Jazda za prace- uklady i obowiązki

BlueHorse, porzucanie dzieci na wakacjach to zjawisko praktykowane od dawien dawna. Jak bylam w harcerstwie, to mielismy za kazdym razem z 2-3 takie przypadki - rodzice z dnia na dzien postanowili, ze je nam podrzuca na miesiac, kupili na szybko sprzet, ktory zazwyczaj byl niekompletny i mocno utrudniajacy zycie na obozie i jeszcze do tego potrafili podejsc do komendanta z tekstem "macie mi go wychowac"

_Gaga, przeprowadz sie w moje strony 😉 Ja dalam teraz ogloszenie w internecie - napisalam, ze moge jezdzic cokolwiek - za surowszczaki i konie zepsute wezme pieniadze, ale za fajnego konia z ktorym bym mogla sobie "rzezbic" to moge sie podjac jazdy za darmo. Dzierzawy sie nie podejme, bo wlasnie sie wyprowadzamy do nowego mieszkania i jeszcze nie wiem, jak bedziemy ogarniac finanse. 😉 Nic, cisza w eterze 🙁
ikarina, mie średnio zależy na tym aby ktoś "rzeźbił" w moich koniach
Bardziej an tym, aby oszczędzić czas - czyli aby luzak ogarnął boksy, czy wyczyścił i rozstępował konie przed i po treningu... podstawił drugiego...
buuu to bysmy sie rozminely z potrzebami 🙂 Ja bardziej szukam czegos w rodzaju "projektu" 😉
ikarina, nie tylko Ty
ofert jeżdżenia koni trochę mam... tyle, że od takich rzeczy to mam trzygwizdkową trenerkę, nie kogoś "z łapanki" (z całym szacunkiem)... potrzebuję kogoś do pomocy przy koniach nie na nich 😉
_Gaga, nie, no, luz blues 😉 Tyle, ze teraz wiem, czemu tak dlugo kogos szukasz 😉 Ludzie to jezdzic chca, a nie z taczkami biegac 😁 Chyba, ze sobie takiego Bartka sprowadzisz.

A ja tymczasem BYC MOZE cos znalazlam, po weekendzie zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jesli nie - to zobacze, jak nam finanse ida, jezeli bedzie ok, to mam mozliwosc dzierzawy fajnego konia 🙂
Tyle, ze teraz wiem, czemu tak dlugo kogos szukasz 😉 Ludzie to jezdzic chca, a nie z taczkami biegac :


Ale to nie jest tak , że za jazdę konną się płaci przypadkiem? Coś się pozmieniało?
U mnie można nie płacić, ale odpracować... a sprzątnięte 2 boksów to na prawdę żadna ciężka praca... Codziennie to robię i jeżdżę 2 konie i daję radę jakoś  😉
_Gaga, wiesz, taczka nie bedzie wygladac ladnie na facebookowych fociach 😉
A stępowanie takiego konia będzie ładnie wyglądało?

albo takiego:


