Akcja dla koni z Morskiego Oka

koniczkowaaa guzik mi do tego kto i ile zarabia. Poważnie, mam to w ....Zaglądajmy do własnych kieszeni a nie cudzych.

To ,ze zle sie tam dzieje - wiem i jestem za zmianami tak przepisów jak i nad kontrola tego aby tych przepisów przestrzegano. Aby karano mandatami, grzywnami ba nawet utratą licencji.
Jestem zdecydowanie przeciwna zakazowi i pomysłowi usuniecia koni z trasy na Morskie Oko. Jestem tez przeciw takiemu działaniu animalsów , siania nienawisci, blokad itp itd
ed
Fiakrzy chcą postawić tablice i wyprodukować ulotki. Rozmawiałam z nimi o tym 15 października. Wiem, że TPN miał pewne obiekcje, chyba ze względów estetycznych.
Ascaia, podziwiam, że Ci się chce i że potrafisz w taki spokojny i rzeczowy sposób podejść do tematu. Naprawdę wielki szacunek  :kwiatek: I bardzo dobrze, że prostujesz nieścisłości. Jedno słowo czasem wiele zmienia

Magda, jeśli można, ja wielokrotnie z tymi "ekooszołomami" (piękne określenie ludzi kochających zwierzęta  😲) rozmawiałam, to są najzwyklejsi ludzie! Nikt tam za nic kasy nie dostaje(a nawet swoją wydają w tym celu), mają po prostu dość tego co się tam wyczynia. Jedyne co mogłabyś ewentualnie zarzucić to, że organizacje mają w tym jakiś interes. Ja akurat w to nie wierzę z jednego powodu - nie lobbują tam żadnego konkretnego pojazdu, dla Vivy np. mógłby to być po prostu szlak pieszy czy z rowerami (czego również wielu piechurów czy rowerzystów by chciało), albo ekologiczny autobus jak to kiedyś było, no tyle, że fiakrzy musza robotę mieć...



Może tacy "szeregowi" to są faktycznie ludzie kochający zwierzęta, mający niezbyt wiele wiedzy i dający się przekonać łzawej propagandzie. Natomiast organizacja, jak sama to określiłaś, to są moim zdaniem po prostu terorryści! Nakłaniają łatwowiernych, często młodych ludzi do tego, żeby się kładli pod konie-no przecież nie tędy droga!
Jak dla mnie to działania organizacji tego typu (nie tylko w tym przypadku) sprowadzają się do bardzo sprawnego wyciągania pieniędzy z kieszeni naiwnych... I może ci naiwni faktycznie kochają zwierzęta...

Pisaliście o koniach w Posadowie-ja mam Tarę pod nosem (w tej chwili kilkanaście kilometrów) i omijam najszerszym łukiem jak mogę. I nie bez powodu-sparzyłam się po prostu.
🚫

Ja tylko wyjaśnię, że wątek o Posadowie został przez mnie poruszony tylko w kontekście tego, że niektóre osoby, które się wypowiadają w tym wątku, bez mrugnięcia okiem ratowały te konie, a są w sposób ironiczny nazywane "miłośnikami" zwierząt. Wnerwia mnie to bardzo, że wlezie tu ktoś obrażając i wyzywając kogo popadnie - uczestników dyskusji, górali, ludzi korzystających z usług fiakrów - i wyraża wielkie zdziwienie, że nikt na tych górali nie poszedł jeszcze z widłami.
Przestaje się dziwić fiakrom, że nie chcą mieć z takimi osobami nic wspólnego i zaczynam współczuć, że jednak mają.
Hej,

ja jestem obserwatorem tego co się dzieje w tej sprawie. Na koniach totalnie się nie znam. Lecz zauważam, że wiele osób które popierają tę akcję opiera się na emocjach. Na tym, że widać głolym okiem jakie te konie męki przeżywają. Nie jestem za męczeniem koni, ale obiektywną oceną tej sytuacji. Nie podobają mi się akcj 1 dla TPN za okrucieństwo, blokady... takie to wszystko jest dla mnie niepoważne w całkiem poważnej sprawie? Obrońcy twierdzą, że wszystko jest oczywiste, nie potrzeba już żadnych , analiz, badan... Skoro ta prawda jest taka oczywista... to czyż nie powinna sama się obronić? A tutaj akcje podpisy petycji, wklejanie obrazków, pisanie o poparcie do celebrytów...Czy prawda leży tam gdzie większość uznaje? Czy mamy doczynienia z prawdą obiektywną, a nie obiegową? która jest silniejsza im więcej osób ją poprze?
Ascaia podziwiam za wytrwałość w tłumaczeniu, bo to jak głową przebić mur...  🙇


ja wielokrotnie z tymi "ekooszołomami" (piękne określenie ludzi kochających zwierzęta  😲) rozmawiałam


