Prośba o pomoc!! Kolka :(

eterowa   dawniej tyskakonik ;)
26 grudnia 2013 11:24
Wiem, że zawsze kiedy trzeba było pomocy wielu ludzi kierowało swoje kroki do Was. A Wy nigdy nie pozostaliście obojętni i zawsze można było na Was liczyć. Nie spodziewałam się, że pewnego dnia i ja będę zmuszona prosić Was o pomoc...
Nas i naszą historię zna na forum wielu użytkowników. Wiele Wam zawdzięczam, bo między innymi dzięki Wam zrozumiałam, że młody koń z potencjałem to nie maszynka do skakania. Stale rozwijamy się z Eterem, idziemy w dobrym kierunku. Tylko nie było nam dane jeszcze wystartować w oficjalnych zawodach ze względu na brak funduszy, ale to miało się zmienić na przełomie stycznia i lutego. Niestety plany te znowu muszą ulec zmianie...
19.12 Eter dostał kolki. Wieczorem przyjechał weterynarz, podał leki. Koń zareagował, bóle ustały.
20.12 godzina 6😲0 telefon od stajennej, że Eter zrobił co prawda 3 kupy, ale objawy kolki utrzymują się nadal. Poszłam więc do stajni, oprowadzałam go w sumie kilka godzin. Weterynarz podał kolejna porcję leków. Eter zrobił potem jedną kupę, bóle ustały, siusiu robił normalnie, kolejny raz pojawiła się nadzieja. Przez kilka godzin znów nie pojawiło się nic, mimo że jelita pracowały, a koń zachowywał się normalnie. Podaliśmy mu 0,5 litra parafiny strzykawką około 20😲0. W międzyczasie kilka razy byliśmy pospacerować. Weterynarz zezwolił na podanie mu niewielkiej porcji owsa z siemieniem oraz siana, co niestety było błędem jak się później okazało.
21.12 sms przed 6😲0, że są 2 kupy i żadnej wzmianki, że coś z jego zachowaniem jest nie tak. Poszłam więc jeszcze na chwilkę spać pełna nadziei, że wreszcie się to skończyło. 8😲0 telefon, że Eter znów grzebie i się pokłada. Poszłam więc na halę, pooprowadzałam, trochę pokłusował. Ogon miał bardzo wysoko cały czas. Po ponad godzinie poszłam na chwilę z nim do stajni. Zrobił kupę. Dostał lekkiej biegunki po tej parafinie. Potem zrobił jeszcze 2 kupy. Było już widać po nim, że bardzo jest zmęczony i osłabiony. Po jakimś czasie objawy pojawiły się ponownie. Przyjechała pani weterynarz, podała kroplówki z lekami. Po badaniu rektalnym stwierdziła, że jest coraz mniej „zatkany”. Eter się ożywił, chętniej jadł. Kroplówki miały być ostatecznością, bo bardzo często pomagają. Znów pojawiła się nadzieja. Jego stan w tę sobotę był stabilny, był jedynie troszkę zmęczony tą „chorobą”.
22.12 godzina 6😲0 telefon, że Eter znów jest nieswój. Pobiegłam więc szybko. Znów oprowadzałam go ponad godzinę. Był już naprawdę wykończony... Znowu chciał się kłaść, grzebał. Przyjechała pani weterynarz. Powiedziała, że podamy mu jeszcze jedną większą porcję kroplówek z lekami, ale jeśli to nie poskutkuje trzeba będzie zawieźć go do kliniki do Wrocławia, dokładnie do Tyńca Małego, 205 km od nas. Jakie było moje zmartwienie kiedy tym razem Eterek nawet nie zareagował na leki... Po podaniu kroplówek „uwolniłam” go z uwiązu, a on od razu zaczął grzebać i położył się na bok, przy czym miał tak zrozpaczone i pełne bólu oczka, że kolejny raz już w ciągu tych kilku dni rozpłakałam się. Nie było innego wyjścia. Zaczęłam dzwonić po wszystkich znajomych. Nikt nie mógł nam pomóc z transportem. Albo brak samochodu, albo brak czasu, albo nie było kogoś na miejscu... Wreszcie po godzinie szukania znalazł się dalszy znajomy, liczył sobie 1,70/km, ale w tym przypadku to była w zasadzie ostateczność. Pojechaliśmy więc. Około 13:20 byliśmy na miejscu. Eter zrobił 2 kupy w transporcie, wyszedłszy z przyczepy zachowywał się zupełnie normalnie, aż trudno było uwierzyć, że jest chory. Prawdopodobnie leki jeszcze działały. Od razu do badania. Temperatura ciała, tętno, oddechy w normie. Badanie rektalne wykazało „zapchanie” okrężnicy. Pani doktor od razu uspokoiła, że na 99% obejdzie się bez operacji. Była zdziwiona, że koń nie miał robionej sondy. Stanęło na tym, że będą Eterowi podawać te właśnie sondy co 2 godziny z kilkoma litrami parafiny i wody. Przy pierwszym takim „zabiegu” byłam obecna, potem poszłam z nim na spacer. Był ożywiony, chciał skubać trawę. Oczywiście nie pozwoliłam. Pani doktor oznajmiła, że przez kilka dni będzie na głodówce. Kiedy przyjedzie do nas również będzie musiał stać jeszcze przez 2 dni na trocinach i jeść dużo mniej niż zwykle. Dzwoniłam dziś z zapytaniem jak czuje się Eter, czy można przyjeżdżać jutro. Na szczęście jutro będzie już w domu. W poniedziałek miał jeszcze lekkie objawy kolki, ale później obyło się już bez problemów.
