Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym


Ja zostałam dziś obudzona przez mojego łobuzasłowami "mamusia kocham"  😍



😍 chyba najbardziej nie mogę się doczekać świadomego tulenia, całowania i takich słów!

agulaj79,  właśnie te komplikacje ponoć nie są jakoś super związane z ... niczym. Ale prawda jest taka, że żaden lekarz nie powie "spieprzyli pani", bo może dostać po głowie, a też nie sądzę, żeby spieprzyli, bo naprawdę miałam speców do operacji. Ale ja jestem tłusta. więc ja zwalam na moje wiszące sadło.

carmina,  co to jest ten zespół po punkcyjny? za każdym razem wbijali mi się na siedząco i nie uświadczyłam bólu głowy.

z tego co mówili mi lekarze i znajome (w tym babcia Niki) to nacięcia się nie czuje, bo w trakcie skurczu robią (na żywca). Czuć dopiero szycie 😀 Mam małą radę: nie oglądaj porodów na YT. ja z ciekawości jeden obejrzałam (taki mocno mocno sugestywny, z kamerą skierowaną na punkt zero). i obraz nacinania i wyłażenia głowy siedział mi w myślach aż do porodu, a po obejrzeniu myślałam, że się zerzygam.

Ja osobiście jestem zdania, że ból po cc jest jak najbardziej do przeżycia, zwłaszcza, że mamy pełen repertuar środków p/bólowych. Żałuję tylko, że nie dostałam jakiegoś smacznego opioida, tylko ketonale. Po złamaniu inne dostawały morfinkę a ja apap, więc tez im zazdroszczę! I już nigdy nie przekonam się jak legalnie smakuje narkotyk 😉 chyba, że znów sobie coś zrobię 😉
carmina, przy nacinaniu nie znieczulają, większość pacjentek tego nie czuje, bo starają się robić to w czasie skurczu, niemniej jednak czasami trzeba, siła wyższa, naciąć po prostu TERAZ i boli, ale jest to ból do wytrzymania i wytłumaczenia sobie  (mnie bolało, ale rodził mi się wcześniak i musiał wyjść momentalnie). Do szycia znieczulają.

bobek, faktycznie, ja jestem jakiś wyjątek od wszystkiego, a z racji karmienia mlekiem odciąganym nie czuję się jakaś wyjątkowa w pozytywnym tego słowa znaczeniu, bo ja po prostu nie znałam innej opcji i nie wiem, co zyskałam, co straciłam 😉

agulaj79, z taką traumą IMO dość łatwo bym sobie poradziła - jakby była KONIECZNOŚĆ, żeby dziecko wyjąć natychmiast, to w d. miałabym znieczulenie. Serio. Ale może to ja, ja dziwna jestem.

Też nie widzę problemu z wenflonem, mimo że regularnie mam problem z kłuciem i pobieraniem krwi, robi mi się słabo. Jak pomyślę, że ta minuta założenia wenflonu mogłaby zaważyć na zdrowiu dziecka, to mogliby mi setkę różnych rurek i dreników "na wszelki wypadek" zamontować.
carmina ja miałam znieczulenie miejscowe przy szyciu krocza. Przy nacinaniu raczej nie dają, ja pękłam niestety.

Julie Gabryś jak zwykle uroczy.

opolanka ja długo nie mogłam pogodzić się z tym że przy Filipie miałam cc, ale wiem że nie było w tym mojej winy. Zresztą niczyjej. Filip był źle ułożony i gdyby nie cc to źle mogłoby się skończyć.
Mimo to nie czuję się matką gorszej kategorii. A już na pewno nie z powodu karmienia mm - dla mnie to wybawienie.
Są kobiety które nie nadają się do porodów sn - ja to rozumiem, choć sama cc z wyboru bym nie chciała. A są takie które nie mogą karmić.

carmina,  co to jest ten zespół po punkcyjny? za każdym razem wbijali mi się na siedząco i nie uświadczyłam bólu głowy.



