Stajnie w Warszawie i okolicach

aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
22 grudnia 2013 22:55
chamstwo i drobnomieszczaństwo...

bardziej idiotycznego zachowania w życiu sobie nie wyobrażałam, przecież tak czy siak wszyscy w świecie jeździeckim od pierwszego exodusu wiedzieli że właściciele mają nierówno pod deklem... Weronika dała nadzieję temu miejscu... no i owa nadzieja właśnie umarła... pod grubą warstwą gówna i mułu... Tak się biznesu w tak hermetycznym środowisku nie prowadzi

POTĘPIAM

Mam nadzieję, że Weronika szybko znajdzie fajną stajnię do dzierżawy a Luzak poczuje konsekwencje i smak swojego postępowania
emptyline   Big Milk Straciatella
23 grudnia 2013 00:14
Niestety, szkoda nam wszystkim, bo miejsce fajne, ale no wyżej nie podskoczysz. Powody wypowiedzenia są dramatyczne absurdalne, a dogadywanie się za plecami - no cóż, zero klasy, zero pomyślunku, ale to jak widać, samo świadczy o osobach. Najlepsze jest to, że stajnia była teraz zapełniona, więc kiedy tak naprawdę mogła przynosić zyski, właściciele chcą zaczynać wszystko od nowa. Generalnie Wesołych Świąt. 🙂
kujka   new better life mode: on
23 grudnia 2013 05:58
emptyline, a jak jest oficjalny powod "wymówienia" dla VerCor? Mega chamska akcja tak tuz przed świętami :/
emptyline   Big Milk Straciatella
23 grudnia 2013 07:39
Tam jest cały zlepek wyimaginowanych powodów, bo żaden punkt umowy nie został złamany, począwszy od złych rozliczeń (gdzie w ogóle nie miałoby to wpływu na wypowiedzenie wg podpisanej umowy) poprzez najważniejszy, główny powód: zniszczenie obiektu i przyczynienie się do kulawizny ich konia (!), co jest chyba najbardziej absurdalne ze wszystkich. I nie jest to ocena przyjaciół, a prawnika. Sytuacja jest naprawdę chora: rozkręcasz stajnię, masz gross zadowolonych klientów, zapełniasz wszystkie boksy i koniec końców dowiadujesz się, że wszystko zepsułaś. Hit. Oczywiście prawo działa wybiórczo dla właścicieli, bo ich brak wywiązywania się z umowy czy obietnic, jakoś nie istnieje. Miały powstać padoki na całej łące - powstały, owszem, 3/4 z nich została postawiona przez Weronikę, mimo innych ustaleń. Pamiętam również rozmowy o powstaniu solarium jak będzie w stajni 20 koni, jak się zapewne domyślacie, nie ma go. Bardzo 'sensowne i zgodne z prawem' jest też postępowanie właścicieli obiektu wobec pensjonariuszy. Zdaje się, że tu też nie obowiązują ich żadne podpisane wcześniej umowy i w najlepsze zmieniają sobie ceny, wyliczają jakieś kwoty hotelowe, jeśli nie zadeklaruję się, że zostaję. Tylko zapomnieli w tym wszystkim również o naszym okresie wypowiedzenia, o tym, że powinnam dostać aneks do umowy i że nie mogą mi z dnia na dzień zmienić warunków tejże umowy, ale jak widać niezbyt im to przeszkadza. Podejście do klienta to istny majstersztyk. A wystarczyło złożyć normalne wypowiedzenie, pożegnać się i tyle, jeśli wizja właścicieli dot. prowadzenia stajni tak bardzo różniła się od tej proponowanej przez Weronikę.
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
23 grudnia 2013 09:25
Sposób załatwienia sprawy niestety działa tylko i wyłącznie na niekorzyść właścicieli obiektu i jego nowych dzierżawców- na szczęście skończyły się czasy, kiedy do stajni z halami w sezonie zimowym nie można było się dostać - więc mam nadzieję, że wszystkim tak świetnie potraktowanym pensjonariuszom szybko uda się znaleźć godną alternatywę. W tej odległości od centrum jest na szczęście w czym wybierać - a 1200 pln za miesiąc nie jest ceną wartą tej 'niepewnowości' i 'klasy prowadzenia biznesu' jaką w pakiecie otrzymują pensjonariusze.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
23 grudnia 2013 09:30
Nowi dzierżawcy też powinni się mieć na baczności, hihihi. Może ich spotkać to samo niebawem-
zła energia lubi sobie wrócić 😉.
Tak, ale myślę, że mogę spokojnie napisać, że większość osób była tam ze względu na to jaką opiekę i zaangażowanie zapewniała nam Weronika, infrastruktura to był tylko dodatek do oferty świadczonej przez Weronikę. Na razie szukamy czegoś, gdzie moglibyśmy przenieść się wszyscy razem, bo jesteśmy naprawdę fajną i zgraną ekipą i szkoda by było, gdyby przez takie zachowanie właścicieli to wszystko by się zepsuło... Najgorsze jest to jak ta sprawa została załatwiona, w jakim okresie, i w jakiej formie. Bo ja gdy przeczytałam info na fejsie, to na początku wgl do mnie nie docierało co się dzieje...
Także na razie szukamy czegoś dla wszystkich koni, jeśli to się nie uda, każdy ma już jakieś miejsce "przejściowe".
Jeśli dostalibyśmy faktycznie 4 miesiące które są w umowie to byłby realne szanse na znalezienie czegoś, natomiast postawienie nas w sytuacji, że mamy na to 2 tygodnie, co jest zupełnie bezprawne jest absurdalna...