Ekooszołomy to jak dla mnie i tak najładniejsze określenie tych ludzi. Jeśli ktoś przyłazi z plakatami do koni, robić sobie protest- to raczej za wiele o nich nie wie. Tacy właśnie miłośnicy koni.
Stan koni z MO przy wielu koniach 'zza stodoły' to po prostu błyszczące, odpasione, pączki cudeńka. Wystarczy przejrzeć ogłoszenia...
W porównaniu do koni pracujących w niektórych szkółkach- to te z MO mają chyba cały rok wakacje.
Tyle, że ze szkółek nie da się zrobić ładnej, medialnej afery.

A potem się mówi, że to fiakrzy są agresywni czy lecą przekleństwa- na ich miejscu chyba też bym była niezbyt miła, jak taki ekooszołom właziłby mi do wozu albo pchał się z łapami do koni. Jak kulturalnie nie trafia, to jest mniej kulturalnie. A potem jest pretekst do nagonki, że fiakrzy są agresywni.
Hej,

ja jestem obserwatorem tego co się dzieje w tej sprawie. Na koniach totalnie się nie znam. Lecz zauważam, że wiele osób które popierają tę akcję opiera się na emocjach.


na tym "grają" te wszystkie fundacje właśnie. Łzawe ale za to medialne historyjki pozwalające wyciągnąć kasę... Czasem leczą konia dla którego naprawdę eutanazja jest jedynym wyjściem i wszyscy to wiedzą (oprócz takich nie znających sie na koniach laików o dobrych sercach) ale  świetnie się nadają do wyciągania kasy. A koń tak naprawdę tylko niepotrzebnie cierpi...

Tutaj jest trochę inna sytuacja bo na pewno jest (tak jak wszędzie) część ludzi użytkujących te konie w MO z sensem a część odstawiających popelinę ale to trzeba poprawiać istniejącą sytuację a nie wywalać z tamtąd konie całkiem. Może w ogóle zakazać użytkowania koni? Wtedy nie będzie żadnych patologii bo nie będzie koni...
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
18 listopada 2014 16:46
Ja tam mogę nie wierzyć fiakrom i animalsom, wierzę natomiast w instynkt przetrwania. Fiakrzy musieli by być zupełnymi idiotami gdyby brali nadprogramową ilość osób i przekraczali limit wjazdów i zjazdów przy obecnej sytuacji i zamieszaniu, takie zachowanie było by dla nich jak strzał w kolano.

Wierze natomiast że przy całej tej wojnie chodzi o pieniądze tyle że nie koniecznie te zarobione przez fiakrów. Gdyby organizacje pro zwierzęce działały w sposób nazwijmy to ładnie mniej medialny szybko by o nich zapomniano a to by oznaczało koniec z datkami i tym 1% z podatków.

Ktoś tu gdzieś na forum bardzo fajnie napisał że kiedyś organizacje ratujące zwierzęta były bardzo potrzebne a więc powstawały, dziś kiedy sytuacja zwierząt bardzo się poprawiła nie mają już za bardzo po co istnieć ale funkcjonują dalej i zamiast pomagać robią szum.
fibi, to w końcu ile zajmuje koniom trasa pod górę? A ile w dół? Pod górę zapewne w tempie pieszego. Sama piszesz, że trasa zabiera 2/2,5 h. Przyjmijmy, że 2.
Godz. 16- gdoz. 8 = 8h. 8:2 = 4. Wychodzi, że ciągu dniówki koń nie jest w stanie zrobić więcej niż 4 trasy - i to bez odpoczynku (a odpoczynki są). To jakim cudem w ciągu 3 h "kilka" razy widziałaś taranta? Może szłaś szybciej - mijałaś, odpoczywałaś, on cię mijała - i tak w kółko? A może jednak był więcej niż jeden tarant? Coś jak w bajce o dwóch żółwiach i zającu.
No nijak mi się matematyka na poziomie 2/3 klasy podstawówki nie zgadza 🤔
Dobrostan koni jest ważny. Ale logika - też.

