Dla Tych, którzy mniej dynamicznie spędzają zorganizowane wakacje 🙂
To ja z krótką relacją z Zakynthos...
Poleciałyśmy z koleżanką na 5 dni... miało być szybko, fajnie, ładnie, ciepło i niestety krótko, bo obydwie nie mogłyśmy sobie pozwolić na dłużej.
Zakynthos - mała, malownicza wysepka, otoczona pięknymi błękitnymi wodami. Zniszczona doszczętnie przez trzęsienie ziemi, tak więc pod względem zwiedzania zabytków to totalne zero 🙂 zachowały się tylko 3 budynki, reszta to w miarę nowe wioski i miasteczko, czyli stolica wyspy o tej samej nazwie.
Na wyjazd pojechałyśmy z RT, tak jak wspomniałam, nie było się do czego doczepić. Hotel ładny, skromny, czysty, klima w cenie, kilka małych basenów, jakieś jacuzi, takie sobie minimalistyczne wersje, ale było. Organizacyjnie też bez zarzutów, wszystko pięknie i sprawnie, no może z dwoma jakimiś małymi potyczkami, ale nic szczególnego. Do morza może ze 200 metrów. Mieszkałyśmy w wiosce Laganas. Jeśli ktoś by się wybierał, to bardzo polecam tę okolicę. Laganas lub Kalamaki. Kilkukilometrowa plaża, piaszczysta, łagodne zejścia do morza. Są to też bardzo dobre lokalizacje wypadowe.
Do Zakynthos około 10 km. Z Zakynthos odpływają statki wycieczkowe np. dookoła wyspy. Jeżdżą tam Jakieś busiki za 2 euro, ew. taxi
Z naszej miejscowości można było sobie popłynąć na wyspę żółwi Marathonisi... wysepka z pięknymi grotami skalnymi (15 euro za opłynięcie wyspy łodzią, oglądanie grot i plażowanie na wyspie) można było spacerkiem przejść sobie na wysepkę Agios Sostis (z lądem połączona kładką) i tam za 4 euro popodziwiać widoki z tarasu widokowego... w cenę biletu wliczony był drink lub piwo, ew inny napój.
Plaża to w Laganas (tzn jej część) to miejsce składania jaj przez żółwice Caretta Caretta, tak wiec część plaży wyłączona z leżakowania. Teraz było dosłownie kilka stojaczków informujących o złożonych tam jajach z datą złożenia i przybliżoną datą wyklucia. Blisko było także do rezerwatu, czyli łacha piachu, parę drzew, krzaczory, jakieś kwitnące krzewy i dwie ścieżki... 😎 niby niewiele, ale na spacerek spokojnie można sobie tam iść 🙂
Polecam wycieczkę drogą morską dookoła wyspy. Koszt w RT to około 28 euro, płynie się kilka godzin, tj 7-8, jest kilka przystanków na popływanie, poleżakowanie, ktoś tam opowiada o mijanych kurortach, plażach, ruinach itp. przystanki są oczywiście w Zatoce Wraku, na siarkowej plaży i... i jeszcze gdzieś... tym razem tak wiało, że nie opłynęliśmy wyspy dookoła, lecz wracaliśmy tą samą drogą, - było groźnie 🙂 jednak dzięki temu byliśmy jedyną grupą ludzi, którzy w zatoce wraku tego dnia wylądowali i zacumowali 🙂 tak więc cała plaża była nasza.
Nie polecam wycieczki dookoła wyspy autokarem. z ciekawszych rzeczy to tylko zatoka wraku widziana z góry i ew. stolica wieczorową porą, reszta to takie jeżdzenie bez sensu i oglądanie 5 min drzewa oliwkowego, które ma około 2500 lat, winiarnia, oliwiarnia, jakieś bazarki z tandetą (ale pysznymi tanimi winami…) 😉 szkoda pieniędzy. Jak ktoś chce zwiedzić wyspę, polecam auto. Zakynthos jest mniej więcej wielkości Warszawy, a sieć dróg jest tak słaba, ze zaglądając do każdej dziury zrobi się max 150 km 🙂
Czasu miałyśmy mało, program był napięty, tak więc tylko jeden dzień spędziłyśmy na plaży 🙂
Nie polecam pobytu w Argassi i Zakynthos ... brak tam plaż, tylko beton, skałki, zejścia po drabinkach, trawniczki z leżakami, jeśli jest troszkę piasku, to tylko kilkudziesięciometrowe skrawki. Jeśli ktoś nastawia się tylko na plażowanie to tam jest lipa, ale już kilka km dalej (6 km) też są fajne, szerokie, piaszczyste plaże, tylko trzeba tam jakoś dojechać. Nie wszystkie hotele oferują transport.
Najlepsze plaże w miejscowościach Tsivili, Laganas, Kalamaki, ew. dojazd na półwysep Vasilikos, czyli te 6 km od Argassi właśnie. Tam jest centrum sportów wodnych.(dobrze wieje )
Morze ciepłe, piasek gorący, plaże w czerwcu jeszcze puste, piękny kolor wody i nieba… nic tylko jechać i wypoczywać.
Te 5 dni kosztowało nas 1400 złotych All Incl. i ubezpieczeniemWyczaiłam taką ofertę w last minute, teraz widzę, że ten sam pobyt i ten sam hotel to koszt 2.800, czyli nam się udało „zaoszczędzić”.
Żarełko smaczne, wszystkiego było pod dostatkiem, sery, oliwki, warzywa, owoce, ciastka, budynie, galaretki, lody, drinki, napoje zimne i gorące…
Lunch boxy wycieczkowe marne, ale spokojnie można sobie było coś dorzucić z restauracji, nikt nie zabraniał wynoszenia dodatkowej kanapki, czy jabłka.
Co do animacji i przystosowania hotelu pod dzieci… szczerze nie wiem, dzieci były, bo pojawiały się na śniadaniach. Później nas do wieczora w hotelu nie było, więc nic na ten temat nie napiszę.
Ogólnie urokliwie, miło i przyjemnie i trochę szkoda, że tak krótko… niestety uroki przydomówki
Dorzucę jeszcze 4 na zachętę 🙂
Znowu za duże zdjęciaPołączyłam oba posty w jeden.