Młode Konie

[quote="ashtray"]Najgorsze jest to, że człowiek się stara zapewnić zwierzęciu jak najlepsze warunki, zaspokoić wszystkie potrzeby, nie lekceważy objawów etc. , a koń i tak bez przerwy choruje. Tymczasem inni nie zwracają na swoje konie większej uwagi i nic im nie jest.[/quote]
no też się nad tym zastanawiałam.
Choć pytanie czy FAKTYCZNIE tym koniom nic nie jest....bo, wiecie, dla niektórych koń chory jest dopiero wtedy, kiedy chodzi na trzech nogach...a nikt się nie przejmuje np. bólem grzbietu, szyi, nawracającą kulawizną (a niektórzy nie widzą, że ich konie znaczą), popękanymi kopytami, ranami, które sobie koń na padoku zrobił, tym, że koń chudy jak szczapa...

faraa, Noooo, robi wrażenie! Teraz dopiero fotki zobaczyłam. Świetny, nie powiedziałabym w życiu, że ma 3 lata. 🙂

galopada_, Wow, jak widać cudowne ozdrowienia istnieją. 🙂
[quote="ashtray"]Najgorsze jest to, że człowiek się stara zapewnić zwierzęciu jak najlepsze warunki, zaspokoić wszystkie potrzeby, nie lekceważy objawów etc. , a koń i tak bez przerwy choruje. Tymczasem inni nie zwracają na swoje konie większej uwagi i nic im nie jest.
no też się nad tym zastanawiałam.
Choć pytanie czy FAKTYCZNIE tym koniom nic nie jest....bo, wiecie, dla niektórych koń chory jest dopiero wtedy, kiedy chodzi na trzech nogach...a nikt się nie przejmuje np. bólem grzbietu, szyi, nawracającą kulawizną (a niektórzy nie widzą, że ich konie znaczą), popękanymi kopytami, ranami, które sobie koń na padoku zrobił, tym, że koń chudy jak szczapa...
[/quote]
Właśnie ja obstawiałabym tę wersję. U nas "po sąsiedzku" jest sporo koni zimnokrwistych, hodowanych na mięso, weterynarz jest wzywany w ostateczności. Komplikacji porodowych, wczesnych upadków źrebiąt, wypadków z poważnymi zranieniami jest bardzo dużo 🙁
Perlica, No właśnie! Mój też nie ma kontuzji związanych z przesadnym obciążeniem 🙁
Swoją drogą przez pierwszy rok to były pierdoły, ale jednak koń wyłączony z jakiejkolwiek pracy. Teraz leczyłam dość poważną sprawę, ciągnie się to już blisko pół roku. I ostatniego dnia... ostatniego dnia... zakulał na inną nogę 😕

U Duszka to mniej więcej wygląda tak: kontuzja->leczenie ->wdrażanie->już ma się zaczynać normalna praca...-> ale nie, kontuzja inna->leczenie...
I tak odkąd go mam.
Zobaczymy co powie wet i będę podejmować dalsze decyzje. Kulawizna jest dość mocna, jeśli to coś poważnego to zaleczam i rozstaję się z Duchem.
Jeśli "pierdoła" to daję mu szansę, leczę. Ale jeśli znów tuż przed robotą się uszkodzi to decyzja jest taka sama jak wyżej.

amnestria a jak wyglądają kopyta twojego konia, czy koń jest kuty?
Kaloe, na mój gust przyzwoicie. Są małe ale proporcjonalne. Jedno jest gorsze, w pp ale ta sprawa jest monitorowana. Koń chodzi boso, nie wykluczam kucia ortopedycznego przodów. Nie chcę być źle zrozumiana. Nie wszystkie kontuzje dot. nóg. To było z mojej strony duże uproszczenie. Ale nie widzę powodu żeby się nad tym rozwodzič. Mamy b.dobrą opiekę weterynaryjną i cały czas wszystko monitoruję.
Długo mnie nie było w tym wątku,ale miałam małe nerwy na swoja młoda.miałysmy jakis okres buntu i nic nie wychodzenia.
Ale teraz moge ja pochwalić,w weekend byłyśmy w Racocie na WKKW i w końcowej klasyfikacji zajełyśmy 8 miejsce.
Po naszych ostatnich zawodach to jestem z niej mega zadowolona. Widać poprawe,czworobok przyzwoity,ma jeszcze tendencje do chowania sie ale nie ma juz tragedii.Cross na zero i nie byla plywająca lewo-prawo.
A tak w ogole uspokoiła sie,na rozprezalni nie ma juz walki o zycie.chyba dojrzewa.Wstawiam pare zdjęć z zawodów😉
NatLat, fajna ta Twoja kobyłka 😀
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
22 sierpnia 2012 13:27

