naturalna pielęgnacja kopyt

dzięki dziewczyny za pomoc i sprowadzenie na ziemię :kwiatek: Chyba rozum nad sercem wygra , obiecałam sobie że kupię konia z poprawnymi kopytami i tego będę się trzymać .
Szuwar- może i ładna z niej panienka, skora do wygłupów i ruchu ale samą jakością ruchu nie powala 🤬 Ja nie widzę nic fajnego w kłusie z tak brzydko zgiętymi nadgarstkami. Naprawdę widziałam lepiej ruszające się konie....
No i powiem Ci przez pryzmat właścicielki 5cudownie misiowych obsługowo koni- ścierwa nie kupuj, bo się uwiążesz. Nie wiem gdzie trzymasz konie ale pomyśl, że życie się zmienia i czasem trzeba gdzieś wyjechać by odetchnąć i powierzyć komuś opiekę nad pupilem. Co z tego, że Ty sobie wychowasz, że wywalczysz szacunek, jak nigdy nie będziesz w 100%pewna czy Ci konisko zastępstwa nie poturbuje ❓
My kupiliśmy araba po torach kierując się sercem i pewnie gdybyśmy mięli jeszcze raz podjąć decyzję, którego konia wybrać, to i tak padłoby na niego ale....to na zawsze pozostanie koń "specjalnej troski". Fajnie mieć konia z iskrą w oku ale kontrola nad tą iskrą też jest fajna 😉
kasik masz rację , choć bardziej patrzę na akcję zadu , to przodem ok chodzi łopatkami , ale dołem faktycznie - brzydko . Gdy dojdzie mój ciężar na grzbiecie ten koń może nie pracować i się sypnąć kopytami . Z takimi kopytami to loteria bo tu ściana pionowa , więc albo przekrzywi się dalej i po koniu , albo wróci , ale to będzie trwać co najmniej 2 zrosty kopyta w dół. Teraz nie powiem ok to wygląda , nie przeszkadza jej , ale ryzyko kupna takiego konia jest za duże . Ja mam dość bo z Queenie jestem uwiązana , to tak jak mówisz koń specjalnej troski , nie mogę jej zostawić , wyjechać na wakacje pracować czy rozwijać się chociażby jako luzak .

szuwar, regularnie czytam ten wątek, bo temat kopyt jest mi bliski 😉
Szczerze mnie zdziwiłaś - to jest koń, który miałby się ruszać? 3/4 koni wyjętych na chybił-trafił z forumowych ogłoszeń ma nieporównywalnie lepsze chody. Kobyła w kłusie w ogóle nie dokracza, porusza się na prostych nogach, zad taki sobie, zero pracy grzbietem i plecami. Jak ją tyle osób ganiało, to powinna nafukać się i odfrunąć pod niebo, a ta dalej sobie tyrta, jak nakręcana zabawka. Galopu to nie ma w ogóle 😲 Nie zgina nóg i skacze foule, zero jakiejkolwiek naturalnej okrągłości.
Śmiga na filmie nad jakąś przeszkódką, moim laickim okiem (bo na skokach się nie znam) też to robi bardzo brzydko, takim rzutem ciała do przodu, jak na crosie, zero baskilu i miękkości.
Kopyta ma naprawdę wyjątkowo krzywe 😲
Dodając do tego charakterek i pewnie zerowy poziom wyszkolenia, to szczerze bym zapytała - dlaczego w ogóle ten koń?
quanta merci  :kwiatek: :kwiatek: Nie mam doświadczenia wogóle w kupowaniu koni , teraz przez 10 miesięcy jeździłam na wałachu z kissing spines w dzierżawie(jak się okazało po badaniach, teraz zadowolony biega po łąkach) , który z tego względu w ogóle nie pracował zadem , tam gdzie trzymałam konie to stajnia inwalidów - co jeden to kulawy ,paralityk , kaszlak , więc oglądając inne konie może mam jakieś spaczone wyobrażenie że wszystko jest w porządku i nie potrafię obiektywnie ocenić  🙄 . Chyba potrzebuję kogoś do pomocy , bo znowu kupię jakiegoś feralnego konia z którym będę się użerać przez kilkanaście lat .
witam,
jestem tutaj bardzo często, ale rzadko piszę. Szybko nakreślę problem. Koń po rozkuciu jest werkowany naturalnie. Oczywiście, żeby nie było tak łatwo walczymy z utrudnieniem jakim jest koziniec i dość strome kopyta. W zimie konie stały na suchych padokach do 15, a potem w boksach (wybierane codzinnie, raczej sucho). Z kopytami wówczas niewiele się działo, całość kopyta twarda i zwarta. Teraz jak wychodzi na dwór od 7 do 20 to kopyta zaczęły "puszczać". Kąty wsporowe zaczęły się proszkować, podeszwa wykruszać. Gdzieniegdzie porobiły się różnice w poziomie kopyta nawet na pół cm. Falszywa podeszwa otoczyła dookoła strzałkę. Od kątów i w zdłuż ścian puszczała. Callus twardy jak kamień, a kilka milimetrów od ściany proszkowało się bardzo mocno. W efekcie kopyto wyglądało tak:


