Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

opolanka   psychologiem przez przeszkody
30 marca 2013 10:46
Isabelle, ale to dziecko, o którym piszesz, na coś cierpi (mam na myśli chorobę)? Bo ten opis jest ... kosmiczny.

Ja też właściwie o samym porodzie nie marzę, bo cóż w nim takiego fajnego :P Ale też chciałabym ją już zobaczyć 😉
Isabellewiara czyni cuda... trzeba wierzyć, że wszystko się uda  🙂 wiem, że głupio gadam i pierniczę farmazony ale staraj się nie myśleć pesymistycznie, bo być może wszystko z czasem będzie ok  :kwiatek:  może nie idealnie, ale będziecie spacerować jeszcze razem we trójkę... nie smutaj się proszę  :przytul:

Ciężko uwierzyć, że ktoś tak wychowuje dziecko  😲


Tak dla odmiany troszkę... od trzech dni Krzysio boi się dosłownie wszystkiego  🙄 boi się wyjść na korytarz, boi się być na dworze, boi się nawet jak idzie ze mną do wc  😡 , boi się lecącej wody z prysznica... trzyma się kurczowo nogami i rączkami - aż ściska. Jęczy przy tym z bliską skłonnością do płaczu, jak zostajemy dłużej w 'obcym' miejscu. Nie przestraszył się niczego aby mógł mieć traumę. Zupełnie nie wiem o co chodzi  🤔
Nic innego nie zmieniło się w jego zachowaniu.

Jak jest w mieszkaniu, obojętnie w którym pomieszczeniu (tylko wc się boi) wszystko jest ok.
podzielę się moją ściągawką, bo właśnie jestem w trakcie robienia tabel excel z wyprawką 😉
http://domowa.tv/ubranka-dla-niemowlat-poradnik/
http://domowa.tv/wyprawka-dla-dziecka/#more-788

ciągle jeszcze szukam inspiracji, bo nie wiem czy np jakiś cieplejszy kombinezonik, spiochy czy bluza nam się w czerwcu przydadzą.

dziewczyny, dziecko jest absolutnie zdrowe! tylko matka "posrana", cały czas gada o zarazkach, bakteriach, chorobach...
opolanka   psychologiem przez przeszkody
30 marca 2013 12:40
Ja mam tak:
Na rozmiar 56: 3 śpiochy, 4 polspiochy, 3 pajacyki, 3 śpiochy z kaftanikiem, 7 body z krótkim rękawem, 8 body z dugim i 3 kaftaniki.
Na rozmiar 62: 1 śpiochy, 5 popspiochy, 5 pajacykow, 2 śpiochy z kaftanikiem, 4 body z krótkim i 6 body z dług r., 3 kaftaniki.
Dodatkowo na 62 mam sweterek, bluzę 2szt.
Czapeczki 4 wyjściowe i 4 po kąpieli.
Skarpetki, rożek, śpiworek, kocyk i mate niemowlca (taka na podłogę).
Mamy też wanienkę z wyposażeniem typu ręcznik, myjka, butelka, smoczek, dwie pieluchy tetrowe, puder, do kąpieli, Linomag na odpazenia.
No i wózek ze spacerówka i fotelikiem.
Edit: ja kilka cieplejszych rzeczy mam, bo moja mama twierdzi, ze lato w Polsce różne jest i sama pamiętam 14st. w lipcu...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
30 marca 2013 13:10
Ja moze, pozwolcie, nie bede wyliczac co mam, bo wyjde na nienormalna 😁

