kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić

Scottie   Cicha obserwatorka
21 marca 2016 17:15
Ja piję lewoskrętną wit. C w dawce 1000, jestem na antykoncepcji hormonalnej i w ciąży nie jestem 😉 Witaminę C piję od jakichś 3 miesięcy i czuję się na niej rewelacyjnie, serio- bardzo pomogła mi się ogarnąć. Piję ją w okolicach południa, a tabletki łykam wieczorem.
Moon, zupy krem, duzo ciepłych warzyw (i ogólnie ciepłych posiłków), wit. D3 😉
Gillian   four letter word
21 marca 2016 17:31
ja przestałam chorować - zupełnie. Ominęły mnie wszystkie epidemie przeziębień w pracy, grypy, katary, cuda wianki. Nic zupełnie mnie nie rusza, mokre nogi, zmarznięcie. Normalnie już bym leżała i zdychała. Nic, zupełnie nic!
Moon   #kulistyzajebisty
21 marca 2016 18:32
Gillian, po tranie i wit C?
Biorę wit D3 - Viggantolletten, czy jak to sie tam zwie, ale tez mnie to nie uchroniło przed smarczeniem :/
Nie żrę byle czego, ostatnio mam fazę na gotowane brokuły <3
Ale może faktycznie tranu muszę sie naćpać, bo teraz przedwiosenna pogoda jak zwykle w kratkę...
Nie ma czegoś takiego jak witamina  C lewoskretna.....
Wit C to witamina C  🙄
Gillian   four letter word
21 marca 2016 18:40
Moon, tak. Mam tran z wit. D, do tego biorę C i jest gites majonez.
busch   Mad god's blessing.
21 marca 2016 18:44
A ile można brać tej witaminy C dziennie, żeby nie obniżyć działania tabletek anty? Mam wliczać na oko produkty, które zawierają jakąś ilość wit. C?  🤔wirek:
Zakupiłam taką oto mieszankę (na ból stawów kolanowych) i polecano mi dodatkowo zażywać wit. C lewoskrętną. Ale po tym jak się naczytałam o obniżeniu działania anty, to witamina stoi i czeka...



Witamina C obniża skuteczność anty dopiero wtedy, gdy bierzesz ją przez długi czas w dużych ilościach, a potem raptownie odstawiasz.

Działa to tak, że przy dużych ilościach wit. C tabletki właśnie działają mocniej, niektórzy mogą mieć nawet objawy jak od za dużej dawki hormonów, typu bolące piersi itd. I jak długo bierzesz duże ilości wit. C, to organizm się jakby przyzwyczaja do tego poziomu i jak nagle odstawisz, to może to zrozumieć jak nagłe zmniejszenie ilości hormonów we krwi, a przez to może uruchomić cykl.

Poza tym branie garściami wit. C mija się też z celem dlatego, że nadmiar się nie odkłada, tylko na bieżąco jest wydalany.

Co do tranu pełna zgoda - też mi się wydaje że mi poprawił odporność bardzo, ale brałam baaardzo długo zanim zauważyłam efekty.
Kiedy brałam, Vigantoletten był w "suchych" tabletkach. I zupełnie mi się nie wchłaniał, w ogóle. Ludzie są różni, ale warto na przyswajanie zwrócić uwagę. Plus trzeba pamiętać, że witamina D potrzebuje tłuszczu (bo się w tłuszczach rozpuszcza). Ja tam obstawiam kapsułki albo kropelki.
Busch gdybym się dobrze czuła to bym się nie badała, wiec tak, w ostatnie 6 miesięcy miałam infekcje ponad 6 razy i to różne. Non stop coś... Chodzi o to ze wcześniej nic mnie nie brało, miałam dużo energii a teraz co chwile infekcje, i inne atrakcje. Z brzuchem to co chwile jelitowki, plus silne bóle pod zebrami ala skurcze, najczęściej w nocy.

