Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

ash, do fizjoterapeuty który ma pojęcie o kobietach w ciąży. Ja miałam straszny problem między 15 a 25 tygodniem. Wylam z bólu. Mąż musiał mi pomagać wstać. Odejmowało mi prawa noge. Farmakologicznie nie można nic. Tzn. paracetamol można ale on kompletnie nic nie daje. Mi trochę pomogły ćwiczenia. Ale to była wcześniejsza ciąża i fizycznie mogłam ćwiczyć sama w domu. Jeśli niecwiczysz w ciąży to teraz sama nieprobuj tylko z fizjo.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
30 kwietnia 2019 10:03
ash ja miałam rwę, tylko mi odbierało prawą nogę, moja gin mówiła, że dziecko uciska na nerw. W zasadzie trochę pomagało leżenie, trzeba było czekać aż dziecko się przełoży.
majek   zwykle sobie żartuję
30 kwietnia 2019 10:06
Ja tez nie mam na codzien wsparcia babc,  bo mieszkamy 1600 km od nich, ale tez polecam znalezc opiekunke, chociaz na 3 godziny dwa razy w tygodniu - wspaniale dziala na glowe.


Ja sie pochwale, ze moje dzieci juz w tym wieku, ze moge zostawic same w domu na chwile. To jest dopiero szal!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 kwietnia 2019 10:09
Bobek to mądra baba jest 🙂

Się zgodzę z tą "dwójka do 1 dziecka". My z mężem jesteśmy wykończeni. Mimo, że dziecko już duże. Ale prawie 5 lat non stop z nią, bez pomocy (moja mama co i raz na weekend i dwa razy w roku na kilka dni), bez wyjść samemu gdziekolwiek poza pracą, prace mamy zamiennie, mąż na rano, ja na popołudnie, mało jesteśmy razem, a to zawsze ktoś z dzieckiem. Odkąd chodzi do przedszkola jest lepiej, ale nadal szału nie ma. Do tego dziecko bardzo wymagające, taki "człowiek huba".
Gunia trzymam kciuki, aby się sytuacja poprawiła.
szalona, nie chodzi o bierne czekanie ale jak się przyjmie, że w zwiazkach nie zawsze jest różowo, że poukładanie pewnych rzeczy to proces, to mamy szansę na mniej frustracji, a więcej racjonalnego działania. Może patrzę przez różowe okulary ale ludzie zwykle mają więcej powodów niż wygodnictwo, żeby rujnować swój związek.

ash, miałam za każdym razem blokadę stawów krzyżowych i za każdym pomagał fizjoterapeuta. Mówili, że rwę kulszową też "naprawiają". W Wawie polecam Krzysztofa Adamowicza i Bartosza Szpota, jak powiesz żeś w ciąży, to może znajdą termin na wcześniej.
bobek ależ ja nic nie mówiłam o biernym czekaniu, w pełni się zgadzam. Wiem, że pewne rzeczy wymagają czasu, przepracowania, przegadania, ale jeśli mija ileś miesięcy, rozmowy nic nie dają, a z problemami kobieta zostaje sama i nie może liczyć na wsparcie partnera to jest to bardzo poważny sygnał ostrzegawczy.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
30 kwietnia 2019 13:16
ash ja miałam rwę w pierwszym i drugim miesiącu ciąży. Spowodowane to było ciągłymi dolegliwościami ciążowymi, zostawaniem w łóżku i brakiem ruchu.
Pomogły ciepłe( nie gorące) okłady ręcznikiem ale i masaż ( oliwka Bambino) z piłką ( specjalna do rehabilitacji ok 4/5 cm średnicy).
W sensie Maż  badał mi palcami które miejsce mięśni ,, odbija" , następnie je uciskał na 30 s. po czym delikatniej masował piłeczką okrężnymi ruchami. Na końcu jechał okrężnymi ruchami po całej nodze- tył, a ja  dokańczałam łydki na rolce. Plecy rozluźniały się błyskawicznie, mnie przestawało chwilowo boleć. Rano było lżej, często siadałam też w ciągu dnia na dużej piłce do ćwiczeń- polecam ogromnie sobie ją zakupić. Po pierwszym masażu w ciągu dnia był spokój, tylko wieczory dawały się w kość.
Później miałam jeszcze raz atak ale 3 dni tej ,,zabawy" wystarczyły. Taki masaż trwał ok 30 min.
My ogólnie obcykani jesteśmy w uciskach i masażach punktów spustowych mi. dot. rwy kulszowej.  Moja ostatnia ciągnęła się aż do kostki.  Znajdź  fizjoterapeutę, który zna się w temacie a dodatkowo podeprze brzuch tajpami. One odciążą l4, szybciej trwa rekonwalescencja. Ja swoje mam w szafce, w gotowości. Moim zdaniem tylko one ,, na już" są w stanie Ci ulżyć +  sensowne rozmasowanie miejsca bólu.