Bo 5-latek, któremu non-stop coś się dzieje, który praktycznie nie galopuje/nie galopował, bo nie zdążył (więc de facto nie jest do końca zajeżdżony)... to nie jest fajne. I nie jest tanie... 🙁




To ile razy on chodził pod siodłem i jaka była/jest Twoja filozofia/idea/przemyślenia co do zajeżdżania konia? Bo ile ludzi tyle sposobów...


faraa,
cudo koń 🙂

mój też jest silny i też starszy, więc jakby cały czas mam kopa żeby coraz więcej z nim robić i wymagać, a kiedy przesadzam sam mi pokazuje tzw. "buntem na wszystko", wtedy mu odpuszczam, powtarzam wcześniejsze etapy i z powrotem jest ok i można iść dalej
moje konisko nie jest aż tak młode bo ma sześć lat i pewnie według wielu z was powinien już dużo umieć. ja jestem na etapie ujeżdżania🙂 jest spokojny w stępie trochę nerwowy w kłusie ale daję radę jak chwile popiego. zawsze w przejsciu z kłusa do galopy strzela baranki.. jakie ćwiczenia mogę z nim robić żeby go tego oduczyć?
Dracena, Zależy co jest powodem strzelania tych baranków.

NatLat, Super! Tego WKKW to zazdroszczę 🙂 A Twoja kobyłka bardzo mi się podoba. 🙂
anetakajper   Dolata i spółka
22 sierpnia 2012 13:43

P.S.2. zaczynam też wierzyć, ze ktoś mi konia urzekł (to znaczy, ja wiem kto 😉) Jak ktoś ma patent na "odczarowanie" konia to ja chętnie posłucham. Nie obchodzi mnie, że to wydaje się śmieszne. Ale już chwytam się wszystkiego 🙁


Rada mojej dobrej znajomej: spalić jakąkolwiek rzecz "urzekającej" osoby!, potłuc! - Mi pomogło 😀 Nie wierzyłam ale zrobiłam  😀

Dracena mój ma 5 lat i wyobraź sobie, że jestem na etapie uczenia go jedzenia z ręki i odczulania głowy na dotyk :/ dotyk czymś innym jak ręka! a kantar ma 24/h :/

Oto ona 😉
amnestria
ja tam co na fb wiadomosc wyslalam, tu tylko napiszd raz jeszcze ze mocno trzymam kcuiki za Duszka!

galopada
a kto wam robil akupunkture?  👀

według mnie to chyba zmuszenie go żeby szedł szybciej... robi to zawsze.. nawet przy lonżowaniu...


no on na szczęście to daje się dotykać bez problemu
amnestria, na pewno nie jesteś jedyna z takim problemem, ani nawet szczególnie "pechowa". No jakoś tak jest- po nabyciu konia dzieją się dziwne rzeczy. W naszej stajni dziewczyna "bujała" się z (dorosłą) kobyłą 2,5 roku, dziś mają pierwszą wspólną L-kę za sobą  🏇 Drugiej koń jakimś cudem odarł sobie nogę do kości wkrótce po zakupie, ciężko było - a dziś w licencyjnych startują. Ja też cały rok musiałam "odliczyć" na "głupie" kontuzje. A był taki okres w stajni, że żaden(!) koń aktualnie nie nadawał się pod siodło. Coś się w gwiazdach zmieniło? 🙂 - Dziś śmigają wszystkie  💃 Ciąg kontuzji wcale jeszcze nie oznacza, że z koniem jest coś nie tak, może oznacza "wyczerpany limit pecha" na paaarę ładnych lat? (teoria chyba dempsey  🙂😉. Czasem trzeba po prostu przetrzymać okres własnych żalów i wrażenie bezsilności. Konie są delikatne, ale twarde - wyciągają się z nieprawdopodobnych rzeczy.
Gillian   four letter word
22 sierpnia 2012 14:23

