sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach

za każdym razem jak ktoś zapyta dlaczego uwazamy że naturals jest zły, co złego robi - przytaczamy konkretne argumenty - historie, filmy, nauki - od samych guru po wyznawców.

wtedy jest cisza, niepodejmowanie tematu, a za kilka postów znów pytanie "ale co błędnego/złego widziecie" - wklejenei przykładu  ...i tak w kółko.

prosimy o wkleje kont argumentów - pozytywnych. ale też cisza, ewentualnie przerzucanie winy, że jak źle, głupio to patologia (i tak patologiczny stała się sam guru) a w zasadzie to natural to czesc klasyki.
do pokazania i udowodneinia - chętnych brak. na szkolenie porównawcze - też.
a dla części z was blisko ...i za darmo ;]

kolejny post - klasyka zniknie na rzecz naturala bo to zupełnie co innego (chwile wczesneij że się łaczy nierozerwanie...)


to taka naturalska metoda a przekonanie nowych klientów-wyznawców? jakis taki brak konsekwencji .... jak konie mają trenować ludzie którzy nawet w wypowiedziach sa chaotyczni i co chwila zdanie i poglądy zmieniają?


szkoda ze takie zdanie maja osoby ktore tego nie doswiadczyly ani nawet nie widzialy ale ok rozumiem🙂


doświadczyłam, widziałam, ba! leczyłam efekty
nie widzialam tutaj zeby ktos napisal ze klasyka to zlo(w sumie nie szukalam) ja sama jezdze klasycznie.Natutala uzywam do pracy z ziemi,zabaw.Jezdzac na kursy zwiazane z naturalem "guru" powtarzal: to nie jest kurs dla chcacych nauczyc sie jezdzic konno badz doskonalic umiejetnosci tylko dla tych co chca zrozumiec konia. Od nauki czy doskonalen sa inne kursy, pewnie klasyczne.


[quote author=horse_art link=topic=5.msg1586805#msg1586805 date=1353099451]
jak klasyka ma zniknąć na rzecz naturala skoro same mówicie ze natural to tylko dodatek "mentalny do klasyki, a kazdy naturals uczy się jeździć pod okiem klasyka, a na naturalne kursy jeździ , szkoli jako dodatek do tego"? naturalnie przygotowuje do jazdy klasycznej ?

no to jak ma natural zastąpić klasyke dla której służy ?
[/quote]

horse_art pozwól że w odpowiedzi zacytuję sama siebie bo chyba się do końca nie rozumiemy.

Jednak tak jak kiedyś powiedziałam - ona nie przetrwa w takiej formie jak jest teraz. Czy tego chcemy czy nie. Czy jest dobra czy zła nie ma tu znaczenia. Po prostu termin przydatności do spożycia zaczyna się kończyć. Może zostanie w jakiś małych enklawach ale świat czeka na coś nowego. Tylko co to będzie?


Nie powiedziałam że "natural" zastąpi klasykę. Powiedziałam że nastanie coś nowego. I że nie wiem co to będzie. Pewnie jakaś naturalno-klasyczno-westowa hybryda. Ale wróżką nie jestem nie wiem.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 listopada 2012 11:27
a fuuuu. Jeszcze by tego brakowało, takiej hybrydy czy też potworka.
Wybaczcie , ale robicie z tego wątku śmietnik ! Normalnie popie...liły się wam wątki !
Moderator chyba śpi  🤔wirek:
I ileż można w kółko o tym samym ?
Normalnie świat się kończy  😵
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 listopada 2012 13:53
lira nie tylko ciebie to irytuje.  Już raz mod pisał aby nie robic off topa. Widac niektórym ciężko przetłumaczyć.


[quote author=Nielogiczna link=topic=5.msg1586499#msg1586499 date=1353080727]
Jednak tak jak kiedyś powiedziałam - ona nie przetrwa w takiej formie jak jest teraz. Czy tego chcemy czy nie. Czy jest dobra czy zła nie ma tu znaczenia. Po prostu termin przydatności do spożycia zaczyna się kończyć. Może zostanie w jakiś małych enklawach ale świat czeka na coś nowego. Tylko co to będzie?