Tak na boku to ja na czerwiec jestem umówiona do mojej fizjo właśnie, aby zrobić porządny prawidłowy masaż u ciężarnej dot. przestawiania się narządów, rosnącego brzucha. Aby później kręgosłup nie trzasnął w najmniej odpowiednim momencie .Tutaj głównie chodzi o powięź i spięcia mięśniowe. Niestety na rolce już sama nie ,, pobaluje" bo brzuch. Potrzebna fachowa pomoc z zewnątrz.
Gunia a czy mała za kazdym razem jak sie budzi w nocy teraz potrzebuje cycka? Jak u nas bylo z Miłką dosc "intensywnie" ze tak powiem 😉 a ja bylam jeszcze wykonczona w pologu to maz bral Milke wieczorem na pare godzin do drugiego pokoju a ja kladlam sie zeby pospac spokojnie te 2-3h ciurkiem (mala jadla wlasnie mniej wiecej co 2-3h, teraz w nocy nawet i 4,5h spi wiec lux), pozniej zazwyczaj bylo juz ok wiec byla do konca nocy ze mna. Do tej pory z reszta, juz nie tylko jak jest ciezko to dzielimy sie czasem (jakis czas jestesmy wszyscy razem, jak trzeba to bierzemy po jednym dziecku i codziennie dbamy zeby kazde z nas mialo chociaz te pol h- godzine dla siebie). Duzo lepiej siebie rozumiemy kiedy kazde z nas doswiadczy dzieciecego terroru  🤣
Takze na Twoim miejscu zrzucalabym mu Lile chociaz na godzine-dwie wieczorem. Sprobuj, moze takie wlasnie sytuacje zostawiania go bez wyboru jakos go przelamia, a przynajmniej oswoja z mysla ze jest ojcem i sorry, dzieckiem zajac sie musi kazde z rodzicow i juz.
Daj znac jak beda jakies postepy!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 kwietnia 2019 19:28
Julie, taaaaak! Mam mdłości na myśl o tych 5 dniach, oczywiście nigdzie nie wyjeżdżam, mąż pracuje i to w różnych dziwnych godzinach... Jedynie przyjazd mamy na 2 dni mnie trzyma przy życiu 😉
gunia92, ja Cie bardzo dobrze rozumiem, bo mialam podobna sytuacje. I mimo, ze ja mialam wsparcie mamy i kolezanki, to podejscie mojego bylego powodowalo frustracje siegajaca zenitu. Przeroslo mnie uzeranie sie z Piotrusiem Panem. I w naszym przypadku to nie byl legendarny strach przed niemowlakiem tylko brak checi do zmiany stylu zycia i bycia i najwyrazniej brak empatii (co sie potwierdzilo w nastepnych latach)
Ale kazdy przypadek jest inny.
Już to gdzieś pisałam ale wyjaśnię.
Moj mąż pracuję w systemie 24/48 z tym że gdy jest w pracy normalnie śpi w nocy chyba że ma wezwanie ale w rejonie gdzie pracuje naprawdę rzadko jeżdżą nocą. Mamy też własną działalność ale tak naprawdę wspólnik robi wszystko + mamy pracowników tylko święta ma intensywne bo musi wsiąść wtedy i robić za dodatkowego kierowcę( ale w ten czas ja kompletnie od niego niczego nie wymagam bo wiem że pada na twarz)Budujemy dom ale wszystko robią podwykonawcy i tfu tfu do tej pory trafiali się naprawdę tacy których pilnować nie trzeba. Dni które jest w domu między swoją zawodową pracą spedza po za domem, tłumacząc że jest na budowie lub załatwię wazne sprawy ,były kolejki,korek, tata coś chcial,  z mama był gdzieś tam, a to ktoś się zakopal, a to coś jeszcze. Takie ma wymówki, ciagnie się to już 7 miesiąc że nie ma czasu pobyć w domu ciurkiem 3 godziny ,dziwne nie? Przyznał się ostatnio że robił to celowo bo między innymi nie lubi siedzieć w domu 😵
Nerechta Lila od małego nie ciagnie butelki i nie pije sztucznego mleka ( od miesiąca bardzo mocno szukam rozwiazania tego problemu ale mamy już chyba wszystkie butelki łącznie z tymi ze słomka i niekapkiem i narazie nic z tego) dlatego nie na opcji że mnie nie ba dłużej niż 4 godziny ,noc wogole odpada bo ona nie za każdym razem potrzebuje cyca ale za każdym razem to ja muszę przytulić (wyszłam raz do salonu spac gdy mąż zasna pierwszy w sypialni,słuchałam płaczu przez 15 minut on dzielnie walczył ale finalnie zawołał o pomoc).
Dziś byłam u koni i pospałam 1,5 h w dzień... tak to wszystko umożliwił mi mąż sam z siebie po rozmowach, nie pieje że szczęścia bo obawiam się że to chwilowa zmiana ale trzymajcie kciuki  😉
A jeśli chodzi o pomoc innych osób...mieszkamy z moimi  rodzicami ale oni oboje pracuja do tego mocno pomagają mojej siostrze przy jej 3 miesięcznej córce bo w mniemaniu wszystkich (moim w sumie też) to ona ma gorzej odemnie bo jej mąż pracuję codziennie od 7 do 18 a jej córka ciągle płacze .Teściowa jest skora do dobrych rad ale do pilowania to już nie bardzo. Moj tata pomaga mi jak tylko może ale przy jego natłoku obowiązków mi jest głupio jego nadwyrezac .
dea   primum non nocere
30 kwietnia 2019 21:09
Z jedzeniem zaraz będzie lepiej, zacznie coś jeść poza mlekiem lada chwila. Nie ma sensu na tym etapie walczyć o butelkę. Będzie coraz lepiej, ale fajnie, że chłop coś tam załapał - oby mu zostało 😉

