Dla fanów Celebesa

Martuha,  powaznie sądzisz, że o kulawiznie od "bardzo bardzo dawna" własciciel konia nie został poinformowany?
sakura   Najważniejsze to nie przyzwyczajać się....
02 grudnia 2012 15:56
Myślę,że Celebes nie jest obojętny właścicielce ale wiem,że ma pełno roboty i może zwyczajnie nie ma czasu dla niego dlatego oddała go do ośrodka gdzie się nim dobrze zajmą..
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 grudnia 2012 16:09
Nie jest obojętny właścicielce?! Na serio?! No ja pierdzielę, koń wygląda jak chodząca śmierć. I to już kolejna akacja w której ten koń tak wygląda. Trzeba serca nie mieć, żeby fundować zwierzakowi coś takiego. Jakby nie był obojętny, to by tak nie wyglądał. serio, serio.

I co to w ogóle za argument, że nie ma czasu? To niech znajdzie.

U nas stoją konie na pensjonacie, również stare, właściciele nie przyjeżdżają zbyt często, ale konie mają się jak pączki w maśle. MUSI być komunikacja między właścicielem, a stajnią. Obie strony muszą grać dla dobra konia. Sorry. Koń to nie zabawka, koń to nie rzecz >___>

Prawie 22 letnia Knieja:


Rozumiem, że na pewno też z braku czasu nie udało się wysłać przelewu za stanie konia w stajni (co potwierdziła Nigna)? i brak czasu uniemożliwił wezwanie weterynarza do DŁUGOTRWAŁEJ kulawizny?
Nigna   Warto mieć marzenia...
02 grudnia 2012 16:31
Isabelle: Ja myślę, że tu chodzi bardziej o to że właścicielka ustawiła się z szefową stajni że za konia nie płaci . Koń miał stać jako żywa reklama ( ale być może ja też źle zrozumiałam osobę która mi to mówiła) , ale wiadomo że za wszelkie zabiegi, weterynarza itp miała płacić właścicielka która jak to ostatnio mi napisała że bardzo ciężko jej na odległość ocenić kiedy koń ma mieć wzywanego kowala. No cóż ja zawsze byłam uczona zasady 8 tygodni. I koń , niezależnie czy podkowy się trzymały bardzo dobrze, ZAWSZE miał robione kopyta max co 2 miesiące. To chyba nie jest skomplikowane wyliczyć ? No ale wiadomo  kosztowa sprawa ; ] .
Myślę,że Celebes nie jest obojętny właścicielce ale wiem,że ma pełno roboty i może zwyczajnie nie ma czasu dla niego dlatego oddała go do ośrodka gdzie się nim dobrze zajmą..



zwyczajnie nie ma dla niego czasu i pieniędzy ! Zwyczajnie !
Teraz to już zaczynamy gdybać i snuć domysły, na tą chwilę powinna wypowiedzieć się Celebesówka, jak to w końcu jest z Celebesem.

Myślę też, że Celebes wymaga regularnej opieki jednej osoby, bo są konie które pozostawione same sobie po prostu marnieją. Jakby ktoś go regularnie czyścił, dokarmiał i kontrolował z terminami kowala itp. to jestem przekonana że koń by się szybko poprawił.
Nigna   Warto mieć marzenia...
03 grudnia 2012 06:28
Celebesową poinformowałam o tym że wywołała się tu dyskusja, ale nie jestem pewna czy w ogóle będzie chciała tu coś napisać,  tak wynika z jej odpowiedzi,choć być może się myle. Na razie spróbuje przekazać jej mailowo to co ustaliliśmy tutaj.
Mierzi mnie to wszystko ale chyba zupełnie z innych powodów. Nigna, poważnie myślisz, że to co teraz robisz w tym wątku to pomaganie temu koniowi?

