Króliki oraz gryzonie

Versele Laga Chinchilla Nature
A, kojarzę karmę.
Zioła również podaje, aczkolwiek sama nie zbieram - nabywam Herbal Pets.
Obecnie dorzucam brzozę z lasu (gałązki), którą uwielbiają.

Puszor jest wszystkożerny i również miał parę swoich epizodów, np. ucieczka z pełną paszczą paluszków przez blat, aczkolwiek to ja się pilnuje, by to wszystko zniknęło i nie miał do tego dostępu. Kiedy szykuje pokój, aby mogły wyjść to zabieram wszystko, co ma kable, jest z papieru, jest jedzeniem, ołówkiem, kwiatem itd.

Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
18 października 2014 18:39
Najmniej śmierdzący jest chomik 😉 Miałam myszy, szynszyle, chomiki, świnki.. Chomik jest stanowczo najmniej kłopotliwy jeśli chodzi o zapach - jeśli ma piaskownicę w klatce to większość zwierzaków siusia tylko do niej (piasek wystarczy przesypać przez sitko raz na dwa dni), a z odpowiednio dużą klatką (jak trzymałam syryjki w 100x50 to wymiana była raz na 3 miesiące z regularnym czyszczeniem w spiżarni + sitkowanie piasku; teraz Arbuz mieszka w ~80x40 i podobnie to wygląda) wymienia się co jakiś czas część ściółki i tyle.

Myszy (zwłaszcza samce) czuć praktycznie cały czas (mieszkały w 60x40) :P Wymiana co tydzień całości + mycie wszystkiego. Przy świnkach wymiana ściółki raz w tygodniu (klatka 100x50). U szylek wymienialiśmy też dość często - nasze miały do dyspozycji wolierę dla dużych papug. No, i mocno kurzą jednak.

galop, najlepiej kupić na allegro dwie maty o wymiarach jakie Ci pasują i zamiennie co tydzień zmieniać. Wymieniasz ściółkę to jedną matę dajesz do prania, kładziesz drugą. I tak co ~1-1,5 tygodnia (zależy od ilości świnek i wielkości klatki: moje dwa prosiaki mają setkę do dyspozycji). Hamak jest fajną sprawą. Dobre są też legowiska typu "kapeć" lub "norka" i wszelkie płaskie poduchy na których prosiak się może po prostu wyyyyciągnąć 🙂

fruit_jelly, świnek nie rozważałaś? One nie niszczą - kable można pochować, ale świniaki nie mają natury włażenia w zakamarki i niszczenia. Dlatego u prosiaków  klatkach dobrze sprawdzają się maty, legowiska polarkowe, hamaki itd. No, i są to zwierzaki "całodobowe". Chomik jest zupełnie inny - one maja własną specyfikę i nie porównałabym jej do żadnego innego gryzonia.
Powiem szczerze, że nie wiem czemu ale za świnkami jakoś nie przepadam. A z chomikiem przez 3 lata jego życia nigdy nie miałam problemów, no tylko raz nasikał mi na pracę domową 🥂 no i czasami łapał fazę i w nocy szorował zębami po prętach klatki 🤔wirek:
Chyba zrobię listę pytań na temat szyszek. Znalazłam w moim mieście i domową hodowlę szynszyli, na wiosnę mają mieć kolejny miot, myślę że do tego czasu już zdążę podjąć decyzję.
maluda O tak, ołówek to szał ciał 😀 a ile zeszytów i książek mi podgryzła.. Bardzo wykształcona szynszyla  😉
Ołówek z IKEA - wciąż w modzie.  😉
ja również polecę szynszyla 😀
mojemu zbliża się 13 zima, prawdziwy weteran wojenny - próbował popełnić samobójstwo 3 razy (dlatego też radzę uważać z zakupem hamaka dla dylka, który wcześniej nie korzystał z z niego normalnie, nasz zrobił dziurę i się powiesił, na szczęście ktoś w porę zauważył). Teraz na starość siedzi cały dzień (lub też leży, uwielbia wietrzyć podwozie) w klatce, czasami wyjdzie ale raczej siłą go trzeba z tej klatki wyciągać. Jak już wyjdzie to też na spokojnie trochę pobiega albo posiedzi w jakimś kącie. Uwielbia biegać za ludźmi, pieszczoty i te sprawy. Trzymamy go na pellecie i to jest super opcja według mnie. Dylek sika w jedno miejsce, także łatwo się wszystko wywala. A pellet ładnie chłonie zapach i czasami jak się nie ma czasu posprzątać albo się zapomni to nie ma tragedii :3  . Zapachu brak. Jedyne co, uwielbia wyrzucać za klatkę swoje kupy i piasek. Na szczęście wszystko suche więc odkurzacz ratuje sytuację.
Przed szynszylem miałam kilka chomików, ale jakoś to nie jest to. Szynszyl tyle żyje, że fajnie zdąży się przyzwyczaić. Jedyne co mnie denerwuje, jak się przestraszy wypada mu sierść, która obłazi WSZYSTKO co napotka na swojej drodze  😀iabeł: 
Ale nie je wszystkiego, jest mega wybredny, toleruje tylko Megan dla szynszyli, jakieś zioła,buraki, gruszki i jabłka. Niczego innego nie tknie, taki francuski kotek  🤣
Moje szynszyle nie śmierdzą nic a nic. Gryźć gryzą, ale robią dużo mniejsze zniszczenia niż koszatniczki. Na co dzień jedzą pokarm dla koszatniczek, bo mieszkają z koszatniczką w klatce. Dokarmiane są łakociami ( orzeszki, rodzynki, pestki) z ręki. Starszy lubi suchy chleb. ( i chipsy!)
Mieszkają na peletach. Lepsze od trocin, bo się nie rozsypują poza klatkę. I świetnie chłoną.

