Stajenni w naszych stajniach jacy oni są...

Temat nasunęło oczywiście życie i moja tułaczka po stajniach oraz problem z egzekwowaniem zapisów zawartej umowy pensjonatowej.
Nie jestem pewnie odosobnionym przypadkiem wymagającego klienta, który płaci , ale wymaga.
Z czasem dochodzę do wniosku, że stajnie i ośrodki dzielą się na takie, w których właściciel ma coś do powiedzenia i na te, w których główną rolę pełnią stajenni. Uzgodnienia z właścicielem to jedna sprawa natomiast wywiązywanie się z obowiązków to już zupełnie inna bajka.
Ciekawa jestem, których stajni jest więcej 😉 Napiszcie w których stajniach Wy macie swoje konie.

Pozdrawiam
Mira
Moją intencją są stajenni a nie stajnie ich zaplecze itd. tylko opieka i zaufanie do ludzi którym są konie powierzone
Napiszcie w których stajniach Wy macie swoje konie.


Hm raczej tu mało o stajennych

Ponadto od egzekwowania zapisów umowy jest właściciel stajni, nie stajenny
To właściciel - również jako pracodawca - ustala zasady...
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
03 lipca 2013 15:08
a mi się wątek podoba, ponieważ stajenni i oczekiwania wobec nich, a także poziom jest tematem wielu stajennych dyskusji, więc czemu by nie na forum? tym bardziej, jeśli jesteśmy w stanie w razie przypadków tragicznych identyfikować który stajenny poszedł do pracy gdzie 🙂

każdy wątek ma wpływ na wyrobienie sobie poglądów/wymianę informacji, a może i zmianę rynku pracy 🙂

zresztą w swojej krótkiej historii posiadania konia byłam już w 4ech stajniach i miałam do czynienia z wieloma stajennymi a nawet intensywną rekrutacją na stajennego prawie od środka, więc jest o czym opowiadać...

w wolnej chwili, o ile wątek nie umrze mogę się rozpisać 🙂
Uznałam, że temat jest istotny z różnych względów.
Bo tak naprawdę w czyje ręce oddajemy nasze konie pod opiekę? Przecież to nie właściciel stajni jest z nimi cały czas, często klient wie lepiej jak stajenny wywiązuje się ze swoich obowiązków niż sam pracodawca. A od tego czy jest dobrym i pracowitym człowiekiem czy też oszustem , leniem źle traktującym nasze konie.
Z własnych doświadczeń wiem, że gdy się zaczynam bardziej przyglądać i patrzeć stajennym na ręce to, ci którzy mają coś na sumieniu robią się nerwowi , złośliwi i często odbija się to właśnie na koni. Czy się mylę? Bezpodstawna nerwowość konia też powinna wzbudzić naszą czujność.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
03 lipca 2013 16:14
Mira i 2xC,  nie zmienia to faktu, że stajenny jest odbiciem osoby prowadzącej stajnię...
ushia   It's a kind o'magic
03 lipca 2013 17:02
nie jest
wlasciciel moze byc durnym bubkiem bez pojecia, a stajenny czy tez masztalerz (bo co innego koles od wywalania gnoju, a co innego ktos kto zajmuje sie konmi) moze byc genialnym fachowcem
i na odwrot
oczywiscie ich wzajemne postawy na siebie rzutuja, ale nie sa wiernym odbiciem
Ja mam super stajennych i wszystko bezpośrednio z nimi uzgadniam.
Ha ha ha
No to fakt, że trzeba ze stajennymi żyć w zgodzie, a właścicielowi stajni płacić rachunki  👍  No bo sorry, kto w środku nocy zajrzy do Twojego konia i w razie "w" zadzwoni po ciebie? Właściciel na pewno nie  😉
Ja osobiście przy wyborze stajni większą uwagę zwracam na stajennych i opiekunów, niż na właściciela. Bo z właścicielem to się podpisuje umowę na piśmie, płaci mu rachunki i jeśli coś jest nie tak, to się wszystko egzekwuje na podstawie pisma! Ze stajennymi już tak łatwo nie ma, oni umów nie respektują. Więc trzeba trafić na porządnego stajennego, a potem "dbać o niego", dogadywać się, czasem jakieś fajki lub piwko (byle by ich nie rozpijać  🤣  ), i wszystko będzie okey. 
Ciężko o dobrego stajennego. Dlatego u nas w stajni konie obsługujemy my- "właściciele" (czyt.dzierżawcy 😉 ) stajni. Jest pan dochodzący, ale jego zadaniem jest wyłącznie wyrzucanie boksów. Także ścielenie robimy sami, bo na poprzednim "panu" się przejechaliśmy (ścielił tak, żeby czasem się za dużo słomy nie nawozić). Niestety- umiesz liczyć, licz na siebie, tylko pytanie, ile można wziąć na swoje barki  🙄 Takiego zaufanego ze świecą szukać. Konia mam od 10 lat, przeszłam z nim w tym okresie przez parę stajni i stajennego, którego bez obaw bym zatrudniła poznałam JEDNEGO..
Stajenni sie sprawdzaja przez pierwsze 3 miesiące, później jest loteria. W swoim życiu byłam zadowolona od początku do konca z dwóch, młodego chłopaka i dziewczyny. Reszta ... hmmmm...
Co do piwka i fajeczek... kiedys stosowało się takie praktyki, ale później stajenni zaczynali się upominać od innych, a to już jest niesmaczne, lub z czasem ignorować konie. (Tzn jedzenie i picie miały, ale np dostawały gorszy padok)
Fakt, że niedługo później jeszcze pracowali, ale ...