przy ostatnim struganiu wyrównane zostało na tyle by podeszwa nie wystawała ponad brzegi kopyta. Efekt taki, że koń kulawy. Nie zwlekając wezwałam weta. Nie byłam pewna od czego koń kuleje, więc żeby się upewnić zrobiliśmy masę badań. od prób zgięciowych poprzez znieczulanie stawów. Wyszło, że od podeszwy. Nastepnie wykonaliśmy badania rtg. Wykazało, że kopyto ma tylko 1cm podeszwy na kulawym prawym przodzie (mierzone od czubka kości kopytowej do podeszwy) (na lewym 1,5cm)! Nigdy - odkąd jest u mnie nie miał "chlastanej" podeszwy do żywego. Zazwyczaj było to tylko to co było martwe, bo strugaliśmy bardzo zachowawczo.
Diagnoza: koń kulawy od podeszwy, przez wysokie piętki obciąża bardzo mocno podeszwę. Ciężar opiera się na przodzie kopyta powodując (prawdopodobnie) scieranie się podeszwy. Wobec tego, podeszwa cały czas produkuje narośle (kalafiorki) by mieć większą ochronę. Na pytanie o sukcesywne, aczkolwiek powolne obniżanie piętek wetka powiedziała, że zważywszy na wiek konia - 16lat możemy niechcący zerwać ścięgna lub doprowadzić do rotacji kości. Powiedziała, że jego wada prawdopodobnie nie pozwoli się "naprawić"; w rozumieniu zdjąć ciężar z przodu kopyta odciążając go.
zaczęłam sporo czytać o butach i innych patentach umożliwjących chodzenie. Przy okazji znalazłam to: http://www.ihaha.pl/product_info.php?cPath=35_128&products_id=401&osCsid=d6b14e1b31525438b1c133e41ce664fc
chciałabym zapytać czy ktoś z Was używał czegoś takiego? wetka najpierw zaproponowala kucie na zamkniete podkowy, ale jak to określiła kierowała się przeświadczeniem, że chcę pilnie jeździć. kiedy powiedziałam, że nie chcę podków powiedziała, żebym poszukała jakichś innych rozwiązań na ochronę podeszwy. Pytanie zasadnicze jest takie czy są przypadki kopyt/ koni, którym nie da się pomóc i trzeba utrzymać patologiczny stan w obawie przed konsekwencjami naprawy, że jest już po prostu za późno, a kilkuletnie kucie i wada postawy nie pozwolą na jakąkolwiek ingerencję?
Hm..
Rozumiem, że koń został rozkuty jeszcze przed zimą, tak?
I wówczas nie była podeszwa zbyt cienka, tak? Chodził i nie kulał?
A teraz zaczął kuleć.
I pani weterynarz zdiagnozowała wrażliwość podeszwy.