Gillian, wyobraź sobie, że można bezinteresownie doglądać cudzego konia i go pilnować lepiej niż zwykle robią to właściciele pensjonatu, w których ten koń stoi mimo, że: a) nie jest się właścicielem pensjonatu b) nie dostaje się za to czuwanie nad koniem ani złotówki c) z właścicielką konia wcześniej nie miało się zupełnie nic wspólnego, poznało się ją dopiero jak koń przyjechał do stajni. Można tak robić, bo ja tak robię od 5 lat (i nie mam zamiaru przestać). Mam pod opieką kochanego rencistę, któremu właścicielka obiecała zapewnić godne życie do końca choć w młodym wieku okazało się, że już nie będzie mógł chodzić pod siodłem. Ona za to rozwija się pięknie jeździecko z nowym koniem a to, że stać ją na tyle lat utrzymywania darmozjada to i tak uważam bardzo dużo. Jakoś tak się stało, że ja tego konia pokochałam i objęłam go taką zwykłą codzienną opieką, doglądaniem, pilnowaniem kowala (co 6 tygodni ma razem z moim), reagowaniem jak coś mu dolega (raz miał kolkę), generalnie pilnuje go jak swojego. Jak zmieniałam stajnie z Cejlonem to ten Walaszek zmieniał razem z nami, bym cały czas miała go na oku. Właścicielka jest u konia może ze dwa-trzy razy w roku i nie musi wcale być częściej jak nie może. Płaci za niego, staram się by była na bieżąco z informacjami. Poznałyśmy się, polubiłyśmy, ona mi ufa i wie, że jak melduje jej o wydatkach to są niezbędne i oszczędne. Nie raz sama płaciłam za kowala, jak ona miała jakieś kłopoty. Bo tu chodziło o konia, który dostał swoje życie dla siebie i choć tak postępując mogłam coś dla niego zrobić. Wałaszek ma jeszcze poza mną swoją mamę chrzestną, moją koleżankę, która nie jeździ ale znalazła w nim swojego przyjaciela i regularnie go odwiedza, czyści, dba o stan kopyt, o przysmaki, spacery, czochranie. Koń trafił do nas z łatką „groźnego” a ani razu nie widziałam, by „podniósł na człowieka rękę”. Fakt, że jest władczy i lubi człowiekiem potargać na uwiązie ale szybko można nad nim zapanować. U nas też ani razu nie powtórzyło się wypadnięcie rzepki, nie kulał, ostatnio nawet właścicielka na niego wsiadła i wygląda na to, że do spacerów może się nadawać jak ktoś oczywiście będzie chciał mu tym głowę zawracać.

Nie rozumiem Nigna dlaczego z jednej strony występujesz jako osoba niezwykle przejęta losem tego Celebesa a z drugiej sama nie masz czasu mu pomagać (powinno wystarczyć zerknięcie na niego co kilka dni i informowanie właścicielki, z kopytami zadziałało przecież błyskawicznie) i dlaczego najpierw nie mogłaś spróbować złapać kontaktu z właścicielką, pomóc mu jakoś czynnie, zająć się, załatwić z nią to, czego on potrzebuje itd. Nie dało się z nią wejść w taką współpracę? Przecież kontakt z nią jakiś masz, bo już donosiłaś o stanie konia. To nie mogłaś zaoferować jakiejś pomocy? Ano tak, nie masz czasu a czas na formowe ploty to masz. Lepiej było zająć się nagłaśnianiem i zabawą w detektywa forumowego, który będzie zdobywał po stajni informacje i donosił ciekawskim o szczegółach? Co z tego wyjdzie dobrego dla konia? Nie umiem sobie za bardzo wyobrazić. Umiem sobie wyobrazić takie postępowanie z nagłaśnianiem na forum tylko w sytuacji, gdy nie ma zupełnie kontaktu z właścicielką lub mimo usilnych prób współpraca jest mało możliwa i skuteczna.
Nigna chyba lubi hałasy i awantury, dolewa cały czas oliwę do ognia. Ja na miejscu właścicielki konia kazałabym się jej bujać...
dempsey   fiat voluntas Tua
03 grudnia 2012 10:47
można bezinteresownie doglądać cudzego konia i go pilnować lepiej niż zwykle robią to właściciele pensjonatu

Cejloniara, i chwała Ci za to.
Faktycznie można, ale nie jest to reguła! I trudno żeby właściciel oczekiwał tego niejako z automatu. A zwłaszcza właściciel, który nie od  wczoraj jest koniarzem (że tak się oględnie wyrażę).

