Pilnie potrzebna pomoc finansowa na wykup konia.

Sluchajcie, wiem, ze takich apeli jest mnostwo, takich koni rowniez. Wiem, ze wykup koni od handlarza to z reguly bardzo zly pomysl. Apel tej dziewczyny jednak bardzo mnie poruszyl, pozwole wiec sobie skopiowac go tutaj.
Przekonalismy sie juz nie raz, ze w re-volcie sila, ze potrafimy sie bezinteresownie zjednoczyc i pomoc. Mysle, ze ten kon bardzo zasluguje na ta pomoc.




"Na wstępie chciałabym opowiedzieć pewną historię, która zawiera w sobie całą moją prośbę o pomoc i historię pięknej więzi między koniem mającym zostać sprzedanym na rzeź, oddawanym przez ludzi z rąk do rąk tylko i wyłącznie przez jego strach, przed tym co go czeka.

Nazywam się Katarzyna W. i mam 17 lat i jestem w pierwszej klasie Technikum Weterynaryjnego. Swoją przygodę z jeździectwem rozpoczęłam w wieku 10-ciu lat. Mimo mojej niezbyt dobrej sytuacji finansowej zawsze jakoś znajdowałam oparcie w Babci oraz moim świętej pamięci Dziadku. To on zawsze płacił za moje kształcenie jeździeckie i starał się spełniać moje marzenia.

Tak oto w 2009 roku trafiłam do Krakowskiego Szwadronu Ułanów nie mając pojęcia co tam się dzieje. Pracowałam tam przy 13-nastu koniach mając 13 lat, do moich obowiązków i mojego kolegi należało wyczyścić konie, wypuścić na padok, objeździć je oraz wysprzątać boksy. Nie była to łatwa praca, gdyż jeszcze wtedy nie podprowadzono wody bierzącej, musieliśmy nosić wiadra ze stawów obciążone po 15 litrów na jedną rękę, wzamian za tą pracę mogłam pojeździć na tych koniach, jednak nie zdawałam sobie sprawy, że robiłam ogromną przysługę właścicielowi ponieważ to ułani powinni zajmować się końmi, a im musiałby zapłacić.

Ale nie w tym rzecz, chciałam tylko pokazać jak ciężko musiałam zawsze pracować aby móc choć chwilę nacieszyć się obecnością z P.- tak nazywa się koń którego tam poznałam. P. to wałach małopolski, maści gniadej mający 164cm w kłębie i kończący w tym roku 13 lat. Gdy go poznałam nie widziałam poza Nim świata. Związaliśmy się bardzo ze sobą, nikt nam nie dorównywał w nawiązaniu więzi, byliśmy jednością dopóki w 2011 roku właściciel stajni i przy okazji rtm. Krakowskiego Szwadronu Ułanów nie podjął decyzji o sprzedaży kolejnego konia do HANDLARZA. Wiele koni stamtąd przechodzi tułaczkę od Niego do handlarzy, a później do rzeźni, aby za ciężką pracę skończyć w 6-cio dniowej drodze bez wody i jedzenia do Włoskich rzeźni.

Na szczęście P. znaleźliśmy szybko dobry dom i pracował równie ciężko na dorożkach, chodząc po Krakowie, zaznaczyłam nowemu właścicielowi, że gdy będzie sprzedawał konia ma dać mi znać ponieważ posiadam prawo pierwokupu, niestety tak się nie stało. We wrześniu ubiegłego roku koń po ciężkim sezonie pracy został sprzedany handlarzowi który sprzedał go dalej do Zakopanego, aby pracował jeszcze ciężej na Zakopiańskich wozach.

Niestety koń i tam się nie sprawdził, bał się plandeki w wozach turystycznych i został wymieniony kolejnej osobie bodajże w grudniu, zaczął tam pracę w kuligach, nie szczędzono go, nadal tam jest, ale właściciel go nie chce, ponieważ jest płochliwy (gdy był młody, jego pierwszy właściciel bił go po głowie batami, do dzisiaj ma uraz i nie można używać przy Nim batów ani nic podobnego).

Podał nam cenę: 4000zł inaczej sprzeda go pod wozy jadące na Morskie Oko lub do rzeźni, oba wyroki są jednoznaczne: ŚMIERĆ. On nie nadaje się do pracy pod Morskim Okiem, jest za mały, zbyt lekkiej budowy, nie da sobie rady, żaden koń nie daje i ZAWSZE lądują w RZEŹNI, pozatym ma już 13 lat i nie jest już tak zdrowy jak kiedyś.