Ha, czyli potwierdza się moja reguła... zespół popunkcyjny sprowadza się do obłednego bólu głowy i uczuciu ciśnienia w czasce (jakby miało rozsadzić) który zaczyna sie od momentu podniesienie głowy z pozycji leżącej... jak sieknie tak przy porannym wstawaniu to trzyma cały dzien i tylko paracetamole to tłumią... zazwyczaj trwa pare dni, max chyba do 2 tygodni...

co do tego krocza, to czytałam że można sobie wprowadzic masaże krocza już w czasie ciąży, żeby uelastycznić tkanki "podwozia".. chyba się za to wezmę, bardzo bym chciała uniknąć nacinania jeśli dałoby radę... 🙄
sakura   Najważniejsze to nie przyzwyczajać się....
11 listopada 2013 09:38


[quote author=Cierp1enie link=topic=74.msg1920382#msg1920382 date=1384074295]
[quote author=sakura link=topic=74.msg1919764#msg1919764 date=1383991636]
[quote author=Cierp1enie link=topic=74.msg1919697#msg1919697 date=1383977293]
[quote author=sakura link=topic=74.msg1919628#msg1919628 date=1383950818]
Julie obrazek cudowny  😅 ksieza pedofile czekaja ....

zachowaj ten tekst dla siebie..........
[/quote]Nie 🙂 to wolny kraj i jest wolnosc slowa 🙂 [/quote]
ale trzeba mieć też szacunek do innych użytkowników, jednak zauważyłam, że daleko Ci do tego... [/quote]
A potem się dziwi, że nikt jej nie odpisuje jak o coś pyta.


[/quote]

Ten obrazek nalezy pokazywac a nie sie obrazac ze komus sie podoba.
[quote author=bobek link=topic=74.msg1921127#msg1921127 date=1384141454]
Ja juz oczywiscie nie wspomne o zapobieganiu zespolowi popunkcyjnemu (7 godzin plackiem bez podnoszenia glowy).


a to jest chyba największy mit kultywowany przez naszą polską służbę zdrowia... 4 razy  miałam punkcję lędzwiową przy zapaleniu opon mózgowych i 3 razy miałam zespół popunkcyjny mimo leżenia i 12h plackiem... baaaardzo dużo o tym czytałam i w Stanach już dawno udowodnili, że nie ma związku między samym faktem leżenie plackiem a bólem głowy tylko JAK to przerwanie tkanki opon przy nakłuciu zrobiono, jaką igłą i jaką techniką lekarz to robił... mi 3 razy robili na leżąco - efekt: zespół popunkcyjny, raz na siedziąco  - efekt: żadnego bólu po... we wszystkch przypadkach leżałam jak przyspawana do łóżka pól doby, na własnej skórze sprawdziłam więc skłaniam się ku teorii zza oceanu, że to leżenie plackiem dla wyrównania płynów i cisnienia to bujda...

a tak z innej beczki - czy przy nacinaniu i szyciu krocza robią jakieś znieczulenie miejscowe, czy na żywca..? 🙄
[/quote]
Ja po operacji kolana w zzo kompletnie olałam leżenie plackiem, podnosiłam głowę praktycznie od razu po, siedziałam na łóżku kilka godzin po (na pewno mniej niż 7) i nic, czułam się świetnie.
Przy porodzie miałam zzo i większość porodu spędziłam stojąc i kucając. Położyli mnie na sam koniec, jak zzo przestało już zupełnie działać, a ja przestałam współpracować. 😀
A nacięcia się nie czuje, bo ten i każdy inny ból to już pikuś. (Chyba są tylko jakieś wyjątki potwierdzające tą regułę).


