicznej do takich imprez, bo średnio mi się widzi pojechać 5 razy i wydać 400 czy 500 zł za transport i wpisowe, żeby nawet na czworobok nie wjechać, a wiem, że to bardzo prawdopodobny scenariusz 😀

Myślałam jeszcze o jakimś obozie czy wakacjach z koniem w jakimś miejscu gdzie organizowane będą w tym samym czasie jakieś mini zawodziki, żeby koń miał czas na zaklimatyzowanie się. Tyle koni a same świry mi się trafiły 😀
Kontestacja, czyli masz te same wątpliwości, co ja - pojadę i kija zdziałam, mimo że koń jest przygotowany, ale dostanie paniki. : P Ja mam o tyle łatwiej, że pierwsze zawody na pewno odpękam w stajni 2 kilometry dalej, więc po trasach, które zna. Chciałam się umówić na wrzucenie go tam do boksu jakoś w tygodniu i zabranie go dnia następnego, żeby się porozglądał, ale nie mają żadnego wolnego boksu jak na złość.
Jeśli masz do dyspozycji bukmankę, to polecam się przewieźć na jedną noc konia postawić, następnego dnia po prostu zrobić trening na miejscu i tyle. Może nawet w weekend, jak będzie więcej osób. Wynająć boks na 1 dzień i się przewieźć kilkanaście kilometrów, to nie majątek, a może uchroni Cię to od wtopienia kilku stów. Ja też mam zamiar chociaż z raz tak ze Scarem się wybrać przed większymi zawodami.
Sivrite, u mnie ten sam pech, bo w tej najbliższej stajni też nie ma żadnego wolnego boksu, ponieważ jest to jedyna stajnia z halą w promieniu kilkunastu czy nawet dziesięciu kilometrów. Chyb poczekam znowu na jakieś konsultacje w Łodzi czy w Warszawie, jak mam już kasę wyłożyć, to wolę więcej i się czegoś nauczyć. W tej pobliskiej stajni nie ma na stałe żadnej kompetentnej osoby do poprowadzenia treningu nawet.

Pociesz mnie myśl, że nie ja jedyna mam takie rozterki 😉 Bo co z tego, że trenujemy w domu pod okiem super trenerki i wszystko ładnie (no prawie 😀 ), ale zmiana otoczenia jest zbyt dużym szokiem. Mam dwa wałachy, które coraz fajniejsze się robią i fajnie byłoby je gdzieś zabrać, ale w życiu nie zmieniły stajni, tutaj się urodziły i wychowały. To dopiero będzie wyprawa... Pensa chociaż na torach biegała, stała w 3 różnych stajniach wcześniej, więc na tle innych jest całkiem obyta  😂 , a i tak niewiele to dało.

Sivrite, u mnie ten sam pech, bo w tej najbliższej stajni też nie ma żadnego wolnego boksu, ponieważ jest to jedyna stajnia z halą w promieniu kilkunastu czy nawet dziesięciu kilometrów. Chyb poczekam znowu na jakieś konsultacje w Łodzi czy w Warszawie, jak mam już kasę wyłożyć, to wolę więcej i się czegoś nauczyć. W tej pobliskiej stajni nie ma na stałe żadnej kompetentnej osoby do poprowadzenia treningu nawet.

Pociesz mnie myśl, że nie ja jedyna mam takie rozterki 😉 Bo co z tego, że trenujemy w domu pod okiem super trenerki i wszystko ładnie (no prawie 😀 ), ale zmiana otoczenia jest zbyt dużym szokiem. Mam dwa wałachy, które coraz fajniejsze się robią i fajnie byłoby je gdzieś zabrać, ale w życiu nie zmieniły stajni, tutaj się urodziły i wychowały. To dopiero będzie wyprawa... Pensa chociaż na torach biegała, stała w 3 różnych stajniach wcześniej, więc na tle innych jest całkiem obyta  😂 , a i tak niewiele to dało.


A jak z terenami, jeździcie? Mój (jak większość koni trenujących w terenie) na początku sezonu widzi straszne rzeczy dosłownie wszędzie. We wrześniu natomiast, jak nam coś w terenie je... walnęło z 10 metrów za zadem (coś się przewróciło na mijanym podwórku), to ja aż podskoczyłam w siodle, a Scar tylko uchem zastrzygł. Może takie oglądanie świata by pomogło? Czy terenujecie się też spokojnie i nic to nie dało na szkoleniu?
Na chłopakach w tereny od niedawna jeżdżę i jest całkiem przyzwoicie biorąc pod uwagę to, że były dopiero kilka razy. Mam w planach raz w tygodniu jeździć właśnie na spacery, tylko niech pogoda się nad nami w końcu zlituje i albo dopada śniegu albo roztopi to paskudztwo. W lesie niestety mamy pełno śmieci, które nieźle sprawdzają się w roli straszaków i na rudym nie robią zupełnie wrażenia, siwy trochę większy panikarz. Zatrzyma się, popatrzy, popatrzy, ale przejdzie bez problemu.

