Sesja/Studia i t d ;)

przepisy i wymagania z 852,853,854 i 882 i paru innych😉 plus rasfy srafry...
na szczęście pracuję na co dzień prawem i z prawem żywnościowym więc właściwie tylko jedną dyrektywę musiałam wryć.
Zdarzają się pytania typu czego dotyczy i komu przyznaje warunki specjalne bla bla WE numer bla bla bla

w tym roku było takie durne pytanie o "MOLE"...które ojciec mi tłumaczył w drodze do Puław godzinę przed egzaminem😀
na szczęście były pytania na myślenia i teoretycy polegli <lol> np. o ostatnią aferkę z koninką🙂
powodzenia na kolosie z "miensa"
Dostałam się na ERASMUSa 💃

Głupi to ma zawsze szczęście. Złożyłam papiery dwa miesiące po terminie, ale dzięki temu, że ludzie mieli warunki i ich nie przyjęli, to zwolniło się miejsce i mogę jechać 🙂
santa   Po każdej wojnie ktoś musi posprzątać.
21 marca 2013 17:05
Fin ja też jadę 🙂
A gdzie? 🙂
santa   Po każdej wojnie ktoś musi posprzątać.
21 marca 2013 17:32
Finlandia, a ty?
Holandia 🙂

Chciałam Czechy, ale nie zgadzał się program studiów, a Danii i Szwecji (jedne z moich ulubionych państw) nie było.
santa   Po każdej wojnie ktoś musi posprzątać.
21 marca 2013 17:49
a wybierasz się na kurs EILC? bo ja bym bardzo chciała ale mają tylko początkujący, a ja fińskiego już się uczę od października i chciałabym coś dalej robić
Na razie jeszcze nie wiem co, gdzie i jak. Ale niderlandzkiego jak najbardziej chciałabym się uczyć, żeby się w Warszawie jak wrócę zapisać na dodatkowy i potem zdać jakiś certyfikat. Zawsze to jeden papierek więcej 🙂
Fajnie z tym Erasmusem macie :-) Gratsy  😎

Ja od tego semestru mam laborki i powiem szczerze, że już mam dosyć pisania tych sprawozdań wszystkich...  😵
Kurczę, też bym chciała na Erasmusa, ale nie bardzo ogarniam jak bym to mogła rozegrać, studiując równolegle dwa kierunki...
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
22 marca 2013 05:53
fioukova weź dziekankę  😉
santa   Po każdej wojnie ktoś musi posprzątać.
22 marca 2013 09:07
z tego co wiem, przy dwóch kierunkach, jedyna opcja to dziekanka na jednym 🙂
Cała zabawa polega na tym, że ja jestem na prywatnej uczelni i te dwa kierunki są traktowane niby jako jeden - prawo+zarządzanie. Jak wezmę dziekankę, to wylatuję z tego "łączonego" kierunku i owszem, mogę studiować potem dwa - ale osobno, na własną rękę, a przy planach i grupach to jest tak naprawdę niewykonalne...  😵
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
22 marca 2013 11:42
Jeśli są traktowane jako jeden to nie możesz po prostu złożyć wniosku na Erasmusa?  😉 Co innego jakbyś studiowała 2 osobne kierunki na 2 różnych uczelniach..
Haha, no właśnie nie, bo na Erasmusa można pojechać tylko na jeden kierunek  🤔wirek: Więc albo na prawo, albo na zarządzanie. I jakoś nikt nie jest w stanie odpowiedzieć mi co z tym drugim kierunkiem. No nic, jak wykombinuję, to was oświecę, jakie genialne pomysły mają u nas na uczelni.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
22 marca 2013 11:46
A tak z ciekawości- gdzie studiujesz?  😉


