własna przydomowa stajnia
[quote author=Reyline link=topic=19013.msg2816400#msg2816400 date=1539594632]
Cóż, 3 stówki to i tak dużo w mniemaniu niektórych za wolnowybiegową przydomówkę...
Jeżeli ktoś nie umie kalkulować to mu drogo, ale przecież nadal istnieje żelazna zasada - nie ma nic za darmo.
300 zł to jakby pół darmo.
[/quote]
Jakby nie patrzec to jeszcze się dopłaca😉
Teraz to więcej niż kiedyś, patrząc na rosnące ceny siana itd.
U nas w okolicy parę pensjonatów cenę podniosło.
Zmienię trochę temat, ale z ciekawości: o której rano karmicie?
Pytam, bo ostatnio odwoziłam konie u mnie stojące przed 8 rano parę km dalej i znajoma była zdziwiona, że są już po śniadaniu bo ona karmi o 8 🤔
Ja daję siano ok. 6.30, sypię o 7.00, wiem, że niektóre stajnie karmią nawet po 5.00. A Wy?
Karmiłam tak jak mi pasowało - tak wiem regularna pora, ale miałam trzy zmiany.
Rano przeważnie 4/5.
Wieczorem 20/21.
Ja podobnie jak maluda. Rano ok. 5 (weekend 7 czasem 8). Myślę, że te stałe pory to trochę za sztywno... nie mówię tu o różnicy 6godzin, ale te 2;3 szkody nie narobią, zwłaszcza jak konie mają dostęp do siana non stop.
A ja się pożalę - wyjeżdża mój podopieczny 😕
Na początku klęłam, że miał być na krótko a tyle został... Potem się przyzwyczaiłam i stwierdziłam, że pewnie zostanie na zawsze... No był jak swój, świetnie się sprawdzał (no, mógłby nie uciekać)...
Pusto będzie tylko z moimi dwoma babami. Im pewnie też.
Ja tez karmię o 5-17.30 Bez rożnicy czy sobota/niedziela/swieta 😉
Bibi, to ten tarantowaty wałaszek? Tak to jest człowiek się przyzwyczaja i później smutno. Znajomy go sprzedał czy czemu odchodzi?
Ja tez karmię o 5-17.30 Bez rożnicy czy sobota/niedziela/swieta 😉
Bibi, to ten tarantowaty wałaszek? Tak to jest człowiek się przyzwyczaja i później smutno. Znajomy go sprzedał czy czemu odchodzi?
17:30 kolacja?
Ja karmię zawsze o tej samej porze dnia 😉 czyli o świcie i o zmroku 😉
Jak chodzę do pracy to śniadanie o 6:30, w weekendy jak wstanę, albo mąż wstanie 8-10 mniej więcej w tych granicach. Kolacja różnie, to zależy czy jeżdżę popołudniu i co mam do roboty, najlepiej oddaje to określenie Megane o zmroku 😉 Choć czasem celowo karmię późnym wieczorem, kiedy gdzieś wychodzimy, żeby konie do stajnie przyszły na przegląd przy świetle dobrym. Moje konie dostają treściwego symboliczne ilości więc stałe pory nie mają takiego znaczenia. Do tego konie to nie psy, nie zaczynają sekrecji soków jak zbliża się pora karmienia, soki wydzielają się stale, a samo pobieranie paszy jedynie wzmaga ten proces i powoduje ślinienie, ale to już musi być żarcie w paszczy 😉
u mnie po prostu określone pory karmienia się nie sprawdzają, latem konie wychodziły na łąki o 4, więc dostają dosłownie po pół litra paszy i lecą na łąkę, sprowadzanie ich specjalnie na kolację o określonej porze też było by bez sensu, bo nie chcą schodzić jak jeszcze im się przyjemnie spędza czas na łące, więc znów po garści paszy aby nie szukały wrażeń jak wracają do stajni. Co innego koń, który dostawał cały rok wysłodki, ale na szczęście raz, że miał zmniejszoną dawkę jak była trawa, a dwa, potrafił sobie dzielić żarcie, więc się nie rzucał i nie napychał a do rana żłób był pusty. Teraz wstaję około 6, daję siano jak wyżarły, po pół godzinie treściwe i na dwór, wieczorem około 18-19 w zależności od pogody, bo jak ładnie to i o 20 schodzą. W końcu w stajni mają to samo co na padoku a ja mam mniej sprzątania. Nooooo... przez tego tyfusa sprowadzałam je jeszcze jak jest szarówka, ale już mi się problem rozwiąże od przyszłego tygodnia, więc znów będą stały jak się da najdłużej.