Właśnie odkryłam, że straciłam zupełnie węch.  😎


Bazylka jaki słodki cukiereczek! Już nie pamiętam jak mój był taki a to raptem 3 miesiące minęły  🙂
Isabelle, oczywiscie pamietam cala akcje z twoja noga, prawde mowiac mysalam o niej sporo kiedy ostatnio musialam podejmowac decyzje dotyczace RTG mojego kolana, znieczulenia, antybiotykoterapii pooperacyjnej i lekow przecibolowych bo niestety nie dalo sie na 100% wykuczyc wczesnej ciazy u mnie. I zastanawialam sie czy zalozyli ci cewnik ZO po operacji kostki, czy musialas przezyc bol pooperacyjny na 6 apapach/dobe. Co do twojej cesarki, to moim zdaniem nie powinni pozwolic ci przewijac itd zaraz po operacji, twoje komplikacje wlasnie dowodza, ze nie jest to prosty zabieg i minimum pomocy powinni ci byli zapewnic. Ja juz oczywiscie nie wspomne o zapobieganiu zespolowi popunkcyjnemu (7 godzin plackiem bez podnoszenia glowy).

Cewnik ZO? 6 Apapów? No błagam Cię  😂
2 apapy. DWA. na dobę.
Więcej nie można, bo dziecku zagraża i już.



2? chyba PO 2 trzy razy dziennie.
Dostałam 6 apapów na całą dobę. W pierwszej dobie szedł ketonal, morfina na życzenie. Tak w sumie to bardzo ciekawe było podejście do ból po dwóch stronach ściany- na pooperacyjnej i na zwykłej sali porodówkowej. Z jednej strony TYLKO apap a z drugiej ww. Dzieci mają się dobrze. Po znieczuleniu nie musiałam leżeć plackiem bez ruchu, tylko nie dorywać głowy.
Widać co szpital inne podejście

Nie wiem dlaczego rozróżniacie cc na życzenie i interwencyjne? Robi sie je TAK samo , więc czemu cc na życzenia ma być lepsza do zniesienia? Ja miałam interwencyjną i nie mam powodów do narzekania.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
11 listopada 2013 11:40
Milo się czyta Wasze wypowiedzi o cc i "matce gorszej kategorii". Dzięki  :kwiatek:

Zeby bylo jasne, nie uważam, ze cc, nawet na życzenie to zło i zle są takie matki 🙂 Ja po prostu sama się z tym zle czuje, ze coś zaniedbalam. Wiem, ze to minie.

Mnie wkluwali się 4 razy. Raz za wysoko. Ogólnie niewiele z tego pamiętam, wszystko było błyskawiczne.

Po cc fizycznie czułam sie dobrze, sama zajmowałam sie Julka. Oczywiście miałam wiele wsparcia, ale było mi ono potrzebne, bo sie psychicznie rozsypalam. I do dziś moja psychika to pachwork. I musze wierzyć, ze ten poród nie odbil sie w żaden sposob na dziecku. Chociazjak czytam Wasze przeżycia i to, ze macie zdrowe dzieciaki, jest mi lżej.

Co do mm - ja sie mimo wszystko czuje trochę gorsza, a nawet w pewien sposób dyskryminowana z tego powodu. Zewsząd - reklam,gazet, nawet opakowania po mleku początkowym bombardują mnie informacje, ze mleko matki jest najlepsze. I to, ze NIGDY w promocji nie będzie mleko "1",bo sie promuje karmienie naturalne. Może mnie to dotyka,bo mam o to żal do losu i siebie. Trudno.

Moje dziecko dziś ze smakiem zjadlo1,5 łyżeczki jabłka ze slodka marchewka Bobovity. Marchewka z Hippa pluje. Nie dziwie sie, jest wstrętna 🙂

a jak nasze rodzące? Coś mnie ominęło? Pisze z telefonu, wiec ciężko to ogarnąć.
opolanka, Nie czuj się gorsza. Próbowałaś, zrobiłaś co mogłaś.  :przytul:
Ja też nie miałam pokarmu i też być może było to spowodowane stresem. Inna sprawa, że wywalczyłam, ale nie każdy musi być mną i mimo marnych efektów siedzieć bite dwa miesiące non stop z laktatorem i się doić 🤔wirek: Jak na to patrzę z dzisiejszej perspektywy, to wiem jak prawdziwe jest powiedzenie, które podpatrzyłam na chustoforum: "Pokarm jest w głowie, a nie w cyckach". Podejrzewam, że mój brak pokarmu mógł być także spowodowany tym, że w niezgodzie z sobą samą urodziłam "siłami natury". Cudzysłów celowy, bo w moim odczuciu nie było w tym prawie nic naturalnego. No, ale zrobiłam to świadomie i gdybym mogła cofnąć czas, to bym tylko zrobiła wszystko żeby mieć opłaconą położną. Może czułabym się trochę mniej tak... jak się czułam. 😀

