Agresywne zachowanie dzieci na cavaliadzie

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 listopada 2016 10:06
SzalonaBibi, nie no, jasne. Dlatego powinna go pewnie zdzielić batem po nerach ze 6 razy. Wtedy to mu dopiero zobrazuje!
No cóż, w takiej sytuacji dziecko sie uczy, ze przemoc jest kara. I jak widać, warto jej używać.
Filiptrenuje   Matka ambitnego młodego jeźdźca
21 listopada 2016 10:22
Filiptrenuje, brawo dla instruktorki. Nie ma to jak "leczyć" agresję agresją :/


Brawo dla instruktorki - dokładnie. Moje dziecko nie znęca się nad koniem i nie przypominam sobie by przyłożył batem w ramach zadośćuczynienia za własne błędy. Czy spadł, czy się koń wyłamał przed przeszkodą - obojętne. I rozumiem Twoje oburzenie, jako odmienny punkt widzenia. Tak samo Ty, zrozum, że nie do każdego dziecka trafia słodkie ciuciuciu nie bij konika.

SzalonaBiBi Dokładnie. Chodzi o uzmysłowienie.
Nie Strzyga według twoich teorii i twojego wyszkolenia {wnioskuję po twoich zdjęciach, które umieściłaś } powinna dziecko pochwalić i na następną jazdę dać  mu ostrogi .  😀iabeł:  a co tam go będzie koń nie słuchał .  👍,. Ważne ,że dziecko bezstresowo sobie radzi i agresji się nie uczy   😂 🤔wirek:
Szalona Bibi  obejrzyj  galerie zdjęć Strzygi i zwróć uwagę na ostrogi  , a wtedy zrozumiesz oburzenie Strzygi . Ją też empatii ,uczyli bezstresowo 😀iabeł:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 listopada 2016 10:25
Filiptrenuje, no cudowna metoda wychowawcza, "nie bij siostry, bo cie trzasnę pasem". Fajnie, ze konia nie można, a dziecko juz tak.
Filiptrenuje   Matka ambitnego młodego jeźdźca
21 listopada 2016 10:34
Filiptrenuje, no cudowna metoda wychowawcza, "nie bij siostry, bo cie trzasnę pasem". Fajnie, ze konia nie można, a dziecko juz tak.


Moje dziecko nie ma siostry. Ciekawy tok rozumowania. Ja prosta księgowa jestem. Na koniach znam się niewiele a dziecko mam jedno więc i pewnie to żadne doświadczenie. Więc może po prostu uznam wyższość Twoich teorii nad moimi i tyle?
Ukochana instruktorka mojego dziecka zawsze mu powtarzała w takich dziwnych sytuacjach, że albo go zaraz zdzieli tym batem, albo, w przypadku szarpania - założy mu wędzidło i pogoni po placu. Drastyczne ale jakże skuteczne!




oooo za taki tekst skierowany do mojego dziecka wiecej bym tam nogi nie postawila
Strzyga dobrze wiesz, że konie czasem trzeba. Ale do ustawiania koni są ludzie doświadczeni, a nie dzieci.

P.S. Dzieci czasem też trzeba. Do pewnego wieku i w szczególnych przypadkach to jedyny argument, jaki do nich trafia. Wiem, bo sama pamiętam, nie tak dawno temu to było. Psychopatą nie jestem, żalu nie mam, a nuż wiele wątpliwych atrakcji mnie dzieki temu ominęło. Bezstresowe wychowanie to można sobie uprawiać na obiekcie, który dość dobrze rozumie ludzką mowę w danym języku i ma jakieś elementarne pokłady empatii i współczucia dla innych istot. A nic tak tej empatii nie rozwija jak "nie rób drugiemu, co Tobie nie miłe".
Filiptrenuje   Matka ambitnego młodego jeźdźca
21 listopada 2016 10:54



oooo za taki tekst skierowany do mojego dziecka wiecej bym tam nogi nie postawila
[/quote]

Twoje prawo. Twojego dziecka takim tekstem pewnie by nie poczęstowała. Kwestia wyczucia na ile można sobie pozwolić.

Zabawne jak na tym forum można łatwo ludzi sprowokować do wydawania najgorszych sądów. Zwracam uwagę, że wątek rozpoczął wpis o agresywnym zachowaniu dzieci wobec kucy na zawodach dużej rangi. I teraz chciałabym spytać najgorliwszych obrońców czci, psychiki i godności dzieciuszka :

- Czyja to wina, że dziecko okłada batem konia?
- Czy Wasze dzieci konie batami okładają?
- Czy przeszkadzałoby wam okładanie konia przez wasze dzieci?

