masaż koni

sotniax no właśnie niekoniecznie 😉 klej na tejpach jest mocny, ale nie aż tak by przykleić się do sierści 🙂
Jest specjalny klej dodatkowo mocujący tejpy. Też ludzki. 😉 Ale nie wiem, czy to tak dużo zmienia w przypadku koni. Na pewno coś zmienia ogolenie tejpowanego miejsca. 😉 No i są też specjalne taśmy dla koni, teoretycznie właśnie z takim mocniejszym klejem. Jakkolwiek znam opinię, że wcale się nie trzymają jakoś szczególnie dłużej (osobiście nie mam porównania).
Tak w ogóle to ktoś Ci pokazał, jak to aplikować? Albo chociaż masz podstawy teoretyczne? Takie samodzielne klejenie jest... no trochę dyskusyjne dla mnie. No chyba, że masz coś wspólnego z klejeniem ludzi, to przepraszam. :kwiatek:
maliniaq   Just do your job.
13 grudnia 2015 15:01
Moja Młoda była tejpowana przez fizjoterapeutę dwa razy. Za pierwszym razem zwykłe tejpy ludzkie na wygoloną sierść (wcześniej miała to miejsce wygolone do usg) i praktycznie wieczorem już zaczęły się odklejać po pierwszym leżakowaniu,  a na drugi dzień już ledwo wisiały. Za drugim razem tejpy były wzmocnione dodatkowo klejem i te już trzymały się długo i solidnie  😉
Mam doświadczenie w klejeniu ludzi i edukuje się co do koni, na razie trzy kleiłam, ale nie swoim sprzętem i nawet nie miałam kiedy się spytać co to był za klei co psikalam na plecy 😉
Ja kleiłam zwykłymi ludzkimi tejpami, ale jakimś klejem psikalam i trzymały się cały tydzień na owlosionym grzbiecie.
maliniaq   Just do your job.
13 grudnia 2015 16:29
Z ciekawości: Czy tejpy przyklejone właśnie na nieogolonego konia będą spełniały swoją funkcję? Dlaczego tak/dlaczego nie?
Takiej wiedzy nie mam, ale z tego co wiem to spełniają swoją rolę, a przynajmniej na te konie co znam i były tejpowane na sierść widać było różnice 😉
Mam pytanie do osób korzystających z masażu głębokiego robione go przez fizjoterapeutow.
Mój kon miał duże bóle grzbietu i przy pierwszym masażu rzeczywiście wykazywał to mocno. Po masazu miał wskazanie do tygodnia przerwy od siodła, tylko lonzach z wypinaczami trojkatnymi. Efekty fajne, po powrocie pod siodlo tez pozytywnie.

Dwa tygodnie temu w czwartek był drugi masaż, kon znacznie mniej wykazywał pół, ogromna różnica widoczna gołym okiem po zachowaniu konia. Po tym masażu miał jeden dzień przerwy od siodła, a po powrocie było ok. Jednak tydzień temu w środę (tydzień po masazu) kon był sztywny jakby połknąl kij....ewidentnie ma jakieś zesztywnienie całego kręgosłupa. To trwa do dziś i nawet się pogłębiLO.

Wiem, że przy masażu głębokim kon może być sztywny, ale stało się to dość późno po masazu i trwa tydzień. Oczywiście próbuje się skontaktować z masażysta, ale na razie bez skutku i chciałam się dowiedzieć jakie inni mają doświadczenia z masażem leczniczym.
kto ci robil konia głębokim masażem?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 grudnia 2015 17:15
buffy  Prócz kolejnej dodatkowej w tym przypadku sesji masażu głębokiego  skontaktowałabym się jeszcze  chiropraktykiem.