Gdyby moje konie były w treningu i dostawały duże dawki treściwego, to karmiłabym je około 20ej. Bo później wiadomo, wolniejsza perystaltyka i niepotrzebnie obciążać żołądek, kiedy trawienie i tak jest wolniejsze. A tak, przy małych dawkach to raczej bez różnicy 🙂 Jak są mrozy i konie szybko schodzą do stajni (też o zmroku) czyli około 15:30-16 to jeszcze około 20 daję trzeci posiłek
Pytanie czy na hali o wymiarach około 12x22 do się pojeździć ? Chodzi o młodego konia, więc równowaga słaba. Czy lepiej ją powiększyć do 20x22 ? Chodzi o hale z murowanej stodoły. Całkowicie zbaraniałam 😲
Zuza - średnio - będzie mu Ciężko na zakrętach, 12 m to mała wolta - da się tam poganiać luzem, polonżować, ale o "normalnym" jeżdżeniu nie ma mowy.
Swoją drogą jeździłam rok temu wielkiego młodego konia w hali gdzieś na oko 15/30 m - zatkałam go ruchowo tak, że potem pół wiosny odrabiałam chęć ruchu naprzód - na tej hali było mu tak ciasno i trudno w zakrętach, że gdzieś nam się to wszystko pogubiło.
Jeśli to kuc czy hucuł, to powinno się dać pojeździć nawet w trzech chodach 🙂 duży koń, młody powinien robić większe koła choćby nawet w kłusie, o galopie już należy zapomnieć
Właśnie duża klacz...dziękuje za pomoc. Jestem w kropce, bo najlepiej byłoby powiększyć do 22x40, ale koszt pewnie duży. Ktoś się może orientuje ? Problem też polega na tym, że stodoła(hala) jest pomiędzy dwoma budynkami(w przyszłości stajniami) i było by trzeba wszytko powiększać, a chciałam mieć stajnie z ew.małym pensjonatem.
ktoś pytał o lonżownik... mój, średnica 19,5 metra. 26 słupków drewnianych po 2 złote, taśma szeroka odpadowa 18 złotych za kg, poszło może z 1,5 kg, izolatory do taśmy. Zmieściłam się w 100 złotych plus moja robocizna kilka dni, równanie, bronowanie, wybieranie resztek korzonków. Na zdjęciu jeszcze w czasie robót 😉
Oczywiście słupki mogłam wkręcać rzadziej ale już tak zaczęłam, a że szło szybko, to już tak zostało. Wkręcałam je dwa dni wieczorami, jak się ochłodziło. Poprzedni był bez izolatorów, bo nie był pod prądem🙂
Megane, zrobisz mi fotkę takiego słupka z taśmą z bliska? 👀
Jeżeli mówimy już o kwestii jeżdżenia to robił ktoś ujeżdżalnie na ziemi kopnej? chodzi mi o taką po uprawie pszenicy konkretnie. Chcę się przygotować na kosztu
Megane, zrobisz mi fotkę takiego słupka z taśmą z bliska? 👀
zwykłe dwumetrowe sosnowe słupki. Rozwiązanie na jakieś 3 lata u mnie, bo tam dość sucho i piach.
Megane spoko rozwiązanie, tylko kurcze gdzie Ty dorwałaś tą taśmę na kilogramy? 😀 Słupki 2 metrowe za 2 złote też mnie ciekawią, chociaż ja mam podobną cenę prosto z nadleśnictwa. Ja właśnie jestem na etapie przygotowań do budowy lonżownika i tak się zastanawiam jaka jest jego optymalna średnica? Zakładając,że będzie na nim pracował duży młody koń i dwa staruchy.
słupki są z nadleśnictwa właśnie 🙂 , a taśma jest w Pomelacu. Odpadowa, bo np. na rolce jest 100 metrów ale w 5 kawałkach, tyle, że połączone łącznikami. Prąd przewodzi, ale też się zdarza, że jakiś jeden drucik jest jednak przerwany. Minimum na lonżownik to takie 16 metrów, ale ja mam kloca 173 wzrostu i chciałam taki 20, ale gdzieś mi jakoś nie wyszło, a musiałabym jeszcze ze dwie brzózki wyrywać i odpuściłam już te 50 cm.
