grzybica , świerzb - pasożyty skórne itp.

Czyli Ty tego nie diagnozowałaś, a ktoś Ci głupotę wcisnął... Nie radzę pobierać samodzielnie materiału do badania, bo w przypadku brodawczaka bardzo łatwo można dorzucić koniowi infekcję bakteryjną. Jeśli zaś to zmiany sarkoidowe, to może być problem z krwawieniem jeśli się przesadzi ze skrobaniem...
shy,
Widzę, że jesteś ze śląskiego. Polecam dr Hannę Buch-Kupczyk-świetna dermatolog i koński dentysta. Do mnie przyjeżdzała aż do Warszawy diaganozowac konia dermatologicznie. Obejrzala konia od góry do dołu ( też byla mała zmiana sarkoidowa w uchu-mały kalafiorek, który był tam latami i nie zmienial kształu). I mimo, że to nie ten sarkoid w uchu był powodem leczenia konia, to po zaproponowanej terapii na ogolne problemy skórne konia, sarkoid sie wyplaszczył i prawie zniknął.
Koń miał zrobiony komplet badan, w tym biposje skóry. Po otrzymaniu wyników doktor zoardynowała leczenie i suplementacje.
Pani doktor jest bardzo dociekliwa i skrupulatna, każdy przypadek traktuje z takim samym zaangażowaniem. Do tej pory, a minął prawie rok, mogę do dr zadzwonic czy napisac maila i skonsultować konia na bieżąco.
Tu jest kontakt i więcej informacji:
http://saklavet.weebly.com
[quote author=_Gaga link=topic=1165.msg2478970#msg2478970 date=1452503118]
Czyli Ty tego nie diagnozowałaś, a ktoś Ci głupotę wcisnął... [/quote]
Tzn czy głupotę to wątpię. Wierzę poprzedniej właścicielce we wszystko co mi powiedziała na temat jego zdrowia, bo to nie jest koń za grosze, od byle kogo. Wiem, że dbali o niego jak tylko mogli i cokolwiek by się nie działo od razu był leczony, może też przez przywiązanie choć pewnie głównym czynnikiem był fakt, że jeszcze nie tak dawno koń był wart sporo ponad 100 tysięcy. Takze nie wątpię, że chuchali i dmuchali na niego.
A ja w żadnym wypadku nie zamierzam mu tego odrywać, bo jak już pisałam nie chcę pobierać próbki tylko wymaz a to się kruszy pod palcami więc z pobraniem problemu też nie bedzie. 😉 niczego szalonego się na pewno sama nie podejmę, o to się nie trzeba martwić.

mikstura - bardzo dziękuję. Chętnie skorzystam 😉 :kwiatek:
Ma ktoś jakiś pomysł czym zwalczać łupież zimą? Kąpiel nie wchodzi w grę, bo nie ma myjki z ciepłą wodą, solarium itp.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
24 stycznia 2016 07:00
Sivens spróbuj olej kokosowy. U mnie podziałało też zmniejszenie porcji białka w posiłku.
Sivens, Veredus Sanix. Tani nie jest, ale działa 🙂
drabcio przepraszam, nie zaglądałam tutaj ostatnio. Wet powiedział to samo co nasza Magda Pawlowicz ( :kwiatek🙂. Odrobaczyliśmy na początku grudnia pastą z iwermektyną i już się nic od tego czasu nie pojawiło. Ranki przemywałam zamiennikiem Ocenisteptu ale nie mogę sobie przypomnieć teraz nazwy  🤔. W każdym bądź razie koń musiał złapać to od krów, które pasą się niedaleko pastwiska a że był odrobaczany przez dłuższy czas pastą z pyrantelem to gzy bez problemu się u niego zagnieździły.
Jeszcze odnośnie kalafiorów w uszach, które nie schodzą po niczym. Moja stara klacz kiedyś takowe miała, tylko to takie jednoznacznie grzybicze nie było, bo się nie kruszyło i nie było ani swędzące ani bolesne. Zeszło po tym, jak zaczęłam suplementować biotyną z miedzią i cynkiem na kopyta. Może warto zastanowić się pod kątem niedoborów?
Czy mógłby mi ktoś pomóc i powiedzieć skąd się biorą wszoły u koni. Dopadły jednego starszego konia w naszej stajni tylko skąd to się wzięło ? Dodam,że nie mamy nowych koni od 2 lat w stajni, kur też nie ma bo podobno one mogą przenosić to stworzonko. Lekarz zalecił podać dektomaks ale właścicielka nie wyraziła zgody ponieważ powiedziano jej że nie jest to lek dla koni stąd też kolejne moje pytanie czy jest coś innego czym to można leczyć?
edzia69   Kolorowe jest piękne!
27 stycznia 2016 22:54
Skoro właścicielka jest mądrzejsza od lekarza weterynarii to zawsze może zatrudnić małpę do wyiskania dziadostwa.
tajnaa - dziekuje.  :kwiatek:  mozesz dokladnie napisac jaka to biotyna (ewentualnie jakis link?)
Skonsultuje z weterynarzem i sprobujemy  😉
dea   primum non nocere
28 stycznia 2016 19:28
karokosz - gołębie, jaskółki, generalnie ptaki. U naszych pomogła iwermektyna i słońce. Nawet nie musiałam grzyw golić, choć mnie straszyli.
edzia - po co tak ostro?...
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
28 stycznia 2016 21:48
Czy mógłby mi ktoś pomóc i powiedzieć skąd się biorą wszoły u koni. Dopadły jednego starszego konia w naszej stajni tylko skąd to się wzięło ? Dodam,że nie mamy nowych koni od 2 lat w stajni, kur też nie ma bo podobno one mogą przenosić to stworzonko. Lekarz zalecił podać dektomaks ale właścicielka nie wyraziła zgody ponieważ powiedziano jej że nie jest to lek dla koni stąd też kolejne moje pytanie czy jest coś innego czym to można leczyć?