Nie powiedziałam że "natural" zastąpi klasykę. Powiedziałam że nastanie coś nowego. I że nie wiem co to będzie. Pewnie jakaś naturalno-klasyczno-westowa hybryda. Ale wróżką nie jestem nie wiem.
[/quote]

A skąd przekonanie, że nastąpi coś nowego? Od lat istniały różne metody pracy z koniem, różniące się od siebie sposobami, podejściem i jakoś klasyka od lat istnieje i jeszcze nie stała się żadną hybrydą, wiec czemu niby teraz miała by się nią stać. Nie rozumiem zupełnie takiego założenia. Tak samo jak nie widziałam by mnóstwo ludzi zaczęło odchodzić od klasyki.
Widziałyście już ? "Trochę" jak dla mnie przesadzony, szczególnie po 30 minutach oglądania coraz gorzej..

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=8AsVJJ3Mt1w
hej 🙂 Co sadzicie o tym jak:
Koń nie slucha sie na wedzidle, jedzie jedzie i np zawraca w strone wyjscia, ale po szarpaniach i wroceniu na droge pozniej jest ok. Tylko to szarpanie nie jest wcale ok ale myslalam ze to jedyne wyjscie, ze kon musi wiedziec ze nie moze robic co chce...Koń-kombinator tzw..
Zamierzam kupić halter, zaczac prace na nim itp mysle ze kon by sie zmienil , co sadzicie? czy jest sens np jazdy na halterze  na oklep jak kon nie chce chodzic na wedzidle?
julitkaa szczerze odradzam przy takim koniu jazdę na halterze. Mam podobnego konia, robi podobne rzeczy i uwierz mi, na kantarze będzie robił to samo, tylko, że pozbawisz siebie już jakiegokolwiek precyzyjnego narzędzia. Dasz mu tym samym przyzwolenie na wywożenie Ciebie i tyle. Sama to przerabiałam, aż doszłam do wniosku, że nie tędy droga. W taki sposób nauczysz go wywozić.
Zresztą jeśli Cię nie słucha na wędzidle, to znaczy, że może leży szacunek i koń ma Cię gdzieś. Więc sama sobie teraz odpowiedz dlaczego chcesz założyć mu kantar sznurkowy jeśli Cię nie słucha na wędzidle? Myślisz, że na kantarze przestanie zawracać i nie będziesz musiała szarpać? Nie przestanie, a Ty będziesz musiała się tak samo, jak nie mocniej naszarpać. Pamiętaj, że koń ma wrażliwe nie tylko wnętrze pyska, ale również nos. Więc jaka to różnica czy szarpiemy za pysk czy za wrażliwy nos? Ból taki sam. Szarpać się nie powinno ani na jednym ani na drugim, sprawia się wtedy taki sam ból, tylko w innych miejscach.