Co do podatków, to chyba nadal wozacy opodatkowani są w formie karty podatkowej, niezwykle dogodnej formy opodatkowania: deklarujesz dochód (a nawet nie, bo jest ustalony na wsi/w mieście danej wielkości) i płacisz ustaloną sumę. Zmiana wymagałaby zmian na poziomie ustawowym, i to w ustawie, którą zawsze sejm boi się ruszać. Też bym protestowała, gdyby ktoś chciał mi na silę zmienić zajęcie z opodatkowanego kartą na podlegające podatkowi na zasadach ogólnych, z VAT-em i kasą fiskalną. Do takiego protestu nie trzeba być fiakrem/góralem.

Ogólnie większość użytkowników tego forum nie popiera koncepcji likwidacji(!) przewozów na MO. W trosce o los koni - tych zaprzęgowych znad MO, i (w niedalekiej przyszłości?) WSZYSTKICH ciężko pracujących. W obawie o ich NIEBYT. Natomiast nikt nie powiedział, że jest dobrze i tak trzymać. Jest problem i trzeba znaleźć rozwiązanie.
Na razie nikt nawet nie zdefiniował problemu.

Właśnie. Mógłby ktoś mi wyjaśnić co jest problemem w tej kwestii? Wykroczenia przeciw dobrostanowi koni? Z jakich przyczyn występują? Jakie środki zaradcze?
A może... co innego? (tu mogłabym podać kilka przypuszczalnych wersji 🤔)


nie, nie, konie pokonuja trasę w godzinę. Mi zajęło to tyle bo szłam z wychowankami i po prostu często robiliśmy sobie przerwy, na kanapkę, na zdjęcia, na opowieści przewodnika, więc absolutnie nie ma co porównywać, tym bardziej, że konie większą część trasy kłusuja a nie idą spacerkiem. I to nie ja pisałam o tarancie 😉 Ja pisałam o woźnicy, którego kilka razy widziałam w tym czasie (zejście, wejście i wszystko pomiędzy).
[quote author=_Gaga link=topic=95695.msg2225282#msg2225282 date=1416295892]
A.kajca, w rzeźni dostaną za konia ze 3 - 4 tyś. max...
Nieoprzęgnięty kilka - kilkanaście tygodni bedzie "darmozjadem" zatem na pewno szybko też do rzeźni trafi, bo po co utrzymwyać takiego? A że się na nim te 5-6 tysi straci, to co? Przecież wielcy miłośnicy koni wiedzą lepiej i na pewno opisana przez Ciebie para zaprzęgowa do rzeźni trafiła w 3 tygodnie  🤔wirek:

fibi ja nadal czekam na źródła, z których kupuje się oprzęgnięte konie po 3 000 zł. Mieszkam prawie-że nad morzem, zatem po górach konie chodzić nie będą, do rzeźni tez nie planujęwysyłać... a kupiłabym chętnie kilka w tej cenie. Prooszę daj namiary na takie cuda  🙇

Faza zauważ, że wieczne przekraczanie uprawnień widzą tylko prawdziwi miłośnicy koni. Widzą też że koń tarantowaty potrafi w 3 godziny zrobić kilkanaście kursów na MO i z powrotem (kuurcze może to był pegaz? :hihi🙂... Sami wozacy przestrzegają regulaminu z obawie o licencje. Nadużycia zdarzają się wszędzie - i fakt kontrole byłyby najrozsądniejszym wyjściem. Kotrole i edukacja. I taki program jest powoli wdrażany - posała o tym wielokrotnie Ascaia. 🙂

[/quote]

To nie ja pisałam o koniach za 3tys. ale naprawdę polecam najpierw tam pojechać i zobaczyć te konie. To, że w tv akurat pokazywali te największe i najładniejsze (Przecież wiedzieli, że będą różne stacje tv) to jeszcze nie znaczy, że wszystkie takie są, a wręcz przeciwnie, niewiele takich.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
18 listopada 2014 17:47
fibi edytuj posty a nie pisz posta pod postem.
Ascaia - to jest ten kran czy nie ma? Bo eko...pisza, ze wode trzeba nabrac z potoku i dlatego malo komu chce sie to robic. Widzialas go?
Ascaia - to jest ten kran czy nie ma? Bo eko...pisza, ze wode trzeba nabrac z potoku i dlatego malo komu chce sie to robic. Widzialas go?