I nie mam tu na myśli prawidłowego działania pomocami a najordynarniejsze w świecie naparzanie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 listopada 2016 11:17
Filiptrenuje, w takim razie z podobna dumą mówiłabyś o nauczycielu w szkole? Jakby Twoj syn  Popchnął innego chłopca i usłyszał w odpowiedzi, ze jeszcze raz to zrobi, a nauczyciel go zdzieli i przegoni po szkole?
FirstLight często i gęsto za niepotrzebne użycie bata , lub inne zachowania, gdzie dziecko swoją frustracje lub brak umiejętności przelewa na konia karce słowami ,, Ale ten bat  dziewczynko \ chłopczyku to powinieneś sobie sprzedać , a nie koniowi " . No i oczywiście wiele mam jest oburzonych i wielu noga więcej ummie nie powstała . Zawsze w takiej sytuacji myślę sobie  ,, Pies ci kobito makijaż lizał " i nadal robię to, co uważam za słuszne i wiele dzieci konno w dobrym stylu nauczyłem jeździć , a mamusia z swoją pociechą zawsze może się udać do stajni gdzie będą się zachwycać postępami  dzióbdziusia, lecz nie znam żadnej dziedziny w której człowiek odniósł sukces będąc tylko chwalonym  i nigdy przez swoich nauczycieli nieskarconym .
Strzyga wiesz co, zmiarkuj sobie poziom wychowania pokolenia trącanego drewnianą linijką po łapach i dzisiejszych cudownych milenijnych dzieci. Ewentualnie zasięgnij opinii babć i dziadków, którzy oba te pokolenia obserwowali, a dziś boją się wsiąść do autobusu, gdy gimbaza wraca ze szkoły. A potem sama sobie odpowiedz na swoje zdaje się retoryczne pytanie.
Filiptrenuje   Matka ambitnego młodego jeźdźca
21 listopada 2016 11:53
FirstLight często i gęsto za niepotrzebne użycie bata , lub inne zachowania, gdzie dziecko swoją frustracje lub brak umiejętności przelewa na konia karce słowami ,, Ale ten bat  dziewczynko \ chłopczyku to powinieneś sobie sprzedać , a nie koniowi " . No i oczywiście wiele mam jest oburzonych i wielu noga więcej ummie nie powstała . Zawsze w takiej sytuacji myślę sobie  ,, Pies ci kobito makijaż lizał " i nadal robię to, co uważam za słuszne i wiele dzieci konno w dobrym stylu nauczyłem jeździć , a mamusia z swoją pociechą zawsze może się udać do stajni gdzie będą się zachwycać postępami  dzióbdziusia, lecz nie znam żadnej dziedziny w której człowiek odniósł sukces będąc tylko chwalonym  i nigdy przez swoich nauczycieli nieskarconym .


You made my day!

Strzyga, w kwestii wychowania mojego dziecka do powiedzenia najwięcej mam ja i żaden koniarz mi prawił nie będzie swych złotych myśli.
W kwestii jazdy konnej najwięcej do powiedzenia ma instruktor, któremu ja ufam i w akcie uwielbienia, pokory i podziwu dla postępów mojego dziecka, mogę co najwyżej z nabożną czcią sztyblety wypastować, jeśli pozwoli.

Na szczęście Młody po matce odziedziczył poczucie humoru i dystans do siebie.

Edytuj posty!
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 listopada 2016 14:24
Moja przyjaciółka, która jest instruktorką problem dzieci i bicia koni rozwiązała w prosty sposób- dzieci po prostu nie dostają bata na jazdę. I jeśli któreś ewidentnie specjalnie szarpie czy kopie konia to dostaje krótki komunikat- "jeszcze raz zobaczę taką sytuację, a zsiądziesz z konia i kończymy lekcję".
Czarownica do pewnego czasu jest to rozwiązanie , u mnie też nikt dziecku  nie daję bata na podstawowych lekcjach , ale przychodzi taki dzień w szkoleniu ,że trzeba nauczyć jak bat posiadać , kiedy go używać , i co robić ,żeby go nie używać . No i trzeba też rozróżniać kto ewidentnie kopie się z koniem bo tak ma  , a kto kopie się z koniem tylko dlatego ,że nie zna innej drogi .Rolą instruktora jest nie tylko wymaganie  , ale przede wszystkim uczenie .


CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 listopada 2016 16:33
Dlatego drogi są dwie- na początku bata nie ma w ogóle, a jeśli na odpowiednim etapie dziecko używa go nieumiejętnie(pomimo tłumaczeń oczywiście) to wtedy jest wysuwany argument, że jazda się skończy jeśli koń będzie tłuczony.
Serio miewacie takie problemy? Mnie się w ciagu przeszlo dziesięciu lat stażu instruktorskiego zdarzylo moze ze dwa-trzy razy spotkać z nadużywaniem bata. Zazwyczaj mam problem kompletnie odwrotny, w sensie niektore dzieci nie chcą w ogóle używać bata, mimo ze maja wytłumaczone po co, jak i dlaczego, bo im żal konika. Albo się naturalsowych pierdów na fejsbuku naczytały 🤔wirek:
Orzeszkowa, dokładnie, mi się czasem zdarzają takie dzieci co nadużywają bata, ale dają go tak mocno, że koń w sumie i tak nie wie czy ktoś go od muchy odgonił czy poklepał ;/ a zdecydowana większość "bić" nie będzie, i nie raz trzeba kilkakrotnie wytłumaczyć, że lepiej dać bata niż łydką grzebać bezsensu, lub w ogóle nie robiąc nic, powodując że w końcu instruktor musi wsiąść na konia.
Ten bat na cavaliadzie to, obawiam się, kwestia nadmiaru (sterowanej?) motywacji.
Teraz zdarzyło się takie coś, że młoda amazonka wystartowała rano dwoma końmi w eliminacjach do cavaliady, a po popołudniu - dawaj - na innych zawodach to samo. W sumie 4 razy na każdym koniu. Szczęściem konkurencja nie śpi i zawodniczka została zdyskwalifikowana.
Nie sądzę, żeby młoda sama to wymyśliła (choć niewykluczone, ale dorosły musiał się zgodzić na akcję). Więc skoro dorośli za nic mają przepisy sportu, w jakim udziela się dziecko, to co żądać od dziecka, żeby zachowywało się fair wobec konia i z refleksją?

A może żyjemy w takich czasach, że 3 razy użyć bacika przed kamerą  to Zło Wcielone, a na bezczelnego złamać przepisy broniące interesu koni to już jest ok, skoro nikt tego nie widzi?
Flondra   Szczęśliwa posiadaczka gniadego sierściucha :)
22 listopada 2016 10:51
Omawiając metody wychowawcze dzieci może warto napomknąć, że dzieci myślą inaczej niż my, dorośli... Czasem takie zobrazowanie jak "bo założę Ci kiełzno i pociągnę, tak jak Ty tego konia ciągniesz teraz i zobaczysz jak boli" wydaje się być karygodne, ale często zdecydowanie bardziej działa na dziecięcą wyobraźnię niż "nie ciągnij konika, bo to go boli i jest wobec niego nie fair". Do jednego dzieciaka trafia lekkie upomnienie, a innemu trzeba coś zobrazować. Dzieci są różne i sposoby wychowania powinny być do nich dostosowane. Nie rzucajmy ogólnikami, bo to bywa krzywdzące...
Ukochana instruktorka mojego dziecka zawsze mu powtarzała w takich dziwnych sytuacjach, że albo go zaraz zdzieli tym batem, albo, w przypadku szarpania - założy mu wędzidło i pogoni po placu. Drastyczne ale jakże skuteczne!