Julie dokładnie takie obrazki z roboty kojarzę, stukają nadgodziny całkiem uczciwie 😉 nie siedzą przy kawie. No mi ich żal, bo widzę, że by chcieli, ale z jakiegoś powodu te początki są naprawdę ciężkie.

O wiosce pisałam gdzieś tu nie tak dawno - tak dokładnie zostałam zjedzona, że wolę bawić dziecko siostry niż przykładnie użerać się z chłopem, że tylko kości chrupały, hehe 🙂 teraz testujemy nasz układ, bierzemy dziewczyny i jedziemy razem w skałki 🙂 ciekawe czy będzie straszna katastrofa czy tylko trochę 😉 ale oczekiwania mam tak minimalne (dojechać bezpiecznie, zobaczyć coś poza Trójmiastem i dzieciom pokazać skałki i zamek), że rozczarowania się nie boję :p
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2864324#msg2864324 date=1556615359]
Do tego dziecko bardzo wymagające, taki "człowiek huba" [/quote]
:wysmiewacz22:
Ignac to mój "człowiek bluszcz" i "człowiek demolka".
Wszystko mu wybaczam, bo zaczął mówić zdaniami złożonymi i jest przenajsłodszą istotą we wszechświecie... jeśli nie ryczy. 😁


gunia92,  "Przyznał się ostatnio że robił to celowo bo między innymi nie lubi siedzieć w domu"
No to nie dziwię Ci się, że myślisz o kopnięciu to w d...
Mój by oddał wszystko za to, żeby być z dziećmi więcej, częściej i w pełni sił, a nie z oczami na zapałki.
Mam dużo szczęścia w "nieszczęściu". Mimo, że jest ciężko, to miłość do naszych dzieci nas łączy.
Czy któraś z Was w 8 mcu przestała tyć,a wręcz zaczęła chudnąć? Ostatnie 2 tyg stała mi waga. A od 3-4 dni regularnie spada. Jem zdrowo, całkiem dużo. Jakies lody, czekoladki też wpadaja. Czuje się calkiem nieźle. Brzuch mi rośnie, dziecko się rozpycha, cycki znowu rosną. Jutro idę na USG to ostatnie "obowiązkowe" zobaczę jakiej wielkości jest synek i jak się układa. Ale czuję że się przekręcił trochę, bo mi robi miazgę ze śledziony  😵

A jak tam Madźź?? Jeszcze w dwupaku? 🙂
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2864324#msg2864324 date=1556615359]
Do tego dziecko bardzo wymagające, taki "człowiek huba"

:wysmiewacz22:
Ignac to mój "człowiek bluszcz" i "człowiek demolka".
Wszystko mu wybaczam, bo zaczął mówić zdaniami złożonymi i jest przenajsłodszą istotą we wszechświecie... jeśli nie ryczy. 😁
[/quote]