Niestety pod względem finansów jest to dla nas nie do przeskoczenia... Sama muszę zarobić sobie na pensjonat, mimo że studiuję dziennie. Mama jest po rozwodzie z ojcem. Pracuje w PKP Intercity jako konduktor. Kiedy byli jeszcze małżeństwem dostali służbowe mieszkanie. Ojciec namówił mamę na wzięcie dużego kredytu na jego remont. Mama zgodziła się, nie miała w sumie wyjścia... Niestety większość z tych pieniędzy została przehulana na zupełnie nieistotne rzeczy (mama nie miała nic do powiedzenia). Tylko nieznaczna część poszła na remont mieszkania. Po jakimś czasie ojciec odszedł do innej (zdrady, alkoholizm, znęcanie się było na porządku dziennym). Zostawił nas z gigantycznym długiem, który nadal rośnie. W międzyczasie zabrał nawet wannę z owego wyremontowanego mieszkania do swojego nowego domu. Przepisał wszystko na konkubinę. Poszedł na urlop macierzyński. Ma dwójkę dzieci, dom. Wycieczki, wczasy, samochody. Nie płaci alimentów, bo jest „biedny”. Wszystkie konta puste. Mama sama spłaca dług, a mimo to on cały czas rośnie... Już jest kilkaset tysięcy. Oczywiście przejdzie to na mnie jak zacznę zarabiać... Mama zarabia około 2500zł, połowę zabiera komornik. Alimentów nie ma (dług w stosunku do nas rzędu kilkunastu tysięcy). Moja młodsza siostra mieszka z nami, chodzi do 6 klasy szkoły podstawowej. Gdyby nie pomoc babci i ojczyma, nie wiem co byśmy zrobili... Mieszkania nie da się sprzedać. Wynająć też nie ze względu na brak wszystkiego w nim, są tylko gołe ściany. Dodatkowo dochodzi jeszcze dług za czynsz. Rozpraw sadowych było już wiele. Niestety w naszym państwie nie da się z tym nic zrobić... Dla wszystkich zainteresowanych jestem w stanie wysłać skany : o zajęciu komorniczym ze względu na mieszkanie, o długu za niepłacenie alimentów, o wyroku za niepłacenie alimentów (jeszcze się nie uprawomocnił), zaświadczenie o zajęciu 50% wypłaty mojej mamy, odmowę z funduszu alimentacyjnego ze względu na za wysoki dochód (komornik ich nie interesuje), odmowę przyznania stypendium socjalnego na mojej uczelni (z tego samego powodu co w/w).
Jeśli chodzi o koszty, które musimy ponieść ze względu na dolegliwości Etera:
Weterynarz i tak policzył nas „po bożemu”, bowiem jest to kwota około 450zł, która została już opłacona przez moich przyjaciół ze stajni.
Transport w jedną stronę wyniósł 650 zł, co zapłaciła już mama, babcia i ja.
Koszt udzielonej pomocy oraz pobytu w klinice to dokładnie 2490zł.
Jeśli chodzi o transport powrotny to udzieli nam pomocy tata jednej z dziewczyn, która trzyma u nas konia. Pojedzie ze mną jutro po Etera zupełnie za darmo.
