Wady postawy a jazda konna. Jazda konna a wady postawy.

halo, Naprawdę? Wow. Może to odpowiedź dlaczego po jeździe konnej często przestawał mnie boleć kręgosłup...

Tryb życia mam siedzący. Na obecną chwilę nie da się inaczej. Jeśli nie jeżdżę regularnie, kręgosłup potrafi się "odezwać"...

A tak ogólnie, z moich obserwacji wynika, że....
Wady postawy to jedno - nie można ich zlekceważyć.
Natomiast nie można lekceważyć jeszcze jednej rzeczy: siodła. Już o dostosowaniu konia do jeźdźca, ćwiczeń do poziomu wyszkolenia i nauce z myślą "nic na siłę" nie wspominam.

Niby oczywiste, ale... Nie sposób uzyskać poprawnej sylwetki (albo jest to na maksa utrudnione) w siodle, które nie leży w równowadze i wymusza złe postawy u jeźdźców. Plus - w siodle, które jest krzywe, źle wyjeżdżone, niewygodne, uwierające, wymuszające, zakleszczające za mocno... albo totalnie niedopasowane do jeźdźca.
Jeżdżąc w rekreacji miałam szczęście, bo trafiły mi się albo kulbaki (które lubiłam/lubię) albo dosyć nowoczesne siodła z "bardziej górnej" półki, ewentualnie niezłej jakości syntetyki. Mimo siedzenia krzywo, lecenia to i tam i robienia różnych dziwnych rzeczy jak to u początkujących bywa - nigdy nie bolał mnie kręgosłup podczas jazdy czy po jeździe.... do momentu aż nie trafiłam na parę siodeł z BARDZO dolnej półki, a wśród nich np. siodło wymuszające wypinanie kupra, siodło ściągające nogi do tyłu, siodło tak krzywe bodajże z prawej strony, że całe ciało leciało na prawo, a jeźdzec wisiał na strzemieniu i próbował ratować się przesuwaniem lewego ramienia w dół... siodło tak twarde i wyjeżdżone, że czuć było drewno z terlicy... i tak dalej.
Zdarzyło się, że kręgosłup bolał mnie jeszcze dobre pół godziny po zejściu z konia i pozwalam sobie winę zrzucić tylko na siodło, bo koń z natury wygodny, a wcześniej mnie to nie spotkało. W innych siodłach na tym samym koniu problemów nie było.
Warto zwracać uwagę też na to w co się wsiada - jeśli mamy na to wpływ...
To ja też z klubu lordozy lędźwiowej i to sporej - faktycznie tak, jak pisała Ushia mam problem z wyjechania konia, większość koni, które jeżdżę chodzą fajnie, luźno, ale brak im impulsu, po prostu brakuje mi "mocy sprawczej", żeby konia biodrami posłać do przodu, problemem są dla mnie też chody boczne, gdzie również wysyłanie miednicą w odpowiednim kierunku jest bardzo ważne - wiem, jak to zrobić, ale czuję taką blokadę, jakbym już po prostu dalej, mocniej nie mogła 🙁 bardzo to frustrujące i od pewnego czasu nie mogę się rozwinąć jeździecko przez ten problem. Chodziłam na pilates dłuższy czas i była lekka poprawa, ale szczerze mówiąc zrobiłam błąd zarzucając chodzenie tam - czułam się psychicznie źle, kiedy nie mogłam pewnych ćwiczeń wykonać, a inni je robili, więc zrezygnowałam (głupia ja). Staram się ćwiczyć w domu, jednak wiadomo - nie jest to to samo, co pod okiem instruktora.
