Jeżeli chcemy traktować łucznictwo konne wyłącznie jako sport - tak jak postuluje wrotki - to przychylam się do zdania, że już lepiej byłoby występować .....na koniach w rzędach sportowych XXI w. Wtedy skupiamy się wyłącznie na wynikach sportowych. I to jest według mnie sytuacja jak najbardziej OK na zawodach łucznictwa konnego.
Trudno mi przyjąć Twój pogląd 🙁. O ile wiem….w łucznictwie wszelakim sukces leży w wypracowaniu stałej, powtarzalnej postawy.
W przypadku osoby strzelającej z konia wiąże się to z konkretnym rodzajem siodła. No i tu pojawia się trudność.
Sporo osób trenuje łucznictwo konne łącząc go z innymi aspektami jeździectwa lub też władaniem z siodła inną bronią.
I to są to dość odległe dziedziny.
Przykładowo:
Niemka - Daja Ziefuss wykonuje takie numery:
fot. Marian WinieckiA najmłodszy uczestnik – Kamil Woroszyło trenuje naprzemienne użycie: łuku, szabli i lancy.
[right]
fot. Marian Winiecki [/right]
Tutaj, na odmianę, trochę z innej beczki - Fritz oraz Christan Scole-Prestin z Niemiec (od lat w najściślejszej czołówce !)
[right][/right]
fot. Anita Kaczor Dla tych zawodników optymalne warunki do strzelania..... to właśnie takie siodła.
Jak to pogodzić z postulatem (angielskich? - jak się domyślam) rzędów sportowych z XXI w ?