kuć czy nie kuć?

Koń wczoraj został rozukty i chodził w karuzeli, dziś trening na hali zobaczymy jak sobie poradzi. Kowal pow ze ma bardzo dobre mocne kopyta i jest prosta na nogach dlatego zgodzil sie na rozkucie. Jeśli bedzie tragicznie to mowil ze na następny raz czyli za 7 tygodni sie podkuje.
dea   primum non nocere
18 listopada 2014 06:31
halo - możesz napisać coś więcej? Ja sie technicznie na skokach nie znam, więc trudno mi ocenić. Tylko słowo komentarza - to są wszystko konie, które były trzeszczkowo w pień kulawe i w podkowach nie byłoby szansy na nich w ogóle skakać. Może i to wpływa na ich technikę?
dea, dla mnie ten filmik też nie nie byłby zachętą - po pierwsze warunki jakie są pokazywane są bardzo dobre, po drugie przeszkody są niskie i jak dla mnie są to konie typowo rekreacyjne, gdzie nie ma ciśnienia na osiągnięcia, dokładność oraz starty również w trudnych warunkach i terenu i pogody.
To tak samo jak nie realne jest by konie do polo grały nie podkute - no chyba że mówimy o grze na arenie 😉
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
18 listopada 2014 08:54
Tylko ja bym tutaj nie patrzyła pod kątem super sportu w każdych warunkach.. Jak dea wspomniała,to konie trzeszczkowe,po różnych poważnych kontuzjach itp. niejeden trzeszkowy czy po jakimś urazie ma już wyrok i nie chodzi w ogóle a one radzą sobie świetnie. Patrzyłabym na to w ten sposób.. A z tymi warunkami i wysokościami to też zależy od punktu widzenia-ja tam cykor skokowy jestem i bym się w życiu nigdy nie odważyła takich pokonać nawet na super czempionie co to sam wszystko robi i ratuje 😁
A wiadomo,że w pewnych warunkach już się nie obejdzie, taka dajmy na to gra w polo na trawie czy też wielkie parkury nijak dla konia "naturalne", trudno chyba żeby był ewolucyjnie przystosowany do spełniania naszych wymagań i ambicji w kwestii wyników w sporcie? 😉
I tak uważam,że organizm ma niesamowitą zdolność przystosowania i to,że konie które ledwo się poruszały teraz chętnie skaczą(jako laik skokowy tyle widzę,że chętnie i wcale nie tak nisko  🙂 ),biegają,radzą sobie w różnym terenie..dla mnie jest zachętą zdecydowanie.
a jakie macie zdanie na temat wkładek amortyzujących, czy one faktycznie coś dają tzn. poprawiają komfort konia? Mój koń jest kuty na okrągłe podkowy po kontuzji ścięgna, ogólnie ma długa pęcinę, więc będzie kuty już zawsze. Wet. zaleca wkładki amortyzujące, natomiast kowal twierdzi, że byłaby to strata pieniędzy. Koń jest staruszkiem, więc nie pracuje już i porusza się teraz w trakcie leczenie ścięgna głownie kontrolowanym stepem luzem i w reku. Ale chodzi mega sztywno. Czy te wkładki dałyby poprawę w ruchu, żeby spowodować jakąś amortyzacje na stawy? Czy wogóle te wkładki mogą zaszkodzić? Nigdy nie miałam z takimi do czynienia, ale fakt, że nie wiadomo co się dzieje z kopytem pod wkladką jakoś napawa mnie niepokojem 😉
na jakie podkowy jest kuty przy urazie ścięgna? Z wyciągniętymi ramionami? Generalnie skupiłabym się w takim przypadku na "krótkim kopycie", z mocno cofniętymi kątami wsporowymi, bo wiadomo - wyjechane kopyta /często widzę takie okute/ obciążają ścięgna.
2 lata temu bylismy u konia, który miał takie narty w zadnich nogach, że zerwał oba ścięgna.
Dziadkowi dałabym odpocząć od kucia, prawidłowo werkowała trzymając kopyto "krótko" i nie puszczać na kopne podłoże, by kontuzja się nie odnowiła. Wkładki amortuzujące.... nie wiem, ale na logike coś co daje jeszcze bardziej miękko szkodzi ścięgnom.
lacuna, ja się zgadzam w całej rozciągłości 🙂
Miszka, wkładki są kosztowne. Czy się coś dzieje pod wkładką - to zależy. I od klasy kowala i warunków utrzymania. Trudno orzec. Może - spróbuj czy to coś da? Czy poprawi komfort konia. Jeszcze się nie spotkałam, żeby kuć w ten sposób stępującego staruszka, może dlatego kowal mówi, że nie warto? Chociaż wpis tajneej przemawia bardziej.