z tego co ja czytałam (bo tak jak pisałam wcześniej w momencie wizyty nad MO nie byłam zorientowana w przepisach itd.) to wodę trzeba nosić w wiadrach jakiś kawałek i mało, który ma na to czas czy ochotę. Więc wychodziłoby na to, że może jakiś kranik jest, ale na tyle niewygodnie umiejscowiony, że z niego nie korzystają? Chętnie się dowiem jak jest dokładnie.
fibi, z tym, że... ja nie oglądam telewizji
taka sytuacja 😁
fibi, przepraszam, "zlały" mi się dwa posty, dwóch użytkowników.
fibi ... musiałam być w złym dniu, bo nie widziałam tam brzydkich, zaniedbanych  koni (byłam w maju.)
Dopytuje o te konie za 3 tys poważnie, przeglądam właśnie ogłoszenia i nie widzę nic, co jest tańsze niż 7-8 tysięcy, no chyba że lekkie jakieś krzywe i koślawe koniska, a nie takie jak w Zakopanym
o maaatko, nie mogę usunąć posta? sorki za taki pusty,  kliknęło mi się dwa razy i zonk.
[quote author=_Gaga link=topic=95695.msg2225856#msg2225856 date=1416337317]
fibi, z tym, że... ja nie oglądam telewizji
taka sytuacja 😁





ale osobiście tam byłaś i widziałaś jakie mają konie? czy tylko z tych zdjęć (skoro nie tv) czerpiesz informacje?
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
18 listopada 2014 21:01
fibi po raz kolejny edytuj posty!
fibi po raz kolejny edytuj posty!


No też próbowałam! pierwszy jest w ogóle niepotrzebny, chciałam usunąć ale takiej opcji nie widzę  😲
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
18 listopada 2014 21:31
Nie da się usuwać, masz w prawym górnym rogu swojej wypowiedzi znaczek zmień, klikasz i dopisujesz co trzeba 😉
Na Włosienicy (górny postój) kran jest przy budynku karczmy, na poziomie podmurówki, tak jak wchodzi się do toalet. Od postoju w linii prostej ok. 40 metrów.
Na Palenicy (dolny postój) rzeczywiście nie ma kranu, ale są duże zbiorniki z wodą. Aczkolwiek fiakrzy boją się tej wody dawać koniom, szczególnie teraz, bo to potencjalne miejsce na dodanie dowolnej substancji (zbiorniki nie są pilnowane). Dlatego każdy fiakier przywozi wodę ze sobą w beczkach razem z końmi. Beczki stoją w koniowozach, wiadra są na fasiągach.
I jest dodatkowo zrobione poidło na trasie - korytko przez które przepływa naturalny strumień. Tam trudno o porządne pojenie koni - woda górska, zimna, konie są w trakcie pracy. Dla mnie zrozumiałe, że nie organizują tam długiego pojenia, najwyżej dadzą wziąć łyk. 
fibi, po pierwsze ja nigdznie nie piszę jakie mająkonie
Po drugie werzę w to, co pisze Ascaia,  która jest osobiście w sprawę zaangazowana i nie jest ekooszołomem (Ascaia,  bez urazy 😉 )
ed
30-40 metrów. Taki kawałek. Fiakrzy z tego korzystają - widziałam (wątpię żeby stali i wypatrywali kiedy będziemy schodzić z Morskiego Oka, żeby akurat wtedy nabrać wodę w wiadro).
Jak miałoby to w takim razie wyglądać, żeby było do zaaprobowania?
Tak żartem 😉

Najlepiej zamontować koniom takie coś.

    😂


Wtedy koń ma dostęp do wody non stop i nie ma się do czego doczepić 😉
Obrońcy wysyłają mnóstwo informaji za granicę o tej sprawie z MO. Fanpage TPN zablokował możliwość dodawania opinii...i już larum, że cenzura itp.... a czy ta opinia była prawdziwa... czy ludzie sami z siebie dawali taką opinie czy przez akcje"1 dla TPN oceń okrucieństwo". Ma być jakiś koncert dla koni z Mo...  Ludzie chyba rzeczywiście wierzą, ze tam konie padają i jest mega źle.
kujka   new better life mode: on
19 listopada 2014 12:56
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się