Możliwośc treningu na nich to na prawdę mał oza 20 - 30 min pracy z widłami dziennie?  😲
Doskonale Was rozumiem. Prowadzę rekreację w stajni pod Warszawą, dojazd komunikacją miejską, układ prosty-pomagasz przy jazdach a innego dnia odjeżdżasz. Czyli za dzień pracy (5-8h-zależnie od sezonu) masz równowartość 50zł. Pracy jest sporo -czyszczenie, siodłanie, dbanie o kopyta, raz na jakiś czas czyszczenie sprzętu, pomoc przy oprowadzankach więc chętnych brak. Przyjdą na dzień, czasem dwa. Praktycznie wszystkich trzeba pilnować, kontrolować, sprawdzać co daje dodatkową pracę dla mnie a nie pomoc. Zapału starcza na kilka razy.
Mam dwie cudowne dziewczyny i szukam im zmienniczek.
_Gaga, ale to jest TYLKO stepowanie. Nie bedzie zdjec z wiatrem we wlosach.
ikarina, no niezupełnie - stępowanie na codzień, ponadto treningi - czyli wiatr we włosch (pod kaskiem) jak najbardziej możliwy...  😁
Pracuję jako wolontariusz w szkółce jeździeckiej pod Warszawą i obserwuję taką zależność: podczas roku szkolnego (nawet w weekendy) jestem praktycznie sama do pomocy. Jest ciężko tym bardziej że stajnia opiera się głównie na hipoterapii i trzeba nie tylko asystować (prowadzić konia podczas takich zajęć), ale jeszcze tego konia przygotować (wyczyścić i "ubrać"😉 czyli obsuwy czasowe gwarantowane. Zaczynają się wakacje to oprócz dwóch dziewczyn które przychodzą regularnie od rana do nocy jest 5-7 dziewczynek z rekreacji które rzadko potrafią wykonać tak podstawowe czynności jak założenie koniowi kantara. I oczywiście sytuacje typu "tego konia nie wyczyszczę, bo gryzie, ten kopie, tamten się wierci, ten krzywo patrzy, ten za duży, a tego nie lubię". I więcej przeszkadzania niż pomocy. I oczywiście są oburzone kiedy po jednym dniu takiej "pracy" nie dostają jazdy za darmo. (u nas 10 h pracy to 1 h jazdy, ale w przypadku osób przychodzących regularnie aż tak dokładnie się tego nie przelicza). Koleżanka terapeutka cały czas szuka kogoś na weekendy w roku szkolnym, ale takie osoby przyjdą raz, dwa razy i słuch po nich praktycznie ginie.
Mi na przykład bardzo pasuje taki układ z pracą, bo po prostu nie stać mnie na zapłacenie za karnet, a bardzo lubię pracę z końmi, chyba nawet bardziej niż samą jazdę. Z resztą rzeczy których się nauczyłam przy koniach właśnie dzięki temu wolontariatowi nie jestem w stanie zliczyć  😉
Ja nie wiem jak to jest, że tak trudno znaleźć kogoś do pomocy. Kilka lat jeździłam w TKKF Hubert w Warszawie i tam panuje zasada tzw. dyżurów. W tygodniu popołudniowych od 15:30 do około 21 a weekendy i rannych i popołudniowych. I są stałe osoby na dane dni. Przychodzą pracują i nie jest to lekka praca pt. osiodłam i wyczyszczę. Trzeba dościelać, karmić, sprzątać w stajni i dookoła, grabić zamiatać, mielić owies i wywalać dwu lub trzytygodniowe boksy. Dwa na dyżur ( sa zawsze dwie osoby) lub jeden jak są mniej ogarnięte osoby. Jak ktoś nie może przyjść to znalezienie zastępstwa nie jest dużym problemem. Tylko wygodne jest to, że tam każdy dokładnie wie ile otrzyma. Za dyżur w tygodniu dwa bilety, ranny w weekend 3 bilety. 1 bilet=1 jazda na płasko, 2 bilety to jedna skokowa. Wszystko jest ładnie zapisywane i wydawane po miesiącu, więc nie ma czegoś takiego, że ludzie są wyzyskiwani.