U mnie też ten lonżownik jest tymczasowy, bo na terenie sąsiada, który w przyszłości chce i tak ten kawałek nieużytku sprzedać, na razie szkoda mi było łąki, na której jest ujeżdżalnia, więc za zgodą wykarczowałam kilka brzózek i się wcisnęłam w ich otulinę. Blisko mam budynek, więc od biedy nawet oświetlenie mogę sobie zainstalować. 🙂
Dzięki Megane!
Ja właśnie też nie na swoim stawiam, i też mam dużego konia, bo 173cm na pewno ma, w dodatku pogrubiony.
EDIT: Oni te taśmy mają jakoś na stronie swojej, czy raczej trzeba dzwonić i pytać?
Trzeba dzwonić i pytać, choć akurat u nas zawsze mają, szczególnie szerokość 4 cm. (na 2 cm czasem trzeba czekać)
Czasem też mają słupki II gatunku, 150 te plastikowe. One za to są np. dwukolorowe, bo to produkcyjna końcówka w maszynie a kolor zmieniają,maszyna się czyści i już jako I gatunek iść nie mogą. Tylko na słupki są zapisy 😀
Na dużego konia to chyba te 18 metrów, to minimum i w sam raz 😉 a na 20 to spokojnie też na stępokłusa wsiądziesz. 😉
Jak ja wam zazdroszczę takich piaskowych podłoży. U mnie jak popada to jazda figurowa jak na lodzie. Sama glina 🙁
Bibi, to ten tarantowaty wałaszek? Tak to jest człowiek się przyzwyczaja i później smutno. Znajomy go sprzedał czy czemu odchodzi?
On rodzinny (kuzyna męża) i rodzinny zostanie. Jedzie do swoich, bo córka głównego właściciela się napaliła, że będzie jeździć. I fajnie, bo nieźle się dogadują. No i jakaś współdzierżawczyni ma go dodatkowo ruszać.
Pewnie wróci na emeryturę... albo wcześniej 😁
Trochę ogarnę remont stajni, mniej obrządku będę miała a potem się zobaczy - może coś przygarnę - boks wolny czeka 🏇
Macie Jakieś rozwiązanie na przechowywanie trocin na zewnątrz? Dużo miejsca mi zajmują w stajni, wolałabym mieć na dworzu. Ale to też musiałoby być takie, że by konie się do tego nie dorwały i wilgoć nie wlazła. Są jakieś takie pojemniki duże z plastiku np. Myślę co by tu wykombinować.
nokia6002, Może silos z płyt OSB?
Można zrobić potrzebnej wielkości, a odpowiednie skosy dna można ustawić tak, aby łatwo dało się aplikować na taczkę.
Wyjdzie taniej niż pojemniki plastikowe, gdzie 1000l kosztuje min. 800zł. A i tak byłby problem z pobieraniem trocin.
Nadrabiałam zaległości, więc odniosę się do poprzedniego tematu - pensjonat 🙂
Mam dwa konie a trzy boksy - garaż po ciągniku pomieściłby 4 ale wolałam 3 z miejscem na paszę, szafki itp. Mam starszą klacz i 9-letniego wałacha - towarzystwo słabo dobrane, wałek się z babcią nieco nudzi. Babcia jest na chodzie, więc do jazdy mam dwa konie, nie trzeba mi więcej, ale nie ukrywam, że chciałabym towarzystwo dla wałka i dla siebie. Dałam cynk znajomym, że jak ktoś może znajomy ma spokojnego konia i lubi śmigać w tereny a nie potrzebuje kwarcu, hali itp. to za niewielkie pieniądze może wstawić do mnie. I tak się czasem zastanawiam - mam swoje dwa, spokój, w razie czego każdy może się nimi zająć, są w miarę bezpieczne, wychowane, poza tym moje - jak coś zmodzą biorę to na klatę, leczę, naprawiam, przepracuję problem. Siano mają w siatkach, jedzą w zgodzie, nie atakują się, nauczyły się samotności jak jednego biorę do roboty itp. Jak sobie przypominam pensjonat (przydomowa stajnia na 10 koni) i konie i ludzi jacy się przewinęli to szczerze mówiąc odechciewa mi się szukać :P Demolka ogrodzeń, awantury bo nie chciałam cudzego konia wypuścić (ganiał inne, stare kobyły doprowadzał do kulawizny, sam się psuł i potem pretensje do mnie...), ganianie koni po wsi bo jeden pensjonatowy zarządził ucieczkę. Koń gruby jak świnia, już strach przed ochwatem, brany na jazdę raz w tygodniu a dostawał pół wiadra owsa... Nie wolno mu zmniejszyć paszy bo nie! Właściciel u konia raz w miesiącu - koń się rozwalił na wybiegu, ma kolkę - siedź przy nim, pilnuj, wzywaj weta, zapłać za niego, lecz a jak coś się nie powiedzie to nieobecny właściciel będzie miał pretensje...Kantara nie dawał sobie założyć, kombinuj przy sprowadzaniu, a jak uciekną to za co złapiesz? I co? Dla własnego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa własnego konia inwestuj w inny płot, rób korytarz przepędowy, pracuj z koniem ryzykując zdrowie??? Historie dotyczą różnych koni i właścicieli ale nie wiesz na jakiego trafisz.