Ja ruchy lubie, nigdy nie sa dla mnie bolesne czy dyskomfortowe (no, poza sporadycznymi kopniakami prosto w pecherz - tego  nie lubie 😉 ). Szczegolnie teraz, kiedy sa takie 'pelzajace' bardziej albo telepiace niz kopniaki takie klasyczne (te byly wczesniej, jak bylo wiecej miejsca 😉 ). Ale ten moj dziec jakis taki grzeczny jest, spie bardzo dobrze, troszeczke sie porusza przy zasypianiu, troszeczke jak ja(!) sie obudze, a tak to spokoj. W ogole nie jest dla mnie uciazliwy. Az sie boje czy wszystko w porzadku.
Dostalismy tez troche kadrow z czwartku - jak sie ogarne potem czasowo, to postaram sie cos wrzucic 🙂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
30 marca 2013 13:26
Czyli nie czujesz ruchów cały dzień?
Moja Julka jest najbardziej ruchliwa tak od 20/21😲0 nawet do 24😲0. No i tak po śniadaniu 🙂
klapcio89   Walczący z cieniem...
30 marca 2013 13:53
Isabelle mam już rogala  😀 Leży się z nim cudownie, zobaczymy jak się będzie dziś spało 🙂
Ja też nie mówię że nie lubię tych ruchów, ale są takie momenty że są mega męczące, tak jak dziś od 5 rano, kopanie i ślizganie po całym brzuszku
Byłam ostatnio na lotnisku po tatę, siedziałam sobie w kawiarence przed wyjściem, jak dostałam kopa pod żebra (pierwszy raz) tak myślałam że nogi zarzucę na sufit  🤣 aż krzyknęłam bo się wystraszyłam tego, ludzie patrzyli co mi się dzieję, a ja w śmiech i do narzeczonego "Boże toż to potwór"  😁
Ja też chciała bym już lipiec i Filipka z drugiej strony. Męczy mnie ten brzuchol, brak możliwości schylania itp...
Jak wam się podoba ten wózek?? http://allegro.pl/blackwhite-3w1-emjot-posciel-parasol-gratis-i3128977293.html
Myślę o którymś z tych z szarym lnem albo biały w kropki 🙂
Isabell to raczej choroba, ale u mamusi. Mówię serio.

Fajnie się Was czyta ciężarówki 🙂
hej mamuski🙂 wczoraj bylylam z Julka na szczepieniu, i obylo sie bez placzu, zaciekawiona byla pania pielegniara i ni9e zwrocila uwagi ze ja kluja heh zlote dziecko, wazy juz 7800 i mierzy 67cm, a ma dopiero 5 miesiecy hyh, a no i karmie wylacznie piersia, probowalam dawac deserki ale jak narazie nie przypadly jej do smaku. pozdrawiamy🙂
A w realiach krzyczenie, szarpanie, sadzanie przed tv (bo przecież po co sie bawić z dzieckiem) i mówienie wszystkim i wszem i wobec jak to sie "koha"

Ja chyba niedostatecznie krzyczę, bo jak się zadrę, to moja się śmieje. Szarpanie jest dla mnie nie do pomyślenia. Byliśmy u takich co szarpią non stop w zasadzie. (pisałam o agresywnym dziecku mojej kuzynki)
A i posadziłam właśnie przed TV, bo inaczej waliłabym głową w ścianę rozładowując napięcie. Moje dziecko przestało całkiem spać. Śpi 7 godzin na dobę. Oczywiście tego nie wytrzymuje i dostaje o tej godzinie centralnie pierdolca. Ja miałam 3 dni takie w pracy, że normalnie mdleję ze zmęczenia. No dobra, prawie mdleję. Nie jestem w stanie chodzić.
A Cujo to to, ma radioaktywne oczy świecące fluorescencyjnie zielono w nocy:
opolanka   psychologiem przez przeszkody
30 marca 2013 15:49
boruska, drugie zdjęcie po prostu boskie 🙂

Ja kopniaki dostaję sporadycznie, największe wieczorem i rano, ale jeszcze nie są bolesne (dzisiaj jeden był mocny). Czyli się cieszę, bo może być gorzej. Ale za to się rozpycha, co jest mniej miłe, bo czuje, jakby mi ktoś wciskał palec od środka.
Dodofon Swoją drogą, byłaś przecież u nas. Nie sądzę, żebyś widziała, że szarpie moje dziecko, albo cokolwiek piszę na pokaz. Tak jak matki mające wątpliwości mają prawo trochę pomarudzić  i wyznać w internecie, że nie wszystko jest różowe, tak matki "posrane" na punkcie swoich dzieci mają prawo się nad nimi infantylnie rozczulać. No bo, tak jak mówisz, każdy kocha inaczej.

