praca

Chyba nie do konca moga sobie interpretowac kodeks dowolnie, inzynier to 8 lat plus 2 lata staz pracy i tyle moim zdaniem wystarca w zupelnoscie do 26 dni. Reszta studiow, technikum, itdy nie powinna pracodawce obchodzic w kontekscie urlopowym.
klik

Ale pewnie trzeba sie wyklocac, bo pracodawcy bardzo chetnie sobie interpretuja kodeks na swoja korzysc, a nie powinni tego robic.
Scottie   Cicha obserwatorka
02 lipca 2015 14:59
faith, to, że się nie sumuje- to wiem. Pytanie jest takie: czy dyplom licencjata zagwarantował mi te 8 lat stażu pracy? Czy w moim przypadku, jeśli kontynuowałam naukę- tylko magister mi to gwarantuje?
Licencjat traktuje się tak jak magisterkę, czyli masz po nim 8 lat.

Przy okazji - nie liczy się ile lat robiliście studia, czy mieliście przerwy, czy studia były dwustopniowe itp. Liczy się wykształcenie, które uzyskaliście. To wykształcenie przelicza się na lata stażu pracy.
Scottie   Cicha obserwatorka
02 lipca 2015 15:21
epk, no to super 💃
edit. Do usunięcia, niedoczytalam
Zakończyłam dzisiaj 7 dniowy maraton w pracy, non stop.... nałożył się koniec miesiąca i początek kolejnego, plus urlop koleżanki.
Fajnie, nie polecam 😀
kolebka, nie zazdroszczę. 😀

Przyszłam się pochwalić, że zostałam zaproszona na drugi etap rozmowy w agencji, na której najbardziej mi zależało. 🙂 Po fali radości przyszło zwątpienie - jeśli na pierwszym etapie rekruterka zaskoczyła mnie klockami, to co będzie na drugim etapie? 🤔

Słyszałam, że pracodawca może "ściągnąć" pracownika z urlopu, jeśli nie dokończył swoich projektów przed wyjazdem na urlop.
Czy to prawda? Jaka może być jeszcze przyczyna "ściągnięcia" pracownika do pracy?

I jeszcze jedno.... czy jeśli pracownik jest na chorobowym, to czy też można go wezwać do pracy?

Ktoś   Dum pugnas, victor es...
05 lipca 2015 09:48
vesum, tak ,pracodwaca ma prawo wezwać pracownika z urlopu, jeżeli obecność pracownika jest niezbędna z uwagi na okoliczności nieprzewidziane w chwili rozpoczynania przez niego urlopu. w innych przypadkach jest to niezgodne z prawem.
okoliczności w których może Cie odwołać, to zwolnienie lekarskie osoby która oficjalnie Cię zastępuje, awaria w zakładzie pracy albo na przykład kontrole zewnętrzne w zakładzie pracy.... z drugiej strony często ciężko o skuteczne doręczenie informacji podczas urlopu.... to generalnie uprawnienie pracodawcy, z którego korzysta się w na prawdę skrajnych okolicznościach.

na chorobowym nie można wzywać pracownika do pracy, ba - pracodawca mógłby mieć gruby kłopot, jakby niezdolny do pracy pracownik przebywał w zakładzie pracy z innego powodou niż dostarczenie zwolnienia lekarskiego.
Gillian   four letter word
05 lipca 2015 11:08
mam być świadkiem w sądzie - co z pracą tego dnia? dostaję jakiś kwitek z sądu i idę z tym do pracodawcy, tak? dostaję wolne na czas zeznań czy cały dzień? kurcze, to mój debiut 🙂
Gilian, zapytaj przełożonego. U mnie w pogo cały zespół podjeżdża do sadu/ prokuratury. Osoba wezwana prosi o szybkie przesłuchanie z racji tego, ze jest w trakcie dyzury. Pierwszych w kolejności z reguły biorą wlasnie ratowników i policjantów. Potem puszczają i wracamy wszyscy do pracy 🙂
Gillian   four letter word
05 lipca 2015 12:35
Sprawa jest prywatna, na szczęście nic z pracy.
czy jest tutaj ktoś kto złożył pozew w sądzie pracy o ustalenie istnienia stosunku pracy? a jeszcze lepiej gdyby była osoba, która taką sprawę wygrała  :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
05 lipca 2015 18:42
Proszę bardzo jutro o kciuki. Od 10 do chyba 14..
Martuha, miałam odwrotnie. Pracodawca i ja zgodnie twierdziliśmy, że to jest praca, ZUS-owi to było nie na rękę. Ostatecznie, powiedzmy, że był... remis. Co się nadenerwowałam to moje. Ale też uzyskałam wiedzę, że ustalić fakty jest dość łatwo. I które są znaczące. Sprawa była ewidentna na tyle, że sąd ZUS-owi parsknął śmiechem. Fizycznie. Ale cóż - nie było woli takiego rozstrzygnięcia i sąd apelacyjny zmienił wyrok (dziwnym trafem powołując się na nowe przesłanki) a SN równie dziwnym trafem zmieniony wyrok utrzymał.  Wyciągnęłam (może mylny) wniosek, że ostateczne ustalenia (sądy wyższej instancji były zaoczne) nie zależą od faktów, ani od kodeksu. Zależą od... klimatu politycznego. W tym przypadku - czy aktualnie jest wola popierania "śmieciówek" (albo pracy na czarno), czy wręcz przeciwnie. Na pewno dla sądu warto być wiarygodnym i przekonującym. Zgromadzone dowody wybitnie w tym pomagają. Ale czy rozstrzygnięcie zapadnie wg dowodów - tego przewidzieć się nie da. Z kolei układ "kto ma lepszych prawników ten jest górą" niekoniecznie działa w sądzie pracy. Czasem chciałabym wiedzieć, od czego to Naprawdę zależy...
Strzyga, będę trzymać!
Uwaga, problem z cyklu "Pierwsze wyjście z mroku: ja & rozmowy rekrutacyjne....":
Czy teraz częściej się zaprasza ludzi na rozmowy rekrutacyjne przez maila, a nie przez telefon? Mam się nastawić na możliwość castingu ( tzn - x osób zaproszonych na jedną godzinę jednego dnia)...?  👀
Moon   #kulistyzajebisty
06 lipca 2015 12:04
Sankaritarina, tak, jak najbardziej przez maila. Teraz w dobie smartfonów, wszech dostępnego internetu to chyba nawet wygodniejsze (w moim mniemaniu np) Ew. możesz zawsze dzwonić do firmy, która chce Cię zaprosić na rozmowę.
Nie spotkałam się z 'castingami', ale to pewnie też może zależeć od branży.
Sankaritarina, swoją poprzednią pracę otrzymałam poprzez maila. Nie odbyła się ani jedna rozmowa rekrutacyjna, wszystkie pytania szef zadawał mailowo. Pierwszy raz zobaczyłam jego i firmę dopiero pierwszego dnia pracy, więc zapraszanie na rozmowę via mail jest jak najbardziej normalne. 😉