Możliwy jest taki scenariusz: Były spięcia wywołane czynnikami zewnętrznymi ok. Fizjo pomógł- norma. Rozmasował, naruszył struktury - i to jest też jak najbardziej ok. Wszystko się zaczęło ładnie układać, koń się rozluźnił, puściły spięcia.
Ale w momencie jak się rozciągnęły struktury, koń mógł nawet przy bryknięciu, poślizgnięciu coś sobie naruszyć w układzie kostnym. Jak to się mówi potocznie ,, przestawić".
W końcu spięcia które były- zostały rozmasowane  i zanim organizm się przyzwyczai musi minąć kilka tygodni. Dlatego ważna jest ta dodatkowa praca na lonży.
To się zdarza.
Sama  przy swojej rehabilitacji masażu tego doświadczyłam. Przy durnym ganianiu z psem  naruszyłam kręgi szyjne i tutaj pomógł tylko chiro.  😉


Dziękuję za odpowiedź.

Była dziś fizjoterapuetka i sprawdziła grzbiet, wszystko w normie, poprawa w stosunku do ostatniej wizyty i efekty zadowalające.

Także to rzeczywiście może być coś w układzie kostnym, dam koniowi parę dni, bo to dziwna sprawa. W stepie spięty w łopatkach mocno,w klusie ok, a w galopie na jedną stronę odstawia zad, nie chce angażować tylów,  a na drugą idzie czysto...
Kro jest Waszym fizjo jeśli można wiedzieć?
buffy,

Terapie manualne, szczególnie w tak mocnej postaci, jaką jest masaż głęboki, mają ogromny wpływ na cały organizm. Koń może w różnoraki sposób zareagować na taki zabieg. Bardzo dużo zależy też od sposobu jego wykonania i postępowania z koniem oraz uważnej jego obserwacji po.

Jeden z możliwych schematów (mam nadzieję, że w zrozumiały sposób):

długotrwały problem -> kompensacja w postaci napięcia mięśni -> organizm "przyzwyczaja się" do tych dysfunkcji -> masaż -> rozluźnienie napiętych mięśni -> ulga dla mięśni... -> ... ale pierwotny problem pozbawiony "ochrony" w postaci napięcia mięśni uwidacznia się wyraźniej -> próby radzenia sobie z tym dyskomfortem (różne scenariusze: - ponowne napinanie tych samych mięśni, - napinanie innych grup mięśni, - kulawizny).

Ważna jest, aby dać koniowi czas na dojście do siebie po zabiegu. Początkowa poprawa może być przez jeźdźca mylnie odczytana, jak ta ostateczna. Może być i tak, że dokładamy wszelkich starań, aby być odpowiednio cierpliwym, a i tak koń nam się pogarsza po jakimś czasie.

Z tego co, buffy, opisujesz, zachowałaś rozsądne przerwy dla konia, a pomimo tego pojawił się problem. Może to wynikać z tego o czym wspominała zabeczka 17 - organizm potrzebuje nawet kilku tygodni, żeby nauczyć się prawidłowego funkcjonowania w nowym układzie. I normalnym jest, że pojawiają się wahania formy - raz jest lepiej / raz gorzej. Ważne, żeby osoba wykonująca masaż była w kontakcie z właścicielem, żeby na bieżąco monitorować sprawę i odpowiednio reagować, gdy jest taka potrzeba (np. dodatkowe rozmasowanie mocno reagujących miejsc).

Im poważniejszy był problem, tym trudniej koniowi ogarnąć się na nowo. Ale warto, bo na dłuższą metę, na pewno mu to pomoże
ja byłam ostatnio nastawiać miednicę u pani K. Żukiewicz i mówiła że efekt na plus widoczny powinien być po samym zabiegu i utrzymywać się będzie dłużej im dłużej będę wykonywać zalecenia.
Potem może zniknąć i dlatego takie zabiegi trzeba powtarzać.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
24 grudnia 2015 10:08
zabeczka 17 - organizm potrzebuje nawet kilku tygodni, żeby nauczyć się prawidłowego funkcjonowania w nowym układzie. I normalnym jest, że pojawiają się wahania formy - raz jest lepiej / raz gorzej. Ważne, żeby osoba wykonująca masaż była w kontakcie z właścicielem, żeby na bieżąco monitorować sprawę i odpowiednio reagować, gdy jest taka potrzeba (np. dodatkowe rozmasowanie mocno reagujących miejsc).