Po przeczytaniu Naszej historii chciałabym prosić o jakąkolwiek pomoc finansową, mamy czas do 17-nastego lutego na uzbieranie kwoty 4000zł, KAŻDA kwota się liczy! Ja już nie proszę, ja błagam o pomoc dla tego zwierzęcia! Jeśli jest możliwość spotkania to ja zawsze znajdę czas aby porozmawiać, opowiedzieć wszystko dokładnie, możemy również zadzwonić do tego handlarza aby było wiadomo, że podaję prawdziwą cenę a nie jakąś zmyśloną, jakoś się dogadać, mogę nawet odpracować te pieniądze w weekendy między szkołą i w wakacje, w każdej przerwie.

Załatwiłam już stajnię, z tym nie będzie kłopotu, znaleźli się dobrzy ludzie którzy do września będa trzymać go za darmo, mam chłopaka który jest w trzeciej klasie technikum budowlanego, również może pracować w weekendy aby odpracować te pieniądze, oboje chcemy pracować aby później nie było kłopotu z utrzymaniem, podaję do siebie numer telefonu: [...] (orange), [...] (orange) oraz [...] (T-Mobile), to sprawa życia lub śmierci tego biednego zwierzęcia, wiem że jest takich wiele ale uratujmy chciaż temu jednemu biedakowi życie, on już nie jest młody i zasługuje na spokojne życie do końca jego końskich dni w kochającym domu, z kochającymi go ludźmi.

BŁAGAM O JAKĄKOLWIEK POMOC!
Katarzyna W."
Oby tylko ten wątek nie okazał się niedźwiedzią przysługą.
Spełnia wszystkie kryteria poprzednich, podobnych, rozszarpanych na strzępki.
Ja tylko zwrócę uwagę, że zbieranie kasy w taki sposób jest nielegalne. Przekażcie lepiej sprawę fundacji, która może zbierać kasę na takie "wydarzenia". Osoba prywatna nie może przyjmować takiej darowizny.
Wiem, mam tego swiadomosc. Rozni sie jednak od poprzednich tym, ze Kasia przedstawila sie z imienia i nazwiska, pokazala swoje zdjecia z koniem, znalazla mu juz dom i oferuje nawet odpracowanie kwoty potrzebnej na wykup konia. Poza tym widac, ze to madra, odpowiedzialna i pracowita osoba, a komu pomagac jesli nie takim osobom? Kon tez swoje w zyciu przeszedl i zasluguje wreszcie na godne zycie.
stillgrey, jak najbardziej zasługuje, zgadzam się w 100%. Ale uważam, że taką sprawą powinna się zająć fundację. Poza tym, żaden handlarz nie kupi takiego konia za 4000zł. Nie wygląda na jakiegoś mega ciężkiego. Myśle, że 3000zł to max.
Kajula, jest link na samym dole, z ktorego mozna sie dowiedziec, ze w sprawe zaangazowala sie fundacja Niechciane i Zapomniane z Łodzi. Adoptowalam od nich psa i jestem z nimi w ciaglym kontakcie, zawsze moge liczyc na ich pomoc i wiem, ze jest to fundacja godna zaufania. Inna forumowa kolezanka adoptowala od nich konia. Mysle, ze spokojnie mozemy przekazywac datki na ich konto z dopiskiem dla P. i te pieniazki trafia tam gdzie powinny.
Zgadzam sie, ze cena jest mocno wysrubowana w gore, bo pewnie handlarz wie, ze Kasi na nim zalezy.
Stillgrey, nie wiem, czy czytałaś komentarz fundacji:
Fundacja Niechciane i Zapomniane - SOS dla Zwierząt: Kochani w sprawie pomocy finansowej prosimy o konktakt mailowy z Kasią: katarzyna.w.racing@gmail.com
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 stycznia 2013 11:31
Osoba prywatna nie może przyjmować takiej darowizny.