dea, lacuna, no jasne, że lepiej żeby koń był zdrowy niż kulawy, jasne, że super, że mogą skakać - tak "rekreacyjnie". Jasne, że co w środku mocno decyduje o pewności skoku.
Gdybym miała trzeszczkowca też bym prowadziła boso.
Na tym filmie, dzięki super zwolnionemu tempu, świetnie widać co się dzieje. Mam sporo roboty, więc nie mam czasu, żeby opisywać sekunda po sekundzie, ale się da. Zdrowy skoczek skacze inaczej - chętnie odbija się z daleka, dalej ląduje, nogi nie nieruchomieją (jakby zawisały) tuż przed lądowaniem/odbiciem, zad dąży do odbicia niemal w tym samym momencie co przód... Tu widać tę nadmierną ostrożność, rezerwę koni. Co ciekawe - przy skoku na piachu tego nie ma! Koń na placu skacze poprawnie, pewnie, momentalnie (a domyślam się, że też trzeszczkowiec/rehabilitowany). Jest też ujęcie krosówki, gdy widać inną pracę obu nóg przy lądowaniu: jedna trafia na trawę, druga, szczęściem, na "zmielony" grunt. O takie "mikro" różnice mi chodzi.

To co zobaczyłam na filmie potwierdza wrażenia, które miałam z siodła (a trener z ziemi) gdy skakałam bosym koniem na krosie i na trawiastych, mało elastycznych parkurach. Że "to nie to". Po takim starcie na trawie musieliśmy konia traktować specjalnymi ćwiczeniami (na piachu), bo np. zaczął mocno skracać fazę lądowania. Takie skracanie "załatwia" w parkurze, nawet gdy koń nadal skacze czysto (bo jeszcze wysokości mierne) - bo we wszystkich liniach/szeregach robi się "niepasująco" - za daleko. Co innego gdy skacze się pojedyncze przeszkody, albo przeszkody poniżej klasy/przygotowania konia (dla 4-latka 100/105 cm to jego maks) co innego gdy każdy skok (a skoków wiele ciągiem) ma być możliwie jak najlepszy, najpewniejszy, najbardziej dynamiczny, precyzyjny. Czym innym będzie przejazd bosym doświadczonym 12-latkiem metrowego parkuru na trawie, czym innym taki przejazd bosym 4-latkiem. Ten pierwszy spokojnie może iść boso, ewentualna ostrożność nie utrudni mu życia, nie wywoła groźnych skutków ubocznych - jest duża rezerwa. Temu drugiemu fundujemy nadmierną gimnastykę i możemy uszkodzić coś bardzo ważnego: "żeby sobie galopował i skakał". Swobodnie, pewnie.

Na piachu (dobrym podłożu) nie zaobserwowałam znaczącego pogorszenia jakości skoków bosych koni w porównaniu z kutymi, może minimalnie, ale na trawie, jeszcze dość suchej (gleba) to już inna bajka. Mokra trawa bez haceli to już w ogóle hardcore. Porównania trochę mam, bo w stajni sporo koni trenuje i startuje boso. Do czasu. Córka startowała bosym (debiutantem) - ale albo na piachu, albo niżej niż możliwości. Gdyby przyszło im jechać L na trawie (to byłoby drugie L klaczy w życiu) - nie puściłabym bosych, nie ma mowy.

Moje starty bosym były dyktowane koniecznością. Ratowaliśmy kopyta z masakrycznego stanu, chodziło to to, żeby folbluta zapakowanego w podkowy jako 1,5 latek, a potem kopyta skrajnie zaniedbane w czasie tułaczki po handlarzach - jak najdłużej trzymać boso. Kopyta odratowaliśmy, znacząca część tego odratowania odbyła się w podkowach (na sezon). Wczoraj wysłuchałam peanów kowala i z prawdziwą dumą patrzyłam na bursztynowo przejrzystą strzałkę, z 8 razy szerszą niż "zastałam" 🙁. Przypomnieliśmy sobie "co to było kiedyś". Dziś kopyta godne zazdrości. Nawet uporczywy "bull nose" zanikł. Ściana elastyczna (i AŻ z 7 mmm ma - folblut). A było ze 3 mm... próchna 🙁