O 17 wracam z pracy i biorę się za pisanie artykułu o zamówieniach publicznych, deadline na wczoraj  🙄 Mam nadzieję, że ogarnę to przez weekend..
Akademia Leona Koźmińskiego - i ogólnie jestem bardzo zadowolona, tylko czasem jest takie właśnie powszechne niezorientowanie co zrobić z tym łączonym kierunkiem, bo to dopiero trzecia edycja tego eksperymentu...
Czy ktoś z Was zmieniał studia?
Jestem na pierwszym roku, ale czuję, że to chyba nie to, męczy mnie nauka, nie wydaje mi się, abym chciała się tym zajmować przez całe życie. Myślę intensywnie nad zmianą kierunku, uczelni, ale raz, że nie bardzo wiem, na co, a dwa, że szkoda mi trochę tego straconego roku, a może i dwóch, bo deklarację maturalną złożyłam tylko na dwa przedmioty, gdybym wymyśliła coś abstrakcyjnego, to nawet nie mam zdanych odpowiednich matur... 🙁
Goździk ja  😉  rzuciłam studia po miesiącu, poszłam do pracy na rok, przemyślałam wszystko, poprawiłam maturę, dostałam się na inny kierunek, a na pierwotny (ten, z którego zrezygnowałam  😂 ) idę za 2 lata i chcę go studiować, skończyć i potem pracować w zawodzie  😉
ale osobiście uważam, że jeśli nie podoba ci się, to co studiujesz, to nie ma co tracić czasu (i pieniędzy, pamiętaj, że kiedy zmienisz kierunek, będziesz musiała dopłacić za wykorzystane ECTSy) i zdrowia, moja przyjaciółka studiuje chemie, BARDZO nie chce tego studiować, ale tam się dostała i poszła. i co? i teraz męki przechodzi, bo mimo, że większych problemów nie ma, to ją to zwyczajnie męczy i nie chce tego robić. a czym jest rok w porównaniu z resztą życia?  😉
Lov   all my life is changin' every day.
24 marca 2013 21:44
Właśnie, jak to w końcu jest z tym płaceniem za studia? Jak rzuciłam w zeszłym roku studia po pierwszym semestrze, i teraz zaczęłam I rok na innej uczelni, to za mój ostatni rok będę musiała płacić? Bo kiedyś próowałam to ogarnąć, ale nie dobrnęłam do końca 😁
Właśnie ja też się zastanawiam,czy będę musiała dopłacać za 1 semestr  😁  bo z jednej strony tak, wykorzystałam go, to wszystko już powinno działać, ale z drugiej strony wykorzystałam to, kiedy jeszcze nie było tej ustawy o drugim kierunku jako płatnym, więc ciekawa jestem czy ktoś się dopatrzy i doliczy  😁
Babi, zmieniłaś avatar i dłuższą chwilę nie kojarzyłam kim jesteś 😉

Goździk, uważam, że lepiej "zmarnować" rok, niż męczyć się na studiach, a potem przez resztę życia żałować, że nie podjęło się decyzji, kiedy jeszcze można było coś zmienić. Przemyśl to na spokojnie 🙂
Myślę o tym od bardzo dawna, sęk w tym, że ja nie mam na siebie żadnego innego pomysłu... Też jestem na kierunku chemicznym, ale źle się tam czuję. Złożyłam deklarację maturalną, tylko teraz to już za późno, żeby przygotować się do matur tak, żeby faktycznie je poprawić, nie zawalając przy tym studiów... Wiem, że rok to nic, ale gdybym jeszcze miała jakiś pomysł, a tak strzelać w ciemno to się boję 🙁

Ale z tym płaceniem, to mnie zmartwiłyście. Że niby za ostatni semestr studiów będę musiała dopłacić jak za drugi kierunek? Muszę poszukać czegoś na ten temat 🤔
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 marca 2013 07:16
Lov nie będziesz musiała płacić skoro rzuciłaś w zeszłym roku  😉

Goździka może idź do pracy? Np wyjedź za granicę na rok, w tym czasie pomyśl co chcesz robić?  😉
"Student, który rozpoczął studia stacjonarne w uczelni publicznej w roku akademickim 2011/2012 albo w latach następnych i po zaliczeniu jednego lub kilku semestrów przerwał studia, a następnie ponownie podjął studia na innym albo tym samym kierunku studiów, otrzyma limit punktów ECTS uprawniający go do korzystania z zajęć bez wnoszenia opłat, ale pomniejszony o wykorzystane już wcześniej punkty ECTS.
Za wykorzystanie określonej liczby punktów ECTS z przyznanego limitu punktów uprawniającego do korzystania z zajęć bez wnoszenia opłat należy uznać zaliczenie przez studenta danych zajęć dydaktycznych, którym przypisana została określona liczba punktów ECTS."

Nie mogę się doczytać, jakie to orientacyjnie będą stawki, ale jeżeli będzie tak, że może je w sposób dowolny ustalać uczelnia, to mam wielki problem. Na chwilę obecną moją jedyną alternatywą jest lekarski, ale jeżeli mam zapłacić za ostatni rok studiów kwotę rzędu 30 tysięcy, to z góry mogę sobie podarować 🤔

Może faktycznie pójdę do pracy na kolejny rok, ale to będzie w takim razie już drugi, który przeminie mi "na niczym", zwyczajnie boję się takiej decyzji. Tego, co powie moja rodzina, przyjaciele. To głupie, wiem, ale nie znam ludzi, którzy tak robili, nie umiem nawet przewidzieć ich reakcji, a jednak to głównie od nich i ich wsparcia finansowego zależy, co będę mogła robić. Ech, muszę pomyśleć na spokojnie.
Goździk,
Najgorzej jest nie robić nic i liczyć "a jakoś będzie". Rok to naprawdę niewiele i jeśli czujesz, że to nie jest "to", to... zrób coś. 🙂 Możesz:
a) wyjechać za granicę do pracy tak jak mówi Smarcik
b) iść do pracy u siebie na miejscu
c) poczytać o kierunkach, które Cię interesują i zapisać się na któryś (możesz też iść zaocznie - na kierunki w trybie zaocznym uczelnie przyjmują większość zainteresowanych....jeśli nie wszystkich 😉 ).
d) możesz iść do pracy oraz na studia zaoczne.