Też poproszę o trzymanie kciuków od 16:45! :kwiatek:
Moon, :kwiatek: Źle się wyraziłam i teraz mi trochę głupio, bo nie sądzę, żeby takie "castingi" były w tym przypadku działane - ale naprawdę dwa razy przyszłam nie na rozmowę, a na "casting", tzn: w jednym przypadku rekruterka umówiła wszystkich na jedną godzinę i kolejność ustalaliśmy sami jak już wszyscy przyszli 😉 a w innym, wszystkie rozmowy były ustalone w jednym dniu, a ludzie umówieni bodajże co 15 minut (14😲0, 14:15 i tak dalej...). Oczywiście, początkowe rozmowy się przedłużyły, w efekcie czego kolejne osoby stały w kolejce. Fakt, faktem, te prace to nie były żadne meeega poważne i odpowiedzialne (sieciówka i bodajże kredyty), ale ciekawe doświadczenie widzieć wszystkich kandydatów jeden za drugim.
Fakt, przez maila na pewno wygodniej.

mundialowa, No proszę 🙂
Oczywiście - trzymam kciuki o 16:45!

A ja po kolejnej rozmowie. Niby człowiek spokojny, a jednak się stresuje....
Moon   #kulistyzajebisty
06 lipca 2015 12:34
Sankaritarina, trochę się nałaziłam też na takie rozmowy, ale chyba nigdy nie trafiłam na "korek", że musiała czekać bo jakiś inny kandydat był rekrutowany za długo ;-)
Moon, Może łaziłaś na fajniejsze stanowiska 🙂 Albo to ja miałam jakiegoś pecha. 😁 Serio, serio, dwa razy mi się zdarzyło. W obu przypadkach dobrą godzinę siedziałam i czekałam. W innych przypadkach wszystko szło "normalnie" - każdy umówiony na "swoją" godzinę.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 lipca 2015 13:16
4h testów, przedstawień, oczywiście obowiązkowo budowania wieży z papierów... A na sam koniec okazało się, ze potrzebują ludzi z językiem niemieckim. Jakby mi powiedzieli na początku, ze jest wymagany, to bym nie marnowała czasu, bo po niemiecku nie mowię.
Strzyga, u mnie z kolei nie wiadomo, jakiego stanowiska dotyczył dzisiejszy drugi etap. W trakcie rozmowy miałam wrażenie, że rekruterka, z którą miałam pierwsze spotkanie, chce mnie do swojego działu, a właściciel firmy chce ze mnie zrobić kogoś zupełnie innego. A zaznaczyłam na wstępie, że to drugie stanowisko mnie nie interesuje, bo mam za małe doświadczenie i lepiej czuję się w pierwszym temacie.

Czuję, że nie poszło mi najlepiej. Ponoć do piątku ma być odpowiedź...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 lipca 2015 20:52
mundialowa, też nie wiem cały czas co to za stanowisko, bo nie było czasu na pytania... ale to i tak nie ważne, bo nie mówię po niemiecku. Korpo ogromne, a rekrutacja przygotowana jak u pana zdzisia w warzywniaku.
Faktycznie dali ciala, toz to kluczowa informacja, zupelny brak szacunku do czyjegos i wasnego czasu.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 lipca 2015 20:57
Zwłaszcza, że jutro mam obronę magisterki. Aż się zagotowałam w środku.
Moja siostra była na kilku etapach rekrutacji. Doszła do momentu w którym pojechała z kolesiem do domu pracownika i... okazało się, że za słabo zna język. Co napisała w cv 🙂 Parę dni z głowy, parę godzin dojazdów.
Dostałam pracę. Człowiek orkiestra (przedstawiciel handlowy, specjalista ds. marketingu i PR, social media manager oraz koordynator imprez branżowych w jednym) za najniższą krajową. Oczywiście wymagany jest własny samochód, o rozliczaniu rozmów telefonicznych nie było mowy. Chyba wrócę do wykładania towaru... 😵
Averis   Czarny charakter
07 lipca 2015 20:52
mundialowa, mam nadzieję, że w to nie wchodzisz?
Przy takich warunkach - nie ma mowy. Tak jak napisałam, za taką kasę to ja mogę towar wykładać. Tutaj obowiązków multum, odpowiedzialność jeszcze większa (na początek dwa miasta do obsługi, kontakty z władzami miasta, lokalnymi firmami, itd.). A kasa niższa niż w merchandisingu... Tracę wiarę w ludzi. 🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się