Mnie się oberwało takim tekstem jak sie uczyłam jeżdzić: choć wiedziałam, że to tylko słowa i nikt mnie nie bedzie lał to jak wyobraziłam sobie jakie byłoby to upokarzające: publicznie dostać batem w goły tyłekza domniemaną niewinność, i że ja właśnie tak samo upokarzyłam tego biedneg konia (bo była to ewidentnie moja wina: koń dostał w dupę bo bo w ostatnim momencie zmieniłam zdanie, a on nie zdążył zareagować - szczyt szczypiorowego pustogłowia) - wstyd i poczucie winy były przeogromne i na całe życie zapamietałam lekcję  😡
Orzeszkowa serio miewam takie problemy . Większość , a nawet może i wszystkie dzieci , które zaczynały przygodę z końmi od zera pod moim okiem zachowują się tak jak opisujesz. Czyli mają bardzo duże obiekcje przed użyciem  bata i są wręcz, aż za bardzo ostrożne , jednak  przychodzą też dzieci, które już gdzieś  wcześniej zaczynały { przeważnie z jednej znanej mi szkółki } no i te nauczone są ,że czego nie utłukę  i nie u dziabie  to nie pojadę .  😤 .
Halo zgadzam się . Kiedyś dla większości dzieci motywacją było same jeździectwo i możliwość  przebywania z końmi . Dzisiaj coraz częściej  motywacją jest chęć zaimponowania , brania udziału w zawodach , odnoszenie sukcesu, a koń jest tylko środkiem do celu  , a nie celem sam w sobie .  😤
Flondra rzeczywiście czym bardziej obrazowy przekaż tym bardziej dla dziecka czytelny . W końcu ono dopiero się świata uczy . Jednak jak dziecko świat odbiera , jak  go sobie tłumaczy to jest wina , lub zasługa rodziców . Tak jak  pisała Filptrenuję  , to ona jest odpowiedzialna  za wychowanie , a instruktor jest  od przekazywania  wiedzy praktycznej .  Tylko, że z każdą działalnością  np . jeździectwem , alpinizmem , łowiectwem  itp łączy się pewna etyka i filozofia  . Rolą instruktora jest oprócz nauki techniki także przekazanie prawidłowej etyki  i swojej filozofii , z zaznaczeniem , że są inne , oraz wytłumaczeniem  czemu te inne wydają mu się gorsze , a rolą rodzica jest wybranie takiego instruktora dla swojego dziecka, który będzie uczył podobnej wrażliwości  i etyki jaką chcą  oni zaszczepić swoim latoroślą . 😉
niesobia, moralność. Etyka to jedynie nauka o moralności. Nie "przekazujemy etyki" tylko kształtujemy postawy moralne. Na moralność jeźdźca nic nie pomoże etyka, czyli wiedza o tym, że można być cynikiem, czy wykazywać postawę prometejską czy programowo egoistyczną/altruistyczną itd. Oczywiście, można nauczać etyki - jw. Ale chodzi o postawę Moralną. A ta, jak wykazuje doświadczenie ludzkości, jest słabo podatna na nauki teoretyczne, żaden test pisemny zaliczony na 5 nie pomoże. Postawę moralną najlepiej kształci się przykładem i promocją właściwych wzorców (dzieci muszą Widzieć, że dana postawa długofalowo się Opłaca i wzorować się na idolach, którzy postępują moralnie). Jeśli kogoś nachodzą wątpliwości typu: Ok, ale Jaka moralność, jak z nią jak z d* - każdy ma swoją, to a) w sporcie obowiązuje moralność sportowca b) w jeździectwie utrwalone tradycje typu "honor - nie honor" c) na tym właśnie polega kłopot - że co rodzina to lansuje inny typ wartości, a z tego płyną wybory dzieci gdy przyjdzie co do czego. Nie ma opcji, żeby dziecko ze skutecznej rodziny "sukces za każdą cenę, wymierny i szybko"  zawahało się przed nadużyciem bata, jeśli miałoby przegrać.
Halo trochę się czepiasz słówek, ciekawe czy równie purytańsko traktujesz termin "ekologia" który dla wyjaśnienia oznacza naukę o przepływie materii , energii i informacji w ekosystemie. Uważam, że użycie słowa etyka przez niesobiego było właściwe. Jednak do meritum:
Jestem zwolennikiem stosowania obstrukcji i wykluczenia zamiast pokazywania dobrych wzorców. Sprawa różni się istotnie gdyż w przypadku nagradzania dobrych zachowań domyślnie akceptujemy również naganne - tyle że nie dajemy za nie nagród (same się nagradzają kosztem innych). Nagana aż do wykluczenia jest skuteczniejsza, przy czym nie musi to być reakcja sformalizowana.
melehowicz, tak, jeśli piszę "ekolog" w odmiennym znaczeniu to w cudzysłowie, a zazwyczaj piszę "eko". Coś jak "emo" 🙂
Słowa są ważne. Pod nimi kryją się pojęcia. Znaczenia. Fakty. I np. różne działania zapobiegawcze 😉.

Jasne, że nieuchronność, natychmiastowość i wymiar kary skutecznie wpływa na przyszłe postępowanie 🙂
Tylko czasy mamy takie, że podłość jest samo-nagradzająca.

Nie pisałam nic o nagradzaniu - to ty piszesz.
Dobre wzorce są warunkiem koniecznym, choć niewystarczającym.
Jeśli ich nie ma, to żadne nagany nie pomogą, bo... właśnie nie ma wzorca. Czyli - nie ma innej opcji niż naganne postępowanie. A czemu właściwie naganne? Skoro "wszyscy tak"? I jeszcze triumfują? I wg kogo/czego "naganne"???
Gdyby triumfowali ci fair a byli skutecznie karani ci nie fair - nie byłoby problemu.