Im poważniejszy był problem, tym trudniej koniowi ogarnąć się na nowo. Ale warto, bo na dłuższą metę, na pewno mu to pomoże


powiedz mi coś czego nie wiem?  😎
Behemotowa napisałam Ci w PW, kto jest fizjoterapeuta. Nie chciałabym na forum podawać, gdyż ktoś może błędnie powiązać stan mojego konia np. ze źle wykonanym masażem j tym gorszym stanem, a tego bym nie chciała.

Dziś kon miał się lepiej niż wczoraj, długi spacer pomógł mu się rozluźnić, wiec jestem dobrej myśli, że to po prostu dochodzenie do siebie organizmu po, jakby nie było,dużej ingerencji w jego strukturę poprzez masaż.
zabeczka17 swoim postem odpowiadałam buffy, a że zgadzam się z tym co napisałaś wcześniej,  to to przytoczyłam, wspominając że to Twoja wypowiedź.
Jeśli interesuje Cię coś w temacie, to pytaj (tu lub przez PW). Jeśli tylko będę potrafiła, to chętnie odpowiem. :-)
Witam,
czy możecie polecić kogoś od masażu głębokiego, kto przyjeżdża pod Poznań? 🙂
Czy spotkał się ktoś z jakimś wartościowym kursem masażu/fizjoterapii koni w okolicach Wrocławia/Poznania?
Jedyne co znalazłam (poza 2dniowymi kursami a nie o to mi chodzi) to Studium Fizjoterapii Zwierząt, w którym zajęcia prowadzą p Maria Saroko i dr Henklewski. Jestem jednak ciekawa, czy ktoś może kończył taki kurs i potrafi coś na ten temat powiedzieć?
Jednak 8 tysięcy piechotą nie chodzi, a połowa kursu to materiał, który przerabiam na studiach, dlatego średnio pasuje mi taki program, ale nie mogę znaleźć nic innego  🙁
Z Panią Maria Saroko zawsze będę bardzo polecać. Po dwóch dniach to fizjoterapeuta nie zostaniesz, ale to nawet po tygodniowym. Jednak jej kursy są niesamowite.
Co do masażu głębokiego jest chyba tylko jedna osoba, która oficjalnie się do tego przyznaje, że to robi, a już chyba każdy polski zoofizjo miał "przyjemność" naprawiać po niej konie.
Behemotowa jezeli nie chcesz pisać tutaj, to mogłabyś mi na pw powiedzieć o kogo chodzi? Nie chciałabym się nadziać
Wiadomo, że w 2 dni nie da się niczego nauczyć, dlatego szukam co najmniej półrocznego kursu 🙂
To dość oczywiste, o kogo chodzi 😁 Też okolice Wrocławia i też szkoła zoofizjo - nazwisko nie jest tu do niczego potrzebne 😉
Jeśli chodzi o kurs prowadzony przez Studium - leci pw.
Powiem Ci tak, żaden kurs dwudniowy nawet z nie wiadomo iloma wspaniałymi wykładowcami nie zrobi z Ciebie zoofizjo. Ja osobiście bardzo polecam nawet 5 minutowe rozmowy nawet przez telefon z Panią Marią. To wspaniała osoba, która przekazuje ogrom wiedzy. Prowadzi również szkołę zoofizjo, końską i małych zwierząt. Po takiej można z czystym sumieniem kasować za zabiegi,  jednak jest to bardzo drogie.
Kursy z Panią Marią są warte każdej złotówki, więc uwierz mi, nie będziesz żałowała 🙂
Behemotowa, małe sprostowanie - ta szkoła zoofizjoterapii nie jest Marii. Ona jest tylko jednym z wykładowców. Choć ostatnio gdzie się nie obrócę wszyscy myślą, że to szkoła Marii. 😉
A co do "bardzo drogie" - no, jest... nie tylko sam kurs, ale i dalsza nauka (bo ona jest niezbędna, jeśli się chce tym zajmować na poważnie, kurs daje podstawy), i sprzęt też. Zanim się zacznie na tym cokolwiek zarabiać, to trzeba poświęcić masę czasu i pieniędzy. Niby jak w każdej działalności, trzeba zainwestować, żeby się zwróciło... Tylko podejście właścicieli koni do zoofizjoterapii w Polsce jest jeszcze mocno ostrożne. Do tego, jak to wygląda na zachodzie (gdzie fizjo w teamie to jest norma), jeszcze sporo nam brakuje. 😉 Tu na forum są raczej w miarę świadomi ludzie i ogarniają, że jak z koniem coś się dzieje, to się szuka przyczyny i coś zmienia, żeby poprawić stan zwierzaka. Ale wiele osób jeszcze uważa, że "a, takie tam masowanie konika, żeby mu miło było, ale to nic nie daje", "jak zabieg trwa kilka minut, to na pewno nic nie zmieni, wolę saszetki przeciwzapalne" (końska wątroba też na pewno woli :lol🙂. Generalnie mam fajnych klientów, stosujących się do zaleceń, ale parę razy się zdarzyło, że ktoś komuś mnie polecił do konia z jakimś tam problemem (koń pod siodłem zachowywał się tak a nie inaczej i niektórych rzeczy nie dało się z nim zrobić), przyjeżdżałam sprawdzić siodło i zrobić masaż, zostawiałam masę wskazówek, co można (i należałoby) zrobić, żeby rozwiązać problem i... nic. Ja już nie mówię o powtarzaniu zabiegów, tylko o takich rzeczach, które właściciele mogliby robić sami (czyt. dać koniowi wolne, pracować z nim w konkretny sposób, robić wcierki itp.). No i to też nie pomaga przekonać ludzi, że fizjoterapią dużo można zdziałać, bo jeśli ktoś się nie zastosuje do zaleceń w ogóle, to trudno, żeby miał efekty... Może trochę odbiegam od tematu, ale z tego też sobie warto zdawać sprawę, że nie jest łatwo się przebić przez ten brak wiary w to, że to działa. 😉 I że teraz co chwilę kolejne edycje kursów, a rynek jakiś super chłonny nie jest. Owszem, da się. Ale to kosztuje znacznie więcej niż 8 tysięcy...

