Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
Mamy w stajni kurnik ze szczęśliwymi kurkami które są bardzo towarzyskie i czasem włażą koniem do boksów i w rogach się moszczą i znoszą jajka. Zdarza się że znajduje kilka dziennie, jeszcze ciepłych. Wszystkie są czysciutkie i gladziutkie także ten... 😉
Mnie bardziej ciekawi skąd te kury się tam nagle wzięły, a skoro już tam były to czemu nie zostały zabrane razem z innymi zwierzętami? Wiecie coś?
kajpo, może kury miała już wcześniej, pewnie od kogoś dostała, ale kury jak to kury, raczej mało ekscytujące zwierzęta, więc o nich nie pisała, a łapanie kur na takim dużym terenie, to średnia zabawa.
Ta fundacja raczej tam dla zabawy nie była... Uważam, że jak zabierać zwierzęta z tej mordowni to konsekwentnie wszystkie. Skoro kozy udało jej się zaglodzic to kury też się uda! A wszyscy wiemy że to niemały wyczyn bo koza zeżre chociażby piach i jeszcze da mleko 😉
kajpo, pewnie że nie dla zabawy, jednak łapanie kur, trochę się różni od łapania kóz, trudno namówić kurę, aby podeszła i stała spokojnie🙂 Myślę że jednak decydował o tym czas i duży obszar.
Gdzie znajdę jakieś zdjęcia koni oprócz tych z interwencji. Jest gdzieś dokumentacja zdjęciowa wszystkich zwierząt odebranych . Jeszcze nurtuje mnie jedno pytanie, czemu te kozy sobie biegały tyle dni i nikt ich nie szukał ? Teraz zostaną odebrane czy zostaną już z Indianką.
monia, kozy juz dawno sa odebrane. Jak u niej spierniczalo wszystko i tydzien nie bylo to moglo byc. Sory ale to nie my wypuscilismy zwierzet i nie straszylismy ich zeby uciekaly.. I ciekawi mnie co sugerujesz z tymi zdjeciami?
Kolejna wierzaca w filtry? 🤔wirek: 😵 zdjecia koni mam z roznuch stron. Mnostwo. Na wszystkich o dziwo wygladaja zle.. 😤
Ty Monia sąd , czy prokurator .,a może książkę o Redlarskiej piszesz 🤣 Jak cie tak ciekawość zżera to trzeba było jechać i zobaczyć jak to wyglądało na miejscu . Bo teraz to ludzie się końmi zajmują , a nie jak Redlarska je fotografują
Regularnie kupuję wiejskie jaja od babki która ma duży poważny kurnik i nie wyzbierała by tyle w dzień. Jaja od niej są tych samych wielkości i w miarę czyste. Czasem mniejsze wpadnie. Kolor też do siebie podobny. Ale to u Indianki to coś grubymi nićmi szyte. Parę kur nie da takiej ilości choćby z miłości do nadhodowczyni zaniosły się na śmierć. Raczej żadnych kur nie było bo by je było widać. Teraz sezon i nioski łatwo kupić gdziekolwiek i za psi pieniądz. Ale po zimie bez żarcia też jej tak nie będą wyglądać. Czyli znowu coś nakupiła i się lansuje na wielką hodowczynię. Ja tylko przypomnę że przez ostatni rok ani jednej kury nie było widać na ani jednym zdjęciu czyli żadnych kur nie było. 🙄
Przecież jak jajka kupujecie w sklepie to też niektóre są poobsrywane, nie wszystkie ale w każdej wtłaczance się znajdą co najmniej 2 takie. A kreatywna brudaska nadal tworzy bajki dla naiwnych. Paczka 110 jaj, taaa...desire Redlarska ma chów przemysłowy i ogromne hale a wy nic nie zauważyliście? 😂
"Kury karmię gniecioną kukurydzą i jęczmieniem oraz moją dynią, młodymi pokrzywami, obierkami, dostają do paszy kredę pastewną i witaminy. Chodzą na dużym obszarze łąki gdzie dziobią trawę i robaki"
I jeszcze jeden kreatywny komentarz:
"Jaja mam różnej wielkości: są mniejsze, średnie i ogromniaste.
Często wymieniam kurom gniazda więc znoszą czyste jajka.
Kurnik jest czysty, odkażony, wybielony, ocieplony."
No ubawiła mnie z samego rana 🤣
Ja kompletnie nie ogarniam rozkminiania czy to sa jajka jej czy ze sklepu... za czyste, za duże za małe...
Bez jaj 🤣
Przecież to oczywiste że nie ma takiej możliwości, żeby komukolwiek wysłała jajka.
U niej normą jest ściąganie zdjęć z neta, pozowane fotki i kwieciste opisy na blogu.
A tak naprawdę to wszystko to bulszit 😉
Ma kilka kur i to wszystko.