I jeszcze szalenie przydaje się ścisła definicja co jest fair a co nie fair.
Bardzo się cieszę np., że po latach FEI ukonkretniło swoje apele. Np. 4 użycie bata jest nie fair.
Bo "Kodeks postępowania z koniem" to, może szczytny, ale nadal jedynie pusty apel. Jednak wolę, że jest niż żeby go nie było.

A problem jest potężny i "przykład idzie z góry". I nie chodzi mi o znanych jeźdźców półjawnie stosujących "krzakoterapię". Chodzi mi o tuzy świata jeździeckiego, międzynarodowego i polskiego, którzy wręcz oficjalnie olewają przepisy, o lansowaną niezgodność przepisów sportu z praktyką. W jeździectwie zachodzi to na taką skalę, jakby w piłce nożnej zabrać bramkarza, bo "co tam przepisy".

Zapewne chodzi o sławetną Wolność. Wolność robienia co się żywnie podoba. Bo przecież ludzka natura jest taka super, że gdy dać Wolność, to będzie super-hiper. Każdy będzie dokonywał szczytnych wyborów  😀iabeł: (wg niektórych - każdy głupiec, a ja - mądry - zyskam).
Halo: sława i chwała!
Nie da się spisać norm etycznych , czy jak wolisz moralnych - mnie tam bardziej pasuje kodeks honorowy. Problemów jest wiele: od bata do Tomasz J. Jak życie pokazuje  działanie zgodnie lub "półzgodnie" z normą prawną (nawet tą "powielaczową"😉 nie zawsze jest postępowaniem honorowym. Stosowanie kodeksu honorowego (norm moralnych) stawia przede wszystkim wysokie wymagania instruktorom i trenerom. Jest dla mnie symptomatyczne zachowanie korpusu oficerskiego Wojska Polskiego , który to korpus postanowił wykreślić z kodeksu honorowego oficera RP "przyprawianie rogów" jako naganne. (W USArmy wylatuje się z armii bez świadczeń).
Czyli , ogólnie w sporcie wygrywa ten kto będzie najbardziej miły a dodatkowo w jeździectwie ten co za wszystko będzie nagradzał konia i tulił go po przejeździe  🤣

P.S Halo -  czy twój mąż w trakcie przejazdów na olimpiadzie miział się z koniem ???
Filiptrenuje   Matka ambitnego młodego jeźdźca
24 listopada 2016 07:50
Abstrahując od filozoficznego wątku tej dyskusji, jak napisał melehowicz(...)Stosowanie kodeksu honorowego (norm moralnych) stawia przede wszystkim wysokie wymagania instruktorom i trenerom. (...)


Oczywiście, że nie można tu pominąć roli rodziców, jednak przykład idzie z góry. Jeśli dzieci nie mają "końskich" tradycji w rodzinie (jak mój syn), to rolą instruktora/trenera jest zaznajomić dziecko z owym kodeksem, o którym mówicie. Rodzic jest w takiej sytuacji takim samym uczniem jak latorośl. Znając zasady, mogę je egzekwować wspierając tym samym pracę instruktora.
Wiem, że mowa tu też o rodzicach, którzy doskonale zdają sobie sprawę z nagannego zachowania dzieci, którzy jednak na nie nie reagują. Na to zupełnie nie wiem co poradzić. Część z Was jest instruktorami, sami wiecie jaki to problem.
Problemem jest KOR. 🤣 I ciśnienie  😎
Frak leży dobrze dopiero na trzecim pokoleniu.
Melehowicz  lubię to . 😀
Halo ja prosty chłop jestem  , i frak na mnie  nie leży więc nie oczekuj od mnie posługiwania się akademickimi definicjami .  🙇 .
Smoku szanowanie wierzchowca swego , współpraca z nim i osiąganie  wyników to sztuka która nie ma nic wspólnego z mizianiem  konia , ale z jego zrozumieniem , zmotywowaniem  i szacunkiem dla niego. To już wiele . Więc proszę bez demagogii  😤.  Szacunek  , empatia i przyjażń z wierzchowcem na którym odnosisz sukcesy to jedno , a mizianie się z konisiem to drugie . Waść tu jakieś androny próbujesz uskuteczniać .  😤 Ja odwrócę Twoje pytanie do Halo  { nie myśl ,że tylko ty demagogią potrafisz się  posługiwać }.
Halo czy twój mąż na olimpiadzie  prał swojego konia jak dywan  ❓
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się