Sesja/Studia i t d ;)

Pierwszy nie był taki zły, drugi rok leka to masakra  😵
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
13 grudnia 2014 22:42
Ja jeszcze na początku to nie miałam czasu myśleć o życiu studenckim, bo dwa lata ciągnęłam dwie szkoły, potem jeszcze pracowałam. Ostatnie półtorej nie pracowałam i w tym też nie zamierzam. :P Aktualnie studia mnie wykończyły do tego stopnia, że noe wyobrażam sobie zarwanej nocy. Imprezować nigdy nie lubiłam, więc dla mnie istniał tylko koń w wolnej chwili ;P.  Już wolę poprawkę, ale sen ... A co tu dużo mówić, samiuteńka prawda . Tylko budynek na Boro otworzyli, a ten to dopiero jest magiczny !
Spanie...Tak, trudny to temat 😀 Ale nie wiek jak wy, ja osobiście lubie jak mam milion rzeczy do roboty, wtedy jestem nadaktywny i moja praca jest bardziej efektywna. Im mniej mam rzeczy do zrobienia, tym mniej robię 😉
zonk, u nas na wecie drugi i czwarty byly bardzo przyjemne, chociaz na drugim uwalili az 30 osob 🙁
grzesiek.1993, ja mam tak samo, po prostu leci sie na fali 🙂 zresztą widzę  po swoich znajomych, że też nie zarywają nocek i jest ok z zaliczeniami, a ci co zarywają najczesciej w ciągu dnia się lenią i muszą nadrabiać potem w nocy 🙂 ja jak sie późno położę spac to i tak potem odsypiam popołudniu.
Ja za to teraz nie wyobrażam sobie nie pracować!
W sumie u nas nie byłby taki zły gdyby nie biochemia  😵 Non stop się uczymy biochy, jak skończymy na jedno koło to zaczynamy na następne, gdyby to jeszcze był jakiś super potrzebny przedmiot  😵 byle do wtorkowego koła z biochy i już wtedy luzik to stycznia  🙇

[img]https://scontent-a-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-xfa1/v/t1.0-9/10603744_677565209008173_3368922981298073274_n.jpg?oh=a2a08c3fdc114b1a2e008a9db7720eb2&oe=5544D92B[/img]
Ja często przeklinam te studia i już jestem nimi zmęczona. Co nie znaczy, że nie mam czasu wyjsć na imprezę, jechać do stajni, nawet 2x w tygodniu czy obejrzeć filmu wieczorem. Wszystko jest kwestią organizacji czasu oraz sposobu w jaki się uczymy. Mam koleżankę z pokoju, która od rozpoczęcia studiów nie była ani na mieście, ani na imprezie, w zasadzie to nigdzie. Całymi dniami siedzi z książkami na łożku, udaje że się uczy, a fejsa sprawdza co chwilę. Nauki to w tym prawie 0.

Teraz i ja uciekam do książek, bo zostawiłam sobie na dziś materiał na dwie jutrzejsze wejściówki oraz muszę zacząć mięśnie szyi i tułowia, koło w środę. Jak uwalę to trudno, bo w zasadzie i tak nie będę z materiałem w plecy. 😉
galopada_   małoPolskie ;)
14 grudnia 2014 12:18
nikinga, jakbym miala konia w Lbl to byłabym u niego min 3 razy w tyg 😉