Nowi dzierżawcy to obecni, najkrótsi stażem u nas pensjonariusze...
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
23 grudnia 2013 09:47
gryglodor Ci nowi dzierżawcy to chyba muszą mieć całkiem dużo swoich końskich znajomych 😉 - bo inaczej stajni prędko nie zapełnią - patrząc z boku na całą tą sytuację. W dość wąskim i mocno powiązanym środowisku końskim nie będzie im łatwo- ale mam wrażenie, że przychylności warszawskiego środowiska jeździeckiego nie zdobędą.
Chyba tak, ale powiem Wam, że jestem mocno zażenowana tą sytuacją, bo jestem z koniem w Warszawie niecałe 3 miesiące i taka sytuacja... No po prostu to jest nie poważne ze strony właścicieli, bo zanim Weronika tam przyszła to stały tam 2 konie, teraz cała stajnia była zapełniona! A im to nie pasowało... Widocznie oni lubią jak stajnia świeci pustkami...
Także na razie szukamy czegoś dla wszystkich koni, jeśli to się nie uda, każdy ma już jakieś miejsce "przejściowe".
(...)
Jeśli dostalibyśmy faktycznie 4 miesiące które są w umowie to byłby realne szanse na znalezienie czegoś, natomiast postawienie nas w sytuacji, że mamy na to 2 tygodnie, co jest zupełnie bezprawne jest absurdalna...

Nowi dzierżawcy to obecni, najkrótsi stażem u nas pensjonariusze...


Bardzo, bardzo dziwna historia. Wręcz zastanawiająca.
Kto (z prowadzących komercyjnie stajnie) w obecnych czasach pozwala sobie na tak drastyczne decyzje w stosunku do swoich klientów bez nalezytego zadbania o ich bezpieczeństwo?
O co w tym wszystkim chodzi?

Obawiam się, że tutaj nie znamy całej historii z dwóch stron....
lostak   raagaguję tylko na Domi
23 grudnia 2013 10:05
Rok temu pamietam, ze z Luzaka odeszło  chyba 8 koni, stajnię przejęła Weronika, ucichlo, minął rok i sytuacja sie powtarza. Nie stając po niczyjej stronie, wydaje mi się jednak, ze zeby oceniać trzeba poznać racje obu stron. Nikt nie podejmuje takich decyzji nagle, bez powodu. Rozumiem emocje i patrzenie oczami tych którzy przyzwyczaili sie do stajni, poczuli ze to ich wymarzone miejsce, ale swiat oczami właściciela ośrodka czasem wyglada inaczej. Nie twierdze absolutnie, ze tak sie powinno kończyć współpracę, wierze ze prawie zawsze daje sie to zrobić z klasa, ale z doświadczenia wiem, ze " prawie". Mam nadzieje, ze obu stronom sie poukłada, bo powinno byc jak najwiecej dobrych ośrodków, które sa z głowa zarządzane.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
23 grudnia 2013 10:17
lostak, wg mnie takie sytuacje udowadniają jedynie kim są właściciele ośrodka, skoro ciągle historia zatacza krąg i to w taki sposób