P.S.2. zaczynam też wierzyć, ze ktoś mi konia urzekł (to znaczy, ja wiem kto 😉) Jak ktoś ma patent na "odczarowanie" konia to ja chętnie posłucham. Nie obchodzi mnie, że to wydaje się śmieszne. Ale już chwytam się wszystkiego 🙁


a macie zmory w ogonie? 🙂 ja swoje namiętnie rozplątuję i rozczesuję, koń czuje się nieco lepiej 😉 niby nie wierzę w takie cuda, no ale... 😉 mój koń jest niezmiennie na coś chory od ponad roku, trochę pojeździłam w wakacje z przerwami, kilka razy zimą i to tyle. Mam go cztery lata, przez ostatnie trzy weterynarza oglądał z okazji szczepień. I się posypało. Fajnie mieć konia, ech!
powieś lusterko w boksie na wprost wejścia - pomaga 🙂
Gillian, jakie zmory???  🤔
ale się temat zrobił 😉
Arimona a nie wiem jak ma pani wet na nazwisko, wiem ze jest z podkarpacia (a moze to juz lubelszczyna?) i ma na imię Ania  😉 jutro zapytam i dam ci znac  :kwiatek: (jak nie zapomnę :icon_redface🙂
weźcie ja chyba swojego teraz całego oblepię czerwonym wstążkami...
sei   . let's grow old together & die at the same time .
22 sierpnia 2012 18:41
NatLat, fajna kobyła! powiedz jakie papier (bo ja nie w temacie) i jaki konkurs jechałyście? gratuluję udanego startu  😅
anetakajper, śliczne rude 🙂

hmmm ja wierzę w takie rzeczy więc chyba pójdę jutro kupić lusterko. zmory, czyli jak mniemam jakieś kołtuny? swojemu rozczesuję codziennie. kupiłam kiedyś nawet specjalnie czerwoną wstążkę. leży nieużywana, ale chyba pora to zmienić... 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
22 sierpnia 2012 18:56
Ja moim koniom na zawody zawsze zawiązuję czerwoną wstążkę lub nitkę  😉
Ja moim koniom na zawody zawsze zawiązuję czerwoną wstążkę lub nitkę  😉


ja teraz swojemu na czerwonym kantarku przywiąże w razie co i jedna na boksie - bo ta przecież nie ma kantarka na sobie🙂
Bronze   "Born to chase and flee.."
22 sierpnia 2012 21:35
Po przeczytaniu postu Amnestrii pomyślałam,że dobrze byłoby napisać parę słów ku przestrodze. Mój 5-latek poskładał się po szczepionce, którą dostał domięśniowo w szyję. Niby pierdoła - koń spuchł jak bania - miało przejść. Wielu wetów miało okazję zobaczyć mojego konia i każdy rozkłada ręce - oprócz opuchlizny doszło do częściowego porażenia szyi i okolicy głowy. Wzywany weta za wetem - ponownie każdy rozkłada ręce....nikt nie spotkał się z takim przypadkiem. Dziś po raz kolejny rtg, usg , krew robiona - w normie....i na dobrą sprawę nie ma się czego złapać. A żeby było ciekawiej to do kompletu doszła "dziwna" kulawizna na lewy tył...niby kuleje, oszczędza nogę, tak jakby ja wlecze kopyto po ziemi - brak przy tym jakichkolwiek objawów świadczących o urazie, stanie zapalnym, uraz kręgów szyjnych wykluczony.
Chcę powiedzieć,że ja także mam wrażenie,że ktoś mi konia urzekł ... i zacznę wiązać czerwone wstążki w grzywie, bo skoro nie ma żadnego racjonalnego wytłumaczenia dlaczego młody zdrowy koń nagle "się sypie" to zostają już chyba tylko pobożne życzenia. Ja głęboko wierze w poprawę zdrowia, koń idzie na łąki i będzie się regenerował przez najbliższe miesiące ( sam stan chorobowy jest od 3 mc). Drogie re-voltowiczki - ku przestrodze, szczepionki tylko w dupsko ... mniej powięzi, mniej mięśni,mniejsze ryzyko powikłań. Lepiej uczyć się na cudzych błędach,że czasami można przedobrzyć...bo intencje szczepienia na grzybicę były dobre....a wyszło jak wyszło.
Droga Amnestrio - znam przypadek konia, który permanentnie kulał. Koń niemłody, wady takie jak szpat i cuda wianki wynikające ze strasznego zaniedbania. Wet za wetem, nikt nie potrafił pomóc. Właściciele wezwali bardzo dobrego specjalistę ze śląska - i on zasugerował wypuszczenie konia na pastwiska i ... niech sobie radzi. I wiesz co - koń śmiga aż miło- można powiedzieć,że koń sam się zregenerował. Wierzę,że Duszek na pewno się ogarnie - trzymam kciuki.
pozdrawiam
Bronze okro pne biedne to Twoje konisko... trzmam kciuki żeby mu przeszło... i pomysleć ze wszyscy weci walą szczepionki w szyję...
ale cs jest z tymi urokami kiedys tam gdzie stał Goliat przyjechał sasiad własciciela obejrzec konie i stwierdził ze moje konisko jest brzydkie i wyobraźcie sobie że w tym samym tygodniu młody (wtedy miał raptem 3 miesiące) rozwalił sobie słabizne o ogrodzenie i to do tego stopnia że pszło 21 szwów plus 3 wewnątrz - szczęscie w nieszczesciu bo kon mógł sie wypatroszyc. Prawie 2 miesiące leczenia...

