PSY

U mnie ujdzie 😉
Poprzytulałam, wyściskałam, wycałowałam (Lil mnie również) i życzyłam dobrych snów.
U mnie o dziwo dużo wystrzałów mimo ze to puszcza bieszczadzka 🤣,  pies trochę oszczekał ale generalnie poszła spać
maleństwo   I'll love you till the end of time...
01 stycznia 2017 08:51
Muszę pochwalić ten KalmVet, pies na spokojnie przespał Sylwestra, nawet wieczorem wyszła spod łóżka coś zjeść. A za 10 kapsułek zapłaciłam 8 zł.
moja suka ma pęcherz ze stali. 14.30 - 8.00 bez spaceru, a i tak rano kilka małych sików. Dzielna babka.

Pozdrawiamy psiarzy noworocznie (fotka akurat jesienna)
Przeraża mnie ilość ogłoszeń psów, które zaginęły wczoraj bądź dzisiaj. Od szczeniaków po dorosłe okazy, często niedawno adoptowane.

Magdzior, nie ma w podręcznikach deksmedetomidyny? Jak to możliwe?
Ja tam uważam,  że w przypadku sylwestrowej paniki u psa dużo lepiej zadziała alprazolam i oksazepam niż deksmedetomidyna, bo to są leki typowo przeciwlękowe, u nas oba leki sprawdzają się super, podawane w schemacie od 30 grudnia.

No nie widzę (klik)... jest detomidyna ale to pewnie cos innego?

Pozdrawiamy Noworocznie, zdjęcie z wczorajszego udanego spaceru, u nas było nawet spokojnie w ciągu dnia pojedyncze huku, wieczorem już więcej ale Dex przespał mi na kolanach, o północy zajęłam go sztuczkami i było ok.
Co do dziwnej wrażliwosci na dotyk w okolicach bioder to.. jest to dziwne bo na przykład teraz w ogóle nie reaguje, mogę mu ruszać, macać nogi, plecy i nic. Ciężko wyczuć co u niego jest dolegliwoscią somatyczną a co psychiczną.


derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
01 stycznia 2017 15:00
Ja na szczęście mieszkam praktycznie w Puszczy więc nie było miastowego "boom", było słychać strzały bardziej pojedycze, pies kilka razy obszczekał podjarany, normalnie wyszliśmy na spacer bo siedział z nami do "Nowego Roku"a później spał wywalony na grzbiecie z nogami rozkraczonymi w 4 strony świata, ufff

a dziś mieliśmy Nowo-Roczny spacer bo jaki Nowy Rok taki cały rok!


Dobrego psiego i nie tylko 2017!!


p.s. tez ciągle widze ogłoszenia o zaginionych psach, potrąconych a nawet o gościu idiocie co wyrzucił psa wczoraj na ulicy i widzący ludzie zatrzymali się i  próbowali złapać, ale przestraszony hukami władował się pod auto-zginął na miejscu....  bardzo przerażają mnie ludzie...coraz bardziej z roku na rok...;/
U nas była masakra, pies umordowany, odsypia do tej pory... Ale z drugiej strony w okolicy tak strzelali, że huk jak przy ostrzale, nawet babcia się zerwała z łóżka  🙄
Hydroksyzyna trochę wyciszyła Roksanę, ale i tak panika, nie sikała od 14 do 5:30.

Marzę o środku nasennym dla psa. Dać tabletkę i spać do rana... W przyszłym roku chyba wyjadę w głębokie Bieszczady.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
01 stycznia 2017 15:25
kolebka współczuje 🙁


biedne stworzenia w ten dzień wychodzą z siebie :/ 
Też widziałam ogłoszenie o potrąconym psie, co żadna (czynna 24h) klinika nie chciała go przyjąć. Wg osoby zajmującą się poszkodowanym zwierzęciem, dopiero w trzecim miejscu udzielono mu odpowiedniej pomocy. To też mnie zastanawia...

Dzisiaj Lil była z rodzicami na spacerze, oczywiście wulkan energii. Ja swoje odespałam, co źle wróży na nowy rok. Chyba że, interpretować to w ten sposób, iż w 2017 będę wypoczęta i wyspana, a nie jakaś leniwa!
efeemeryda   no fate but what we make.
01 stycznia 2017 16:08
a mnie to nie zastanawia, bo zapewne znalazla psa chciał zostawić i niech się zajmują, właściciela brak i kto miał pokryć koszty ?
pewnie klinika...
Idąc takim tokiem myślenia to nie warto pomagać psom, bo i tak klinika ich nie przyjmie.