zresztą sama pamiętam wielkie awantury i obrazy na pensjonariuszy za kompletnie nieistotne rzeczy, które Weronika potrafiła załatwić kulturalnie, dyplomatycznie i tak, że potem człowiek miał moralniaka i sam się pilnował jak się sytuacja powtarzała zamiast niesmak i niechęć

tzw. "ciągłym darciem ryja", "pełną inwigilacją, najlepiej też w kiblu", i załatwianiem biznesów myśląc, że się wszystkie rozumy pozjadało... nic się nie zdziała 🙂
emptyline   Big Milk Straciatella
23 grudnia 2013 11:57
Konflikt mógł sobie rosnąć i przez rok, co nie zmienia faktu, że umowę podpisuje się w jakimś celu, a nie dla picu, ma być zabezpieczeniem dla dwóch stron i ten okres wypowiedzenia jest absurdalny, tak samo sytuacja w której my się znaleźliśmy.
Konflikt mógł sobie rosnąć i przez rok, co nie zmienia faktu, że umowę podpisuje się w jakimś celu, a nie dla picu, ma być zabezpieczeniem dla dwóch stron i ten okres wypowiedzenia jest absurdalny, tak samo sytuacja w której my się znaleźliśmy.



Rozwiązanie umowy w trybie natychmiastowym (bez zachowania przewidzianego okresu wypowiedzenia) jest prawnie MOŻLIWE. Ale stosuje się go tylko w sytuacjach nadzwyczajnych, gdy powody są naprawdę bardzo poważne (nie tylko te przewidziane w umowie).
Jeżeli powody w tym przypadku nie były faktycznie BARDZO POWAŻNE - to jak najbardziej powinien zostać zachowany okres wypowiedzenia.
emptyline   Big Milk Straciatella
23 grudnia 2013 12:37
Ależ oczywiście, że tak, tylko no właśnie, takich powodów nie ma-zostały sobie wymyślone i to jest właśnie nie fair.
Nie wnikając w zasadność sprawy i racje stron, dla mnie wyjątkowo paskudne jest to:

Dla właścicieli koni,którzy zadeklarują do dnia 27.12.2013 r. chęć pozostania konia w pensjonacie Luzak stawka za pensjonat wynosić będzie 1200 zł brutto.
Pozostałe konie pozostające w pensjonacie będą traktowane na zasadach "hotelowych" i opłata za każdy dzień pobytu wyniesie 75 zł netto płatne każdorazowo w biurze stajni .


Pisownia zachowana oryginalna 😁

Ale tak poważniej - to rozumiem, że jestem sobie pensjonariuszem, dowiaduję się na kilka dni przed świętami o zmianie dzierżawcy obiektu, warunków pensjonatowych oraz umowy i mam 10 dni na podjęcie decyzji, która pachnie hasłem "czy jesteś z nami, czy przeciwko nam" 🤔
Jak jesteś z nami to spoko, ale jak przeciwko, to ukręcimy ci nóżki przy samej pupie :/
10 dni na checkout po warszawskich stajniach to bardzo mało. I prawdę mówiąc dla mnie z trzema szkapami byłoby raczej nierealne, żeby postawić je w jednym miejscu w stajni o dobrych warunkach w środku zimy.
Wygląda to tak, jakby konflikt z jedną osobą - nie ważne, czy faktyczny czy wyskalowany - rzutował na wszystkich innych właścicieli koni.
Nieładnie, nawet bardzo nieładnie.

Dziewczyny, a może w Paszkowie będą jakieś wolne boksy w większej ilości, żeby przenosić się wspólnie? Albo w tej nowej stajni koło autostrady i Grodziska?
a czy ktoś ma kontakt do  właścicieli stajni Łubiec (tej wystawionej na sprzedaż) ?

Jeśli tak, to poproszę na pw  :kwiatek:
emptyline   Big Milk Straciatella
23 grudnia 2013 15:02
quanta, dzięki wielkie za troskę. Na razie jeszcze nie panikujemy, ale faktycznie w tych dwóch stajniach byśmy się zmieścili, z tym, że na tapecie jest raczej szukanie stajni do dzierżawy, co jak wiadomo, w dwa, świąteczne tygodnie, jest w zasadzie awykonalne.

