Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Co to jest Cujo?  😲

Atea, W moim przypadku to naprawdę kwestia wieku, w sensie upłyniętych lat. Bo w wieku dwudziestu paru lat byłam jakimś kompletnym oszołomem.  😁
Z resztą teraz jestem tylko trochę bardziej dojrzała. Nawet zęby mądrości o tym świadczą -  mam na razie tylko u góry, wyrosły kilka lat temu.
I powtórzę: to nie znaczy, że kocham dziecko bardziej, tylko że łatwiej znoszę trudności.

<edit> Po zastanowieniu (a konkretnie po spojrzeniu na Gabrysia) stwierdzam, że to nieprawda. Kocham go najmocniej na świecie!  😉 😉 😉
Julie, Muffinka ja też nie wiem, co to jest Cujo. W kupie raźniej heheh.

Muffinka współczuję straty zwierzaka.

Isabelle ale chyba tak naprawdę to nikt nie jest w 100% gotowy na zmiany jakie w życiu niesie pojawienie się dziecka. Jednemu przychodzą one łatwiej, innemu trudniej, tylko nie każdy ma odwagę się przyznać, że się boi, wolałby nie teraz, może później, może wcale. U nas mimo że po dwóch latach starań to i tak miałam wątpliwości, czasem większe, czasem wcale. Hormony też swoje robią, nie pomagają z pewnością. A tobie obecna sytuacja to już zupełnie nie pomaga, ale trzymam kciuki żeby było dobrze. I będzie.

Akzzi rozumiem. Ja też po ciąży chodzę po ścianach w czasie okresu, wcześniej też nie było różowo, ale kurde, nie aż tak. Przed po anty się uregulowało. Teraz to jakiś kosmos.

Cierp1enie zdrówka dla ciebie i Julci. Fajnie, że jest dobrą siostrą, to i dla ciebie o ile mniej nerwów. Podziwiam za sprzątanie, bo ja do tego zupełnie głowy nie mam. Ogólnie jakoś tak na "nie" jestem.

Sznurka ale duży już Lew. Kurcze ja chyba najlepiej widzę czas po cudzych dzieciach.

A teraz ide do ciast. Może mi się poprawi bo nerwa mam. Chłopy to jednak dziwne stworzenia, bardzo dziwne.
od razu widać kto nie czyta Kinga  😁
http://www.filmweb.pl/film/Cujo-1983-33194  😉

Żeby nie było, też nie wiedziałam  😁 ale zapytałam wujka google i mi wyjaśnił  😉

Isabelle zdradzisz więcej szczegółów z wizyty lekarskiej?
Cujo to zawściekliźniały bernardyn z powieści Kinga 🙂

właśnie jest też taka presja poczucia błogosławionego stanu, mało się mówi o wątpliwościach targających przyszłymi matkami, przez to też czuję się czasem jak potwór, bo nie gadam z brzuchem i nie promienieję momentami. czasem to nawet przeklinałam całe to ciążowanie, np jak sąsiadka z łóżka obok na oddziale była na jakichś pochodnych morfiny a ja na apapie, no myślałam, że mnie krew zaleje i zfiksuję.

kasiulkaa25,  moje szanse na normalne chodzenie zmalały do 30%. noga jest jakaś dziwnie krzywa, do tego coś tam nie gra z nerwami, bo nie czuję palca jednego. wszystko się przesądzi jak zejdą obrzęki, ale mogę być skazana na kule. póki co nie panikuję, łatwo się nie poddam, poczekam z płaczem 4 tygodnie, bo mam przedluży okres gipsowania do 4 tyg od teraz.
Isabelle będzie dobrze z nogą. Musi 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
29 marca 2013 18:02
Isabelle, Trzymamy kciuki mocno, zeby okazalo sie, ze wszystko jest w porzadku! Dasz rade! Trzymaj sie!