Espana nie robiłam aso ale zrobię, dzięki. Tarczycowe miałam tylko ft4 i tsh - 1,7. Lekarka stwierdziła że jest ok...
Zrób ASO, pisze Ci po raz trzeci 😉 Ja miałam podobne objawy. Nawet jakbyś miała za pieniądze robić, to dużo nie kosztuje. Zrób tez ft3. Żelazo i ferytyna do tego.
Scottie   Cicha obserwatorka
21 marca 2016 21:25
Nie ma czegoś takiego jak witamina  C lewoskretna.....
Wit C to witamina C  🙄


Mówię to, co mi powiedziała pani magister w aptece (tj. każda witamina c1000 jest lewoskrętna). Szczerze, to mam w nosie, jaka jest- grunt, że mi smakuje i że działa.

escada, część Twoich objawów (ciągłe zmęczenie, zawroty głowy, ciągłe uczucie zimna- szczególne kończyny i problemy z brzuchem) zaczęła u mnie występować wraz z rozwojem niedoczynności tarczycy. Tyle, że u mnie samo TSH wskazywało na to, że nie jest dobrze. Może masz Hashimoto i przeciwciała (AntyTPO) bardzo wysokie? Trzeba by je zbadać.
Nie pocieszy Cię to w ogóle, ale serio na maxa Ci współczuję. Wiem, co to znaczy ciągłe zmęczenie i chcieć, ale nie móc.
busch   Mad god's blessing.
21 marca 2016 21:42
Scottie, z tą wit. C chodzi o to, że przytłaczająca większość wit. C jest lewoskrętna, więc podkreślanie tego to taki chwyt marketingowy, tak jakby powiedzieć "nasze warzywa zawierają dużo błonnika!"... no niby zawierają. Jak większość warzyw 😁

escada, wiesz co, ja trochę podczytywałam przez te wszystkie lata jaki tryb życia prowadziłaś i mam takie pytanko - czy wykluczyłaś zwyczajne wyczerpanie, wycieńczenie tak duże, że po prostu straciłaś odporność? Wiem, że jesteś jedną z naszych forumowych żelaznych kobiet :kwiatek:. Sama dotarłam kiedyś do takiego przepracowania, że wyglądałam i czułam się jak wrak człowieka... nic mi nie było poza tym, że potrzebowałam wreszcie odespać, zająć się sobą - co trwało 3 (!) miesiące niemal narkolepsji, kiedy po powrocie pracy nie robiłam nic, poza zjedzeniem czegoś szybko i spaniem. Ja wiem, że łatwo to mówić, ale trudniej zrobić, bo człowiek by chciał tyyyle osiągnąć, a doba ma tylko 24h. Tyle że... naprawdę człowiek może się czuć jak cień samego siebie tylko i wyłącznie dlatego, że po prostu wyczerpał wszystkie swoje siły witalne i organizm mówi "dość". Nie musi się za tym kryć żadna choroba.
Scottie   Cicha obserwatorka
21 marca 2016 21:53
busch, ok, rozumiem 🙂 Dzięki za wyjaśnienie. Ja nie zwracałam nigdy uwagi, jaka ta witamina C ma być- miała być w dawce 1000 i tyle 🙂
busch a skąd wiesz czy np. Twój organizm nagrodzony snem i wypoczynkiem, które potraktował jako lekarstwo, przy okazji nie zwalczył jakichś ognisk zapalnych? Jesteś młodziutka, masz dużą zdolność do samoregeneracji. Póki nie zrobi dokładnych badań nie będzie wiedzieć, czy to "tylko" zmęczenie czy coś poważniejszego.
escada miałaś jakiś zabieg? Operację? Niekoniecznie niedawno?
Scottie do tego dochodzą ogromne wyrzuty sumienia kiedy czegoś nie zrobię bo nie jestem w stanie, a jeszcze lekarz pierwszego kontaktu mówi ze jest wszystko ok jak nie jest. Zrobię jeszcze dodatkowe badania tarczycowe. Dziękuję  :kwiatek:

Busch a jak mam wykluczyć ? 😉 wzięłam cztery dni wolnego żeby polatac po lekarzach itp. Nie pomogło. Trzech miesięcy wolnego nie wezmę 😉 nie wierze w takie przemęczenie, nie u mnie, są dni kiedy nie jestem w stanie pracować nawet kilka godzin bo potykam się o własne nogi, a potem nie mogę spac ( np teraz 2:40 za trzy godziny musze wstać do pracy a spać nie mogę :/) Nie mam możliwości zwolnienia tempa bo mam tyle opłat itp ze masakra, właściwie to niedługo będę musiała pracować jeszcze więcej.