I niestety faktycznie odbija się to czkawką na Bogu ducha winnych pensjonariuszach, tak jak przykładowo ja i Martita dostałyśmy podwyżkę o 400(!)zł. Absurdalne jedt dla mnie postawienie Weroniki w takiej sytuacji, gdzie nie mogła nawet, jak juz zreszta pisałam, spokojnie powiadomić swoich klientów o ostatnich wydarzeniach. Ton wypowiedzi właścicieli jest nieprzyjemny, choć przyznam szczerze, ze mój też juz przestał należeć do najmilszych. Całym sercem jestem  Weronika, bo naprawdę jestem zadowolona z opieki jaką otacza mojego kucyka jak i z naszych relacji. Ale pomijając wszelką prywatę, ostatnie wydarzenia są, jak dla mnie, sporą antyreklamą dla stajni Luzak i są zwyczajnie niegrzeczne i chwilami wręcz groteskowe.
emptyline, a jakie byly oplaty kuc/duzy kon do tej pory? Tak z ciekawosci?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
23 grudnia 2013 17:48
Bardzo się cieszę, że ta stajnia okazała się być trochę za daleko ode mnie, bo była jedną z tych, które brałam pod uwagę szukając pensjonatu...
Ale tak poważniej - to rozumiem, że jestem sobie pensjonariuszem, dowiaduję się na kilka dni przed świętami o zmianie dzierżawcy obiektu, warunków pensjonatowych oraz umowy i mam 10 dni na podjęcie decyzji, która pachnie hasłem "czy jesteś z nami, czy przeciwko nam" 🤔
Jak jesteś z nami to spoko, ale jak przeciwko, to ukręcimy ci nóżki przy samej pupie :/


Na swój sposób "współczuję" nowym dzierżawcom stajni.
Nie dość, że będzie exodus klientów na "dzień dobry", to mają (jako stajnia) od razu złą opinię w środowisku/ Internecie + zero gwarancji na przyszłość ze strony właściciela obiektu (bo przecież tak samo za chwilę może postąpić z nimi jak z Weroniką, nie zważając na zapisy w umowie .... i wynocha!). A potencjalni klienci stajni (na przyszłość) muszą się liczyć z tym, że dla właściciela obiektu nie stanowią żadnej "wartosci", bo nie liczy się z ich interesem... i mogą skończyć jak dzierżawcy.

I jak tu robić biznes w stajni Luzak?
Miałam się nie odzywać w tej kwestii, ale ta cała sytucja "coś" mi przypomina. Nie znam osoby osobiście tylko z opowiadań. Jak wiadomo jedne opnie są bardziej pochlebne, drugie trochę mniej. Jednak po tym przez co przeszłam/przeszliśmy i byłam/byliśmy zmuszona/-ni przejść nauczyło mnie jednego... Kij ma dwa końce. Nie zawsze to co dzierżawca danej stajni powie jest zgodne z prawdą. Wiem, że znalezienie "odpowiedniej" stajni dla kilkunastu koni nie jest łatwe, bo to przerabialiśmy. Widocznie nie jest tak do końca jak to w tym przypadku dzierżawca przedstawia. Dlaczego sama zainteresowana się nie wypowie, która jako jedyna tak naprawdę zna powód wypowiedzenia w trybie natychmiastowym, tylko pensjonariusze to robią? Wątpię, żeby uczestniczyli we wszystkich rozmowach jakie przeprowadziła z Właścicielami stajni. Osobiście mam nadzieję, że ta osoba "nie wejdzie drugi raz do tej samej rzeki"... bo ja osobiście mam dosyć w kółko przerabiania tego samego :/

pchełka

Ale nawet jeżeli w relacjach z dzierżawcą wyniknęły poważne kłopoty (o których nie wiemy, bo znamy historię tylko z jednej strony) to dlaczego odpowiedzialnośc mają ponosić również inni pensjonariusze?
Przecież nie tylko dzierżawczyni ma teraz kłopot, ale również inni stojący z konmi w stajni. Oni wszyscy muszą się teraz martwic co zrobić ...
Hmmm... odpowiedzialność zbiorowa?
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
23 grudnia 2013 21:51
[quote author=pchełka link=topic=46.msg1959740#msg1959740 date=1387833944]
Dlaczego sama zainteresowana się nie wypowie, która jako jedyna tak naprawdę zna powód wypowiedzenia w trybie natychmiastowym, tylko pensjonariusze to robią? Wątpię, żeby uczestniczyli we wszystkich rozmowach jakie przeprowadziła z Właścicielami stajni. Osobiście mam nadzieję, że ta osoba "nie wejdzie drugi raz do tej samej rzeki"... bo ja osobiście mam dosyć w kółko przerabiania tego samego :/
[/quote]