Ja siebie stawiam po środku, choć pewnie tak nie jest. Uwielbiam Franka, ale cieszę się gdy teściowa ma czas zająć się nim przez kilka godzin, które mogę poświęcić koniom czy sobie.


Atea, ja nie piszę konkretnie o Tobie, ani nikim innym.
Ale dywaguję, ze Isabelle nie ma sie co przejmować swoim brakiem "szału" na dzidziusia.
To, ze nie odczuwa potrzeby mówienia o swojej ciąży, o zachwytach, nie czyta do brzucha, nie puszcza muzyki, nie znaczy, ze jest nienormalna.
Dla mnie jesteś jak najbardziej normalna. Takie "nowomodne" rzeczy wykreowały media robiąc kobietom śiekę z mózgu.
Jakoś nasze matki raczej nie czytały do bebzola, nie przykładały słuchawek ze słówkami francuskimi czy nie ćwiczyły jogi bo tak wypada.
Ciąża to ciąża, kolej rzeczy. Cały młyn wtłaczany przez media - ze trzeba to, tamto, pokazywanie pięknych bobasów, umalowanych matek w rozmiarze 34 to jedna wielka ściema ma resorach.
Potem człowiek patrzy i myśli - ze mną jest cos nie halo, dziecko pomarszczone, ja kłaki tłuste, niewyspana, dupsko boli od rany... Ale przecież powinno być cud-miód... nie kazdy ma odwagę powiedzieć, ze go dziecko wqrwia, ciagłe drze sie, sra jak najęte, orzygało jedyną dobrą bluzkę w której nie wygląda sie jak Piggy w rozmiarze 44.
Zgadzam się z Dodofon w 100%. Fajnie że to napisała:-)
opolanka   psychologiem przez przeszkody
30 marca 2013 17:07
Dodofon, zgadzam się z Tobą. Mój mąż ma takie odczucia, że dziecko jest śliczne, ogólnie śpi i jest miłe. Bo przecież to będzie dziwne, że ja siedząc z Julką w domu, będę zmęczona. Bo niby czym...

A możecie podrzucić jakąś listę rzeczy, które trzeba wziąć do szpitala?
Czy trzeba dla dziecka pakować ubranka, czy są potrzebne dopiero na wyjście?
Wiem, że "martwię" się na zapas, bo jeśli dostanę się do szkoły rodzenia, to pewnie panie wszystko powiedzą, ale jak to mówią - przezorny zawsze ubezpieczony.
Jeszcze zapomniałaś dodo, że ma być ekomamą. Która pielęgnuje pietruszkę i marchewkę własnego posadzenia.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
30 marca 2013 17:10
pokemon, i każdego dnia ma być promienna i zadowolona, dodatkowo powinna nadal robić świetną karierę zawodową.
Dodofon,  kocham Cię. nie umiem inaczej ująć tego, jak jestem wdzięczna 😉

matka ma jeszcze śpiewać dzwięczne piosnki, radośnie karmiąc cyckiem (wcale nie cierpiąc, jak cycek jest gryziony i memłany, a o laktację walczyła jak lwica), do tego zaraz po porodzie wyglądać jak miss, witając męża w domu pachnącym ciastem i pastą do podłogi.

wydaje mi się, że to jest jakiś wstyd w dzisiejszych czasach. mieć wątpliwości, a nie daj boże nie odczuwać miłości tylko depresję poporodową, wtedy to już jest napiętnowana społecznie jak potwór.

z ciekawostek. widziałam dziś reklamę chyba bebilonu. mężowie tam wychwalają jak wspaniale żonki radzą sobie z dzieckiem i łączą to z pracą zawodową. no ekstra, przecie matka nie pójdzie na pełny etat miesiąc po porodzie i nie będzie cycem karmić, więc trzeba kupić zakichany bebilon, zeby jak najszybciej nie móc cyckiem karmić i do pracy wrócić, coby mąż dumny był.

