Przedstawiam moją nową chorowitkę.
Lea.
W SPK-owskim lokalu nie chciała wychodzić z klatki, siedziała w jej jednym kącie, skulona. No a taka właśnie zestresowana jak powyżej była po pierwszych 10 minutach u mnie. 😀 Ma 4 miesiące, jest ze sklepu. Chora na pasterellozę, sklep ją długo leczył, ale w końcu zdecydowali się przekazać ją nam. No więc my dalej leczymy. Tylko, że antybiotyki nie pomogły. Inhaluje ją dwa razy dziennie, a jutro idziemy do weta, żeby ją obejrzał. Prawdopodobnie będzie trzeba zrobić rentgen, żeby zobaczyć, czy nie zbiera jej się w pyszczku ropa.