"Człowiek-huba" i "człowiek-bluszcz" - ooooj tak! Bardzo tak! Mam ostatnio ochotę wyskoczyć przez okno. Szkoda tylko, że mieszkam na bardzo niskim parterze. 😵 Ostatni tydzień to jakaś masakra. Nie wylądowałam w psychiatryku tylko dlatego, że mąż miał urlop. Ale dzisiaj zostałam już sama z Kubą i z każdą godziną jestem bliżej wariatkowa. Całodniowe jęczenie, krzyki... Totalny regres snu. Pocieszcie, że to minie... 😕
Mundialiwa Mam to samo  😵 Lila ciągle jeczy i najlepiej przykleika by się do mnie ale nic jej nie zajmuje i zaciekawia już na dłużej niż 5 minut .Mój kręgosłup ledwo zipie nosząc tego 9kg już kolosa. Tyle z tego dobrego że nauczyła się przytulać i przestała być niedotykalska, dzięki temu mogę w końcu utulic ją jak wpada w te swoje dziwne histerie (Lila wcześniej nienawidzila noszenia ,nie bylo mowy o przytuleniu czy uspieniu na rękach ) Też liczę że ktoś pocieszyć że to mija...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
06 maja 2019 21:07
mundialowa, ja akurat nie pociesze, bo choć duża huba już nie musi być ciągle na rękach (choć nie powiem, chciałaby), to nadal jeczy, zagrania i wysysa energię. Ale wiele rzeczy minie i będzie lepiej. Przyjdą inne. Rodzicielstwo jest trudne jak cholera, męczące i często niewdzieczne.
dea   primum non nocere
06 maja 2019 22:08
Dla równowagi sobie rzygnę tęczą 🙂 wróciłyśmy z jury. Moja niegdyś-hnb, huba 🤣 nieschodząca z rąk (chyba że do szmaty albo do cyca), odkładanie to była dla mnie abstrakcja, zasypianie/spanie samodzielne też...
... Cztery lata później, jest tak ogarnięta, że nie mogłam wyjść z podziwu. OK, na trasie postoje co godzinę trochę nas dobiły 😉 ale dało się dojechać, a na miejscu było naprawdę super. Obserwując niespełna dwuletnią córkę siostry (też już zresztą coraz fajniejszą, choć zupełnie inna jest z charakteru - na tym etapie łatwiejsza niż była moja), nie mogłam się nadziwić, kiedy mi to maleństwo tak wyrosło. Sama kombinowała jak się opiekować małą, pomagała mi, kiedy miałyśmy "dyżur", nie musiałam non stop na nią patrzeć (trochę trzeba, wiadomo), zero jęków (pod warunkiem najedzenia :p chociaż nawet głodna jęczała tylko trochę 😉), dzielnie wędrowała.
Cudny człowiek mi się trafił 🙂 nie zawsze musi być droga przez mękę, nawet jeśli zaczyna się niełatwo  💘
dea, I niechaj to stanowi pocieszenie dla tych co go potrzebują! 😍