Edit. Pomyłka troche zaburzająca zrozumienie. Słownik w telefonie poprawił.
aaga84, również nie wiem jak to jest, ale jak widać łatwo nie jest
Możliwe, że Warszawa rządzi się innymi prawami. Łatwiej też najczęściej typowym szkółkom - ja nie prowadzę szkółki żadnej 🙁
No tak szkółki nie prowadzisz ale proponujesz uczciwy układ na koniu dużo lepiej zrobionym niż rekreanty, co daje większe możliwości rozwoju tej pomagającej osobie. Nie wiem, czemu masz taki mały odzew..
TKKF Hubert jest praktycznie w centrum miasta. Bardzo dobry dojazd, niedaleko. Mimo wszystko sama piszesz, że ze znalezieniem zastępstwa jest problem.
O nie.. Głupi słownik w telefonie. Miało być, że nie jest dużym problemem. Już zmieniłam. Ale fakt dojazd tu ma wiele do rzeczy. Ja mieszkam na Białołęce o dojeżdżałam tam cały rok na 7 rano w sobote, tyle, że mi wystarczyło, że był przystanek ztm pod sama stajnię i jak debil wstawalam o 4:30 żeby gnój wywalić 🙂
mtl   I M Equestrian
03 lipca 2014 11:26
_Gaga tak z ciekawosci, jakie ogloszenie dalas? moze da sie cos zmienic, zeby oferta byla bardziej atrakcyjna  🏇
też się dziwię, że tak trudno znaleźć kogo odpowiedniego, a raczej dziwię się ludziom, którzy nie chcą przyjąć tak korzystnej oferty, albo mają jakieś wygórowane wymagania.. W poprzedniej stajni dobre 3 lata pomagałam nie licząc na żadną jazdę    (owszem, zdarzały się gratisowe jazdy na ogonie w zastępie ale nie było  układ typu: ileś godzin pracy- jazda). Robiłam to z własnej przyjemności, tylko po to, aby pobyć w stajni, czegoś się nauczyć, pobyć z końmi, nie nudzić się w wakacje w domu itd. Nawet teraz kiedy mam własnego konia, stoję w zupełnie gdzieś indziej, czasami na wakacjach, kiedy mam dużo czasu potrafię zupełnie bezinteresownie przesiedzieć pół dnia w stajni, w której kiedyś pomagałam siodłając konie, oprowadzając dzieci na kucykach bo prostu sprawia mi to przyjemność, mogę odpocząć w ten sposób od nauki. Dlatego nie rozumiem osób, które za posprzątanie boksów i osiodłanie konia mają jeszcze możliwość jazdy ambitniejszej niż klepanie się w zastępie i jeszcze im mało. Dla mnie sama możliwość obejrzenia czyiś treningów byłaby już świetną ofertą.
_Gaga tak z ciekawosci, jakie ogloszenie dalas? moze da sie cos zmienic, zeby oferta byla bardziej atrakcyjna  🏇

http://ogloszenia.re-volta.pl/inne/szczegoly/31728
mtl   I M Equestrian
03 lipca 2014 11:59
_Gaga  😵 moze poprostu napisz/zaoferuj mniej  😂
Nie rozumiem problemu, naprawdę. Tysiące lat temu ludzkość wymyśliła "wymienne środki płatnicze". Choćby - muszelki. Po co szukać "za darmo"? Poszukać luzaka/pomocnika za konkretną kwotę. I poszukać chętnego na treningi na koniach. Tego samego lub... innego. Wypłata za pracę niekoniecznie musi być w banknotach. Jeśli pracownik dostanie bilety/bony - może je odstąpić, wymienić z kimś. Pracuje - dostaje coś za pracę, może negocjować stawkę. Nie jest "uwiązany" na amen. Może ma koleżankę właśnie chętną tylko na jazdy/treningi nieco taniej? A sam potrzebuje na coca-colę? "Pomoc za jazdę" zbyt często zmierza w stronę niewolnictwa 🙁. A potem osoby proponujące uczciwy barter mają pod górkę 🙁
"Pomoc za jazdę"... odbiera pracę. Prowadzi do błędnych kalkulacji ekonomicznych (że dana działalność się opłaca) i przez to - do nieuczciwej konkurencji wobec kalkulujących z excelem w ręku 😉. No rzesz, ludzie po coś wymyślili pieniądze! Owszem, układ fiskalny w PL... utrudnia to i owo. Ale można i oficjalnie. Oficjalna umowa wolontariatu (ubezpieczenie!) i... np. gwaizdki w notesiku. O konkretnym przeliczniku. Dziś oczekiwanie, że ludzie nie będą kalkulować wartości swojej pracy... no, rozmija się z rzeczywistością. Przysługi, wymiana przysług - owszem. Ale przysługi są jednorazowe, nie mają charakteru ciągłego zobowiązania.