Mój mąż też opiekuje się czyimś koniem (z tym, że sam użytkował go w przeszłości i doprowadził do dobrego stanu po kontuzji).
Właściciele widzą tego konia raz na pół roku, i "bardzo kochają niuniusia". Ich wizyta polega na zrobieniu całą rodziną wielkiego radosnego zamieszania w stajni, nakarmieniu konia marchewką, wypucowaniu go ni z gruchy ni z pietruchy do połysku łącznie z (sic!) wcieraniem mu w siwą sierść mąki ziemniaczanej. To strasznie ważne...
Rehabilitacja po bardzo poważnym urazie, kopyta, żywienie, obsługa, podstawowe wyszkolenie, praca pod siodłem i stan jej zaawansowania odpowiednio do możliwości rencisty, wreszcie powrót do pełnosprawności - to wszystko jest czarną magią dla właścicieli. Oni na to czasu nie mają.  Ani głowy do tego.
Trudno powiedzieć po cholerę im ten koń. Mogliby wsiadać chociaż na stępokłusy, ale nie.
Ale są dwie rzeczy, które są kluczowe:
1) są i będą laikami (dlatego nie ma sensu od nich wymagać, uparli się traktować go jak my little pony to trudno)
2) utrzymują konia bez słowa protestu regularnie od lat opłacając koszty jego utrzymania - a to jest bardzo bardzo bardzo dużo.

Tutaj sytuacja jest inna, doprawdy trudno właściciela nazwać laikiem..
Nigna chyba lubi hałasy i awantury, dolewa cały czas oliwę do ognia. Ja na miejscu właścicielki konia kazałabym się jej bujać...


Dokladnie. Po jej ostatnim wpisie nie mam co do tego zadnych watpliwosci i zrobilabym to samo.
dempsey, ja absolutnie nie chcę bronić właścicielki!!! Zaniedbania sa rażące! "Moja" właścicielka też bardzo rzadko dzwoni pytać, co u konia ale to też dlatego, że ma pewność, że bym ją natychmiast informowała, gdyby z koniem coś się działo. Tylko wiesz, w tej sytuacji to się powinno myśleć o koniu i o tym, jak mu pomóc, ale realnie pomóc a nie gadać.
A ja się jeszcze zastanawiam, dlaczego koń stojąc w pensjonacie (jakimkolwiek) wyglda jak kościotrup. Ok, właścicielka go nie widuje ale oddała go w opiekę innym ludziom zapewne myśląc, że będzie miał dobry dom. Ci ludzie zaniedbują swoje obowiązki i koń wygląda jak wygląda. To nie jest antyreklama dla właściciela konia tylko dla pensjonatu, który olewa swoje obowiązki (w tym przypadku dla Gostaru gdzie koń przebywa od dłuższego czasu) i koniem się nie zajmuje. Zaniedbane kopyta (przynajmniej z mojego doświadczenia) nie mają wpływu na wychudzenie konia. W pensjonacie, w którym trzymam swojego konia też stoją dwa konie, których właściciela nie widziałam od pół roku, ale z pewnością nie wyglądają jak chodzące kościotrupy.
pantofel,  w stajni, gdzie stałam był kościotrup, choć nie aż tak zabiedzony jak Celebes. taka sama historia, wlascicielka raz na rok się zjawiała.  ALE. na informacje o tym, ze coś jest nie tak np zęby reakcja była taka, że ona nie ma pieniędzy, gdyby nie dobra dusza wlascicielki stajni, która pieniądze zakładała, koń by dalej chudł. tak samo, było to zwierzę z dość poważnymi problemami z drogami oddechowymi, wysięk z nosa, charczenie, robienie bokami. bagatelizowane przez własciciela konia "on jest silny, to na pewno nic poważnego" a koń coraz bardziej chory i apatyczny. i jaka tu wina wlasciciela pensjonatu? koń jest CHORY, ma z własnych pieniędzy zakładać na drogie badania i leki? i tak uważam, że podawanie mu własnych witamin, ziółek i suplementów, z własnej kieszeni było wspaniałym gestem. ale jeśli właściciel nie zadba o lecznie chorego zwierzaka, to co może zrobić właściciel stajni? gucio. i też schudł w tamtym okresie, co najlepsze moja kobyła wtedy dostała takich zwałów tłuszczu, że ledwo się derka dopinała. pózniej też nie było mnie w stajni kilka miesięcy regularnie, bo budowałam własną. efekt? koń przytył jeszcze bardziej. więc to nie kwestia opieki, ale mimo najepszych chęci, co zrobić, gdy mamy delikwenta z dwuletnim, nieleczonym copd? za własne go leczyć?