lussi widziałam ten film, jak byłam na wykładzie Małgorzaty Morsztyn to go polecała, więc obejrzałam. Powiem szczerze, że wywołał mieszane uczucia we mnie i też jestem ciekawa co inni o nim sądzą. Początek mi się podobał. Pokazywał, że można na konie spojrzeć inaczej i, że chcąc być dobrym jeźdźcem i przywódcą/partnerem (nie wiem jakie słowo będzie tu lepsze) dla konia powinniśmy być otwarci i wyrozumiali. Jednak jak się dochodzi do części z Nevzrovem, to faktycznie robi się dziwnie. Sama Małgorzata Morsztyn powiedziała, że Nevzorov to akurat inny temat. Ja do dziś nie wiem co o nim sądzić.
julitkaa Nie ma sensu ! Jeżeli koń Cię wywozi, to znaczy, że masz braki w wyszkoleniu . Pytanie czy potrafisz ustawić konia na zewn. wodzy, czy koń akceptuje działanie łydek , zwł. przesuwające. Sądzę, że nie, więc będzie ci ciężko. A jak koń chodzi pod innym jeźdźcem ?  Szarpanie pokazuje tylko koniowi, że wędzidło to ból, więc jest niewskazane(delikatnie mówiąc). Skombinuj dobrego trenera, albo przynajmniej dobrego jeźdźca, a sama ucz się właściwego i skutecznego działania pomocy jeździeckich.
Jeśli sadzisz, że natural to szybka metoda by uzyskać karnego konia , to jesteś w błędzie. Wymaga też systematycznej i cierpliwej pracy. Nic na skróty. Ani w klasyce, ani w naturalu. I w ogóle pomysł haltera i na oklep nie ma nic wspólnego z dobrze rozumianym naturalem . A jeśli chcesz jeździć i poprawiać swoje umiejętności stricte jeździeckie, to klasyka jest bardziej wskazana. A jeśli chcesz przejść na pracę naziemną z koniem , by poprawić z nim relacje, wyczulić na pewne sygnały itd., to też musisz coś w tym kierunku umieć. Sama nie zadziałasz, obawiam się .
Żeby nauczyć się jeździć, trzeba jeździć. Ciągle coraz lepiej. Tak to już jest, że jeśli my stajemy się coraz lepszymi jeźdźcami, to konie coraz lepiej pod nami chodzą. I nie wywożą do wyjścia  🙂
No tak tak szarpanie pokazuje tylko koniowi, że wędzidło to ból, tylko jak sobie poradzic z takim niesfornym konikiem ktory probuje uniknac pracy, pozwalac mu na takie wybrywki?moje działania są dobre oczywiscie nie mowie ze to wina konika. Byłam co dopiero w super szkolce na kilku lekcjach u dobrego trenera i nie mial zadnych zastrzezen, narazie z tym konie musze radzic sobie sama ;|
Pamirowa wiec co radzisz w takiej sytuacji ? ;/

edytuj posty
Pamirowa wiec co radzisz w takiej sytuacji ? ;/
Ni i powiedzcie dziewczyny, jak tu powstrzymać się od uwag w tym wątku? Jeśli się czyta coś takiego jak julitkaa pisze?
julitkaa, kluczem do problemu jest tak jeździć, żeby koń NIE zawracał 🙂

A co do filmu, to zastanawiałam się długo, i wyszło mi, że autorka zwyczajnie zbankrutowała, to sobie zrobiła GAP year, a że leciała po "charyzmatycznych" osobowościach, to kto jak nawija - można na podstawie filmu bić brawo, ranking ustalić.
Pamirowa wiec co radzisz w takiej sytuacji ? ;/


Tak jak Lira radziła bym znaleźć dobrego trenera. Jeżeli poprzedni trener nie miał zastrzeżeń, to chyba nie jest dobrym trenerem.  Oczywiście nie można koniowi na takie rzeczy pozwalać, ale szarpanie też niewiele da. Najlepiej to jeździć w taki sposób, by koniowi nie pozwolić wywieźć, albo udaremnić jego próbę jak tylko czujemy, że zaraz spróbuje nas wywieźć. Jak już to zrobi, to niestety koń jest górą. Można wtedy pokazać mu by od wyjścia skręcił w tą stronę, którą my chcieliśmy jechać zanim nas pod nią wywiózł, ale to już trochę za późno, bo sobie zakodował, że mu się udało i spróbuje drugi raz. Samemu, nie mając odpowiedniej wiedzy i umiejętności jest na prawdę ciężko pracować z takim koniem.
ok , dzieki za odpowiedzi i pomoc 🙂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 listopada 2012 10:59
Powiem tak obejrzałam kilka płyt DVD ze szkoleń tego całego Parellego czy jak mu tam.
Trzeba przyznać że wiele spraw na których on tak strasznie się skupia - np. jedna płyta DVD w temacie przechodzenia konia przez wodę- można uzyskać po 10 min przeprowadzenia join upa. I łot cały bajer.
Mam rzeczywiście wrażenie ze wiele rzeczy jest mega naciągane, jakoś tak nielogicznie poukładane, albo  pierdoły które są wyszczególnione zbyt mocno a tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia jeśli koń jest ustawiony pod nas.
Oglądając te filmy widzę wszystkie triki których używa MR.i wrażenia na mnie to nie robi kompletnie. Tyle ze MR nie rozbudowuje tego wszystkiego  nie dzieli na jakieś dziwne levele.  U niego wystarczy raz a porządnie i wszystko samo się układa.
Mam mieszane uczucia serio. Nie wiem jak to się przekłada w późniejszym okresie na pracę  z końmi trudnymi, spartolonymi itp. Ale myślę że jednak Join up  czy Silverstand Horsemanship jest raz że mniej skomplikowany, dwa nie trzeba być Einsteinem żeby domyśleć sie jak to zrobić.
I jeżeli na takich DVD czy kursach zbija się taką kabze to niestety... jestem skłonna napisać- czysty marketing nic poza tym.
Zawiodłam się serio.

