Sprawy sercowe...

Losia no niby tak, odbijam pileczke, lubie zartowac, ale moze brak mi riposty zeby stanelo na moim. teraz to bylo w pewnym sensie publiczne, bo kolezanka, zreszta przyjaciolka.
ja strasznie przezywam te afery o pierodoly, placze, czuje sie ponizona, chce zrywac, taka hustawka emocjonalna. zebym jeszcze to umiala olac, ale nie umiem.


ale po co? zwyczajnie po co? nie przejmuj sie!
zycie jest za krotkie, zeby wszystko tak przezywac
Jak dla mnie, to życie jest za krótki żeby słuchać drwin, które nas bolą i opłakiwać je po fakcie w samotności.
tunrida, i moja niedorobiona teoryjka przez ciebie poszła się... 🤣
Ale to cudownie, że są ludzie, którzy odróżniają innych od przedmiotów i Myślą o innych.
No i faktycznie  - to były chyba przypadkowe zbieżności, "paczając" na... konie. Że kilka razy użyty czaprak się nudzi, nie znaczy że własnego konia się kopnie łatwo w d*.
Czyli problemem będzie raczej zdolność/brak tworzenia więzi a nie "łapczywość na świeżynki".
Przynajmniej gdy mowa o ludziach a nie parapetach 🙂

ewan, a to nie jest tak, że TY masz problem? Łaknienie stałej, bezwarunkowej i zawsze, akceptacji, właśnie tego "spokoju w związku" etc.?
To, że nas ktoś próbuje poniżyć (choć z tego co piszesz o partnerze to nie wynika, każdego może rozboleć głowa, każdemu zdarzają się głupie żarty etc.) to jedno (w mordę gada  :rozga🙂 a to że CzujeMY się poniżeni - to całkiem co innego. Fajnie mieć samemu problem - bo samemu można go rozwiązać. Zmiana innego człowieka to "mission impossible" - musiałby sam bardzo chcieć.
dzionka wiem ze dobra awantura nie jest zla, tylko moim zdaniem nam sie to przydarza za czesto chyba, i z reguly z mojej inicjatywy, bo moja duma jest urazona. zreszta on do mnie bardzo rzadko ma pretensje, jest to raczej poklosie mojego zdenerwowania kiedy mu zajde za skore. i przez te afery nie moge z siebie dac 100% w zwiazku bo ciagle mam awantury-przypominacze ze moze my do siebie nie pasujemy.

losia po co? nie wiem, jasne ze zycie jest za krotkie, wiec moze jednak powinnam zrezygnowac z tego zwiazku i szukac dalej ksiecia.

halo a jakby twoj maz tak wlasnie zazartowal to nie czulabys sie ponizona? jakos nie widze podobnych sytacji do tych co nam sie przydazaja w innych powaznych parach.
Taka bajka mi się przypomniała (a propos księcia) o księżniczce kapryśnicy. Która chciała mieć zawsze co jej się podoba. Raz wyszła rano na łąkę i zobaczyła takie cudne klejnoty (rosę). Wróżka powiedziała, że zrobi z nich kolię, al ile księżniczka nie zdejmie jaj do wieczora. I tak się stało. Z tym, że rosa była... na pajęczynie.
ekwan, nie wiem jak to jest między wami, wiem tylko, że jeśli masz do wyboru zacisnąć zęby i kumulować żal/złość/niechęć i, druga opcja, wykrzyczeć co myślisz i patrzeć co się z tym dalej dzieje - to ja bym wybrała to drugie. Mówię z własnego doświadczenia, bo mój W był strasznie trudnym egzemplarzem na początku naszego związku i moja "duma", czyli udawanie że mam to gdzieś i trawienie na kawach z koleżankami lub w samotności na nic się zdały. Pomogły za to komunikaty na bieżąco i TAK - awantury. Kochał, więc reagował i modyfikował. Ja też modyfikowałam i  z awantur zrobiły się rozmowy, ale przynajmniej coś drgnęło i mogło się rozwijać. Olewanie nic nie daje, mi przynajmniej nic nie dało.
ekwan,
Dla mnie ten mail to przegięcie...
Żart byłby gdyby napisał w stylu: to pojedzie Ekwan a ja w bagażniku, albo znowu baba będzie mi na kolanach jechać...
ale taki text to początek lekceważenia wg. mnie
Ani zabawne, ani miłe....
Dodofon, no i jak zawsze się z tobą zgadzam 🙂
Rany, jakie wy macie zdolności pedagogiczne 😀
dzionka ja nie moge olac, bo to sa takie emocje w tych momentach ze musze zrobic afere, powiedziec co mi nie pasuje i ukarac natychmiast. i siebie tez karam przy okazji tez bo teraz mam tak scisniety zoladek z nerwow ze nic nie zjem i popsulam sobie i jemu wieczor. jestesmy razem pol roku chociaz znajomymi od kilku lat i wchodzac w ten zwiazek wiedzialam ze mamy rozne charaktery, i beda tarcia. ale chemia byla silniejsza. teraz byla propozycja zeby razem zamieszkac, ale ja sie waham bo teraz przynajmniej moge wrocic do siebie.