Kura w lecie sobie poradzi - tu grzebnie tam dziobnie - dużo jej nie potrzeba. Jakieś tam swoje jajka ma.
Ale nie 300. I nikomu nie wysyła. Ona nawet swoich rodziców ma gdzieś.
larabarson, posty sa co chwile edytowane, jak cos jej wpadnie do glowy to dopisuje.
Ja za wiejskie jajka place 0.70zl i wiem, ze były od zadbanych zwierząt.
Gdzie znajdę jakieś zdjęcia koni oprócz tych z interwencji. Jest gdzieś dokumentacja zdjęciowa wszystkich zwierząt odebranych . Jeszcze nurtuje mnie jedno pytanie, czemu te kozy sobie biegały tyle dni i nikt ich nie szukał ? Teraz zostaną odebrane czy zostaną już z Indianką.
Monia - kozy uciekły podczas płoszenia zwierząt przez Redlarską. Owszem, szwędały się dwa dni po okolicy, co nie jest dla nich czymś szczególnym. U niej wszystko tak po okolicy łazi, również konie, na co są świeże dowody.
Zostały namierzone i odłowione oraz przekazane w odpowiednie ręce, dzięki pomocy kilku okolicznych mieszkańców.
Jak wyobrażasz sobie inny przebieg tej akcji?
Osoby biorące udział w tej interwencji przyjechały m.in. z drugiego końca Polski. Nie z wioski obok.
Konie były w stanie dramatycznym, załadowane do transportu.
Czy w/g Ciebie, wszyscy mieli tam koczować kilka dni, żeby osobiście odłowić te kozy?
Do upadłego szukać?
To nie jest tak, że je "olano"... Desire latała jak wściekła po okolicy. I wiem jak przeżywała że te kozy zwiały bo dzwoniła do mnie...
Tam są hektary nieogrodzonych pól, lasów i bagien...
Na szczęście kozy się znalazły.
Co do zdjęć koni to musimy poczekać.
Skoro o jajkach była mowa:
Czy czujecie różnicę w smaku pomiędzy jajkami wiejskimi a sklepowymi? Pytam, bo jak w okresie „moich jajek wiejskich” kupowałam jajka sklepowe, bo kury wiejskie nie nadążyły z produkcją (nie byly to kury Redlarskiej, więc miały przestoje), jedne i drugie smakowały tak samo.
Ja w smaku nie czuję, ale mój brat doskonale wie, które były od fermowych kur. Smakują mu zupełnie inaczej i według niego śmierdzą. Poza tym mają zupełnie inny kolor, te wsiowe są dużo bardziej żółciutkie 😉
JARA, mam tak samo. Sklepowe trójki... śmierdzą jajem 😉)
trusia, wiejskie jajka (pomijając fakt, źe wszystkie są wiejskie) są najczęściej świeższe, bo nie przechodzą procedur jaj sklepowych. Ponadto ja mam wrażenie takie całkiem subiektywne, że takie jaja od podwórkowych kur mają inne żółtka. Lepiej się też białko ubija.
Zdarzyło mi się też trafić na niesmaczne sklepowe jajka... jakieś takie wodniste bardziej. I śmierdzące ... kurzą kupą(?)
Aktualnie kupuję sklepowe, ale mam upatrzoną, smaczną markę.
JARA, kolor żółtka zależy od kurzego jedzenia. Kukurydza barwi żółtka na "żółciejsze" a że miastowy woli takie jajko, to się kukurydzą dokarmia.
trusia bo tu nie o smak chodzi (no chyba że komuś się mączki rybnej za dużo sypnie), ale o sposób chowu kur i ich dobrostan. Jeśli chodzi o skład to też pewnie lepsze te od kur, co skubną trawkę czy robaczka niż od tych karmionych na sucho, chociaż nigdy nie widziałam badań na ten temat.
espana
nie przytoczę, ale widziałam badania na ten temat. Nie ma żadnych udowodnionych zalet jajek kur wiejskich, poza tym, że można się doigrać salmonellozy 😀 😀
efeemeryda, salmonellę można złapać i ze sklepu. Dlatego jaja się parzy.
Nie wybieram jaj wiejskich/ eko z racji zalet, tylko dla warunków, w których kury żyją. Plus salmonella akurat może pojawić się wszędzie.
Ja też czytałam o tym, że nie udowodniono znaczących różnic w smaku czy wartości odżywczej między sklepowymi a "wiejskimi". Jednak w wybieraniu tych drugich (lub chociaż nietrójkowych) chyba najczęściej chodzi o kwestie etyczne.
W setki jajek tego babska absolutnie nie wierzę, podobnie jak w odrobaczanie, werkowanie i paszę dla zwierząt. Bzdura mająca udowodnić... co właściwie? To już tylko sama "światła" wie.