Espana chyba jak każdy. U mnie łatwiejsza droga do zakażeń - średnio raz w tygodniu jakiś burek dziabnie mnie do żywego...


Raz miałam podobne jazdy pół roku, tyle ze objawy były bardziej spójne i dość oczywiste -anginy. Teraz to szukanie po omacku...
busch   Mad god's blessing.
22 marca 2016 05:46
Ja tez nie miałam czasu nawet na tydzień zwolnienia z pracy, mowie bardziej o tym, żeby nie harować 12 godzin codziennie lub więcej, żeby spać te 8 godzin choćby sie walilo i palilo, a moze nawet więcej (mi bylo dużo więcej potrzebne na poczatku - przez pierwsze 2 tygodnie spalam w opór, a nie 8 godzin, żeby jeść zdrowo i odpowiednio dużo itp itd. Ja tez mówiłam ze nie moge z niczego zrezygnować i musze zapieprzac jak w kolowrotku 7 dni w tygodniu bo to bo tamto... Az organizm powiedzial - takiego wala i np. Nawet 6-8 kaw dziennie to bylo za Malo i zasypialam wiecznie. I musialam przeorganizować życie, niezależnie od swoich niespozytych ambicji po prostu nie bylo innej opcji! No i jak robiłam w karolka organizm latami, to w tydzień on sie nie da rady pozbierac. Potrzeba na to czasu. Mozesz diagnostykę robic osobno, ale naprawde rozwaz po prostu zmianę troche trybu życia, przynajmniej na kilka tygodni :kwiatek:

Espana - ale jakie to ma znaczenie tak naprawde? Nawet jeśli bylam chora, to byla to taka choroba, ze do wyleczenia wystarczyło przestać chorowac - znaczy ze tak mozna sie wyleczyć, cokolwiek to by nie bylo. Poza tym nawet jak Escada cos znajdzie, to ma baaaardzo duże szanse ze lekarz i tak jej powie, ze dbanie o siebie to niezbędny czynnik terapii. Nawet przy glupim przeziębieniu musimy wyleżeć chorobę i jak tego nie zrobimy, to sie to za nami bedzie ciagnac dluuugo i namiętnie. A juz z autoimmunologicznymi chorobami to juz w ogóle styl życia ma ogromny wpływ na przebieg choroby (ktos sugerowal hashimoto). No rzadko jest tak ze jak cos sie tak sypie, ze nie masz za co złapać, to wystarczy tylko lyknac tabletkę na X i zapieprzać dalej jakby nigdy nic.
Czytałam dużo o hashimoto o to raczej nie to, mam za dobre tsh i ft4.

Bush tyle że ja "śpię" 8 godzin. Tyle że nie mogę zasnąć, budzę się i tak w kółko. Pracuje max 8-10 godzin, ale jeszcze kon i dodatkowe rzeczy - wychodzę o 7 i wracam 21-22. Nie jeżdżę konno od 3 miesięcy bo nie mam siły, ale jakoś ruszyć konia musze bo ma rao. Wiec to nie jest tak ze nie zwolniłam. Zwolniłam i to bardzo. Tyle że to nic nie daje kompletnie.
jeśli się w kółko budzisz, to się nie wysypiasz i nie regenerujesz tak, jak powinnaś.
Najprostszy sposób- coś na spanie? Hydroxyzyna? Diphergan? Bezpieczne, nie uzależniają. Albo coś z grupy przeciwdepresyjnej, co w małej dawce pomaga zasnąć. Trittico? To trochę droga na skróty, ale może pomogłoby przerwać błędne koło? Może jak zaczniesz spać snem ciągłym, organizm się jakoś podniesie? Bo jeśli robisz badania i nie idzie się do niczego konkretnego przyczepić, to też obstawiałabym po prostu chroniczne przemęczenie organizmu.
busch   Mad god's blessing.
22 marca 2016 06:12
Wiesz co... Jak dla Ciebie dzien 7-22 to zwolnienie tempa, to jak nie chce wiedzieć jak to wyglądało przed zwolnieniem 😁 Wiesz ile to jest godzin na chodzie? Znacznie więcej niż 12, o których pisałam w moim przypadku. I Ty potrafisz w godzinę sie najeść, umyć, przygotować na następny dzien? Rano rozumiem nic nie jesz, nie malujesz sie i nie myjesz ząbków? Bo żeby spac 8 godzin, musialabys o 23 isc spać i o 7 wstawać... A Ty o 7 juz wychodzisz.