Celebes to koń po przejściach, operacjach, może potrzeba mu specjalistycznej diety? może jeśli kuleje to wypadałoby, żeby własciciel wezwał weterynarza, bądz go chociaż opłacił?  nie sądzę, żeby koń chudł i kulał długotrwale i własciciel zwierzęcia o tym nie wiedział.
olaela   Klub Różowego Jednorożca
03 grudnia 2012 12:37
dokładnie, tak jak pisze Isabelle
Właściciel stajni/pensjonatu nie ma obowiązku leczenia, czy diagnozowania konia.

Chudość nie zawsze jest objawem niedożywienia, ale często choroby lub niedoborów. Zwłaszcza jeżeli wszystkie konie karmione są z grubsza tak samo, a tylko jeden wygląda jak śmierć na chorągwi.

Z założenia obowiązkiem właściciela stajni jest powiadomić właściciela konia o złym stanie, a obowiązkiem właściciela konia jest zareagować. Nie wiemy jednak jak umówiły się strony więc trudno orzekać kto winien (choć nawet jeśli winna jest stajnia to i tak wina właściciela, że nie dopilnował).

Nie rozumem tylko skąd najazd na Nigna,. Od kiedy to obowiązkiem pensjonariusza jest dbać o cudze konie?
Moon   #kulistyzajebisty
03 grudnia 2012 13:08
A w ogóle dlaczego Nigna miałaby się zajmować cudzym koniem? Ani w jej obowiązku ani w obowiązku właściciela pensjonatu (* - w zależności od uzgodnień obu stron, ofc) nie jest diagnozowanie i leczenie konia.

Ano tak, nie masz czasu a czas na formowe ploty to masz.
To jest dla mnie już po prostu poniżej pasa - Cejloniara, chwała Ci za to, że wzięłaś w bezinteresowną opiekę końskiego emeryta, ale no... jakby to powiedzieć - Lajf is brutal. Naprawdę nie każdy ma po prostu chęci/czas/możliwości/whateva do takich gestów i tyle. A już na pewno nie powinno nikogo obchodzić kto i co robi z czasem, skoro napisano, że czasu nie to go po prostu nie ma. Sorry, ale w imię czego mając jednego konia na głowie, ledwo się wyrabiając z nim, mam brać kolejnego do opieki? W dodatku, o zgrozo właśnie piszę na forum.  😵