I jeszcze a'propos stwierdzenia, że "przyjście dziecka na świat przez cc to nie poród".
Przecież to oczywiste, że nie jest to poród w sensie dosłownym. I co z tego? Używa się skrótu myślowego "urodzone przez cc" i nie rozumiem dlaczego ktokolwiek miałby kogokolwiek uważać z tego powodu za lepszą/gorszą/inną matkę.  🤔wirek:
Ja w każdym razie nie czuję się "lepsza" przez to że urodziłam "sn" i że karmię piersią, mimo że kosztowało mnie to masę wyrzeczeń.

Jeśli którakolwiek z nas jest w czymkolwiek (w sensie bycia mamą) lepsza, to tylko sznurka. Zawsze to będę powtarzać.  :kwiatek:

Dla mnie rozmowa o " wyzszości " porodu silami natury do porodu poprzez cc to jak rozmowa głuchego z niewidomym.
To samo dotyczy karmienia mm.
Naprawdę nie ważne jak dziecko wyszło na ten świat i czy jest karmione cyckiem.
Ważne że jest kochane
Ode mnie tyle w tym temacie

Ponieważ młode już nie takie młode i skończylo wczoraj 3 lata
To tak dla przypomnienia
Kilka godz po narodzinach

Roczek

Dwa latka

Trzy latka
mnie się wkłuwali wiele, wiele razy. Jak operowali mi nogę to było to samo. Zaczęłam płakać i przestałam liczyć przy nodze po 10 próbie. i coś mi swita, ze wtedy podnosiłam głowę prawie od razu, mimo, że zabronili. Ale pionizacja wiązała się z tak niewyobrażalnym bólem nogi, że nie miałam najmniejszego zamiaru wstawać. (to było coś niewiarygodnego, po 2 sekundach opuszczenia nogi poniżej serca czułam rozrywający ból, pulsowanie, jakby coś mi rozsadzało girę od środka)

odnośnie leków:
1. Szpital mniejszy. 10 tydzień. Boli mnie głowa. Od pielęgniarki dostaję ketonal.
2. Szpital większy. 26/27 tydzień. Połamaniec. Od ordynatora mam zgodę na równowartość 2 apapów na dobę. nie więcej, bo dziecku zagrozi.

to jest dopiero różnica w podejściu.

Jakiego określenia można używać zamiast urodzone przez cc? Odoperowane? Wyjęte przez cc? jak dla mnie PORÓD to proces podczas którego dziecko opuszcza matkę. A czy urodzi się przez cc, czy zostanie wydalone, czy wypadnie w kucki, czy wleci do basenu porodowego, to już kompletnie bez różnicy.

opolanka, Oni muszą mówić, że mleko matki najlepsze. Bo mamy ultra-pro-karmicielki by ich zjadły. To jest dopiero zaraza. Są mamy, które walczą, są mamy, które się poddają, są mamy którym się nie udaje. A są nawiedzone wariatki, które by najchetniej każdą kobietę pod odkurzacz podpieły i przymuszały do karmienia piersią, nawet jak te nie chcą. Któraś nie chce? Któraś nie może? Któraś nie daje rady? pod mur! mam taką znajomą. Powiedziałam, że nie dałam rady. Przezywałam katusze, miałam narkozy, antybiotyki, cuda wianki i się nie udało. To mnie zabiła stwierdzeniem, że za łatwo się poddałam i powinnam walczyć, jakby chodziło o moje życie. nosz...
Dziewczyny dla mnie niezależnie od tego czy rodziłyście naturalnie czy cc, czy karmicie piersią czy nie i tak jesteście wielkie bo jesteście już matkami swoich dzieciaczków i pewnie jeszcze nieraz wpadne do Was z 'głupimi' pytaniami i po poradę  👍 mówi to ta która jeszcze nie rodziła i nie karmiła  😁