mój chłopak właśnie dostał propozycję grania w 3 lidze i bedzie prawdopodobnie śmigał do Nałęczowa na treningi (plus w tygodniu jeszcze treningi i mecze AZSu) - tak, też lekarski  🤣
jest ktoś na turystyce i rekreacji ? rzeczywiście są jakieś wyjazdy w góry , zimowe itp ? ( nie wliczam w to erasmusa i stażu )    :kwiatek:
Ale mam dzisiaj niemoc twórczą 😵
Mam mało do zrobienia (pierwszy raz od połowy listopada nie mam żadnego kolokwium), więc nie mogę się zebrać i ślęczę nad każdym zadaniem - tu opracuję kilka slajdów do prezentacji, tu przepiszę jakieś notatki, ale wszystko zajmuje mi dużo czasu i co chwilę znajduję wymówkę, żeby się oderwać. Jeszcze 4 dni muszę wytrzymać...
Co Wy robicie na tym 2gim roku, że ciężko? 😲 Ja mam taki luz, 2 dni w tygodniu wolne, 3 razy w tyg lub wiecej latam na siłkę, u konia moglabym spokojnie być 4 razy w tyg, gdyby nie fakt, że teraz auta nie mam i mi ciężej dojechać. Śpię po 8-12 godzin dziennie do tego 😁 a co tydzień w zasadzie robimy jakąś imprezę ze znajomymi. Seriali już nie oglądam, bo chwilowo wszystkie się skończyły lub mają przerwę 🤣 Póki co koła pozaliczane, do świąt został mi tylko jutrzejszy angielski, powinnam może zacząć się uczyć 😁
Mamy delikatnie mówiąc walniętą katedrę biochemii, non stop uczymy sie tego gów.a, a koła i egzamin otwarte  😵 do tego ujemne punkty na fizjo na wejściówkach, które są zawsze z dwóch tematów, więc jak nie biocha to fizjo. Szczególnie po reformie drugi rok na GUMedzie jest najgorszy, wszyscy tak mówią  🤔 Pewnie gdyby mi bardziej wchodziła biocha to by nie było aż tak źle, ale mózgi tez siedzą cały czas i się uczą tego, chociaż to mnie pociesza  😜
No czyli jednak sie zgadza: 2,3 razy w tygodniu to nie sa szanse na jakiś większy sport, chyba ze ktoś ma jeźdźca do konia itp.  😀
Wlasnie to mnie najbardziej boli, bo imprezy moge sobie ewentualne darować  🤣
nikinga wiesz jak to mówią: nie da się tylko jednej rzeczy 😉
Sama wiem po sobie jak mam więcej rzeczy na głowie to o wiele lepiej organizuje czas. I nie użalam się wtedy, że nie mam czasu, że jestem zmęczona i tak dalej, tylko od razu biorę się za robotę bach, bach jakoś leci. Ostatnio uświadomiłam sobie to na nowo jak za namową pojechałam do stajni, znacznie ograniczając sobie czas na naukę na kolosa, ale wtedy siadłam od razu i siedziałam i się uczyłam, a i mózg inaczej pracuje taki przewietrzony. 😉  Najwięcej czasu mi zawsze schodzi, a tu ktoś chce, a tu jeszcze tylko sprawdze fejsa, jeszcze tylko sprawdzę czy nie ma czegoś w lodówce dobrego i już siadam no nauki, aaaa tu akurat leci coś fajnego w tv.  😁
nikinga z mojej perspektywy na tym roku po prostu na luzie wcisnęłabym pojechanie do konia 4 razy w tyg, jakby mi zależało to i te 6 razy dałabym spokojnie radę. Wszystko zależy od organizacji, a wiadomo że im więcej człowiek ma zadań/zajęć, tym lepiej potrafi się zorganizować. Na szczęście na jeździectwie mi już nie zależy, studia mnie wciągnęły, po tylu latach wyjście ze stajni wreszcie do ludzi też mi się podoba 🙂 Znajoma z roku ma ze 2-3 konie chyba, nadal na 1szym roku leku na nich startowała, teraz pewnie też - nie jestem pewna, bo nie mam z nią w tej chwili kontaktu, ale wydaje mi się, że w tej kwestii nic się nie zmieniło. Większy sport, czyli stajnia pełna koni w treningu, zawody co tydzień-dwa w kraju i co miesiąc za granicą - to się zgodzę, tego nie pogodzisz. Jeśli potrafisz się zorganizować, wystarczą Ci marne regionalki i masz w sobie trochę samozaparcia to da się to pogodzić.
Moja kolezanka ma 3 konie i jeździ WKKW od L do *, na drugim roku jak byliśmy to nawet byla w kadrze narodowej, ale to kosztuje sporo wyrzeczeń i często naukę w nocy, chociaż ona nie narzekała i dobrze sobie radzi na studiach 🙂
W sumie wszystko zależy od rozkładu zajęć. Ja jak kończę zajęcia dość późno (mam tak we wtorki, środy i czwartki, piątki), a jestem na uczelni od 8, to nie bardzo chce mi się wtedy iść na imprezę czy gdziekolwiek, ale ja jestem z tych "spokojniejszych".  A jak mam dużo nauki, to wolę w weekendy na spokojnie ogarnąć zaległości, niż na tygodniu nocki zarywać.
A co do tego, ile kto ma wolnego czasu - wiadomo, są osoby zdolne i mniej zdolne :P Ale też sprytne i mniej sprytne. Przykład u mnie w grupie - fakt, że chłopak spadł i powtarzał z nami 2 rok, teraz jesteśmy na 3 no i z jego podejściem dziwię się, że nie odpadł po 1 :P W sumie co mu się uda ściągnąć - zalicza. A jak ściągnąć się nie uda, to poprawia( jeśli można) albo zalicza wszystkie możliwe rozbóje/poprawki, do których też przygotowuje się na ostatni moment. Zdolny, czy niezdolny - ciężko ocenić, ale sprytny na pewno jest 🙂
A ja znowu nie wiem co chcę robić. 😵 O problemach z zapłaceniem biegłm się naczytałam i teraz sama nie wiem czy chcę nim być, a jeśli już to dodatkowo (chociaż o tym, że muszą brać urlopy w swoich pracach też się naczytałam). Myślałam nad zoofizjoterapią i wtedy nie wiem czy kończyć behawiorystykę i przenieść się do Bydgoszczy na zoofizjoterapię, czy tu dokończyć, a tamto np. zrobić zaocznie później. Dodatkowo zawsze marzyłam o tym, żeby zająć się genetyką, ale z reguły to są studia II stopnia, a żeby się na nie dostać trzeba skończyć np. biologię, przez którą ja bym nie przebrnęła. Mogłabym zrobić podyplomókę genetykę sądową, ale nie wiem czy po samej jednej podyplomówce byłabym wiarygodnym i wykwalifikowanym genetykiem, już pomijając to czy by mnie przyjęli. 🤔 Nie mam zielonego pojęcia co robić, czy kończyć to, zostać na magisterce i jednocześnie robić podyplomówkę z fizjoterapii, czy może jednak od razu się całkiem przerzucić, pomóżcie. 🙁
We wtorek kolokwium a tu zero zapału do nauki. Jutro od 13 do 21 w pracy... W sumie cały wolny czas siedzę w pracy. Nienawidzę okresu przedświątecznego, na nic nie mam siły 🙁