Isabelle, juz dawno ustalono, ze 'stan blogoslawiony' to jaki zart, na pewno wymyslony przez ksiezy, a juz na bank- przez mezczyzn 😁 Moze od poczatku to byl czarny humor 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 marca 2013 18:41
Raja dziś tylko raz pierś jadła! 😲 Wszamała za to pół dużego słoika zupki i 1,5 słoiczka deserku.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
29 marca 2013 18:44
Tia... Mnie dziś o 5 rano obudzil mega skurcz w stopie i łydce. Mój mąż spanikowany, bo drę się, że skurcz 😀 Tylko chyba nie powiedziałam, gdzie 😉
Ja się cieszę bardzo, że jestem w ciąży, ale doczekać się nie mogę, jak już urodzę. Mam ciągle paranoje, wsłuchuje sie, czy sie rusza, czy nie rusza, każda wizyta to dla mnie strach, czy wszystko ok.
Dlatego porod bedzie dla mnie błogoslawieństwem, chociaż jak się znam, zaraz znajdę sobie kolejny powód do obaw hehe
Jestem psychologiem, a sama sobie nie radze 😉

Isabelle, nic Ci nie pozostaje, jak spokój, cierpliwość i dbanie o siebie. Nic nie przyspieszysz, stres też nic nie zmieni. Ja wiem - łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale chyba innego sposobu nie ma 🙂 Będzie dobrze 🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
29 marca 2013 18:51
opolanka, o to to! Mowilam przeciez, ze nzjadzie (edit: to juz chyba nie podchodzi pod literowke, to raczej rozsypanka literowa z cyklu uloz slowo 'znajdzie'  🤔wirek: ) sie 'schiza na kazda okazje' 😉

A apropo gadania do brzucha- moja mama mnie pyta, czy mowie Jaskowi, ze go kocham i inne srele-morele do  brzucha. Na co zgodnie z prawda odpowiedzialam, ze nie bardzo, za to za kazdym razem oznajmiam co mysle o kopaniu po narzadach wewnetrznych 😉 Z cyklu 'Jasieeek, co mama mowila o kopaniu po pecherzu?!'. Bo wiecie- wychowanie to podstawa 😁
Ja nie czułam potrzeby mówienia do brzucha, ale uwielbiałam go głaskać i wyczuwać to życie gdzieś tam we mnie. Ciężarówki, jak macie w domu stetoskop to wyszukajcie ptasiego bicia serduszka w waszym brzuchu  😍
klapcio89   Walczący z cieniem...
30 marca 2013 05:41
A ja mam WSZYSTKIEGO DOŚĆ!
Mam dość tego że nie mogę znaleźć odpowiedniej pozycji do spania, brzuch mi przeszkadza, i za każdym razem jak się ułożę jest źle  👿
Mam dość kopania młodego! Robi to non stop, przez co nie mogę zasnąć  👿
Dziś już nie śpię od 5tej. I mam super ekstra skopany humor od rana  😫
A poduszkę-rogal masz?
Poduszka rogal nie jest lekiem na, całe zło. Mi się źle z nią śpi. Tak samo źle jak bez niej.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
30 marca 2013 07:14
Klapcio, nie martw sie, będzie gorzej  😀iabeł:
opolanka   psychologiem przez przeszkody
30 marca 2013 07:26
klapcio89, ja też mam ze spaniem kłopot, bo mnie za to zaczynają boleć nogi - jakbym z długiej pieszej wycieczki wróciła. Skurcze łapią mnie rzadko, ale ogólnie spanie to nie najlepsza sprawa dla mnie...
Czuję się taka spięta, a podobno przeciągać się nie można. To chyba będzie pierwsza rzecz, którą zrobię, jak już się bedzie dało :P
Ja poduszkę - rogal mam, pomaga mi bo właściwie układa, ale na bóle nóg nie pomaga.
Im dłużej leżę, tym gorzej, więc staram się kłaść dopiero, jak wybieram się spać.
Klapcio, nie martw sie, będzie gorzej  😀iabeł:

A to już inna sprawa. 😉
Klapcio ciesz się, że czujesz, ja ostatnio nie czułam i bardzo się zestresowałam. Fakt, że niska ciąża jeszcze, ale zawsze bardzo intensywnie czułam a tu ponad 12 godzin i nic. Na oddziale nawet wylądowałam, ale wypisałam się bo nie uśmiechały mi się Święta w szpitalu. No i wczoraj moja córa miała występ Wielkanocny w przedszkolu i bardzo chciałam, żeby poszła ładnie ubrana i uczesana, a mąż sam by nie dał rady  😂
Występ się udał, mnie z dumy łezka się w oku zakręciła jaką to ja mam już rezolutną dziewczynkę 🙂
Życzę wszystkim mamusiom tym z dziećmi i tym brzuchatym i dzieciom wesołych i ciepłych Świąt. I oby ciepełko do nas przyszło zaraz po Świętach bo oszaleję! 👿
. ja poprostu... nigdy nie chciałam być matką. nigdy nie czułam roztkliwienia oglądając dzieci, nie czułam i nie czuję tego instynktu. wiem, że powinnam czuć radość, czasem ją czuję, ale częściej jestem przerażona. nie tym, czy podołamy, tylko tym, że nie będę umiała pokochać dziecka tak jak powinnam i czuć takiej bezgranicznej miłości.

przepraszam, jestem po dość podłych wieściach po kontroli orto i właściwie trochę nie wiem co teraz zrobić, dlatego tak się wywnętrzyłam.

Isabelle, przede wszystkim to net - net przyjmie wszystko - rozczulanie sie nad bobasem, wyznania bezgranicznej miłości i opisy jaka sie jest cudowną matką, żoną i kochanką... Rzeczywistość często nijak sie ma do tego.
Gadać to sobie można...
Pokochasz czy polubisz dziecko swoją miarą. Tak jak będziesz czuła i chciała. I nic nikomu do tego. Nigdzie nie jest nakazane by milosc do dziecka była bezgraniczna. Nie ma jednej definicji ani wychowania, ani traktowania.
To, ze nie zawalasz netu wynurzeniami o rozmowie z brzuchem - to nie świadczy o Twoim braku uczuć. Po,prostu masz taki charakter i już. Może nigdy nie będziesz "posrana" na punkcie dziecka - i dobrze, bo jakoś z obserwacji widzę, ze taka bezgraniczna milosc i "sranie ogniem" na punkcie dziecka jest zazwyczaj na pokaz.
A w realiach krzyczenie, szarpanie, sadzanie przed tv (bo przecież po co sie bawić z dzieckiem) i mówienie wszystkim i wszem i wobec jak to sie "koha"
klapcio89   Walczący z cieniem...
30 marca 2013 09:03
Wiem dziewczyny że będzie jeszcze gorzej  🙂 no ale wiedziałam na co się piszę  😀
Mi oprócz tego że nie mogę znaleźć pozycji do spania nic nie jest, więc cieszę się że tylko to... na lewym boku kuje mnie w klatce (jeszcze sprzed ciąży, mam nerwobóle od kręgosłupa), na plecach brakuje tchu, a na prawym boku nie lubię... grrrr
Po rogala jadę dzisiaj (narzeczony sprezentował na zajączka  😅 ), może będzie lepiej bo gdy leżę i włożę sobie poduszkę między nogi jest dużo lepiej, tyle że ona za chwilę się spłaszcza i już nie jest tak fajnie...
Dodofon,  dzięki! zawsze bylam dość mało emocjonalna, prędzej racjonalna. fajnie usłyszeć, że jednak nie jestem nienormalna, bo czasem jak znajomi pytają ile godzin dziennie spędzam na rozmowach z Niką to mam wrażenie, że jestem jakaś pochrzaniona i zachowuję się jak wyrodna przyszła matka.

klapcio89,  no stress, mnie też Domi zaczeła pokopywać tak dość intensywnie. i zaczełam się zastanawiać co w tym takiego miłego 😉 dla mnie te ruchy sa nieprzyjemne, czuje, jakbym miała robale w brzuchu 😉 jedyne co, to cieszy mnie fakt ruchów, bo wtedy wiem, że wszystko z nią w porządku.  spróbuj władować sobie kołdrę między nogi, ja się tak ratuję, póki mój rogal nie przybędzie 😉

opolanka, dlaczego nie wolno się przeciągać? no weź, nie dajmy się zwariować, nie pomyslałabym nigdy, że nie wolno się przeciągnąć 😉 z resztą też każdy lekarz mi mówi, że ciąża to nie choroba, zwłaszcza, jak matka młoda i zdrowa 😉

szafirowa,  a ja sądzę, że to wszystko o stanach błogosławionych, niewyspanych matkach pełnych radości z tym delikatnym uśmiechem mona lisy to kit, który nam wciskają, żebyśmy się chcieli rozmnażać 😉

agulaj79,  masz zdjęcia Magłosi? gratulacje! jak ja chciałabym już takiego kontaktowego brzdącka! masz pomysł na imię dla drugiej córy?


muszę przewinąć nogę, bo mam za luzno bandaż, może cyknę fotkę i postraszę :P


Isabelle Ale przerażenie czuje każda ciężarna. Część z nich czuje radość od razu, część- nie. Daj sobie czas.