________________________________________

Bazylka cudny maluch  😀
Ja się tylko dopisuję do poglądu Julie - Mama sznurka, ta to miała dopiero zagrożoną, długotrwałą ciążę z problemami, a poród najdłuższy i najtrudniejszy z nas wszystkich, jeszcze do dziś  pamiętam te kciuki za każdą rozprawę! Szacun 😀
Julie, ale on ma długie włosy! super, ze chrzciny udane!
kenna, Julie, dzieki! hihi ciąża jak u mamuta;] Ale jakiekolwiek nie byłyby peturbacje po drodze to potem wziecie dziecka na ręce rekompensuje wszystko
aczkolwiek, ja dopiero chyba dojrzewam do tego by nie rozpamietywać tego wszystkiego, na drugie dziecko bym się na 99% nie zdecydowała

A tak z tematu na temat - moje dziecko biciem i gryzieniem mnie chyba chce wykończyć...
Teraz to w ogóle ze szczeniakiem ( takim psim hihi) cyrk jest na kółkach;] Powiem Wam, że nie wyobrażam sobie jak ludzie radzą sobie mając dzieci rok po roku, patrzę jaki Lew o psa zazdrosny a co dopiero o dziecko!

Ale przynajmniej na nudę nie narzekam.

Butla odstawiona bezboleśnie, dalej chodzi pokazuje na nocnik, że chce, aczkolwiek pewnie bardziej lizaka niż siku;]
Jakby mnie nie tlukł i nie użerał mogłabym mówić że to złoty chłopiec;] wersja pokazowa dla tych co nie wiedzą czy chcą dziecko (aczkolwiek akcje bicie/gryzienie nigdy nie występują jak mamy gości i nawet rodzona matka mi nie wierzy że jej złoty wnusio dziecko cud bywa niedobre)
Ale zawsze jest jakieś ale hahahha

Wrzuciłam monitor oddechu na bazarek



sznurka, nie wiem, jak u Ciebie, ale ja takim delikatnym rozpamiętywaniem układam sobie pewne rzeczy w głowie. I tak jak na początku pewne sprawy były dla mnie trudne, czy bolesne, tak teraz powoli zdaję sobie sprawę, że może nie było tak źle, a w końcu dojdę do wniosku, że było tak, jak trzeba 😀 Może to jest jakiś bardzo uczony proces psychologiczny - nie wiem, nie znam się. W każdym razie już kilka razy łapałam się na tym, że wspominana któryś z kolei raz sprawa zaczyna wyglądać nie tak tragicznie, jak początkowo.

Milan też leje, ale tylko koty, ale nie ze złością, tylko tak klepie czule, klepie, klepie, coraz mocniej, aż kotek ucieka i Milu się cieszy. Też nie mogę wyplenić.  A u Was po odstawieniu butli w jaki sposób Lew pije mleko, czy cokolwiek? Umie już wypić przykładowo 250ml z kubka, czy niekapka? U nas na razie z kubka kicha, wypije po łyczku może z 10-15ml i zaczyna się nudzić, tudzież masakrycznie się krztusi (jak weźmie cały haust na raz).
kenna, pewnie tak, trzeba pewnie jak na leżance, rozłozyć na czynniki pierwsze by sie pogodzić...