Oprócz tego mam pogłębioną kifozę piersiową, czyli okrągłe plecy i mam to praktycznie od zawsze, odkąd sięgam pamięcią rodzice, nauczyciele gonili mnie, żebym się wyprostowała. Ja się prostowałam, a potem znowu garb. Walczę z tym od zawsze i już długo nic się nie pogorszyło w tym temacie. Za to na jazdach konnych w szkółce zawsze byłam gnębiona za to, że "nie jestem prosta" - ja tłumaczyłam, że jestem, po prostu mam okrągłe plecy i one się już nie wyprostują. Przez to siedziałam bardzo sztywno, na wdechu, próbując maksymalnie "połknąć szczotkę". Kiedy zrezygnowałam z jazd w szkółkach sprawa się poprawiła, bo moja obecna trenerka wie, że mam z tym problem i po prostu pilnuje, żebym miała lekko ściągnięte łopatki, ale bez przesady, a cały czas wyciągała kręgosłup w górę oraz trzymała głowę prosto nad obręczą barkową, a nie z przodu - dzięki temu moje rozluźnienie w siodle poprawiło się o 200%.
To ja dodam do tematu coś nowego- daruję sobie i Wam nazw medycznych- mam zwyrodnienie kręgosłupa w odcinku lędźwiowym polegające na tym, że znikają mi przestrzenie między kręgami a dyskami, co powoduje krótko mówiąc ból. Przez to zwyrodnienie na 2-3 lata zrezygnowałam z jazdy konnej (jeszcze przed 18 rokiem życia), objawy mocno nasiliły się, kiedy zaczęłam trenować ujeżdżenie, większość lekarzy nie mogła nic znaleźć na prześwietleniach- dopiero na badaniach na studia zdiagnozował mnie lekarz wojskowy- co ciekawe pochodzenie tej choroby nie jest lekarzom znane, może mieć podłoże genetyczne, a jazda konna tylko przyspieszyła jej rozwój.
Na szczęście teraz znowu jeżdżę konno, początki były dla mnie trudne, bo ciężko mi było zaakceptować to, że po pierwsze nie potrafię już wsiąść porządnie w siodło, a po drugie nie powinnam nawet za bardzo próbować. Pomógł mi sport, karnet w fajnej siłowni plus to, że studia wymagały ode mnie podwyższonej sprawności fizycznej i odpoczynek od jazdy konnej plus rezygnacja z jazdy nastawionej bardziej na sport. Aktualnie mam swojego konia, jazdę w kłusie ćwiczebnym i siedzenie w siodle traktuję raczej jako dodatek niż podstawę jazdy, staram się szanować swoje plecy i póki co jest ok 😉.
A najgorsze zajęcia sportowe dla mojego kręgosłupa w jakich uczestniczyłam to tzw. "zdrowy kręgosłup"- byłam kilkakrotnie ale ból w trakcie i po ćwiczeniach tylko się nasilał, myślę, że zajęcia były skierowane do ludzi z bardziej popularnymi problemami kręgosłupa 😉.
No właśnie, ćwiczebny jest chyba najgorszy dla kręgosłupa. Niestety kiedy ktoś jeździ w szkółce, chce pozdawać odznaki, a w każdym razie bardziej kręci go ujeżdżenie, to jest on potrzebny. 😉 Z własnych obserwacji widzę, że kręgosłup nie bolał mnie po jeździe wcale, na obozie, gdzie jeździłam co dzień godzinę. Ale kłus ćwiczebny był tylko na miękko noszących koniach, często w ujeżdżeniówce. Wtedy natomiast bolał mnie kiedy jeździłam kłusem w półsiadzie.  😁 Ale było to tylko w tamtym okresie, jakbym mocno napinała mięśnie pleców, miałam wtedy robić takiego "banana" z odcinka lędźwiowego i przynosiło to trochę ulgi. Gdy tylko ruszałam galopem tudzież zmieniałam dosiad, problem nie istniał. 😉.