opolanka,  zerknij na pierwszą stronę wątku 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 marca 2013 17:20
Ale z drugiej strony jak sama napisałam tutaj, że po prostu nie mam siły do swojego dziecka i zwyczajnie mnie denerwuje, to spotkałam się z niezbyt miłym przyjęciem- bo przecież powinnam przyjmować wszytko ze spokojem i świętą cierpliwością 😎 Więc nie dziwię się, że często kobiety po prostu trzymają język za zębami i trują się same ze sobą z takimi myślami.
Ha, z tą pielęgnacją ogródka też śmiesznie miałam. Bo Konrad stwierdził, że na lato zrobi mi ogródek a ja będę w nim pielić, sadzić i zbierać. A jak się spytałam, co wtedy mam z dzieckiem zrobić to stwierdził roztropnie- "jak to co? Będzie grzecznie siedziało i się bawiło" 😁

Jednak muszę uczciwie przyznać, że Rajka z każdym dniem jest coraz prostsza i łatwiejsza w obsłudze 😅
... no ba... I jeszcze w połogu 2x dziennie robić laskę ukochanemu, bo przecież odejdzie do innej...
naprawdę słyszałam takie rady i w tv i w necie i w gazetach... (nie żebym odradzała, ale kazdy inny i musu i nakazu do niczego nie ma..)
Ja mam dziś taką wściekliznę, że makabra.
Po pierwsze to spanie dziecka. Wszyscy mówili, że dzieci małe śpią, że jak ma iść spać, to zaśnie wszędzie; że jak śpi, to nic go nie obudzi. Ze spaniem naszego dziecka to jest odwieczna makabra. Często jest tak, że to my zasypiamy, a ona jeszcze nie.
Jeszcze jak wstawała po 9, to kij w oko. Wstałam rano, poczytałam sobie coś, wypiłam w spokoju kawę. Teraz wstaje o 6. Kładąc się jednocześnie o 23.
Więc w tym momencie jest albo dziecko albo praca. Nic innego. Na koniach już nie jeżdżę, bo nie mam jak. Nie mam takich koni, że wsiądę bez stresu raz na trzy tygodnie. Więc pieprzę to.
Dzisiaj jestem autentycznie sfrustrowana. Bo ja odpoczywam w pracy! A dzisiaj mamy Pazuzu, który spał 7 godzin. W dzień nie zaśnie, chyba, że jedzie autem, a nie wytrzymuje tyle nie śpiąc. I jest wkurzający makabrycznie, bo chce spać. Nie położymy jej teraz spać, bo się obudzi za godzinę, oczywiście naładowana.
I tak to wygląda.
I jeszcze zaczęła wierzgać w nocy. Nie budzi się, tylko przemieszcza.
Idę po to martini.
pokemon, moje dziecko jest dokładnie takie samo ze spaniem. Czasem mam wrażenie, że ona w ogóle by nie spała, gdyby jej na to pozwolić. I to się nie zmienia! Ale pocieszę Cię, że im starsze tym więcej się samo sobą zajmuje i wokół siebie samo sobie zrobi, np. pójdzie i samo sobie zrobi śniadanie o 6 rano.  🙂
A fochy i rozdrażnienie spowodowane małą ilością snu mi jest łatwiej znosić teraz jak jest starsza, bo wcześniej myślałam, że oszaleję.

boruska, cóż to dziecko za sensację wyczytało w tej gazecie?  😂
Ja nie zauważyłam piętnowania na forum matek wątpiących, smutnych, zdesperowanych, ale możliwe, że nie czytam zbyt dokładnie.
Obraz matki kreowanej w mediach, to zupełnie oddzielna sprawa, zwłaszcza, że poziom telewizji i prasy dobrnął do poziomu bliskiego zeru.