Nasza stajnia należy niejako do Archidiecezji Katowickiej, ponieważ znajduje się tam Dom Rekolekcyjny. Mieści się w Kokoszycach. Ksiądz, który to wszystko nadzoruje również nam pomógł, kazał nie płacić pensjonatu za styczeń. Swoją pomoc ofiarowało również kilka innych osób. Za przygotowanie jednego z koni do sprzedaży mam również dostać jakiś „grosz”, jednak dopiero kiedy się sprzeda (kupcy już są, zostało badanie weterynaryjne). Na pensjonat sama zarabiam na treningach. Cześć pieniędzy mam ze współdzierżawy, która nie doszła do skutku w grudniu ze względu na wypadek dziewczyny. Nie wiem jak będzie ze styczniem, bo jej tata nie za bardzo chce, żeby ona jeździła. No i część mam z jazd, które prowadzę na Eterze raz tygodniowo. Przyjeżdża poskakać dziewczyna, mam z tego jednorazowo 40 zł, co oczywiście teraz niemożliwe. I tak pozostanie przed jakieś 2 tygodnie, dopóki Eter nie wróci do formy. Wszystkie zaoszczędzone pieniądze wydałam na transport.
W świetle w/w faktów brakuje mi około 2000zł. I tutaj zwracam się z gorącą prośbą do Was koniarze. Naprawdę liczy się każda złotówka. Wiem, że okres teraz nie najlepszy, bo każdy po Świętach ma ograniczony budżet. Samej mi trochę wstyd zwracać się o pomoc... Ale ten koń to jedyne co mi pozostało. Jedyna rzecz, która mnie uszczęśliwia. Będę bardzo wdzięczna za okazane wsparcie i zrozumienie. Eter pewnie też 🙂
Załączam kartę leczenia kolki wypełnioną przez weterynarza jeszcze u nas stajni oraz zdjęcie Etera w klinice. Mama ma filmik, na którym Eter ma robioną pierwszą sondę. Jest teraz w pracy, ale kiedy przyjedzie zgram go i również wstawię. Pewnie dostaniemy jutro przy „odbiorze” konia coś na kształt kosztorysu w klinice, oczywiście również wrzucę skan.
Jeszcze raz z góry bardzo serdecznie dziękuję za okazane zrozumienie i każde wsparcie (również te „słowne”) :kwiatek:
Wszystkim chętnym pomóc wyślę dane do przelewu na priv. Możecie pisać w tym temacie, ja odpiszę :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Numer konta też podaj , postaram się pomóc ale dopiero po nowym rok . Trzymaj się i zdrowia dla siwka  😉 
Trzymaj się kochana!
Musi być dobrze!

Niestety nigdy nie było sprawiedliwie na tym świecie.
"Biednemu" zawsze wiatr w oczy  🤔

Trzymam kciuki  :kwiatek:
tyskakonik, współczuję przeżyć,  postaram się coś Wam przesłać,  jak tylko zapłacą mi  za nadgodziny.  Trzymajcie się,  zdrowia dla siwego!!!
Współczuje.
U nas też okrężnica się zapchała, ale obyło się bez kliniki.
Elena   emocjonalnie elastyczna
26 grudnia 2013 14:37
tyskakonik bardzo współczuję 🙁 przeleje coś zaraz po nowym roku  :kwiatek:
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
26 grudnia 2013 14:39
Bardzo dziękuję :kwiatek: Napisałam do moderacji z prośbą o przyklejenie tematu.
Załączam kartę badań i zdjęcie Eterka w klinice.
Tyska , poryczałam się jak bóbr .... Kibicuje tobie i Eterkowi od samego początku.... Wyślę coś wam , po nowym roku , jak tylko wypłata wpłynie. Trzymajcie się cieplutko  :przytul:
ja też pomogę dopiero po wypłacie niestety , ale zdecydowanie pomogę!!
trzymajcie się oboje!!
Gillian   four letter word
26 grudnia 2013 16:02
Tyska, brak słów 🙁 u mnie nędza, ale jeśli coś zostanie to postaram się podesłać. Trzymajcie się dzielnie i dawaj znać jak tam Eterek 🙂
Polka i ja na pewno się dorzucimy. Trzymam kciuki za całkowity powrót do zdrowia.
Czy zastanawiałaś się skąd taka kolka?
Jeśli potrzebujesz jakiejś dietetycznej paszy dla siwego daj znać🙂 coś pomyślimy🙂
Tysia poprosze nr konta na priv, cos wysle. Trzymaj sie 🙂
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
26 grudnia 2013 16:19
Karla🙂 podobno przez tę wietrzną pogodę był taki "wysyp" kolek, nasza pani weterynarz co chwilę u innej kolki... W naszej stajni też była jedna kilka dni przed Eterem 🙁 Jutro dowiem się szczegółów w klinice dot. żywienia to napiszę 🙂
Dziękuję bardzo moi kochani :kwiatek:
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
26 grudnia 2013 16:30
Tysia rozumiem że piecze nad wami trzyma najlepsza specjalistka od konskiego ukladu pokarmowego czyli Ania Biazik?