Ja akurat w zapewnienia internetowe w miłość do swoich dzieci wierzę, ale też wiem, że nie ma rodzin/matek/sytuacji życiowych idealnych. Ja rozmówcom internetowym ufam, bo w czym mi to szkodzi? A jak rzeczywistość okazuje się inna, to raczej ich problem, że bzdurzą na forum 🙂
Z drugiej strony to jest jasne, że każdy popełnia błędy i to, że ktoś pisze, że uwielbia swoje dziecko nie oznacza, że nie ma czasami ochoty zapakować go i wysłać priorytetem do Australii  😂

Franek, chociażby, nabił sobie przed chwilą wielkiego guza na głowie bo postanowił wspiąć się na szafkę. Pierwszy raz mu taki pomysł wpadł do głowy. Mam nadzieję, że dzięki guzowi ostatni.
Szafka go nakryła, więc chwilę grozy przeżyłam. Na szczęście jest to raczej szafunia niż szafka.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
30 marca 2013 09:58
Isabelle, no widzisz, to "mądrości" z Internetu...
Też mi się wydaje, że nie ma co się dać zwariować, ale nie ukrywam, że marzę już o tym, żeby urodzić 😉 A przede mną jeszcze 3 miesiące, jak nic.
Mam nadzieję, że na szkole rodzenia dowiem się czegoś pożytecznego i ciekawego. No i wolałabym, żeby mnie niczym nikt nie przestraszył 😉

agulaj79, ja ostatnio przez pół dnia nie czułam (niby coś ale jakby nic) i w ogóle nie powiązałam tego z tym, że wypiałam sobie melise 😉 Ale jeśli trzeba wpaść w panikę, to na mnie zawsze można liczyć 😉
agulaj79, ja ostatnio przez pół dnia nie czułam (niby coś ale jakby nic) i w ogóle nie powiązałam tego z tym, że wypiałam sobie melise 😉 Ale jeśli trzeba wpaść w panikę, to na mnie zawsze można liczyć 😉

Ja bym nie wpadła w panikę i było ok. Tyle, że mój gin jest przewrażliwiony bo wiek ( :ke🙂 itd i jak coś to mam jechać sprawdzać. Więc odwiozłam Małgosię do przedszkola i wstąpiłam do ośrodka zdrowia co by może mi tam brzuch osłuchali. Stetoskopem czy może USG? No i tam się panika wytworzyła, nie pozwolili mi wstać i... ech szkoda gadać!

Isabell mam zdjecia mojej gwiazdy (Myszka Minnie musi być na bluzce)
Isabelle nie jesteś sama z tym problemem.Bardzo dobrze Cię rozumiem bo czuje się prawie tak samo jak Ty.
Dodofon ma świętą racje w tym co pisze 😀 szkoda,że nie ma''lubię to'' 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
30 marca 2013 10:07
Może warto mieć stetoskop w domu? I osłuchiwać? Tylko trzeba wiedzieć, co ma się usłyszeć...
Atea Krzysio jak zaczyna koncert przy przewijaniu (zawsze wtedy ma najwięcej do zrobienia) to mu mówię, że wyślę go paczką do Afryki  😂 tam będzie latał z gołym tyłkiem i nikt go przebierać nie będzie  😵
Zapakuje mu jedzonko na drogę, zrobię dziurki w kartoniku i wyślę kurierem 🤣

Moja kumpela jak słodzi mówiąc o swojej córci, to wszystko z reguły mówi na odwrót  😉 czym bardziej słodzi, tym bardziej ma jej dość  😤 bo najpierw chwali, a jak dłużej z nią pogadać to zaczyna ryczeć, że rady sobie nie daje  😉

Ja kiedy słodzę to słodzę, ale bywa tak, że mam dość również i raczej większość tak ma  🙂