Lew pije mleko z niekapka (kubek ze słomką otwiera i wylewa), wypija 300 i drze się że mu mało;/ więc widzisz i tak źle i tak niedobrze. Czasami łazi z tym kubkiem ze 40 min.
Bardzo lubi koktail truskawkowy (mam mrożone truskawki do tego jogurt naturalny) i też pije z niekapka. Jak się przyssie to duje koktail aż sie skończy. I wrzask ze jeszcze;/
Dziś dostał owsiankę na mleku krowim więc modyfikowanego dziś nie dostanie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
11 listopada 2013 14:47
Aszhar to kubuś już taki duży chłopak? 😀 Gratulacje! 😅 To już mały mężczyzna! 👀


co do tego krocza, to czytałam że można sobie wprowadzic masaże krocza już w czasie ciąży, żeby uelastycznić tkanki "podwozia".. chyba się za to wezmę, bardzo bym chciała uniknąć nacinania jeśli dałoby radę... 🙄


ja 2 razy uniknęłam nacięcia i pęknięcia, teraz w ogóle poszło szybko
45 min i jest Michaś, co więcej nie parłam, bo sam przedostawał się przez kanał rodny, miałam 1 parcie kiedy główka wyszła i by urodziła się reszta ciałka 🙂
Od 35 tyg piłam herbatę z liści malin, łykałam wiesiołek i skakałam na piłce.
Mi pomogło bardzo, moje koleżanki też tak robiły i też miały szybkie i łatwe porody (pierworódka 1,5 godz).


Bazylka - cudne zdjęcia!!

Julie - gratulacje dla Gabrysia za chrzciny, słodziak jest 🙂
Twój węch wrócił ?? 🙂

ashar - wszystkiego najlepszegooo!!  😅 ale ten czas leci!

sznurka - oklaski za odstawienie butli i nocnikowanie 🙂
i kciuki, by skończyło się bicie i gryzienie



Kotbury wybacz, ale pierdzielisz kocopoły. Jak to poród poprzez cc to nie poród? To operacja, a i owszem, ale TO JEST PORÓD! W takim razie ja i wiele innych kobiet nie rodziłyśmy  😲
Zawsze się zastanawiam, dlaczego (i co) powoduje, że ktoś tak może mówić. Zazdrość czy jak?


Aszhar wszystkiego najlepszego dla synka!
mnie zaczyna powoli chyba instynkt sie budzić, bo to już nie ma na co czekać, u nas cc na zyczenie 4 tys kosztuje
Chciałam napisać coś jeszcze w temacie porodów ale szczerze, odechciało mi się. Każdy będzie uważał swoje i ja nie mam zamiaru nikogo o niczym w tym temacie przekonywać.

Natomiast skusiłam na nosidełko Tula i powiem tak, jest mega! Cena nosidełek horendalna, ale jeśli tak dalej będzie się spisywało to warte każdej złotówki.

maleństwo   I'll love you till the end of time...
11 listopada 2013 16:50
falabana, młoda ma oczy kota ze Shreka, i jak się uroczo ciebie trzyma łapką <3
Mazia   wolność przede wszystkim
11 listopada 2013 16:51
A u mnie w miasteczku szkoła rodzenia kosztuje 360 zł (8 spotkań po 3 godziny, raz w tygodniu), bardzo chciałam się zapisać, ale to jednak dla nas bardzo drogo. Szkołę prowadzą położne ze szpitala.  Jak Wasze doświadczenie w tym temacie? Warto jednak zapłacić i chodzić, czy może są jakieś dobre książki warte polecenia?
Kami   kasztan z gwiazdką
11 listopada 2013 17:05
Falabana my z Tula jesteśmy bardzo zadowoleni  🙂 super wyglądacie  😀

Mazia my nie chodziliśmy - oddychania nauczyła mnie na porodówce położna, opieki nauczyłam się sama, a nigdy wcześniej nie trzymałam małego dziecka na rękach  🙂 dla mnie strata czasu i pieniędzy. Wśród znajomych opinie podzielone, więc myślę że tutaj też co mama to inna opinia. Musisz decyzję podjąć sama  😉
Mazia, a nie ma w pobliżu darmowej? U mnie szpital oferuje szkołę za darmo i pewnie po nowym roku się pofatyguję, żeby dowiedzieć się jak zorganizowane są zajęcia.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
11 listopada 2013 19:16
Sznurka chyba trzeba zacisnąć zęby i wytrzymać- Rajka też ma ciężki okres, ale zamiast bicia rzuca wszystkim... jedzeniem, butelkami, szczotką, butami... no wszystkim, co do ręki dostanie. I albo rzuca tak po prostu w przestrzeń, albo we mnie czy w kota. W ojca nie rzuca, bo on oddaje. No i krzyczy całymi dniami podczas zabawy... wieczorem to mi już głowa pęka. Ale cały czas powtarzam jak mantrę "będzie lepiej, będzie lepie, tylko to przetrwaj..." 😁