Ogólnie z kręgosłupem jest tak jak z całą jazdą konną, trzeba trafić na mądrego instruktora, który nie będzie kazał przez 15 min tłuc się ćwiczebnym na niewygodnym koniu. A z tym jak wiadomo ciężko.  😉
Dokładnie, mądry instruktor to jest to... ja do dziś pamiętam, jak mnie instruktorka przywiązywała puśliskami do siodła, związywała mi ręce z tyłu, przekładała bat pod łokciami, a ja ryczałam z bólu, a ona tylko: prostuj się!! i do tego konie twarde jak deski, jazda w ćwiczebnym przez pół godziny albo godzina na oklep.... litości!

Teraz na szczęście mam konia, który nosi arcy miękko, galop był kiedyś "łubudubu", ale jak ogarnęła równowagę i przenoszenie ciężaru na zad to w galopie jest jak mięciutki fotel bujany 💘 Do tego stęp ma bardzo bujający, ale w taki fajny, łagodny sposób i zawsze jak bolą mnie plecy albo przy okresie (kiedy odcinek lędźwiowy po prostu boli mnie jak nie wiem co), postępuje 15 minut i jestem jak nowo narodzona 🙂 I pokochałam kłus anglezowany, którego nie znosiłam, a na niej się po prostu płynie. Jak przesiadam się na innego konia to prawie zawsze bolą mnie plecy po zejściu na ziemię! Dobrze zrobiony koń to podstawa dla zdrowych pleców, więc chłopcy i dziewczęta, jeśli chcecie zdrowy kręgosłup mieć - mądrze szkolcie swoje konie 😉
Witam,
Ja również mam problemy z odcinkiem lędźwiowym, pogłębiona lordoza, kręgozmyk i takie tam. Właśnie wróciłam do jazdy konnej po kilkuletniej przerwie no i niestety ból jest odczuwalny podczas jazdy, zwłaszcze kłusa. Ale ja nie o tym  🙂
Chciałam Was zapytać czy możecie polecić jakieś siodła, które byłyby 'bezpieczniejsze' dla kręgosłupa?Bardziej amortyzowały? Nie chciałabym rezygnować całkiem z jazdy, o treningach mogę tylko pomarzyć, ale chciałabym jeszcze tak rekreacyjne potuptać, zwłaszcza w terenie.
Mam nadzieję, że trafiłam w wątek.
Może nakładka żelowa na siodło, ponoć amortyzuje, ale nie testowałam.
Może nakładka żelowa na siodło, ponoć amortyzuje, ale nie testowałam.

Dziękuję, poszukam  :kwiatek:  A swoją drogą pytanie odnośnie siodła aktualne, właśnie jestem na kupnie i jak już mam zainwestować to chciałam najbardziej przyjazne dla kręgosłupa mojego i oczywiście końskiego też, żeby nie było  😀
A może ktoś używa takich nakładek i może jakieś polecić?

edit. dopisek
Ja mam jedno siodło bezterlicowe Barefoota, które jest bardzo "poduchowate" i do niego używam jeszcze żelu amortyzującego oraz pad Physio - tego zestawu używam do terenów i dłuższych jazd; poza tym mam jeszcze siodło do treningów, terlicowe i używam do niego tego samego żelu - niestety w tym siodle nie wytrzymam dłużej niż półtorej godziny.
Ja mam jedno siodło bezterlicowe Barefoota, które jest bardzo "poduchowate" i do niego używam jeszcze żelu amortyzującego oraz pad Physio - tego zestawu używam do terenów i dłuższych jazd; poza tym mam jeszcze siodło do treningów, terlicowe i używam do niego tego samego żelu - niestety w tym siodle nie wytrzymam dłużej niż półtorej godziny.