Naprawde doskonale rozumiem ze sie wydaje, ze nijak sie nie da nic w planie dnia zmienić... Ale pomysl o tym, ze w pewnym momencie organizm po prostu Cie do tego zmusi, w raczej malo przyjemny sposób. Wiem cos o tym 🤣. Nawet jesli teraz to tylko zmęczenie, to organizm wiecznie zalany kortyzolem i wiecznie bez snu nie da sobie pewnego dnia rady i faktycznie wtedy mozesz zachorować na co akurat wypadnie. Permanentny niedobór sno powoduje OGROMNE spustoszenia, wlasnie w metabolizmie, w działaniu serca, lista nie ma konca - mogę Ci podać źródła wieczorem bo teraz jestem na komórce i sie nie rozpisze jakbym chciala.
escada
Jak mialam wlasna firme i mase oplat, to mialam gigantyczny stres.
Nie potrafilam sie wyspac,  nie potrafilam zwolnic i w efekcie ciagle bylam w wersji ktora nie potrafila sie wyciszyc.
Na spanie bralam zwykle ziolowe tabletki, ktore bez recepty mozesz dostac w aptece. I to mi strasznie pomagalo.  A mialam podobnie. Spalam w nocy 2, 3 godziny i bylo to spanie z wielkimi przerwami, moja zloscia ze nie spie itp.
Rano nie jadlam sniadan, a wieczorem juz nigdy nie mialam sily na kolacje i herbate. Na obiad  albo zarlam cos na miescie, albo robilam cos prostego w pracy i jadlam to pracujac. Po pracy szybko do konia. Jak mialam sile to czasem nawet jezdzilam.
Mialam anemie, notoryczne infekcje i mase dolegliwosci zoladkowych. Ze stresu mialam ciagle biegunki, bole brzucha, skurcze itp.
Problem mi sie skonczyl, jak zdecydowalam sie po 5 latach isc normalnie do pracy i sie nie stresowac.
Raczej nie hashimoto bo mam chyba dobre tsh i ft4.

Tunrida dzięki pewnie spróbuję.

Busch mój dzień kiedy nie mam dodatkowych prac wygląda tak: pobudka 6-6.30, psy na spacer, prysznic, ciuchy i wychodzę do pracy ok 16 jadę do stajni w drodze coś jem czasem, po stajni zakupy i inne pierdoly, Wracam ok 20, psy na spacer, roboty w domu, sprzątanie zmywarka pranie takie tam, coś jem i o 22 się kładę. Jeśli pracuje od 12 do 20 to rano robie rzeczy w domu i jadę do stajni. Wcześniej mój tryb życia zawierał dodatkowo prace fizyczną lub latanie po hurtowniach itp, do domu zjezdzalam ok północy a wychodziłam o 6. Tak wygląda mój dzień 6 dni w tygodniu. W niedziele zazwyczaj musze pojechać do stajni bo nie zawsze wyrobie w tygodniu jak mam coś dodatkowego do roboty, pojechać do rodziców na obiad, zrobić większe zakupy na tydzień, ogarnąć papiery i księgowość. Teraz to mam lajtowo. No i zasadniczo mam jeden 10 dniowy urlop w roku po świętach w grudniu. Zazwyczaj spędzam go remontując coś u kogoś lub u siebie ewentualnie nadganiajac sprawy które mam w plecy.

KaNie prace mam fajna i dochodowa wiec nie ma opcji by ją zmienić. Kon i kredyty same się nie zapłacą.

Wychodzi na to ze nic mi nie jest i musze się pogodzić ze swoim stanem, wziąć się w garść i nie.narzekać. Sprawdzę tylko ta arytmie u kardiologia jak znajdę czas.