Oczywiście, że może. O ile zapłaci podatek. Tylko jeśli należy do III grupy podatkowej czyli "pozostałe osoby" - obce. To 4.902 zł jest zwolniona od podatku.
Inna sprawa, że zbiórki publiczne osób prywatnych są już nielegalne 😉
Jara, oczywiscie mialam na mysli przyjmowanie darowizny pod katem podatkowym 🙂
Remedioss   2* Parelli Professional
28 stycznia 2013 11:38
Tak... przyjmowanie darowizn prywatnych nie jest nielegalne przecież. Należy od nich odprowadzić podatek jedynie. Kiedy dziewczyna odda sprawę fundacji wtedy konia kupi fundacja, ona dostanie umowę adopcyjną i koń nie będzie jej, tylko fundacji.
Kajula Ty pracujesz w Urzędzie Skarbowym?
Pomijając ten temat - często piszesz takie rzeczy w wątkach pomocowych, co przeraża o tyle, że re-volta jednak czasem bezpośrednio pomaga...
[quote author=_Gaga link=topic=90576.msg1668579#msg1668579 date=1359373470]
Kajula Ty pracujesz w Urzędzie Skarbowym?
Pomijając ten temat - często piszesz takie rzeczy w wątkach pomocowych, co przeraża o tyle, że re-volta jednak czasem bezpośrednio pomaga...
[/quote]

Gaga, nie rozumiem. Nie, nie pracuje w US i nie piszę często, bo jedyny wątek pomocowy w jakim się udzielałam to (ciach), którym sama pomagam. A w tym watku zwracam na to uwage, bo widze, że dziewczyna dziala na wlasna reke i lepiej, zeby nie miala z tym zadnych problemow. Lepiej kogos czasem ostrzec, niz miec w dupie 😉
To moze wyjdzmy z zalozenia, ze podatek zostanie odprowadzony i skupmy sie na meritum? 😉
No tak ale publiczne apelowanie o nadawanie takich darowizn to jest zbiórka publiczna, której nie można prowadzić na rzecz prywatnych osób. Chyba jednak nikt za to specjalnie nie ściga 🙂 chyba...
Nie pierwsza to zbiorka tego typu i nie ostatnia, nie obilo mi sie o uszy, zeby do tej pory ktos poszedl siedziec za pomoc zwierzetom. Co innego gdyby ktos chcial wyludzic pieniadze, ale tutaj jestem pewna, ze nie ma to miejsca. Zreszta mozna zadzwonic, spotkac sie z Kasia, skontaktowac z fundacja, zadzwonic do handlarza i obejrzec konia.
Zamiast debatowac nad podatkami niech kazdy z nas zrzuci sie nawet po te 5-10zl i fajny kon bedzie bezpieczny w nowym domu, Kasia bedzie szczesliwa, a nam bedzie lepiej na duszy z kolejnym dobrym uczynkiem na koncie 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 stycznia 2013 12:06
Podał nam cenę: 4000zł inaczej sprzeda go pod wozy jadące na Morskie Oko lub do rzeźni, oba wyroki są jednoznaczne: ŚMIERĆ. On nie nadaje się do pracy pod Morskim Okiem, jest za mały, zbyt lekkiej budowy, nie da sobie rady, żaden koń nie daje i ZAWSZE lądują w RZEŹNI, pozatym ma już 13 lat i nie jest już tak zdrowy jak kiedyś.

Dziwi mnie ten fragment. Skoro koń jest za mały i lekki to przecież nikt z dorożkarzy z Morskiego Oka go nie kupi. Handlarz też go nie kupi za 4000. Ewidentne naciągactwo właściciela, który żeruje na młodej dziewczynie, która kocha konika i nie patrzy na sprawę obiektywnie. Tak mi się wydaje.
Dobra, meritum.
Koń 13 lat, wytyrany w zaprzęgach. Zdrowie-znak zapytania. Płochliwy. Po przejściach.Cena wysoka. Osoba zbierająca nam obca.
Może Enklawa zna chociaż konia? Z dorożek.
(priv- bo to w sumie było ogłoszenie).
smarcik, pewnie, ze tak. Dlatego wypadaloby pomoc dziewczynie, trudno zeby 17latka ugrala cos z cwanym handlarzem.

Tania, ale my tego konia nie bedziemy pozniej utrzymywac i leczyc, wiec jaka to dla nas roznica? Konie nie po takich przejsciach sie ratuje. Pomozmy mlodziutkiej dziewczynie uratowac konskiego przyjaciela, tylko tyle i az tyle. Jest pracowita, ma oparcie w chlopaku i ludzi z zaprzyjaznionej stajni, dalej sobie poradzi.
Nie znamy jej z forum (chyba?), ale nic nie stoi na przeszkodzie zeby zadzwonic i sie spotkac jesli ktos chcialby sie upewnic, ze dziewczyna jest wiarygodna.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
28 stycznia 2013 12:11
Ja tylko zwrócę uwagę, że zbieranie kasy w taki sposób jest nielegalne.