zabeczka17,  ja mam natomiast baaaardzo mieszany stosunek do tego join upa całego. szczere, bez złośliwości. mam wrażenie, że to panaceum na każdy problem. do przyczepy nie wchodzi? join up. wiesza się na wodzy? join up. nie chce jeść buraków? join up. taka uniwersalna metoda na wszystko.

też kiedyś sądziłam, ze to fajna zabawa. a co najlepsze udawało mi sie to zrobić z każdym koniem, mimo tylko teoretycznej wiedzy z filmików i książki. a potem się trafił mój koń i się nie udało. ale fakt, ja w tym najlepsza nie jestem, wiec najpewniej moja wina. no to poprosiłam znajomą po jakimś tam kursie, na jakimś tam lewelu w nauczaniu MR. i szczerze? wrażenia koszmarne.

goniła konia z obłędem w oczach prawie godzinę po lonżowniku, koń w ogromnej panice, ze stresu się trzęsła i pot z niej dosłownie kapał. nie udało sie nawet obniżenia głowy osiągnąć. przy łatwo poddających sie koniach jest to łatwe, ale jak się trafi egzemplarz dominujący i uparty to jakoś magia się kończy. koń może być agresywny, ale może być równocześnie uległy, bo agresja może wynikać ze strachu. jeśli mamy konia "pewnego siebie" ze stanowczym i upartym charakterem, wieloletnią alfę to magia jakoś nie działa.

w pnh też jest kupa wad, chyba nie istnieje taka "szkoła" i zbiór metod, które zawsze są dla każdego dobrze. w pnh drażni mnie to rozbijanie na pierdyliard etapów, stopni, poziomów, takie rozbrajanie kotleta na atomy.

ciekawi mnie silversand, muszę trochę poczytać, może coś ciekawego się wyniesie🙂?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 listopada 2012 11:26
goniła konia z obłędem w oczach prawie godzinę po lonżowniku, koń w ogromnej panice, ze stresu się trzęsła i pot z niej dosłownie kapał.

Nie rozumiem kompletnie dlaczego na to pozwoliłaś. Jesli orientowałaś sie w tej metodzie chociażby teoretycznie  winnaś wiedzieć że nie na tym ona polega.
A takie zachowania nie mają nic wspólnego z join up i są karygodne. Nie straszy sie konia a odsyła. Brawa dla twojej koleżanki.

zabeczka17,  ja mam natomiast baaaardzo mieszany stosunek do tego join upa całego. szczere, bez złośliwości. mam wrażenie, że to panaceum na każdy problem. do przyczepy nie wchodzi? join up. wiesza się na wodzy? join up. nie chce jeść buraków? join up. taka uniwersalna metoda na wszystko.

jeśli przynosi zamierzone efekty to po co to rozbudowywać na jakieś dodatkowe pseudo levele?? Mam marnować czas  skoro raz dwa trzy mogę uzyskać od konia to czego oczekuję? Posłuszeństwa, szacunku i skupienia? Nie bawiąc się w jakieś szarpanie za linki podczepione do kantara czy  uderzania konia batem po nóżkach.
Dla mnie to jest dość kontrowersyjne . Bo nawet jak przeprowadzam join up nigdy konia niczym nie uderzam. Jeśli ja uszanuje jego przestrzeń na ciele to i on uszanuje moją. Nie muszę pokazywać aż takiej energii żeby koń skumał czego od niego chce.