Generalnie, jak ze wszystkim na świecie, macierzyństwo nie jest ani białe ani czarne. I trzeba być tego świadomym, żeby nie dać się zwariować.
Naboo dzięki.
Ja pamiętam, jak od mojej wspaniałej teściowej się dowiedziałam, że "mamy poodwoływać" wszystkie wyjazdy, bo a/ z dzieckiem małym sie nigdzie nie jeździ, b/ dziecka nie można zostawiać samego itp, itd.
Dla mnie łikendowy wyjazd bez Pazuzu jest wybawieniem.
Poza tym dla mnie nie istnieje życie bez podróży.
O i to też mnie wkurza! Wyjazdy z dzieckiem takim małym, jak moje. To jest PRZE-SRA-NE!
Popłynęło mi po poście Dodofona.  😂
Edit! I jeszcze jedno! Oglądanie moich ulubionych horrorów! Koniec z tym. Już nie pamiętam, kiedy coś widziałam  😤 Tzn widziałam. DZisiaj jeden. Marchewkowy Kubuś na ubraniu, kanapie i dywanie w ilości 500 ml. Podejrzewam, że będzie kilka sequeli.
Naboo dzięki.
Ja pamiętam, jak od mojej wspaniałej teściowej się dowiedziałam, że "mamy poodwoływać" wszystkie wyjazdy, bo a/ z dzieckiem małym sie nigdzie nie jeździ, b/ dziecka nie można zostawiać samego itp, itd.
Dla mnie łikendowy wyjazd bez Pazuzu jest wybawieniem.
Poza tym dla mnie nie istnieje życie bez podróży.
O i to też mnie wkurza! Wyjazdy z dzieckiem takim małym, jak moje. To jest PRZE-SRA-NE!
Popłynęło mi po poście Dodofona.  😂


eee tam...
Podróż to podróż... Ja z dzieckiem niecały rok, nie chodzącym -sama pojechałam w Bieszczady.
600km. Autem. Mieszkać w namiocie, bez prądu i wody (woda w strumieniu)
Luzik. Po czym jezdzilam i jezdze cały czas.
Teraz już ok, bo duży, ale  z bobasem, rok, dwa jezdzilam długie trasy, po 7-10 h. Sama.
jakoś dziecko nie umarło 🙂
No tak, znam ból weekendowych wyjazdów. Co dwa tygodnie jadę do mojego rodzinnego miasta na studia zaoczne i Franka biorę ze sobą do mojej mamy. Myślałam, że to układ idealny, ale wiele bym dała, żeby zostawał z tatą. Mogłabym się skupić i wyspać (Franciszek w nowych miejscach nie śpi najlepiej). I to ciągłe pakowanie siebie i dziecka...

Natomiast na wakacje lubię brać Franka, poza tym, że ma kłopoty ze snem pierwszą noc to jest grzeczny: zaciekawiony nowym otoczeniem no i na ogół jest co robić. Ja żałuję, że tak rzadko wyjeżdżamy w celach wypoczynkowych.
Moje dziecko sie zaraza niespaniem od Pokemonowego poprzez ubranka  😎. To juz stwierdzone  😀iabeł:  . Dziecko siedmiomiesieczne i jedna drzemka półtoragodzinna do 13. Potem glownie stanie i podrygiwanie, wspinanie sie, proby chodzenia, raczkowanie. Skad ona ma sile?
Dodo, ale my jeździmy. Takie niespełna roczne jest zajebiste na wyjazdy. Byliśmy z naszą w Toskanii, jak miała niecałe pół roku. Było super, berbeć w wózku, siedziała i gapiła. Wyjazdy weekendowe nie liczę. Rok później Grecja. Wyjazd przesrany. Zapieprzanie za meserszmitem po plaży albo między basenami.
O to mi chodzi. Pocieszam się, że jest już trochę lepiej i nie ucieka w bliżej nieokreślonym kierunku.
Gwash to jest klątwa Pazuzu :-)
Dziewczyny tak na szybko Stasiowi na ręku gdzie w szpitalu miał szczepienie zrobił się taki czerwony guzek,to nomalne taki odczyn? już prawie 3 miesiące od tego szczepienia..
No klątwa. Kazimierz spal ze trzy razy wiecej w dzien. I w nocy tez spal w dodatku ;/

Ja zgralam zdjecia z miesiaca i na poczatek pokaze wam jak bylo 28.02:





i 15.03:





a poza tym takie o, rodzenstwowe :-)





CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 marca 2013 19:38
Gwash fajne masz nosidło! Co to? I Nelcia jak zwykle wymiata 😍
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się