Jeżeli tak to na poczatek moczone sianko i mesz.
Ja pomoge ale po wyplacie w styczniu
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
26 grudnia 2013 16:39
Zairka, zgadza się 🙂 Dziękuję :kwiatek:
Averis   Czarny charakter
26 grudnia 2013 16:41
tyskakonik, też pomogę po wypłacie. Trzymajcie się!
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
26 grudnia 2013 16:51
tyskakonik, nie podawaj numeru konta, żeby Cię za robienie zbiórki publicznej nie pociągnęli. Lepiej na pw rozsyłać.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
26 grudnia 2013 16:56
Averis, :kwiatek:
Strzyga, poprawione 😉 
LatentPony   Pretty Little Pony :)
26 grudnia 2013 17:25
Niestety pod względem finansów jest to dla nas nie do przeskoczenia... Sama muszę zarobić sobie na pensjonat, mimo że studiuję dziennie. Mama jest po rozwodzie z ojcem. Pracuje w PKP Intercity jako konduktor. Kiedy byli jeszcze małżeństwem dostali służbowe mieszkanie. Ojciec namówił mamę na wzięcie dużego kredytu na jego remont. Mama zgodziła się, nie miała w sumie wyjścia... Niestety większość z tych pieniędzy została przehulana na zupełnie nieistotne rzeczy (mama nie miała nic do powiedzenia). Tylko nieznaczna część poszła na remont mieszkania. Po jakimś czasie ojciec odszedł do innej (zdrady, alkoholizm, znęcanie się było na porządku dziennym). Zostawił nas z gigantycznym długiem, który nadal rośnie. W międzyczasie zabrał nawet wannę z owego wyremontowanego mieszkania do swojego nowego domu. Przepisał wszystko na konkubinę. Poszedł na urlop macierzyński. Ma dwójkę dzieci, dom. Wycieczki, wczasy, samochody. Nie płaci alimentów, bo jest „biedny”.


Niestety nie dam rady pomóc, dokładnie z takiego samego powodu jak powyżej... Mam dokładnie identyczną sytuację, ojciec pracuje na czarno, przepisał wszystko na obecną żonę, od 12 lat nie zapłacił ani złotówki z alimentów, a moja mama spłaca jego długi... Uczę się w dziennym technikum i sama pracuję na swoje utrzymanie i na utrzymanie konia...
Ale za to gorąco trzymam kciuki za Was oboje, pamiętaj, że nie wolno się poddawać. Ludzie doświadczeni przez los, jeżeli dadzą sobie radę z trudnościami są potem o wiele silniejszymi ludźmi. To forum nie raz pokazało, że w kupie siła i wierzę, że i tym razem re-voltowicze pomogą. Materialnie niestety nie dam rady pomóc, ale zawsze możesz liczyć na wsparcie dobrym słowem.
Trzymaj się mocno  :kwiatek:
tyskakonik, też się dorzucę przy wypłacie. Wiem co to znaczy mieć konia - prawdziwego, czasami jedynego przyjaciela jak dopadają nas problemy życiowe. Prześlij konto.
Pilnuj konika, nawet jak jest w klinice, to  trzeba mieć baczenie. I Karla dobrze prawi, warto zastanowić się co moglo być przyczyną.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
26 grudnia 2013 17:44
LatentPony, bardzo dziękuję za słowa wsparcia :kwiatek: Na pewno jakoś to będzie 🙂 😉 Trzeba być dobrej myśli.
proszę o nr konta , z rana puszczę przelew. Trzymajcie się dzielnie.
Trzymajcie się! Skoro już tyle wytrzymał to będzie dobrze a kasę zawsze się jakoś zdobędzie. tysiakonik wyślij mi dane do przelewu na pw, ile mogę tyle poślę
Też proszę o dane do wpłaty. Będzie dobrze!  :kwiatek:
tyskakonik, wyślij mi proszę na pw dane do przelewu.
Mi też.
Ja również poproszę.
I mnie
tyskakonik również poproszę o numer konta, jesteście jedną z moich ulubionych par na re-volcie  :kwiatek:
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
26 grudnia 2013 19:32
Mnie też konto proszę, trzymam kciuki!!!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się