zabeczka17,  czyli to metoda na każdego konia, zawsze i bez wyjątków?

pozwoliłam, bo sądziłam, że tak to ma wyglądać. jeśli wiem mało o metodzie to zaufałam osobie, która ma jakieś tam zaliczenia i inne pierdolety, bo swiadczy to o jakimś zaawansowaniu w uzywaniu metody. więc może napiszę inaczej "odsyłała go z bardzo duzą ilością energii" bo nie widzę różnicy miedzy odsyłaniem a gonieniem, wygląda identycznie.

zraziło mnie to, bo skoro tak wygląda praca wykonywana przez osobę po kursach, zaliczeniach, na jakimś tam poziomie, to znaczy, że tak powinna wyglądać. a nie podobało mi się. więc spasowałam, uważam, że na mniej dominujacego konia by zadziałało i uważam, że nie jest to metoda uniwersalna na każdy problem na każdego konia.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 listopada 2012 11:45
zabeczka17,  czyli to metoda na każdego konia, zawsze i bez wyjątków?


Tak. Tylko do każdego osobnika należy dospawać podejście i tutaj jest pikuś pogrzebany.  Na pewno nie robić tego za wszelką cenę. Tutaj ważna jest czytelność naszego przekazu niewerbalnego. I jeśli w  naszym starciu wygrywa koń- darujmy sobie i poćwiczmy na sucho jeszcze raz swoje ruchy itp itd.

Dwa wybacz , jest różnica pomiędzy ganianiem a odsyłaniem. Straszeniem, a odpychaniem.
Poczytaj jak  konie zachowują się w stadzie, bo na tej podstawie właśnie powstał język equs. A co za tym idzie żaden koń żeby pokazać swoja wyższość nie goni drugiego bez przerwy przez godzinę po padoku.
zraziło mnie to, bo skoro tak wygląda praca wykonywana przez osobę po kursach, zaliczeniach, na jakimś tam poziomie, to znaczy, że tak powinna wyglądać. a nie podobało mi się. więc spasowałam.

Mnie ostatnio lekarz na atak astmatyczny leczył na nerwice. Wszędzie zdarzają się oryginały i podróby. Z papierami lub bez  😉
uważam, że na mniej dominujacego konia by zadziałało.

uoj uwierz mi mój babsztyl ma charakter klaczy przewodniczki. Z początku nei było z nią łatwo ale skonczył sie dzien dziecka po przeprowadzeniu tej metody  😉

edit: I powiem Ci szczerze też długo mi zajęła praca nad sobą. Zrozumienie błędów, które popełniałam. Szlifowanie ich. Dlatego wiem że nie jest to metoda prosta.
Zgodzę się tutaj z Isabelle. Spotkałam ludzi, dla których join up był lekarstwem na każdy problem z koniem. Nie chce dawać nóg? To na roundpen go i join up. Nie chce stać grzecznie? To zostanie przegoniony. Przeciągnął na lonży i uciekł? To weźmiemy go na roundpen i pokażemy kto tu rządzi.
Gonili konia odsyłając go z użyciem wysokiego poziomu energii, koń wyglądał na zestresowanego. I mówiąc szczerze, mam wrażenie, że to było złe zrozumienie metody Monty'ego Robertsa.
Ponieważ to nie temat o kontrowersjach, to może ktoś mi wytłumaczyć, czy join up można stosować kilka razy? Nie mogę sobie teraz przypomnieć jaki stosunek ma do tego MR. Czy u niego ta metoda nie była stosowana tylko raz, na początku pracy z koniem? Czy ona ma jakiś sens jak wykorzystuje się ją kilka razy i przypomina ją koniowi? O czy to jest tak, że przeprowadzimy join up i koń powinien nas już szanować i słuchać w każdej sytuacji bo został "zjoinupowany"?
Isabelle, swoją drogą, twoja koleżanka miała dużo szczęścia, że twoja kobyłka jej nie zaatakowała, skoro użyła wysokiego poziomu energii. Mój koń na taką presję odpowiedział wykopaniem znajomego z roundpenu. Za duży poziom energii, koń poczuł się osaczony i zaczął się bronić.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 listopada 2012 11:59
Z moich doświadczeń- zależy od charakteru konia, jego wieku, pozycji w stadzie i przeprowadzonych ćwiczeń.
Poza tym  pewne konie w stadzie co rusz walczą o dominacje,( mam takiego osobnika) trzeba wyłapywać w jego zachowaniu czy przypadkiem nie nadszedł czas na ,,ustawienie do porządku", bo ma ochotę wskoczyć nam na plecy.
Moja z początku była bardzo niezadowolona z  tego że teraz ja tutaj rządzę. Dzisiaj jest to naturalne. Mogę ją   ubierać  w sprzęt bez wiązania przy płocie. Wie że nie ma prawa odejść.
Ja z nią join upa z ręką na sercu chyba z rok już nie robiłam. Od kiedy skończyła magiczne 4 lata i zamieszkałyśmy razem.