wkurzam sie tez na siebie ze nie umiem jakos wyjsc z tego impasu.

dodofon takie lajtowe zarty to zupelnie nie w jego stylu.
ekwan, zajrzyj: http://radykalnewybaczanie.com.pl/arkusz.htm
Mi kilka razy pomogło spotkać się z samą sobą.
Nic z tłumienia.

Edit.
Trafiłam w TED-ach na pogadankę Esther Perel, tej od "Mating in Captivity"/"Inteligencji erotycznej":
http://www.ted.com/talks/esther_perel_the_secret_to_desire_in_a_long_term_relationship.html
Pasuje do wątku, więc wrzucam.
Mysle , ze zupelnie inaczej odebrany bylby ten zart w realu, widzac twarze, ew usmieszki i lekki charakter tego zartu, jakies puszczenie oczka, nutka zazdrosci.

W przypadku meila, napisania tego na sucho bez emocji, i braku mozliwosci sprosrtowania tego w 2sec rozmowy wyszlo nieciekawie...
Pewnie jak to facet nie pomyslal jak to mozesz odebrac. Palnal i nie pomyslal.
przypomnij sobie ekwan jaki on byl zanim byliscie para - jak zartowal, jaki byl wobec Ciebie, czy to sie zmienilo.
Mysle , ze zupelnie inaczej odebrany bylby ten zart w realu, widzac twarze, ew usmieszki i lekki charakter tego zartu, jakies puszczenie oczka, nutka zazdrosci.

W przypadku meila, napisania tego na sucho bez emocji, i braku mozliwosci sprosrtowania tego w 2sec rozmowy wyszlo nieciekawie...
Pewnie jak to facet nie pomyslal jak to mozesz odebrac. Palnal i nie pomyslal.


"pewnie jak to facet"
Sorry facet ma mózg,
Takie usprawiedliwańie to niestety wpojona nam od dzieciństwa - ze dziewczynka do garów, chłopak do garażu z autem...
I przez te stereotypy pózniej usprawiedliwia sie... bo to facet, bo nie pomyślał, bo on może.
Nie, nie może, tak - ma myśleć, zastanawiać sie, ponosić konsekwencje.

kujka   new better life mode: on
20 lutego 2013 07:17
a ja sie wylamie z tlumu i napisze, ze dla mnie taki zart to jest po prostu pierdola. i placz, nie jedzenie z tego powodu i niewiadomo jakie wzburzenie, wyprowadzenie z rownowagi, to jest z mojego punktu widzenia overreacting. placz pieknosci szkodzi!
skoro tak reagujesz na glupi (no glupi, co poradzisz) zart, to przykro mi, ale chyba nie tylko z chlopem cos jest nie halo.
Averis   Czarny charakter
20 lutego 2013 07:35
Wystarczy stanowczo powiedzieć, nie podoba mi się to, jest mi przykro, nie zachowuj się tak wobec mnie- nie mów tak więcej. To działa, bo ludzie wtedy są wytrąceni z jakiejś tam pozy żartownisia-złośliwca. Gdy powie się wprost o swoich uczuciach, to zbija z tropu nawet najbardziej pewnego siebie faceta. Zabawny widok. Robienie afer i napady niekontrolowanej złości o byle co (nie chciał pójść na imprezę, powiedział głupi żart) mnie osobiście doprowadziłyby do ekspresowej decyzji o rozstaniu.
dzieki dziewczyny za wasze komentarze.