Podobnie jak Wandzia załapała Arek przed porodem przyjechał i stwierdził ze ogier kiepski i napewno chory i co? źrebie urodziło sie martwe...

Chrzanie niech sie smieją w stajni kokarduje konia...
Ja wierzę w przesładzanie. Jak słyszę, że koń jest cudowny, przesłodki itd. to już mnie ciarki przechodzą, bo zaraz coś się stanie. Ostatnio chwaliłam siwą i co? Odwaliła mi ten sam numer, co kiedyś i znowu mi ciśnienie podniosła. Teraz nawet nie powiem, że ładna. Zawsze mówię żartobliwe negatywy na temat konia i odpukać, nic się nie dzieje.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
22 sierpnia 2012 23:33
bo w Mongolii noworodkom daje się na początku nieprawdziwe imiona typu "wiatr", "ptak", "las" coby duchy nie dopadły, bo przy nieludzkich imionach na pewno się nie skapną, a ludzkie imię szepcze mu się do ucha...


LASKI... ja się nie śmeję, ale dziwota bierze... pewnie będę inaczej mówić jak mój się posypie...

a szpat nie zawsze jest z zaniedbania, bo to taki syf, że jak się pojawi to nic nie zrobisz, możesz tylko obserwować, a pojawić może się z wielu powodów gdzie istotny jest czynnik genetyczny...
[quote author=Wojenka link=topic=1199.msg1501649#msg1501649 date=1345658213]
Ja moim koniom na zawody zawsze zawiązuję czerwoną wstążkę lub nitkę  😉


ja teraz swojemu na czerwonym kantarku przywiąże w razie co i jedna na boksie - bo ta przecież nie ma kantarka na sobie🙂
[/quote]
wiem ze robi sie mały OT ale zawiązanie jednej wstążeczki ponoć nic nie da muszą być dwie - jedna po jednej stronie druga po drugiej i muszą być widoczne a niteczki nie są
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
23 sierpnia 2012 07:08
Szczepienia w zaś też nie polecam- wystarczy zwykły ropień, by mieć ogromny problem. Najlepszym miejscem do iniekcji sa mięśnie piersiowe.
Ktoś mnie prosił na poprzedniej stronie o zdjęcia Tuarega luzem:





A tu dla porównania: jako źrebaczek i trzylatek:

deborah   koń by się uśmiał...
23 sierpnia 2012 07:28
to teraz ile ma lat? ostatnie zdjęcie i te pod siodłem - zupełnie inny koń
Zdjęcia luzem ( poza źrebaczkiem oczywiście 😉 ) były robione w kwietniu tego roku. A te pod siodłem w dniu, w którym je tutaj wkleiłam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się