Ja jak zwykle nieco do tyłu w dyskusji.

Widziałyście już ? "Trochę" jak dla mnie przesadzony, szczególnie po 30 minutach oglądania coraz gorzej..

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=8AsVJJ3Mt1w


Mnie zastanawia jedno. Ta babeczka miała kasę na te wszystkie podróże bo sprzedała ranczo tak? A skąd Nevzirov ma hajs na te laboratolria i inne pierdółki? To co jest tam pokazane to w większości gruba przesada. To jest tylko dla ludzi którzy mają pierdyliard zer na koncie i nie mają co z tym zrobić. Normalny człowiek na pełnię tego co oni by tam chcieli robić, nie może sobie pozwolić bo go najnormalniej na to nie stać.
pamirowa,  wydaje mi się, że dlatego uszła bez szwanku, bo koń klasycznie dobrze wychowany i nauczony szacunku do człowieka. akurat fart, że to połączenie mądrej matki stada, dominanta, uparciucha i introwertyka, gdyby to był ekstrawertyczny dominujący i złośliwy młodzik to nie wiem czy by się skonczyło bezpiecznie.

nie sądziłam, że jest to zdeformowana metoda, ba byłam swięcie przekonana, że tak to wyglądać powinno. nie sądzę, by to była metoda na wszystko. taka metoda chyba nie istnieje. czasem widzę, kiedy powinnam posunąć się o ten krok w kierunku dominacji, a kiedy w kierunku nakłaniania i systemu opartego na nagrodach. ale to można tylko zaobserwować dużo przebywając z koniem, znając jego indywidualność, jak to określić przy pierwszym spotkaniu, po kilku minutach?


Nielogiczna,  a mnie zastanawia dlacego ze swoimi błędami nie pójdziesz do odpowiedniego wątku?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 listopada 2012 12:34
nie sądziłam, że jest to zdeformowana metoda, ba byłam swięcie przekonana, że tak to wyglądać powinno. nie sądzę, by to była metoda na wszystko. taka metoda chyba nie istnieje. czasem widzę, kiedy powinnam posunąć się o ten krok w kierunku dominacji, a kiedy w kierunku nakłaniania i systemu opartego na nagrodach. ale to można tylko zaobserwować dużo przebywając z koniem, znając jego indywidualność, jak to określić przy pierwszym spotkaniu, po kilku minutach?


Na te i inne pytania mozesz znaleśc odpowiedź w książce - Ode mnie dla was. Zapraszam do lektury.
Isabelle masz rację za długo ciągnęłam dyskusję nie na temat. Ale poprzedni post już był chyba dobry. Na temat.

nie sądziłam, że jest to zdeformowana metoda, ba byłam swięcie przekonana, że tak to wyglądać powinno. nie sądzę, by to była metoda na wszystko. taka metoda chyba nie istnieje. czasem widzę, kiedy powinnam posunąć się o ten krok w kierunku dominacji, a kiedy w kierunku nakłaniania i systemu opartego na nagrodach. ale to można tylko zaobserwować dużo przebywając z koniem, znając jego indywidualność, jak to określić przy pierwszym spotkaniu, po kilku minutach?