A nie opuściła wam się kość kopytowa z powodu wyjścia na trawę wiosną?
Bo to zbytnie ścieranie przodu podeszwy spowodowane zbyt wysokimi piętkami.....dziwne.......mi to raczej śmierdzi opuszczeniem kości.
Fotki by się przydały.
tak, koń został rozkuty na jesień. do tej pory nie kulał, więc można pokusić się o stwierdzenie, że podeszwa nie była zbyt cienka. Pytając o zdjęcia masz na myśli RTG czy zwykle zdjęcia kopyt i postawy konia?
co do kości kopytowej, to robiła pomiar i na całej długości kości z góry jest taka sama odległość, co wg niej wskazuje na to, że rotacji kości nie ma i że nic się z kością nie dzieje. Natomiast zasugerowała, że chcąc obniżać piętki jesteśmy zmuszeni ścinać też podeszwę - zabierając cenne milimetry. Poprosiłam ją o opis na maila problemu i diagnozę, bo nie chcę - przez swój brak znajomości tematu - pomylić faktów 🙂
Większość weterynarzy twierdzi, że jeśli nie ma rotacji kości to nie ma opuszczenia.
Przerabiałam to ze swoim koniem w ubiegłym roku na wiosnę.
Doświadczenie i obserwacje jednak pokazują, że istnieje "opuszczenie" kości bez rotacji. I dyskusja o tym w obecnym wątku nie raz była prowadzona.

Pytając o zdjęcia miałam na myśli zdjęcia kopyt robione aparatem zgodnie z wytycznymi, które tu były wstawiane.
Aczkolwiek na zdjęciu rtg, na którym widać linię koronki widać też staw który w opuszczeniu kości kopytowej jest za nisko w puszce kopyta- więc fotkę rtg też możesz wstawić.

O obniżeniu kości świadczą: 1) spłycenie miseczki ( byłoby to widać u ciebie dobrze, skoro nie miałaś podeszwy wybieranej nożem) 2) spłaszczanie rowków przystrzałkowych w okolicy grota 3) wydłużenie się kopyta na wysokość ( mimo tego, że ściany są ścięte do wysokości podeszwy, to widzimy czasami gołym okiem, że kopyta nam się jakieś wyższe zrobiły) 4) struktury twarde ( chrząstki?- nigdy nie wiem co to jest  :icon_redface🙂 które można wymacać nad koronką z przodu i boków kopyta tak jakby "zanurzały" się pod koronkę, tak jakby właziły wewnątrz puszki kopyta. Poza tym można wyczuć krawędź puszki kopyta nad koronką) 5) koń zaczyna nam macać/kuleć po epizodzie nadmiaru pyszności ( najczęściej wiosenna trawa)

Wiwiana kiedyś pokazywała takie zdjęcia porównawcze, gdzie było opuszczenie z rotacją i bez rotacji.
Profesor Pollit stanowczo potwierdził możliwość opuszczenia kości kopytowej bez rotacji. Mi ten przypadek też wygląda na opuszczenie kości kopytowej. Podeszwa w takich przypadkach jest rzeczywiście zbyt cienka ale dlatego że kość jest za nisko w puszce kopytowej a uciśnięte tworzywo podeszwy kiepsko produkuje róg podeszwy.

Ja bym go tak na dietę, magnez do paszy
Buty w takich przypadkach przynoszą dużą ulgę ale powinny być stosowane do nich grube elastyczne wkładki.

Ten koń nie wygląda mi na jakieś bardzo wysokie piętki....Zresztą nie  ma sensu opuszczać piętek jeśli kość kopytowa jest równoległa do podłoża bo to spowoduje opadniecie tyłu kości kopytowej i rzeczywiście można dorobić się "ku-ku". Masz rtg z boku kopyt? Jeśli nie sprawdź pod jakim kątem do ziemi układa się linia koronki.
Ja tam spotkałam się z tym, że weterynarze normalnie diagnozowali opuszczenie kości kopytowej bez rotacji. I to tacy nie specjalnie mocni w kopytach.

Z butami przy opuszczeniu kości trzeba uważać - tylko z miękką, elastyczną (tak jak napisała Błotosmętka)  wkładką jak coś. Unikać twardego, niepoddającego się podłoża jak ognia. Koń z opuszczeniem kości kopytowej będzie bardzo źle chodził po betonie. Jest tak w tym przypadku?

Pytanie czy to rzeczywiście opuszczenie kości.

Swoją drogą - jak żywiony jest ten koń?
kurde walczyłam z płytą, ale okazuje się, że coś z nią nie tak. Komputer widzi ją jako pustą. Mam nadzieję spotkać się z wetką jutro lub pojutrze. Oby nie skasowała tych zdjęć, bo kasa pójdzie w błoto 🙁
Diagnozowała pani Ludmiła Strypnikowska z Equimedu.

mam nadzieje, że te zdjęcia coś pokażą:
to jest prawy przód z poczatku maja, jak koń jeszcze nie kulał. Nie mniej jednak od tego stanu - jeśli analizujemy kąty i piętki - niewiele się zmieniło. Kopyto wygląda raczej tak samo.

A to jest podeszwa sfotografowana na szybko telefonem w czwartek jak koń już był kulawy (zdjęcie w dosłownym słowa znaczeniu gówniane🙂 ):


W odpowiedzi na pytanie o żywienie już rozupisuje jak dostaje jeść:
śniadanie:
1,5 miarki owsa
kolacja:
1 miarka owsa
0,5 miarki musli
1 duuużą garść sieczki
W daniach kiedy jestem u niego dostaje jeszcze wysłodki niemelasowane. Wsypuję ok 4 garści wysłodków. Czasami 3/4 miarki otrąb na ciepło. Teraz jak jest kontuzjowany obcięłam śniadanie do 1miarki, a kolację do 0,5.

ps: przepraszam, edytowałam, bo złą nogę wkleiłam.
koral napisz do Dr Ludy np. na FB. Ona zachowuje zdjęcia RTG, więc raczej nie powinno być problemu.
A jaka rasa, waga, co ten koń robi? Chodzi na pastwisko?
Wygląda to nieciekawie.

Cały czas robisz tak samo ściany, czy teraz są mocniej zrobione?
Rasa wlkp, 172cm, ile waży? nie mam pojęcia. Wetka oceniała na 550-600kg. Nie umiem powiedzieć. Jeśli zdjęcie pomoże oszacować Ci jego masę to je wkleję. Jest po karierze skokowej. Hodowli posadowskiej. 

Koń chodzi na pastwisko od 7 do ok 21 codziennie. Pod siodłem pracuje ok 3-5 razy w tygodniu - w zależności jak mi się uda wygospodarować czas. Jazdy typowo rekreacyjne, ale tylko po płaskim.

Teraz był zrobiony zdecydowanie mocniej. Do tej pory strugany był zachowawczo, czyli tylko to co się proszkowało.

Tak wyglądają jego kopyta z przodu: 


dodam jeszcze zdjęcie z czasów jak był podkuty i zgubił podkowę:


Analizując co piszecie dziewczyny (po nocach będą mi się śniły te kopyta) to tak:
1. kość kopytowa na zdjęciach rtg wyszła raczej równolegle do podeszwy. nie rzuciło mi się w oczy by była tam jakaś duża różnica skupiająca na sobie moją uwagę. Może niewiele - z kilka milimetrów było wyżej od strony piętek. Żałuję, że nie mogę odtworzyć zdjęcia, by to pomierzyć. Napiszę do dr na fejsie, bo musimy się jeszcze spotkać.
2. miseczki to u niego nigdy nie było. Kopyta miał płaskie jak talerze.
3. radykalną zmianą żywieniową było to, że zwiększyłam mu o 1 miarkę owies na śniadanie. Suszono mi głowę w stajni, że jestem już częściej niż w okresie zimowym i że on ze względu na zwiększony wysiłek, a także wzrost i wagę powinien dostawać więcej. Jeździło się bosko. Chętny, lekki. Kopyta chyba właśnie powiedziały, że to nie był dobry pomysł. Natomiast zupełnym zaskoczeniem dla mnie jest to, że rok temu jadł 6miarek owsa, był podkuty i nic się nie działo. Choć być może tylko nie dawało o sobie obrazu przez podkowy.
4. po pastwisku i trawiastym czworoboku chodzi kulejąc, ale o wiele gorzej idzie po ubitej piaskowej nawierzchni przed stajnią, która jest bardzo twarda. Na betonowej myjce najmocniej. Baardzo skracał. Zupełnie nietypowe jest natomiast to, że badany czułkami nie zareagował bólem na jakikolwiek kawałek kopyta. Dr zbadała termometrem czy gdzieś grzeje to różnica na zew kącie wsporowym PP było o 0,5stopnia, czyli prawie nic.

ps: znów edytuje, bo dopisuje co mi się przypomina. Wybaczcie najmocniej, ale chciałabym mu jakoś pomóc, a nie bardzo wiem jak...
Mówisz 1,5 miarki owsa - jakiej miarki? Czy to oznacza 1,5 kg czy np 3?

Tak na pierwszy rzut oka to bym zostawiła zdecydowanie więcej ścian, trzymając krótko sam pazur. Ten koń ma cienkie, rozciągnięte podeszwy i został na nich postawiony - nic dziwnego, że go boli. Wskazane byłyby też buty z miękką wkładką.
Ktoś ci struga tego konia czy robisz to sama?
Pozwolilam sobie napisać pw do Ciebie.
Miarka ma ok 1kg. Strugany przez koleżankę.

Wet dokładnie tak mówiła, że stoi na podeszwach, że obniżanie kątów spowoduje tylko problemy, ze kopyto "chce być" na takich pietkach, że obniżając pietki zabieramy cenne mm podeszwy, stąd pierwszy mój post z zapytaniem o ten środek do wypelnienia/ zalania podeszwy.
Koral- tak na logikę- obniżając piętki zabierasz koniowi w najgorszym przypadku podeszwę tylko z tyłu i ten tył się wtedy mocniej obciąży zdejmując ciężar z przodu. Jeśli podeszwa się sama proszkuje(byłoby idealnie) w kątach wsporowych, to i tak nie jest potrzebna- więc można spokojnie wyskrobać i obniżyć kąty. Obniża się piętki po to, by kość kopytowa mogła powrócić do równoległego ułożenia względem podłoża, bo tylko wtedy siły działające na kopyto rozkładają się prawidłowo. Jeśli w przypadku Twojego konia różnica to kilka milimetrów, to ścięgna spokojnie powinny wytrzymać- zdecydowanie więcej ścina kowal podczas strugania 😉
Jeśli doszło do opuszczenia kości kopytowej to ja bym konia na takiej podeszwie nie stawiała i tak jak pisze Branka zostawiła mu więcej ścian na grubość przy jednoczesnym skracaniu pazura (tylko, że te kopyta nie wyglądają na wyjechane w przód).
tak dla porównania tu masz rtg kopyt z nieprawidłowym ułożeniem kości kopytowej: http://re-volta.pl/galeria/foto/53184 ,
http://re-volta.pl/galeria/foto/53183- piętki ok 3,5cm, oraz z w miarę  poprawnym: http://re-volta.pl/galeria/foto/67119 , http://re-volta.pl/galeria/foto/67120- piętki 3cm 😉
A ja jestem już pewna raczej na 100% skąd u nas wzięło się palcowanie w kłusie.
Przyczyną tego była nieprawidłowa jazda na koniu.

Kiedy próbowałam jakoś tam z koniem ćwiczyć ustawienie, to niestety zabierałam się do tego od strony ryja.
Najpierw się konia przeganaszowało, a potem jadąc ostro do przodu udawało się uzyskać coraz większą pracę zadu i grzbietu. Gdzieś tam jednak w koniu napięcie zostawało, więc nie była to porządna praca, tylko ...takie powiedzmy "coś". Z jednej strony- jakieś tam mięśnie nam się rozrastały (bo koń jednak coraz lepiej wyglądał) , ale z drugiej strony....zablokowanie mięśni gdzieś na grzbiecie.( brak niektórych innych mięśni)

I trzecia sprawa.....o której chcę właśnie mówić- kopyta. Kiedy konia ganaszowałam wbrew jego chęciom, przytrzymywałam na ryju a zarazem kazałam jechać energicznie ( żeby uaktywnić zad) to koń mi się blokował fizycznie w łopatce i psychicznie jakoś się blokował. I przez to ruch przednich kończyn nie był zamaszysty. Nie drobił jak maszyna do szycia, ale łopatką nie pracował jak należy. I z tego powodu kopyto stawiał od palca.

To co obserwowałam....udawało nam się piętkować  w kłusie, ale tylko w drodze DO stajni na luźnej wodzy. Czyli- BEZ tego mojego pseudoustawiania.
(podejrzewałam, że jest to przyczyna naszego palcowania, ale pewności nie miałam)

Od kiedy jednak zaczęłam na nim jeździć pod okiem trenerki ujeżdżeniowej, która przestawia nas na normalny tryb jazdy
, zauważam OGROMNĄ POPRAWĘ.
Walczymy nad uruchomieniem konia, nad zamaszystym ruchem do przodu. Zostawiłem ten ryj w świętym spokoju a skupiam się na zadzie. Koń psychicznie się odblokowuje. Koń zaczyna odblokowywać łopatkę, macha przednimi nogami dużo lepiej i widzę - coraz lepiej stawia przednie kopyta.