Najgorsi stajenni to tacy, co roznoszą ploty - zawsze to zagęszcza atmosferę,  Ci co kradną też się zdarzają, ukryci alkoholicy (przychodzą i twierdzą, że nie mają nałogów, później okazuje się inaczej... ) tacy, co pozjadali wszystkie rozumy, mają doświadczenie w znanych stajniach/stadninach  a później okazuje się, że nikt w tych miejscach o tej osobie nie słyszał. Tacy co podbierają pasze innym, aby dać swojemu ulubieńcowi (bo od właścicielki dostaje czasem piwko)
Stajenny dostaje pensje za pracę, - my mu za to płacimy, to pieniądze z naszej kieszeni, po co jeszcze piweczka, sreczka...  a później tylko problemy z poszukiwaniem kolejnego pracownika...

Laparotomia - żyć trzeba dobrze głównie z właścicielem, bo stajenny dziś jest, jutro go nie ma... to do własciciela idziesz z pretensjami, ze pracownik np. oszczedza na Twoim koniu lub podbiera pasze... jesli ktoś przykładowo robi coś źle z innym koniem, to za chwilkę to samo może zdarzyć się Tobie (bo ktoś inny kupi flaszkę a nie piwko)


Bardzo ważny temat.
Stajenni - hmmm. Ile stajennych - tyle historii. Ile ludzi, tyle przypadków.
Praca ciężka, monotonna, praktycznie caly czas to samo w tych samych układach godzinowych. Do tego mieszkanie przy stajni, na głowie szef/ szefowa, pensjonariusze, zwierzęta. Nie da się skonczyć pracy, rzucić teczką i wyjśc na piwo z kolegami kiedy ma się ochotę.

Na pewno są stajnie, których stać na zapłacenie stajennym godziwych pieniedzy. Ale większość płaci minimum. Minimum wynagrodzenia za ciężką, monotonną pracę - to często jest powodem, że do tej pracy trafiają ludzie przypadkowi, którzy nigdzie indziej nie mogą znaleźć zatrudnienia. Dlatego taka duża rotacja stajennych i wiecznie poszukiwanie tego lepszego.