Na jakiej podstawie? Mozesz przecież robić zbiórkę wśród kręgu swoich znajomych. Forum się do tego zalicza.
Nie orientuje sie zeby coś się w tym temacie zmieniło. Jesli tak -> zwracam honor
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 stycznia 2013 12:13
Ale on przecież doskonale wie, że nie sprzeda tego konia w tej cenie, więc może dalej urabiać tę dziewczynę i dostanie swoje pieniądze, albo po prostu zejdzie z ceny i to podejrzewam że nie mało. Może zbieranie na gwałt 4tys to nie jest najlepsze rozwiązanie, może właśnie wypada poczekać aż zejdzie z ceny. Poza tym dziewczyna sama pisze, że ma kiepską sytuację finansową a wydatki na leczenie tego konia będą co najmniej kilkakrotnie większe niż jego zakup. Dalej będzie robić zbiórki? Na takie sytuacje nie ma mądrego, tylko koni żal.
(...)

Tania, ale my tego konia nie bedziemy pozniej utrzymywac i leczyc, wiec jaka to dla nas roznica? Konie nie po takich przejsciach sie ratuje. Pomozmy mlodziutkiej dziewczynie uratowac konskiego przyjaciela, tylko tyle i az tyle. Jest pracowita, ma oparcie w chlopaku i ludzi z zaprzyjaznionej stajni, dalej sobie poradzi.
(...)

Coś masz dziś "miękki"dzień. Sto razy tu pisano, ile w posiadaniu konia stanowi jego zakup a ile utrzymanie. Sorry, ale to nie chomik. Potrzebne minimum 500 złotych co miesiąc. Przez np. 10 lat.
Ja wiem, ze taka jest specyfika forum, ze teraz kazdy aspekt tej sprawy zostanie rozlozony na czynniki pierwsze i poddany publicznej dyskusji, ale kurcze, moze choc raz dajmy sobie spokoj z ta forumowa krucjata i zamiast tego pomozmy albo po prostu nie zabierajmy glosu? Nikt nie zmusza do pomocy, watek powstal w celach informacyjnych dla osob chetnych pomoc. Nie zamieniajmy go w standardowy forumowy smietnik na 100 stron o dupie maryni.
[quote author=Kajula link=topic=90576.msg1668542#msg1668542 date=1359371866]
Ja tylko zwrócę uwagę, że zbieranie kasy w taki sposób jest nielegalne.


Na jakiej podstawie? Mozesz przecież robić zbiórkę wśród kręgu swoich znajomych. Forum się do tego zalicza.
Nie orientuje sie zeby coś się w tym temacie zmieniło. Jesli tak -> zwracam honor
[/quote]
http://mac.gov.pl/zbiorki-publiczne/
Zbiórki internetowe z tego co wiem są zbiórkami publicznymi, bez względu na znajomych.

Jeżeli się mylę, to w tym przypadku ja zwracam honor. Ale swego czasu dość dużo czytałam na ten temat i wiem, że gdzieś był artykuł o tym, że każda zbiórka internetowa jest zbiórką publiczną i trzeba występować o zgodę.
Coś masz dziś "miękki"dzień. Sto razy tu pisano, ile w posiadaniu konia stanowi jego zakup a ile utrzymanie. Sorry, ale to nie chomik. Potrzebne minimum 500 złotych co miesiąc. Przez np. 10 lat.


To co piszesz to oczywiscie prawda, ale postaw sie w sytuacji 17letniej dziewczyny, ktorej ukochany kon przechodzil z rak do rak, z deszczu pod rynne, a teraz ostatecznie ma szanse skonczyc na talerzu, bo nie wierze, zeby ktos go odkupil w innym celu. Co bys zrobila na jej miejscu? Ja bym na pewno starala sie zrobic wszystko zeby konia odkupic. Pewnie gdyby miala wiecej czasu to uzbieralaby i te 4 tys na wykup. Nie czarujmy sie jednak, latwiej co miesiac uzbierac 500zl na utrzymanie konia niz od razu wylozyc 4 tys, zwlaszcza gdy ma sie te nascie lat. A w razie choroby i dalszych wydatkow na leczenie nie widze niczego zdroznego w tym zeby kolejny raz poprosila o pomoc. Czyz fundacje nie dzialaja w ten sam sposob?
Zgłoszenie wysłane, dziękujemy.
centaurus na dwa mikrokuce zbierał 2 tys (pomijając, że nawet za młode i zdrowe to jest wysoka cena, bo jest tona ogłoszeń o kucach za 500-600, a tu 1000 za sztukę "rzeźnego"?), wmawiając, że poszłyby na mięso (moze ze 600zł za oba z wagi by było) i nikt z tym otwarcie nie walczy, kazdy wie, że to kłamstwo, naciągactwo i bzdura, ale wszyscy poprawnie politycznie milczą.