A ja się nie dziwię, że się nie wypowiada- sprawę załatwia przez prawników i myślę, że jak już będą konkretne rozstrzygnięcia to będzie co komentować.
pchełka, otóż to. Dlatego ja powyżej napisałam, że nie wnikam, czy spór i wymówienie dzierżawcy jest zasadne, czy nie. Dlaczego jednak to ma się odbijać rykoszetem na pensjonariuszach? Gdyby właściciel stajni miał ich na uwadze, zadbał by o to, żeby się zmienił tylko dzierżawca, a pensjonariusze mieli warunki identyczne jak dotąd. Jeśli w planach są / były jakiekolwiek zmiany - np. finansowe - to się je wprowadza informując z dużym wyprzedzeniem, a nie - wymagając jakichś pospiesznych deklaracji, co teraz pensjonariusz zamierza.

pchełka

Ale nawet jeżeli w relacjach z dzierżawcą wyniknęły poważne kłopoty (o których nie wiemy, bo znamy historię tylko z jednej strony) to dlaczego odpowiedzialnośc mają ponosić również inni pensjonariusze?
Przecież nie tylko dzierżawczyni ma teraz kłopot, ale również inni stojący z konmi w stajni. Oni wszyscy muszą się teraz martwic co zrobić ...
Hmmm... odpowiedzialność zbiorowa?


damarina,  a gdzie jest napisane na stronie stajni Luzak "odpowiedzialność zbiorowa"?  Z tego co widzę wypowiedzenie dostał dzierżawca, a nie pensjonariusze...

quantanamera Gdzie jest napisane, że obecni pensjonariusze mają ponieść jakiekolwiek konsekwencje finansowe za to, że stali u jeszcze obecnego dzierżawcy, bo ja tego na stronie nie widzę?
pchełka, jest napisane, że mają się natychmiast deklarować co do swoich zamiarów, bo w przeciwnym wypadku będą mieli naliczaną opłatę hotelową, 75 zł netto za dobę (dobrze, że nie 750 zł). Sorry, to nie jest traktowanie pensjonariuszy z szacunkiem. Mieli podpisane umowy, to po co teraz jakiekolwiek deklaracje? Jeśli nowy dzierżawca zamierza zmieniać warunki, to przedstawi pensjonariuszom aneks do umowy i tyle. Bez emocji i bez strasznie kogokolwiek karą finansową (bo powyższą, oderwaną od rzeczywistości opłatę trudno inaczej potraktować).
Dlaczego, mając podpisaną umowę miałabym cokolwiek deklarować do 27go? Albo dowolnego innego dnia grudnia?
emptyline   Big Milk Straciatella
23 grudnia 2013 22:08
pchełko, proszę czytaj ze zrozumieniem. Dla niektórych pensjonariuszy cena wzrosła o 400zł, a już sama sytuacja jest na tyle niesmaczna, że naprawdę ciężko się nie zgodzić, że tak się nie robi. To co teraz robią właściciele to chamskie zastraszanie i nic ponad to.
quantanamera,  jak najbardziej się z Tobą zgadzam,bo pensjonariusze zostali potraktowani nie fair tylko w tym momencie pytanie czemu dzierżawca dostał wypowiedzienie w trybie natychmiastowym, z którym obecni pensjonariusze mają podpisaną umowę? Niech w tej kwestii wypowie się dzierżawca lub właściciel stajni i rozwieje wszelkie wątpliwości 🙂
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
24 grudnia 2013 00:13
pchełka, nie znam się to się wypowiem - nie wiem o co poszło, ale widząc działania wizerunkowe tudzież "PRowe" i mnie jak i 90% odbiorców tego co się dzieje fakty nie interesują a z tego co się mówi bardziej lub mniej pośrednio - wynika tyle, że nowy dzierżawca wylizał dupę niespełnionym ambicjom właścicieli - nazwa stajni, może sposób prowadzenia; ch** z tych obietnic spełni, ale ważne że dobrze lizał

zobaczycie, jeszcze nie jedno o Luzaku usłyszycie... i wcale nie dobrze
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się