A ja się akurat z tobą zgodzę. Ludzie i konie są tak nieskończenie różni, że każdy musi wybrać swój własny indywidualny sposób. Dostosować się do konia i też do samego siebie. Do tego dochodzą też najdziwniejsze stacje i to po co się konia uczy tego albo tamtego.


Isabelle, to metoda na każdego konia, ale przy różnych proces i efekt będzie wyglądac inaczej. raz będzie pieknie  i idelanie jak na filmach, a kiedy indziej zabraknie wisienki na torcie (join-up) - o tym też MR mówi,i że najważniejsze jest to kiedy przerwać, bo niektóre konie potrzebują zrobienia tego 2 czy 3 razy. jednak trzeba zauważyć moment i nigdy nei dłużej niż te 20 min - nawet jak wisienki nie będzie. przedłużaniem spapramy efekt - bedzie ganianie konia do zamęczenia- łamanie - jak u wspominanych wyzej stadninowych "treserów" a nie join-up.

no i robi się raz, można potem, rzadko dla przypomnienia jak sa problemy w poszanowaniu hierarchii, ale to nie jest metoda na wszystko. ale się on niej zaczyna prace - więc mozesz takie wrażenie odnieść.

to wcale nei jest łatwe, a nie nie jest dla każdego - jak koleżanka /kobyła (niezrozumiałam kto, ale to nieistotne 😉 )była znerwicowana - tzn że to nie dla niej (koleżanki), nienadaje się psychicznie, ma chorą ambicje - nie umie odpuścić, albo - za mało się nauczyła, niezrozumiała idei.  jak koń miał się jej oddac jezeli śmierdziała hormonami walki?

trafiła na trudnego konia - już wytrenowanego, chodzącego na lonży, znającego sygnały, pewnego siebie - prawda? z takimi jest trudniej. do tego już miała za sobą twoje próby - to też przeszkodziło mu odebrać, zrozumieć. z własnym koniem, który ci ufa, zna, łazi za tobą id - też się nei da. bo on nie zrozumie - albo potraktuje jak normalną lonże, albo będzie się bał i nie rozumiał dlaczego go straszysz. trudniej jest też z końmi które stoją długo same i pogodziły się z tym, one nie czuja konieczności podporządkowania się.
a chyba najtrudniej jest z prymitywami - dopóki nie pracowałam z takimi to wydawało mi sie, że to totalny pikuś i zawsze po tych kilkunastu minutach mamy piekne podążanie. Monty robiąc te statystyki - że prawie kazdy po kilkunastu minutach, mały procent trzeba powtorzyć itp, że zawsze efekt i schemat taki sam- nie miał do czynienia z  konikami polskimi !  one reaguja, owszem, choć kombinują, myślą ile mogą jak by tu po swojemu zrobić, ale ze podejdzie do ciebie sam i będzie łazić, tak długo jak chcesz - mozesz zapomnieć. one robią wszystko wg własnego uznania wszystko, dla dobrze przemyślanego/zaplanowanego własnego biznsu -wiec te "sportowe" (że wytrenowane bardzo) - owszem łazić będą bo wiedzą że pańcia da cukierków i da spokój, a dzikie bardziej - one chcą mieć spokój a człowiek żadną atrakcją i korzyścią nie jest. "zostać same" też się nie boją , nie dają się nabrać, wiedzą że stado jest i będzie, albo że samemu tu na własnym terenie też im nic nie grozi;] ale "układ i reguły hierarchii" wyjaśnić sobie bez problemu można.

julitkaa,
pamiętaj że wędzidło to zło! i nigdy nie możesz oddać koniowi nim po pysku nawet jak on cie nim szarpie - jak sam ci ręce wyrywa ze stawów to go nie boli ten pysk, ale jak ty oddasz to go boli - zabijesz go tym / zniechęcisz do poważania cie i kochania. jak cie kopnie - nigdy nei oddawaj. nadstaw 2 policzek. to na pewno tylko twoja wina nie konia (nie że źle nauczyłaś, tylko to jego strefa -wlazłaś =twoja wina). zdejmij ogłowie, załóż halterek i na oklep smigaj - aż cie nie zrzuci i nie stratuje. przeproś go wtedy bo napewno kopyta go zabola od łamania ci kości.