prędzej uwierzę, że zakochanej dziewczynie handlarz  chce zmydlić oko, niż, że wielką organizację tak kantują. proponuję w pierwszej kolejności znalezc kogoś, kto z dziewczyną podjedzie i zbije cenę na realną. jeśli grożą wywózką na mięso, to niech się handlarz cieszy, że dostanie 2 stówki wiecej niż cena mięsna, bo stytłanego nie kupią i tak nigdzie indziej.

ktoś zaznajomiony da radę pomóc dziewczynie? ocenić realną wartość "w mięsie" i pomóc stargować w tą stronę? zawsze jakiś grosz więcej uda się przeznaczyć na "żywienie", zamiast na sam wykup, albo choćby na weta, bo te nózki na podkowach z koturnami to jak wzór nie wyglądają.

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
28 stycznia 2013 12:35
Kajula  http://mac.gov.pl/zbiorki-publiczne/ aż z ciekawości to sprawdze , dzieki :kwiatek:

Edit: Zwracam honor, ->: http://prawo.rp.pl/artykul/831806.html
Czyli wychodzi na to że wszelka pomoc, pozyskiwanie środków finansowych na re-volcie ( ciach co by nie było) itp. była nielegalnie bo bez zgody Ministra Administracji i Cyfryzacji.
Eh...pozostawie to bez komentarza.

Edit: literówka
Byłam kiedyś 17 letnią dziewczyną kochającą konie. I mogę zrozumieć porywy serca oderwane od rzeczywistości.
Ale Ty masz chyba więcej lat a tak samo jak ona dajesz się  porwać emocjom. Koń nie był nigdy jej własnością.
Pokochała konia z rekreacji jak chyba kiedyś każdy z nas. I w jej przekonaniu walczy o niego najlepiej jak umie.
Czyli klikając. Niestety, kasy co miesiąc nie wyklika. Mnie ten element najbardziej tu odstręcza.
dempsey   fiat voluntas Tua
28 stycznia 2013 12:39
ja też mam miękki dzień

dziewczyna od razu zastrzega że znalazła już dom, twierdzi że przez pół roku za darmo (inna sprawa,że to aż za piękne by  było możliwe, ale kto wie? trzeba by sprawdzić)
druga rzecz to taka, że dwie młode osoby (mam na myśli tę Katarzynę i wspomnianego przez nią chłopaka) są w stanie wspólnymi siłami utrzymać konia w znajomej niedrogiej stajni, jeśli część pensjonatu odpracują. jeżeli faktycznie chcą.
podana cena może być realna. handlarz na wagę tyle nie weźmie, ale jakiś cwaniak z bryczką który ma plan utrzepać na tym koniu trochę kasy w sezonie i te 4tysiące potraktować jedynie jako bezzwrotną inwestycję a konia jesienią pchnąć do rawicza za 2 tysiące?

pozostaje kwestia zdrowia konia i ew. koszty  leczenia- no to jest coś, czego już dwoje pracowitych uczniów technikum nie udźwignie..

sądzę że sprawę mogłoby uratować zarejestrowanie się dziewczyny tutaj i postępowanie w ten sam sposób jak autorzy udanych wątków pomocowych:
kontakt na bieżąco
wszelkie informacje podane konkretnie wiarygodnie i poparte zdjęciami
przezroczystość finansowa
Isabelle, dokladnie 🙂 Tutaj jest potrzebny ktos na miejscu kto pojedzie do handlarza, najlepiej juz z przyczepa i utarguje normalna cene. Tylko do tego jest potrzebne przynajmniej te 2tys na wykup i znalezienie osoby, ktora pomoglaby konia przewiezc za koszt paliwa np. Dom do wrzesnia kon ma juz zapewniony, do tego za darmo, wiec przez ten czas Kasia bedzie mogla pomalutku odkladac pieniadze na dalsze utrzymanie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się