Dzisiaj ze mnie matka wzorowa, jaja gotowałam a dziecko... zasnęło na siedząco  😵  😉 Na śniadanie zamiast od razu butli z mlekiem dostał suchą bułkę  🤣 bo wiecie... święta, koszyczek szykować trzeba... a mamuśka przysnęła  😁
Ostatnio też Krzysio był u bratowej, a ja wróciłam ze stajni i wpadłam w panikę, że dziecka w łóżeczku nie ma  🤔
Szybko poleciałam do mamy spanikowana gdzie jest Krzyś... a przecież sama go zaniosłam do bratowej aby bawił się z dzieciakami  🤣

Mnie stetoskop w domu kilkakrotnie uchronił przed zawałem serca 😉 także warto mieć (wystarczy taki od starego typu aparatu do mierzenia ciśnienia).


Isabelle  :przytul: silna babka jesteś  :przytul: nie dziwię się też, że czasami masz wątpliwości i negatywne odczucia... bo w Twojej sytuacji musi być Ci naprawdę ciężko  🤔 Oby czas ciąży i w ogóle cały czas bólu minął jak najszybciej... Nikusię pokochasz na pewno, tym się nie martw  😉
Dodofon Swoją drogą, byłaś przecież u nas. Nie sądzę, żebyś widziała, że szarpie moje dziecko, albo cokolwiek piszę na pokaz. Tak jak matki mające wątpliwości mają prawo trochę pomarudzić  i wyznać w internecie, że nie wszystko jest różowe, tak matki "posrane" na punkcie swoich dzieci mają prawo się nad nimi infantylnie rozczulać. No bo, tak jak mówisz, każdy kocha inaczej.

Ja siebie stawiam po środku, choć pewnie tak nie jest. Uwielbiam Franka, ale cieszę się gdy teściowa ma czas zająć się nim przez kilka godzin, które mogę poświęcić koniom czy sobie.
ja znam jedną matkę, którą podciągam do kategorii "posrane". bo to normalne nie jest...

dziecior ma teraz coś z rok z hakiem. przy wejsciu do mieszkania od razu idzie się do łazienki, gdzie matka pilnuje, czy odpowiednio się umyliśmy mydłem odkażającym i umyliśmy zęby pastą antybakteryjną. potem dostajemy takie zielone ubranko, kitel na siebie i szpitalne łapcie. dziecka nie wolno dotknąć, można patrzeć, ale z daleka, jeśli chcemy podejść bliżej niż metr-maseczka. przy wejściu do pokoju dyndają takie pasy z grubej folii. okno nie jest otwierane NIGDY. w pokoju jest kilka nawilżaczy, dziecko ma wszystko bez wyjątku białe. prezenty muszą być zapakowane w folię, a matka pierwsze co robi to rzuca prezent do łazienki, bo musi byc zdezynfekowany. co najlepsze, ojcu też nie wolno dziecka dotykać. to źona jakiegoś dalszego kuzyna mojego M. gdybym nie widziała na własne oczy to bym pomyslała, że to jakies sajensfikszyn.

to jest dla mnie posrana miłość. a znam matki bardziej trzymajace dzieci pod kloszem i takie trzymające mniej, ale drugiej takiej pokopanej-nie znam.

kasiulkaa25,  ciężko mi jak pomyślę, że nigdy nie pokażę Nice jak jezdzić konno, nie pojadę z nią na narty, nie pójdę na spacer do lasu, nie pobiegam za piłką. to były moje pierwsze myśli jak usłyszałam o 30%. ale 30% to nie pewność, więc nie myślę czarno, dopiero zaczne za 4 tygodnie, jak zejdą opuchlizny i się wszystko okaże.

agulaj79,  ależ ona jest śliczna... zaczełam bardzo się cieszyć myślą o córci a nie o synu, bo będę mogła ją pięknie ubierać, zaplatać włosy i ... bawić się jej kucykami 😉

opolanka, ja jeszcze o porodzie nie myślę, znaczy ciąża nie jest na tyle uciążliwa, żeby marzyć o rodzeniu 😉 jedyne co, to chciałabym już poznać córkę i "podzielić" się nią z tatą 😉

Isabelle Rany, trzymaj się. Trzymam kciuki za Ciebie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się