_Gaga, mam niejasne wrażenia, że ty nie szukasz pomocy przy koniach, tylko kogoś w rodzaju... przyjaciela, członka rodziny; kogoś, kto będzie cię wspierał, na kogo będziesz mogła liczyć. A tu nie oferta ma znaczenie, tylko... ślepy traf, fart (do ludzi)?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
03 lipca 2014 12:12
_Gaga- A może po prostu osoby pełnoletnie chciałyby też trochę dorobić. Wiem, że przy dwóch koniach nie ma dużo pracy, ale pełnoletnie osoby najczęściej nie są już zainteresowane samą możliwością treningów.
halo, w zeszłe wakacje miałam luzaka za kasę i też sie nie sprawdziło
Dlaczego? Bo skoro on pomaga to też chce jeździć, nie tylko stępować (chociaż układ był jasny: kasa lub treningi - wybrał kasę). O ile na początku było idealnie, o tyle w połowie wakacji nagle posprzątanie 2 boksów zajmowało 4 (sic!) godziny  😵 ja to robię 30 minut - godzinę "przeboleję" ale 4?
Rozstaliśmy się, bo układ nie był satysfakcjonujący dla żadnej ze stron. Dla mnie - bo i tak musiałam zapylać pomagając luzakowi  🤔. dla niego - bo nie jeździł.

W tym roku też zastanawiałam się nad podobnym układem, ale choroba 2 koni (2 operacje + leczenie) ,jak również fakt, że wróciłam ze Strzegomia na lawecie (b. poważna awaria silnika) pogrążyły mnie finansowo. Nie stać mnie na luzaka niestety stąd powrót do starej "bezgotówkowej" oferty.

Ale masz rację - szukam kogoś, na kogo mogłabym zwyczajnie liczyć. I fakt faktem zawsze traktowałam luzaków jak członków rodziny , dbałam o nich bardzo... Przez kilkanaście lat posiadania koni pracowało u mnie kilka "perełek"  💘 ale pokończyli studia i wrócili do realnego życia  😉
O tym, że luzacy nie mają u mnie źle świadczy choćby fakt, że wracają (jak pisałam aktualnie pomoaga mi "stara luzaczka" po studiach szukająca pracy - do czasu jej znalezienia), że będąc w Szczecinie / Polsce zawsze nas odwiedzają, że z wieloma cały czas mam kontakt... Ale z roku na rok coraz trudniej znaleźć kogoś sensownego niestety 🙁

Dementek jak pisałam aktualnie słabo stoję z kasą. Nie mam dzierżawców, poza powyższymi problemami - utrzymuję sama 2 konie... Szczere pisząc wolę zapłacić trenerce aby mi konie pojeździła podczas gdy ja ogarnę resztę. Wówczas i konie lepiej chodzą i ja mam trochę więcej popołudnia. Ale to raz w tygodniu z pominięciem bieżącego (szkoda mojej kasy i czasu trenerki na konie które ostatnio za mało chodziły aby wymagać cudów).
Poza tym pełnoletność nie jest podstawowym kryterium. Ogarnięta 16 - 17 latka też się nada pod warunkiem zgody rodziców i - na prawde - ogarnięcia 🙂
_Gaga, szczerze to też nie rozumiem braku odzewu na Twoje ogłoszenie...
_Gaga czytam Twoje ogłoszenie i szczerze mówiąc nie wiem czy bym na nie odpowiedziała będąc w Twoich okolicach i szukając konia do jazdy na wakacje. Z jednej strony jest super bo jest dość konkretne (celowo piszę dość, bo nie wiem ile jazd w tygodniu / miesiącu będzie za pomoc jakiej oczekujesz), ale z drugiej strony w związku z tym, że jest tak konkretne jest też takie... suche, bez emocji. Dziewczyny piszą że szukasz "człoka rodziny". Zupełnie tego z ogłoszenia nie widać. Jak w tytule: wakacyjna pomoc, 8 tyg i papa.

Dodatkowo kiedy czytam ostatni akapit "o mnie" to mnie onieśmiela  😡 ....

Po przeczytaniu tego ogłoszenia sądzę, że osoba która spełni Twoje oczekiwania musi mieć duże doświadczenie z końmi, a myśle tak choćby dlatego że piszesz o lonżowaniu. w szkółkach jeździeckich to nie jest elemet którego się uczy. Lonżować uczą się osoby, które dzierżawią konia bądź mają swojego, bądź naprawdę długie doświadzenie w pracy z nimi, np pracując w stajni za jazdy  😀
I teraz głośno myślę: czy osoba która kiedyś dzierżawiła konia , albo co więcej miała swojego, chciałaby jeździć konno zakładam raz max 2 w tygodniu za pracę przy koniu...?
Czy może jednak osoba z takim doświadczeniem wolałaby podjąć pracę w stajni w większym wymiarze godzn, jak pisza dziewczyny za kasę?