Dzięki za rady  :kwiatek:
Niby nie prosisz o rady, ale i tak dorzucę grosik...
Może coś można uprościć? Zakupy zrobić przez internet (każde następne są łatwiejsze).
Do rodziców - tylko jeśli o dla Ciebie ułatwienie i odpoczynek.
A może sobie zrobić półkolonie? Przez tydzień? Zapłacić komuś za ruszanie konia, nie sprzątać (jednorazowe naczynia, gotowe jedzenie). I spróbować wspomagaczy sugerowanych przez Tunridę i odpocząć trochę. Istnieje prawdopodobieństwo, że jak Ty nie odpuścisz, odpuści organizm. Widziałam takie przypadki... Różne objawy (totalne bóle pleców, uniemożliwiające pracę, fest migreny, przejściowy a nagły paraliż nóg, z sercem też wiadomo, różnie bywa).
PS To zdrowi ludzie byli.

Espana - ale jakie to ma znaczenie tak naprawde? Nawet jeśli bylam chora, to byla to taka choroba, ze do wyleczenia wystarczyło przestać chorowac - znaczy ze tak mozna sie wyleczyć, cokolwiek to by nie bylo. Poza tym nawet jak Escada cos znajdzie, to ma baaaardzo duże szanse ze lekarz i tak jej powie, ze dbanie o siebie to niezbędny czynnik terapii. Nawet przy glupim przeziębieniu musimy wyleżeć chorobę i jak tego nie zrobimy, to sie to za nami bedzie ciagnac dluuugo i namiętnie. A juz z autoimmunologicznymi chorobami to juz w ogóle styl życia ma ogromny wpływ na przebieg choroby (ktos sugerowal hashimoto). No rzadko jest tak ze jak cos sie tak sypie, ze nie masz za co złapać, to wystarczy tylko lyknac tabletkę na X i zapieprzać dalej jakby nigdy nic.


No właśnie u mnie jest autoimmunologiczna choroba i antybiotyk (96 tabletek!!!) dał radę (chyba, jeszcze nie zrobiłam badań, ale film przestał mi się urywać i półpasiec, o dziwo, przestał mnie odwiedzać). A ja zrobiłam wszystko: borelię, HIV, kolonoskopię, USG serca i wiele innych.

escada może masz mnie już dosyć, ale jak napisałaś o anginie to wszystko mi się układa 🙁 Ja mam gorączkę reumatyczną: paciorkowiec, potem stawy, na końcu serce. Mam niedomykalność wszystkich 4 zastawek. Plus objawy takie jakie Ty masz. (dlatego już nie chcę pisać - zrób ASO)


galopada_   małoPolskie ;)
22 marca 2016 14:56
Poza tym branie garściami wit. C mija się też z celem dlatego, że nadmiar się nie odkłada, tylko na bieżąco jest wydalany.



Nadmiar może wytrącać się i powodować kamicę.
busch   Mad god's blessing.
22 marca 2016 16:10
escada, nie wiem czy nie odebrałaś mojego posta jakoś na opak 😉. To, że być może nie masz żadnej konkretnej jednostki chorobowej teraz, nie znaczy że masz się przestać "użalać" nad sobą. Być może faktycznie jesteś na coś chora - może to, co miała espana - tego nie wiem i nie jestem lekarzem, więc wiadomo że piszę tutaj tylko o swoich doświadczeniach. Ale nawet jeśli nie jesteś chora, to samo chroniczne zmęczenie już jest powodem do zadbania o siebie :kwiatek:

galopada_, dzięki za poprawienie mnie :kwiatek:
A ja jeszcze poradzę magnez. Mało picia, picie kawy, słabe odżywianie się często powoduje niedobór magnezu (m.in.), a to może skutkować - brakiem kondycji, szybką zadyszką (miałam zadyszkę po wejściu na 1 piętro!), kołatania serca, dziwne objawy, niby ze strony serca, ale nie do końca (bez bólu zamostkowego), już nie mówię o rozwaleniu psychicznym, nerwowości.... Brałam jakiś bylejaki magnez z marketu i dalej chlałam kawę 😉 Aż doszłam do poważnej niemiarowości, rodzinna zapisała Bisocard (który g. dawał), w końcu wysłała mnie do kardiologa na Holtera. Ten (znający widać życie gość) poradził - jak nie może Pani żyć bez kawy, proszę na tydzień choćby przejść na kawę bezkofeinową (Kronung taką ma, zwykłą mieloną, tyle że bez kofeiny, nawet w smaku tak bardzo się nie różni). No i okazało się, że to to. Oczywiście wróciłam do picia zwykłej kawy, ale jak tylko czuję, że mnie "chwyta", to ograniczam kawę lub część kaw zastępuję tą bezkofeinówką. A na co dzień biorę RelaMax - moje "zielone tabletki szczęścia" 😀 Pewnie działanie placebo, ale pomagają 😉 Zioła + magenez +B6.
Dziewczyny byłam u lekarza i dostałam na recepcie eurespal, ale po przeczytaniu opinii w necie i niemrawej odpowiedzi lekarza na to co mi wlasciwie jest tak naprawdę boje się ryzykować tego świństwa brać, czy znacie jakieś zamienniki bądź mieliście przepisywane zamienniki?