zart kiepski, ale ja tez zareagowalam moze za ostro. ale nic na to nie poradze. bo jak mi bulgocze w srodku to musze to pokazac. a ze mi bulgocze z takich powodow? no kazdy ma swoje czule punkty chyba.

dzis juz lepiej, tylko faktycznie zlosc pieknosci szkodzi, bo dzis wygladam nieciekawie.

averis jesli mu zalezy to nie zerwie, a jak zerwie to ja nic na to nie poradze. jesli ja mam znosci jego zarty, to on musi znosic moze wybuchy. poza tym mam duzo innych zalet 🙂
Averis   Czarny charakter
20 lutego 2013 09:22
ekwan, w moim świecie takie wybuchy są oznaką braku szacunku do drugiej osoby. To jest druga strona tego, o czym mówiła Dodofon. Jeśli facet krzyczy, to jest chamem i furiatem. Gdy kobieta robi sceny o byle bzdurę, to ' reaguje emocjonalnie' i 'daje upust swoim uczuciom'. A prawda jest taka, że w obu przypadkach jest to równie niedojrzałe i nie fair.

Edit: Dla mnie wybuchowy charakter jest wadą, która niweluje wszelkie zalety. Ci mi po facecie, który jest najlepszy, ale gniewem reaguje na każde moje zachowanie, które nie jest po jego myśli? Paranoja.
ekwan, a czy po przeczytaniu tego zdania, że "E musi sobie zorganizować inny transport", przeszło Ci przez myśl, że faktycznie będziesz musiała tak zrobić? Zdarzyło się kiedyś, że za takim uszczypliwym poczuciem humoru, krył się prawdziwy zamiar zrobienia czegoś nieprzyjemnego? To jest do niego podobne?
averis ja nie krzycze, ogarnia mnie zlosc, a potem przychodza lzy i chec odwetu. i nie wiem jak nad tym zapanowac. moze sa jakies techniki?

fin nie, nigdy mi nie przeszla mysl ze moze to na serio chce mnie wyekspediowac innym transportem. jakby miala takie podejrzenia, to nie bylibysmy razem. jestem strasznie wyczulona na brak szacunku i olewanie.

nerechta wczesniej bylismy znajmomymi w jednej paczce, ale raczej trzymalismy dystans, bo kazde bylo w swoim zwiazku, ja chyba podprogowo unikalam blizszych kontaktow zeby nie kusic losu. bo wydawalo mi sie zawsze jakas chemia miedzy nami byla. potem sie rozstalismy z naszymi partnerami (ja przez odleglosc, on z powodu wiecznych klotni i pretensji (sic)) i dosyc szybko sie zeszlismy ku zdziwieniu otoczenia.

postaram sie nie denerwowac przez dwa tygodnie pierdolami, ciekawe czy mi sie uda.

moj poprzedni zwiazek byla oaza harmonii i spokoju, a nawet nudy, moze dlatego ze ja sie czulam zawsze sila decyzyjna i tym kto ma ostatnie zdanie (lacznie z tym czy mamy byc razem czy nie). z obecnym, mamy zupelnie rozne doswiadczenia zwiazkowe. i na poczatku nie moglam zrozumiec jak obecny mi mowil ze dla niego zwiazek to najtrudniejsza ukladanka w zyciu.
zrezygnowac z tego zwiazku i szukac dalej ksiecia

kochana, postaw się na jego miejscu. chciałabyś być z kobietą, która na każdą pierdołę reaguje histerią, płaczem czy checią zrywania? który idealny książę chciałby takiej nieidealnej księżniczki 😉 ?