Kurcze, nie wiem...

Więc zastanawiam się tak naprawdę o jakiej grupy docelowej kierujesz ogłoszenie, może warto byłoby je troche przerobić?
Też mi się wydaje że trudno o osobę w wieku 17+ aby przyjeżdżała codziennie/ czy nawet 4-5 dni w tyg na kilka godzin , mając za to 1,2 jazdy na tydzień , bo :
- 17-19 muszą uczyć się do matury + jest to wiek kiedy dużo czasu spędza się ze znajomymi
-19+ są to osoby które studiują + pracują, pracują + weekendowo mają uczelnie, szukają pracy za pieniądze aby mieć za co żyć.

Była mowa o tkkf hubert ( w którym ja również przez kilka lat pracowałam za bilety=jazdy) i myślę że tu jest dużo chętnych, bo wystarczy poświęcić tylko 1 dzień w tyg , te 5 czy 6 h. 🙂
To jest wydaje mi sie sedno sprawy, to co powiedziala Ulalala.

Ja tez jezdzilam u Gagi jak mialam lat hmmm... ze 22 chyba mialam jak zaczelam? czy ze 23? no w kazdym razie jezdzilam i placilam za jazdy, bo wlasnie byly studia+ praca w weekendy, z ktorej bylam w stanie oplacic treningi i jeszcze miec cos dla siebie. No i bylo wiecej czasu na 'zycie'.
Nie ukrywajmy, praca za jazdy to nie jest lekka sprawa, mimo ze tej pracy moze byc godzina czy dwie dziennie, to trzeba jeszcze dojechac, ogarnac sie przed i po, i wlasciwie pol dnia z glowy. A dokladnie tak jak mowi Ulalala - to jest ten czas, kiedy chce sie jednak miec znajomych, przyjaciol, wyjscia, imprezy 🙂
Tak wiec trzebaby trafic naprawde na pasjonata, takiegi z krwi i kosci, albo kogos z ambicja sportowa ale brakiem warunkow finansowych na dzierzawe - tak czy smak, bedzie ciezko znalezc.
Skoro jest mowa o osobach już pełnoletnich, to się wtrącę 😉. Sama mając lat 14-19 'bawiłam' się w pracę za jazdy. Całe wakacje spędzałam w sporym ośrodku rekreacyjno-sportowym, właśnie jako luzak. Pracowałam od rana do nocy (z przerwami oczywiście). Do moich obowiązków należało czyszczenie koni przed jazdami, siodłanie, zmienianie koni (po kilka, kilkanaście koni na jazdę, więc zazwyczaj byłyśmy we 2, żeby to wszystko ogarnąć), pomoc instruktorowi na placu, często pomoc w karmieniu, dościelaniu, czyszczenie sprzętu itp. Do tego przygotowywanie koni na treningi instruktorów, stępowanie, ewentualnie lonżowanie. Do tego dochodziły wyjazdy na zawody. W zamian za to wsiadałam sobie na różne konie, trochę skakałam, no generalnie rozwijałam się, plus miałam zapewniony nocleg i wyżywienie na miejscu.
Innym razem luzakowałam zawodniczce przy jej 2 koniach, plus ruszałam konia innego zawodnika. Do tego dochodziła pomoc przy prowadzonych przez nią jazdach (dojazd do klientów, u których często też zdarzało się wsiadać na przeróżne konie, dzięki czemu też sporo wynosiłam) no i wyjazdy na zawody. Tutaj miałam możliwość jazdy na koniu po karierze sportowej (i wspomnianych wcześniej 'przeróżnych' koniach), miałam również zapewniony nocleg i wyżywienie.
Układy jak dla mnie super, ale właśnie dla osoby chcącej się rozwijać, spędzać czas wśród koni i takiej, która nie boi się trochę popracować. Niestety teraz, mając lat 22, nie jestem w stanie pozwolić sobie coś takiego. Tak jak dziewczyny wcześniej pisały - w takim wieku człowiek szuka już jednak pracy płatnej, żeby zarobić na życie. Do pracy za jazdę trzeba mieć  masę wolnego czasu, który spokojnie można przeznaczyć na taki układ. Niestety mało kto, będąc już pełnoletnim, będzie chętnie się na to pisał...