Ja tam sobie "spokojnie" mojego bluszcza hoduję i co raz częściej się znajduję w sytuacji, że np. mogę spędzić 15 minut sama w łazience, umyć włosy, albo przypomnieć sobie, że istnieje coś takiego jak makijaż, manikiur i pedikiur. 😁
(Jak bluszcz jest w domu, nie to że we żłobie.)
Dziś mi opowiedział wszystko co robił w żłobku i z kim. Wynagradza bardzo.
Moja nieodkladalna córcia, wpadająca w płacz z przebodzcowania, śpiąca wyłącznie na mnie albo w samochodzie, tez teraz jest absolutnie rezolutnym, mówiącym a nie jęczącym (pod warunkiem ze nie głodnym i nie zmęczonym 😉) człowiekiem.
Wszystko szybko mija dziewczyny :kwiatek:
ash   Sukces jest koloru blond....
07 maja 2019 06:53
Potwierdzam! Mija! Mój tez wiecznie jęczący, nieśpiący maluszek hnb aktualnie nie przypomina w żadnym stopniu tego co było na początku. Modlę się, żeby mała nie była tak trudna na początku jak Timi.

Trzymajcie kciuki, jadę zaraz na glukozę  😵
Słuchajcie,jestem w ciąży.Wizyte u lekarza mam dopiero 15 maja.Z moich obliczeń wychodzi,że powinnam być już w 7 lub 8 tygodniu może i 9 nawet.Nie pamiętam kiedy miałam okres.Najgorsze jest to że byłam już w ciąży i miałam operację,robione rtg klatki,znieczulenie,tona antybiotyków i przeciwbólowych.Oprócz tkliwych piersi nie mam żadnych,absolutnie żadnych objawów.Nie dostalam okresu to zwalilam na szpital I nerwy i cały ciężki i fizycznie i psychicznie miesiąc.Choc nie planowałam teraz to się cieszę,że tak się stało bo sama bym się chyba do 40 nie zdecydowała,ale z drugiej strony boję się że coś będzie nie tak.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 maja 2019 07:47
Dekster, nie panikuj, mnóstwo kobiet robi różne dziwne rzeczy, bo nie wie, że są w ciąży i jest ok. Nie tak ostro, ale ja też późno się zorientowałam, bo pod 8 tydzień, wcześniej piłam % i szarpałam sie z koniem, wsio jest ok. Trzymam kciuki i gratuluję. Wpadki są najlepsze dla niezdecydowanych 😉
Dzięki laski za pocieszenie. Wczoraj pomimo mega zmęczenia wyrwałam się na godzinę na siłownię. Wsiadam do auta, telefon od męża. Odbieram, a tam płacz Kuby. Na szybkości wróciłam do domu, zobaczył mnie, lekko się uspokoił. Wyszłam z psami na szybką sikupę, po powrocie syn spał. Nie minęło pół godziny, a Kuba budzi się z takim strasznym, przeraźliwym płaczem. Nic go nie uspokajało. Straszne przeżycie, tym bardziej, że on nigdy nie płacze. W nocy spał ze mną, więc było spokojnie, ale dziś już od rana jęki. Co gorsze, przestała działać chusta. Serio, jestem na skraju załamania.