Starszy jest typową szynszylą. Sfchowany, wiecznie obrażony, uciekający.
Młodszy... dorastał kiedy już koszatniczka była w ich klatce i mam wrażenie, że ...młodszy sam nie wie czy jest szynszylą czy koszatniczką.  😂  Bawi się czasami jak koszatka, robi to samo co ona. Kiedy biegają po pokoju, podchodzi razem z koszatką do człowieka i daje się trochę pognębić. Ale sam nie podejdzie, dopiero za koszatką.

Szynszyle są mało towarzyskie dla człowieka. Nie tak jak np szczurki. Zabawa z nimi słaaabo wychodzi. ( zwłaszcza jak są w klatce 2 i żyją ze sobą)   Ale są czyste, pachnące, ładne i mało wymagające w obsłudze.
A spód łapek nie łuszczy się, nie jest podrażniony?
Samiczka stała na tych 'granulkach' i musiałam zmienić.
Łuszczy się, ale nie sądziłam, że to od granulek. Zwłaszcza, że zawsze na wierzchu jest grubo sianka. A one i tak żyją głównie na półkach. Mało kiedy siedzą ba ziemi.
mojemu się nie łuszczy. Ale też zwykle na półkach mieszka.
Kwestia towarzystwa chyba jest indywidualna, mój jest mega towarzyski. Może też dlatego, że mieszka sam. Ale uwielbia pieszczoty, sam przychodzi do człowieka i o nie zabiega.
Nie zauważyłam podobieństwa do kota, ale z kotem ładnie się bawił 😀
Łuszczy się, ale nie sądziłam, że to od granulek. Zwłaszcza, że zawsze na wierzchu jest grubo sianka. A one i tak żyją głównie na półkach. Mało kiedy siedzą ba ziemi.


U mnie była, wet zalecił kremowanie maścią jak np. Nivea.

Mój samiec kota 'ustawia'.
mój tak samo 😀  I kota ( z tym, że kot był wtedy mały. Teraz niestety kota nie mam) i psa i królika jak jeszcze był u nas. Jedyne z czym mu nie idzie to obecny pies. Ale amstaff nie wychowany z takim zwierzakiem to nie jest najlepsze połączenie  😁
Raz zapomniałam, że mam kota w pokoju i jak to bywało wcześniej - wypuściłam samca w pokoju, a sama poszłam na dwór.
Wracam po określonym czasie i widzę śpiącego mruczka, a szyszka na straży tuż obok.
Szynszyla nie daje sobie w kaszę dmuchać  😁  Koty nie stanowią dla niej przeszkody, można nafukać i od razu kocur odpuszcza. A kotka się centralnie boi Puszka - szyszka kota goni  😀
mój robi to samo, bojowe te szynszyle  😁
Co do szyli: Nie widziałam co robią z kotem, ale z psem owszem, szkoda, że nie mam fotki jak jeżdżą na żółwiu 😁 https://www.facebook.com/video.php?v=470492739664177&set=vb.100001103643057&type=3&theater