Jestem coraz bardziej przekonana, że właśnie NIEPRAWIDŁOWA jazda na koniu spowodowała/nasilała palcowanie w naszym przypadku. Nie nieprawidłowe kopyta, ale zła praca pod siodłem.

Warto o tym pamiętać.
A może ktoś wyjaśnić, jaki jest mechanizm opuszczenia kości bez rotacji? Ewentualnie linki, gdzie można na ten temat poczytać?    :kwiatek:
Mam pytanie. Jak powinno się postępować w przypadku stwierdzenia stwardnienia chrząstki kopytowej? U nas są dwa konie u których właśnie to zdiagnozowano i zdaje się, ze weci mają dwa różne pomysły (kuć i nie kuć 😀), szczegółów nie znam ale interesuje mnie co w takim przypadku zaleca natural?
A może ktoś wyjaśnić, jaki jest mechanizm opuszczenia kości bez rotacji? Ewentualnie linki, gdzie można na ten temat poczytać?     :kwiatek:


Wpisz w google sinker lub distal descent to wyskoczy.
Tak na szybko:
http://swedishhoofschool.com/PDF-Articles/Sinker.pdf
http://swedishhoofschool.com/PDF-Articles/Sinker.pdf

czy ktoś to mógłby przetłumaczyć? 🙂 proszę  :kwiatek:
ola_koniczynka, dzięki. Ale widzę, że niezbyt precyzyjnie się wyraziłam.

Chodziło mi o to, co powoduje, że gdy listewki „puszczają”, czasami mamy do czynienia z opuszczeniem z rotacją, a czasami bez rotacji. Kwestia tego, jak mocne są połączenia międzylistewkowe?  Czy coś innego?     
Distal Descent, Lowering of the coffin bone or a sinker are three different names on the same thing; The coffin bone has taken a lower position compared to a measurable point on the hoof wall than it is usually obtaining. It is traditionally
measured on an X-ray comparing the coronary band with the upper tip of the coffin bone. Distal Descent is traditionally considered as a fairly are but fatal condition but that is only because the real reason for this symptom has not been known.

Opadnięcie trzeciego palca, opuszczenie kości kopytowej lub "nurek" (tł. dosłowne) to 3 różne nazwy na tą samą przypadłość; Kość kopytowa obniża się w stosunku do poziomu gdzie zwykle występuje. Mierzy się to na zdjęciach rtg porównujac krawędź koronki z najwyższą częscią k. kopytowej (wyrostkiem wyprostnym). Opadniecie kości nie jest uważane za tragiczne zdarzenie, ale prawdziwe powody objawów nie są znane.

Tyle ode mnie. Reszta później. Wiem, fatalnie tłumaczę  😉
nie widzę tu fatalnego tłumaczenia 😀 dzięki i czekam na resztę a zwłaszcza na "The solution is" 🙂
The solution is:
Rozwiązaniem tego problemu jest zdjęcie obciążenia ze ścian puszki kopyta czyli zaprzestanie kucia, ponieważ podkowa przenosi ciężar konia na krawędź puszki kopyta i nasila obciążenie, zamiast obciążać strzałkę. (nie wiem czy końcówkę dobrzę tłumaczę, bo coś mi z tekstem nie gra w oryginale...)
[quote author=ola_koniczynka link=topic=1384.msg1441065#msg1441065 date=1340616219]
The coffin bone has taken a lower position compared to a measurable point on the hoof wall than it is usually obtaining.

Kość kopytowa obniża się w stosunku do poziomu gdzie zwykle występuje. [/quote]

Ja bym to raczej przetłumaczyła: Zajmuje niższą pozycję w stosunku do punktu odniesienia na ścianie puszki w jej naturalnym położeniu. 

Bo cała teoria opiera się na tym, że to nie kość się obniża (opuszcza) czyli zmienia swoje położenie, ale ściany puszki wędrują do góry. Gdyby kość faktycznie się opuściła, nie dałby rady jej podnieść.

Dobra, a jakie jest rozwiązanie jesli koń nie jest kuty, od roku?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się