Pensacola jest po torach i niestety w terenie jest ciężka. Stęp wypracowałyśmy na tyle, że mogę jechać na luźnej wodzy i nie ma problemu, kłus jeśli nie jest cały czas pod kontrolą to szybko zmienia się w galop, jeśli dodamy do tego długą prostą to mam wrażenia prawie jak na Służewcu 😀

Muszę się zmobilizować i zacząć częściej wyjeżdżać w tereny, choć bardzo tego nie lubię z racji, że zawsze jeżdżę sama.


Sivrite, a gdzie wybieracie się na zawody? Bo coś mi świta, że z mojego województwa jesteś.
Jeśli chcesz uzyskać "edukacyjne" plusy terenów, to to niestety nie mogą być spacery. Większość koni jest spokojna w stępie, nawet panikarze. Ja bym mogła chodzić na spacery rok dzień w dzień, a przy pierwszym zagalopowaniu miałabym to samo, co jakby był pierwszy raz w życiu na dworze. Powinnaś je przyzwyczajać do pracy na zewnątrz, a nie spacerów, bo tego samego oczekujesz na zawodach - skupienia i pracy. Może skoro boisz się jechać daleko (ja też się bardzo długo zbierałam i zaczęłam jeździć tylko z musu), to spróbuj znaleźć niedaleko jakąś łąkę? Albo nawet jeździj w kółko po 3 drogach na krzyż 500 metrów od domu, byle koń tam pracował, a nie się gapił.
Wiele osób linczuje za to właścicieli arabów, ale ja wyznaję zasadę - raz się możesz pogapić, a potem do roboty. I zazwyczaj działa, nigdy nie boi się drugi raz. Hiperwentyluje się tyle, ile chce i jadym dalej.

Do Championów w Ciosnach. Mam do nich 2 kilometry z SSS. : P Będziemy podbijać trasy, skoro już udało się wymęczyć ten brąż rajdowy! : D
Sivrite, jeździmy we wszystkich chodach po całym lesie i nie jest to żaden problem, ale faktycznie może powinnam podejść do tego bardziej jak do treningu, bo póki co chciałam to traktować jako relaks i urozmaicenie od codziennej pracy.

Dobrze kojarzyłam, ale daleko od nas 😉
Sivrite, jeździmy we wszystkich chodach po całym lesie i nie jest to żaden problem, ale faktycznie może powinnam podejść do tego bardziej jak do treningu, bo póki co chciałam to traktować jako relaks i urozmaicenie od codziennej pracy.

Dobrze kojarzyłam, ale daleko od nas 😉


Mam wrażenie, że większość końskiego życia tętni jednak właśnie po tej drugiej stronie. 😀


Cynober ma już 13 lat  😍
Wojenka   on the desert you can't remember your name
17 lutego 2017 19:55
Wróciliśmy z President Cup.
Z koniem z Francji poleciała tylko juniorka. 7 lutego. Trenera nie puścili na lotnisku-okazało się, że kilku dni zabrakło mu do ważności paszportu. I się zaczęło- musiałam zorganizować całą ekipę. Na szczęście przyjaciele spisali się na medal i pomogli.
Muja zniósł całą podróż bardzo dobrze, najpierw 800 km na lotnisko w Paryżu, a potem samolotem do Dubaju i z Dubaju do Al Wathba. Na miejscu od razu poczuł się jak u siebie. Taki charakter-niczym się nie przejmuje,oby jeść dali 🙂
Ja doleciałam 9 lutego rano. Od razu zgarnęłam część mojej ekipy i pojechaliśmy do stajni. Muju zaraz mnie poznał 🙂.
Po południu mieliśmy trening. Wybraliśmy się we trzy konie francuskiej ekipy. Muja najmniejszy, a w stępie odstawiał je na 3 długości 🙂
W piątek rano zrobiliśmy trening bez koni. Po południu był przegląd vet. I najgorsze- ważenie jeźdźców. Nasza dziewczynka ważyła 49 kg. Koń musiał nieść 75 kg. Okazało się, że mamy za mało ołowiu, trzeba było pożyczać, kombinować. W końcu udało się dobić do 75 kg. Tylko Emma nie była w stanie unieść ważącego prawie 30 kg siodła.
Kolejka do ważenia była dzika. Trzy godziny w ścisku, tłoku, nie było nawet gdzie położyć siodła. Dzielny kolega przez 3 godziny trzymał jej to siodło.
Ja w tym czasie spakowałam naszego pickupa. Rano mieliśmy rozstawić nasz obóz i wiadra przed bramką.
6:30 start. Dojechało dwóch przyjaciół, żeby nas wspomóc.
Wystartowali. I niestety wyszły na jaw małe umiejętności jeździeckie juniorki 🙁. Muja robił z nią co chciał. Miałam śmierć w oczach. Ponosił ją dzikim galopem, wyrywał wodze. Cały dystans to była jazda szybko-wolno,szybko-wolno, prawo-lewo,prawo-lewo. Staraliśmy się pokazać jej co ma zrobić, żeby odzyskać kontrolę, ale w ogóle nas nie słuchała. Przykro mi było na to patrzeć, bo startując pode mną nie sprawiał nigdy żadnych problemów, trener francuski też go zawsze bardzo chwalił. Wyczuł, że jeździec słaby... 🙁
Pod koniec 1 pętli jechaliśmy z Saudyjczykiem i koń zaczął się powoli uspokajać. Weszliśmy na bramkę, wszystko było ok.
Odpoczynek i znowu jazda. Przez część pętli jechaliśmy sami i Muja dobrze się zachowywał. Niestety dziewczynka w ogóle nie uważała na leżące butelki, kilka razy wjechała w piaskową burtę. Słabo mi się robiło w tych momentach. W połowie pętli zakopaliśmy samochód. Na szczęście mieliśmy jeszcze drugi.
Pod koniec pętli jechaliśmy z kilkoma końmi. I znowu zaczęła się walka, za szybka jazda.
Przygotowujemy się do wejścia na bramkę, tętno skacze, widać, że koń jest zagotowany. Wchodzimy. Tętno 72. Mamy rekontrolę. Tętno skacze, biorę go na siku. Tętno spada. Wchodzimy znowu. Po czasie. Eliminacja.
Jestem zła. Z drugiej strony widząc jazdę dziewczynki, jestem pewna, że i tak nie udało by się ukończyć. Lepiej, że po drugiej pętli, niż po 3,4. Nie zmęczył się zanadto, zdrowy. Z tego trzeba się cieszyć.
Wracamy do stajni, Muja na padok. Dobrze się czuje.
Ja wracam zobaczyć ostatnią pętlę.
Reasumując: jestem bardzo dumna z Mujahida. Nie przyniósł wstydu. Był bardzo dobrze przygotowany fizycznie. Wyglądał świetnie. Tylko nie miał szczęścia do jeźdźca. Jestem pewna, że jeszcze wiele przed nim. Musi mieć tylko doświadczonego jeźdźca.
O wszystkim poinformowałam właściciela i trenera. Zgodzili się ze mną.
Muja już w domu, czuje się wyśmienicie. Odpocznie trochę i znowu podejmie wyzwanie 160 km.