Nie wiem jak się u Was to sprawdzi, ale mi dziś Raja zasnęła w... 8 minut 😀 Konkretnie przy tym 😉

Zobaczymy, czy jutro będzie taki sam efekt 👀

A tak odnośnie cięcia przy sn- przy porodzie trzeba bardzo uważać, jak się traktuje położną i pielęgniarki 😉 Lokatorka na wstępie objechała ją za jakąś pierdołę, w efekcie ta ciachęla ją między skurczami  😎 Nie byłoo to przyjemne uczucie.

Patrzę sobie na tę wczorajszo-dzisiejszą dyskusję, na moje inne posty w tych dniach... i mam wrażenie, że jakiś bardzo zły dzień wczoraj był. Wszyscy chyba mieli totalnie zwalony, kłótliwy humor. Jakaś zła aura poszła czy coś 🤔wirek:
aszhar, Wszystkiego najlepszego dla Kuby. :kwiatek:
Cudowny z niego chłopiec, jakie oczy ma piękne!Oj przystojniak z niego będzie jakich mało, już widać... 😉

super, ze chrzciny udane! 
"Udane" to nie jest właściwe określenie. "Udało się przeżyć" bardziej. Gabryś był taki biedny w tym kościele, dusił go kaszel, był ledwo żywy, pokładał się u Adama na rękach... Gdyby nie to, że ojcem chrzestnym był mój kuzyn z Niemiec, to byśmy chyba odwoływali/zmieniali termin, nie wiem. My z Adamem też byliśmy ledwo żywi, ale mniejsza z nami. Wyobrażam sobie co taki malutki Gabulek, który nie umie odkaszlnąć i wydmuchać nosa czuł. 🙁
Dziś na szczęście jest już lepiej, antybiotyk działa, bo zaglutowienie się powoli zmniejsza. Mój skarb najkochańszy bawił się ze mną i zacieszał cały dzień, mimo kaszlu i osłabienia. Teraz już zasnął i nareszcie może oddychać przez nosek, co mnie strasznie cieszy.
Teraz jeszcze martwię się o Adama, który powinien być tak jak ja i Gabryś na antybiotyku i się kurować w domu... a on jest na 5-cio dniowym szkoleniu w Chorzowie. I to takim wymagającym dużego wysiłku fizycznego. Jak z nim chwilę rozmawiałam godzinę temu, to był wykończony, nie dość że szkoleniem, to jeszcze łażeniem po mieście i szukaniem taniego noclegu na koniec. No ale coś znalazł i teraz już nie odbiera telefonu, zasnął snem kamiennym, nie będę się dobijać, niech śpi.
Kurde, nie dość że ogólnie ciężki okres teraz mamy, to jeszcze co chwilę jakieś dodatkowe atrakcje.  🙄


A tak odnośnie cięcia przy sn- przy porodzie trzeba bardzo uważać, jak się traktuje położną i pielęgniarki 😉 Lokatorka na wstępie objechała ją za jakąś pierdołę, w efekcie ta ciachęla ją między skurczami  😎 Nie byłoo to przyjemne uczucie.