Leży potrącony na jezdni to niech tam dogorywa, bo przecież i tak nikt go nie przyjmie...
A potem wytyka się wszystkim brak empatii.  😀
Wszystko wygląda zero-jedynkowo w oczach ludzi czytających potem takie ogłoszenia, a nie wiedzą jak tak naprawdę takie sytuacje wyglądają z drugiej strony.

kolebka, może następnym razem spróbuj czegoś mocniejszego niż hydroksyzyna
efeemeryda   no fate but what we make.
01 stycznia 2017 16:50
Idąc tym tropem warto pomagać tylko z głowa, trzeba dzwonić na straż/policję i oni maja obowiązek pokierować do miejsca z którym miasto ma umowę.
Nie można oczekiwać od klinik, ze będą pomagać za darmo bo nic nie jest za darmo i zawsze ktoś musi zapłacić.
Taka prawda, że jako ludzie jesteśmy coraz mniej ludzkim gatunkiem. Ilość agresji, głupoty i czystej złośliwości przeraża na każdym kroku.

U mnie ciągle "w trakcie", pewnie dopiero jutro będzie można mówić, że jest po newralgicznym czasie. Do 14 było w miarę spokojnie, od 14 znowu strzelają. :/
Tak jak pisałam wczoraj - w domu jest nieźle. Jednak te kropelki i obróżka działają. Na pojedyncze, dalsze wystrzały nie reaguje. Nieco gorzej jak ktoś walnie tuż za oknem (a niestety na boisku pod moim balkonem sporo ludzi odpala). Ale ma momenty, że reaguje... chęcią zabawy. Czyli rusza ją to, ale przerzuca na sformalizowaną aktywność. Jednak jak zdarzy się seria to zaczyna się chować, kręcić po domu.
O północy dostała świrka i latała po domu, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Zamknęłam ją z kotem w łazience, puściłam wodę i dało radę.

Dużo gorzej jest ze spacerami. Miałyście rację, że 1 to za wcześnie. Wyszłyśmy, ale poszedł bliski strzał i nie było mowy o czymkolwiek. Wyszłyśmy 3.45 no i po 10 minutach kręcenia się po pobliskich trawniczkach jak z niej lunęło to wyglądało, że nie skończy, dwa kroki dalej załatwiła grubszą sprawę i mogłyśmy wrócić do domu.
Dzisiaj poszłyśmy po 10 na nasz typowy poranny spacer do wąwozu, na 40 minut, z piłeczką, dopiero pod koniec huknęło bliżej nas. Ale jak wyszłyśmy z wąwozu na osiedle to jednak pies był cały spięty, spanikowany i ciągnęła w kierunku domu.
Byłyśmy też na 20 minut po 14, nawet udało się chwilę przegonić ją z kumplem blabladorem. Ale pojawiły się grupki dzieciaków i młodzieży, musiałam wydobyć z krzaków, wziąć na smycz. Suka dobrze przeczuwała, bo zaraz zaczęło się rzucanie petard. Więc grubsza sprawa nie załatwiona. Wracałam znowu z psem uwieszonym na smyczy, na dwóch łapach, ja zapierająca się obcasami...
Teraz od zmroku huczą znowu równo - coraz pojedyncze strzały, a co kilkanaście minut gdzieś niedaleko całe serie. Mam obawy czy o północy znowu nie będzie kanonady...

Chyba przytrzymam ją aż do wieczornego spaceru, dłuuuugo, ale nie wiem czy jest sens ją stresować za godzinę... A trząść zaczyna ją już na klatce schodowej, w windzie wygląda jak galareta tak nią telepie...

PS. Opuszka boli, ale nie jest źle. Dobrze, że zdecydowałam się od razu pojechać na szycie. Tak w ogóle to muszę sobie chyba załatwić zestaw "mały chirurg", tak w razie czego...
Cricetidae masz jakiś pomysł? W sumie czytałam jeszcze o oksazepamie, bo po luminalu Roksana chodziła po ścianach...
Eee, ja nie miałam spiny. Wczoraj ostatni spacer o 16😲0, następny o 10😲0, a drugiego jeszcze nie było, czekam aż się zachce  😎
Wszystko wygląda zero-jedynkowo w oczach ludzi czytających potem takie ogłoszenia, a nie wiedzą jak tak naprawdę takie sytuacje wyglądają z drugiej strony.