Pularyl na przykład. Opsikuje się całego konia 2-krotnie w odstępie 10 dni.
Wydaje mi się, że np. końska Absorbina powinna sobie dać radę.
W każdym razie pchły na psie utłukła.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
29 stycznia 2016 11:46
edzia - po co tak ostro?...


A ostatnio brak tolerancji na bullshit/
Tym sposobem Pani nie użyje Fenbenatu, bo na opakowaniu konia nie narysowano.
Dzięki bardzo za odpowiedź  :kwiatek: Pani z tych dziwnych stwierdziła, że to wina  złej higieny w stajni i próbuje zmusić właściciela do leczenia jej konia na jego koszt. Podobno Pularyl został wycofany ze sprzedaży. Jest jeszcze środek który podaje się wzdłuż kręgosłupa Spot On ale również nie jest on dla koni, więc Pani pewnie też nie zastosuje. Wszyscy już załamujemy ręce bo koń nie leczony i zaraz reszta koni zostanie zaatakowana ręce opadają 😕 
odizolujcie, jeżeli nie podejmie leczenia to rozwiązać umowę, ja można własnego konia nie leczyć  🤬
karokosz ja kiedyś jeszcze zanim konia zabrałam do siebie miałam problem z wszołami u Borysa i wtedy dostałam od veta insectin - był w formie talku/zasypki (pularyl był już wtedy zdaje się wycofany z obiegu)
w sumie tez nie wiem skąd  się wzięły... Na innych koniach ze stajni nie widziałam by się zagnieździły.
Na szczęście obyło się bez ścinania grzywy
drabcio Pani chyba chce po prostu żeby właściciel stajni wyleczył jej konia. Powołuje się ona na weterynarza, który jej niby powiedział,że to stajnia jest odpowiedzialna za to, że koń został zarażony i to po stronie stajni powinno być leczenie. W rozmowie z właścicielem ten sam weterynarz zaprzeczył, żeby coś takiego mówił i mamy pata. Zobaczymy jeszcze jak wyjdą badania laboratoryjne u reszty koni bo sąsiedzi zarażonego konia już przebadani i nic nie mają. Jak wyjdzie że reszta czysta to Pani pewnie dostanie ultimatum albo leczy albo zmienia stajnię.
To nei jest tak że nawet jak dzisiaj badanie wyjdzie czyste to w miedzyczasie sie może zarazić?
Tylko, że chyba właścicielowi chodzi o to , że jeżeli by miała to być wina stajni to oprócz tego konia jeszcze jakieś inne powinny też być zawszołowione. Tak jakoś nam tłumaczył
karokosz żeby jeszcze to leczenie było jakoś specjalnie drogie - to ja rozumiem dywagacje na temat: "kto powinien zapłacić", mimo wszystko sam Insectin to koszt ok 25zł, wiadomo że pójdzie kilka opakowań, ale BEZ PRZESADY, to nie są tysiące złotych. Poza tym, właścicielka może konia leczyć, a jeśli chce żeby za to płacił właściciel stajni - później go ścigać, a nie narażać resztę stada na zarażenie.
Insectin też niby tylko dla psów i ptaków, więc pani pewnie też nie zastosuje. 😵
Dziewczyny!Kupiłam konia z taką zmianą skórną na przedramieniu, poprzedni właściciel powiedział,że to stare obtarcie od zaprzęgu, od 3 miesięcy skóra się łuszczy w takie duże, szorstkie płatki i mi wygląda na jakąś grzybicę, profilaktycznie dziś zdjęłam zeskrobiny i zaczęłam smarować clotrimazolum. Ci myślicie? (Laboratorium bierze z 40 zł za badanie zeskrobin i jeszcze sie waham czy nieść bo sporo wydatków i tak mam ostatnio)  :kwiatek:
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
22 marca 2016 18:42
Zainwestowałabym 4 dychy w badanie, w ostatecznym rozrachunku możesz wydawać sporo więcej na nieskuteczne maści.
Też miałam takie podejście ale babka w laboratorium powiedziała, że to normalne po zimie i żeby poczekać aż organizm sam zwalczy grzyba ( o ile to grzyb). Więc w sumie to juz nie wiem  😉
edzia69   Kolorowe jest piękne!
22 marca 2016 22:20
Jakie biznesowe podejście. Za chwilkę dostanie zeskrobiny domowników, psa , kota i chomika....
Chyba jednak poniose do lab....Sam wygląd zmiany nie jest nikomu znajomy?
Czy ktoś wie czy w przypadku kontaktu człowieka z koniem, który ma zaawansowanego świerzba jest możliwość przeniesienia go na inne konie na ubraniu, rękach, itd?
Słyszę różne opinie(pytałam też wetów i jeden twierdzi, że można tak zarazić inne konie, drugi że nie i bądź tu człowieku mądry...), i teraz nie wiem czy muszę zachowywać aż taką ostrożność jaką stwierdziłam że powinnam. Bo nie ukrywam, upierdliwe to będzie...
Kayra   Kucusiowy wariat :P
24 marca 2016 05:40
branka, mój nie miał świerzba tylko grzyba pospolitego, ale mimo wszystko ograniczyłam kontakty z końmi i ludźmi do maximum. I też bardzo szalałam z czystością i odkażaniem wszystkiego co używałam podczas leczenia.
Wydaje mi się,że podobnie do ludzkiego można przenieść na ubraniu,rękawiczkach czy sprzęcie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się