Dodofon, wiesz, konie się bardzo zmieniają, a 2,5 latki ogólnie są miłe i potulne i do rany przyłóż. Co z nich potem wyrośnie, to dopiero się okaże. Mój rudy, jak go kupowałam, był niedużym, subtelnym i poczciwym konikiem, typ laleczka. Urósł, zmężniał, zrobił się jurnym i silnym ogierzydłem, które czasem, żeby wyładować energię po wsiadaniu objeżdżał halę tak:
Nie poleciłabym go dla 16-latki. Ja mam latek dwa razy tyle i jeszcze rok temu absolutnie bym się nie pisała na tego konia sama.
Mój drugi młodziak jest jednym z najłagodniejszych i najbardziej poukładanych zwierzaków na świecie (jest ogierem, a kilka dni temu lonżował się na kantarze, podczas gdy tuż obok na hali trwały treningi i zasuwało sporo koni) - ale jest to też koń, który ma dużo energii i bardzo mocno idzie do przodu i trzeba to mieć zawsze na uwadze. Dam sobie rękę uciąć, że spora część 16-to latków siedząc na takim koniu narobiła by w gacie. A to też miał być koń raczej romantyk, niż taka elektryka i taki power, którego nie sposób czasem wyładować.
Przy czym obydwa to są konie, które mają zdecydowanie równo pod sufitem, są bardzo łagodne i nie mają pojęcia co to agresja, lubią ludzi, lubią pracować, włażą do przyczepy na kantarkach i przy zastrzykach nie trzeba ich nawet brać na uwiąz.
Respekt, jeśli umiesz to wszystko przewidzieć - ja nie umiem. A już szczególnie w przypadku konia niezajeżdżonego nie wiadomo, jak on będzie reagował na pomoce, czy będzie łatwy do ustawienia i tolerancyjny dla ręki (znam takie, które od trzymania lub niestabilnej ręki wpadają w histerię... chociaż poza tym są to bardzo miłe i ogarnięte konie, w obsłudze 100% pewne i łagodne.
Jak koń jest niezajeżdżony, to nie wiadomo nawet jak on nosi, co w przypadku np. planów na zabawę w dresaż ma naprawdę ogromne znaczenie.
Kupno młodego konia ma jak najbardziej sens, jeśli w stajni stoi już koń dorosły, albo jeszcze lepiej profesor, z którym można pracować i od którego można się uczyć. Tym bardziej, że założycielka wątku wspomina coś o treningach.
Ja bym się nigdy nie porwała na konia 2,5 latka, po to, żeby go sobie robić sama, gdyby to miałby być mój pierwszy, albo w ogóle jedyny koń do jazdy.
Daniella_283, to że raz się udało przysposobić łatwego i miłego konia do pracy pod siodłem nie oznacza, że jest się gotowym do zajeżdżania i pracy z młodymi końmi. Każdy jest inny, a w końcu jakie doświadczenie może mieć 16-to latka? Zwłaszcza taka, która zakłada temat na forum i w nim się zastanawia, czy 2,5 latek jako pierwszy koń to dobry pomysł?
U mnie w stajni jest 16 letnia dziewczyna, kadrowiczka (więc chyba jakieś pojęcie o jeździe konnej ma?). Niedawno kupiła konia - bardzo dobrze ujeżdżonego, 7-letniego wałacha. A przecież mogła kupić 2,5 latka i sobie zajeździć 😁 Dorosłego konia mogła wypróbować i sprawdzić, czy do siebie pasują i stworzą zgrany team. Z dorosłym i już wytrenowanym koniem będzie mogła brać udział w szkoleniach, uczyć się i rozwijać. Co by mogła zrobić z młodym, surowym koniem? Zdjęcia?