Poza tym.... jakie "na niczym"? wypłata i praca to jest nic? 😉 Trzeba doceniać siebie oraz to co się robi! Każda decyzja zapewniająca nam nowe doświadczenia, nowych ludzi, naukę czegoś nowego.... jest bardzo dobrą decyzją.
galopada_   małoPolskie ;)
25 marca 2013 07:44
Goździk nawet jesli mialabys zaplacic te 30tys to warto! bierzesz np kredyt studencki na smieszne oprocentowanie, odkladasz ta kase przez wszystkie lata na konto wiec jeszcze ci sumka rośnie i już. Splacasz kredyt 2lata po zakonczeniu studiow po 300 czy tam 200zł miesiecznie.

zwykla inwestycja w siebie 😉 😉
Ponia   Szefowa forever.
25 marca 2013 07:45
Goździk, Dziewczyny dobrze mówią! 😉
Sama zrzuciłam moje 1 studia - administrację, studiowałam zaocznie ale w momencie gdy zaczeły się wyjazdy na zawody  czyli duża część sem. letniego nie było mnie na zjazdach.  Po 1 roku zrezygnowałam, było już za późno żeby zacząć  kierunek który teraz studiuje czyli sport na awfis , więc miałam rok wolnego 😉
Generalnie jestem 2 lata w plecy, powinnam kończyć mgr a  kończę licencjat. Czasem żałuje,że nie powalczyłam mocniej i nie skończyłam tej administracji ale wychodzę z założenia ,że tak miało być.
W tym roku otwiera się nowa fajna specjalizacja na mgr  u nas, i nie muszę sie już martwić co z mgr bo wiem,że zostaje 😉

Także nie martw się, spokojnie pomyśl co jednak chciałabyś robić i działaj!😉
Sankaritarina, dziękuję :kwiatek:
Rozważam parę opcji:
a) zostać tu, gdzie jestem;
b) wziąć dziekankę i wybrać się na inny kierunek, na który mogę iść z obecnym zestawem matur, a w razie co, wrócić;
c) zostawić studia, tak, teraz, iść do pracy, a w tym czasie znaleźć na siebie inny pomysł i poprawić maturę.

Gdzieś tam podświadomie czuję, że potrzebuję tego czasu na znalezienie czegoś, co będzie mi naprawdę odpowiadało. Mam jeszcze chwilę, żeby się nad tym dobrze zastanowić i w razie co, niczego nie żałować. Na razie mam straszny mętlik w głowie.

edit.
Dziewczyny, dziękuję za wsparcie!
Mam gdzieś z tyłu głowy Wasze historie, bo kilka razy się już przewijały w tym wątku i czytałam o nich. To dla mnie bardzo trudna decyzja, ale też nie chcę się godzić na robienie czegoś, co mi nie odpowiada tylko dlatego, że tak wypada. Przemyślę, porozmawiam z rodzicami, bo wiem, że też widzą mój problem i chcą dla mnie jak najlepiej. Dobrze wiedzieć, że ktoś przez to przechodził 🙂
Słuchajcie czy możecie się podzielić wiedzą, jak to jest na Waszych uczelniach w przypadku kontynuacji studiów, tj. magisterka do licencjatu, a nowa ustawa i opłaty?
Już tłumaczę, o co mi chodzi.

W roku akademickim 2010/2011 - a więc dwa lata przed wejściem w życie ustawy - zaczęłam równolegle dwa licencjaty. Chciałabym od nowego roku studiować oba kierunki na magisterskich - ale tu pojawia się pytanie: czy to się liczy jako kontynuacja moich licencjatów? Czy może wykorzystałam już moje dwa kierunki i teraz mam płacić? Albo może mogę tylko jeden? Czy magisterskie to w ogóle są całkiem odrębne studia (w sensie prawnym) i będą się liczyć jako nowe kierunki, a nie kontynuacje?

Nasze sekretariaty póki co rozkładają ręce i mówią, że nie wiedzą, że nikt nic nie wie i że w ogóle czeski film. Zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie na każdej uczelni inaczej się interpretuje nowe przepisy i pewnie większość też nic nie wie. Pisałam do Ministerstwa ze dwa tygodnie temu, ale odpowiedzi brak. Na forach prawniczych też mętlik.

Ktoś ma może podobny problem, coś ktoś gdzieś słyszał albo ma jakiś pomysł?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się