Dziękuję za odp. Tylko w życiu nie siedziałam w bezterlicówce, nie wiem czy bym się odnalazła  😀 teraz jeżdżę w ujeżdżeniowym kieffera, a chciałam wszechstronne o profilu skokowym. No nic rozglądnę się za żelami pod siodło, na siodło i nie wiem gdzie jeszcze  🤣 na co to człowiekowi przyszło...  😵
Ja mam miśka pod siodło z naturalnej owczej wełny i wydaje mi się, że lepiej amortyzuje niż mój poprzedni żel (może wynika to z nikłej jakości żelu  :cool🙂, a do tego mam nakładkę na siodło też z owczej wełny- efekt jest super,a do tego w zimie cieplej w cztery litery, a w lecie bardziej przewiewnie 😀.
siodło westernowe o profilu reiningowym! najbardziej przyjazne dla kręgosłupa, wytestowałam w długotrwałych terenach, takich rajdach jednodniowych.
Podpisuję się też pod westernowym, kiedyś jeździłam i naprawdę super się czułam bez względu na czas jazdy.
Właśnie wyczytalam w ksiazce i o was pomyslalam. Akurat to sie pojawilo w pytaniu jak poradzisz cosbie z twardo noszacym koniem przy zesztywnieniu stawow biodrowych ,ale moze komus sie przyda. Polecaja strzemiona z elastycznymi ramionami dla lepszej amortyzacji i nakladke na siodlo Heather Moffett wykonana z pianki stosowanej w fotelach katapultowych pilotów.  Baaajera 😉
Też mam problemy z kręgosłupem.

Polecam ćwiczenia metodą McKenzie, oczywiście po uzgodnieniu z rehabilitantem. Ich celem jest głównie wzmocnienie mięśni, przywracanie elastyczności tkanek i poprawa ruchomości kręgosłupa. Ja na rehabilitacji "dostałam" swój własny zestaw ćwiczeń i staram się wykonywać je codziennie. Dużo mi pomogły. Czuję się o niebo lepiej.
Monoc   Kaski GPA dla wszystkich! :)
28 stycznia 2015 23:34
A co myślicie o tym siodle na problemy z kręgosłupem? Faktycznie pomaga, czy tylko chwyt marketingowy?

https://www.equishop.com/pl/siodla-skokowe/4119-siodlo-skokowe-x-breath-d.html

Ogólnie Prestige uwielbiam i lepiej mi się w nich jeździ/siedzi niż w twardych Stubbenach, czy miękkich Equipe.
Niestety u mnie nie ma mowy, żebym jeździła w podstawowych Daw-Magach, Fair Playach czy innych tego typu siodłach bez szwanku dla mojego kręgosłupa, kolan itp itd.
Ja mam lordozę, do tego bardzo mocno się garbię.

W dawnych czasach trenowałam ręczną i miałam wiele kontuzji. Pod koniec gimnazjum nabawiłam się naderwania mięśni pleców w odcinku lędźwiowym.. Od tego czasu przyzwyczaiłam się żyć z bólem pleców (chociaż czasami był nie do zniesienia). Lekarze robili tylko rtg i wysyłali na masaże.
Na studiach niestety, z problemów zdrowotnych, musiałam zrezygnować z kariery szczypiornistki, dlatego powróciłam do jeździectwa.
I olśnienie! prawie w ogóle plecy mnie nie bolą (bardzo mocno ograniczam kłus ćwiczebny)  💃 czasami tylko kolana  🙄
Jednak od kiedy jeżdżę mam coraz mocniejsze i częstsze drętwienie rąk  🤔