Czytam Wasze posty i się zastawiam nad tym wszystkim o co chodzi ludziom? Ja jeszcze jakiś czas temu dałabym się pokroić za możliwość czyszczenia konia albo jego sprzętu (kocham to po prostu), za takie przebywanie i pomaganie, wsiadać nie chciałam zazwyczaj, a jeśli nawet to wystarczyło mi poklepanie tyłka na oklep w stępie albo spacer z kimś do lasu. Bo sam koń sprawiał mi przyjemność. Najpierw znalazłam taką ofertę w Warszawie, powiedziałam, że nie chce jeździć codziennie (mała szkółka, miałam obiecane "treningi. jeden= jeden dzień pracy), że wystarczy mi np raz na 2 tyg, a pomagać moge codziennie to zostałam wykorzystana i zapierdzielałam miesiąc prawie co dziennie, a dostałam za to jedną jazde 20 minutową, bo "trenerka" czasu nie miała zazwyczaj. Traktowała mnie do tego gorzej niż jakiegoś robola. Przychodziłam padały komendy dosłownie, zrób to, to i tamto. Robiłam, to mi czasem do widzenia nie potrafiła odpowiedzieć..  Przeżyłam, przebolałam, później szukałam czegoś dalej, nic nie znalazłam prywatnie, trafiłam do Szarży. Tu układ czysty- jedna zmiana= dwie jazdy. Tylko tutaj praca ma niewiele wspólnego z końmi, a raczej ze sprzątaniem. Kochałam karmić te potwory, ale po np 5h ciężkiej pracy(cóż, lekka to ona nie była) jak je karmiłam to już mi się odechciewało wsiadać zazwyczaj, a daleko by dojechać na samą jazde. Tak więc kolejna stajnia, spędzone dwa semestry, a na koniu siedziałam 6 razy w sumie.
Teraz patrze na to z perspektywy osoby, która szukała osoby do pomocy przy koniu. Do wsiadania i lonżowania. Trafiło się kilka osób, ale tekst jak to mam zepsutego konia, bo mój koń nie chodzi ze szczęką przy klatce piersiowej, nie potrafi się kłaść, siadać i tańczyć na jednym kopytku mnie zdenerwował(konia też, wysadził dziewczynę po drugiej próbie zganaszowania (czy jak to się poprawnie nazywa, zawsze zapominam). Tak więc podziękowałam, poszukałam innej kandydatki. Pannie nr dwa nie odpowiadało, bo siodło było zbyt miękkie. Ręce mi odpadły odpuściłam szukanie. Poszły informacje o dzierżawie i tu się pozytywnie zdziwiłam. Znalazłam dwie 15 latki. Jedna z nich jeżdżąca średnio, druga okolice srebra. Przy koniu robią wszystko, traktują jak swojego, szanują sprzęt, jeżdżą i nawet płacą za to!  Po poznaniu dziewczyn stwierdziłam, że jeśli będę kogoś szukała, nie będę stawiała na wiek bo dla mnie mogą mieć tyle lat ile mają, a po prostu na rozgarnięcie osobników.
Ale jak czytam Wasze posty, oferta taka jak użytkowniczki _Gaga.. po prostu po rękach całować i brać. Konie są mega, a wysprzątanie 2 boksów to nie robota, nawet codziennie..
kamykokrowka skąd jesteś jeśli moge zapytać i potrzebujesz jeszcze kogoś?
breakawayy Ja bym się pisała na takie coś. Ba gdybym miała na głowie nie wiem 15 koni, nie 30 to bym własnie to robiła. Stawiam na ekonomie, skoro mogę poświęcić pół dnia i mieć za to jazdę to wole to, a kase odłożyć na coś innego, a lat mam cóż.. Mało, bo ledwo 18 skończone, ale tok myślenia mi się nie zmienia i pewnie nie zmieni długo 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się