Dekster, gratulacje! Nie przejmuj się, natura jakoś to tak skonstruowała, żeby na czas nieświadomości mamy maluszek był bezpieczny. Ja też zrobiłam parę głupot w pierwszych tygodniach, a wszystko jest ok.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
07 maja 2019 09:15
Dekster, gratulacje! Opowiedz dokładnie lekarzowi, jakie brałaś leki, pozbieraj sobie te dane na wizytę.

mundialowa, brzmi jak zęby. Albo jakiś kolejny skok rozwojowy... Pozostaje przeczekać, jak wszystko z dziećmi.

Kurcze, Sarka w ogóle nie jest przytulaśna  🤔 Bardzo mało ją nosiłam w chuście, może trochę dlatego? Oczywiście kocha być na rękach, ale tylko przodem do świata, inaczej się odpycha.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
07 maja 2019 09:19
Dekster spokojnie, zabawa zaczyna się dopiero później. Teraz dbaj o siebie, wypoczywaj, zwolnij. Trzymam kciuki  :kwiatek:
Dekster Ja też w pierwszych tygodniach ciąży miałam maraton w pracy, spotkania,integrację (alkoholu,zabawy do bialehp rana)do tego byłam na trampolinach i w górach na nartach i upadków zaliczyłam wiele, nic nie wpłynęło na ciążę ale wszystko przedstaw lekarzowi prowadzącemu. GRATULACJE  😅


Ja ponarzekałam na Liluśke i się dziewczę trochę opanowalo ale rozwala mnie fakt że zostawiłam ją z kimś,wracam po 2h i dowiaduje się że przez cały czas leżała na podłodze i bawiła się sama śmiejąc się w głos  😵 gdzie ja przez pół dla nosiłam i zabawialam a ona i tak jeczala i się odłożyć nie dała  🤔 Coraz bardziej mam wrażenie że Lila przechodzi ten lek separacyjny, boi się że jej zniknie więc trzyma sie kurczowo jak już jestm ba horyzoncie.

A ja mam kolejne pytanie? Ile prawie 8 miesięczne dziecko powinno jeść stałych posiłków ?
U nas wygląda to tak
Rano cyc ,słoiczek 125g ,cyc ,owoc też około 125g ,cyc (teraz 200ml mm próbujemy na sen nie zawsze wychodzi) i w nocy 1-3 razy cyc.Czasami jakich chrupek wpadnie. To jest ok? Lila nie akceptuje żadnych kaszek, kleikow itp .
dea, I niechaj to stanowi pocieszenie dla tych co go potrzebują! 😍
Ja tam sobie "spokojnie" mojego bluszcza hoduję i co raz częściej się znajduję w sytuacji, że np. mogę spędzić 15 minut sama w łazience, umyć włosy, albo przypomnieć sobie, że istnieje coś takiego jak makijaż, manikiur i pedikiur. 😁
(Jak bluszcz jest w domu, nie to że we żłobie.)
Dziś mi opowiedział wszystko co robił w żłobku i z kim. Wynagradza bardzo.


Lubieto!

I tak, wszystko mija, nawet najdłuższa żmija  😜

Dekster, gratulacje!
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
07 maja 2019 11:39
Choc nie planowałam teraz to się cieszę,że tak się stało bo sama bym się chyba do 40 nie zdecydowała,ale z drugiej strony boję się że coś będzie nie tak.


Gratulacje Dekster. Czytałaś o ,, hipotetycznej Hani?"

https://mamaginekolog.pl/hipotetyczna-hania/


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się