Od 15 lat mam szyle, nie spodziewam się, żeby mogły mnie czymkolwiek zaskoczyć 🙂 Mamy cudowną piątkę. Czasem mam ochotę je zabić 😀iabeł:. Aktualnie zostały u rodziców. Samica, jej partner i dwóch synów. 8, 7, 3 i 2 lata. Standard, jeden jasny beż i dwa beże. Bracia się tłuką, dlatego najmłodszy mieszka sam. Starszy czeka na kastrację, bo jest okropny, to on wszczyna bójki, a zaczyna już atakować ojca, z którym mieszka na piętrze. Samica ma własne piętro w klatce, bo boi się chłopców (bo to takie prymitywy 😁 jak je wykastrujemy to ich polubi). Dużo radości, śmiechu i zniszczeń 🙂 Nie śmierdzą wcale! Sprzątanie co tydzień, kuwety codziennie/co dwa dni. Trocinami ścielimy, nic innego się nie nadaje. Świeże sianko codziennie, bo w nocy znika. Karma tylko Versele Laga, są dwa rodzaje, mieszamy je czasem, ale najczęściej dostają tę Chinchilla Nature. Do tego specjalne zioła dla szynszyli co dwa/trzy dni firmy Herbal Pets oraz tej samej firmy patyczki do gryzienia i zabawy na noc codziennie. Do tego czasem suszony pomidor, samiczka bardzo lubi też topinambur. Dostają też suche liście z gałązkami - jabłoń. No i na tym się kończy. Ewentualnie można podać listek mlecza, z pewnego źródła, ładnie umyty, ale rzadko. UWIELBIAJĄ słonecznik, herbatę, ciastka, chlebek, rodzynki, świeże owoce i warzywa nieraz też. Powiedzmy, że jedna rodzynka, słonecznik, pestka dyni to nie zbrodnia raz na parę miesięcy, ale częściej jest to absolutnie zakazane! Szynszyl to cukrzyk, bardzo wrażliwe zwierzę. Łatwo jest ulec, bo on tak prosi, ale zapewniam, że widok umierającego na cukrzycę szynszyla nie jest wart nawet tej jednej rodzynki.. Kiedyś dawałam. Rodzynki, herbatę, chlebka. Mieliśmy wtedy parkę i ich córeczkę. Karmiliśmy karmą dla szynszyli, w której były pestki dyni, słonecznika, inne cukry i węglowodany w nadmiarze. Wszystkie trzy padły. Najbardziej cierpiała młoda.. nie zdążyliśmy dojść do weterynarza na uśpienie, piszczała, próbowała wstawać. Nie ma czego ratować. Przestrzegam Was i bardzo proszę - nie dawajcie im nic poza tym co jest dla nich przeznaczone. Wydaje się, że nic mu nie jest. Tego się nie widzi - że więcej sika czy pije. Widzi się kiedy już jest nie do odratowania. 😕

Zdjęcia tatusia i najmłodszego synka (z bliźniakiem, którego oddaliśmy) 🙂

Ale śliczne  😍
Mi się marzył własnie taki jaśniutki, albo całkiem biały. Zastanawiałam się też nad fretką, ale one to jednak śmierdzą  😎
Ale Herman jest chyba już ostatnim moim zwierzakiem klatkowym. Jednak wolę psa, klatkowce to nie dla mnie. Chociaż jakiś sentyment do szynszyli jest, ciekawe ile jeszcze pożyje z tym swoim zapędem do samobójstw  😁
Dzięki, wiele tu padło odpowiedzi na pytania, które mi się nasuwały. Do tego pogadałam z koleżanką, która ma szynszyla i już jestem prawie zdecydowana. Pozostaje tylko kwestia niszczycielskiego charakteru szynszyli. Myślicie, że jeśli zapewnię jej odpowiednio dużo rozrywki w czasie wybiegu to oszczędzi meble i kwiatki? 😉 widziałam takie gryzadełka dla świnek morskich i królików, może i szynszyla by się pokusiła? Jakieś zabawki typu tunele, karuzele, patyczki do gryzienia, szynszyla się tym zajmie?
Ogólnie szynszyle to chyba są tak ciekawskie z natury, że jak coś im się spodoba to i tak i tak spróbują...
Ale im więcej zapewnisz właśnie "zajmowaczy" tym powinien być grzeczniejszy. Mój jak był młody szalał nocą gdy nie miał np patyczków. Dlatego miał w klatce pieniek z drzewa owocowego, takiej grubości jak mniej więcej łydka człowieka - sprawdza się gdy kończą się normalne gałązki. Teraz jak jest już starszy to w ogóle jak by go nie było, cisza i spokój, dużo śpi. Jakimi zabawkami by się bawił to nie mam pojęcia. Ale na pewno ważna jest klatka w miarę duża z półkami (chyba, że będzie miał dużo swobody na zewnątrz). Nasz ma łazienkę udostępnianą na czas biegania - kafelek nie zjada, trzeba chwać pierdoły z parapetu tylko. Okna mamy w domu drewniane a nie plastikowe i to niestety przypadło mu raz do gustu. No i zdarzyło się, że nadgryzł ścianę. I tu wystarczyło wapienko, niby nie powinno się dawać gryzoniom, ale problem ze ścianami się rozwiązał dzięki niemu  👀
O klatce to wiem, że powinna być możliwie wysoka i z półeczkami do kicania, hamakiem i tunelami. A czy szynszyl biega w kółku? Oczywiście o odpowiednio dużej średnicy, żeby mu kręgosłupa nie uszkodzić.
Co do wanienka to gdzieś czytałam, że dobre jest takie dla ptaków, bo nie zawiera gipsu.
Dotąd nie spotkałam osobnika, który biegał by w kołowrotku.
I nie poznałam osoby, który kupiłaby go swojemu zwierzakowi.
Wychodzę z założenia, że skoro one kochają skakać to bieganie w tej formie nie jest dla nich atrakcyjne, kiedy rano śpią, a wieczorem chcą wyjść z klatki.