Cholera i tak właśnie nie powinno być! to mnie wkurza! Jakiś mamy społecznie nawyk, że policjantów, lekarzy czy pielęgniarki mamy traktować jak święte krowy! rozpieszczać, prezenty przynosić, żeby później złośliwie czegoś nie zrobili! A oni nie mają prawa do takiego znecania się nad człowiekiem i ja bym to zgłosiła! Nawet jak kobieta rodząca odpysknie, cholera, chyba pielęgniary wiedzą, jaki to stres! Nie można stresem usprawiedliwić soczystego epitetu czy chamstwa, ale jakieś odpysknięcie jak najbardziej! Zwłaszcza, że często takie znęcanie się występuje nawet przy normalnej rozmowie, bo pielęgniarce coś nie podpasuje.
Nosz... To są zawody, które w domyśle maja pomagać, nieść dobro i pomoc! a nie żeby uważać i nie urazić bo potną człowieka na żywca! Trzeba być uprzejmym, ale nie od razu w dupska włazić, żeby dostać to co się nam należy! wrrr

😉

Julie,  Biedny Gabuś 🙁

Dawno nie wstawiałam fotek to się podzielę Niki zasysaniem Potwora mamusi 🙂





Ale i tak hitem jest filcowa Sowa Matylda. Jest miękka i leciutka, a Niko bardzo lubi ją podziwiać i miętosić. Potwora to bardziej zjada niż podziwia 😉 Ale zrobiłam go w nadziei, że zacznie czymś walić, bo wokół ust jest wąski, więc łatwiej chwycić 😉

Aaa! zapomniałam! Nam średnio jedzenie idzie. Nika większość wypluwa. tak jakby nie do końca sobie radzi. Na kilka dni odpuściłam po Wielkiej Klęsce Ziemniaka. Dziś dałam jabłuszko, gerberowe. cinko wchodziło... to pomysłowa mama uskuteczniła pierwsze Nikowe BLW! no, właściwie coś ala BLW. Mamy gryzak do pokarmu

Kidsme. Kupiłam silikonowy, bo wyczytałam, że siateczkowe bardzo ciężko się czyści, wręcz czasem nie można ich doczyścić po np bananie.

i wiedziona impulsem... Wsadziłam tego gerberka do tego podajnika! REWELACJA! mała nie dość, że wyżarła (no umówmy się, dziury są spore, dużo poleciało w inne miejsce niż paszcza), to perfekcyjnie wiedziała jak trzymać i ładować do dzioba. Dałam w rączkę, a ona sama załatwiła resztę, tylko dokładałam jabłka.

A i próbujemy pić z niekapka tommee tippe, z ustnikiem. Małe wie jak sobie to wsadzić w dzioba i wie jak pić, ale końcówka inna niż butelkowa jakoś jej chyba do konca nie pasuje 😉 i więcej zabawy niż picia, ale kojarzy jak to robić. Fajne te niekapki tommee. można zdjąć uchwyt i nalozyc na klasyczną butlę z klasycznym smokiem, więc też w ten sposób pijemy mleko czasem, co idzie chyba dobrze 😉 nie wylewa, czasem tylko patrzy w bok i smok jej się zagnieżdza tam gdzie nie powinien, ale ogólnie fajnie to idzie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
11 listopada 2013 19:58
Isabelle nie znasz mojej lokatorki 😉 To był początek porodu, skurcze delikatne, lokatorka sama mówiła, że nic nie czuła i ogólnie jej stan był bardzo fajny(cały jej poród trwał ok. 45 minut), na nic nie narzekała. A położną wyzwała od "starych k**ew" za dosłownie pierdołę- już nie pamiętam za co. A kobieta ponoć złota, pomaga dziewczynom i większość sobie ją bardzo chwaliła. Z resztą lokatorka miała totalnie w 4 literach sugestie lekarzy, kazali jej spokojnie oddychać i nie przeć, a ona uznała, że ma ich gdzieś i parła na całego. Niby urodziła szybko, ale gdyby nie daj Bóg coś było nie tak to nie wiem, jak by się skończyło... ona jest z rodzaju tych, co zawsze wiedzą lepiej 🙄
I nie chodzi o traktowanie jak święte krowy- trzeba mieć po prostu świadomość, że jak traktujesz kogoś jak ostatnie zero to może ci się takim samym zachowaniem odwdzięczyć- a jeśli to jest lekarz/policjant/pielęgniarka to możesz na tym bardzo dużo stracić 😉

I trzecie zdjęcie wymiata! 😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się