JARA, mam tak samo. Sklepowe trójki... śmierdzą jajem 😉)
trusia bo tu nie o smak chodzi (no chyba że komuś się mączki rybnej za dużo sypnie), ale o sposób chowu kur i ich dobrostan. Jeśli chodzi o skład to też pewnie lepsze te od kur, co skubną trawkę czy robaczka niż od tych karmionych na sucho, chociaż nigdy nie widziałam badań na ten temat.
Ja kupuję tylko z wolnego wybiegu. Nie potrafiłabym kupić trójki. Nawet jak widzę kogoś kupującego trójki, uświadamiam, co popierają swoim wyborem.
Jak kupowałam te wiejskie, jedyną różnicę jaką odczuwałam, była różnica w cenie.
Edit: dla jasności - wiejskie były droższe, przyczyn nie rozumiem.
ja też jem tylko eko jajka i też ze względu na dobro kur 😀
ale fakt jest faktem jak kura biega bez kontroli to większa szansa na salmonelle, nie twierdze, że ze sklepu jest niemożliwa.
efeemeryda salmonellozy można doigrać się wszędzie, np. w kawiarni, a tam na pewno nie kupują wiejskich jaj tylko "trójki". Jeśli nie jesteśmy pewni źródła pochodzenia jajek należy zachować higienę i poddać je obróbce termicznej, wtedy żadna salmonelloza nam nie groźna. Na korzyść jajek fermowych (kupionych w sklepie) wpływa fakt, że są one poddane kontrolom (prześwietlenia, chłodzenie, selekcja, eliminacja jaj wadliwych) oraz kontrola składu pobieranej paszy.
Niestety jeśli chodzi o jajka wiejskie to zdarza się nam spożywać jajka zapłodnione, które nie powinny być produktem spożywczym. Kury w toku ewolucji zatraciły swój naturalny instynkt samozachowawczy i puszczone samopas dziobią tam, gdzie kogut pokaże. Na skutek tego zdarzyć się może, że najedzą się śmieci czy wydziobią plamę po oleju silnikowym - generalnie skorzystają ze wszystkich zanieczyszczeń w gospodarstwie. Dlatego warto sprawdzić sposób utrzymywania niosek w gospodarstwie, z którego bierzemy jajka.
U nas w okolicy też zabrali konie, było głośno w całym kraju a skończyło się, że fundacja musiała oddać konie. Co jest w tym złego, że chce zobaczyć zdjęcia pozostałych zwierząt ?
espana
nie musisz mi mówić gdzie i skąd można się doigrać salmonellozy bo ja to doskonale wiem :kwiatek:
ale sama sobie odpowiedziałaś dlaczego jajka fermowe są bezpieczniejsze mikrobiologicznie.
Niestety jeśli chodzi o jajka wiejskie to zdarza się nam spożywać jajka zapłodnione, które nie powinny być produktem spożywczym.
Dlaczego nie powinny być produktem spożywczym? Ze względów etycznych czy zdrowotnych?
Jestem zootechnikiem, więc zajęcia w kurnikach też miałam i nie mogę się przyczepić do aspektów sanitarnych i samego obchodzenia się z produktem końcowym :kwiatek: A na uczelni, jak bateriowym kurom puszczaliśmy muzykę, nie notowaliśmy żadnych upadków, coby świadczyło o tym, że kurom źle się nie dzieje. Jednak z powodów etycznych wybieram jajko z robaczkiem 😁
Nic nie zrozumiałam z postu espany 😡
Bateriowe kury? Upadki? Jajko z robaczkiem? 😲 :emot4:
[quote author=espana link=topic=80308.msg2861285#msg2861285 date=1555398987]
Niestety jeśli chodzi o jajka wiejskie to zdarza się nam spożywać jajka zapłodnione, które nie powinny być produktem spożywczym. Dlaczego nie powinny być produktem spożywczym? Ze względów etycznych czy zdrowotnych?
[/quote]
Jajko jest zdrowe, ale nie chciałabym rozbić na patelni zarodka 🙂
Nic nie zrozumiałam z postu espany 😡
Bateriowe kury? Upadki? Jajko z robaczkiem? 😲 :emot4:
Kury utrzymywane na bateriach czyli piętrowych klatkach, bez podłogi, bez ściółki, bez możliwości grzędowania i grzebania - a to dwie pierwsze potrzeby kury. Upadki - śmierć ptaków związana z warunkami chowu i produkcji. Jajko z robaczkiem - czyli jajko od szczęśliwej kury, która sobie grzebie na polu i czasami wygrzebie jakąś dżdżowniczkę 😁
edit: tu można zobaczyć, jak uratowane kury o jajczanej eksploatacji pierwszy raz doznają wolności: