naturalna pielęgnacja kopyt

A mój chłopak lubi ostatnio mieć poprzerastanie kopyta, nie mogę na to patrzeć dawno bym je uporządkowała ale zaczął wreszcie fajnie chodzić i trochę mu odpuściłam.
Niestety ,moja Wandalka nadal ma problemy. Walczymy juz trzeci rok ze zmiennymi efektami 🙁 Raz jest lepiej,  raz gorzej...teraz ma podeszwę o konsystencji klocka Lego,  struganie kopystką jest bezcelowe. Kopyta w ogóle nie rosną, Chociaż strzałka nareszcie zrobiła się ładna i tył się poszerzył, ale  na twardym nadal maca i sztywno chodzi, palcuje 🙁. Kopyto wygląda ładnie -tylko  kiepsko działa. Dobrze, ze chociaz na łące nie ma problemów  z bieganiem. Na twardym musi być w butach.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
26 czerwca 2012 21:05
Dokładnie tak, Grom ma taką diagnozę rozkucie i dobre werkowanie i od 3 lat (tfu tfu) nie ma problemu.
Nigna   Warto mieć marzenia...
26 czerwca 2012 21:37
Ja nie znam żadnego naturalnego strugacza,jedyne co mam do "wyboru" to 2 kowali którzy i tak mieszkają kilkadziesiąt km od Jeleniej Góry. 
A sama sie za to nie zabiore. Pogadamy po jutrzejszych zdjęciach : )
Nigna   Warto mieć marzenia...
27 czerwca 2012 20:40
Wysyłam te zdjęcia , przyznam szczerze że jestem w szoku jeśli chodzi o te jej kopyta. 
jeszcze nigdy nie wyglądały tak źle . Totalnie sie posypały i nie wiem czemu. Nic sie nie zmieniło , mało tego powinno sie poprawić bo dostaje biotynę której zazwyczaj nie miała.
Kopyta sie kruszą od spodu mimo że koń pracuje tylko na miękkim ; o I te dziury... strzałka też wygląda okropnie choć nie jest pognita!( całkowicie sucha)
Edit przepraszam że post pod postem zapomniałam że ostatnia napisałam ; )
Podeszwa się kruszy ponieważ martwa jej warstwa odpada - co jest naturalne. Chodzenie tylko po miękkim właśnie temu sprzyja, ponieważ na twardym wykruszyłaby się sama, i raczej byś czyszcząc kopyta nawet tego nie zauważyła. Strzałka strzałką, trochę się odwarstwia ale prawdziwy problem raczej leży w tym, że jest wąska, a kopyta wyglądają na mocno zacieśnione. Ponadto pazur wydaje się nienaturalnie długi, a ściany wsporowe wołają o uporządkowanie. Tylko tyle odważę się powiedzieć na podstawie tych zdjęć. Chciałam tylko powiedzieć, że krusząca się podeszwa nie jest oznaką słabych kopyt.
No, i jeszcze kopyta-rurki: bardzo wąskie, na bardzo wysokich piętkach. O ile zdjęcie nie kłamie - bull nose, czyli wybrzuszenie na przedniej ścianie kopyta. Skutek kucia, niestety. Biotyna i smarowidła nic tu nie pomogą.
Rozkuć i wezwać dobrego naturalnego strugacza, albo nie rozkuwać i czekać, aż się posypią do reszty i koń przestanie chodzić.
Nigna   Warto mieć marzenia...
27 czerwca 2012 21:19
O rozkuciu już zdecydowałam wczoraj. Zna ktoś dobrego naturalnego strugacza z okolic dolnego śląska ; (?
Dać konia do rozczyszczenia przodów przez kowala czy tylko kazać rozkuć ?
Z autopsji: jeśli dasz kowalowi do rozkucia i werkowania, to będzie nieciekawie. My po rozkuciu drugiego konia skróciliśmy jedynie pazur i ściany. Podeszwę zostawiliśmy. Koń dostał buty na przód, żeby nie miał zbyt dużej różnicy po rozkuciu (mieliśmy wtedy przy stajni dużo twardych powierzchni, istniało ryzyko podbicia).
Dopiero po miesiącu miał leciutko wybraną podeszwę, tyle co nic. lepiej od razu zawołać werkowacza, nich sam rozkuje. Czy prowadzący Stokrotkę nie werkują..?
Nigna   Warto mieć marzenia...
27 czerwca 2012 22:00
Moja jest kuta tylko na przód : do tego zimą ma zazwyczaj "przerwę" żeby sie nie ślizgała tak bardzo na śniegu( jeden z koni w mojej stajni tak niestety zginął ... ) więc kopyta powinny być przystosowane do zmian.
Wydaje mi sie że podeszwa jest okropnie "podziurawiona" i faktycznie lepiej będzie jeśli karze kowalowi tylko ją rozkuć i ściąć na "długość" . Pochodzi chwile na boso póki nie znajdę kogoś dobrego do rozczyszczenia.
masz strugacza naturalnego blisko siebie (zerknełam na mapę strugaczy).  Ja przeszłam na naturalne struganie moich koni w lutym i jestem bardzo, bardzo zadowolona! Teraz dopiero widze jak kopyta moich koni "żyją". Poprosiłam pania strugacz aby mnie powoli wprowadzała w naturalna pielęgnację i myslę że za jakis czas "wszystko pojme" i sama poradzę sobie z kopytakami (strugam już sama ale zawsze wołam strugacza na kontrolę). Musisz wiedzieć że pierwsze strugania sa dość częto poniewaz kopyto przechodzi "metamorfozę" ale z czasem (zależy tez po jakim koń bedzie chodził podłożu) nie bedą one już tak częste. Jesli chciałabyś sama strugac swojego konia  to na pewno dasz sobie radę  jeśli będziesz od początku "aktywna" podczas robienia kopyt.
Gillian   four letter word
28 czerwca 2012 12:40
czy ktoś mógłby wytłumaczyć mojemu koniowi, że zaraz po rozczyszczeniu "paaaani, żaden koń nie pójdzie czysto a już po twardym? po kamieniach? ni dy rydy!" 🙂 miałam okazję posłuchać wynurzeń kowalskich niedawno, no nie powiem, dobry kabaret. Właściciele mieli profesjonalnie nawinięty makaron na uszy i posłusznie zgodzili się na podkucie, jakby się dało to i na czoło chętnie by się coś przybiło bo tak trzeba. Drugi gagatek robi niewidzialną dla mnie robotę... tzn robi, bo koń kuleje bity tydzień ale kopyta są poobłamywane, postrzępione i kwadratowe. WTF????  😜 nie chcę najeżdżać na kowali bo to nie ma sensu, ale powiem tyle - fajnie mieć szerszą perspektywę 🙂

z nowości u nas - kopytka Waszmości Kudłatej dalej są ciasne ale coś tam się dzieje w nich, w obu kopytach rozstaw kątów mamy na 4,5 cm co stanowi i tak spory postęp, piętki też póki co na 4,5 od ziemii, przedwczoraj wykruszyła się cała niepotrzebna podeszwa robiąc śliczną, gładką miseczkę. Uchh, muszę w końcu porobić zdjęcia.
A, i koń mi wczoraj zasuwał kłusem od piętki praktycznie cały czas  🏇
Nigna   Warto mieć marzenia...
28 czerwca 2012 13:15
Strugacz załatwiony ; )
Mam nadzieje że teraz będzie tylko lepiej
No cóż są i takie gagatki które każą trzymać wysokie piętki przy świeżym ochwacie  😵 jak to usłyszałam to mi mowę odjęło i pożegnałam się z rozmówczynią bez słowa. Tłumaczenie nie miałoby najmniejszego sensu bo to stara koniara jest i "hodowca" pełną gębą. Tylko konia żal  🙁
Chciałabym nawiązać do postu tunridy odnośnie pracy pod siodłem (na lonży rzecz jasna też) i jej wpływu na sposób poruszania się konia . Otóż wszystko się zgadza , tzn. koń wypięty , idący z zaangażowanym zadem , uwypuklonym grzbietem zaczyna poruszać się bardziej od piętki. Łopatki się otwierają , wykrok się poszerza i jest cacy . Ale na gorszą stronę tzn. na lewo jest trochę gorzej (mówię o lonży) , bo prawa strona konia jest mniej elastyczna i łopatki nie pracują tak fajnie , więc nie ma fajnego piętkowania , bo nie ma luźnego wykroku . Pod koniec lonży jest trochę lepiej niż na początku , ale w prawo jest o wiele lepiej . A jak idziemy stępem po asfalcie , to widać wyraźną różnicę w sposobie stawiania lewego i prawego kopyta . W lewym widać luz w pęcinie , a z przodu widać cień spod kopyta przy wyraźnym piętkowaniu . Zaś prawe kopyto nie ma tego luzu , cienia nie widać i piętkowanie jest mniej wyraźne . Pod siodłem jest trochę lepiej . Obserwowałam Lira , jak jeździła na nim inna osoba (to był jedyny plus mojej kontuzji) i szedł z piętki praktycznie cały czas , ale trzeba trzymać tempo. Natomiast bardziej do przodu jest w prawo , a w lewo trzeba go bardziej pchać . Wniosek mam taki , że należy intensywnie pracować nad rozciągnięciem prawej strony konia , nie tylko z powodów wszystkim znanych (dążenie do wyprostowania konia itd. ) , ale też dlatego by prawe kopyto mogło prawidłowo funkcjonować , co jest/będzie konsekwencją (mam nadzieję ) prawidłowej pracy ujeżdżeniowej . Zastanawiam się tylko ile młodych koni ''pokazuje'' tę różnicę prawo/lewo w sposobie stawiania kopyt . Nigdy nie patrzyłam na młode konie w ten sposób . Lir jest typem niezbyt ruchliwym i być może stąd m. in. te różnice . Te bardziej ruchliwe młode (sztuk 3) nie pokazują takiej różnicy , ale one kochają się ruszać . Zresztą , jak można zauważyć , wiele osób opisujących kopyta swoich koni pisze , że prawe inne niż lewe , a zła praca lub zbyt mało ruchu nie pomagają zniwelować tej różnicy plus jeszcze zbyt rzadkie , czy nie daj Boże złe struganie . 
Uff , ale się rozpisałam .... Ciekawa jestem czy ktoś ma podobne obserwacje ...
Nigna , dobrze , że rozkuwasz , bo te kopyta wyglądają tak , że słychać niemal jak trzeszczki wołają ''ratunku'' ! To była moja pierwsza myśl jak je zobaczyłam  🤔
lira u mojej siwej też widać tą różnicę, ale jak idzie na prawo. Przez jej wadę (podejrzewam), która to ma ogólny wpływ na ruch i nie chodzi mi tutaj o kopyta, a ustawienie miednicy.
Być. ,oczywiście wady budowy , czy kontuzje warunkują sposób poruszania się , ale to jest już inny nieco temat , choć oczywiście w wielu przypadkach prawidłowa praca/rehabilitacja mogą zniwelować tę niesymetryczność w używaniu swojego ciała . Lir nie miał nigdy żadnej kontuzji i nie ma jakichś szczególnych wad budowy, więc tak sobie o nim rozmyślam ... Ot , zboczenie kopytowe  😉
Tak jak pisze Gillian , ważna jest szersza perspektywa ! Moja ciągle się poszerza i .....włosy bardziej siwieją  😉 . A podobno to ignorancja jest kluczem do szczęścia  😁
kto jutro z Was w stokrotce będzie ?  😉
Ja wyjątkowo nie będę, za dużo obowiązków w domu 🙁
Moja skromna osoba będzie 🙂
Donoszę tylko, że ochwacone kucki, o których pisałam aktualnie są bez owsa 😉 Ja wiem, że to początek, bo jeszcze mają duuużo trawy codziennie, ale uważam, że to taki mały sukces i zamierzam się z tego cieszyć 💃
dea   primum non nocere
29 czerwca 2012 11:04
orangebay - a jak wyglądają kopytka tych kuców? Czy podeszwa w tyle kopyta się kruszy mniej lub bardziej chętnie? Ja ochwatowce strugam właśnie tak: najpierw ustalenie wysokości kątów wsporowych, opierając się na głębokości rowków przystrzałkowych i jeśli się da, na poziomie proszkujacej się podeszwy. Tutaj już sobie bezczelnie wnioskuję - jesli się nie da, czyli muszę trochę "na siłę" kszałtować tył kopyta (zdarza się, szczególnie pierwszy raz, albo pierwszych kilka razów na początku strugania - bo nie można zostawić kości pikującej czubkiem w podłoże i tyłu kopyta w "niepracujacym" kształcie), to wniosek jest, że metabolicznie nie wszystko jest OK. Wtedy faktycznie trzeba się zająć dietą i poobserwować co można w środowisku konika zmienić. Jeśli kąty same pokazują, na jakim poziomie chcą być i da się kopyto "bez gwałtu" do tego poziomu obniżyć, to jestem ostrożnie optymistyczna - bo ochwat może być głównie spowodowany mechaniką kopyta (!!) i koń strugany regularnie może się pozbierać bez zmiany diety (dlatego nie zgadzam się z opinią wielu osób tu, ze albo rewolucja w diecie, albo nie dotykać maluchów). Szczególnie u kuców kopytka rosną szybko, mało kto nadąża z częstością strugania. Lekka słabość listewek i robi się pantofelek ochwatowy. Na plus przy tych kucorkach przemawia to, że poruszają się bez bólu (!!) Gdyby był ból, trudność/niechęć do poruszania sie, to tak, byłabym za zdjęciem ich z trawy. Ponieważ biegają, to na początek tak, próbowałabym tylko struganiem zaradzić. Dlaczego? Bo w trawie jest biotyna, witamina E, witamina A, a kucyki luzem według Twojego opisu mają dużo ruchu - to bardzo ważne!! Jeśli na dodatek zauważysz, że ściany wsporowe nie robią sztywnego rusztowania, z którym musisz walczyć, tylko poddają się - łatwo je przyciąć, obłamują się, pod nimi krusząca się podeszwa, daje się ładnie ukształtować tył kopyta) to naparwdę dałabym im spokój - poza regularnym struganiem.

Po ustaleniu wysokości kątów wsporowych - idealnie do poziomu żywej podeszwy, jesli ona chce z nami rozmawiać - skracam pazur. UWAGA: na pazurze często NIE piłuję ściany na wysokość w ogóle. Znowu idealnie jest skrócić pazur tak, żeby punkt odbicia wypadał na przedłużeniu linii nowego zrostu puszki kopyta (czyli tam, gdzie kopyto by się kończyło, gdyby zrosła cała puszka pod tym nowym kątem). Jesli wychodzi przerażająco daleko w tył/na rozciągniętej wprzód podeszwie, to można na początek zrobić breakover strugając pod kątem/skosem, nie pionowo. Wtedy, jeśli się okaże, że koniowi to przeszkadza, to szybciej kopyto zrośnie do ziemi i zwierz odzyska komfort. Jeśli się okaże, że dobrze znosi mocne skrócenie (np. nasz Wiedźmin bezproblemowo - luźno, z piętki i po wszystkim - chodzi bez ściany na pazurze), to można piłowac pionowo. Wtedy nie trzeba bedzie poprawiać tak często.

Wiem, ze jak jest duża dziura zamiast linii białej, to kusi żeby całą ścianę urypać, ale bolesnie się nauczyłam, że - szczególnie jeśli nie ma butów z wkładkami - czasem lepiej zostawić nawet oderwaną - po bokach pazura, tam, gdzie już zaczyna się podeszwa (potrzebny schemat?). Chodzi o to, żeby koń nie wycierał podeszwy za mocno (to jednak miększy róg) na czubku pazura, bo przy rotacji jest jej tam za mało. Tracimy cenną wysokość na pazurze. Lepiej tymczasowo przeboleć to oderwanie. Kopyto ochwatowe rekonstruuje się od tyłu w przód, bo najpierw zdrowy róg pod lepszym kątem zrośnie na kątach wsporowych. Później coraz dalej wprzód powinno być ładne, ze zdrową linią białą, albo chociaż ładniejsze 😉 W międzyczasie trzeba trzymać pazur krótki, pilnując, żeby wysokości nie tracił. Jeśli koń nie kuleje ze względu na oderwane ściany - to niech je ma, naprawdę.

No i o łuczkach trzeba pamiętać. Nie muszą być duże, ale muszą być. Ściany wsporowe też muszą się chować w misce. To wszystko warunki aktywnego obciążania tyłu kopyta, a to znów konieczny warunek udanej odbudowy poprawnego kopyta.

Jesli coś niejasne, trzeba schematu, to daj znać (albo ktoś inny, jeśli czegoś nie rozumie a chciałby 🙂😉. Nasmaruję coś. Najlepiej gdybyś zrobiła zdjęcia konkretnych kopyt, to na nich by można rysować.

Moje zdanie jest takie - jeśli biegają, nie ma problemów z ruchem, to jest dobra prognoza, że dadzą radę - niech się ruszają! Trzeba tylko obserwować, czy się nie pojawia bolesność, sztywność w ruchu, sugerująca, że jednak dieta wymaga rewizji.

Wpadła po długiej nieobecności, namieszała  😀iabeł: pozdrowienia dla wszystkich 🙂
Potrzebny schemat, potrzebne wszystko :kwiatek: Jutro znowu z nimi działam, doniosę na bieżąco jak to wygląda. Może uda się cyknąć fotki do rysunków - takie przed werkowaniem czy po lepiej?

Trochę sztywności w ruchu jest i lekki dyskomfort, no przecież za łatwo nie mają i zasuwają na obcasach. Ale śmigają przy tym jak złe! Regularnie galopują!

edit: jeszcze mam takie obserwacje, że one stosunkowo mało jedzą. siana dostają odrobinę - może pół kostki dziennie (4kg?), pasących ich na trawie też się raczej nie uświadczy (sporadycznie). raczej łażą i kombinują jak tu człowiekowi, psu, innemu konikowi napsuć zdrowia i coś może w stajni zepsuć  😀iabeł:
dea   primum non nocere
29 czerwca 2012 12:19
To dobrze, że kombinują, zamiast żryć non stop. Na początek fotki po struganiu, powiem, co bym zrobiła ewentualnie inaczej.
skracam pazur. UWAGA: na pazurze często NIE piłuję ściany na wysokość w ogóle. Znowu idealnie jest skrócić pazur tak, żeby punkt odbicia wypadał na przedłużeniu linii nowego zrostu puszki kopyta (czyli tam, gdzie kopyto by się kończyło, gdyby zrosła cała puszka pod tym nowym kątem).


Jeśli skracasz pazur właściwie do zera ( do podeszwy) to go nie ma i nie ma możliwości zostawienia go na wysokość, chcąc nie chcąc kuc chodzi na podeszwie 😉
jeśli obniżasz tył kopyta ( kąty wsporowe, przedkątne- łuczek) to zostawiać na wysokość tylko ściany boczne pomiędzy pazurem a łuczkami? czy nie zaburza to równowagi kopytek? Jakiś taki dziwny kształt wtedy zostaje 😉 U "mojego" kuca ściany rosną jak szalone a podeszwa mocno się proszkuje, miał silne zapalenie listewek które spowodowało że kuc nie mógł kroku zrobić. Po mocnym obniżaniu piętek zrobił się kaczy dziobek który piłuję mocno do podeszwy, biała linia wygląda ohydnie jest cała przekrwiona wygląda jak krupnik. Kuc przestał kuleć po leczeniu przeciwzapalnymi, przez pierwsze 2 miesiące miał gipsy i jakoś dawał radę, niestety od kwietnia znów zaczął gorzej chodzić, ściana rośnie jak szalona ( mogę go robić tylko co 3-4 tyg 🙁 )
Chodzi na padoku gdzie teoretycznie trawa jest wygryziona ale jest niestety. Gdybym zostawiała ściany na wysokość to nie powodowałoby to mocniejszego oderwania ? Jadę do niego za tydzień, aż się boję co zastanę.
Dea miała raczej na myśli zostawienie ściany na grubość wtedy faktycznie mniej się ściera bo jest większa powierzchnia. A to zostawianie pazura jest praktykowane także ( albo raczej "w"😉 metodzie dr Strasser. Pamiętam , że któraś z osób na kursie miała takie kopyto (Oka ❓) do ostrugania. Od siebie dodam jedynie, że po obniżeniu wysokich piętek pazur i tak radośnie wyjedzie a prządne skrócenie go mogłoby oznaczać konieczność bardzo wysokiego tarnikowania przedniej ściany😉 Bez rtg kombinowałabym raczej z piętkami 😉
Jeżeli idealnie miałoby być tak aby skrócić pazur najlepiej tak aby punkt odbicia wypadał na przedłużeniu linii nowego zrostu ( teoretycznie bo praktycznie to raczej mało realne chyba - no chyba że się upitoli pół kopyta) to ni huhu ale nidy rydy inaczej jak na grubość chyba, że zostałby taki "trójkącik" z pazura patrząc od profilu 😉 Ale jak biała linia jest w stanie "rozkładu" jest to coś przekrwionego i ciągnącego się jak hmmm flaki, to i tak nie widzę tu sposobu zostawiania czegokolwiek na pazurze 🙁
Ansc tylko, że czasem te ciągnące się flaki to jedyne "coś" przed czubkiem kości. Jeśli upitoli się to "coś" to kopyto skończy się praktycznie "na kości". Dlatego Tomasz się nie cacka i przede wszystkim chlasta piętki (nawet poniżej 3cm ) żeby kość nie pikowała czubkiem w dół, skracaniem pazura martwi się w dalszej kolejności
Oczywiście że najpierw trzeba ściąć z tyłu żeby kość nie pikowała pazurem w podeszwę. Jak daleko jest czubek kości kopytowej widać też mniej więcej po grocie strzałki? Jak daleko od grota w przód zdarzyło wam się przesunięcie kości kopytowej? Oczywiście bez RTG nie ma co kombinować.
Ciekawa jestem czy ktoś ma podobne obserwacje ...


Ja mam. Niesymetryczne stawienia kopyt i niesymetryczny ruch spowodowany sztywnością ("gorszością"😉 na jedną ze stron, czyli po prostu:
a) skrzywieniem kręgosłupa
b) dominacja jednej ze stron

Ogólnie to ostatnio mam przemyślenia, że większość przypadków złych kopyt to (pomijając ewidentne błędy żywieniowe- ale mówię o ewidentnych) to błędy ruchu i nie tylko rozumianego jako braku ruchu ale błędy nieprawidłowego ruchu, często spowodowane a) złą jazdą, b) skrzywieniem kręgosłupa i nierozpoznaniem nogi dominującej c) jednym i drugim na raz.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się