kolebka, może następnym razem spróbuj czegoś mocniejszego niż hydroksyzyna

Ja znam inną sytuację od środka i wiem, że klinika pomogła i nie ona ponosiła koszty tylko miasto.
Oczywiście, gdyby koszt operacji byłby zbyt duży i miasto by się wypięło to zaraz wet powiedział, że pies do uśpienia.
Na moją największą panikarę Zylkene pięknie podziałało  🏇 a próbowaliśmy już różnych środków.
Robi schował się do klatki i spał.
Zmartwiła mnie tylko seniorka która jak była młoda OKROPNIE przezywała wybuchy, potem zupełnie zero reakcji przez ok 10 lat a w tym roku powrót do przeszłości.
Wróciliśmy od weta bo serducho ledwo wytrzymało 🙁 

efeemeryda   no fate but what we make.
01 stycznia 2017 18:07
maluda
Jeśli miasto ma podpisana umowę z konkretnym lekarzem bądź klinika, to nie może płacić innym...
U mnie było spokojnie, Mój,  co się zdziwiłam, spał sobie smacznie i nie zwracał uwagi na fajerwerki,  bo on z wiekiem taki coraz bardziej wrażliwszy na jakieś  huki,  to nawet na spacerze wieczornym , olewał wystrzały. Sunia która jest u mnie gościnnie, miała wszystko gdzieś. Psy zniosły Nowy Rok bezproblemowo.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
01 stycznia 2017 18:23
u mnie był psi spokój 🙂

czy ktoś mi poleci suchy szampon dla psa? używacie? 👀
Mój to razem z kotem oglądały fajerwerki przez okno, bo taaakie fajne.

Co do tych zagubionych psów to mam wrażenie, że duża część to głupota ludzka. Wczoraj o 19-tej robiłam ostatni spacer z psem. Mimo, że pies niespecjalnie się boi strzałów to ponieważ od kilku dni walą  to chodzę z nim na szelkach plus założona obroża z adresatką a wczoraj już cały dzień chodziłam ze smyczą przewleczoną przez obrożę i do szelek. Nawet jakby ściągnął jedno to zanim ściągnie drugie to złapię gada. A dookoła mnie masa ludzi z psami luzem. Noo serio. Obok ruchliwa ulica, więc nawet jak pies wystraszony nie odbiegnie daleko to może odbiec prosto pod koła samochodu. Serio ludzie mózgu nie mają?
maluda, dokładnie jak pisze efeemeryda, jak klinika ma umowę z miastem to zupełnie co innego. Właściwie powinno być tak, że lecznica udziela podstawowej pomocy przeciwwstrząsowej i przeciwbólowej i dalej odsyła na straż miejską czy do schroniska. Gorzej jak gdzieś nie ma straży miejskiej czy odpowiednich służ, które się tym zajmują.

kolebka, oksazepam albo alprazolam, podawany od 30.12 wieczorem do 1.01 do popołudnia.
a jeszcze lepiej od 24.12
Cricetidae, ogurek dzięki, będę o tym pamiętała  :kwiatek: Teraz dawałam hydroksy od Wigilii - efekt był, pies był wychilowany, w sumie przed samym Sylwestrem było spoko, mimo że już wtedy zdarzały się wystrzały. Niemniej jednak, jej by się przydał całkowity knock-out... 🙁
Idąc takim tokiem myślenia to nie warto pomagać psom, bo i tak klinika ich nie przyjmie.

Leży potrącony na jezdni to niech tam dogorywa, bo przecież i tak nikt go nie przyjmie...
A potem wytyka się wszystkim brak empatii.  😀

Ależ najwięcej empatii oczywiście mają ludzie, którzy ŁASKAWIE psa przywiozą do lecznicy i w poczuciu świetnie spełnionego obowiązku idą do domu. A potem są cudowni wspaniali i szykują sobie miejsce w niebiesiech po prawicy jakiegoś boga. Bo przecież PRZYNIEŚLI.
Nie. To nie tak działa. I dlatego jest problem, bo potem jedna, druga, czy trzecia lecznica psa/kota nie chce przyjąć. Ja już o tym tyle razy pisałam... Bo dobrze spełniony obowiązek to był wykonany przez xxagaxx (nie pomyliłam?, ona chyba kota ratowała?).
Kastorkowa   Szałas na hałas
02 stycznia 2017 13:24
Przypominamy się z Toreczkiem.  Szwy już zdjęte, łapka naprawiona.  Moje "małe" 50 kg szczęście i jego mentalność małego szczeniaczka co chce na rączki  😀
Wichurkowa   Never say never...
02 stycznia 2017 13:40
epk Moja bullka tak samo, siedziała na stole na balkonie i chyba z 20min zafascynowana oglądała te wszystkie fajerwerki :-D Nie chciała wrócić, ale tyłek zmarzl to potem zza okna patrzyła.  Ale u mnie w rejonie tak samo wiele psów uciekło w panice, biedne niektóre strasznie się boją :-(
Wojenka   on the desert you can't remember your name
02 stycznia 2017 20:28
Puste krycie 🙁 ...,trzeba czekać dalej...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się