edit: literówka
Czy może jeszcze ktoś spotkał się z pracą pani Puchały i/lub Saroko i mógłby mi napisać swoje odczucia? 
Może być na pw🙂
Ramires-znam konie masowane przez Paulinę, efekty widoczne, właściciele zadowoleni, lekarze weterynarii, którzy te konie diagnozowali i zalecali masaż także. Paulina masowała i chyba nadal masuje konie sportowe Ady Ostrowskiej w Bogusławicach- efekt można oglądać na zawodach🙂. Dodatkowo Paulina jest osobą mega kontaktową, ze sporą wiedzą, chętnie odpowiada na pytania i dzieli się wiedzą🙂
Ze swojej strony mogę polecić forumową Niuniowa czyli lek.wet. Anię Jasińską, która jako jedyna posiada kwalifikacje do robienia akupunktury,  ateraz zdała egzaminy w elitarnej szkole fizjo zagranicą🙂 No i współpracuje z ortopedami itp.
Larla do swojego konia mam już specjalistkę, której mogę zaufać. Szukam 'nauczyciela', a te 2 panie nauczają na kursach fizjoterapii, dlatego pytam 😉
to Paulina jak najbardziej🙂 Ania też robi różne kursy.
Ja mogę polecić tylko Panią Marię Soroko. Co do Pani Puchały to pisałam już wcześniej w tym wątku - a nawet na tej stronie 🙂
Ja też polecam panią Marie Soroko🙂 byłam na dwudniowym kursie masażu i jestem bardzo zadowolona. Przyjeżdża tez do moich koni jeśli jest taka potrzeba 🙂
Polecam obie panie - u Pauliny byłam na kursie i bardzo wiele skorzystałam, Maria Soroko w zeszłym tygodniu po raz pierwszy masowała  mojego konia i efekty są widoczne. Bardzo otwarta i kontaktowa osoba, jasno i przystępnie tłumaczy. To zresztą dotyczy obu 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się