To ja dołączam do grona szczęśliwców, którzy już mają FERIE 😅 😅
Co prawda nie mogę powiedzieć, że już jestem po sesji, bo jeszcze majca ustna 20 lutego, no ale luz psychiczny już spory 😉
I nie wiem czemu ja się nie nauczyłam ściągać porządnie, na geologii prawie wszyscy zżynali, jak gościu wstawał od biurka to było słychać szum chowanych kartek 😉
A ja jak taka sierota siedziałam i się zastanawiałam, jak wyciągnąć ściągę z piórnika i co z nią potem zrobić... No i nie wyciągnęłam.
Nie napisałam tego, co wczoraj stwierdziłam, że olewam i się uczyć nie będę (2 takie pytania były na 48). I akurat się musiało trafić jedno z nich... 🤔
A tak z "ciekawostek" uczelnianych:
Wczoraj gościu wreszcie, 8 dni po egzaminie pisemnym z majcy, wrzucił na maila wyniki. W sumie dość zadowolona z nich byłam, ale patrzę, a tu zonk - w jednym zadaniu 0 punktów (a każde zadanie punktowane na 10, zadań też 10), a zrobiłam je całe i zrobiłam je dobrze, wiedziałam, że jedyne, na czym mogłam trochę polecieć to jakiś głupi błąd w zapisie czy nie porównanie wyniku z dziedziną.
Strasznie mnie to wczoraj wkurzyło.
Poszłam dziś do faceta, czekałam na niego 1,5 godziny - miał być od 9, jadąc z domu (nie to, że go coś zatrzymało na uczelni) łaskawie przylazł o 10:30 😲
Jak już znalazł moją pracę w wielkim bajzlu na biurku, to się mnie pyta, czy jestem lekko pod kreską... Mówię, że nie. A on taki zdziwiony się mnie pyta: to o co się będziemy kłócić? 🤔wirek:
Zadanie przejrzał, mówi, że jest dobrze, dostałam 8 punktów (z powodu wyżej wymienionych błędów 😉 ).
Taki tam szczegół, 8 punktów w te czy w tamtą, nie? :emot4:
A punkty przyznawał według uznania, na pracy nic nie popodkreślane, a punkty ścięte...
Stanęło na tym, że mam 81/100, z czego prawdopodobnie wyniknie 4.5 🙂
Aaa no i zapomniałam:
Co autor miał na myśli? 😉