W końcu koń Cię kopnie, stratuje, ugryzie i dłuższy czas nie będziesz zajmować się końmi, nawet swoimi. I co wtedy? Rodzinę, znajomych prosić o opiekę na tydzień, dwa wyjazdu to co innego niż półroczna rehabilitacja.
Jeśli koń po 2 tygodniowej "karencji" okazuje się problematyczny, właściciel po sugestiach, prośbach a ostatecznie groźbach nic z tym nie robi to trzeba się rozstać. Jesteś u siebie i chcesz mieć spokój i komfort. Zwłaszcza, że pewnie płaci tyle co za zwrot kosztów plus może jakieś grosiwo zostanie, nie warte nerwów. Podobny temat miał mój podkuwacz - facet wzywał go do konia dwa razy w roku, pomiędzy jego wizytami nawet kopyt nie czyścił. Koń nie dawał nóg mimo prośb podkuwacza, żeby nauczyć konia. W końcu już litości kowalowi nie wystarczyło (szkoda mu było, że jak nie przyjedzie to koń w ogóle kowala nie zobaczy) i może nie tyle odmówił co zakrzyknął 5 krotną stawkę - za tą kasę może przyjechać i godzinę uczyć konia dawać nogi a potem rozczyścić. Facet żałował kasy i się rozstali.
Druga sprawa to kasa - na Lubelszczyźnie ludzie myślą, że właśnie za to przysłowiowe 300 zł to ja konia wyżywię i jeszcze na tym zarobię... Jakaś masakra. Warunki w pensjonatach są często słabe - nie wypuszczają koni, jeśli już to na mały padok bez trawy, na krótko, siano bardzo limitowane...
Off top - LSW Twój nick wskazuje na powiat, w którym masz stajnię? Jeśli tak to ja też jestem od roku na tej dzielni 😀
mtc - ja właśnie podziękowałam koleżance. Trochę mi głupio, ale będę się martwić już tylko o swoje konie.
Szukałam kogoś, z kim można byłoby jeździć, bo samej mi się raz nie chce, a dwa niebezpiecznie, więc szukałam osoby, która będzie mi towarzyszyć. Oczywiście zadeklarowałam pomoc przy pracy z koniem, bo to dla mnie jakaś tam przyjemność to raz, dwa dla ogólnego bezpieczeństwa wszystkich. Zapewnienia były inne, a realia niestety inne. Częstotliwość jazdy mi nie wzrosła, a wózek dziennie obornika do wywożenia tak, plus problemy... 500 złotych za pensjonat nie jest tego warte, o tej porze roku nie zostaje mi nic w kieszeni a i jeszcze ten nerw, i wet u mojego wałka,i ryzyko.
Plany były wielkie, radość moja z towarzystwa ogromna, ale szybko się skończyła. No trudno, w tygodniu będę lonżować a wsiadać weekendowo, jak mąż w domu i tyle 🙁
A sama w teren nie możesz jechać? Sąsiedzi w razie W nie spojrzą co i jak? Ja zwykle informuję kogoś bliskiego gdzie jadę i ile czasu planuję być. Jeżdżę w odblaskowej kamizelce, żeby łatwiej moje zwłoki było znaleźć :P Niestety licząc na towarzystwo już w poprzedniej stajni jezdziłabym w teren raz na pół roku...