Z moich doświadczeń wynika, że jakość pracy stajennego jest proporcjonalna do umiejętności wyegzekwowania obowiązków przez własciciela/ kierownika stajni. Jeżeli kierownik stajni ma małe poważanie, nie interesuje się osobiście, nie sprawdza, nie kontroluje co się dzieje w stajni - to stajenni "spoczywają na laurach" i swoje obowiązki traktują lekceważąco. Niestety, mało jest ideałów wśród stajennych.
Była już chyba rozmowa na ten temat. No, ale powtórzę, za co przepraszam.
Zauważyłam, że najlepsi stajenni, to tacy, którzy jakiś czas pracowali za granicą.
Wracają odmienieni. Tam, w cywilizowanym świecie, jakoś szybko pojmują zasady.
Dbają o czystość, zgłaszają wszelkie niepokojące zachowania koni, stają się punktualni.
A taki chłop "zza stodoły" zawsze ma własne teorie, pije kilka kaw dziennie, popija i popala w stajni.
Niestety. U nas są praktycznie wszyscy po zagranicznym "stażu" i to całkiem inna jakość pracy.
Teraz obserwuję wspólne sianokosy stałej obsługi i panów wynajętych chwilowo i to potwierdza moją teorię.
miałam u siebie kilku stajennych ale od lat mam jednego. Ma na imię Krzys, jest wspaniały, zauważy pierwszy grudę, myje (sam bez proszenia) nogi koniom manusanem. Codzien sprzata w boksach do czystego. Widzę nie raz i nie dwa jak "gada"z konmi.Mam do Niego 100% zaufanie. Kon mojej koleżanki przez 2 miesiące miał areszt "boskowy" musiał chodzic w ręku na spacery, pozniej powoli na lonże kłusik itd. Spokojnie moglismy liczyc na to ,że Krzys to zrobi.
Krzyska uwielbiają też moje psy. Nigdy nie był za granicą ale lubi zwierzaki i lubi swoja pracę i co najważniejsze - nie pije i nie pali.
Wiem ,że trudno o takiego stajennego dlatego też mam nadzieję ,ze i Krzys jest zadowolony z warunków pracy u nas.
Piszecie o tym jak stajenni tratują swoją pracę
A ja obserwuję jak stajenni są traktowani przez właścicieli koni i... szczerze pisząc czasami widzę żenujące sceny
I bardzo mi żal człowieka, który pracuje od 8 lat w stajni, w której trzymam swoje konie
Nie sprzątanie po sobie, nie sprzątanie po kowalu (przecież stajenny posprząta) , ba - wyrzucanie obornika z taczki na środku podwórka (bo nie chce się wrzucić na przyczepę), wieczne pretensje "za mało siana , za dużo słomy, za zielono, za niebiesko" (siana konie dostają tyle, że wszystkie poza moimi wyglądają jak źrebne - swoim wydzielam) i najczęściej - traktowanie "z góry"
przykre, bo stajenny to taki sam pracownik, jak panienka zza biurka... ba - stajenny pracuje po 12 godzin dziennie za małe pieniadze, a wiedzę powinien mieć szerszą niź owa pani... moim zdaniem to człowiek (ludzie) który zasługuje na szacunek
Gaga, ale tu nikt nie napisał, ze do stajennego mamy nie miec szacunku. Tak jak stajennych jest wielu różnych z różnym podejściem, tak i pensjonariuszy... to kwestia wychowania, a że wątek dotyczy stajennych, to na tym się skupiamy 😉
Tania, ja  też zauważyłam taką prawidłowość, ale przypuszczam już dlaczego tak jest. Za granicą w stajni obowiązuje systemowy rozkład pracy. Na wszystko są procedury. Koleżanka mi o tym dużo opowiadała jak pracowała przy koniach w Belgii.Tam wszystko było ustalone, na wszystko odpowiedni czas i miejsce. Każda osoba w stajni miała ściśle przydzielone obowiązki i odpowiedni czas do ich wykonania. Uważam osobiście, że praca systemowa jest jak najbardziej pożądana i to nie tylko w stajni. Znacznie ogranicza to pole do nadużyć. Ma być porządek, robota zrobiona i żadnych niedomówień. Myślę, że w szanujących się stajniach i ośrodkach można doszukać się takich standardów - to stara szkoła. Natomiast jak ktoś słabo płaci, za dużo wymaga i jeszcze nie ma określonego zakresu działań i co najważniejsze przestrzegania regulaminu przez wszystkich od pensjonariusza i stajennego , to jest jak jest nazywam to DZIADOSTWEM.

