Abeba,
U nas zabieg przeprowadził weterynarz z Warszawy, w stajni. Dr Hania też robi te zabiegi normalnie w stajni -ona mi konia wstępnie zdiagnozowała, ale zęby usunęliśmy dopiero po dwóch latach- o dwa lata za długo 🙁 Koń w tej chorobie żyje w bólu, bo dochodzi do rozpuszczania się zębów i ogromnych stanów zapalnych, których mały obraz widac na zewnątrz, cała reszta dzieje się w środku. Nie jest to choroba wynikająca z mojego zaniedbania ( kontrola stomatologiczna co poł roku), to choroba zle diagnozowana i wpływ mają cechy osobnicze.
U nas zabieg był podzielony na dwa etapy- najpierw usunęliśmy górę, a po zagojeniu, jakieś poltora miesiaca pozniej dół. Ważne zeby zdąrzyć przed wysokimi temperaturami i robactwem latającym.
Zarówno moj dr, jak i dr Hania stosują sedację adekwatną do stanu seniora, więc było bardzo ok.
Potem opieka jest trochę upierdliwa, bo idą przeciwzapalne, przeciwbolowe i antybiotyk plus utrzymanie higieny ( tylko płukanie)
Przez pierwsze trzy dni ogarniałam konia codziennie sama, potem wystarczyły dojazdy 3 razy w tyg.
Pierwsze dni jadł mokre siano zeby zobaczyc jak sobie radzi itd. Teraz "ładuje" normalnie jak inne konie i pasie się normalnie
W trakcie całej terapii konsultowalismy się własnie tez z dr Hanią, która cierpliwie pomagała nam swoimi radami i doswiadczeniem.
Podsumowując: gdybym miała dr Buch blizej to już dawno bym usuneła te zęby-śmiem twierdzic ze to jest najlepszy dentysta w Polsce ( dermatolog zresztą tez )
Nie bój się, zabieg to ostateczność, być moze coś innego dolega koniowi.
BTW
Przy wizytach stomatologów zwracajmy uwagę na korekcję siekaczy, to bardzo ważne:
http://saklavet.weebly.com/korekcje-siekaczy---dlaczego-takie-wa380ne.html