jesli ja mam znosci jego zarty, to on musi znosic moze wybuchy. poza tym mam duzo innych zalet

już to pisałam, ale wspomnę znów. zastanów się, czy jesteś w stanie "znosić" jego żarty i z nimi żyć nie rok, a lat 50. bo jeśli taki już jest, to wątpię, żeby udało Ci się go zmienić, a jeśli Wasze poczucia humoru sie nie pokrywają i masz tylko ciągle wybuchać, a on na każdym kroku zagryzać język to gdzie tu związek pełen miłości i zrozumienia?  🙁
Oeeezu ekwan ale robisz z igły widły... Specjalnie się cofnęłam parę stron żeby się dowiedzieć, o czym tu się tak zawzięcie dyskutuje - a tu taka pierdoła! Naprawdę nie wiem jak za coś takiego można się wkurzyć/obrazić... Przecież to żartem było powiedziane! Wyluzuj!
wiecie co, wierze ze jakbym slyszala takie teksty regularnie to tez bym sie zastanawiala co jest nie tak, szczegolnie jesli faktycznie poczucie humoru sie nie pokrywa czy zwiazek jest jeszcze na tyle mlody ze ludzie nie sa jeszcze ze soba tak obyci i niepewni siebie do konca.
Tylko ze no wlasnie, powinno sie znac tego partnera chociazby na tyle zeby wiedziec ze to tylko zarty.

Potrzeba Ci wiecej pewnosci siebie ekwan - bierz to wszystko z przymruzeniem oka, bo to takie ma byc. Zartuj spowrotem, smiej sie z tego. A dla spokoju wewnetrznego mozesz z nim pogadac o granicach takich zartow i tyle - mozesz zartowac o tym i o tym, ale o x juz nie.

W moim zwiazku uwielbiam wlasnie taki luz, ze mozemy sie powyzywac, powkrecac itd i smiac sie z tego. Juz chyba nie ma rzeczy za ktore ktos by sie obrazil. I wlasnie w tym ja odnajduje ten spokoj i harmonie zwiazku, ze nie musze byc ciagle mila i kochana i wciaz bedzie ok.
Z tym sie poniekad laczy to co pisze Averis, tylko ze to nie jest takie latwe. Jestem osoba wybuchowa ale moj maz mnie akceptuje - wlasnie to ze moge byc soba, ze moge wybuchnac, moge pokazac zlosc czy jakiekolwiek brane za negatywne emocje, sprawilo ze bardzo sie uspokoilam i czuje sie tak swobodnie i dobrze w tym zwiazku. Wiem ze nie musze walczyc. Dlatego warto brac poprawki na rozne zachowania, bo mozna ze wszystkim pracowac.
Ja słyszę takie teksty regularnie i jak M. przegnie pomaga mi mówienie sobie w głowie "no ale Cię kocha. chciał zażartować, ale mu nie wyszło. burak i cham. ale kochany" i spojrzenie na sytuację z boku, od osoby postronnej - przecież nic się nie stało, facet zażartował. Ekwan -  Po tej akcji masz ciągle "jak on mógł być taki podły i nieczuły" a zamiast tego podejrzewam, że bardziej pasowałaby reakcja "jestem z przedszkolakiem 😵". Pomyśl tak: jak się naburmuszę, to będę obrażoną księżniczką, która robi z igły widły, jak zleję to będę "moralnym zwycięzcą"  😎