Megane  zgadzam się w 100% jest dokładnie tak jak piszesz. Nie dawajmy więc na piweczko i fajeczki dla wspólnego dobra.
ash   Sukces jest koloru blond....
05 lipca 2013 07:55
No bo sorry, kto w środku nocy zajrzy do Twojego konia i w razie "w" zadzwoni po ciebie? Właściciel na pewno nie  😉



zależy w jakiej stajni stoisz?!
Tu gdzie ja stoję, właściciel jest na miejscu, mieszka nad stajnią i gdy coś się dzieje w nocy to od razu reaguje, wzywa weta i powiadamia właściciela konia.
Tak jak pisze Megane, szacunek należy mieć do każdego. Jeśli ktoś (Klient) ma z tym kłopot, to wina jego mamusi.
Jednak bywają stajenni, stworzeni do wyższych celów i mający przewrócone w głowie. Pamiętam takich z młodości.
Kurczę... bez kija nie przystąp. Wiecznie pijani, wiecznie lejący konie, wysługujący się nami-dzieciakami w stajni.
Pisałam o tym- mnie stajenny zabił konia. Bo dostał naganę za picie czy go wyrzucili, nie pamiętam już. I koń leżał z wielką gałęzią wbitą w pierś. Starannie zaciosaną. Koń był miły i ufny i dał się zabić. Sprawę wyciszono. Takie były czasy.
Oby teraz były inne. Brrr.... nie lubię tego wspominać. Pozostał mi uraz do modelu zapijaczony cham. I gdybym na takiego trafiła, to bym składała skargi do bólu. Bo tamtego mojego mordercę tolerowano, przekupywano wódką i fajkami. A trzeba było inaczej.
Taniu, bardzo przykra historia ale...zwyrodnialcó znajdziesz wszędzie i poprostu powinno się ich eliminowac z naszego społeczeństwa.
Nie tak dawno znalazłam psa w lesie , pies był przywiązany do drzewa (za łapy) drucikami i tak to było powiązane ,że kazdy ruch psa powodował ,ze te linki dosłownie wchodziły w psie łapki. Aby psa odwiązac musielismy cofnąc się po cążki , obcielismy drut i potem do weta bo psina miała ogromne rany. To zrobił "letnik" miastowy gośc któremu psinek się znudził. Wczesniej piesek kanapowy a pozniej.....
Piszemy o stajennych, miałam kilku, kilku dosłownie wyrzucilismy z dnia na dzien. Trudno jest na wsi znalesc tego wlasciwego. Ja miałam i mam mega szczęscie, moga to powtierdzic i Slojma i Karolinag4 i Averis. Najważniejsze ,że nasz stajenny lubi zwierzaki , szanuje je a to podstawa pracy ze zwierzakami.
Model "po-stadninowy"  :/  Wszystko wiedzą lepiej i picie mają w pakiecie startowym.
My pożegnaliśmy dwóch pensjonariuszy za próby dogadywania się z panem od czyszczenia boksów za naszymi plecami. Krótka piłka.
Konie jak już wspominałam obsługujemy sami- raz, cięcie kosztów, dwa, ciężko o osobę wykwalifikowaną i naprawdę zaufaną.
a ja zauważyłam (już gdzieś o tym pisałam), że zachowanie stajennego - czesto jest wprost proporcjonalne do zachowania właściciela konia,
jeśli właściciel konia - traktuje stajennego jak "buraka" okazuje mu wyższość i pomiata nim - to stajenny dziwnym trafem potrafi różne np. zapomnieć "dościelić"

trzeba pamiętać, ze stajenny to często człowiek dość prosto myślący - czarne-białe i okazywanie mu jawnej pogardy ma wpływ na jego działania