Ale... "bez kopyt nie ma konia". I te starty bosym odbiły się na nastawieniu konia do "zabawy", Wiedząc, co wiem dzisiaj, nigdy bym konia na to nie naraziła. Bosym na trawie ograniczyłabym się do treningów, czasem. Ale wtedy był czas "hurraoptymizmu" na forum, że "bose przecież mogą", że "co to jest" i jakoś uwierzyłam, że to dobre.
Nie, nie jest dobre. Starty bosym na trawie nie są dobre dla konia, który podejmuje znaczące (jak na niego) wysiłki. Każdy jeden niepewny skok gdzieś tam zapisuje się w dobrej końskiej pamięci, każdy dyskomfort napełnia rezerwą "just in case". Dodatkowo np. każdy taki skok jak na filmie (gdy koń "doskoczył" zadem, zamiast odbić się "synchronicznie"😉 może być zwyczajnie niebezpieczny na krosie. Skoki to kwestia koordynacji ruchów. Mistrzowskiej - w każdym przypadku, gdy koń idzie maks Swoich możliwości. "Bosość" na gorszym podłożu zakłóca tę koordynację w sposób istotny. Skok nie jest na 100% (a to "się nagrywa" 🙁)

Dotychczas nie spotkałam nikogo, komu sprawdziłyby się buty. Na zawodach - znaczy. Nie wykluczam, że mogą się sprawdzić, ale nie spotkałam. Spotkałam próby dalekie od doskonałości, i wnioski, że to jednak nie to.

Dla dzisiejszych skaczących koni jakość podłoża jest bardzo ważna. Poświęca się temu masę uwagi. Przecie nie o samo podłoże chodzi, tylko o wszystkie błyskawiczne akcje, które zachodzą w momencie odbicia/lądowania. O styk nogi z podłożem. Tak, bose kopyto "myśli". Koń skoczek nie powinien "myśleć" za dużo 🙂
Oczywiście wchodzimy w temat, czy skoki są zdrowe dla konia. Nie są. Ani bardzo wymagające ćwiczenia ujeżdżeniowe. Ani sama jazda wierzchem - gdy mocno obciąża. "Życia jest szkodliwe dla zdrowia". Obciążenia są szkodliwe dla zdrowia, oprócz umiarkowanych. Obciążenia w sporcie nie są umiarkowane. Sport to jest sport - rywalizacja. W której konie bose mają gorsze warunki niż konie kute. Gorsze dla jakości występu po ludzkiej myśli. Bo dla zdrowia konia - to lepiej bosym. A najlepiej, żeby doszedł do wniosku, że skoki to obciążająca organizm głupota  😀iabeł:

edit: ech, rozpisałam się, a sprawa prosta: bosy koń, nie "stary wyjadacz", na trudniejszym podłożu skacze... czujnie. A skoczek/WWKWista ma skakać pewnie, zdecydowanie, w całości skoku dynamicznie, a nie czujnie.
Kon jest kuty na okragle zamkniete podkowy. I jest rolowany mocno z przodu. Kopyta ma mocne  cale zycie byl bosy, teraz mimo wczesniejszycy obaw widze ze kucie to koniecznosc. Inaczej mocno siedzi na pecinach.a tak podkowa go trzyma z tylu. Odnosnie wkladek to wlasnie nie wiem czy to gra warta swieczki. Nie w sensie finansowym, ale jak to mowia lepsze jest wrogiem dobrego. Chodzi mi o opinie czy przy wszelakich zwyrodnieniach, kiedy kon chodzi sztywno te wkladki cos pomagaja. Chodzi mi o stawy.bo leczenie sciegna to osobny temat. No wlasnie halo, nasz kowal mowi to samo, ze kon nie pracuje to po co mu wkladki. Ale ja chce zeby mu sie lepiej tym stepem lazilo 😉
Podkowa nie ma "trzymać z tyłu", tylko chodzi o sztuczne cofnięcie/oparcie pod ścięgna/stawy pewnie na czas rekonwalescencji. To samo można uzyskać poprawnie werkując. A co daje zamknięta podkowa na miękkie pęciny? wytężam umysł i pustka. Jedynie co robi to przenosi mikrodrgania na stawy a to raczej nie fajnie.
dea   primum non nocere
18 listopada 2014 21:05
halo dzięki za obszerne wyjaśnienia. Dobrze zobaczyć sprawę z różnych stron.
Sprowadza się to do jednego, zresztą co nie od dziś wiadomo - albo sport, albo zdrowie. Przynajmniej duży sport, bo amatorski można jeździć boso z powodzeniem i można iść w półśrodki jak buty (Dallmery się sprawdzają do skoków, można wkręcić hacele). Jeszcze sporo zależy od konia - jego wrodzonej równowagi, budowy - znam konie które zabijają się na trawie nawet bez przeszkód, a znam i takie co chodziły boso 110-120 i nie sprawiało to, że przestawały skakać. Ale wyżej - to już ogromne ryzyko, niestety.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
18 listopada 2014 22:25
halo, dzięki za wypowiedź :kwiatek: i zgadzam się,sprowadza się to do tego co napisałam wcześniej,te konie dostosowały się jak dla mnie i tak już na imponującym poziomie i są teraz super wierzchowcami na pewno dla "swoich ludzi". Zresztą koń ogólnie w naturze raczej skoków bardzo unikał,za duże ryzyko więc.. sam fakt,że skaczą,dają radę,na piachu jak mówisz całkiem nieźle nawet sobie radzą.. to już jest powód do radości i dumy właścicieli.
No a ambitny sport..tak jak u ludzi,taki bardzo intensywny wcale zdrowy nie jest,znam dziewczynę która biega przez płotki-ma 24 lata i mówi,że w sumie to już kończy karierę powoli 😲 o ostrzykiwaniu kolan,urazach wszelakich itp już nie wspominając..
Do ambitnego i intensywnego sportu żaden organizm przystosowany nie jest i zawsze potrzeba jakiegoś "wspomagania".
Więc podkucie pomaga osiągnąć wyniki a nie w cudowny sposób wyleczyć konia i tyle 🙂
Podkowa nie ma "trzymać z tyłu", tylko chodzi o sztuczne cofnięcie/oparcie pod ścięgna/stawy pewnie na czas rekonwalescencji. To samo można uzyskać poprawnie werkując. A co daje zamknięta podkowa na miękkie pęciny? wytężam umysł i pustka. Jedynie co robi to przenosi mikrodrgania na stawy a to raczej nie fajnie.