Żeby nie było - nie znam w realu Nigny, nie wiem co robi ze swoim (o zgrozo - jeśli taki posiada!) wolnym czasem, a to co napisała w tym wątku, cóż, nie mnie oceniać. Ale tak myślę, na miejscu właścicielki to raczej byłabym jej wdzięczna, że w ogóle ktokolwiek poczuł się w obowiązku powiadomić mnie o stanie konia...
To nie kwestia obowiązku tylko tego, by postępować tak, jak się powinno postępować. Co to temu koniowi teraz da, że ogólnopolskie forum ustali „czyja to wina” i co kto powinien robić? Nic zupełnie. Po co upublicznianie informacji, kto z kim jakie ma układy finansowe i towarzyskie? To jest zwykłe plotkarstwo i zaspakajanie niezdrowej ciekawości gawiedzi - publicznie! Nie jest żadnym obowiązkiem pensjonariusza opiekowanie się cudzym koniem ale obowiązkiem koniarza jest reagowanie i pomaganie jakiemukolwiek koniowi jeśli tylko ma taką szansą i możliwość. Nigna nie jest oczywiście winna temu, jak Celebes teraz się ma. Ale zaprzepaściła okazję do pomocy mu pisząc to, co tu nawypisywała, bo po tym to już właścicielka z nią współpracować pewnie nie zechce i nie zaufa i nic już od Was nie będzie zależało, nic dla konia nie zrobicie. Poza wypisywaniem jak to on ma źle i przechlapane. Ja nie rozpatruje tej sytuacji z punktu winy, odpowiedzialności, kto co powinien tylko realnej szansy pomocy koniowi, którego podobno tak wiele osób uwielbiało. Przecież koń jest zawsze na pierwszym miejscu, czy nie zawsze? Czy to zależy?  Przykro mi, bo Nignę lubię i jestem szczerze zdziwiona.
anetakajper   Dolata i spółka
03 grudnia 2012 13:25
"Koń jest zawsze na pierwszym miejscu?"  😲 Niestety nie dla każdego 🙁 Czasem wał.ma po prostu w.d. co się dzieje z jego emerytem. Ni słychu, ni widu, a o leczenie, kowala trzeba się prosić więc takie sytuacje wcale mnie nie dziwią.
Do tego duża stajnia i ogromne pastwiska. Nignadobrze pisze -chyba wiadomo kiedy trzeba kowala, odrobaczyć, szczepić.
Cejloniara, mnie sie wydawało dotychczas ze próbujemy ustalic sytuacje Celebesa zeby jakos temu koniowi pomoc. Nie od dzis wiadomo ze tam wszystko jest pokrecone, wiec nie jest latwo pomoc temu koniowi. Dwie strony wczesniej deklarowalam ze jestem w stanie pomoc w opiece, ale po pierwsze kon musialby byc gdzies w mojej okolicy, co wymaga przenosin i decyzji wlasciciela, bo ja nie moge placic za utzymanie tego konia, ale moge poswiecic mu swoja resztke czasu. Po drugie jesli Celebes stoi gratisowo w Gostarze, to nic nie zdzialamy bo nikt za niego nie zaplaci postojowego i takie informacje na juz teoretycznie udalo sie ustalic. Co dalej, nie wiadomo, bo tylko Celebesowka mogla by wyjasnic co i jak, tylko ze ona milczy, bez niej nic nie zrobimy, a to jak kon teraz wyglada i sie czuje, to niestety jej "wina" bo jest wciaz i nadal wlascicielem Celebesa.
Dla mnie Celebes to historia i wrecz legenda i bardzo chcialabym zeby dziadek mial sie dobrze i uwazam ze dobrze sie stalo ze Nigna napisala ze nie jest z nim różowo, info od Nigny to nie kwestia sensacji, to kwestia odpowiedzialności nawet nie za swojego konia. Poza tym kto odkopał wątek....?
Cejloniara, co pomoże koniowi? A może właścicielka zajarzy, że nie jest Ok?
Jest jakiś inny sposób wpływania na ludzkie sumienia?
Jak dla mnie, to obie strony mają trochę racji. Ok, fajnie, że poinformowała właścicielkę o kowalu i informuje, że koń chudy, choć wcale do takiej "opieki" nie jest zobligowana i chwała za jej dobrą wolę. Z drugiej strony jednak nie wiem po co wypisywać na forum wszystko co się wie o koniu, właścicielce, stajni? Bo użytkownicy chcą? Bo martwią się o los konia (choć pewnie część z was nigdy go na oczy nie widziała, ani tym bardziej nie była zaangażowana jakkolwiek), który nie jest pierwszą ani ostatnią "bidą"?