oczywiście - zaraz spłynie lawina - płącę - żądam = ale tak niestety nie jest... czynnik ludzki jest tu bardzo istotny...
dziwne, że stałam w stajni np., gdzie dziwnym trafem - koń obok mojego "miał gnój" a mój jakoś zawsze sucho... tylko włascicielka konia od gnoju była roszczeniowa, nieprzyjemna dla "parobka", a ja piłam z nim kawę i rozmawiałam
,, trzeba pamiętać, ze stajenny to często człowiek dość prosto myślący - czarne-białe ,, hihi tak mi się skojarzyło z moją znajomą która pracowała jako stajenna mając  skończone dwa kierunki studiów , tytuł magistra,  której praca magisterska zdobyła wyróżnienie na ogólnopolskim konkursie prac  🙂
Na 100% pisaliśmy o kontaktach ze stajennymi, ale nie mogę sobie przypomnieć w jakim wątku. Może ktoś wskaże autorce ?
O ile pamiętam zdania były podzielone. Jedni chwalili dogadywanie się "na boku". Inni ( w tym ja) byli temu przeciwni .
Moim zdaniem stajnia/ośrodek powinien mieć jasną strukturę organizacyjną z precyzyjnym przypisaniem obowiązków, zadań i kompetencji. I jeśli właściciel ześle upoważnienia na poziom stajennego, to OK, można wprost ze stajennym coś ustalać.
Jednak, jeśli jest inaczej -nie należy na własną rękę kombinować. Najprościej: gdybyśmy mieli własną firmę to też chcielibyśmy mieć nad nią kontrolę. Na naszych zasadach.
Tania, masz rację. Był taki wątek:

http://www.re-volta.pl/forum/index.php/topic,75726.0.html
dodofon - racja🙂 też to zauważyłam
ja zawsze dobrze żyłam ze stajennymi, no może pomijając jedną osobę, która była dla mnie straszna i wg mnie nie powinna z końmi pracować  -  i porozmawiałam zawsze i podwiozłam do domu czy sklepu czy pomagałam przy wyprowadzaniu/ sprowadzeniu koni czy jakieś drobne codzienne sprawy- to dla mnie taki sam człowiek jak inny, natomiast zawsze mnie wkurzało niemiłosiernie, jak niektórzy żadnego szacunku nie mają, bo to przecież dla nich tylko stajenny.
maxowa-- chyba najlepiej jeśli to nie jest "tylko stajenny" ani "aż stajenny". Po prostu pracownik o określonych obowiązkach.
Dokładnie równych wobec koni mu powierzonych. Ja wiem, że miło, jeśli naszego ulubieńca wyróżnia. Jednak jeśli robi to kosztem innego konia to nie jest fajne. Koń to koń. Nie ma wpływu na to, co jego pańcia stajennemu nagada.
nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem idei "trzeba stajennego rozpieszczać, zeby koń w gnoju nie stał". choćby nie wiem jak chamowaty właściciel konia nie był, zwierzę nie ma prawa na tym ucierpieć i nie pojmuję jak można mścić się na zwierzęciu.

sama jeśli byłam zadowolona, bo stajenny z sercem, to dlaczego mu nie kupić czekolady czy dobrej kawy. ale to na zasadzie "jest super-nagrodzę, bo mam ochotę" a nie "muszę nagrodzić, bo inaczej koń będzie w gnoju stał".

podstawowe "usługi" muszą być wykonywane niezależnie od sympatii (typu koń ma mieć opiekę, czysto, nakarmiony, i inne założenia podstawowe, za które jest płacone). sympatię może stajenny okazywać np czyszcząc gratisowo konia, miziając czy dając mu marchewkę, bo to nie jest jego obowiązek, tylko dobra wola, ale już to czy koń stoi w gnoju to nie powinno od dobrej woli zależeć!
tylko, to co piszecie - oczywiście powinno być standardem... a jest "ideą fixe" często... i dotyczy to całości życia, gdziekolwiek człowiek sie obróci - zawsze załatwi szybciej, więcej będąc miły i mając empatię - niż będąc roszczeniowym...
działa to w obie strony...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się