I zmieniając trochę temat - równo za miesiąc stukną nam dwa lata 😍 Nie za bardzo wiem co mu kupić - w styczniu na urodziny dostał najbardziej wypaśny prezent na jaki mogłam wpaść, a randka na Walentynki była jak z filmu... mam jeszcze trochę czasu, ale już panikuję i się cieszę jednocześnie 💘
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 lutego 2013 13:49
PonPon ciesz się, że w ogóle masz pomysły na prezent- u mnie jedyna rzecz, z której K. naprawdę by się cieszył jest nieosiągalna, bo naprawdę mnie nie stać na Uran czy jakieś środki wybuchowe 😁
I gratulacje oczywiście 😉
hiacynta niby pierdola, ale ludzie pisz i pisza. milo mi  😡

nerechta jasne ze ja wiem ze to zarty. tylko ten mi sie wybitnie nie podobal. juz sie udobruchalam, albo mnie udobruchano skutecznie.

nad pewnoscia siebie to ja musze pracowac. poza tym chyba jestem troche perfekcjonistka i zawsze musi byc idealnie, mam maly margines na bledy - wiem, mrzonki.

ponpon  moralne zwieciestwo o ktorym tylko ja bede wiedziec do niczego nie prowadzi, a tym bardziej nie do zmian u partnera. takie podjescie mialam jako bardzo dawno i na szczescie je wykorzenilam  😉 lepiej dla wlasnego dobra komunikowac, jesli cos jest szczegolnie dokuczliwe. jak bym ta zlosc trzymala w sobie, to pewnie do konca tygodnia chodzilabym jak struta. a tak problem z glowy i jeszcze mozna bylo sie fajnie pogodzic  😎

kujka   new better life mode: on
21 lutego 2013 17:34
jesli cos jest szczegolnie dokuczliwe, owszem... ale jesli szczegolnie dokuczliwa jest kazda pierdola to facet cierpliwosc musi miec anielska.
"pewnie jak to facet"
Sorry facet ma mózg,
Takie usprawiedliwańie to niestety wpojona nam od dzieciństwa - ze dziewczynka do garów, chłopak do garażu z autem...
I przez te stereotypy pózniej usprawiedliwia sie... bo to facet, bo nie pomyślał, bo on może.
Nie, nie może, tak - ma myśleć, zastanawiać sie, ponosić konsekwencje.



Ale Dodo, ja wogole nie w tym kontekscie, tylko ze inaczej sie zartuje na zywo, a inaczej przez meil/gg/czat bo nie widac mimiki twarzy, wkrecanai i usmieszkow np... wszystko na pismie bierzemy na powaznie.

Jak by to bylo twarza w twarz to bym zazartowala, ok nie ma problemu i finito,. chlopak by sie zdziwil albo zobaczyl ze niektoych slow nie powinno sie mowic nawet w zarcie.

Ia  wmeilu, gg tak to wlasnie jest ze wszystko odbieramy tak jak my chcemy, czesto wyolbrzymiajac. Ja go absolutnie nie bronie, i nie mowie ze facet moze robic gafy a kobieta nie. absolutnie!
Ia  wmeilu, gg tak to wlasnie jest ze wszystko odbieramy tak jak my chcemy, czesto wyolbrzymiajac. Ja go absolutnie nie bronie, i nie mowie ze facet moze robic gafy a kobieta nie. absolutnie!


No właśnie, w rozmowie wirtualnej można napisać parę podtekstów, z których zawsze będzie wyjście awaryjne.

Ja sama, od jakiś 2 tyg. I nie powiem, jest mi coraz lepiej, a coraz gorzej widzę opcję ponownej próby ratowania związku.
Brawa dla mnie!  😅
Lov   all my life is changin' every day.
22 lutego 2013 19:46
ekwan, serio? O taką głupotę odstawiasz histerię? Nie wiem, może to ja jestem dziwna, ale z najlepszymi znajomymi to zawsze sobie ciśniemy w podobny sposób 😁 I z P. czasami też tak żartujemy, uwaga- nawet w mailach! I każdy wie, o co chodzi. Po co się obrażać i robić sceny? Przecież można odpowiedzieć ciętą ripostą 😎
Jeśli faktycznie to Ci aż tak przeszkadza, to chyba można powiedzieć 'hej, nie lubię jak tak żartujesz ze mnie przy moich znajomych', i tyle. Jak kumaty, to ogarnie 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się