Co to znaczy "sztuczne cofnięcie oparcia" ?  Albo jest to cofnięte albo nie. Sztuczne bo za pomocą podkowy, czy jak ?  Podkową zwartą zrobi się od razu a werkowaniem niekoniecznie i nie zawsze skutecznie.
Poza cofnięciem punktu podparcia, poprzeczka w zamkniętej podkowie powoduje większe podparcie tyłu kopyta w momencie lądowania. Szczególnie na miękkim podłożu, tył kopyta zapada się mniej, ścięgno zginacza nie jest tak obciążane. W zależności od kopyta, potrzeby i urazu zwarte podkowy mogą mieć różne kształty i różny wpływ na podparcie tyłu kopyta w momencie lądowania.

"Przenosi mikrodrgania " ?
sztuczne znaczy - niby cofnięte, bo są ramiona podkowy, ale w rzeczywistości położone piętki leżące na podkowie dalej obciążają ścięgna
Przenosi mikrodrgania- idąc np. po asfalcie. Najprościej tłumacząc - założyć metalowe wiadro na głowę i uderzyć pałką.

NIE jestem przeciwniczką kucia, ale jeżeli sytuacja tego wymaga, na przykład przy przykurczu ścięgna. Do wyżej opisanej sytuacji będąc właścicielką zastanowiłabym się czy ma sens na starość fundować dziadkowi podkowy.
Podkową zwartą zrobi się od razu a werkowaniem niekoniecznie i nie zawsze skutecznie.
Poza cofnięciem punktu podparcia, poprzeczka w zamkniętej podkowie powoduje większe podparcie tyłu kopyta w momencie lądowania. Szczególnie na miękkim podłożu, tył kopyta zapada się mniej, ścięgno zginacza nie jest tak obciążane. W zależności od kopyta, potrzeby i urazu zwarte podkowy mogą mieć różne kształty i różny wpływ na podparcie tyłu kopyta w momencie lądowania.

o to mi chodziło. Co do werkowania, to może i można konia wyprowadzić, ale ja potrzebuję efekt od razu (kontuzja) i koń jest w takim wieku, że nie mam czasu na czekanie na efekty.
lukaszpodkuwacz - możesz napisać czy wkładki amortyzujące sprawdzają się przy starszych koniach, które mają problemy ze stawami, a muszą być kute? Zwłaszcza zimą kiedy podłoże jest twardsze.
Miszka, posłuchaj najlepiej konia a nie teoretycznych wywodów na forum 🙂