edit: bądź ktos miał, brał i przeżył?
Teodora zakupy przez neta to raczej utrudnienie a nie ułatwienie 😉 bo trzeba siedzieć na tyłku w domu kiedy mają je przywieźć, poza tym Lubie osobiście wybrać ci będę jeść przez tydzień 😉 półkolonie?  Miałam kilka dni całkiem wolnych i nic to nie dało.nie mogę olewac wszystkiego i wszystkich bo mi się nie chce


Espana anginy przechodziłam prawie 6 lat temu,  co miesiąc, bardzo ostre, spowodowane bakteriami beztlenowymi z grupy wrzecionowcow i paczkowcow, wzięły się przez wyrwanie zęba ze stanem zapalnym. Od tego czasu choruje tez na luszczyce i parę innych rzeczy. Natomiast anginy przestały mnie odwiedzać samoistnie. Ostatnia miałam ponad trzy lata temu.

Kenna u mnie niedobór magnezu objawia się silnymi skurczami rąk w czasie snu. Takimi co wciskają łzy 😉 wiec aktualnie nie mam tego problemu.

Porobie jeszcze trochę badań, skonsultuje się z innym lekarzem bo mój chyba ma mnie gdzieś. Arytmie zauważyła jak pokazałam jej opis palcem, wcześniej w trzy sekundy przejrzała i uznała ze jest okej. A nie było. Wyniki badań tez obejrzała tylko w sekundę. W zapisach napisała tyle ze w sumie prawie nic z objawów które zgłosiłam. Tyle że źle się czuje, nic o kołataniach serca czy o serii infekcji. Próbowałam na NFZ ale widzę ze jak nie zapłacę to mogę zdechnac im na progu i nic ich to nie obejdzie 😉
busch   Mad god's blessing.
22 marca 2016 20:35
escada, łuszczyca to jest choroba autoimmunologiczna o uwarunkowaniu genetycznym - historia z anginami i zębami mogła wywołać pierwszy rzut choroby, natomiast nie była to na pewno "przyczyna", w tym sensie że osoba nieobciążona genetycznie na łuszczycę nie zachoruje nawet jak będzie mieć pierdylion angin.

Plus przemyśl temat że skoro już masz chorobę autoimmunologiczną, to nie mogę wystarczająco mocno podkreślić, jak bardzo tryb życia wpływa na sposób przebiegu choroby. Łuszczyca jest znana z tego, że chory może się spodziewać rzutu po dużym stresie, objawy zaostrzają się też przy niedoborze snu, kiepskiej diecie itd., generalnie jak większość chorób z autoagresji, tresuje chorego do zdrowego życia 🤣

Co do niedoborów magnezu, skurcze to już objawy silnego niedoboru - wcześniej jest trudność z zasypianiem, pogorszona zdolność do koncentracji itd. Wiem, bo też mam predyspozycje  🤣
escada, no sorry, nie przekonuje mnie argument "kiedyś miałam skurcze i to był brak magnezu" - niby skąd to wiesz? Badałaś wtedy poziom? A może był to brak potasu raczej? Stąd wniosek, że teraz nie masz skurczy, więc na pewno poziom magnezu jest ok - też jest mocno średni... Ja kiedyś też miewałam w nocy mocne skurcze (akurat łydek), a nie miałam kołatania serca ani słabej kondycji, ani roztargnienia i nerwowości i ja osobiście nie łączyłabym tych objawów, jako objawów jednego niedoboru. Odstawienie kawy i pobranie dobrej jakości magnezu kosztuje bardzo mało wysiłku, a empirycznie można sprawdzić, czy to czasami nie to 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się