no i jak nie pisać ze naturalsi bzdury niebezpieczne gadają? kolejne dziecko, ktore skądś takie mądrości wzięło!
i nie dziwi że ubezpieczalnie nie uznają naturalnych "uprawnień" (ichszych odznak, stopni, tytułów) w celu obniżania składek 😉
pamirowa,  wydaje mi się, że dlatego uszła bez szwanku, bo koń klasycznie dobrze wychowany i nauczony szacunku do człowieka. akurat fart, że to połączenie mądrej matki stada, dominanta, uparciucha i introwertyka, gdyby to był ekstrawertyczny dominujący i złośliwy młodzik to nie wiem czy by się skonczyło bezpiecznie.




Mój to też introwertyk, uparciuch i czasem próbuje dominować, ale nie jest złośliwy, a mimo to poszedł z kopytami. Na mnie nigdy nawet uszu nie stulił, nie wykazał żadnego agresywnego zachowania, a jestem daleka od stwierdzenia, że tak bardzo mnie szanuje 😉
Temu znajomemu zabrakło chyba indywidualnego podejścia do konia. Zapomniał, że mój koń go nie zna, że ma inny charakter i nie może sobie podejść do niego tak pewnie jak do swoich koni. Mój koń nie należy do agresywnych koni, nie jest złośliwy, ale jak się poczuje osaczony czy pozbawiony wyboru to może stać się agresywny ze strachu, jeśli ma do czynienia z nieznaną osobą, która wywiera na niego za dużą presję.

Horse_art czyli dobrze rozumiem, że jeżeli mój koń już mnie zna, ufa mi, a po jeździe podąża za mną w każdą stronę nie prowadzony za wodze, to już nie mam po co robić z nim join up'a, bo go nie zrozumie? Nie żebym miała taki zamiar, po prostu mnie to ciekawi, czy to metoda na wstępne ustalenie hierarchii i zapoznanie się z  koniem, czy naturalsie (niektórzy) słusznie wykorzystują ją jak koń coś przeskrobie by ten szacunek wzmocnić? Tylko to już tak bardziej wygląda na stosowanie join up jako karę za przewinienie. Wydaje mi się, że to już bardzo dalekie wypaczenie, nie mylę się?
tak, to wstęp do pracy. trzeba zrobić i tyle. i wystarczy i działa. napewno zbyt częste powtarzanie szkodzi (co MR podkreśla)
ewentualnie jak coś zaczeło być nie tak (ja musze czasem - raz na rok np powtórzyć koniom które chodza pod "klientami" - z klientami robią co chcą, wiec czasam trzeba przypomniec że czlowieki są mięsożerne ale jak się podporządkują to będą bronić - więc taka hierarcha się opłaca)

jak koń ci ufa, uznaje twoje zwierzchnictwo - to czego chcesz więcej? nie ma potrzeby robić wody z mózgu - i ustalać tego co jest ustalone. może nie zrozumieć dlaczego go nagle odganiasz. przecież jest twój i nic złego nie zrobił.... albo poprostu będize chodizł jak na komendy na lonży.

mój tak zaregował (po 2 latach kontaktu wyłacznie ze mną i poleganiem tylko na mnie układ był bardzo silny ; )-nie sposób było go odgonić (nie chodził jeszcze na lonży, wiec rozumiał sygnały dokładnie tak jak dzikusy) jak goniłam - opuszczał głowe w geście poddaństwa i szedł do mnie, albo stał, kłapał paszczą jak żrebaki.... przecież był mój, nic złego nie zrobił dlaczego go karam? odganaim? nie chce już go?, bał się sam być (po odgonienie od stada jest b. duzą karą- najmocniejszą z możliwych) - no tak to wygladało 😉 oczywiście zaraz odpuściłam - nie było sensu, bo przecież efekt był i bez ganiana - sie zrobił przez te 2czy3 lata codziennej opieki i leczenia, polegania

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się