Mój ma wkładki ale nie pełne a takie wycięte pod kształt podkowy (najwygodniej mu w podkowach comfort) i pod z tyłu też jest taka jakby podpórka z wkładki. Tak kazał wet, zabronił pełnych. Na takich rusza się najlepiej i najswobodniej i co ciekawe przy ostatnim przekuciu zauważyliśmy, że poprawiły nam się strzałki. W sumie dawno takich nie miał. Nie wiem, czy ta elsatyczna podkładka jakoś wspomaga pracę tych strzałek, czy co ale koniowi jest wyraźnie lepiej. A było mu najlepiej, jak te podkładki były wycięte ze skóry 🙂
Miszka - zaufaj kowalowi, który tego konia robi i będzie dobrze. Możesz spróbować z takimi jak pisze Cejloniara, jakaś tam lepsza amortyzacja jest i masz dostęp do podeszwy i strzałki. Zaszkodzić nie zaszkodzą ale wg mnie nie są potrzebne.
Ja z przerażeniem obserwuje wielki come back odwrotnych podków. Weci zalecają na wszystko: problemy ze stawem, ochwat, trzeszczki, czekam aż przeziębienie będą tym leczyć 😤 Znajomy kowal się śmieje, że pewnie jakieś szkolenie było w tym temacie 😵
Lukaszpodkuwacz widzę, że wierzysz jeszcze w fachowców. Powodzenia :kwiatek:
Na przeziębienie najlepsza, koń nie stoi bezpośrednio na podłodze i "nie ciągnie" go w nogi 😉

Przepraszam za sarkazm, ale też słyszę, że okrągła podkowa lekarstwem na wszystkie kopytowe schorzenia.
tajnaa okrągła to już u nas przeżytek, teraz tylko odnerwianie pomoże 😉 Teraz w modzie normalna, tylko przybita tył na przód. "Fajnie" pazur sobie wisi nad podłożem 😵
Na takich rusza się najlepiej i najswobodniej i co ciekawe przy ostatnim przekuciu zauważyliśmy, że poprawiły nam się strzałki. W sumie dawno takich nie miał. Nie wiem, czy ta elsatyczna podkładka jakoś wspomaga pracę tych strzałek, czy co ale koniowi jest wyraźnie lepiej. A było mu najlepiej, jak te podkładki były wycięte ze skóry 🙂


z moich obserwacji na wielu koniach też wynika, że w podkutych kopytach porpawiają się strzałki. Dotyczy to koni, które przed podkuciem z jakiegoś powodu miały mało ruchu. I wtedy może być z korzyścią dla konia podkucie go po to by mógł się więcej ruszać (bo bez podków kopyta nie wyrabiają)
U jednego z naszych koni, kupionego na wiosnę, zaszło takie zjawisko-latem interwencyjnie został podkuty (koń pracuje w zaprzęgu) i kopyta przez cały czas się poprawiały. Jak do nas przyszedł były bardzo złe, bez kucia musiał by zostać odstawiony od pracy na dość długo. W tej chwili jest już znowu bosy, pracuje mniej intensywnie ale pracuje i kopyta pomału zaczynają dawać radę. Strzałki bez porównania lepsze od tego z czym przyszedł.
Lukaszpodkuwacz widzę, że wierzysz jeszcze w fachowców. Powodzenia :kwiatek:


Wierzę, zresztą nie wiem czy to istotne ale Miszka pyta o wkładki pod podkowy i na pewno jej kowal wybierze dobre rozwiązanie.

Strata czasu.
dea   primum non nocere
19 listopada 2014 18:13
A ja już właśnie takiego stępującego staruszka bym raczej okuła - żeby dać natychmiastową ulgę, jako opieka paliatywna. Podstawą rehabilitacji bosej jest ruch, a tego się ciężko w większej dawce spodziewać w takim przypadku... Niech sobie tupta w maksymalnym komforcie ile się da. Parkurów już raczej nie pójdzie. Wkurza mnie kucie młodych koni "bo tak" albo "bo róg słaby", trzeszczkowców, ochwatowców. Staruszkom niech będzie, wiele im już nie zdoła zaszkodzić.

Zresztą powód kucia, który opisała halo rozumiem, ale również byłby nieakceptowalny dla mnie osobiście.
jeśli nie może chodzić bez podków (bez bólu) to tak. Tylko wtedy koń musi mieć ruch.
Pierwszy raz rozkułam konia na zimę. Koń ma mocne zdrowe kopyta. Nie ma z nimi problemu chociaz bez podkow boje się, że zacznie macać. Ostatnio mało jeżdżę co było też jednym z powodów tej decyzji. Zobaczymy jak da sobie radę.
Te straszliwie, zamknięte podkowy służą między innymi do tego :

Takie trochę laickie pytanie:
czy takie podkowy wykonuje się samemu pod konkretnego konia czy przerabia się gotowe?
A to już zależy od potrzeby, zdolności, umiejętności i dostępnego materiału, czasu i narzędzi. Najłatwiej zmodyfikować fabryczne podkowy ale zdarza się, że całe robi się z kawałka płaskownika od zera.
Dziękuję za odpowiedź  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się