Nie wiem też po co WY nakręcacie tutaj aferę, zamiast się jakoś tym problemem sensowniej zająć - poprosić Nignę, aby napisała do właścicielki, jak się ma jej koń, albo zdobyć od niej kontakt do Celebesowej i samemu ją poinformować. Z waszych oburzeń tutaj ten koń w dalszym ciągu nic nie ma i jest w takim samym stanie. Proszę, złóżcie się na weterynarza dla Celebesa, jeśli właścicielka ma faktycznie problemy finansowe. Albo niech ktoś się zgłosi do doglądania konia - Nigna na pewno nie jest jedyna z Jeleniej Góry. O, a może któraś ma chęć go odkupić i zapewnić mu godziwą emeryturę?
Wszyscy krzyczą jeden przez drugiego na forum, aby tylko nic nie zrobić.
budyń, myślę, że forumowicze i tak są powściągliwi w opinii na temat kondycji tego konia. Gdyby właścicielką była nikomu nie znana nastolatka a nie osoba, która była znana i poważana wśród jeźdźców, komentarze nie byłby tak łaskawe.
budyń, zauważ, że watek leżałby sobie w czeluściach forum, gdyby sama właścicielka nie zmieściła, ni z tego, ni z owego, mało zrozumiałego acz jakby potępiającego wpisu. Zatem dyskusja i upublicznienie jest niejako na jej życzenie.
Nigna   Warto mieć marzenia...
03 grudnia 2012 13:53
Tak oczywiście wypisuje tutaj te informacje ponieważ bardzo mi się nudzi i nie mam co robić z wolnym czasem  😵 Błagam.  Postanowiłam nagłośnić sprawę bo to już nie jest pierwszy raz kiedy informuje ze coś z koniem jest nie tak. Skoro reakcja właścicielki to było jedynie zrobienie kopyt. Nie zainteresowała się jego kulawizną i chudością to co do cholery miałam zrobić.  Ja chcecie to nie wierzcie ale ja czasu NIE MAM, jestem okropnie zalatana i ledwo co ze swoim koniem wyrabiam. Celebesa nie widzę zazwyczaj w ogóle w stajni, bo jeżdżę po szkole  wtedy kiedy on jest na pastwisku. A latanie na pastwiska zajmuje trochę więcej niż kilka minut ; ]  ,. No do jasnej choler* gdybym miała czas to logiczne że bym mu pomogła  🙄 . Poza tym co ja mogę prócz doniesienia że koń ma do zrobienia kopyta o.O Nie mam pieniędzy żeby skarmiać 2 konie i płacić za jego weterynarza. A jemu potrzeba paszy i weta.
W mojej intencji nie było zrobienie zadymy , tylko znalezienie wyjścia z sytuacji. jeśli ktoś to inaczej odebrał to przepraszam ; /
Ja absolutnie nie powiedziałam nigdzie ze Nigna ma leczyć czy utrzymywać konia. Stwierdzam tylko ze takich spraw nie powinno się wywlekac na publiczne forum. Co do chudosci wynikającej z chorób. Ile takich koni jest? Jaki to jest % z tych wszystkich chudych koni? Większość to konie zwyczajnie niedozywione
pantofel, i w gestii wlasciciela lezy, zeby dowiedziec sie dlaczego jego kon nie dojada.
i dlaczego sie nie powinno wywlekac? bo? to wstyd, ze ktos kto pisze o koniu "synus" dopuszcza do takiego stanu.
wstyd celebesowko, wstyd i hanba.
To jest starszy koń. Powinien dostawać specjalną, łatwoprzyswajalną paszę, a to leży w kwestii
właścicielki konia, a nie stajni...
Ja absolutnie nie powiedziałam nigdzie ze Nigna ma leczyć czy utrzymywać konia. Stwierdzam tylko ze takich spraw nie powinno się wywlekac na publiczne forum

A dlaczego niby nie, skoro wypowiada się w wątku dotyczącym właśnie tego konia, a właścicielka bohatera wątku sama jest użytkownikiem forum (zresztą chyba założycielką wątku Celebesa na poprzedniej volcie?), aktywną na forum (i to na bieżąco)? W dodatku sama na tym publicznym forum opisuje losy konia, zapewniając o swojej miłości, oddaniu i zainteresowaniu.
To niby czemu Nigna miała się nie odezwać, jako świadek naoczny tego co się z koniem dzieje, a co tak daleko odbiega od postawy jego właścicielki tu, na forum? Bo w rzeczywistości powoli okazuje się, że jednak miłością konia się nie utrzyma...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się