edit: literówka  :kwiatek:
Mnie kręgosłup po ćwiczebnym (na miękko noszących koniach co prawda) w ogóle nie bolał w siodłach Pro-Light  w ujezdzeniowce, w której swoją drogą siedzi mi się świetnie i w wszechstronnym.
Siodło westernowe przeszło mi przez głowę, ale znowu w życiu nie siedziałam i tak myślę, że się chyba trzeba przeprogramować z klasyki?kompletnie się na tym nie znam.
Tak się zastanawiam jeszcze nad jakimś syntetykiem, przemawia za nim mały ciężar. Ja mam 160 cm w kapeluszu a moja współdzierżawiona kruszynka 173, więc osiodłanie go to też wyzwanie dla mojego kręgosłupa.
A zaczełam jeździć w pasie na kręgosłup/lędźwiowym, w zasadzie polecam, spektakularnej zmiany może nie ma, ale ogólnie pomaga  😀
Rehabilitacja również mnie czeka,  a tak myślę, że włącze jeszcze basen, podobno pływanie na plecach czyni cuda. Wszystko byleby nie musieć rezygnować z koni 🙂 w końcu mam w planach kupno własnego kopytnego  🤣
.
desire   Druhu nieoceniony...
29 stycznia 2015 09:36
Monoc, mnie bardziej przekonał stubben z systemem biomex.
edit: i wcale nie było to twarde siodło.   😀
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
29 stycznia 2015 09:46
Po wieloletnich testach na własnej osobie (zmiażdżone L5S1 plus kilka złamań i zwyrodnień wyżej) oddaję zasłużony hołd dwóm firmom: EA Mattes (podkładki i czapraki z futrem pod klasyki) oraz Christ (pady z futrem pod Barefoota). I szczerze polecam wszystkim "sprawnym inaczej" 😉
Abisana ja się przerzuciłam na western ze względu na kolana. Ale jakiś czas temu zaczął mnie boleć kręgosłup (przerwa w jazdach). Ból kręgosłupa przechodzi po jeździe - a jeżdżę też sporo kłusem wysiadywanym, dużo galopuję w pełnym siadzie. I po takiej jeździe jedyne co odczuwam, to ulgę 😉. Ale zaraz właśnie pomykam po skierowanie do ortopedy 😉.


O właśnie, kolana też mam zrypane  😵  To wychodzi, że jednak western najlepszy. A tak przerzuciłaś się z dnia na dzień? Żebym się jeszcze coś znała na tych siodłach, nawet nie wiem jakie firmy, co i jak miałabym szukać  👀 A wyglądają na strrrrrasznie ciężkie  🙄 A co myślicie o wintecach  z tym systemem cair?
No teraz to ja ćwiczebny ograniczam do minimalnego minimum  🤣 Nawet nie to, że boli, tylko jakoś mam wrażenie, że nie działa to najkorzystniej na lędźwiówkę. A ortopedę też mam umówionego w lutym  😀
A co myślicie o tej podkładce pod siodło, warto tyle zainwestować? Chodzi mi o podkładka pod siodło GEL-EZE

Edit: link stronę rozjechał, dzięki Atea  :kwiatek:
Abisana, Twój link rozjeżdża forum i to ostro 😉
.
Abisana te Pro-Lighty są właśnie syntetyczne i lekkie 😉
no właśnie ja jeszcze w kwestii "przenoszenia się" do western :-)
po pierwsze nie wszystkie siodła są ciężkie.
Na pewno ciężkie są siodła robocze, ranczerskie i do pracy z bydłem (do lassa) one muszą mieć masywną terlicę inaczej by sie rozwaliły natychmiast.
Natomiast siodła typy trail do szybkościówek a nawet niektóre reiningowe BYWAJĄ całkiem lekkie. Jak mają syntetyczną terlicę, niebyt grubą skóre to mogą ważyć jak siodło angielskie.

A co do siodłania-ja siodłam z podwyższenia po prostu, w tej chwili już każdym siodłem :-)

No i oczywiście można zmienić samo siodło a pozostać przy klasycznym stylu jazdy a można też stopniowo "przeuczyć" konia na jazdę bardziej westernową typu: samodzielne utrzymywanie wolnego tempa we wszystkich chodach itd.
To jest po prostu wygodne dla człowieka, koń idący jogiem czy lopem a koń idący normalnym kłusem to dwie zupełnie inne kwestie. A każdego konia da się nauczyć jogować :-)
.
takiej to dobrze! Będą ci konia siodłać 😉
.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się