Dzisiaj jeszcze tylko poczytam i zbiorę materiały. Jutro mam 3 godziny rano żeby się tego nauczyć.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
14 grudnia 2014 20:41
ajajaja, mam tyle do zrobienia, że brakuje mi miejsca w terminarzu, miałam napisać dziś pracę i co? i złapała mnie choroba, wszystko boli, głowa ciąży i ciężko się nawet czyta nie mówiąc o pisaniu czy ogarnianiu gramatyki  👿
U mnie kolos z matmy 8/16. I odwieczny syndrom rozszerzenia: zrób dobrze równanie z arcusem cosinusa, zrób błąd w liczeniu delty...
Podobno Re-voltowe kciuki czynią cuda, błagam o kciuki jutro o 10.30 :P.
Jutro poprawa kolokwium z grafiki.. Jak nie poprawię, to chyba nie mam co już robić na tych studiach :/.
(kciuki są)

Robię teraz najgorsze - piszę prezentacje. Serio już wolę usiąść i się nauczyć niż przepisywać to, co ktoś wymyślił.
Mój chaotyczny post mi pomógł i plan mam już skrystalizowany. Trochę mnie wkurza to, że mogłam pójśc w tym kierunku wcześniej i teraz już bym prawie kończyła, ale to nic. Generalnie jest dobrze, w dodatku jeszcze tylko dwa kolosy i do domu. 🏇
Ja to mam co sesję tak, że wmawiam sobie, że zacznę coś robić wcześniej, a i tak jest jak zwykle...  😵  😀
Wykładowcy w formie prezentu na święta nam pozadawali tyle artykułów z kodeksów, że ech... szkoda gadać 😀
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 grudnia 2014 19:40
Odnośnie sesji -  powiem Wam, że właśnie piszę 10-stronicowy esej o budowie bunkrów  😵 I nie, to nie ma absolutnie nic wspólnego z moim kierunkiem studiów, to w ogóle nie ma nic wspólnego z czymkolwiek.. Tak zupełnie od czapy mam przedmiot o budowie bunkrów, co tydzień spędzam 3 godziny słuchając jakie wymiary powinny mieć ściany poszczególnych rodzajów fortyfikacji, jaki kąt nachylenia powinien mieć trap dla czołgów itp  😵
brzmi tak odjechanie, że aż super 😁 (wiem, że pewnie nie jest)

wypiłam właśnie kawę. siadam do pisania, później do czytania. ktoś dzisiaj "markuje"?
No i chyba będzie poprawka z grafiki 🙁. Jedno zadanie zrobione, może nie wystarczyć na 3. Za to dwie piąteczki wpadły - jedna z Excela, a druga z materiałowej za aktywność 🙂.

Powinnam się właśnie uczyć fizyki na niezapowiedziane kolokwium z wykładu  🤔wirek:.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
15 grudnia 2014 20:13
ja markuje z tabletkami
Dzisiaj z dziewczynami z grupy siadłyśmy spisać, co nas po kolei czeka, jak wrócimy ze świąt xD No i ... nie wiemy, śmiać się czy płakać.  Marzenie o świętach bez książek są niestety nierealne :/
8.01 genetyka, jakieś kolokwium z praktycznej części, dobrze, że materiały podeślą z katedry.
13.01 kolos patomorfa - układy rozrodcze i skóra
15.01 drugi kolos z farmy, na pkt, nie można go poprawiać
19.01 zaliczenie z pediatrii, na szczęście jest skrypt z opracowanymi pytankami
21.01 test z całego semestru z farmy, szansa na załapanie dodatkowych pkt do zaliczenia semestru, a pewnie będzie brakowało
22.01  zaliczenie z recept (cały materiał z farmy), jak tego nie zaliczysz podobno (?) nie można pisać egz z farmy w 1 terminie
30.01 początek sesji i egz z farmy, a 4.02 egz z patomorfy
No i jest niestety opcja, że wcisną tu gdzieś zaliczenie z genetyki, a i jakoś na dniach 2-5.02 mamy zaliczenie ze zdrowia publicznego.
😵 Niech ktoś wydłuży dobę do 48 godzin.
Ja na szczęście bieżące sprawy typu jakieś prace, śmieszne zadania już zrobiłam. No ale za to w piąteczek egzamin  🙄 Póki co nie pomarkuję, ale jak tylko skończą się święta to wyposażę się w zapas kawy :C
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się