Nie posiadam tuneli ani hamaka, parka i tak jest szczęśliwa.
Miałam na chwilę, pożyczony i... został ubikacją. Nie, nie, nie...

Hej, dołączam się do wątku 🙂
Mam dwie szynszyle, dwa samce - Tośka i Lucjana. Tosiek to już 9 letni standard, a Lucjan to 3 letni beżyk.
Moje szyszki żyją poza klatką, wchodzą do niej tylko po to, żeby zjeść i się załatwić. Kupiłam im hamak, ale nie korzystają z niego, może dlatego, że nie jest polarowy... Co do kołowrotka to nie jest najlepszy dla szyszek, o wiele lepiej sprawdza się karuzela w formie płaskiego "talerza", po którym szynszyle bardzo chętnie biegają, jeśli już się do tego przekonają. O, tak wygląda. Lucjan biega po niej codziennie, pomimo tego, że może całą dobę być poza klatką 🙂.
Co do waleczności szynszyli - Lucjan skutecznie poustawiał całe stado psów  😁 Odkąd jednemu pogryzł uszy do krwi, zaczęłam się bardziej obawiać o psy, niż o szynszyle, gdy się na siebie natykały  😁

A tak chłopaki wyglądają:


Witamy!

Rozumiem, że szynszyla ma "swój" pokój do biegania, skoro może wchodzić i wychodzić z klatki kiedy jej się zamarzy?
Tak, "przejęły" starą garderobę, gdzie obecnie stoi tylko klatka i jest pełno półek. W te wakacje założyliśmy jeszcze siatkę na okno, dzięki czemu może być cały czas otwarte, aby miały wentylację. Zamykam dopiero od niedawna, bo za zimno się już zrobiło.
Niestety musiały mieć eksmisję do własnego pokoju, za dużo kabli mam w pokoju, do których się dostawały mimo wszelkich zabezpieczeń. Teraz są chyba nawet szczęśliwsze  🤣
ale macie cudowne kulki  😍  szczególnie te beżyki, moja milość  😍

Szynszyle są bardzo ciekawskie i takie... kombinatorki 😉 101 pomysłów jak sie dostać na parapet i coś zjeść. Także trzeba być bardzo kreatywnym, a i tak w praniu wyjdzie jakie zabezpieczenie sie sprawdza, a jakie nie 😉

Kołowwrotka nie miałam i nie mam; klatka ma wysokość 80cm, długość 100cm i szerokość 55, w środku trzy półki i jeden hamak, akurat moja szyszka uwielbia do niego wchodzić i kimać w ciagu dnia.
Ja sobie nie wyobrażam jak wielki musiałby być kołowrotek dla szynszyli. Nie widziałam nawet takiego.
Moje też lubią spac w hamaku. A najfajniej jak się do niego władują wszyscy- obie szynszyle i koszatniczka. To jest dopiero widok... Hamak jest duży, ale.. nie aż tak duży.  😂
Kiedy wypuszczam szynszyla z klatki to cały parapet mam pusty, każdy kwiat jest schowany poza obrębem pokoju.
Samiczka tak nie zjada, ale samczyk uwielbia maltretować roślinność.

Nos samiczki.


Pan samiec.
maluda  też mam coś takiego  😁

Ładne!

A dziś załatwiłam klatkę swoich marzeń. Tzn. projekt ustaliłam, bo najpierw trzeba ją zrobić by była.
A co ze szczurem co gryzie dotkliwie?  🙄 odkupiłam gada bo zaniedbany... no i mam  🙄
Przy próbie wyjęcia z klatki gryzie do krwi... wstawiam więc klatkę do wanny, wypuszczam łobuza i łapię przez ręcznik - złapany zachowuje się spokojnie(odpukać).
Daje się nosić w kieszeni...
Tyle, że chyba mamy początki problemu z hierarchią, nie bardzo wiem co zrobić w chwili gdy mnie ugryzie  🤔
Przewrócić na plecy? przy zabawie "w berka" szczypie dość mocno  🙄 poprzedni szczur był oazą spokoju.
Myślałam nad towarzystwem dla kudłatego, ale jeśli nie daje z nim rady, to przy dwóch zostanę bez palców  😉

Proszę o jakieś rady  :kwiatek:
Samczyk ma około 2 miesięcy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się