Ze swojej strony powiem, że im dłużej przyglądam się rajdom, tym bardziej twierdzę, że to sport dla wariatów 🙂
Przy rajdach wyścigi są samą przyjemnością, tak dla koni, jak i dla ludzi.
Codziennie spałam godzinę-dwie. Takie wakacje 🤣. Nie wiem jak odnaleźć się w rzeczywistości 🙂

Kilka zdjęć:

Jestem Muja. Z Polski. (tak jak Laska z Chłopaki nie płaczą 😉 )

[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t31.0-0/p526x296/16601661_1691420100871952_8754482670390414806_o.jpg?oh=650467f03b21c259b568a000036c9eac&oe=59386B1F[/img]

w oczekiwaniu na przegląd vet

[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/16602983_1689188091095153_7213224919955314987_n.jpg?oh=c3492b7933c9ce65bb1b80fed49d7080&oe=5942D499[/img]

w drodze na przegląd
[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/16711601_1689188054428490_1357691290629094829_n.jpg?oh=2f4f86c111f48156686f9bd28fca2668&oe=592D08FC[/img]

na trasie
[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/16684122_1689187827761846_6261044783751260136_n.jpg?oh=910320d4b722a968d247e301d68b7f50&oe=593F8A08[/img]

[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/16708465_1689188011095161_5666605101330683663_n.jpg?oh=9f1b5285dd81ea3a1a12516a0705baf7&oe=59415157[/img]

trening
[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/16508524_1686792624668033_6655340780668081796_n.jpg?oh=3d27aceba80fcaf0121de50b67501cf9&oe=5902643F[/img]

[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/16602614_1686792538001375_9066326835620588188_n.jpg?oh=73977adaec7194c36776d614e140061b&oe=5947854B[/img]

i film - wybrane tylko najlepsze momenty z jazdy. film z najgorszymi powędrował do trenera i właściciela. mam nadzieję, że wyciągną wnioski 🙂

Wojenka, ta dziewczyna nie jechała na nim nigdy wcześniej?
I rozumiem, że drugiej bramki nie przeszliście przez spóźnienie na re-inspekcję, a nie z powodu tętna?
Szkoda trochę tego całego wysiłku po to, żeby nie dolecieć przez takie niedociągnięcie. : / Powiem Ci, że to lubię w polskich rajdach - nikogo nie stać na jeżdżenie z koniem na bezdurno i jeśli para jedzie, to znaczy, że oboje są przygotowani. Mamy ogromny % ukończonych rajdów w porównaniu do innych krajów.
Czemu to sport dla wariatów? : P Opowiadaj! : D

EDIT: A siodła nie dało się w nogach położyć czy coś? Tam jest piach wszędzie, jak będzie też na siodle, to żadne różnica. : P Ja bym swoim rzuciła o glebę nawet się nie zastanawiają. xD
Wojenka ale historia 🙂 Bylabym zla tak jak Ty, ze tyle zachodu i przez glupote taka wpadka 😤
Fajnie, ze Muju zdrowy, dobrze sie czuje. Jeszcze duzo przed nim.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się